Przeznaczenie (Długa opowieść, ok 6 stron, dzięki której zostałam nagrodzona tytułem laureatki XII ogólnopolskiego konkursu literackiego).odt

(456 KB) Pobierz



Czarne słońce spaliło obliczę Ziemi, przygotowując wszystkich na Jej narodziny. Gwiazda grzechu zabłysła, przyszła. Zrodzona z ciszy, cisza Nią wypełniona. Kojący dom, matczyne objęcie, szansa na nieśmiertelność. Dziecko, jak każde inne. Blada cera, kruczoczarne włosy i przenikający wszystko i wszystkich wzrok. Dorastała w niewiedzy o swym przeznaczeniu. Lecz pewnej nocy ujrzała w śnie swą przyszłość, przeszłość zaś – odżyła. Dostrzegła swoje piękno ukryte w ciele bestii. Zlękła się, obudziła. Opowieść dopiero sie zaczyna...

 

Proroctwo głosi:             

“Zmierzch upada,             
Przekwita w czerń.             
Nowa era ciemności,             
Kobieta z twarzą tak bladą             
Jak czarna jest jej dusza.             

Namalowana przez cienie księżyca,                           

Ukryta w najskrytszych snach.                                         
Zrodzona poza łonem czasu                                         
Piękność w czerni.

Śpiewająca pieśń jej grzechu

Uśmierca wzrokiem każde żywe stworzenie”

 

-Musicie się jej pozbyć! - rzekł Uthark

-Nie zrobie tego, to moje jedyne dziecko – odpowiedziała Lemuria płacząc

-Pozabija was wszystkich! To dziecko ciemności, zła i smierci.

-Nie pleć bzdur.

-Co głosi proroctwo?  “Kobieta z twarzą tak bladą, jak czarna jest jej dusza...Piękność w czerni...Uśmierca wzrokiem każde żywe stworzenie”

-Nie mogę tego słuchac wyjdź stąd bo wezwę straże!

-Ostrzegałem Was – mówiąc to odszedł

Król próbował pocieszać swą małżonkę, lecz bezskutecznie.

-To łgarstwo co on mówił, prawda? Mannarze odpowiedz!

-Przykro mi, on miał rację. Nie możemy jej zabić, ale nie może tu zostać.

-Wszyscy postradaliście zmysły! - wykrzyczała i wybiegła z komnaty

-To Ty postradałaś zmysły, droga Lemurio – powiedział król jakby do siebie

 

Tymczasem w pałacu Via Nocturna w Vanaheim trwały przygotowania do chrztu nowonarodzonej księżniczki. Dwórki dekorowały salę oraz ołtarz. Nadworskie krawcowe szyły sukienkę dla niemowlęcia, a ksiądz przygotowywał chrzcielnicę. Wszyscy byli tak pochłonięci pracą że zapomnieli o innych obowiązkach. Nawet król i krolowa zapomnieli o wizycie Utharka.

W końcu nadszedł dzień chrztu małej następczyni tronu.

-Zebraliśmy się tutaj by ochrzcić tę oto księżniczkę, córkę króla Mannara i królowej Lemurii. Mannarze, czy podejmujesz się wysiłku wychowania tegoż dziecka?

-Tak – odpowiedział król

-Lemurio, czy będziesz pielęgnować to dziecko w zdrowiu i w chorobie do końca swoich dni?

-Tak – odpowiedziała królowa powstrzymując się od łez

-Ja Ciebie chrzczę – rzekł ksiądz polewając główkę dziecka wodą – W imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego

-Amen – odpowiedzieli wszyscy zgromadzeni

-Od tej pory należysz do naszej wspólnoty i nadaję Ci imię Nehema.

W tym momencie zrobiło się ciemno, zerwała się wielka wichura. Niektóre dwórki przestraszone zaczeły uciekać. I nagle rozległ się przeraźliwy pisk. Szyby w kościele zaczeły pękać jedna po drugiej. Wichura robiła sie coraz potężniejsza, aż w końcu zerwała wiszący nad chrzcielnicą krzyż, który spadł prosto na księdza. Wszystko ucichło. Cały dwór przerażony zaczął uciekać w popłochu.

Zostali tylko król i królowa trzymając w rękach małą Nehemę.

 

W ten poczuli na swoich karkach zimny oddech.

-Ostrzegałem Was. Chcecie kolejnych ofiar?

-Nie Utharze, nie chcemy – rzekł król

-Więc pozbędźcie się jej raz na zawsze!

-Nie! - wykrzyczała królowa lamentując i płacząc rzewnie

-Lemurio – powiedział król próbując uspokoić małżonkę – sama widzisz, innego wyjścia nie ma

-Nie zabiję jej!

-Musisz – rzekł Uthark



-Najpierw zabijcie mnie! – krzyknęła i zaczęła uciekac z Nehemą w rękach

-Nigdzie się stąd nie ruszysz! – powiedział Uthark podnosząc swą dłoń ku górze

-Nie rób jej krzywdy! – wyksztusił król, widząc jak powietrze zaczyna pchać Lemurię wraz z dzieckiem do tyłu – Oszczędź je!

-Ona musi umrzeć! – mówiąc to zaczał powoli iść w kierunku ołtarzu, gdzie wiatr przyniósł małą Nehemę – Dziecko ziemi kładzie się spać. Oczy dziecka nie zaznają piękna. – powiedział wyjmując zza czarnego jak smoła płaszcza sztylet – I światło porannego słońca znów daje o sobie znać, lecz dla tego dziecka poranek nie zadnieje już nigdy więcej – mówiąc to uniósł sztylet nad niczego nieświadomą Nehemą – krzycz, nikt Cię już nie uratuje! Pożałujesz że się wogóle urodziłaś!

Już chciał cisnąć w nią sztyletem, gdy nagle dał się słyszec pisk. Ten sam pisk, co przy chrzcie. Był jednak glosniejszy i nawet sam Uthark nie był w stanie go wytrzymać. Upuścił sztylet raniąc Nehemę w lewe ramię. Z rany zaczeła pryskac czarna krew, lecz królowa podbiegła do niej i zatamowała ją. Uthark zmieszany uciekł krzycząc:

-Ja tu jeszcze wrócę!

 

Król i królowa wrócili wraz z Nehemą do Via Nocturna. Królowa ani na chwilę nie wypuszczała księżniczki z rąk. Usiadła w fotelu i usnęła. Była zbyt zmęczona by się zbudzić, gdy król wziął Nehemę do kołyski. Kiedy wreście otworzyła oczy przerażona zaczeła biegać po całym pałacu wołając imię córeczki.

 

-Uspokój się – rzekł król – Nehema jest u siebie w kołysce

-Nie wierzę! – Odparła

-To idź sprawdź.

Pobiegła do pokoju dziecka i uspokoiła się widząc słodko śpiącą Nehemę. Król przyszedł po chwili

-A nie mówiłem?

-Przepraszam Cię Mannarze, ale jestem dalej przerażona wczorajszym dniem.

-Już dobrze – mówiąc to przytulił małżonkę – Już dobrze

-A jeśli on wróci?



-Nie wróci, przynajmniej nie teraz. Bedziemy wychowywać naszą małą córeczkę – w tym momencie Nehema obudziła się spojrzała na rodziców i uśmiechnęła się

-Tak się cieszę Mannarze

Król nic nie odpowiedział.

 



Nehema dorastała otoczona miłością rodziców. Wyrosła na wysoką, czarnowłosą dziewczynę o niebiańskiej urodzie. Rodzice postanowili utrzymac w tajemnicy przeszłość córki, by nie narazić ją na niebezpieczeństwo. Wszyscy dworzanie dawno już zapomnieli zajście przy chrzcie. Jednak król i królowa pamiętali jakby to była zaledwie dzień wcześniej. Nehema uwielbiała przechadzać się po lesie, a zwłaszcza nocą. Rodzice ostrzegali ja wiele razy, by nie zbliżała się do zamku Midgard. Zapytani dlaczego odpowiadali iż jest to nawiedzony zamek. Niestety księżniczka była zbyt ciekawa świata, więc pewnego wieczora postanowiła pójść tam. Ku jej ździwieniu zobaczyła siedzącego przed kociołkiem mężczyznę ubranego na czarno.

“Pewnie przygotowywuje kolacje” - pomyślała

 

Mężczyzna nie patrząc na dziewczynę rzekł:

-Spodziewałem się Ciebie Nehemo

-Skąd znasz me imię? – spytała

-Wiem o Tobie więcej niż myślisz – odparł uśmiechając się pod nosem

-Mieszkasz w tym nawiedzonym zamku? – spytała

-On wcale nie jest nawiedzonym

-To dlaczego rodzice zakazali mi tu przychodzić? Co to ma wszystko znaczyć? Chcę znać prawdę!

-Na pewno chcesz tego?

-Tak chcę i to natychmiast!

-Dawno temu jeszcze przed Twoimi narodzinami pewien bardzo mądry mędrzec Sirius przepowiedział przyszłość. Byłaś w nim Ty.

-Nic już nie rozumiem

-Bo widzisz moja droga, nie należysz do tego gatunku co reszta

-Jakiego gatunku

-Gatunku ludzi oczywiście

-Łżesz!

-Ależ nie moja droga. Tak do końca nie jesteś człowiekiem

-Na jakiej podstawie to stwierdzasz?

-Gdy przy chrzcinach nadano Ci imię Nehema, zerwała się wielka wichura połaczona z przeraźliwym piskiem i krzyż spadając zabił księdza

-Nie wierzę Ci!

-Ależ to wszystko prawda – mówiąc to zaczął powoli iśc w kierunku księżniczki

-Odejdź ode mnie – odrzekła przerażona Nehema

-Spójrz na swoje lewe ramię, zobaczysz tam bliznę którą kiedyś Ci zadałem

Dziewczyna odsłoniła swój rękaw i zobaczyła czarną bliznę

-Teraz mi wierzysz?

-Czego chcesz?

-Już raz próbowałem Cię zabić

-To czemu tego nie zrobiłeś?

-Nie jesteś zwykłym człowiekiem, jesteś chroniona przez czarne siły. Są inne sposoby – mówiąc to posuwał się coraz szybciej w kierunku Nehemy

-Zostaw mnie!

-Ciemna noc, widoczność zła. Niewidzialna dłoń przed Tobą trwa.

-Pomocy! – zaczeła krzyżeć przerażona dziewczyna oparta o ścianę

-Na śmierć przerażon, ktoś jest tu. Boisz się ruszyć - uciekaj co tchu. Księżyc zaćmiony, bestia zła, diabła pies. Kłami i szczęką...

-Przestań! – krzyczała przeraźliwie Nehema – Proszę Cię!

-W dzień uśmiercasz, w nocy zas pięknością. Do świata końca...

-To boli, zostaw mnie! – wołała dziewczyna wyjąc z bólu

-Clavicula Noctis Lupusem!

 



Nehema upadła na ziemię zapadając w głęboki sen. Obudziła się rano w lesie, lecz nieznanym jej dotychczas. Chciała przetrzeć oczy lecz dziwnie się czuła. Chodziła na czworakach gdyż nie umiała podnieść się. Nad strumykiem ujrzała swą twarz, która wcale nie przypominała jej twarz. Była wilkiem. Wielkim czarnym wilkiem. Wpadła w furię i zaczeła biegać po całym lesie. Napotykając na swojej drodze fatachę innych wilków, która zdawały się na nią patrzeć.

-Nie patrzcie na mnie! Nie jestem zwierzęciem! Tylko ludzkim dzieckiem! – wykrzyczała, lecz jej głos wcale nie przypominał jej głosu. Zmienił się w najprawdziwsze wycie.

-Nie patrzcie na mnie! Zwróćcie swój wzrok gdzie indziej! – powtórzyła, lecz wilki jakby nic nie słyszały, dalej wpatrywały się w nią.

 

Po kilku miesiącach przyzwyczaiła się do tego, czym jest za dnia. Tęskniła za domem, lecz nie mogła powrócić. Nie mogąc żywić się roślinnością lasu o zmroku, musiała zacząć polowac zakże w dzień. Nieopodal lasu była niewielka wioska Thor. Sadowili się w niej chłopi, hodujący bydło między innymi kury, kaczki, gęsi a także owce, kozy i krowy. Wcześnie rano wstała by przedostać się do zagrody niepostrzeżona. Wykradła jedną kurę i uciekła. Co dzień wykradała coraz to większe zdobycze. Mieszkańcy wioski zaczęli się skarżyć, że ginie im bydło. Postanowili zgłosić to do miejscowego myśliwego i jego syna, aby zlecić im zabicie tegoż zwierzęcia.

-Grubo zapłacę Langurze za złapanie tej bestii – powiedział jeden z chłopów do myśliwego

-A więc nazajutrz dostaniesz to, po co mnie posyłasz – odpowiedział

-Nie chcę go oglądać. Zostaw go tam gdzie wyzionie ducha.

-Wedle rozkazu – rzekł Langur kłaniając się

-Żegnam – odparł jego syn

-Ansurze czas ruszyć w drogę – powiedział myśliwy do swego syna klepiąc go po ramieniu

-Ojcze czy musimy zabijać te biedne zwierze?

-Cóż za głupie pytanie synu. To nasz obowiązek!

-Ależ ono poluje bo jest głodne. Jakbys Ty się czuł gdybyś byl głodny?

-Posłuchaj Ansurze – rzekł Langur – nie porównuj ludzi do zwierząt. To są głupie stworzenia, które niczego nie czują.

-Jesteś bez serca – odrzekł Ansur i pobiegł przed siebie

-Ehh wychowywałem Cię jak na myśliwego przystało i tak mi się odpłacasz? - powiedział Langur do siebie.

 

Tym czasem Ansur położył się pod drzewem i zasnął. Po jakimś czasie zbudził się i zobaczył wielkiego czarnego wilka nad sobą. Zlękł się na poczatku, lecz gdy zobaczył że wilk nic mu robi począł klepać go bo grzbiecie

-Mam nadzieję że to Ciebie nie szuka mój ojciec – rzekł

-Ansurze gdzie jesteś – rozległ się głos Langura

-Tu jestem ojcze! Idź uciekaj puki jeszcze możesz – powiedział do wilka popychając go

-Wszędzie Cię szukałem

-Zdrzemnąłem się i...

-Ciii, patrz tam

-Cóż tam jest ojcze?

-Wilk, którego szukaliśmy

-To nie ten ojcze – odpowiedział bez zastanowienia Ansur gdy zobaczył, że to wilk którego przed chwilą głaskał

-To ten, poznaje bestię. Podaj mi strzelbeę i strzały

-Nie, dość już tego!

-W takim razie sam to zrobię – i bez zastanowienia naładował strzelbę i strzelił do wilka – chybiłem

-Właśnie trafiłeś, nie widzisz że padł?

-Trzeba go dobić!

-Nie, ja pójdę zobaczyć czy żyje

-Dobrze, tylko uważaj. Zraniony wilk jest niebezpieczny

 

Lecz ten wilk leżał pośród liści i gałęzi spokojnie, powoli oddychając. Widać było że strasznie cierpi.

-Wezmę Cię do domu i opatrzę Ci ranę – mówiąc to wziął wilka na ręce i zaniósł go do domu, gdzie położył w kącie na kocach – Poczekaj tutaj, ja pójdę po potrzebne żeczy i coś do pozywienia.

 



Poszedł do kuchni i kszątał się tam chwilkę. Nadeszła noc. Wilczyca jak co noc przemieniła się w ludzką postać. Kiedy Ansur wszedł do pokoju z miską wody gdy zobaczył co leży w kącie zamiast wilka z przerażenia wylał wodę na podłogę upuszczając przy tym miskę. Na kocach leżała skulona, naga dziewczyna, z długimi kruczoczarnymi włosami sięgającymi jej do kolani i skórą tak białą jak satyna. Nie potrafił wyksztusić z siebie słowa. Zobaczył jednak że dziewczyna krwawi z tego samego miejsca, co poprzednio wilczyca.

-Co ty tu robisz? – zapytał

-To długa historia – odparła

-Co się stało z wilkiem?

-Nadal tu jest

-Gdzie?

-Tutaj. Ja nim jestem.

-Nic nie rozumiem.

-Wszystko ci wytłumacze tylko odziej mnie.

Ansur podał dziewczynie czyste ubranie i posiadził ją w fotelu sam zaś siadł obok niej opatrując jej wciąz krwawiącą ranę.

-A więc czy teraz mogę wiedzieć kim jesteś?

-Nazywam się Nehema i jestem córką króla Mannara i królowej Lemurii. Jeszcze zanim się narodziłam byłam przeklęta. Gdy przyszłam na świat chcieli mnie zgładzić, lecz chroniły mnie nadprzyrodzone siły, dlatego Uthark...

-Słyszałem o nim. Okropny człowiek – przerwał jej

-Zamienił mnie w wilczycę. No niezupełnie, gdyż w dzień nią jestem, w nocy zas wracam do swojej normalnej postaci.

-Rozumiem już, tylko zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego Ty jeszcze żyjesz? Mój ojciec zadał Ci śmiertelny cios.

-Mnie nie da się tak po prostu zabić. Jeśli zostanę zraniona w postaci wilczycy nie umrę.

Ansur nie miał juz więcej pytań

 

Nazajutrz Nehema czuła się o wiele lepiej. Była bardzo głodna więc podeszła do miski, którą Ansur zostawił koło kąta, lecz nic w niej nie było. Kierowana głodem postanowiła obudzić młodzienca, wskakując na jego łóżko i liżąc go po twarzy.

-No już nie śpię. Głodna jesteś? Zaraz zrobię ci coś do jedzenia – powiedział

Nehema pomachała ogonem i poszła za Ansurem. Gdy dostała miskę pełną jedzenia posiliła się i wskoczyla na fotel obok swego towarzysza.

 



Po kilku dniach Nehema czuła się na tyle dobrze że mogła już wychodzić na dwór. Nie była jednak całkowicie zdrowa dlatego Ansur zakazał jej chodzenia po dworze nocą w postaci ludzkiej, gdyż nie chciał, by jej się cos stało. Niestety los chciał, że gdy wilczyca przechadzała się po lesie wpadła w pułapkę zastawioną przez Langura. Próbowała uciec gdyż zblizała się noc lecz nic to nie dało. Myśliwy ustawił się w odpowiedniej pozycji i strzelił w Nehemę tuż po przemianie. Dziewczyna padła na ziemię nieprzytomna. Langur podszedł zadowolony lecz ku jego ździwieniu ujrzał zakrwawioną dziewczynę. Zaniósł ja do domu syna i nakazał zaopiekowac się nią.

-Cóż on Ci uczynił?!? – lamentował Ansur – Nie martw się wyjdziesz z tego.

Lecz stan dziewczyny nie polepszał się. Przeraził się gdy pewnego dnia zobaczył, że nie oddycha.

-To nie możliwe – płakał – ty nie możesz umrzeć! Nie rób mi tego! Kocham cię...

Urwał gdyż zobaczył jak pierś dziewczyny zaczyna sie podnosić i opadać, lecz nadal nie odzyskała przytomności. Położył swoją głowę obok jej ciała i usnął. Obudził sie dopiero gdy poczuł czyjś dotyk.

-Tak się bałem że cię stracę.

-Przytrzymaj teraz pochodnię przy mojej twarzy. Ptak prześlizgnął się nad wodą, ale nie widzi mnie. Mój okręt dawno zatonął. Ja też tonę.

-Tylko samotne godziny, tylko samotne dni stracone gdy umieramy. Stracone - ale po co? Jednak żyjesz. Wciąż jeszcze żyjesz!

-To jest kolejny poranek, a moja dusza leży odłogiem! To już następny poranek; Rodzi się nowy dzień, a mój czas upływa.

-W twoich oczach lśni blask śmierci. Otulasz mnie ciemnością. Nie chcę cię kochać, ale nie mogę bez ciebie żyć!

-Życie wypala się z mojej duszy. To tylko tęsknota, walcząc ze mną, czyni swoją powinność. Zatrzymaj mnie – mój kochany - zatrzymaj mnie!

-Jestem przy Tobie. Duszą i ciałem. I będę zawsze!

 

Nic nie dały słowa. Nehema umierała. Ansur postanowił pójść w odwiedziny do Utharka, by ocalić swą ukochaną.

-Ty wiesz co się dzieje – powiedział Ansur

-Owszem wiem – odpowiedział Uthark

-Ratuj ją!

-Nie mogę.

-Zrobię wszystko żeby ja uratować

-Zgiń za nią

-Co takiego?

-Jeśli kochasz ją i chcesz ja ratować musisz umrzeć za nią

-Czy na pewno wyzdrowieje

-Przyrzekam

-Więc zrobię to

-Jutro o północy przy Kamieniu Alles

-Przybędę, obiecuję

-Trzymam za słowo

 



Następnego dnia po zmierzchu Ansur wyszedł nic nie mówiąc Nehemie. Dziewczyna zaniepokojona postanowiła iść za nim. Szła dopuki młodzieniec nie zatrzymał się. Schowala sie w krzewach i obserwowała zajście. Ujrzała Utharka i jego ludzi ubranych na czarno. Ansur leżał przykuty na kamiennym ołtarzu. Uthark podszedł do niego wypowiadając słowa w obcym języku trzymając w ręku sztylet. Nehema wiedziała co się dzieje i wybiegła zza krzaków, lecz dwóch ludzi Utharka złapalo ją.

-Zostawcie go! To ja mam zginąć! – krzyczała zrozpaczona dziewczyna

-Żegnaj Nehemo. Kocham Cię – rzekł Ansur

-Ja tez Ciebie kocham – powiedziała cicho i zapłakana opadła na ziemię

Uthark zadał ostateczny cios, polała cię krew. Nehema nie wytrzymała podbiegła do ołtarza wyciągnęła z niego sztylet wbijając go w ciało maga. Ten uśmiechnął się do niej mówiąc:

-Ulżyło Ci? Więc wiedz, że teraz twój żywot będzie trwał wiecznie. Będziesz niosła śmierć gdziekolwiek nie pójdziesz, do końca świata. Przeklinam Cię!



Nehema uciekła daleko z miejsca zbrodni. Jej kruczoczarne włosy stały się jeszcze bardziej czarne, a jej wzrok mętny i smutny. Włóczyła się po ziemi nie wiedząc po co. Gdziekolwiek się nie pojawiła przynosiła śmierć. Jej smukła, mroczna postać sunie po każdym zakątku swiata, wszędzie zostawiając po sobie czarne zastygnięte łzy...



 

 

 

 

 

              ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin