Fakty i Mity 2003-43.pdf

(2068 KB) Pobierz
str_01_43.qxd
POLACY SIĘ ZABIJAJĄ!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 43 (190) 30 X 2003 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
Str. 10, 11
jego wizerunek występuje w formie pomnikowej, można mu składać kwiaty i palić znicze. Można go także polizać od tyłu, kiedy jest na znaczku pocztowym.
Dzięki wystawie w katolickim Muzeum Misyjnym na łódzkim Widzewie wiemy, że użytek z Papy może być znacznie większy. Pod hasłem „Jan Paweł II w me-
dalierstwie i numizmatyce” eksponowano związane z JPII przedmioty o charakterze ozdobnym, pamiątkowym i jak najbardziej użytkowym. Najbardziej zacieka-
wiła nas dziesięciodolarówka z zachodnioafrykańskiej Liberii i kolekcja breloczków na klucze: wszystko z Przenajświętszym Obliczem! Namiestnik Chrystusa ja-
ko alternatywa dla cycatej blondynki przy kluczach do samochodu to nie lada gratka dla pobożnego katolika! „Ojciec Święty” może też służyć jako rewers dla
Najświętszej Panienki. Tylko co robi ta wyprawiona skóra drapieżnika na ścianie? Czyżby Papa go kiedyś pogłaskał i stworzonko zdechło?
Wobec tych cudów pobożności zawsze świeże kwiaty pod pomnikiem ciągle żyjącego człowieka to już normalka.
M.K.
Każdego tygodnia w Polsce 100 osób popełnia samobójstwo
D o czego może służyć papież? Może być przedmiotem kultu religijnego, któremu śpiewa się pieśni („Abba, Ojcze!”), oddaje hołd, klękając i całując w dłoń. Kiedy
108883736.021.png 108883736.022.png 108883736.023.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 43 (190) 24 – 30 X 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA „Ja po prostu nie znoszę całujących się mężczyzn. Mo-
że mam naturę staroświecką?” – wyznał kardynał Józef Glemp przed
rozpoczęciem obrad 324. Konferencji Episkopatu Polski. Niestety,
prymas nie wyjawił, gdzie widuje całujące się męskie pary (może
w zakrystiach?).
Prosimy księży z otoczenia księdza kardynała – miejcie wzgląd na
wrażliwość szefa – nie całujcie się, chłopaki, zbyt ostentacyjnie!
Iracki tygrys
Bez całowania, ale za to z molestowaniem (wg Michnika) odbyło
się kolejne posiedzenie parlamentarnej komisji badającej sprawę Ry-
wina. Przesłuchiwany Michnik poplątał się w zeznaniach i odma-
wiał odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską. Zarzucił
natomiast kłamstwo minister Jakubowskiej.
Jakubowska kłamie – to widać, ale co Pan ukrywa, Panie
Michnik?
tyklerykalnych „Faktów i Mitów”, nikt – oprócz właści-
ciela tygodnika „Angora” – nie wróżył mi powodzenia. Nie-
którzy znawcy tematu, z którymi się konsultowałem, propo-
nowali mi ewentualnie: „Jeśli już musi pan mieć gazetę, to
najpewniejsza będzie o sporcie. Na to zawsze jest popyt”.
Cóż z tego, kiedy ja na sporcie znam się niewiele. Nawet
meczów polskich piłkarzy nie oglądam, bo moja wiara np.
w zwycięstwo narodowej reprezentacji musi się opierać na
jakichkolwiek przesłankach, a tych od kilku lat brak. Poza
tym czytanie o sporcie w gazecie albo oglądanie go godzi-
nami w telewizorze jest cokolwiek śmieszne. Przynajmniej dla
mnie – człowieka, który sport lubi uprawiać w miarę czyn-
nie. To zupełnie tak, jakby urodzony, zapamiętały podróżnik
spędzał urlop na czytaniu „National Geographic” i oglądaniu
programów przyrodniczych w telewizji, zamiast w tym sa-
mym czasie płynąć kajakiem po Drwęcy. Jeśli jednak uwzględ-
nić leniwą naturę człowieka oraz fakt, że dobry kajak plus
przejazd pociągiem choćby z Sosnowca do Brodnicy kosztu-
je więcej niż średniej klasy telewizor...
Czasem jednak coś wypada obejrzeć, bo następnego
dnia cała redakcja komentuje (z braku zajęcia?!) jakiś mecz,
a człowiek nie może nawet uciąć dyskusji celną uwagą na
temat. Od mniej więcej pół roku postanowiłem więc, że bę-
dę oglądał, ale tylko relacje z potyczek sportowych, w któ-
rych Polacy na 99,9 procent mają wygrać. Skoro już mam
spędzić bezproduktywnie godzinę przed ryczącym pudłem, to
przynajmniej poprawię sobie samopoczucie zwycięstwem bia-
ło-czerwonych. Podbuduję się trochę, podniosę na duchu,
przypomnę o husarii... No i obejrzałem... jeden marsz Ko-
rzeniowskiego i dwie walki Mi-
chalczewskiego, w tym
ostatnią...
Zazwyczaj,
dopiero kiedy
poniesiemy
porażkę, któ-
ra zawsze
bardzo boli,
uświadamiamy
sobie, jak bardzo
potrzebowaliśmy
sukcesu. My, Po-
lacy, łakniemy
obecnie wygra-
nej, uśmiechu
losu – nawet
fartu jakiegoś
– po prostu jak powietrza. Im dłużej trwa stagnacja i nie-
moc, tym bardziej narasta w nas wewnętrzna potrzeba zwy-
cięstwa. W tym polskim przypadku odczucia jednostki prze-
kładają się na cały naród. Wystarczyło popatrzeć, jak cele-
brujemy 30 rocznicę Wembley i 25 lat od wyboru Wojtyły.
Swoją drogą to ciekawe, jak remis i porażka potrafią na dzie-
sięciolecia uskrzydlić miliony...
Jeśli polski Tygrys przegrywa z meksykańskim chudziel-
cem, a Korzeniowski na okrągło gada w telewizji o emerytu-
rze – to dla mnie znak, że czas wrócić do dobrych filmów
i do polityki. Tam też trwa walka i to o znacznie większe staw-
ki. O obronie Nicei już pisałem. Powiadam Wam – Miller nie
odpuści, bo wie, że jego czas jest krótki, a jeśli źle skończy,
to już nigdy nie dadzą mu zacząć. Kiedy jednak odwróci się
od nas Hiszpania i wszyscy inni – upór w sprawie Nicei mo-
że nam na dłuższą metę zaszkodzić. Jeśli Miller jest prawdzi-
wym mężczyzną (co wyraźnie dawał do zrozumienia, obej-
mując biuro premiera pełne młodych sekretarek), to przyjmie
decyzje Konwentu Europejskiego i zaraz potem poda się do
dymisji, aby Józef Oleksy mógł zacząć z czystym kontem.
Ale największe zmagania czekają Polaków w Iraku. Poko-
nanie armii Husajna było tylko małym piwem przed całą
beczką prochu, która wkrótce wybuchnie. Protestowaliśmy na
łamach „FiM” przeciwko tej wojnie na długo, zanim wybu-
chła. Byliśmy w tym nawet zdumiewająco (po raz pierwszy)
zgodni z polskim papieżem. Zaangażowanie Polski w konflikt
iracki świadczy o skrajnej nieodpowiedzialności rządu i pre-
zydenta. Biedni Polacy ponieśli duże wydatki w związku z tą
interwencją, a poniosą jeszcze większe. Nadwerężone zostały
stosunki naszego kraju ze strategicznymi, unijnymi sojusznika-
mi: Francją i Niemcami. A chyba tylko dzięki modlitwie trzech
kapelanów i błogosławieństwu biskupa Głódzia jeszcze żaden
nasz rodak nie zginął od irackiej kuli. To wszystko jednak mo-
że się szybko zmienić. Pytam – po jaką cholerę była nam ta
wojna?! Chyba tylko w imię przyjaźni Kwaśniewsko-Bushow-
skiej, bo przyjaźń polsko-amerykańska „kwitnie” przecież pod
ambasadą USA, skąd każdego dnia dziesiątki Polaków wycho-
dzą z kwitkiem... potwierdzającym zapłatę 100 dolarów za nie-
przyznaną wizę do bratniej Ameryki. Teraz na dodatek Osama
chce nas – w dowód wdzięczności – poczęstować jakąś bomb-
ką albo innym samolotem. No to niech Osama przypomni so-
bie, kto na tę wojnę posłał polskich okupantów i nie pomyli
siedziby SLD na ul. Rozbrat z Pałacem Kultury albo np. z sie-
dzibą APP RACJA na ul. Zegrzyńskiej w Jabłonnej.
Mój wrodzony pragmatyzm idealisty i pacyfisty podpo-
wiada mi jednak, że skoro już cholera tam jesteśmy, to przy-
najmniej wykorzystajmy ten dar, który zesłał nam los podda-
nych Kwaśniewskiego i spółki. Poprawmy sobie samopoczu-
cie, a w szczególności stan kont bankowych po paśmie nie-
ustannych porażek i wiecznego przednówku. Irak to przecież
jeden wielki plac budowy, a my mamy tam naszych bałtyc-
kich marines, powołanych również dla ochrony polskich
obywateli. Zapakujmy więc na jakiś transatlantyk kilka tysię-
cy murarzy, stolarzy, dekarzy, bo ci zasilą za pół roku armię
bezrobotnych po wprowadzeniu 22 procent VAT na wszyst-
kie materiały i usługi budowlane. Dołóżmy tysiące renci-
stów, którzy nie przejdą weryfikacji, a także setki architek-
tów i inżynierów. Obróćmy tak z Gdyni do Basry z 10 razy,
a cały nasz kraj odetchnie petrodolarami. Założę się, że chęt-
nych do pracy w Iraku były-
by setki tysięcy, oczywiście
za bardziej godziwą niż w Ka-
tolandzie dniówkę. Ale cóż,
w normalnych kra-
jach władza ujmu-
je się za swoimi
obywatelami
i stwarza im
warunki do
godnego
życia.
W Polsce,
zgodnie
z tradycją, jest
inaczej. Mini-
ster Szmaj-
dziński już
dawno zapowiadał, że wszelkim krajom, które chciałyby in-
westować w Iraku, chętnie ustąpimy pola... Ale sam Pol nie
chce ustąpić. To właściciele samochodów muszą stworzyć
Polowi warunki do zbudowania autostrad, gdyż wykorzysta-
nie dotacji unijnych jest dla niego bardziej skomplikowane
od podwyższenia cen benzyny. A nasz kraj powinien teraz
ropę i benzynę eksportować, z Iraku ma się rozumieć, w za-
mian za pracę naszych obywateli. Że co? Że się nie da?! No
to zabierajmy co prędzej stamtąd naszych chłopców, żeby nie
ginęli za Busha i Bagdad. Niech sobie pooglądają wojnę
w telewizorze. Wyjdzie to im na zdrowie bardziej niż ogląda-
nie polskich sportowców.
Klub Parlamentarny SLD zdecydował się kontynuować prace nad
ustawą o jednopłciowych związkach partnerskich oraz prawem
dopuszczającym aborcję ze względów społecznych. Obydwa pro-
jekty popiera Klub Unii Pracy. Na pomysł przyśpieszenia prac nad
ustawami gniewnie zareagowały czerwone berety i prawicowe me-
dia: „To temat zastępczy” – zakrzyknięto.
Dla polskiej katoprawicy problemy ludzkie to tylko „temat
zastępczy”. Ważniejsze jest samopoczucie Glempa i JPII.
Wiadomo już, że wiceminister Hausner chce oszczędzać m.in. na
ograniczeniu waloryzacji rent i emerytur (4,5 mld zł), obcięciu świad-
czeń przedemerytalnych i przesunięciu wieku emerytalnego kobiet
(prawie 2 mld), zmniejszeniu dopłat do pracy niepełnosprawnych
(1,7 mld) oraz zmianie zasad opłacania składek KRUS (1,8 mld).
Teraz się okaże, czy zwolennicy aborcji i geje uratują ten rząd.
Rada Krajowa potulnej (dopóki koalicja SLD-UP stała wysoko w son-
dażach) Unii Pracy postanowiła włożyć kij w szprychy polityce go-
spodarczej Hausnera. Nie zgodziła się na cięcie wydatków socjal-
nych, a nawet postanowiła znieść podatek dochodowy dla najuboż-
szych i wprowadzić czwartą stawkę podatkową (50 proc.) dla najza-
możniejszych. Podobnych rozwiązań domaga się też lewa noga SLD...
...żeby nie było, że cała polska lewica jest prawicowa i cuchnie
kruchtą.
W kopalniach całego Śląska odbył się dwugodzinny strajk ostrze-
gawczy – przygotowanie do protestu generalnego. Tymczasem 13
listopada ma się odbyć ogólnopolski strajk kolejarzy – tak zdecy-
dowali pracownicy PKP w referendum. Jednym z powodów pro-
testu jest projekt zmniejszenia przyszłorocznej dotacji budżetowej
dla kolei o 500 mln zł.
Do tej pory każde dofinansowanie kolei rozkradali prezesi.
Po kolei...
RADOM Sąd Rejonowy ukarał grzywną małżeństwo Łyżwińskich
(oboje są posłami Samoobrony) za to, że nie zapłacili podatku za
rok 1998 i wyłudzili zwrot VAT-u. Złożyli oni wspólne zeznanie
majątkowe, mimo że deklarowali rozdzielność majątkową. W tym
samym dniu Łyżwiński został ukarany grzywną za udaremnienie
egzekucji komorniczej.
Czy pełna nazwa partii to może SpS, czyli „Samoobrona przed
Sprawiedliwością”?
KAMIEŃ POMORSKI W procesie księdza recydywisty Mariana
K. (jazda po pijanemu, sfałszowane prawo jazdy – „FiM” 24,
42/2003) zapadł wyrok. Duchowny został wprawdzie skazany na
15 miesięcy więzienia, ale odsiadywać ma go... w ośrodku odwy-
kowym prowadzonym przez księży, i to tylko przez 90 dni. Jeżeli
będzie grzeczny i zechce się leczyć, to reszta kary zostanie zawie-
szona. Najlepsze było jednak uzasadnienie sędziego: „Oskarżony
jako osoba duchowna miał szczególną misję, którą widocznie za-
tracił. Nie potrafił znaleźć drogi, którą kiedyś obrał. Zaprzestał
głębokiej wiary. Może zabrakło modlitwy, a może pomocy?”.
Wracamy do średniowiecza – duchowni odsiadują kary nie
w więzieniach, lecz w klasztorach. Skazują ich co prawda jesz-
cze sądy świeckie, ale niczym już nie różniące się od biskupich.
UNIA Komisja Europejska (rząd UE) przygotowuje raport o sta-
nie przygotowań Polski do akcesji. Zostaniemy skrytykowani za baj-
zel w prawodawstwie o rynku rybnym, brak zapisów antydyskry-
minacyjnych w kodeksie pracy i nieuchwaloną ustawę o RTV.
Władza nie ma głowy do takich głupot. Lata po Europie, zała-
twiając dla Watykanu chrześcijańskie wartości w eurokonstytucji.
Po 1 maja 2004 r. Polakom, podobnie jak innym obywatelom UE,
będzie wolno wwieźć do własnego kraju jednorazowo 110 l piwa,
90 l wina, 10 l mocnych alkoholi i 800 sztuk papierosów. Ceny za-
tem powinny się wyrównać.
Kto żyw i pali – do kiosku po zapasy! We Francji paczka Marl-
boro kosztuje ponad 5 euro (20 złotych!). W Polsce – tylko 6 zł.
JONASZ
WATYKAN Papież szczęśliwie przeżył własny jubileusz uświetnio-
ny beatyfikacją Matki Teresy z Kalkuty i pokazem sztucznych ogni.
Na mszy beatyfikacyjnej było od 150 do 400 tys. wiernych – liczba
uczestników zależy od głębi wiary sprawozdawców. I tym razem nie
obeszło się bez makabrycznej procesji z relikwiami nieboszczki.
Spikerzy w katolickiej – publicznej – TVP popełniali gafę wo-
łającą (dosłownie!) o pomstę do nieba: „To BYŁ wielki ponty-
fikat” – mówili...
Jestem Wam winien, Kochani, trochę wyjaśnień:
1) Jakiś czas temu zrobiliśmy sondę na temat powrotu
„FiM” do podtytułu: antyklerykalny. Skonsultowaliśmy jednak
tę ewentualną zmianę z kilkoma socjologami i psychologa-
mi. Potwierdzili moje obawy, że może to zaszkodzić gazecie,
gdyż zamknie ją na nowego Czytelnika, nie do końca uświa-
domionego, czym jest antyklerykalizm. Sam przedrostek an-
ty- sugeruje uprzedzenie do czegoś lub kogoś oraz brak
obiektywizmu, co w naszym przypadku nie zachodzi absolut-
nie. Świadomi praw i obowiązków, pozostaniemy więc, pó-
ki co, przy tygodniku nieklerykalnym.
2) Miejsce na oazę, tj. hotel „FiM”, już znalazłem! Dla do-
bra sprawy musi ono jednak pozostać tajemnicą do czasu
formalnego ubicia interesu.
Prezydent Kwaśniewski wręczył Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia
Polski arcybiskupowi Dziwiszowi, bo „ma on osobisty wkład w od-
rodzenie Polski” (czyżby chodziło o dawne święto 22 lipca?)
A co, papież lepiej się poczuł...?
KANADA Sensacją dnia w katolickim Quebecu były obchody
25-lecia pontyfikatu Jana Pawła II. Do jednego z największych ko-
ściołów Montrealu na uroczystą mszę ku czci przyszły 24 osoby...
Zapewne cała ta gromadka mówiła po polsku...
K iedy cztery lata temu przymierzałem się do założenia an-
108883736.024.png 108883736.001.png 108883736.002.png 108883736.003.png 108883736.004.png
Nr 43 (190) 24 – 30 X 2003 r.
BOLĄCY TEMAT
3
Najłatwiej zedrzeć
z najsłabszych i nie-
zorganizowanych
– to elementarz dla
sprawujących władzę,
z jakiejkolwiek opcji
politycznej by się
wywodzili. Teraz
padło na bezradne,
samotne kobiety
i ich dzieci.
Skok na alimenty
orzeczonych przez sąd (łącznie)
500 zł alimentów z Funduszu, bo
były mąż, niestety, nie płaci.
Kobieta dysponuje więc kwotą
1700 zł miesięcznie. Jednak po
uchwaleniu nowej ustawy będzie
musiała przeżyć za 1540 zł
(1200+340 zł). Czy to ona nale-
ży do grupy tych, których ustawa
„wręcz ucieszy”, jak obiecuje pa-
ni minister?
W lepszej sytuacji znajdzie się
Monika B. z Sosnowca. Też za-
rabia 1200 złotych, z tym że ojciec
dwójki jej dzieci regularnie przy-
syła zasądzone 500 złotych, więc
ona nawet nie wie, że istnieje coś
takiego jak Fundusz. Dzięki no-
wej ustawie będzie miała 2040 zło-
tych (1200+500+340 zł).
„Zostaną ukarane samotne
matki, które pobierają alimenty
z Funduszu, bo w żaden sposób
nie mogą ich wyegzekwować od
partnera. Dzieci, które mają szczę-
ście mieć ojca kochającego, pła-
cącego matce »do ręki« – zyskają.
Państwo polskie pokazywało do-
tychczas, że troszczy się o te dzie-
ci niechciane i niejednokrotnie nie-
kochane przez własnych ojców. Te-
raz rząd oświadcza, że są dla nie-
go ciężarem” – pisze do naszej re-
dakcji Lidia J. , samotnie wycho-
wująca trójkę dzieci. I trudno od-
mówić jej racji.
Kobiety piszą listy do parla-
mentarzystów, starają się zareje-
strować Stowarzyszenie Osób Za-
grożonych Likwidacją Funduszu
Alimentacyjnego (Tarnów). Usi-
łują protestować, lecz czasu jest
już bardzo niewiele. Ich pozycję
dodatkowo pogarsza fakt, że nie
żyją w „związkach sakramental-
nych”. A poza tym, nie przyjadą
do Warszawy z petardami i styli-
skami kilofów, z czego rządzący
doskonale zdają sobie sprawę.
ANNA TARCZYŃSKA
Funduszu Alimentacyjnego...” czy-
tam w rządowym uzasadnieniu
projektu ustawy. Na czym dotych-
czasowa niesprawiedliwość pole-
ga? A na tym, że „niepłacenie ali-
mentów stawia rodzinę w sytuacji
uprzywilejowanej w stosunku do ro-
dziny, także niepełnej, która otrzy-
muje zasądzone alimenty...”.
Tymczasem, jak ustaliłam, licz-
by wyglądają tak: 57,4 proc. świad-
czeniobiorców z Funduszu Ali-
mentacyjnego pobiera poniżej 200
zł; 31 proc. – poniżej 150 zł; 30
proc. – 250 do 300 zł, a 0,8 proc.
od 501 do 600 zł.
Podczas dyskusji w komisji sej-
mowej padały równie ciekawe ar-
gumenty.
– Jednych to będzie boleć, ale
drugich wręcz ucieszy – twierdzi-
ła sekretarz stanu w MGPiPS
Jolanta Banach . Zauważyła
m.in., że istnienie Funduszu Ali-
mentacyjnego demotywuje samot-
ną matkę do starania się o ścią-
ganie alimentów, gdyż (leniwej?
– przyp A.T.) kobiecie nie chce się
„nieustannego biegania do sądu,
a potem do komornika i upomi-
nania o egzekucję alimentów”. Te-
raz, jeśli kwota 170 zł jej nie usa-
tysfakcjonuje, wywierać będzie
„presję na komorników, żeby od
facetów, którzy mają możliwości
zarobkowania, ściągali zasądzo-
ne alimenty. Taka jest nasza filo-
zofia” – ujawniła pani minister.
W swej łaskawości rząd wszak-
że nie pozostawi tych leniwych sa-
mym sobie, gdyż Ministerstwo
Sprawiedliwości „rozważa możli-
wość podjęcia aktywnych działań
na rzecz poprawy egzekucji zasą-
dzonych alimentów”, m.in. po-
przez „przywrócenie zasady wy-
płacania komornikom prowizji od
kwoty ściągniętych alimentów”.
Równie przekonująco brzmi
podniesiona przez min. Banach
teza, iż „z roku na rok rosną kosz-
ty obsługi Funduszu, płynące tak-
że z konieczności prowadzenia
przez ZUS czynności związanych
z egzekucją należności”. Wynika
takich metod, że były wstrzymy-
wane paszporty osobom niepłacą-
cym alimentów – przyznaje wice-
prezes ZUS, Wanda Pretkiel .
Obecnie, na 610 tys. dzieci wy-
chowywanych przez samotnego ro-
dzica, około 500 tys. pobiera
świadczenie z Funduszu Alimen-
tacyjnego. Uregulowania propo-
nowane w nowej ustawie są ewi-
dentnie niesprawiedliwe dla tych,
którym jeden z rodziców (najczę-
W artykule „Alimentologia
stosowana” („FiM” 32/2003), na-
wiązującym do skandalicznego
wstrzymania przez ZUS wypłat
świadczeń z Funduszu Alimenta-
cyjnego dla młodzieży uczącej się
mimo ukończenia 18 roku życia,
sygnalizowałam, że rząd przymie-
rza się do całkowitej likwidacji
Funduszu. Duża liczba i rozpacz-
liwy ton listów, jakie matki samot-
nie wychowujące dzieci nadesłały
w tej sprawie do naszej redakcji,
wymagają powrotu do tematu.
Sytuacja wygląda tak: Sejmo-
wa Komisja Polityki Społecznej
i Rodziny kończy już pracę nad
Ustawą o świadczeniach rodzin-
nych, której konsekwencją będzie
zniesienie Funduszu Alimentacyj-
nego. Zakłada się, że dotychczaso-
we świadczenie (w I kwart. 2003 r.
średnio 234 zł), przyznawane
z powodu niemożności wyegze-
kwowania alimentów, zostanie za-
stąpione 170-złotowym dodatkiem
do zasiłku rodzinnego dla każdej
rodziny niepełnej (pod warunkiem,
że dochód na osobę nie przekra-
cza 504 zł), na dziecko do 16 ro-
ku życia lub do 21 – jeśli się uczy.
„Proponujemy rozwiązanie
znacznie bardziej sprawiedliwe od
obecnie realizowanego w ramach
z niej, że urzędnicy ZUS wprost
stają na głowie, by odzyskać pie-
niądze od dłużników. A jak jest
naprawdę?
– Z naszej strony jest to po
prostu współpraca na co dzień
z komornikami sądowymi, współ-
praca z prezesami sądów. ZUS na-
wet kilkakrotnie posunął się do
ściej ojciec) z jakichś powodów
nie pomaga finansowo. Rozważ-
my dla przykładu sytuację dwóch
rodzin, dziś równorzędnych mate-
rialnie.
Anna K. z Będzina, samotna
matka dwójki dzieci, zarabia 1200
zł. Ten dochód (poniżej 612 zł na
osobę) uprawnia ją do pobierania
GŁASKANIE JEŻA
iloraz inteligencji to równe 100.
Tymczasem ogólnopolski wynik
opiewał na 100,2. Innymi słowy,
średnia inteligencja Polaków jest
ciut, ciut wyższa niż średnia ludz-
kości. Kudy nam jednak do takich
np. Angoli, którym IQ w podob-
nym teście wypadło na 107? Jakim
cudem, nie mam pojęcia (widać je-
stem za głupi), bowiem prowadzi-
łem trochę wykładów dla studen-
tów tej narodowości i często wzdy-
chałem, dlaczego nie mam zajęć
z małpami w zoologu. Przykład?
Proszę... Otóż razu jednego stu-
denci owi zapytali mnie, czy Pol-
ska ma jakąś własną literaturę,
a jeśli tak, to czy jest ona tłuma-
czona na obce języki? Mało mnie
diabli nie wzięli, ale nic to... My-
ślę sobie, ja wam zaraz, łobuzy, po-
każę. I pokazałem, rozmawiając
z nimi o literaturze anglosaskiej.
I co powiecie? Ci przyszli absol-
wenci stosunków międzynarodo-
wych i dyplomacji (bo na takim stu-
diowali kierunku) wiedzieli tyle
o dorobku własnych literatów, co
mój kundelek Grosik – nie obraża-
jąc tego ostatniego. Ale inteligencji
odmówić im jednak nie można. Gdy
już wykazałem, że są bandą igno-
rantów i pełen samozadowolenia
czekałem na jeden wielki płacz,
skowyt i zgrzytanie zębów, któryś
ze studentów rzekł: – No, widzi
pan, mamy tak wybitną literaturę,
że zna ją na wyrywki cały świat.
Nawet Polacy!
Wyniki rodzimego, narodowe-
go testu IQ są jednak wielce po-
uczające. Oto nasze panie uzyska-
ły w nim wynik gorszy od panów
o 2,5 punktu i musiały zadowolić się
jedynie 98,1 IQ (teraz z pewnością
te, które nie startowały, tłumaczą,
że one są o niebo mądrzejsze). Jest
też ciekawy przyczynek do modnej
teorii o głupocie blondynek. Blon-
dynki bowiem (losowa grupa ich
przedstawicielek) osiągnęły w nie-
dzielę IQ równe 106! Wynika z te-
go, że są one mądrzejsze od kobiet
z każdym innym kolorem włosów
– a nawet od pań łysych. Ba... są
mądrzejsze także od mężczyzn ze
średnią niedzielnego testu 101,6.
Najwyższy wynik osiągnęli stu-
denci, bo aż 116 i o całe 7 punk-
tów pobili... nauczycieli. Nie dziwi
natomiast pułap 93 punktów, do ja-
kiego dotarli kulturyści, i 95 punk-
tów, który z zadyszką osiągnęli gó-
rale. Przedstawicieli obydwu grup
trzeba by pocieszyć, że z pewnością
są wśród nich chlubne wyjątki.
Po dokładnej analizie wyników,
można pokusić się o taką konklu-
zję: zdecydowanie najinteligent-
niejszą osobą w Polsce jest, staty-
stycznie, studentka blondynka, któ-
ra po zakończeniu edukacji chce
zostać policjantką (115 IQ).
Ale jest wniosek jeszcze cie-
kawszy: oto w studiu TVN test
rozwiązywały również osoby po-
wszechnie znane. I np. taki Ma-
rek Borowski mógł ucieszyć się
z IQ 131, a Piotr Pacewicz, za-
stępca Michnika, ze swoich 135
punktów. Niestety, z jakichś nie-
wyjaśnionych przyczyn TVN od-
mówił ujawnienia rezultatów in-
nych tuzów polskiej inteligencji.
Szkoda, że nigdy nie dowiemy się,
ile punkcików nałapał np. Jan Ma-
ria (choć Władysław tak napraw-
dę) Rokita. Czyżby jego wynik
utajniono, żeby zawczasu nie
ośmieszać premiera RP? Podob-
nie TVN nie ujawnił zdobyczy
swojej gwiazdeczki – Martyny
Wojciechowskiej. Ale ona akurat
inteligentna być nie musi. Ma in-
ne zalety. Rzekłbym, bardziej uwy-
puklone. I to jest, proszę państwa,
właściwa konkluzja – wszyscy ma-
my jakieś INNE zalety.
MAREK SZENBORN
Kiedy dwa lata temu sta-
rałem się o posadę wiceszefa
„FiM”, odbywała się tzw. roz-
mowa kwalifikacyjna. W pew-
nej chwili spojrzałem naczel-
nemu głęboko w oczy i oświad-
czyłem: – Chyba nie bez zna-
czenia jest też fakt, że mam
zmierzone przez Mensę IQ na
poziomie 149. Przyszły szef lek-
ko wydął wargi i powiedział:
– Phi... a ja mam, według Men-
sy, 155. Mało mnie szlag nie
trafił!
No bo co tu ukrywać, z zało-
żenia denerwują nas ludzie mą-
drzejsi, inteligentniejsi, lepiej wy-
kształceni i tak naprawdę nadzwy-
czaj rzadko przyznajemy się, że
ktoś ma nad nami przewagę inte-
lektualną.
Dobremu Panu Bogu wiele
spraw w ciągu pamiętnych sześciu
dni nie wyszło, ale jedno udało Mu
się nadzwyczajnie: otóż obdzielił
ludzi rozumem w taki sposób,
że w zasadzie każdy z otrzymanej
porcji jest zadowolony, ba!, nawet
dumny.
Czy ktoś spotkał np. polityka
biadolącego: „Boże... dlaczego ja
jestem taki durny?”. Czy ktoś spo-
tkał nauczyciela wyrywającego so-
bie włosy z głowy: „Jak ja – taki
idiota – mogę uczyć tak inteligent-
nych, młodych ludzi?”. Jako ży-
wo, chyba nikt nie spotkał, bo ro-
zum jest najbardziej demokratycz-
ną rzeczą na świecie. Jest z niego
zadowolony i szewc, i profesor Ha-
rvardu, i blondynka, i policjant,
i Einstein, i kompletny idiota też.
Poza tym – jak ktoś rozumu nie
ma za grosz, to skąd ma wiedzieć,
że go nie ma, skoro go nie ma?
W niedzielę 19 października ty-
siące Polaków (źródła mówią na-
wet o 350 tysiącach) przystąpiło do
badania swojego IQ. Wyniki nie
były zachwycające, ale też nie
(o dziwo!) tragiczne. Przyjmuje się
bowiem, że całkowicie przeciętny
108883736.005.png 108883736.006.png 108883736.007.png 108883736.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 43 (190) 24 – 30 X 2003 r.
w zdominowanej aż do bó-
lu przez rzymski katolicyzm
Polsce organizacje laickie, prezen-
tujące świecki punkt widzenia
człowieka i świata, są w odwro-
cie od ponad dwóch dekad. Nie
są na tyle silne, aby stawić czo-
ła wspieranej przez państwo ma-
chinie religijnej propagandy. To się
może jednak wkrótce zmienić...
w naszym kraju. Tym razem przybył
w towarzystwie innego filozofa, No-
wozelandczyka dra Billa Cooke’a .
Ośrodki Wolnych Badań to pla-
cówki edukacyjne (w samych USA
jest ich 5, kilka innych jest m.in.
w Rosji, Francji, Niemczech, Peru,
Nepalu i Nigerii). Ich celem jest pro-
pagowanie racjonalizmu, krytyczne-
go myślenia, świeckiej etyki. Prowa-
dzą szeroką działalność wydawniczą
możliwości szkoleń (zamiast rekolek-
cji) oraz osób, do których mogliby
się zwrócić ze swoimi problemami
(zamiast duchownych). Pewną formą
wsparcia są właśnie Centra Wolnych
Poszukiwań, które prowadzą grupy
dyskusyjne dla studentów, rozmaite
formy doradztwa, grupy wsparcia dla
osób wychodzących z nałogów (ruch
SOS dla alkoholików) lub organizu-
ją uroczystości, na przykład pogrze-
Prowincjałki
Gdy poszukiwanego listem gończym bandziora zatrzymano
wreszcie na Krupówkach w Zakopanem i usiłowano potwier-
dzić jego tożsamość za pomocą daktyloskopii, okazało się to niemożliwe
z powodu nietypowej przeszkody. Otóż zapuszkowany delikwent odgryzł so-
bie opuszki palców. Częściowo skonsumowane paluszki i tak wystarczyły
stróżom prawa do rozszyfrowania przestępcy.
Human=ludzki
Sędzia Marek Czerkas z Lublina nie lubi stró-
żów prawa. Gdy kilka lat temu jego przeło-
żeni wezwali do sądu policjantów z alkomatem – bo pan sędzia usiłował po
pijaku prowadzić rozprawę – Czerkas ich przegonił. „Honor mi nie pozwalał,
żeby byle policjant kazał mi dmuchać” – stwierdził butnie. W ciągu trzech lat
zawieszony w obowiązkach sędzia tak sprytnie unikał sprawiedliwości, przed-
stawiając kolejne zwolnienia lekarskie, że w końcu jego sprawa uległa przedaw-
nieniu. Teraz bezczelnie domaga się wyrównania poborów w wysokości pra-
wie 48 tysięcy złotych i 128 dni zaległego urlopu. Wygląda na to, że dostanie
wszystko... A jaka to będzie okazja do wypicia!
Właśnie zakończył wizytę w Pol-
sce profesor Paul Kurtz (na zdję-
ciu), jeden z wiodących przedstawi-
cieli świeckiej myśli humanistycznej
na świecie. Ten emerytowany wykła-
dowca filozofii (Uniwersytet Stanu
Nowy Jork w Buffalo) jest twórcą
rozmaitych instytucji propagujących
myśl naukową i sceptyczną. Na-
leżą do nich m.in.: Międzynaro-
dowa Akademia Humanizmu, po-
łożone w różnych krajach świata
Ośrodki Wolnych Badań (Centers
for Free Inquiry), wydawnictwo
Prometeusz i liczne czasopisma,
np. „Free Inquiry” („Wolne Po-
szukiwania”) i „Skeptical Inqu-
irer” („Sceptyczny Badacz”). Pro-
fesor Kurtz jest także współauto-
rem słynnego „Manifestu Huma-
nistycznego 2000” – apelu o stwo-
rzenie ogólnoplanetarnej etyki,
możliwej do zaakceptowania przez
całą ludzkość.
Co zatem takiego człowieka
sprowadza do kraju wyznaniowego,
w którym nawet „świecka lewica” za
punkt honoru uważa spełnianie ży-
czeń religijnej prawicy amerykańskiej,
a przede wszystkim reprezentowanie
interesów Watykanu? Otóż profesor
Kurtz chciałby także w Warszawie
założyć Centrum Wolnych Badań
i taki był cel jego piątej już wizyty
i naukową, współpracują z wyższymi
uczelniami, prowadzą odczyty, anga-
żują się w debaty i dyskusje publicz-
ne z przedstawicielami rozmaitych
światopoglądów. Prowadzą także dia-
log ze środowiskami religijnymi w ce-
lu wspólnego rozwiązywania proble-
mów, jakie stoją przed ludzkością.
by i śluby humanistyczne, a także uro-
czyste nadanie imienia dzieciom.
Profesor Kurtz w czasie pobytu
w Warszawie zwrócił uwagę na po-
trzebę przeciwstawiania się funda-
mentalizmowi religijnemu, który uwa-
ża za podstawowe zagrożenie dla na-
szych czasów. Z radością i entuzja-
zmem opowiadał także o słabną-
cej roli katolicyzmu nawet w tych
krajach, które uważano dotych-
czas za jego bastiony: w Irlandii
i Hiszpanii. Jego zdaniem, los Ko-
ścioła w tych krajach rokuje lep-
szą przyszłość dla Polski: nie ma
powodu, aby nasz kraj miał się na
dłuższą metę opierać ogólnoświa-
towemu trendowi. Miło nam by-
ło przy okazji zauważyć, że oby-
dwu gościom filozofom dobrze
znane były „Fakty i Mity”.
Polskim partnerem profeso-
ra Kurtza jest Andrzej Domini-
czak , znany Czytelnikom „FiM”
przewodniczący Towarzystwa Hu-
manistycznego. On też podjął się
organizacji Polskiego Centrum Wol-
nych Poszukiwań przy wsparciu ko-
legów z USA. Życzymy powodzenia
tej nowej inicjatywie i obiecujemy in-
formować naszych Czytelników o po-
stępach w jej realizacji.
ADAM CIOCH
Fot. Autor
Cudzoziemcy coraz częściej uciekają z rzekomo
tolerancyjnej i przyjaznej Polski. Być może zrobi
tak również rodzina Ormianina Levona Petrosyana . Wraz z żoną i dwój-
ką dzieci od dziewięciu lat mieszka on w Bartoszycach, prowadzi nie-
wielką firmę i płaci podatki. Nie spodobało się to jednak pani dyrektor
Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji Warmińsko-Mazurskiego
Urzędu Wojewódzkiego, która w spokojnym Ormianinie dostrzegła olbrzy-
mie zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa państwa. Doprowadziła
więc do aresztowania małżeństwa i umieszczenia dzieci w pogotowiu
opiekuńczym. W obronie Ormian stanął Urząd ds. Repatriacji. Wojewo-
dzie warmińsko-mazurskiemu włosy stanęły dęba, gdy się bliżej przyj-
rzał działaniom swojego urzędnika. Kiedy nakazał wszystko odkręcić,
urażona pani dyrektor stwierdziła, że dotychczas robiła wszystko, by...
tej rodzinie pomóc. Ci Ormianie to jacyś niewdzięcznicy. Siedzą w pol-
skim pierdlu i jeszcze narzekają!
Gdy się jeździ trabantem, trudno o miłość do
motoryzacji. A na brak miłości najlepszy jest al-
kohol – przekonywał nie bez racji kierowca, którego policja zatrzymała do kon-
troli w Łódzkiem. Jak by tego było mało, chwilę późnej połowica pijanego kie-
rowcy rzuciła się na stróża prawa z pięściami i gdyby nie pomoc drugiego po-
licjanta, nieborak na własnej skórze przekonałby się, co oznacza „zemsta Ho-
neckera” – jak kiedyś nazywano trabanty.
To jednak nie wszystko. Centra
to także miejsca spotkań osób poszu-
kujących i wyznających niereligijny,
racjonalistyczny światopogląd. Pro-
fesor Kurtz podczas swoich podróży
po świecie widzi osamotnienie, z ja-
kim borykają się ateiści i agnostycy,
którzy – podobnie jak wierzący
– także potrzebują miejsc spotkań,
RP
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
nę Czubównę, napastującą
mnie z ekranu telewizora i stron
gazet, poddałem się i wybrałem
w podróż nową drogą.
Nie bez wpływu na podjętą de-
cyzję były też różne hasła szerzone
przez instytucję pani Cz. za pośred-
nictwem mediów, a mianowicie:
„Ona już spróbowała; Oni też już
spróbowali...” – no to co – ja nie
mogę? O to, zdaje się, chodziło...
A co się wydarzyło później, zosta-
ło zapisane w notatniku autostopo-
wicza po Neostradzie (metoda, dzię-
ki której uzyskuje się stały i szybki
dostęp do Internetu).
Niedziela . Własny modem in-
ternetowy tak mnie wkurzył, że za-
dzwoniłem pod numer 0800 coś
tam. Miła pani ze zrozumieniem
przyjęła narzekania na łączenie się
z Internetem za pomocą tego przed-
potopowego urządzenia i przy oka-
zji przyjęła też zamówienie. Aha,
jeszcze sprawdziła, czy są możli-
wości techniczne (były – sam pa-
trzyłem na ich stronie), nadała nu-
mer sprawie i umówiliśmy się na
dostawę w piątek kurierem.
Środa . Jak mam numer zamó-
wienia, mogę się zarejestrować,
TEKA TETRYKA
Wszystkie te nagradzania i ceremonie z nimi związane są dla mnie jednym
wielkim krzyżem, ale przyjmuję je ze względu na biedaków oraz w ich
imieniu. Traktuję je jako pokutę, która może połączyć mój krzyż z krzyżem
Chrystusa. (Matka Teresa z Kalkuty, „Myśli”)
W Watykanie dyskutowano nawet, czy od razu nie kanonizować Matki
Teresy. (...) Ojciec Święty jednak powiedział, żeby mimo wszystko nie
robić wyjątków, a kardynał Jose Saraiva Martins – prefekt Kongregacji
ds. Kanonizacyjnych stwierdził, że Matka Teresa na pewno bardzo się
cieszy, że nie jest uprzywilejowana.
(kard. Z. Grocholewski, „Gazeta Poznańska” 3 X 2003)
Mała i niepozorna kobieta (Matka Teresa – dop. O.H.) , według dzisiejszej
mody nienadająca się na pierwsze strony gazet (choć i tam trafiła – co
już jest jednym z jej „cudów”).
(ks. prof. J. Nagórny, „Nasz Dziennik” 244/2003)
Przychodzi do mnie młody człowiek, który mówi, że księża mają za dużo
pieniędzy i gorszą tym ludzi. (...) Przyznaję temu młodemu człowiekowi
rację, że w niejednym przypadku jego krytyka jest słuszna, ale pytam
jeszcze, co dalej? (...) A może trzeba coś robić, modlić się za tych księży,
jakoś im pomóc? (ks. P. Pawlukiewicz, „Niedziela” 41/2003)
Gdyby mój mąż wszedł mi do łóżka z prezerwatywą, to bym go wyrzuciła.
To tak, jakby przyszedł w czepku pływackim. Przecież to jest paskudne,
jak ludzie jakąś gumą się posługują, kiedy chcą być tak intymnie ze
sobą. („Niedziela Warszawska” 41/2003)
Dawniej przerywano budowę świątyni z powodu wojen i zaborów. Byłoby
przykro, gdyby teraz wstrzymano budowę (świątyni Opatrzności Bożej
– dop. O.H.) z braku ofiarności.
(prymas Józef Glemp w liście otwartym do wiernych)
Wybrała O.H.
Autostop
nawet przed podłączeniem Neostra-
dy. Tak mówili. Ale nie mogę, bo
strona www.rejestracja.pl oznajmia:
„Strona w trakcie tworzenia”. Wi-
dać budują w takim tempie jak zwy-
kłe autostrady...
Piątek . Nie ma kuriera, nie ma
neostradowego pudełka. Znajomi
mówią, że umawiali się ze 3 albo
4 razy. No to dzwonię pod numer
0800 coś tam i mówię, że skoro
kurier fajtłapa, sam sobie odbiorę
urządzenie w telepunkcie, gdzie
wszystko w jednym jest. Facet mó-
wi, że zmianę przyjął.
Sobota . Telepunkt OK, tylko
ten gość, z którym wczoraj rozma-
wiałem, nigdzie nie zaznaczył, że
odbiorę osobiście... I tak bym nie
odebrał, bo słyszę: nie ma możli-
wości technicznych, żeby moja oso-
ba mogła skorzystać z dobrodziej-
stwa „tepsy”. Dlaczego w ogóle
przyjęto moje zgłoszenie, telepunkt
nie wie. Mam dzwonić na infolinię.
Niedziela . Dzwonię. Kolejna
urocza panienka stwierdza, że ty-
dzień temu były techniczne możli-
wości (wolne porty – powiedziała),
ale już nie ma i zasadniczo mogę
pocałować się w nos. Albo wykrę-
cić numerek 0800 coś tam i połą-
czyć się z działem technicznym. Mo-
że mi coś powiedzą. Dział technicz-
ny nieosiągalny. Może dlatego, że
niedziela, a może za krótko pró-
bowałem? Tylko 2 godziny.
Wtorek . Dział techniczny nie-
osiągalny. 3 godziny prób.
Środa . Dział techniczny nieosią-
galny. 2 godziny przy telefonie (a stro-
na internetowa dalej się tworzy...).
Czwartek . Dział...
I tak sobie stoję na tej Neostra-
dzie do dziś. Nikt mnie nie chce
dopuścić do ruchu. Może nie zasłu-
guję na nowoczesność?
Tylko po co wydali tyle kasy na
reklamy?
MAREK SITKOWSKI
N ie jest żadną tajemnicą, że
KANIBAL
MOGĄ MU NADMUCHAĆ
KSENOFOBISTKA
ZEMSTA HONECKERA
Z achęcony przez panią Krysty-
108883736.009.png 108883736.010.png 108883736.011.png 108883736.012.png 108883736.013.png 108883736.014.png
Nr 43 (190) 24 – 30 X 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
III RPAPIESKA
RURA ŚWIĘCONA
tydzień wstrzymano czynności ko-
mornicze związane z wyceną i egze-
kucją majątku kościelnego w Dali-
kowie.
„Polska jest bliższa tradycyjne-
mu państwu wyznaniowemu niż no-
woczesnej demokracji” – oznajmi-
ła mediom prof. Barbara Stanosz .
Podkreśliła, że objawem tego jest
przyznanie Kościołowi przywilejów
materialnych oraz niepohamowany
przez nikogo wpływ hierarchii ko-
ścielnej na formowanie świeckiego
prawa. A ponieważ polska „klasa
polityczna” – jak przyznała Stanosz
– zadbała o to, by po wstąpieniu
do UE interesy Kościoła w Polsce
nie ucierpiały, to wśród krajów kan-
dydujących i zamierzających kandy-
dować do Unii, na drodze do de-
mokracji zajmujemy ostatnie miej-
sce. Politycy SLD są przekonani,
że im więcej będzie u nas „życia
religijnego”, tym łatwiej będzie się
nami rządzić. Katolickie obrządki
i kult papieża wyciszają społeczne
niezadowolenie i sprzyjają autokra-
tycznemu stylowi sprawowania wła-
dzy politycznej. Według pani profe-
sor, SLD nie jest partią lewicową
ani nawet centrolewicową.
Czy my, za to, że odkryliśmy tę
Amerykę kilka lat temu, też otrzy-
mamy tytuły profesorskie? PaS
Przywykliśmy już do tego, że du-
chowni rzymskokatoliccy święcą nie-
mal wszystko, co wpadnie im pod
kropidło: domy, samochody, mosty,
supermarkety. A jednak arcybiskup
Stanisław Nowak z Częstochowy
zdaje się wytyczać nowe kierunki.
W parafii katedralnej pobłogosła-
wił... instalację odwodnienia, a na-
wet ogrodzenie placu parafialnego
w budowie.
BS
tylko trzeba opisać euforyczne uczu-
cia towarzyszące spotkaniu. A póź-
niej... czekać na spełnienie. O.H.
bardziej wymagające. Na przykład
11 poziomo: „Do tego kraju papież
pielgrzymował w 1996 roku” . Trze-
ba się też wykazać znajomością twór-
czości literackiej: „Dar i ... – auto-
biografia Ojca Świętego, napisana
z okazji 50-lecia święceń kapłańskich
(jak sekret)” – 19 poziomo. Albo
„Jan Paweł II, ... życia nienarodzo-
nych, autor encykliki Evangelium vi-
tae” – 18 pionowo. Dodatkowo
oznaczone litery utworzą rozwiąza-
nie („Piotr naszych czasów”). Prze-
żyłem kawałek stalinizmu, ale o krzy-
żówkach nt. generalissimusa nie sły-
szałem. A Wy?
WIELKIE ŻARCIE
Watykan poinformował, że nie-
co ponad stu kardynałów ofiarowa-
ło (na apel papieża) 750 tys. dola-
rów dla chrześcijan w Ziemi Świę-
tej. Nie podano jednak, jak to się
dzieje, że ubodzy duchowni, na ogół
starsi panowie, są w stanie na jed-
ną tacę rzucić średnio 7 tys. zielo-
nych od kapelusza. O stylu życia ksią-
żąt Kościoła niech świadczy menu,
jakim podejmował ich papież na
obiedzie jubileuszowym. Święcone
usta zjadały m.in. mus z homarów,
risotto cytrynowe oraz kaczkę z po-
marańczami położoną na prawdziw-
kach i truflach. Do tego serwowa-
no wina chorwackie, które Papa przy-
targał z „pielgrzymki apostolskiej”.
W tym samym czasie w Afryce mniej
więcej setka dzieci umarła z głodu.
I to jest właśnie kontrola narodzin
made in Watykan.
MEDALIK
ZAMIAST NOBLA
A.C.
STRACIŁ GŁOWĘ
DLA D...?
TymI
Trzy lata temu 50-letni krakow-
ski profesor Andrzej Pankowicz za-
szokował przyjaciół decyzją o przy-
jęciu święceń kapłańskich (było to
możliwe dzięki wstawiennictwu kar-
dynała Franciszka Macharskiego ).
Dziś ten znany historyk oraz wykła-
dowca Papieskiej Akademii Teolo-
gicznej i Uniwersytetu Jagielloń-
skiego zaskoczył wszystkich, porzu-
cając sutannę i żeniąc się po raz
drugi w swoim życiu. Wcześniej sta-
rał się o przeniesienie do Kościoła
polskokatolickiego (gdzie nie ma
celibatu), ale nic z tego nie wyszło.
Nad „występkiem” ekskomuniko-
wanego profesora boleje teraz rek-
tor PAT, biskup Tadeusz Pieronek ,
ale najbardziej przybity jest kardy-
nał Macharski, który traktował Pan-
kowicza jak osobistego przyjaciela.
Cóż, facet jak facet... wybrał przy-
jaciółkę.
BRAT NASZEGO BOGA
Wychodzący w Białymstoku
dziennik „Kurier Poranny” dołączył
do jednego ze swoich wydań me-
dalik z podobizną... Jana Pawła
II . Na jednej stronie znajduje się
konterfekt Papy, na drugiej – je-
go watykański herb i okoliczno-
ściowy napis.
W Katolandzie oczy nasze wi-
działy już różne cuda, ale nikt do-
tąd nie wpadł na pomysł, by żyją-
cego (ledwie) papieża niczym Mat-
kę Boską umieszczać na medaliku!
A swoją drogą, szefowie norweskiej
Orkli, wydającej wspomnianą ga-
zetę, mocno musieli bić się w pier-
si za parszywy komitet noblowski,
który nie przyznał papieżowi nagro-
dy pokojowej, skoro zdecydowali się
na tak desperacki krok.
Zawsze wierni radni Wadowic
pamiętali nie tylko o przenajświęt-
szym Jubilacie, ku czci którego zor-
ganizowali liczne imprezy, ale hołd
oddali także Edmundowi Wojtyle .
Odtąd jedna z ulic „Papieżowa”
(trwają poważne dyskusje nad zmia-
ną nazwy miasta Wadowice...) bę-
dzie dumnie nosić imię brata Papy.
Inicjatywę zmiany nazwy ulicy pod-
jęto na wniosek stowarzyszenia imie-
nia... Edmunda Wojtyły, którego za-
sługi są ogromne! Był on bratem
przyszłego papieża...
MaK
TERESA
TEŻ W CHUŚCIE
CIĄŻA
SPONSOROWANA
Kontrowersje wywołał we Fran-
cji udział premiera Jean-Pierre’a
Raffarina w beatyfikacyji Matki Te-
resy. Wcześniej premier odwiedził
meczet, aby załagodzić aferę, jaką
wywołała decyzja władz o wydale-
niu ze szkół muzułmańskich uczen-
nic zakrywających głowy chustą. Wła-
dze uznały, że tolerowanie postępo-
wania zgodnego z Koranem kłóci się
z laickim charakterem francuskiej
oświaty. Matka Teresa wygrała jed-
nak z Mahometem.
Roman Giertych – przywódca
LPR – się sprzeciwia. A czemu tym
razem? Ano, SLD proponuje powrót
do dyskusji na temat legalizacji abor-
cji na żądanie. Projekt zmian (z LPR
rodem) w kodeksie rodzinnym i opie-
kuńczym jest prosty jak budowa ce-
pa. Otóż kobieta, która nie skorzy-
sta z prawa do aborcji i urodzi dziec-
ko po to, żeby oddać je do adopcji,
otrzyma – UWAGA!!! – zwrot kosz-
tów ciąży i połogu. Oprócz tego, że-
by do reszty odciążyć sumienie niby-
-matki, LPR proponuje, aby niechcia-
ne pociechy były ekspresowo przy-
garniane przez nowych rodziców. Je-
śli nowelizacja się Giertychowi po-
wiedzie – powstanie nowy rodzaj za-
wodu: matka rozpłodowa mianowi-
cie. Niewiasta zajdzie... i odda, zaj-
dzie i odda. I za każdym razem otrzy-
ma kasiorę. Raz na dziewięć mie-
sięcy może to być intratny interesik
– zwłaszcza dla aktywistek z LPR do
antykoncepcji nienawykłych.
Giertych chce także zmusić do
ujawnienia się homoseksualistów
z SLD (a nawet ich narzeczonych!)
lobbujących za ustawą o związkach
partnerskich.
A.C.
WITAMINY DLA JPII
RP
Katolicka Telewizja „Trwam”
przeprowadziła transmisję z koncer-
tu, jaki odbył się w Nowym Sączu,
a dedykowany był JPII z okazji ju-
bileuszu pontyfikatu i – jak głosił na-
pis – arcybiskupowi Stanisławowi
Dziwiszowi . Głównym wykonawcą
był Andrzej Rosiewicz – gasnąca
gwiazda socrealizmu – który odzia-
ny w kostium z błyszczącą muchą pa-
miętającą dawne czasy, odśpiewał
dostojnemu jubilatowi m.in. „Naj-
więcej witaminy mają polskie dziew-
czyny”. W tle wywijała dość frywol-
nie i seksownie przystrojona w czar-
ne majtki tancerka. Patronat medial-
ny nad tym „cyrkiem” sprawował
„Nasz Dziennik”.
GŁUPIE PYTANIE
Prezydent Gliwic, Zygmunt
Frankiewicz (PO), podjął decyzję
o wspomożeniu kościoła rektorskie-
go kostką brukową. Jej wartość urząd
miasta wycenił na około 20 tysięcy
złotych. Miejscowy oddział RACJI
złożył protest, że bez uzgodnienia
z radą miasta dofinansowano z fun-
duszy gminnych organizację poza-
rządową, łamiąc tym samym pra-
wo. Dlaczego nie wybrukowano na
przykład alejek w lesie komunalnym,
jednym z niewielu miejsc wypoczyn-
ku mieszkańców Gliwic, tylko teren
wokół kościoła?
PaS
RP
NASTĘPCA BOGA
MAMY FARTA
Radni gminy Wejherowo na po-
czątku sesji uchwalili list dziękczyn-
ny, który ma być przesłany papieżo-
wi do Watykanu. Nie byłoby w tym
nic dziwnego, gdyby nie to, że w pro-
jekcie listu nazwano Papę NASTĘP-
CĄ Chrystusa!. Na szczęście ktoś bar-
dziej kumaty w ostatniej chwili za-
proponował zmianę i stanęło w koń-
cu na „Namiestniku Chrystusa”.
O takich drobiazgach jak pisanie,
wbrew zasadom poprawnej polszczy-
zny, „Naszemu Rodakowi” czy „Bło-
gosławieństwa Bożego” dużymi lite-
rami – nawet nie warto wspominać.
Ale i to nie powinno dziwić w kon-
tekście faktu, że sam jubilat po za-
kończonej imprezie na Placu św. Pio-
tra powiedział: „Bóg zapłać Bogu za
25 lat mojego pontyfikatu”... mwo
MM
MAp
KOMU KOŚCIÓŁ?
BALE NA OCZACH
Nie doszło do porozumienia po-
między łódzką kurią a rodziną
Agnieszki M. , na którą sześć lat
temu na cmentarzu parafialnym
w Dalikowie spadł konar drzewa
(„FiM” 42/2003). W wyniku wypad-
ku doszło do urazu kręgosłupa i trwa-
łego inwalidztwa. Agnieszka M., we-
dług prawomocnego wyroku sądu,
uzyskała od parafii odszkodowanie
– 400 tys. zł oraz dożywotnią rentę
w wysokości 1450 zł. Tymczasem ku-
ria zaoferowała zaledwie 100 tys., bo
tyle tylko rzekomo udało się zebrać...
„w parafiach całej Polski”. Taką pro-
pozycją arcybiskupa Władysława
Ziółka matka poszkodowanej
Jolanta M. była zszokowana; naci-
skana przez kurię zeszła do 250 tys.,
zł, m.in. na dalsze leczenie w jednej
z amerykańskich klinik. Rodzina
Agnieszki wyraziła zgodę, by przez
OH
W niedzielny wieczór TVN wy-
emitował kolejny odcinek „Super-
wizjera”. Gwoździem programu by-
ła afera 20-lecia, czyli zniknięcie oł-
tarza, przy którym papież 20 lat te-
mu odprawiał mszę na Podhalu. Gó-
rale, budowniczy konstrukcji z de-
sek i bali, znaleźli nareszcie trop.
W ogólnopolskim śledztwie poma-
gali im dziennikarze TVN. Góral-
ska ekipa dotarła do podwarszaw-
skiej willi emerytowanego genera-
ła, który legalnie kupił drewno po-
chodzące z ołtarza. Starego, scho-
rowanego człowieka przekonywano,
by „za każdą cenę oddał Podhalu
jego świętość”. Zdumiony człowiek
odmówił. A nam przyszła do głowy
refleksja: czy tej rangi wojskowy,
choć w stanie spoczynku, nie powi-
nien mieć w domu broni...?
Po beatyfikacji Matki Teresy
rozgorzały spory, i to etniczne. Roz-
poczęła się batalia między Albańczy-
kami i Macedończykami o prawa do
pomnika nowej błogosławionej, któ-
ry ma stanąć w Rzymie przed siedzi-
bą Misjonarek Miłości. Albańczycy
chcą, aby napisy na monumencie by-
ły po albańsku, Macedończycy nato-
miast, żeby były w ich języku. Dwie
nacje kłócą się, czy Matka Teresa by-
ła Albanką, czy Macedonką... Wszak
urodziła się w stolicy Macedonii
– Skopje. A my możemy mówić
o wyjątkowym szczęściu, że mama
i tata nie poczęli Tereski np. w War-
szawie. Świętego papieża i świętej od
katomiłowania ten naród już by nie
wytrzymał.
NA OTARCIE ŁEZ
Wszystkich pogrążonych w ża-
łobie po niedoszłym Noblu dla Pa-
py śpieszy pocieszyć portal interne-
towy onet.pl, który rozpoczął wiel-
ką akcję pod hasłem: „Album ro-
dzinny: Polacy z Janem Pawłem II”.
Aby zaistnieć na stronie interneto-
wej w tak doborowym towarzystwie,
wystarczy przysłać (na adres:
album@portal.onet.pl) zdjęcie swo-
je, swojej żony, swojej teściowej
i diabli wiedzą, kogo jeszcze, sto-
jących, klęczących czy czołgających
się przed Głową Kościoła. Jeszcze
LOLEK W KRATKĘ
Papamania rocznicowa nie zna
umiaru – do szczytowania z okazji
jubileuszu JPII dołączyła np. redak-
cja „Rewii Rozrywki”. Znalazła się
tam krzyżówka zatytułowana „W 25.
rocznicę pontyfikatu”. Wszystkie ha-
sła nawiązują do drogi życiowej
Wojtyły , miejsc, w których bywał, itp.
Obok prostych typu: „Rodzinne mia-
sto Jana Pawła II” (8 liter), są też
J
Pa S
108883736.015.png 108883736.016.png 108883736.017.png 108883736.018.png 108883736.019.png 108883736.020.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin