Fakty i Mity 2004-48.pdf

(2067 KB) Pobierz
str_01_48.qxd
Ksiądz z Gdyni kupił w Kołobrzegu 109 ha ziemi nie do kupienia
ARCYBISKUPUCIEKA PRZED KOMORNIKIEM?
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 48 (247) 2 GRUDNIA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
zginął w akcji. Znaleziono go na polu – poszarpanego, z przestrze-
loną głową. Został zamordowany, prawdopodobnie przez innego funk-
cjonariusza. Po kilku miesiącach nieudolnego śledztwa prokuratura ogło-
siła wersję o samobójstwie Semeniuka.
To jeden z największych skandali w policji, z generałem Ryszardem Sie-
wierskim (obecnie szef Komendy Stołecznej Policji – na zdjęciu pierw-
szy z lewej) w tle. Ujawniamy, komu zależało na ukręceniu łba sprawie.
Str. 9
P ogrzeb policjanta... Jeden z wielu. Ale starszy sierżant Semeniuk nie
109256205.039.png 109256205.040.png 109256205.041.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 48 (247) 26 XI – 2 XII 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Piąta kolumna
UNIA EUROPEJSKA Parlament zatwierdził skład nowej Komi-
sji Europejskiej. Wymieniono kandydata łotewskiego oraz włoskie-
go. Buttiglionego zastąpił Frattini – inny Włoch, a do tego – jak
twierdzi jego poprzednik – mason.
Mason zamiast gorliwego katolika. Oni w tej Unii w ogóle nie
dbają o samopoczucie Ojca Świętego!
UE/POLSKA Okazuje się, że Polska jest najhojniejszym krajem
w Unii, jeżeli chodzi o wspieranie firm publicznymi pieniędzmi.
W ubiegłym roku wydaliśmy na ten cel 26 mld złotych (sic!), czy-
li 3,5 proc. naszego Produktu Krajowego Brutto. Dotowaliśmy tą
drogą głównie huty, kopalnie i stocznie...
...czyli przedsiębiorstwa najbardziej obecnie rentowne.
dydata na komisarza Unii Europejskiej – Buttiglionego,
pogromcy homoseksualistów i morderców zygot, wielkiego
fana Wojtyły. Jednocześnie zwyciężyła mądrość i normal-
ność deputowanych do Parlamentu Europejskiego, którzy sku-
tecznie dali odpór katolickiej ciemnocie. Większość z nich
tak bardzo zbulwersowała śmiałość, z jaką Buttiglione gło-
sił swoje poglądy parareligijne, że domagają się teraz ure-
gulowań prawnych, które z góry wykluczałyby religijnych
oszołomów z kandydowania na stanowiska unijne. Podobne
filtry od dawna funkcjonują, np. w mediach (z wyjątkiem sta-
cji i gazet kościelnych), krajów byłej Piętnastki. Gdyby na-
wet jakiś prezenter telewizyjny, prezes wydawnictwa lub sta-
cji radiowej był gorliwym katolikiem czy buddystą, musi za-
chować tę dobrą nowinę dla siebie, jeśli chce dalej pełnić
publiczną funkcję. Podobnie
rzecz się ma w mediach ko-
mercyjnych, po części z wy-
jątkiem Włoch i Malty. O ile
reklamowanie jakiegoś kościo-
ła czy religii na własnym przy-
kładzie może pozbawić robo-
ty, to postawy skrajne, na przy-
kład głośna pochwała dla Opus
Dei czy islamskich fundamen-
talistów, dodatkowo skazują
ich autorów na powszechny
ostracyzm.
Nie inaczej jest w naszym
Katolandzie, tyle że – jak zwy-
kle – dokładnie odwrotnie: im
głośniej ktoś deklaruje swój
gorliwy katolicyzm, tym więk-
szy mir nietykalności wokół
siebie roztacza. Aktywiści
Opus Dei – w innych krajach
ukrywający się skuteczniej niż człon-
kowie mafii, masonerii czy Ku-Klux-Klanu
– w ojczyźnie Wojtyły noszą wysoko gło-
wę i głośno chwalą się przynależnością
do sekty. Publiczne pokazanie się w ko-
ściele, zdjęcie z biskupem, a najlepiej z sa-
mym papieżem – stanowi u nas coś w rodzaju
glejtu, który otwiera salony i drogę do kariery. Wiedział
o tym towarzysz Oleksy, kiedy zginał kolana na Jasnej Gó-
rze; przekonali się towarzysze Kwaśniewski i Miller. Nawet
jeśli trochę niezręcznie nawracać się samemu, choćby z uwa-
gi na stały, lewicowy elektorat, to zawsze warto popchnąć
na klęcznik małżonkę. Jednocześnie wszyscy ci, którzy nie
mają kościelnej podbudowy, traktowani są nie tylko przez
elity, ale i dużą część wyborców, jako podejrzany margines.
Tutaj postawa skrajna – np. deklarowany ateizm czy, nie daj
boże, antyklerykalizm – jest już nie do strawienia. Także wiel-
cy polscy biznesmeni bezbłędnie czują koniunkturę i dobrze
wiedzą, gdzie i komu dać na tacę. W razie wpadki na le-
wych interesach przyda się nie tylko opinia praktykującego
i szczodrego katolika, ale też poręczenie, a nawet kaucja od
samych ojców paulinów z Jasnej Góry, jak w przypadku Ar-
tura Kawalca, bossa mafii paliwowej. Na potrzeby ducho-
wej stolicy po prostu nie wypada nie dać. W kolejce usta-
wiają się tuzy rodzimego biznesu na czele z Kulczykiem, Klu-
ską, Solorzem, Grabkiem, a wcześniej – Aleksandrem Gaw-
ronikiem, Ryszardem Krauze, Krzysztofem Niezgodą, Zbi-
gniewem Komorowskim, Januszem Palikotem, Adamem
Bachledą-Curuś, Kazimierzem Pazganem itd. Ojczulkowie pau-
lini inwestują „ciężko zarobione” worki pieniędzy u najbar-
dziej zaufanych „synów Kościoła”. Jeśli się chce być w czo-
łówce najbogatszych Polaków, to trzeba umieć żyć ze wszyst-
kimi – od prezydenta i prymasa po wójta i proboszcza. Na-
leży też pamiętać, że władza świecka się zmienia, więc naj-
pewniejsza jest ta kościelna. To chyba dlatego Kulczyk naj-
pierw zaprosił biskupa Głódzia na poświęcenie swojej no-
wej chałupy w Konstancinie (m.in. duży kryty basen i pod-
łoga w salonie kryta szczerym złotem ), a dopiero później
– przyjaciół ze świata polityki i biznesu. Oto „nowa ewan-
gelizacja” w wydaniu Kościoła kat. – sojusz wszystkich
trzymających władzę, wymierzony przeciwko coraz biedniej-
szemu narodowi. Nie udało się tego osiągnąć na poziomie
władz Unii Europejskiej i wpisu do europejskiej konstytucji,
ale za to w polskim zaścianku wszystko idzie jak po maśle.
O ile większość polityków i najbogatszych biznesmenów
kolaboruje z klerem dla własnych korzyści, to obok nich funk-
cjonują również nawiedzeni z przekonania, którzy kościelnych
interesów pilnują głównie dla idei. Jednym z nich – kto wie,
czy nie najbardziej niebezpiecznym – jest Piotr Gaweł, wi-
ceprezes TVP. To znany członek Opus Dei, z powodu swoich
wstecznych poglądów nazywany powszechnie jezuitą. Wie-
sław Walendziak (też z Opus Dei), jego bliski kolega, to przy
Gawle pierwszej wody modernista. W środowisku mediów
tajemnicą poliszynela jest, że prawicowy prezes publicznej
telewizji Jan Dworak jest tylko figurantem, a prawdziwą
władzę nad największym krajowym me-
dium – z ramienia Kościoła i Opus
Dei – dzierży Piotr Gaweł . Zimny
i bezwzględny dla podwładnych, nie-
towarzyski, asceta, abstynent (co już
samo w sobie jest podejrzane), ma
opinię człowieka nie do ruszenia. Wszy-
scy wiedzą, że to zaufany biskupów,
bywalec kurii i zakonów. Choć nie
należy do żadnej partii, najbliżej
mu do PiS-u. Wspólnie z bp. Pie-
ronkiem i bp. Chrapkiem założył
Papieską Fundację Dzieła Nowego
Tysiąclecia, powołaną do życia
w 1999 r. przez Episkopat RP, za-
raz po pielgrzymce JPII, którą Ga-
weł, jak zwykle, organizował.
Namówił wówczas biskupów
do podpisania z firmami umów
na sponsorowanie pielgrzym-
ki, a później – samej funda-
cji. W tym roku w jej kapitu-
le – oprócz Gawła – zasiedli m.in.:
Jan Dworak, Adam Pawłowicz
(rada nadzorcza TVP), Jarosław
Sellin, Juliusz Braun (obaj
z KRRiT), Nina Terentiew (dy-
rektor TVP 2), Zygmunt Solorz (właściciel
Polsatu), Mariusz Walter (TVN, Grupa ITI), Igor Janke (kie-
rownik działu politycznego „Rzeczpospolitej”), Andrzej Siezie-
niewski (prezes Polskiego Radia). Przez kilka ubiegłych lat
w fundacji pracowała Dorota Warakomska (obecnie wice-
dyrektor TVP). Członkiem zarządu tej kościelnej piątej ko-
lumny jest Jarosław Szczepański, rzecznik TVP. Piotr Gaweł
stworzył szeroki lobbing dla interesów Kościoła, jest zresz-
tą nieformalnym doradcą finansowym Episkopatu i nagania-
czem większej gotówki na fanaberie jego członków. Przyjaź-
ni się z ks. Janem Drobem, ekonomem Episkopatu.
Zanim Gaweł zaczął katolizować publiczną telewizję (ja-
ko członek rady nadzorczej współpracował m.in. przy two-
rzeniu TV Puls...), sklerykalizował Pocztę Polską, gdzie na
członka Rady PP ściągnął go Marek Zdrojewski, przyjaciel
z ZChN i Opus Dei (obecnie w zarządzie Dzieła Nowego Ty-
siąclecia). Gaweł nie znał się na działaniu poczty, ale za to
doprowadził do wydania serii znaczków o papieżu. Od cza-
sów Gawła PP stała się jednym z największych sponsorów
Kościoła. Długo można by pisać o niejasnych interesach,
w których umoczył Piotr Gaweł. Na przykład kiedy objął udzia-
ły w Remediach, te natychmiast (z naruszeniem prawa) wy-
grały ogromny przetarg Telekomunikacji Polskiej SA, za któ-
ry odpowiedzialni byli Szewczyk i Zaborowski, byli podwład-
ni Gawła z firmy Lintas.
Pracownicy TVP twierdzą, że naszego opusdeistę naj-
bardziej interesuje, czy jakiś program nie narusza wartości
katolickich. W tym celu każdą wolną chwilę poświęca na
zajmowanie się cenzurą, w czym bije na głowę nawet ks.
Ołdakowskiego, szefa programów katolickich w TVP.
Za tydzień napiszę o tym, jak piąta kolumna Krk działa
na prowincji. Mówię Wam, że czasem lepiej mniej wiedzieć
i żyć sobie spokojnie, dziękując za Glempową opatrzność.
JONASZ
POLSKA LPR, choć sama zamieszana jest w przewałki w Wiel-
kopolskim Banku Rolniczym, chce powołania wielkiej komisji śled-
czej, która ma w przyszłej kadencji Sejmu zbadać wszystkie dotych-
czasowe procesy prywatyzacyjne. Miałaby ona liczyć kilkudziesię-
ciu członków...
...i obradować do końca świata i jeden dzień dłużej.
Trwa zamęt wokół komisji sejmowej badającej sprawę Orlenu...
a właściwie badającej już wszystko – łącznie z częstotliwością wy-
dalania przez Kulczyka. SdPl bezskutecznie domagał się usunięcia
z komisji Romana Giertycha, który z powodu publicznych kłamstw
utracił wiarygodność. Giertych urządził spektakl pod tytułem „Chcą
zabić mnie i moją rodzinę”, ale nie złożył doniesienia na policji
w związku z rzekomym SMS-em z pogróżkami. Komisja zaatako-
wała ABW za to, że próbowało zbyt gorliwie ustalić, kto z Tajnej
Kancelarii Sejmu wynosi dokumentację dla mediów.
A może by tak wprowadzić w Katolandzie rząd komisaryczny,
skoro i tak wszystkim rządzi „wysoka komisja”.
W Senacie przepadł wniosek Samoobrony o odwołanie wojsk pol-
skich z Iraku. Dwa dni później w manifestacji pokojowej w stolicy
wzięli udział przedstawiciele partii i organizacji lewicowych oraz
humanistycznych (ponad 300 uczestników). Marsz zorganizowała
Inicjatywa Otwarci, skupiona wokół profesor Marii Szyszkowskiej.
Media publiczne zignorowały te pokojowe inicjatywy. Słusznie,
nie było tam żadnego księdza, a i papież nie pobłogosławił jak
w Lednicy.
Powstała Rada Społeczna przy Prezesie Rady Ministrów, która ma
być ciałem doradczo-opiniotwórczym w zakresie polityki społecz-
nej rządu. Wśród jego członków są m.in. lewicowi ekonomiści:
Ryszard Bugaj, Tadeusz Kowalik, Zdzisław Sadowski.
Inicjatywa zacna, tyle że spóźniona o 15 lat.
ŁÓDŹ Po wydaniu zgody przez Sejm sąd aresztował posła An-
drzeja Pęczaka, zwanego do niedawna skarbnikiem SLD, a obec-
nie oskarżonego o udział w aferze korupcyjnej.
U nas w Łodzi nawet chowane na resztkach wróble ćwierkają,
że Pęczak nie śmiał pierdnąć bez pozwolenia Millera...
OLSZTYN Były senator AWS, Paweł A., został oskarżony o złoże-
nie obietnicy łapówki prezydentowi Poznania. Prawicowy polityk (tak-
że były poseł Kongresu Liberalno-Demokratycznego) obiecywał
2 mln zł i dwa luksusowe apartamenty za zmianę przeznaczenia
(z rolniczego pod zabudowę) 11 ha gruntów na osiedlu Redykajny.
Obiecywał, a nie dał – stąd cały problem.
FRANCJA Rząd rozważa możliwość otwarcia granic dla pracow-
ników z Polski już w roku 2006 r., a nie trzy lata później, jak za-
powiadano. Francuzi są zachęceni sytuacją na rynkach pracy Wiel-
kiej Brytanii, Irlandii i Szwecji...
...które nie inwestując w edukowanie fachowców, mają ich te-
raz pod dostatkiem. W dodatku – za niższe pensje.
CZECHY Czeskie siły zbrojne w czasach pokoju mają się składać
wyłącznie z żołnierzy zawodowych wcielanych dobrowolnie. Ar-
mia zostanie także zredukowana o 25 proc.
Nas na armię zawodową ciągle nie stać. Stać nas za to na ko-
misje poborowe, ordynariat polowy i 200 kapelanów.
WĘGRY Zaostrza się konflikt pomiędzy lewicowym rządem
a Kościołem wokół kwestii finansowania szkolnictwa wyznaniowe-
go. Zapowiedź zmniejszenia dotacji rządowych o 20 proc. wywo-
łała histerię episkopatu i krucjatę modlitewną w szkołach katolic-
kich. W odpowiedzi państwowa telewizja ocenzurowała program
katolicki, usuwając zeń polityczny apel biskupów.
I to mają być nasze bratanki?! Przecież klerowi się daje, a nie za-
biera, a poza tym to kler jest od cenzurowania publicznej telewizji.
UKRAINA Według oficjalnych wyników, zwycięzcą wyborów pre-
zydenckich został popierany przez Moskwę Wiktor Janukowycz. Opo-
zycja i zachodni obserwatorzy jednoznacznie stwierdzają, że wybo-
ry zostały sfałszowane, a zwycięzcy dopisano ok. 10 proc. głosów.
W niektórych okręgach wyborczych frekwencja miała wynieść nieco
ponad... 100 proc. Jerzy Buzek swoim przemówieniem na wiecu
w Kijowie tak bardzo zjednał sobie tłumy manifestantów, że o ma-
ły włos nie ogłoszono go premierem Ukrainy... Gdy zamykaliśmy
ten numer gazety, władza zapowiadała wprowadzenie stanu wyjąt-
kowego. Niewykluczone, że poleje się krew, a jeśli władza nie ustą-
pi, może nawet dojść do podziału Ukrainy na dwa państwa.
Może pora upomnieć się o Dzikie Pola i Lwów?
CHILE Po ponad 100 latach przerwy mimo zaciekłych protestów
Kościoła zalegalizowano… rozwody. Chile było ostatnim krajem
Ameryki Łacińskiej, gdzie były one jeszcze zakazane.
Rozwody są zakazane także w Watykanie, ale to się pewnie zmie-
ni, kiedy upadnie celibat i księża zaczną wychodzić za mąż...
czyli za siebie wzajemnie.
IRAK Uwolniono porwaną Polkę – Teresę Borcz-Khalifa. Prawdo-
podobnie zapłacono za nią okup.
Borcz ma szczęście, że nie rządzi jeszcze prawica. Dla nich Po-
lka, która jest muzułmanką (ekskatoliczka!), nie byłaby warta
złamanego grosza.
N iedawno mieliśmy okazję śledzić porażkę włoskiego kan-
109256205.042.png 109256205.001.png 109256205.002.png 109256205.003.png 109256205.004.png
Nr 48 (247) 26 XI – 2 XII 2004 r.
GORĄCY TEMAT
3
Niemcy odzyskują utracone majątki na Górnym
Śląsku i Opolszczyźnie, a premierzy Polski
i Niemiec mydlą nam oczy, że problem wzajem-
nych roszczeń majątkowych nie istnieje.
a chodzi o zwrot 23 działek z budyn-
kami zamieszkałymi przez lokatorów.
W Zabrzu Niemcy chcą na razie od-
zyskać 17 działek, w tym 3 o łącz-
nym obszarze aż 70 294 mkw. (7 ha)
przy ul. Pawliczka. Obecnie znajdu-
ją się tam obiekty przedsiębiorstwa
Gazobudowy (fot. 1), jednej z naj-
starszych firm w mieście, powstałej
w latach 50. Wśród roszczeń są też
kamienice i budynki mieszkalne przy
ul. Piłsudskiego 13 (fot. 2), ul. Tro-
cera 54 (fot. 3) i 56, ul. Szczęść Bo-
że 19 (fot. 4) i ul. Sierotki 6 (fot. 5).
Zaś do prezydenta Bytomia wpłynę-
ły dwa wnioski o zwrot działki i bu-
dynku mieszkalnego przy ul. Duni-
kowskiego 35 oraz 10 działek usytu-
owanych przy ul. Kaczmarczyków. Do
władz Mysłowic 8 czerwca 2004 r.
wpłynął wniosek osób zamieszkałych
w Niemczech w sprawie oddania dzia-
łek o łącznej powierzchni 1629 mkw.
przy ul Chrzanowskiej 1. W Bielsku-
-Białej trwa przed sądem okręgowym
sprawa Edith M. , dotycząca zwrotu
nieruchomości, które zostały przeję-
te na cele reformy rolnej (3430 mkw.).
Zaś Josef S. z Frankfurtu domaga
się odszkodowania za przejęte przez
władze polskie gospodarstwo rolne
położone przy ul. Zapłocie Małe.
Lista wniosków roszczeniowych
z dnia na dzień rośnie. Miejmy na-
dzieję, że polskie władze, zamiast
zażegnywać się, że nie ma sprawy po-
wrotu Niemców do swoich przedwo-
jennych majątków, wezmą się do ro-
boty i uregulują stan prawny tysięcy
kamienic, gospodarstw rolnych, dróg,
lasów czy kolei. W samym woj. opol-
skim takich działek jest ponad ty-
siąc. W przeciwnym razie może się
okazać, że spora część obecnej Pol-
ski znajdzie się w rękach obywateli
innego państwa. W rzeczywistości unij-
nej – te tereny i majątki nie będą już
należały do naszego kraju.
JAROSŁAW RUDZKI
Fot. Autor
Na Górnym Śląsku i Opolszczyź-
nie dawni właściciele i ich spadko-
biercy – obywatele Niemiec – już za-
czynają odzyskiwać swoje majątki.
Wojewodowie apelują o pilne ure-
gulowanie stanów prawnych nieru-
chomości Skarbu Państwa, bo do-
tychczasowy bałagan może nas
wkrótce kosztować fortuny. Na przy-
kład w niektórych księgach wieczy-
stych publicznych obiektów jako wła-
ściciel wciąż figuruje Rzesza Nie-
miecka (sic!).
Zarządu Budynków Komunalnych
– powiedział nam, że miasto w każ-
dym takim przypadku będzie żądać
od nich zwrotu nakładów poniesio-
nych przez 50 lat na utrzymanie ka-
mienic. Ci w odpowiedzi deklarują
zakładanie pozwów wzajemnych
o straty wynikłe z braku użytkowa-
nia nieruchomości przez 50 lat.
W mieście są aż 32 majątki o nie-
wyjaśnionych sprawach własnościo-
wych. Podobnie jest w innych mia-
stach i gminach regionu. Na terenie
2
Nie rzucim?
Ostrzegaliśmy na naszych łamach,
że niemieckie roszczenia majątkowe
to nie mrzonki, tylko realne zagro-
żenie. Mimo to władze państwowe
ignorują problem. Roszczeniom
Niemców sprzyja bałagan panujący
w stanie prawnym działek, w tym np.
brak tożsamości między ewidencją
gruntów a księgami wieczystymi. Gro-
zę sytuacji wyczuwają niektórzy wo-
jewodowie, np. wojewoda opolski
Elżbieta Rutkowska – i śląski
Lechosław Jarzębski , którzy za-
apelowali ostatnio do wszystkich sta-
rostów i prezydentów miast o pilne
uregulowanie spraw własnościowych,
czyli o zakładanie ksiąg wieczystych
i składanie wniosków o zasiedzenie
nieruchomości, których Skarb Pań-
stwa nie jest właścicielem.
Na Opolszczyźnie, jak nas po-
informował dyrektor Wydziału Roz-
woju Regionalnego Urzędu Woje-
wódzkiego, Marek Świetlik ,
w mniej więcej 20 przypadkach daw-
ni właściciele lub ich spadkobiercy,
obywatele Niemiec, już odzyskali
utracone majątki. W Kędzierzynie-
-Koźlu w ich ręce trafiły dwie ka-
mienice – przy ul. Lwowskiej i Łu-
kasiewicza. Stało się tak, bo w księ-
gach wieczystych figurowali jeszcze
byli właściciele sprzed wojny. Boh-
dan Cieślik – dyrektor Miejskiego
całego województwa do
urzędów wpłynęło 106
wniosków roszczenio-
wych. Obecnie trwa 12
postępowań administra-
cyjnych, toczą się też
3 sprawy sądowe.
Również na terenie
Górnego Śląska Niemcy
zaczynają odzyskiwać
swoje nieruchomości. Na
przykład w Rybniku przy
ul. Raciborskiej zwróco-
no siedmiu obywatelom
Niemiec osiem działek
o łącznej powierzchni
0,9945 ha. W toku znaj-
duje się postępowanie
o zwrot jednej działki
o pow. 0,0290 ha, poło-
żonej w Rybniku przy ul.
Rymera. Z raportu ślą-
skiego wojewody, skie-
rowanego do podsekre-
tarza w MSWiA, Tade-
usza Matusiaka , wyni-
ka, że najwięcej wnio-
sków roszczeniowych
wpłynęło do prezyden-
tów Gliwic, Zabrza, Ryb-
nika, Bytomia i Bielska-
-Białej. I tak w Gliwi-
cach władze miasta pro-
wadzą obecnie 8 spraw,
4
1
5
3
GŁASKANIE JEŻA
Przypadkowa Polska
w chwili, gdy prokuratura przesłuchuje aresz-
towanego prezesa Orlenu.
Później zostaje powołana sejmowa spec-
komisja do zbadania tych wszystkich spra-
wek, a jej skład jest oczywiście całkiem przy-
padkowy (z tym akurat tobym się zgodził),
jak bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, że oso-
bisty asystent przewodniczącego komisji
Gruszki przypadkowo zamieszany jest
w... mafię paliwową. Następnie wiceprzewod-
niczący komisji Giertych jedzie sobie na Ja-
sną Górę poleżeć krzyżykiem i tam – patrz-
cie Państwo, cóż za zbieg okoliczności – na-
tyka się na wszędobylskiego Kulczyka.
– Dawaj kwity na Kwaśniewskiego , to zo-
stawimy cię w spokoju! – niechcący wyrywa
mu się z gardła przypadkowa propozycja.
W minioną niedzielę „Gazeta Wyborcza”
przypadkowo znalazła, a w poniedziałek opu-
blikowała, stenogramy z korupcyjnych roz-
mów posła Pęczaka , a my dowiedzieliśmy
się w związku z tym zupełnie przez przy-
padek , że służby tajne są u nas jawne,
a jawne... ho, ho... te to dopiero mają taj-
ne sprawki.
Jedno co w minioną sobotę było nie-
przypadkowe – to zeznania Millera przed
speckomisją. Jeśli ktokolwiek przez chwilę
pomyślał, że jego buta, arogancja, głupie
i nie na miejscu dowcipy oraz zaczepki są
przypadkowe , to ja mu mówię, że się gru-
bo myli. Całe to zachowanie było arcynie-
przypadkowe i stanowiło wyraźny sygnał dla
rzeszy aparatczyków SLD, siedzących jak mysz
pod miotłą. W ten zakamuflowany sposób
Miller powiedział swoim towarzyszom tak:
Nie lękajcie się! Należy wyjść z podziemia
i przystąpić do kontrataku. Widzicie, że moż-
na? Ja się nie boję! Ja daję przykład.
A za oknem pogoda ponura jak Roman
Giertych.
Lat temu kilka posłanka na Sejm RP No-
wina-Konopczyna ogłosiła z trybuny, że
o sprawach najważniejszych dla kraju nie
może decydować przypadkowe społeczeń-
stwo. Od tego czasu wydarzyło się wie-
le w naszej młodej demokracji. A jedno
na pewno – Polska stała się krajem już
nie tylko przypadkowych obywateli, ale
w ogóle jednym wielkim przypadkiem
i zbiegiem zdumiewających okoliczności.
Wyobraźmy sobie, że trzymamy w dłoni
talię kart. Upuszczamy ją i widzimy zdumie-
ni, iż wszystkie czerwone karty leżą obraza-
mi, a wszystkie czarne – koszulkami do góry.
Ktoś uczony wyliczył, że aby uzyskać taki wy-
nik, trzeba talię rzucać ponad bilion razy.
A więc mamy do czynienia z rzeczą niepraw-
dopodobną, jednak my wiemy, że nasz kar-
ciany model myślowy to pikuś w porówna-
niu z przypadkami , jakie dotykają nasz kraj
codziennie. Bo nad Wisłą nie ma rzeczy nie-
możliwych.
Oto Kulczyk całkiem przypadkowo spo-
tyka się z Ałganowem w Wiedniu i przypad-
kowo nie wie, że Ałganow to Ałganow. Na-
stępnie premier Miller jedynie na zasadzie
niesamowitego zbiegu okoliczności gości
u siebie Kulczyka i – to już cud! – akurat
MAREK SZENBORN
109256205.005.png 109256205.006.png 109256205.007.png 109256205.008.png 109256205.009.png 109256205.010.png 109256205.011.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 48 (247) 26 XI – 2 XII 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Los człowieczka
Prowincjałki
Bracia bliźniacy (21 l.) z Lublina zdrowo
popili gorzały, wsiedli do dostawczego
mercedesa i ruszyli na miasto w poszukiwaniu panienek. Siali popłoch na
ulicach, więc zaczęła ich ścigać policja wezwana przez wystraszonych
przechodniów. Bliźniacy spowodowali kolizję i zwiewali dalej. Dwa radio-
wozy zatarasowały im drogę i dopiero wtedy młodzi piraci poddali się.
No i pojawił się kłopot, jak odróżnić naturalne klony… W protokole na-
pisano więc, że ten w czerwonej bluzie miał 1,84 promila, a ten w nie-
bieskiej – 1,74. Prowadził „czerwony”, który nie miał ani dowodu reje-
stracyjnego, ani prawa jazdy, bo stracił je w sierpniu za jazdę po pijaku.
„Niebieski” natomiast nie miał na auto obowiązkowego ubezpieczenia
OC. Co będzie, jak zamienią się bluzami?
Porzekadło głosi, że los czło-
wieka spoczywa w jego wła-
snych rękach. Leszek Miller mo-
że być przykładem prawdziwo-
ści tych słów.
Były premier jest autorem wie-
lu dowcipnych powiedzonek, bon
motów, kalamburów, które za po-
średnictwem mediów obiegały ca-
ły kraj. Niektóre z nich cytowali-
śmy w recenzji pt. „ Wielkie myśli
małego” („FiM” 4/2003), zastana-
wiając się, jak skończy buńczuczny
Miller. Dziś, niestety, jego ówcze-
sne poczucie humoru obraca się
przeciwko niemu, co przewi-
dzieliśmy, pisząc, że „od
wzniosłości do śmieszno-
ści jeden krok” . No i wy-
krakaliśmy!
Leszek Miller po-
wiedział kiedyś, że
„prawdziwego mężczy-
znę poznaje się nie po
tym, jak zaczyna, ale
jak kończy”. Koniec
Millera, który pocią-
gnie za sobą SLD, jest
znany wszystkim, ale
mnie się wydaje, że to
jest dopiero początek
końca, a gwoździem do trum-
ny mogą być zeznania Szarawar-
skiego , Pęczaka i innych orłów So-
juszu. A jeszcze tak niedawno Mil-
ler powiedział z wrodzoną sobie
skromnością, komentując partyjną
karuzelę opozycjonistów: „Nie
wszystkie orły schroniły się gdzie
indziej, bo i u nas też zgromadziło
się szlachetne ptactwo”. I tu bym
się zgodził: prokuratorzy i sądy już
szykują klatki na „szlachetne ptac-
two” z Millerowej hodowli. Cieka-
wych rzeczy się dowiemy, kiedy za-
cznie się dochodzenie przeciw or-
przez Andrzeja Pęczaka . Nie chcę
być złym prorokiem, ale synek Mil-
lera, jak ćwierkają zaprzyjaźnione
z „FiM” wróbelki z Lubina, może
być tam umoczony po uszy…
Kiedy ludzie Leszka byli w opo-
zycji, ówcześnie rządząca koalicja
AWS-UW przedstawiła raport na te-
mat minionych rządów SLD-PSL.
Miller, po zapoznaniu się z tym
raportem, ocenił go w swoim
stylu: „Raport obecnej koali-
cji na temat rządów SLD-
-PSL wygląda tak, jakby im-
potent oceniał sprawność
mężczyzny”. Miller i jego fe-
rajna mogą już teraz obawiać
się raportu przyszłego rządu.
A przecież jeszcze tak nie-
dawno ich były wódz głosił:
„Naszym zadaniem nie jest
przyrzekanie cudów, ale gdy-
byśmy obiecali gruszki
na wierzbie, one by
tam wyrosły”...
No cóż, spraw-
dziła się wiary-
godność inne-
go powiedze-
nia: wielkie
pieniądze de-
prawują małych
ludzi. Mam lewicowe zapatrywania
i pocieszam się tylko jednym: paniska
z SLD mają tyle wspólnego z lewicą,
co ja z księdzem prałatem Jankow-
skim . Mizerna to jednak pociecha!
ANDRZEJ RODAN
Policja zatrzymała dwóch małolatów (12
i 14 lat), którzy grozili kasjerce przy dwor-
cu PKS w Trzebnicy metalową łopatką, żądając oddania im zawartości ka-
sy. Kasjerka nie wystraszyła się i wezwała policję. Chłopców ujęto. Do-
brze, że w Trzebnicy łatwiej o szufelkę niż porządnego kałacha.
Mieszkaniec Puław zaczął się
uskarżać na bóle w mostku. Je-
go córka wezwała karetkę pogotowia, podejrzewając, że ojciec może mieć
zawał serca. Przybyła na miejsce lekarka Grażyna S. (58 l.) była w d... pi-
jana (2,4 promila we krwi, jak potem stwierdziła policja). Zawiozła jednak
pacjenta na oddział kardiologii Państwowego Szpitala Klinicznego nr 4
w Lublinie. Sumienną lekarkę zatrzymano do wytrzeźwienia.
Urząd Gminy w Sitnie k. Zamościa spra-
wił nietypowy prezent uczniom miejsco-
wego gimnazjum. W sierpniu pracownicy gminy zaorali poletko, na którym
policjanci wykryli konopie indyjskie. Konopie jednak odrosły. Wieść o bez-
płatnym „towarze” szybko się rozniosła. Pierwszy był 15-letni gimnazjali-
sta, który spędził na polu kilka pracowitych godzin, zebrał rośliny i wysu-
szył je. Trud się opłacił, bo chętni walili drzwiami i oknami. Policja zatrzy-
mała go wraz z dziesięcioma innymi nastolatkami. U jednego z nich na
strychu znaleziono kilogram konopi.
łom kierującym Kombinatem Gór-
niczo-Hutniczym Miedzi. Syn Mil-
lera, Leszek Miller Junior , pil-
nie pracował tam przez całe ranki,
a dokładnie – jeździł do Lubina raz
w miesiącu, wożony przeważnie
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
wykonywać każdy zawód? Z pewnością mo-
że, ale czy na pewno powinien?
Parlament Europejski zatwierdził ostatecznie skład
nowej Komisji Europejskiej, kierowanej przez portugal-
skiego polityka Jose Barrosę . W rządzie Unii nie zasią-
dzie jednak włoski działacz katolicki Rocco Buttiglione ,
mimo że za jego kandydaturą wstawiała się część euro-
pejskiej prawicy (w tym PiS i LPR) oraz Watykan. Sytu-
acja była bezprece-
densowa – większość
eurodeputowanych
uznała, że ktoś, kto
przez watykańskie
okulary patrzy na ro-
lę płci i seksualność
człowieka, nie nadaje się do kierowania komisją (mini-
sterstwem) odpowiedzialną za wymiar sprawiedliwości.
W kręgach kościelnych natychmiast podniósł się lament:
to dyskryminacja, jak można z powodu poglądów odrzu-
cić kandydaturę profesora Buttiglionego?! Dyskrymina-
cja? Prześladowanie? A może po prostu zdrowy rozsądek!
Gdyby przyjaciel papieża chciał zajmować się rolnic-
twem lub turystyką, sądzę, że nie miałby problemów
z zatwierdzeniem, jeśli posiada odpowiednie kwalifikacje.
Tam gdzie w grę wchodzą prawa człowieka, a tym m.in.
miał się zajmować Buttiglione, nie ma miejsca dla fana-
tyka. Można mieć bowiem uzasadnione wątpliwości, czy
wydałby bezstronne decyzje, gdyby przyszło mu zajmo-
wać się prawami kobiet lub mniejszości seksualnych.
Sprawa Buttiglionego powinna w ogóle wywołać dys-
kusję na temat religijnych uprzedzeń w kwestiach zawo-
dowych. Bo czy wyobrażacie sobie, drodzy Czytelnicy, le-
karza, który uważa, że transfuzja jest grzechem, podczas
gdy do jego obowiązków należy kwalifikowanie chorego
do przetaczania krwi? Czy można powierzyć mu takie sta-
nowisko i czy odmowa zatrudnienia będzie wyrazem dys-
kryminacji? A może tylko troską o pacjenta?
Wielokrotnie zastanawiałem się także, czy rozsąd-
ną rzeczą jest przyjmowanie do pracy katolickich gi-
nekologów. Przecież sumienie nie tylko nie pozwala
im wykonać legalnej nawet aborcji, ale nierzadko po-
wstrzymuje także przed wypisaniem tabletek antykon-
cepcyjnych lub wykonaniem badań prenatalnych. Po
co komu taki lekarz? Przecież przez takich lekarzy co
roku dochodzi do wielu tragedii i nieszczęść kobiet
w ciąży, o czym parokrotnie pisaliśmy na łamach „FiM”.
Skoro prawowierni
katolicy chcą być le-
karzami, to niech
już lepiej wiercą
w zębach albo skła-
dają połamane no-
gi. Podobnie kurio-
zalną sytuację mamy w Ministerstwie Zdrowia – od
lat funkcję pełnomocnika ministra do walki z AIDS
pełni ksiądz Arkadiusz Nowak . Formalnie do jego
zadań należy także propagowanie używania prezer-
watyw jako środka zapobiegawczego, ale jako ksiądz
powinien kondomy raczej zwalczać niż reklamować.
Bardzo jestem zatroskany rozwojem duchowym tego
funkcjonariusza Krk, bo musi doświadczać strasznego
moralnego rozdwojenia.
Dla równowagi podam także inny przykład: Czy wy-
obrażacie sobie kogoś, kto jest otwartym ateistą, a ubie-
ga się o stanowisko księdza albo nawet zwykłego katolic-
kiego katechety? Czy odmowa zatrudnienia takich osób
jest wyrazem prześladowania, skoro przyczyną jest kwe-
stia ich przekonań światopoglądowych? Oczywiście, że
nie – problem polega na tym, że ich przekonania unie-
możliwiają wykonywanie określonych zawodów.
Przy okazji sprawy Buttiglionego także polscy katoli-
cy mogli sobie uświadomić, jak bardzo zmieniła się Eu-
ropa. Okazało się, że nie tylko są mniejszością, ale że ich
światopogląd postrzegany jest jako dziwaczny i niebez-
pieczny.
Prezydent (Poznania – dop. OH ) Grobelny wywodzi się z Unii Wolno-
ści, ugrupowania, które z upodobaniem faworyzuje dewiacje i politycz-
ne, i obyczajowe.
(„Nasza Polska” 47/2004)
Stało się to, czego obawialiśmy się najbardziej. Narażono bezpieczeństwo
poznaniaków. Prezydent Ryszard Grobelny jest współodpowiedzialny za
zajścia, do jakich doszło w mieście. Będzie musiał ponieść konsekwen-
cje swojej politycznej krótkowzroczności, zamierzamy bowiem podjąć dzia-
łania, które zaowocują odwołaniem Grobelnego z funkcji prezydenta.
(Przemysław Piasta, LPR)
RZECZY POSPOLITE
Homoseksualizm jest zjawiskiem: po pierwsze, różnie ukształtowanym,
po wtóre, różnie rozumianym, po trzecie, różnie nazywanym. Zacznijmy
od różnic w nazewnictwie. Rzadziej w języku potocznym, częściej w lite-
raturze, na określenie tego zjawiska pojawiają się takie słowa, jak „ura-
nizm”, „pederastia”, „pedofilia” (…).
Fanatyk nieużyteczny
(„Nasz Dziennik” 274/2004)
Pornografii towarzyszą złe duchy żądzy, cudzołóstwa, nierządu, prostytu-
cji, masturbacji, homoseksualizmu oraz inne zniewolenia, np. alkoholo-
we bądź narkotyczne.
(„Miłujcie się!” 4/2004)
(…) pogorszyła się znacznie sytuacja materialna nas wszystkich. Ludzie
przychodzący do kościoła na Msze św. często cierpią biedę i niedostatek.
Odbija się to również na sprzedaży prasy katolickiej. A przecież cena
„Niedzieli” jest niższa od ceny 1 l benzyny.
(ks. Ireneusz Skubiś, red. naczelny „Niedzieli” 46/2004)
Oznakami zgubnego wpływu na chrześcijaństwo współczesnych procesów
są: świeckość, sekty oraz postawa homo sovieticus lub homo coca-colus.
Świeckość życia jest wynikiem odejścia człowieka od Boga. Na tym grun-
cie powstała koncepcja rozdziału Kościoła od państwa oraz idea neutral-
ności światopoglądowej. Te praktyki we współczesnych społeczeństwach,
które przejęły oświeceniowe dziedzictwo, są rezultatem trudnego kompro-
misu ze strony Kościoła. Po wielu latach uświadamiamy sobie, że ten
kompromis Kościoła z dorobkiem nowożytnym został okupiony zbyt wiel-
ką ceną, co już dzisiaj daje się zauważyć w relatywizmie i permisywizmie
moralnym.
(„Nasz Dziennik” 273/2004)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
BLIŹNIAKI NA GAZIE
PROSTO Z PIASKOWNICY
MOGŁA SPAĆ, ALE PRACOWAŁA!
GMINA DZIECIOM
C zy gorliwy, oddany Watykanowi katolik może
109256205.012.png 109256205.013.png 109256205.014.png 109256205.015.png 109256205.016.png 109256205.017.png 109256205.018.png 109256205.019.png 109256205.020.png 109256205.021.png 109256205.022.png 109256205.023.png 109256205.024.png 109256205.025.png 109256205.026.png 109256205.027.png 109256205.028.png 109256205.029.png 109256205.030.png
Nr 48 (247) 26 XI – 2 XII 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
OPATRZNOŚĆ...
CYC
A SPRAWA KOŚCIOŁA
Camden, w którym króluje bieda
i korupcja, a liczba zabójstw dzie-
sięciokrotnie przewyższa średnią kra-
jową. Miasto zamieszkują głównie
Afroamerykanie i Latynosi. Jako
przeciwieństwo Camden wytypowa-
no Newton w stanie Massachusetts.
W zeszłym roku nie zamordowano
tu nikogo, panuje dostatek, a 90 proc.
mieszkańców to biali.
Czy ten stan rzeczy to przypa-
dek, rasizm, czy nieudolność w roz-
wiązywaniu problemów społecznych?
MAR
może jednak czuwa nad Polską.
Hierarchowie już otwarcie przyzna-
ją, że budowa Świątyni Opatrzności
Bożej utknęła z powodu braku środ-
ków i wszystko wskazuje na to, że
nie ruszy w najbliższych latach. Tym-
czasem radiowa „Trójka” 23 listo-
pada ogłosiła internetową i radiową
sondę na temat pomysłu PiS, iż na-
leży budowlę dofinansować z budże-
tu. UWAGA! 88 procent ankietowa-
nych kategorycznie stwierdziło, że
ma gdzieś takie pomysły i nie życzy
sobie, by ich podatki szły na cele kul-
towe. Jedna z respondentek wpadła
na zbawienny pomysł, aby na ten
„zbożny” cel przemianować Licheń.
W końcu (na żywo) głos zabrał
ksiądz redaktor Boniecki („Tygodnik
Powszechny”) i przyznał, że „być mo-
że decyzja o tej budowie była spo-
ro przedwczesna”.
„Sporo przedwczesna” czy wręcz
niepotrzebna, co twierdzimy od da-
wien dawna!
niż połowa ankietowanych uprawia
rzadziej lub częściej jakieś prakty-
ki kościelne. Jeżeli dodamy, że użyt-
kownicy Internetu to ludzie na ogół
młodzi i lepiej wykształceni od resz-
ty społeczeństwa, wyjdzie nam, że
watykańska religia musi się liczyć
z powolną utratą wpływów. AC
spotkanie młodych przyjedzie, bo-
wiem na wykrzyczane przez pielgrzy-
mów zaproszenie, dał odpowiedź…
„cichą i głośną” (diabli wiedzą, co
to znaczy...).
Menedżer znad Jeziora Lednic-
kiego stwierdził też mało skromnie:
„Przecież całe przemówienie było
skierowane do młodzieży lednickiej
(…). Wszystko, co papież powiedział
dzisiaj po polsku, było do nas”.
OH
Karl Lehman , przewodniczą-
cy Rzymskokatolickiej Konferencji
Biskupów Niemieckich, ostro skry-
tykował nadawane przez programy
RTL i Pro7 operacje uwydatniania
kobiecych piersi. Swoje obiekcje bi-
skup argumentował faktem, iż szcze-
gólnie młodzież jest podatna na „ta-
kie wpływy”. Szefa Konferencji po-
parła także niemiecka minister ds.
rodziny, Renate Schmidt . A my-
śleliśmy, że tylko u nas elity zajmu-
ją się pierdołami.
OBUDZILI SIĘ?
MAR
SZCZERY DO BÓLU
NACIĄGACZKA
Rodzice dzieci z kalifornijskiej
miejscowości Santa Fe Springs są
wściekli na księdza Rubena Rocha ,
że odebrał ich pociechom dzieciń-
stwo, opowiadając podczas kaza-
nia, iż święty Mikołaj nie istnieje.
Zapytany przez maluchów, kto w ta-
kim razie zjada ciasteczka i wypija
pozostawione dla świętego mleko,
duszpasterz odpowiedział, że robią
to rodzice, i to oni właśnie podkła-
dają prezenty. Niektóre dzieci bar-
dzo ciężko przeżyły słowa księdza.
Nawet płakały.
Niepotrzebnie. Już wkrótce do-
wiedzą się w zamian, że wino zamie-
nia się w krew, opłatek w ciało, a za
nimi krok w krok chodzi Anioł Stróż.
I że to wszystko prawda...
ELYTY
Niejaka Diana Dusher z Wiel-
kiej Brytanii zażyczyła sobie dziesię-
ciu tysięcy funtów za liczący dziesięć
lat tost, na którym ukazuje się jej
Matka Boska, z roku na rok coraz
wyraźniejsza. Pani Dusher zapragnę-
ła podzielić się z ludzkością swoją
cudowną kanapką i zamieściła ofer-
tę sprzedaży w Internecie.
Nam się wydaje, że kobita prze-
sadza. Na ten przykład w Toruniu
na piernikach ukazuje się ludziom
Kopernik, i to na masową skalę.
A pierniki nawet dziesięć złotych nie
kosztują!
MarS, AK
26 członków poznańskiego świa-
ta artystyczno-naukowego wystoso-
wało list otwarty w obronie dobre-
go imienia Jana Kulczyka . Przypo-
mnijmy, że to samo nobliwe grono
zaciekle przed dwoma laty broniło
arcybiskupa Paetza . Na obronę pro-
fesora Cegielskiego , oskarżonego
przez kręgi kościelne o zbrodnię
przynależności do masonerii, sno-
bistycznemu towarzystwu nie wystar-
czyło już sił, czasu, a najpewniej
– ochoty.
BZDURY POWSZECHNE
Radni z lubelskiego sejmiku po-
stanowili zająć się kreowaniem po-
lityki zagranicznej kraju. W tym ce-
lu – na wniosek LPR i z KUL-
-owskim profesorem Ryszardem
Benderem (na zdjęciu) na czele
– uchwalono stanowisko „w sprawie
zapisu INVOCATIO DEI w Trakta-
cie Konstytucyjnym Unii Europejskiej”.
Pobożni radni na sesji 8 listopada
nie dali sobie wytłumaczyć, że Trak-
tat nie jest już projektem... „Do pre-
ambuły Traktatu Konstytucyjnego na-
leży wpisać słowa o dziedzictwie chrze-
ścijańskim Europy, jej historii i losach,
kształtowanych wolą wiernych i Bo-
żej Opatrzności” – uchwalono.
Blady strach padł na Parlament
Europejski.
„Tygodnik Powszechny” pochy-
lił się z troską nad polskim antykle-
rykalizmem, w tym także nad „Fak-
tami i Mitami”. Gazeta otwartych
(?) katolików postawiła tezę, że zja-
wisko antyklerykalizmu jest margi-
nalne, ale miała kłopot z jej udo-
wodnieniem. Bo co to za margines,
skoro przytoczono rozmaite dane,
z których wynika, że 35 proc. Pola-
ków nie ufa Kościołowi, a 65 proc.
nie życzy sobie, aby zabierał głos
w sprawach polityki i mediów? Nie
lepiej było przyznać wzorem byłego
naczelnego „TP”, Jerzego Turo-
wicza , że „Polacy to naród antykle-
rykałów, którzy z jakiegoś powodu lu-
bią chodzić do kościoła”?
AC
MW
PAPA OSTRZEGA
POLAK, NEGR – DWA...
MW
Podczas obchodów 40 rocznicy
II Synodu Watykańskiego papież
ostrzegł inne wyznania chrześcijań-
skie, że zrezygnuje z aktywności eku-
menicznej swego Kościoła, jeśli in-
ne Kościoły będą w dalszym ciągu
zajmować liberalne stanowisko wo-
bec homoseksualistów.
Pokazanie kija miało miejsce
w Bazylice Św. Piotra w obecności
przedstawicieli Kościołów anglikań-
skiego, protestanckiego oraz prawo-
sławnych i 7 tys. katolickich wier-
nych. Groźba Jana Pawła II odnosi
się głównie do 70-milionowego Ko-
ścioła anglikańskiego, który odłączył
się od katolicyzmu w 1534 roku.
W łonie tegoż doszło do awantury
dotyczącej wyświęcenia geja Gene’a
Robinsona na biskupa stanu New
Hampshire w USA. Ostatnio angli-
kanie wyrażają zainteresowanie po-
jednaniem z katolikami, ale ostrze-
żenia papieskie nie przypadną za-
pewne do gustu anglikańskim du-
chownym z Kanady, którzy błogo-
sławią związki jednopłciowe. TW
Nigeryjski rząd postanowił wpro-
wadzić prawo zakazujące młodym
piłkarzom reprezentującym kraj no-
szenia wymyślnych fryzur i kolczy-
ków, bo... są one promowaniem po-
staw i zachowań homoseksualnych!
Ten wybitnie nowatorski projekt
tamtejsi politycy tłumaczą wyjątko-
wą dbałością o morale młodzieży:
„Należy pamiętać – przekonują – że
warkoczyki, dready, wymyślne fryzu-
ry i kolczyki mają konotację homo-
seksualną i stanowią swego rodzaju
promocję tego typu postaw i zacho-
wań. To niedopuszczalne ze wzglę-
dów wychowawczych”.
A nuż jakiś rodzimy biskup kie-
dyś to przeczyta, walnie się dłonią
w czoło i...
PEDOFIL SKAZANY
AC
KC
Na osiem lat trafi do więzienia
argentyński pedofil w sutannie.
Ksiądz Luis Sierra pracował
w prywatnej szkole Ave María
w miasteczku Claypole, gdzie wyko-
rzystywał seksualnie trójkę nielet-
nich uczniów, będących ministran-
tami w jego parafii. Kiedy erotycz-
ne preferencje duchownego wyszły
na jaw, rozpoczęło się trwające trzy
lata śledztwo, w czasie którego pro-
kurator Mirta Noemi Gianella
zgromadziła dużą liczbę obciążają-
cych go dowodów, m.in. nagrania
wypowiedzi, w których przyznawał
się do zarzucanych mu czynów.
Matka jednego z poszkodowa-
nych uczniów uważa, że wyrok jest
zdecydowanie za niski i oskarża wła-
dze kościelne o współudział w prze-
stępstwie, bo to one skierowały Sier-
rę do pracy w szkole, chociaż wie-
działy, że do Argentyny uciekł
z Paragwaju, gdzie już wcześniej
oskarżono go o uprawianie pedo-
filii.
KRZYŻ NA DROGĘ
PARK SZTYWNYCH
Zbigniew Łabędzki , jeden z re-
daktorów ultraprawicowego porta-
lu internetowego Ojczyzna.pl, tak
skomentował decyzję o odebraniu
Jankowskiemu probostwa w gdań-
skiej parafii św. Brygidy:
„Jest to (...) czarny dzień polskie-
go katolicyzmu, opanowanego w du-
żej mierze przez niezwykle wpływową
libertyńską grupę pośród hierarchii
naszego Kościoła (...). Jest to również
policzek wymierzony nam, polskim
katolikom (...). Arcybiskup Gocłow-
ski stanął w sprawie Prałata Henry-
ka Jankowskiego po stronie tych, któ-
rzy postanowili Go ukrzyżować”.
Cholera jasna, jeszcze nam zmar-
twychwstanie...
Andrzej Żebrowski , proboszcz
parafii Matki Boskiej Nieustającej
Pomocy w Pruszczu Gdańskim, sprze-
dał cmentarz o powierzchni blisko
6 ha, znajdujący się przy ul. Wita
Stwosza. Zainkasował od Urzędu
Miasta 220 tys. złotych. Mieszkań-
ców Pruszcza z mety szlag trafił głów-
nie z tego powodu, że na owym cmen-
tarzu pogrzebano wielu znamienitych
obywateli. Wielebny olał protesty,
a magistrat zobowiązał się ekshumo-
wać truchła i pogrzebać je w zbioro-
wej mogile na cmentarzu komunal-
nym. W miejscu dawnych grobów
– jak poinformowano mieszkańców
Pruszcza – powstanie park i parking.
Po parkingu sobie truptam,
patrzę: trup tu,
patrzę: trup tam...
OH
CO GENERUJE
GWAŁT?
Amerykański ośrodek badaw-
czy Morgan Quitno ogłosił ranking
na najbardziej niebezpieczne miasto
w USA. Bezapelacyjnie wygrało po-
łożone na przedmieściach Filadelfii
SFERA JOSEPHA
MW
MW
Uznając sekularyzację życia spo-
łecznego za zagrożenie dla wolno-
ści religijnej, włoski kardynał Joseph
Ratzinger nawołuje wiernych do
obrony wiary przed... racjonalizmem.
W wywiadzie dla dziennika „La Re-
pubblica” hierarcha stwierdził, że
„laicyzm przekształca się w ideolo-
gię działającą w sferze politycznej,
która nie pozostawia przestrzeni pu-
blicznej dla myślenia chrześcijańskie-
go czy katolickiego i wymusza na
nich przeniesienie się wyłącznie do
sfery prywatnej”.
Niech się przeprowadzi do Pol-
ski, tu jest dokładnie odwrotnie.
MW
KOŚCIÓŁ W DOŁKU
RP
Najnowsza ankieta portalu in-
ternetowego Onet.pl, na którą od-
powiedziało 13,5 tys. anonimowych
użytkowników sieci, dowodzi, że Ko-
ściół ma się w Polsce coraz gorzej.
Aż 18 proc. internatów nie chce
mieć nic wspólnego z Krk (średni,
oficjalny krajowy odsetek niekato-
lików to 5), kolejne 33 proc. za ka-
tolików się jeszcze uważa, ale do
Kościoła już się nie fatyguje, mniej
GÓRA PRZYSZŁA
DO PAPIEŻA
Obrotny polski dominikanin oj-
ciec Jan Góra wybrał się 17 listo-
pada br. na spotkanie z Janem Paw-
łem II , żeby osobiście zaprosić go
na przyszłoroczną Lednicę. Wraże-
nia po spotkaniu ma Góra jedno-
znaczne. Według niego – Papa na
109256205.031.png 109256205.032.png 109256205.033.png 109256205.034.png 109256205.035.png 109256205.036.png 109256205.037.png 109256205.038.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin