Fakty i Mity 2006-24.pdf

(22700 KB) Pobierz
str_01_24_old.qxd
LISTA KSIĘDZA ZALESKIEGO
Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 24 (328) 22 CZERWCA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
rzy, że Kościół apostol-
ski ma stolicę w Watyka-
nie, a jego głową jest pa-
pież. Wystarczy też cho-
dzić w niedzielę na mszę,
słuchać się księdza i przy-
stępować do sakramen-
tów, aby osiągnąć zbawie-
nie. Tyle ma to jednak
wspólnego z naukami Je-
zusa, co papieskie encykli-
ki z Biblią.
Na świecie żyją milio-
ny ewangelicznych chrze-
ścijan, którzy uwierzyli
Słowu Bożemu zawarte-
mu w Piśmie Świętym.
I według tego Słowa sta-
rają się żyć na co dzień.
Należą do nich Adwenty-
ści Dnia Siódmego.
Watykan pod sąd
Str. 12, 13
„Proszę wstać, sąd idzie!” – taką sakramentalną formuł-
kę może wkrótce usłyszeć przedstawiciel Watykanu. Ame-
rykański sędzia Michael Mosman chce postawić przed wy-
miarem sprawiedliwości całe państwo kościelne za ukrywanie
przestępców – księży pedofilów. Byłby to historyczny precedens ju-
rysdykcyjny. Nieprawdopodobny, ale możliwy!
Str. 15
Arcybiskupi, biskupi, księża – współpracownicy Służby Bezpieczeństwa
P rzeciętny katolik wie-
96568808.032.png 96568808.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 24 (328) 16 – 22 VI 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
MUNDIAL Polscy (wierni) kibice zdziwili się wielce przegraną
naszych piłkarzy z Ekwadorem, jakby wcześniej nigdy nie wi-
dzieli ich w akcji... Cud się nie zdarzył. Może dlatego, że PZPN
nie zgodził się, aby ks. Adam Zelga – kapelan polskiej reprezen-
tacji – pojechał na mundial. Zamykając ten numer, nie znaliśmy
jeszcze wyników meczu Polska–Niemcy. Obstawiliśmy więc 4:0
lub 5:1. I zgadnijcie dla kogo... Niemiecka prasa uszczypliwie
donosiła o polskich zawodnikach modlących się o zwycięstwo
w polskim kościele w Hanowerze.
Podobno większość z nich, zamiast na mszę niedzielną, pojechała na
ryby, więc może jest jakaś szansa, że uwierzą... we własne siły.
Drodzy Czytelnicy „FiM”
N ie będę Was dzisiaj karmił czczymi narzekaniami, mię-
partii postępowych do startu ze wspólnej listy, co również
może zapewnić reprezentację w parlamencie, a wcześniej
w samorządach.
Od liderów powinno się wymagać, aby uczyli się na błę-
dach. Skoro jednak taki tuz polityczny jak Marek Borowski
nie wyciągnął nauki ani z kryzysu SLD, ani nawet z przegra-
nych przez SdPl wyborów, to chyba najwyższa pora przestać
oglądać się na liderów i wziąć wreszcie sprawy we własne
ręce. Wrócę teraz do pozyskiwania zwolenników dla naszej
sprawy, w tym zwłaszcza dla idei państwa świeckiego.
Z praktyki pracy w „Faktach i Mitach” wyniosłem 100-pro-
centowe przekonanie o tym, że ogromna większość Polaków
jest nieświadoma zagrożeń, jakie nie-
sie ze sobą np. klerykalizm. Ludzie pa-
trzą na rzeczywistość przez pryzmat swo-
jej rodziny, osobistych problemów, własne-
POLSKA Dziennikarze nie dość gorliwie przymilają się do no-
wych władców Polski, więc minister Ziobro kazał prokuratorom
zbierać informacje o śledztwach prowadzonych przeciwko nim.
Prokuratorzy mają donosić o tych, którzy nie płacą alimentów
i kredytów lub byli oskarżeni o wykorzystywanie seksualne.
W ten sposób PiS oddzieli ziarno od „plew”. Dwa tygodnie wcze-
śniej prokuratura dostała nakaz zbierania kwitów na homosek-
sualistów. Rząd przedstawił także plan zlikwidowania kosztów
uzyskania przychodu, jakie mogli sobie odliczyć dziennikarze
i naukowcy od dochodów z publikacji. Oznacza to niemal dwu-
krotny wzrost płaconych podatków.
Po raz kolejny pod szyldem obrony moralności PiS wykosi oponentów.
dlił o klerykalizmie rządzących ani roztaczał czarnych
wizji przyszłości. Wiecie i czujecie to tak samo jak ja. Roz-
tropni ludzie czynu – a tylko tacy odnoszą sukcesy – w każ-
dej sytuacji potrafią znaleźć sensowne rozwiązanie, nawet
z przegranej wyciągną wnioski na przyszłość tak, aby klęskę
przekuć w zwycięstwo. Podczas ostatnich wyborów rozum
przegrał z głupotą, postęp z kruchtą. Ale czy to znaczy, że
mamy się teraz załamywać? Wręcz przeciwnie! Przecież
czas pracuje na naszą korzyść. Kto ma większe szanse na
ostateczną wygraną? Obecna koalicja, na której ciąży cała
odpowiedzialność za kraj i która każdego dnia się kompromi-
tuje? Czy my, którzy głupotę władzy ujawniamy i dajemy ra-
cjonalną alternatywę na rządzenie? Właśnie teraz jest najlep-
szy czas na zwieranie szyków, na pozyskanie nowych zwo-
lenników. Tych zaś przybywa z każdym rokiem, w mia-
rę jak dorasta nowe pokolenie, a tysiące rodaków
wracają bogatsze o zarobione pienią-
dze, ale też wrażenia z pobytu w nor-
malnej Europie. Trzeba ich tylko
uświadomić, przekonać i pozyskać
dla wspólnej sprawy.
Każdą, nawet najlep-
szą okazję, można za-
przepaścić, czego przy-
kładem były rządy
Leszka Millera. Odej-
ście od wartości le-
wicowych i hołdowa-
nie, a nawet wspiera-
nie wartości klerykalnych po-
grążyły cały ruch postępowy w Polsce.
Skutkiem tego część zdezorientowanych wyborców, którzy
zawsze głosowali na lewicę, dała się złapać na populistycz-
ne hasła i nierealny socjalizm PiS-u. Rozbicie partii lewico-
wych dopełniło klęski.
Fundamentem przyszłych wyborczych zwycięstw musi
być zjednoczenie całej lewicy. I tutaj znowu kierownictwo
SLD i SdPl popełnia stare błędy. Po raz kolejny Olejniczak
i Borowski marginalizują takie ideowe partie jak RACJA, PPS,
Pracownicza Demokracja czy Polska Partia Pracy – dając tym
samym wyborcom jasny sygnał: idee lewicy mamy niezmien-
nie głęboko w dupie. Nie obchodzą nas gwarancje socjalne
dla pracowników i bezrobotnych, równość wobec prawa,
świeckie państwo. Uważam, że nie pomoże nawet powsta-
nie przed wyborami jednego, nowego sojuszu w oparciu
o SLD, SdPl, Partię Demokratyczną i Unię Pracy, jak chce te-
go Marek Borowski. Tylko jasny sygnał, że cała lewica mó-
wi jednym głosem, może jej zapewnić przyszłe samodzielne
sprawowanie władzy. W przeciwnym wypadku będziemy ska-
zani na podobny do obecnego prawicowy układ rządzący, ty-
le że PiS zastąpi Platforma, a lewa strona zyska co najwy-
żej kilkanaście foteli w parlamencie. Jestem zdania, że naj-
lepiej służyłaby Polsce wielka koalicja rządowa zjednoczonej
lewicy i Platformy Obywatelskiej. Byłoby to również od-
zwierciedlenie poglądów większości wyborców. Poza tym
historia pokazuje, że takie nie zawsze zgodne ideowo rządy,
złożone z partii o odrębnym elektoracie – odnoszą często du-
że sukcesy, ponieważ jedni drugim patrzą w rządzie na ręce,
a pomiędzy ministrami powstaje zdrowa rywalizacja. Wystar-
czy wspomnieć ogromny sukces gospodarczy koalicji CDU/CSU
z SPD pod koniec lat 60. w Niemczech czy niezmiennie od
dziesięcioleci pluralistyczne rządy w Szwajcarii, które two-
rzone są wspólnie przez wszystkie ugrupowania wchodzące
do parlamentu. Niestety, w polskim politycznym piekiełku
takie dźwignięcie się ponad podziały i osobiste animozje wy-
daje się niemożliwe. Prawdopodobnie – z winy Wojciecha
Olejniczaka i Marka Borowskiego – nie dojdzie również do
zjednoczenia i wspólnego startu w wyborach całej lewicy.
W takim przypadku namawiam liderów mniejszych ideowych
Dobra fucha przeszła koło noska Magdalenie Wiecheckiej, żo-
nie Rafała, wszechpolskiego ministra gospodarki morskiej. Ro-
man Giertych, który przyjaźni się z Wiecheckimi, chciał z niej
zrobić szefową Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, in-
stytucji koordynującej międzynarodową wymianę młodzieżową.
Po upublicznieniu sprawy premier Marcinkiewicz wymusił na
Wiecheckiej wycofanie się z ubiegania o to stanowisko.
Roman Giertych promuje tych, których zna, czyli wszechpolaków.
Pracę stracił natomiast Mirosław Sielatycki, szef Centralnego
Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli. Sielatycki nie tylko nie na-
leżał do Młodzieży Wszechpolskiej, ale na domiar złego firmo-
wał wydanie podręcznika dla belfrów „Kompas”, zalecanego przez
Radę Europy. Podręcznik zalecany w całej Unii sugerował moż-
liwość organizowania w szkołach spotkań młodzieży z reprezen-
tantami stowarzyszeń mniejszości seksualnych. W obronie zwol-
nionego wystąpiła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Giertych
chce zlikwidować cały ośrodek, którym kierował Sielatycki.
Słusznie – zamknąć ośrodek i spalić wszystkie nieprawomyślne
książki! Tak jak to robili duchowi kuzyni Giertycha w Niemczech.
go podwórka.
Przejawia się to
w postawie tumiwisi-
zmu: jeśli nie chodzę do
kościoła i nie daję na ta-
cę, to klerykalizm mnie po
prostu nie dotyczy i nie traktu-
ję go jako problemu. Dopiero uświadomienie komuś takiemu,
ile pieniędzy państwowych zawłaszcza kler każdego roku z na-
szego biednego państwa, czyli również z jego portfela – otwie-
ra oczy. Podobnie jest z krwawą historią Kościoła czy oczy-
wistymi błędami dogmatycznymi Watykanu, choćby takimi
jak: nieomylność papieży, kupowanie zbawienia za pieniądze
(dawniej odpusty, a teraz msze za zmarłych), modlitwy do
świętych obrazów i figurek itp., nie mówiąc o pseudowarto-
ściach. Ja sam jestem świadkiem tysięcy nawróceń żywych
ofiar kościelnej i katotelewizyjnej propagandy na racjonalizm,
a czasem także na chrześcijaństwo ewangeliczne. Wszak więk-
szość kościelnych mitów godzi wprost w Biblię.
Dlatego gorąco apeluję do Was, Drodzy Czytelnicy,
abyście Wy właśnie stali się Apostołami Postępu. Sta-
nowicie sól ziemi, tej ziemi. Jeśli sól straci swój smak,
to czymże ją posolić? Wy musicie zasolić innych. Otwo-
rzyć ogłupionym rodakom oczy. Jako nasi Czytelnicy
wiecie, że najlepszą pomocą w walce z klerykalnym ka-
czyzmem jest dla Was egzemplarz „Faktów i Mitów”,
gdzie każdy znajdzie informacje o wszelkich naduży-
ciach obecnej polskiej władzy duchowej i świeckiej. Gdzie
obalamy ich mity i dobijamy faktami. Proszę zatem, aby
od dziś KAŻDY Z WAS, kogo tylko na to stać, kupował
po dwa egzemplarze „FiM” i jeden wręczał na zachętę
komuś, kto nie zna naszego pisma, a stanowi dobry ma-
teriał na antyklerykała neofitę. Mniej zamożni niech
przekazują swój egzemplarz po przeczytaniu. Jest Was,
Kochani, ok. 300 tysięcy, pomyślcie tylko jak wzrosną
sondaże partii postępowej lewicy, jak będą wyglądać wy-
niki przyszłych wyborów, jeśli KAŻDY Z WAS z pomocą
„FiM” zdobędzie dla naszej sprawy tylko jedną „duszę”!
Powtarzam – jest na to teraz najlepszy czas. Ze swej stro-
ny przyrzekam, że zyski ze sprzedaży „FiM” (które obec-
nie nie są duże) przeznaczę na „dzieła miłosierdzia” dla
polskiego narodu, np. antyklerykalne radio. Uprzedzałem
Was już lata temu, że „FiM” to nie jest zwyczajne pismo,
to Manifest – Biblia Postępu. Bądźcie jej Apostołami.
JONASZ
Paweł Szałamacha, sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu, któ-
ry nadzoruje firmy farmaceutyczne, nie widzi nic złego w fakcie,
że sam posiada udziały w jednej z takich firm.
No bo któż lepiej zna i skontroluje jego firmę niż on sam?
Telewizja Polska w programie drugim emitowała filmy nagrodzo-
ne w Konkursie Kina Niezależnego w Gdyni. Nie wszystkie jed-
nak. Zaszczytu nie dostąpił obraz Piotra Matwiejczuka „Homo
Father”, o parze homoseksualistów wychowujących dziecko. Cho-
ciaż film dostał nagrodę specjalną...
Nagrody przyznał układ „łże-elit”. A telewizja od pilnowania prawo-
myślności programu ma Wildsteina i Redakcję Katolicką.
ŁÓDŹ Mimo protestów łódzkich lekarzy minister Ludwik Dorn
podjął decyzję o zdymisjonowaniu Wojciecha Szrajbera – dy-
rektora szpitala MSWiA. Szrajber wsławił się obroną swoich
protestujących medyków (a pośrednio również ochroną zdro-
wia i życia chorych), których Dorn kazał wyrzucić z pracy
z powodu udziału w proteście „o charakterze ekonomicznym”.
Gdyby Dorn był w rządzie Gierka, Wałęsa gniłby do dziś w lochu,
a w stoczniach pracowaliby lekarze.
WATYKAN Na Zachodzie nie milkną głosy oburzenia po opu-
blikowanym przez kardynała Lopeza Trujillo dokumencie o ro-
dzinie i rozrodczości. Obok tradycyjnych potępień feministek, ge-
jów i antykoncepcji Trujillo napisał, że małżeństwa mające jedy-
nie dwójkę dzieci są „bezpłodne”, bo nie przyczyniają się do
rozwoju demograficznego ludzkości. Prasa, nawet prawicowa,
uznała dyktowanie liczby dzieci przez Watykan za bezczelność.
Jak nazwać księży, którzy dzieci (na ogół) nie mają? Bezpłodnymi
onanistami?
USA Szok na świecie wywołało najpierw samobójstwo trzech
muzułmańskich więźniów przetrzymywanych nielegalnie przez
Amerykanów w bazie Guantanamo na Kubie, a później ko-
mentarz dowódcy bazy, admirała Harry’ego Harrisa. Uznał on
śmierć trójki Arabów za „zaplanowany akt wojenny prowa-
dzony przeciwko USA”. Więźniowie przetrzymywani są od 2002
roku bez wyroku, bez prawa do obrony oraz praw przysługu-
jących jeńcom wojennym.
Powszechnie wiadomo, ile krzywdy wyrządzili III Rzeszy więźnio-
wie w Auschwitz, którzy rzucali się na druty.
FRANCJA Kiedy ulicami Warszawy szła Parada Równości (patrz
str. 10), w Paryżu i Strasburgu 150 osób demonstrowało przeciw-
ko łamaniu praw człowieka w Polsce i mowie nienawiści używa-
nej przez polityków polskiej prawicy. 40 organizacji wystosowało
protest do władz polskich i wezwanie do rządu francuskiego
o naciski na polski rząd. Organizacja „Flamands Roses” wysto-
sowała także specjalny list do prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Kaczyński bardziej by się przejął listem wiejskiego proboszcza niż
francuskimi „dziadami”.
96568808.034.png 96568808.035.png 96568808.001.png 96568808.002.png
Nr 24 (328) 16 – 22 VI 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
nie wie, kto to jest Ja-
romir Netzel. Ktoś jed-
nak musiał wiedzieć, skoro zro-
bili z niego prezesa PZU.
To przecież bardzo drażliwa fir-
ma. Politycznie i medialnie. Trwa
proces z Eureko, raport sejmowej
komisji śledczej został „zadołowa-
ny”, ale przecież nie zakwestiono-
wany. Słowem – grzęzawisko.
wiedziało, tylko ta prokuratura ciem-
na była jak tabaka w rogu. A prze-
cież kierował nią dzisiejszy proku-
rator krajowy Kaczmarek , kiedyś
student pana prezydenta, potem je-
go faworyt w Ministerstwie Spra-
wiedliwości, a teraz dodany Ziobrze
do współrządzenia krajem za pomo-
cą paragrafów i informacji puszcza-
nych do prasy. W sprawie Netzla
Kaczmarek przyznaje, że być może
i „szafę”. W tej sytuacji prokuratu-
ra rzuca więc na ladę brata byłego
premiera. Prokurator krajowy Kacz-
marek osobiście opowiada, że jest
on zamieszany w aferę paliwową i
że miał wyłudzać pieniądze dla SLD.
Były premier wielokrotnie w prze-
szłości wyjaśniał swoją sytuację ro-
dzinną – to przyrodni brat, z któ-
rym nie utrzymuje kontaktów. Gdy
Miller jako premier dowiedział się,
że Sławomir gdzieś się na niego po-
wołuje, zlecił ABW sprawdzenie, czy
to prawda. ABW poinformowała
premiera, że nie stwierdzono żad-
nych powodów do niepokoju... No
i co z tego? Przecież nie o to cho-
dzi, by złapać króliczka… Oczywi-
ście, w chwili aresztowania Sławo-
mira M. nie brakowało telewizji.
Akurat ten numer ze „wścibskimi
dziennikarzami” nasza niezależna
prokuratura ma wielokrotnie prze-
ćwiczony. Sławomir M. do niczego
się nie przyznaje, a pańci z telewi-
zji, która,biegnąc za prowadzącymi
go policjantami, wołała: „Czy to
prawda, że wyłudził pan milion zło-
tych”, pokazał środkowy pa-
lec, co w międzynarodo-
wym języku znaczy
p…ol się. Ale Kaczma-
rek i tak swoje: premier
Miller, SLD, premier
Miller, SLD...
Inny brat
– tym razem
rodzony
i uznawa-
ny – brat
szefa wy-
wiadu, Zbi-
gniewa Nowka ,
ma proces o udział
w fałszowaniu
proszków do pra-
nia. Proces ciągnie
się jak guma
z majtek, bo sę-
dziowie jeden po
drugim odmawiali
prowadzenia sprawy.
Na dodatek w tym roku „Super
Express” do spółki z RMF FM od-
krył, że brat Nowka ma też jakiś
udział w aferze paliwowej. Odkrył
i zakrył. Cicho, sza, nikt nic nie mó-
wi, prokurator Kaczmarek milczy.
No to może za to się załapie? Do
serialu pt. „afera paliwowa” pod-
suwamy panu prokuratorowi kra-
jowemu pomysł na nowy odcinek.
Mówi się otóż, że paliwko miesza-
no także w rafinerii w Czechowi-
cach. Był rok 1999, rafinerię ochra-
niała firma o spadochronowej na-
zwie*, krajem rządziła AWS, a ka-
towicką delegaturą UOP mjr
Tadeusz Solicki . Pisaliśmy o nim,
bo to ważny człowiek – teraz pew-
nie będzie szychą w Centralnym
Biurze Antykorupcyjnym. („FiM”
18/2006). On sam jest kolesiem
i protegowanym słynnego płk. Kon-
stantego Miodowicza , który w cza-
sie „inwigilacji prawicy” był szefem
kontrwywiadu UOP. Kumplem So-
lickiego, serdecznym zresztą, jest
zaś pan płk Sokół , szef tej firmy,
co to ochraniała Czechowice. We-
dług moich informacji, ochrona
meldowała, co widziała. Rodzi się
więc pytanie, czy wymienieni dżen-
telmeni wiedzieli o tym, czy nie
i co zrobili? Moim zdaniem, jest to
pytanie dla prokuratorów od afe-
ry paliwowej. Do prokuratora Kacz-
marka jest inne: jaki będzie los te-
go wątku – taki jak Netzla i Now-
ka czy taki jak Sławomira M.?
MAREK BARAŃSKI
COŚ NA ZĄB
Kali wiecznie żywy
A przecież PZU to nie tylko to,
o czym się pisze, to także to, o czym
się nie pisze. Czy czytali gdzieś Pań-
stwo na przykład, że dzisiejszy pre-
mier Marcinkiewicz jako wczoraj-
szy przewodniczący Sejmowej Ko-
misji Skarbu, z byłym już prezesem
Stypułkowskim i jednym z najważ-
niejszych dyrektorów PZU – Ka-
walcem , jeździł do Londynu, pró-
bując osiągnąć konsensus z Eure-
ko? Czy Marcinkiewicz ze Stypuł-
kowskim i Kawalcem to już „układ”?
Czy Netzel jest z innego „układu”,
skoro zajął miejsce Stypułowskie-
go? Same „porażające” tropy. Tym
bardziej że ten Netzel, co wykryła
prasa, też jest w coś zamieszany.
Mówią, że w pranie pieniędzy. Mó-
wią też, że gdańska Prokuratura
Apelacyjna „dziwnie” pominęła go
w swoich śledztwach. Wielu o nim
kierowana przez niego prokuratu-
ra popełniła błąd...
Czy dlatego, żeby znów nie po-
pełnić błędu, tym razem szeroko
opowiada o niejakim Sławomirze
M. , bracie byłego premiera Lesz-
ka Millera ? Kolejność była ta-
ka: pan Jarosław , brat prezyden-
ta, pokazał swoją teczkę. Śmiech
na sali: stare klamoty. Opinia
publiczna dalej domaga się
więc otwarcia w ślad za
teczką „szafy Lesiaka
oraz całej dokumenta-
cji związanej z tzw. in-
wigilacją prawicy.
W odpowiedzi mini-
ster Ziobro obiecuje
odtajnienie akt sprawy
„Żelazo”, ale nawet an-
tykwariuszy to nie ruszyło.
Znów padają pytania o „inwigilację”
* Zainteresowani wiedzą, jaka to
nazwa, a ja unikam pomówienia, że
narażam dobre imię firmy
GŁASKANIE JEŻA
Heil Hitler?
„wielkim autorytetem moralnym i intelektu-
alnym i że wspomina go z czcią i miłością”.
Cóż zatem ów „autorytet” pisał w swoich
dziełach i co już wkrótce będą Jasiowie wy-
kuwać na blachę w polskich szkołach wszel-
kich szczebli i rodzajów? Oto w książce „Ka-
jakiem po Niemczech” (1936) zakochany
w Adolfie Jędrzej zapisał: „Parę rzeczy jest
bezspornych. Hitler zjednoczył Niemcy, prze-
kreślił państwowości i patriotyzmy dzielnico-
we (...) stworzył jedność Narodu Niemieckie-
go. Tego historia już nie przekreśli. To jest
dorobek trwały. Hitler ODŻYDZIŁ NIEMCY.
Przerwał ewolucję Narodu Niemieckiego
w kierunku plutokratycznym, odwrócił go od
pościgu za pieniądzem. Na powrót związał
Niemcy z ziemią, z glebą, z rolnictwem (...).
Wyplenił pierwiastki komunistyczne (...). To,
co wyżej wymieniłem, to są wielkie fakty! Gdy-
by Hitler tylko tyle zrobił, zasłużyłby sobie na
wielkie imię w historii i pamięć jego powin-
na być błogosławiona”. Dodajmy – przez
katolickiego Boga, którego dziadek Giertych
stawiał zaraz na drugim miejscu po Hitlerze.
Wielką miłość, przywiązanie i szacunek
dla przywódcy nazistów dziadek Giertych de-
klaruje na każdym kroku swojej literackiej
spuścizny: „Nikt chyba nie zaprzeczy, że Niem-
cy są wielkim, dojrzałym i rozumnym naro-
dem. Nikt chyba nie zaprzeczy, że Hitler – czło-
wiek, który zmienił państwo podbite na pań-
stwo zwycięskie, dyktujące warunki innym, bez
wystrzału zdobył Austrię, zagraża dziś Cze-
chosłowacji – jest politykiem w wielkim sty-
lu, nawet genialnym wzorem do naśladowa-
nia. Otóż największym nawet sceptykom co
do znaczenia sprawy żydowskiej powinien prze-
cie dać do myślenia fakt tak wielkiej wagi,
jaką Hitler i Rzesza Niemiecka przywiązują
dziś do sprawy żydowskiej”.
O Obozie Wielkiej Polski (OWP) i zwią-
zanej z nim Młodzieży Wszechpolskiej – pro-
toplastce tej dzisiejszej, golonej na łyso
– wielki patriota Giertych-dziadek pisał tak:
„Jesteśmy jednym z ruchów, które jak fa-
szyzm we Włoszech, hitleryzm w Niemczech,
obóz Salazara w Portugalii i Falanga w Hisz-
panii – oddalając stary system masońsko-plu-
tokratyczno-socjalistyczno-żydowski budują
nowy porządek narodowy”. („O wyjściu z kry-
zysu”, Warszawa 1938).
Oto nowe kanony literatury, oto wzor-
ce myśli, które już wkrótce będą kształto-
wać postawy młodych Polaków. Dzieła te
zastąpią na przykład „Dolinę Issy” Czesła-
wa Miłosza . To nie żarty – wycofania tej
książki (i wielu innych – wysoce niesłusz-
nych) z bibliotek szkolnych Giertych-wnuk
żąda od dawna.
A jednak nie popadam w rozpacz, w skraj-
ny pesymizm. Przeciwnie! Historia pokazu-
je, że krzewiciele takich idei (jak i same idee)
marnie kończą. Tym szybciej, im bardziej są
one skrajne i nieludzkie. Niestety, na razie
tylko na tajnych kompletach mocno zakon-
spirowani uczniowie będą mogli z wypieka-
mi na twarzypowtarzać słowa dysydenta Mi-
łosza: „Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy/
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta” (1950),
adresowane do... No właśnie, do kogo?
MAREK SZENBORN
Dzisiejsza młodzież – w tym i dwa moje
lenie patentowane – do lektur szkolnych
podchodzi jak pies do jeża. Nie ma jednak
tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Miłościwie panujący oświacie Roman
Giertych oświadczył, że o doborze lektur nie
będą decydować przypadkowi nauczyciele ję-
zyka polskiego czy historii, tylko ministerstwo,
a więc on osobiście. Choć jeszcze oficjalnego
spisu ulubionych Giertychowych książek nie
ma, to już przecież wiadomo „co jest czym
czego” – jak mawiał niesłuszny anarchista,
lewak, a może i gej sodomita Kubuś Pucha-
tek. Oto bowiem poseł Krzysztof Bosak
– pupil wicepremiera, szef Młodzieży Wszech-
polskiej – pochwalił się, że jego organizacja
rozpoczęła masową, zakrojoną na wielką ska-
lę akcję rozsyłania do bibliotek szkolnych „wy-
bitnych dzieł wielkich patriotów narodowych”.
O których „wybitnych i wielkich” może tu
chodzić, nietrudno zgadnąć, gdy przeczyta
się pierwsze zdania manifestu MW, gdzie jej
twórca, a właściwie wskrzesiciel (dr Franken-
stein?) – minister Giertych – napisał: „Mło-
dzież Wszechpolska jest ideowym spadkobiercą
najlepszych tradycji Obozu Narodowego, przede
wszystkim myśli politycznej Romana Dmow-
skiego i innych twórców idei narodowej” – np.
Jędrzeja Giertycha .
Spieszymy więc ze ściągą, z garścią bry-
ków, które już niedługo pomogą uczniom
w otrzymaniu oceny pozytywnej z wychowa-
nia patriotycznego, a nawet szósteczki na
świadectwie z paskiem. Nie czerwonym, tyl-
ko brunatnym oczywiście.
A więc na pytanie, jaki jest stosunek no-
woczesnego państwa do mniejszości narodo-
wych, Jasio powinien bez zastanowienia za-
cytować fragment dzieła Romana Dmow-
skiego : „Żydówka zawsze pozostanie Żydów-
ką, Żyd – Żydem. Mają skórę inną, zapach
inny, sieją zepsucie wśród narodów”.
Cóż więc cywilizowane państwo powin-
no z nimi robić? Należy ich „tępić, jak się
tępi drapieżne zwierzęta i jadowite gady”.
Czy są zatem jakieś wzorce, jakieś dro-
gowskazy godne naśladowania? Oczywiście!
– odpowiada Dmowski, a za nim powtórzy
Jaś: „Hitlerowcy rozumieją, że chcąc zorga-
nizować Niemcy na podstawach narodowych,
muszą zniszczyć pozycję Żydów i ich wpływ
na społeczeństwo niemieckie” (1935).
Nie należy też popadać w zdumienie, słu-
chając zapowiedzi Bosaka, że pomnik Dmow-
skiego zostanie wkrótce (być może już w li-
stopadzie) odsłonięty w centrum Warszawy.
O swoim dziadku, Jędrzeju Giertychu,
wnuczek Roman mówi, że był dlań zawsze
W szyscy rżną głupa, nikt
96568808.003.png 96568808.004.png 96568808.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 24 (328) 16 – 22 VI 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Ach, te baby!
Właśnie opisują swoją manifę: „My
szłyśmy, trzymając tablice z portretami
Kazimiery Szczuki, Magdaleny Środy,
Marii Szyszkowskiej… I krzyczymy:
Chcemy całej pensji i połowy wła-
dzy”. Oglądam fotografie feministek,
nawet niezłe laski, a odwaliły się na
tę manifę jak stara panna na wesele.
Koniec świata. Same baby. Żad-
nego portretu mężczyzny. Nawet
Lepper się nie załapał, choć człek
przystojny, bywały i w Brukseli też
był. Ale jestem spokojny. One nie
dostaną ani pensji, ani władzy, bo
Kaczory z Wierzejskim do tego nie
dopuszczą. Spoko, nie ma leszcza,
a mamuty też wyginęły.
Jaki z tego całego bałaganu wnio-
sek? My, mężczyźni, musimy udo-
wodnić, że mamy zawsze rację, mózg
tam gdzie trzeba, a mięśnie jak Syl-
wester Stallone po liftingu. Ina-
czej przepadniemy, a na świecie zo-
staną same stare panny. Nie dopu-
śćmy do tego! Zorganizujmy własną
manifę! ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
...kolportowana jest w Czersku. Otóż w mie-
ście aż huczy, że cztery tutejsze gimnazjalist-
ki poczęły – pokalanie, niestety – a siedem dalszych jest przy nadziei. Dyrek-
tor placówki zarzeka się, że TYLKO dwie dziewczynki urodziły i TYLKO dwie są
w ciąży. Co, jak na gimnazjum im. Jana Pawła II – domniemanego patrona
trudnych poczęć – i tak jest kiepskim wynikiem.
Baby na całym świecie zastana-
wiają się, co zrobić, żeby spodo-
bać się mężczyźnie... Wyjaśnienie
jest proste jak konstrukcja gwoź-
dzia. Należy zrozumieć, że męż-
czyzna zawsze ma rację! Jak te-
go, kochaniutka, nie pojmujesz, to
pędź na drzewo i prostuj banany!
Uprzejmie proszę nie myśleć, że
mnie chodnik uderzył w głowę. Nie
jestem antyfeministą, ale ostatnio
przeczytałem książkę dr Barbary de
Angelis pt. „Czy znasz sekrety męż-
czyzn?” i myślę, że ona, choć nauko-
wiec, to ślepa jest i jeszcze dodatko-
wo nie widzi. Pani (panna?) doktor
radzi kobietom tak: „Jeśli nie masz
ochoty na seks, zdecydowanie odmów!
Nie pracuj nad wypełnieniem pustki
uczuciowej, bo twój partner stanie
się w waszym związku pasażerem. Nie
dawaj więcej miłości niż otrzymujesz
i przestań wiosłować pod prąd”.
O przepraszam, to już jest gorli-
wość większa od propozycji Romana
Giertycha , dotyczących nauczania pa-
triotycznego. To ja mam wiosłować,
a panienka mi powie: „Wybacz, ale
boli mnie głowa”?! To ja wtedy do niej:
„Jak do mnie mówisz, to się nie od-
zywaj. Co ty, masz lekkie szmery pod
kopułą i mokro pod sufitem?!”. No,
chłopaki, mam rację? Mam. Nie dość,
że Kaczory rządzą Polską, to jeszcze
ja mam we własnym łóżku krążyć jak
orzeł nad przepaścią?!
Potem doktorka idzie dalej w na-
puszczaniu kobiet na mężczyzn i wa-
li, jakby w dzieciństwie miała spię-
cie w inkubatorze: „Mężczyźni nie po-
winni traktować swojej pracy tak po-
ważnie, jakby była ona kwestią życia
i śmierci. Staraj się, żeby traktowali ją
lżej i więcej czasu tobie poświęcali”.
Ożeż ty! Napuszczasz nasze partner-
ki na naszą robotę, którą tak ko-
chamy? Lecisz z nami w kulki?! Na-
palasz się jak szczerbaty na suchara
i chcesz zniszczyć miłość do pracy?!
Z niesmakiem odrzuciłem książ-
kę i zajrzałem do Internetu na stro-
nę feministek, aby dowiedzieć się,
co one o nas sądzą. No i zgroza!
MarS
Straż Miejska w Kutnie zatrzymała jeźdźca, który w biały dzień
główną ulicą miasta galopował wierzchem na rączym rumaku.
W ruch poszedł natychmiast alkomat i okazało się, że kompletnie trzeźwy
był... tylko koń, któremu wcale nie chciało się uśmiać.
MarS
W „Gazecie Krakowskiej” zamieszczo-
no ogłoszenie: „WYDAWNICTWO za-
trudni redaktora. Wykształcenie wyższe teologiczne, znajomość j. ukraińskiego
i rosyjskiego, zagadnienia z dziedziny weterynarii”.
AK
Prokuratura Rejonowa w Legnicy sprawdza gło-
śną sprawę kompresu chirurgicznego, który
w brzuchu pacjenta zostawił zespół operacyjny kierowany przez chirurga Hu-
berta Costę – legnickiego posła Samoobrony jakby się kto pytał. Rozpoczęło
się też kolejne śledztwo – tym razem w sprawie patyka, który pod skórą pa-
cjenta zostawił i zaszył jeden z lekarzy.
AK
Tyle, przykuty dodatkowo łańcuchem, w ku-
rzym domku we wsi Rzecko (woj. zachod-
niopomorskie) spędził 30-letni Walerian Ś. O umieszczeniu tam upośledzone-
go mężczyzny zdecydował jego szwagier, bo – jak przyznał – Walerian „sobie
popijał i brzydko pachniał”. Sprawą zajęła się prokuratura, która wszczęła
śledztwo w sprawie bezprawnego pozbawienia wolności ze szczególnym okru-
cieństwem. Walerian Ś. był bowiem często bity. Wszystko przez lata działo się
na oczach mieszkającej w tym samym gospodarstwie jego siostry oraz czwór-
ki jej dzieci.
KC
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
ceta, że nie śledzi rozgrywek piłkarskich, bę-
dzie wymagało nie mniejszej odwagi, niż wyznanie,
że nie płakało się po papieżu.
Przyznając się do braku zainteresowania futbolem,
nie mam bynajmniej zamiaru sugerować, iż uważam się
za kogoś lepszego od tych, którzy emocjonują się na-
miętnie każdym meczem. Przeciwnie, podziwiam uzdol-
nionych piłkarzy,
podobnie jak jestem
na przykład pełen
uznania dla umiejęt-
ności linoskoczków
czy adeptów baletu
wodnego. Mam jed-
nak na tyle silne inne zainteresowania (m.in. sporto-
we), że nie znajduję motywacji do ślęczenia przed tele-
wizorem w czasie mundialu albo chodzenia do cyrku
w celu podziwiania linoskoczków.
W związku z powyższym o piłkarskiej gorączce nie
byłoby warto w ogóle dyskutować, bo to przecież kwe-
stia gustu, co decydujemy się oglądać, gdyby nie pewne
niepokojące spostrzeżenia z ostatnich dni. Po pierwsze
– zauważyłem, że osoby niezainteresowane futbolem
(zwłaszcza mężczyźni) wstydzą się do tego publicznie
przyznać. Ostatnio kolega, z którym rozmawiałem na
ulicy, przyznając, że nie śledzi mundialu, ściszył głos
– tak jakby wyznał coś wstydliwego. Skąd ten wstyd, któ-
ry nie jest bynajmniej zjawiskiem wyjątkowym? Telewi-
zja, która zarabia krocie na reklamach związanych
z mundialem, wytworzyła taką psychozę i presję, że opor-
na mniejszość czuje się przynajmniej odrobinę zaszczu-
ta. Jest też i inny powód zażenowania: pamiętam, jak
pewien znajomy kilka lat temu oznajmił z dużą pewno-
ścią siebie, że „tylko kobiety i pedały nie interesują
się piłką nożną”. Nie wiem, jak to dokładnie jest z „pe-
dałami”, bo czytałem o istnieniu całej gejowskiej ligi
futbolowej w Europie Zachodniej... Z pewnością istnie-
je obiegowa opinia łącząca bycie „prawdziwym mężczy-
zną” (cokolwiek miałoby to oznaczać) z zainteresowa-
niem piłką nożną. Zatem ten, kto się piłką nie interesu-
je, choćby w roli kibica, miałby być typem mężczyzny
niepełnego, upośledzonego, sfeminizowanego „pedała”.
Ponadto mierzi mnie ta przytłaczająca wszechobec-
ność mundialu, od którego właściwie nie ma ucieczki
w jakimkolwiek
miejscu publicznym
się znajdziemy.
Wiadomo, że cho-
dzi o pieniądze z re-
klam, więc stwarza-
nie wszechogarnia-
jącej psychozy, która zapędzi ludzi do oglądania trans-
misji, opłaca się medialnym decydentom, a także firmom,
które specjalnymi reklamami podczepiają się pod pił-
karską atmosferę. Za karykaturę piłkarskiej histerii mo-
że uchodzić centrum handlowe, w pobliżu którego miesz-
kam, gdzie co kilkanaście metrów ustawiono telewizory
transmitujące mundial, a pomiędzy nimi wielką klatkę,
w której chętni mogą pokopać piłkę do najprawdziwszych
bramek. Całość olbrzymiego kompleksu budynków
przystrojona jest wiszącymi siatkami, na których leżą
piłki. Futbolowe, gdyby ktoś miał wątpliwości. Na tysią-
cach metrów kwadratowych nie ma ani jednego kąta,
ani jednego zakamarka, w którym można by się schro-
nić przed mundialem. Dziwnie jakoś przypomina mi to
atmosferę, w której „wszyscy i wszędzie płakali po Ojcu
Świętym” (w ubiegłym roku), bądź „wszyscy serdecznie
witali papieża” (w roku bieżącym). A kto nie chciał, ten
widocznie Żyd, mason, komunista, albo i „pedał”. Nic
mnie tak nie irytuje jak wymuszona medialnym terro-
rem jednomyślność pragnień, zainteresowań i poglą-
dów, zwieńczona powszechnymi zakupami „tego, czego
wszyscy pragniemy”.
Publikowanie tego rodzaju listy (nazwisk kapłanów podejrzanych o współ-
pracę z SB – dop. red.) winno brać pod uwagę również szkody moralne
w sercach odbiorców tych wiadomości, gdyż prowadzi ono do podważania
ich miłości do Kościoła i Chrystusa.
(fragm. komunikatu Kurii Metropolitalnej w Krakowie)
Niech czarna chmura, która znów zawisła nad naszą świeżą, ale jeszcze bar-
dzo poplątaną wolnością (lustracja księży – dop. red.), nie zniszczy piękne-
go obrazu Kościoła polskiego, jaki mamy jeszcze w oczach po wspaniałej wi-
zycie w naszym kraju Benedykta XVI.
(ks. Ireneusz Skubiś, tygodnik „Niedziela”)
Zwolennicy dzikiej lustracji duchownych wyrządzają Kościołowi większą szko-
dę niż „Fakty i Mity”. (Stefan Niesiołowski – „Kawa na ławę”, TVN 24)
Te demonstracje nie są obrzydliwe tak jak na Zachodzie, ale za chwilę mo-
gą być (...). Dzisiaj to są obrzydliwe spektakle. Te środowiska są niezwykle
agresywne. Antykościelne. Są w tych demonstracjach elementy antykościelne,
antykatolickie, antypapieskie. Walka z tą plagą jest w dużym stopniu słusz-
na. Poza tym oni bezczelnie twierdzą, że tego się nie da leczyć (...). Są całe
programy, na przykład w Holandii, leczenia homoseksualizmu.
(Stefan Niesiołowski, PO)
RZECZY POSPOLITE
Nie oglądam mundialu
Jeżeli nie położymy tamy propagandzie homoseksualnej, to będziemy mieli
do czynienia z sytuacją podobną jak w Hiszpanii, gdzie już nie tylko zalega-
lizowano związki homoseksualne jako równorzędne z rodziną, ale również
próbuje się (...) prawami człowieka objąć szympansy i goryle.
(Roman Giertych)
Chcieli mnie zaangażować na pół roku (jako wykładowcę do Harvardu
– dop. red.). Ale odmówiłem. (...) ja jestem nie tylko byłym prezydentem, ale
i noblistą i z „Solidarnością” obalałem komunizm. A pan Kwaśniewski jest
tylko „byłym” i w dodatku był we władzach PZPR. Na Zachodzie to niewie-
le znaczy (...). Nie wróżę kariery Kwaśniewskiemu. Dużo to on nie zarobi.
(Lech Wałęsa)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
PASKUDNA PLOTKA...
RODEO
SPECJALISTA POSZUKIWANY
NIE PATYCZKUJĄ SIĘ
SZEŚĆ LAT W KURNIKU
J ak tak dalej pójdzie, to przyznanie się przez fa-
96568808.006.png 96568808.007.png 96568808.008.png 96568808.009.png 96568808.010.png 96568808.011.png 96568808.012.png 96568808.013.png 96568808.014.png 96568808.015.png 96568808.016.png 96568808.017.png 96568808.018.png 96568808.019.png 96568808.020.png 96568808.021.png 96568808.022.png 96568808.023.png
Nr 24 (328) 16 – 22 VI 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
JA WAM POKAŻĘ...
Napisali skargę do biskupa, ale
ten najzwyczajniej ich olał. A ludzi-
ska nie chcą już wielebnego, który
wygania dzieci z kościoła i nazywa
parafian ciemniakami, złodziejami
oraz chorymi umysłowo. Do tego
proboszcz ogołocił świątynię z wi-
traży i wywiózł gdzieś stare organy.
W ubiegłym roku potężny krzyż jak-
by za karę upadł na proboszcza, ale
mimo połamanych nóg wielebny nie
odpuścił ani jednej mszy, a forsia-
ste chrzty celebrował nawet z wóz-
ka inwalidzkiego. Kasa jest bowiem
głównym motorem działania duśpa-
sterza. Mieszkańcy Jarosławska
i okolicznych wsi chcą przejąć świą-
tynię i dlatego szykują taczkę dla
znienawidzonego proboszcza. Dla-
czego mamy modlić się w okolicz-
nych kościołach? – pytają. PR
cieszył się obraz – od dnia premie-
ry (19 maja br.) zarobił 13 milionów
dolarów, a sale kinowe były wprost
oblegane przez widzów. Niezwykła
decyzja spowodowana jest wyłącz-
nie troską o rodzimą kinematogra-
fię.
Wybory samorządowe już nie-
długo, więc abp Sławoj Leszek
Głódź podczas mszy transmitowa-
nej przez Radio Warszawa Praga za-
powiedział, że „wskaże palcem” naj-
lepszych kandydatów. Według jajca-
rza w sutannie, wybory do samo-
rządów są... apolityczne, co oznacza,
że księża powinni agitować i podpo-
wiadać owieczkom, kogo powinny
usadzić w magistracie. Jacy mają być
owi kandydaci namaszczeni przez
ekscelencję i podległą mu armię pro-
boszczów? Przede wszystkim „mu-
szą czuć Pana Boga, należeć do Ko-
ścioła, wyznawać 10 przykazań i słu-
żyć ludziom”. Jak znamy życie, wy-
starczy, że służyli do mszy. RP
prokuratorzy nie dopuszczą do uka-
rania kogokolwiek w sutannie czy
habicie. Nie zrobią tego swemu sze-
fowi Ziobrze , którego tatko Rydzyk
– z wzajemnością – bardzo ukochał.
Ojciec Jan, prawa ręka Rydzyka, co
prawda zainwestował świadectwa
udziałowe NFI – przekazane przez
słuchaczy w latach 1997–1998 na ra-
towanie Stoczni Gdańskiej – w gieł-
dową spółkę ESPEBE i stracił na
tym wiele milionów złotych, ale prze-
cież chciał dobrze. Śledztwo zapew-
ne zostanie umorzone ze względu
na... nikłą szkodliwość społeczną.
Trochę dymu jednak nie zaszkodzi.
Dla maluczkich.
radni już zajęli się tym problemem.
Co więcej, prawo mówi, iż napoje
wyskokowe nie mogą być serwowa-
ne w miejscu pracy. Ten drugi prze-
pis – naszym zdaniem – w tym aku-
rat przypadku nie ma żadnego za-
stosowania.
OH
NIE POPUŚCI
MarS
Danielle Payette , radna w La-
val w Quebecu (Kanada), chce do-
prowadzić do usunięcia tradycyjnej
modlitwy z posiedzeń rady miejskiej.
Przez lata była zakłopotana, gdy in-
ni modlili się w jej obecności i wresz-
cie doszła do wniosku, że w wolnym
kraju, jakim jest Kanada, nie musi
już być obywatelką drugiej katego-
rii. Najpierw na jej prośbę Komisja
Praw Człowieka Stanu Quebec na-
kazała radzie zaniechanie modlitwy
lub zastąpienie jej minutą ciszy. Gdy
radni zlekceważyli orzeczenie rady,
niezrażona pani Payette odwołała się
do Trybunału Praw Człowieka.
W walce wspiera ją pomocą prawną
Laicki Ruch Quebecu. Czy w Pol-
sce znajdą się odważni, którzy ze-
chcą dochodzić konstytucyjnej neu-
tralności światopoglądowej państwa
polskiego przed sądami? AC
SPOWIEDNIK
DYPLOMOWANY
„Dziennik Wschodni” donosi, iż
w konfesjonałach na Lubelszczyźnie
zasiądą specjalnie szkoleni księża
– absolwenci założonej przez ks.
dr. Roberta Muszyńskiego Szko-
ły Spowiedników. „Profesjonalnie
ocenią wagę naszych grzechów,
a także to, czy do złego uczynku
nie pchnął nas demon” – pisze po-
ważnie gazeta. Społeczeństwo na
BS
60 PROC. POLAKÓW...
KS. PEDOFIL
NA WOLNOŚCI
DOGORYWANIE
...w naszym rzekomo katolickim
kraju uważa, że udział Kościoła kat.
w życiu RP jest za duży. Połowa ro-
daków nie akceptuje też dofinanso-
wania przez państwo budowy Glem-
powej Świątyni Opatrzności Bożej.
Tak przynajmniej wynika z badań
OBOP przeprowadzonych w połowie
maja. Szkoda, że ani Sejm, ani poli-
tycy nie przejmują się tymi wynika-
mi i – włażąc bez mydła hierarchom
pod plecy – w gruncie rzeczy robią
olbrzymią krzywdę Kościołowi. PS
Katolicka Agencja Informacyj-
na opublikowała dane dotyczące sy-
tuacji katolicyzmu w Holandii. Wy-
święcono tam w tym roku zaledwie
11 księży (na 4,6 mln wiernych). Ist-
nieją takie diecezje, w których nie
wyświęcono ani jednego nowego
księdza, a w biskupstwie Bredy nie
pojawił się taki już od pięciu lat...
Wśród nielicznych katolików zaled-
wie 8 procent regularnie fatyguje się
w niedzielę do kościoła, biskupi łą-
czą obumierające parafie, a kościo-
ły są wystawiane na sprzedaż.
Warto przypomnieć, że bycie
praktykującym katolikiem w Holan-
dii nie oznacza bynajmniej posłu-
szeństwa Watykanowi. Nakazy Rzy-
mu są powszechnie i otwarcie lek-
ceważone przez wiernych i księży.
Zdarza się, że parafie nie wpuszcza-
ją na swój teren duchownych przy-
syłanych przez konserwatywnych bi-
skupów, a wspólnoty lokalne, niczym
zbory protestanckie, często są zarzą-
dzane przez rady wiernych. AC
BURMISTRZ
NIE PENIA
CUDA NA KAI-U
William Pena , burmistrz kolum-
bijskiego miasta Tulua, wpadł na nie-
banalny pomysł. Zaproponował mia-
nowicie, aby miejscowe nastolatki
miały obowiązek noszenia ze sobą
prezerwatyw i okazywania ich na żą-
danie policji niczym dowód osobi-
sty. Ten, kto nie miałby przy sobie
prezerwatywy, musiałby zapłacić nie-
wielką karę lub ukończyć trzydnio-
wy kurs na temat zapobiegania
AIDS. Księża natychmiast wzięli Pe-
nę pod obcas. „Byłoby to równo-
znaczne ze sprzedażą broni na uli-
cy. Potrzebne jest wykształcenie oraz
więcej moralnych i chrześcijańskich
wartości” – twierdzi ksiądz Jesus
Velasquez . Burmistrz broni się dziel-
nie, korzystając z liczb. W Tulua
w ubiegłym roku na choroby wene-
ryczne zmarło 14 osób, co oznacza
wzrost o 50 procent. W takim sa-
mym stopniu zwiększyła się liczba
niechcianych ciąż. Dla księży to oczy-
wiście żaden argument. BKJ
Katolicka Agencja Informacyjna
– dotąd dosyć rzetelnie, choć wybiór-
czo relacjonująca życie Kościoła
– postanowiła zmienić styl. Od nie-
dawna niektóre publikowane newsy
oprócz tego, że informują, to rów-
nież gnębią wrogów Kościoła. I tak
– za plotkami dewotów – opubliko-
wano wiadomość o rzekomej świę-
tokradczej satanistce z Niemiec, któ-
ra zakłócała katolickie nabożeństwa
w okolicach Gorzowa Wielkopolskie-
go. Tymczasem stan zdrowia „sata-
nistki” jest nieznany i może się oka-
zać, że była to po prostu osoba cho-
ra psychicznie. W tym samym cza-
sie KAI doniosła o profanacji (po-
przez obsikanie) otoczenia katolic-
kiej parafii świętej Katarzyny w Mo-
skwie przez „głównie homoseksu-
alistów, lesbijki i transwestytów”
uczestniczących w ulicznej zabawie.
Ponieważ homoseksualiści w Rosji
ukrywają swoje preferencje seksual-
ne w obawie o własne bezpieczeń-
stwo, nie wiadomo jak dziennikarze
KAI zidentyfikowali ich w ulicznym
tłumie... Poszło jednak w świat, że
jeśli ktoś sprofanował miejsca świę-
te dla katolików, to z pewnością „sa-
tanistka” albo „pedał”, czyli śmier-
telni wrogowie Kościoła. AC
Ks. Wincenty Pawłowicz (na
zdjęciu) z podłódzkiej Witoni, nie-
chlubny bohater naszych artykułów,
który właśnie za sprawą „Faktów
i Mitów” trafił za kratki z powodu
molestowania nieletnich parafian, jest
już na wolności. Choć finał 3-letniej
odsiadki przypadał na 11 czerwca br.,
już 31 marca br. ksiądz warunkowo
odzyskał wolność. W łowickiej kurii
usiłowaliśmy dowiedzieć się, jakie bę-
dą dalsze losy protegowanego bp. Or-
szulika (przez kilka lat tuszował
grzeszki podległego kapłana) i czy
podjęto jakieś kroki związane np.
z leczeniem kapłana, ale odesłano
nas na drzewo. Nie pozostaje nam
więc nic innego, jak ostrzec rodziców
przed kapłanem kochającym inaczej.
Niewykluczone, że pojawi się on
w którejś z parafii diecezji łowickiej.
Na wszelki wypadek przypominamy
jego zdjęcie.
pewno natychmiast ustawi się w ko-
lejkach do speców od oczyszczenia
duszy... Wszystko w myśl zasady: do-
bry Bóg zrobił, co mógł. Teraz trze-
ba zawołać fachowca. KC
DYREKTOR
I DYKTATOR
W Ostrołęce był sobie dyrektor
aresztu śledczego, niejaki Piotr W.
Piszemy o nim w czasie przeszłym,
bo nieszczęśnik zadarł z zatrudnio-
nym na pół etatu kapelanem więzie-
nia, księdzem Januszem D. „Za-
darcie” polegało na tym, że dyrek-
tor bezczelnie zażądał od etatowe-
go klechy punktualnego przychodze-
nia do pracy i rozliczania się z po-
wierzonych mu obowiązków.
Kapelanem zatrzęsło zbożne
oburzenie, którego skutkiem był li-
ścik protestacyjny do więziennej wier-
chuszki w Warszawie. Efekt łatwy
do przewidzenia: kapelan nadal jest
kapelanem, dyrektor nie jest już
dyrektorem.
WOJNA
Z KONKURENCJĄ
Po niespełna trzech tygodniach
wyświetlania „Kodu da Vinci” chiń-
ski rząd zakazał dalszych projekcji
filmu w tamtejszych kinach. I to wca-
le nie dlatego, że film jest kontro-
wersyjny czy bluźnierczy, ale z po-
wodu niezwykłej popularności, jaką
RP, MS
SETKA
ALBO PACIOREK
MarS
Wszystko wskazuje na to, że po-
słowie i senatorowie już wkrótce bę-
dą musieli wybrać: kaplica albo wó-
da. Odnośne przepisy stanowią bo-
wiem, że alkohol nie może być sprze-
dawany w bezpośrednim sąsiedztwie
obiektu kultu religijnego, a przecież
sejmowa kaplica jest o rzut beretem
od sejmowej restauracji. Warszawscy
TEMU PANU
PODZIĘKUJEMY
MYDLENIE OCZU
Aż 13 lat parafianie z Jarosław-
ska w gminie Pełczyce wytrzymali
ze swoim proboszczem ks. Edwar-
dem Masnym . Wreszcie powie-
dzieli: dość!
Prokuratura Okręgowa w Gdań-
sku przesłuchała ojca Jana Kró-
la , zwanego kasjerem Radia Ma-
ryja. Nic z tego nie wyniknie, bo
96568808.024.png 96568808.025.png 96568808.026.png 96568808.027.png 96568808.028.png 96568808.029.png 96568808.030.png 96568808.031.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin