Fakty i Mity 2006-25.pdf

(14321 KB) Pobierz
str_01_25.qxd
IPN wymyślił bajkę o udziale specsłużb PRL w zamachu na papieża
KTO CHCIAŁ ZABIĆ JANA PAWŁA II?
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 25 (329) 29 CZERWCA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 8, 9
ry kłamie i mataczy? Żadna. Dla dzien-
nikarza prawdziwym wyzwaniem jest od-
nalezienie duchownego, który o obrzy-
dliwych sprawkach sług Kościoła głośno
mówi i pisze prawdę. Takiego dysyden-
ta (na zdjęciu) znaleźliśmy poza granica-
mi Polski – w miejscu, dokąd uciekł przed
ścigającymi go i pałającymi żądzą zemsty
kolegami w sutannach.
Str. 7
Pornokracja czy feminizm?
W X wieku tak zwaną Stolicą Apostolską zawładnęły kobie-
ty – Teodora i jej dwie córki: Marozja oraz Teodora Młod-
sza – które obsadzały i strącały papieży oraz rodziły ich następ-
ców. Czas dominacji tych kobiet w Państwie Kościelnym został na-
zwany pornokracją lub rządami nierządnic.
Str. 17
C óż to za sztuka znaleźć księdza, któ-
96568809.022.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 25 (329) 23 – 29 VI 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Zastępca prezesa TVP Piotr Farfał, pełniący tę funk-
cję z poręczenia Romana Giertycha i LPR, wydawał w latach
1995–1996 neonazistowskie pismo „Front”. We „Froncie” moż-
na było znaleźć m.in. skinheadów robiących „Heil Hitler”, rysun-
ki faszystów depczących flagi Izraela i UE oraz rasistowskie tek-
sty wzywające do używania przemocy. W kraju tymczasem nie
ustają manifestacje antygiertychowskie – ostatnio w Katowicach,
Wrocławiu i Warszawie, gdzie policja brutalnie potraktowała mło-
dzież. Giertych nie traci jednak animuszu – wezwał do delegali-
zacji SLD. Ma to być kara za „bluźnierstwo” posłanki Senyszyn.
Jakby się komuś coś nie zgadzało, to brutalność z faszyzmem pasu-
ją do siebie jak najbardziej.
Wstyd jak cholera
a następnie przyjął projekt rezolucji w sprawie „rosną-
cych w Polsce tendencji homofobicznych, rasistowskich
i antysemickich”. Eurodeputowani lewicowi byli zgodni, że
jeszcze nigdy w historii Unii Europejskiej nie przyszło im roz-
patrywać tak drastycznych naruszeń praw człowieka, jak to
ma obecnie miejsce w Polsce. Bo też nigdy, w żadnym pań-
stwie unijnym, policja nie biła demonstrujących gejów (Po-
znań), żaden minister (Giertych) nie zdymisjonował urzędnika
(Sielatycki) za rozpowszechnianie oficjalnego poradnika Rady
Europy o nauczaniu praw człowieka, żaden poseł partii rzą-
dzącej (Wierzejski) nie wzywał, by „dewiantom dolać pała-
mi”, a przy okazji także zachodnim politykom uczestniczącym
w paradach wolności. W żadnym kraju na świecie nie
funkcjonuje religijne antysemickie radio, popie-
rane przez rząd i prezydenta, które ma
swoich przedstawicieli w parlamencie.
Na uwagę zasługuje też swoiście, po
polsku, pojęta tolerancja – tylko
w naszej, umiłowanej przez opatrzność
ojczyźnie, ministrami mogą zostać
neofaszyści, homofobi i chuligani.
Debata w PE była wyjątkowo dłu-
ga i gorąca. Na uwagę zasługuje zwłasz-
cza wystąpienie Martina Schulza, przy-
wódcy frakcji socjalistycznej w PE, któ-
ry wprost powiązał łamanie praw czło-
wieka w Polsce z tradycyjnym, konser-
watywnym katolicyzmem. „Przykład
Polski powinien nas nauczyć, że wpływ
religii na państwo zawsze jest szko-
dliwy” – mówił Schulz. Nic dodać,
nic ująć. Parlament, powołując się
na art. 6 traktatu o UE, zobowią-
zał Centrum Monitorowania Rasi-
zmu i Ksenofobii do przygotowa-
nia raportu „w sprawie narastają-
cego klimatu nietolerancji powodo-
wanej rasizmem i homofobią w Pol-
sce”. Unia ma też zająć się udzia-
łem w polskim rządzie Ligi Polskich
Rodzin” jako partii nawołującej do łamania prawa.
Jesteśmy więc krajem specjalnej troski, i całe szczęście,
że chociaż w Unii ktoś odważy się szczerze i bez bojaźni mó-
wić o obecnym polskim bagnie. Prezydent Kaczyński nie po-
wie do Schulza „spieprzaj, dziadu”, minister Dorn nie pośle
socjalistów i liberałów z PE w kamasze, Giertych nie wywa-
li ich z roboty, a Wierzejski nie pobije. Musi im wystarczyć
przekonanie, że to brukselski układ i zachodnie łże-elity chcą
podkopać polską suwerenność i katowartości.
Polskie prawe elity na falach rządowej stacji z siedzibą
w Toruniu dały wyraz swemu oburzeniu wobec oburzenia
w PE. Jak zwykle w obrzydliwej (jak mawia Stefan Niesio-
łowski), tj. przesłodzonej trucizną formie, również rządowy
„Nasz Dziennik” odniósł się do pełnych troski europejskich
zaleceń. Oto niektóre cytaty: „Lewicowi deputowani posta-
nowili dokonać spektakularnego linczu na Polsce” , „Szkalo-
wanie przez liberalno-socjalistyczną międzynarodówkę” , „obu-
rzające oszczerstwa” , „skandaliczne inwektywy” , „kłamstwa” .
Tak katolickie medium reaguje na obawy i troskę, bo ni-
by jaki inny cel lub interes mogą mieć europejscy deputo-
wani w przywracaniu w Polsce cywilizacji na miarę XXI wie-
ku? No, tak na zdrowy rozum? Niestety, nie wszyscy są
u nas zdrowi. Ula Krupa z LPR jest przekonana, że „przyczy-
ną oskarżeń Polaków o ksenofobię i homofobię jest mocne
trwanie przy wierze katolickiej i przestrzeganie tradycyjnych
wartości wbrew zmasowanej demoralizacji” . Z kolei eurode-
putowany Pęk podkreśla, że jest to „starannie zaplanowana
ofensywa” . Przyznać trzeba, że Kościół dobrze szkoli swoich
przedstawicieli, bo prawdziwe i urojone prześladowania
zawsze dobrze robią każdej religii. Uaktywniają się wówczas
fanatycy w obronie wiary ojców. Podsumujmy punkt widze-
nia takiej Krupy: masoni z UE w celu wprowadzenia powszech-
nej demoralizacji chcą w IV RP zniszczyć wiarę katolicką i jej
wartości. Dodajmy, że te wartości to potępienie Żydów, ko-
munistów i liberałów oraz bicie, ewentualnie przymusowe
leczenie, „pedałów”; są też „wartościowe” zakazy: antykon-
cepcji, zapłodnienia in vitro , rozwodów, handlu w niedziele,
krytykowania biskupów, posługiwania się (przez osoby nie-
nawiedzone) cytatami z papieża, itp., itd.
Zatrzymajmy się przy tych „wartościach”, bo w sumie
wszystko się do nich sprowadza. Może faktycznie są tak
ważne dla większości wierzących przecież Polaków,
że trzeba ich bronić jak niepodległości?
Może warto dla nich narażać
się na pośmiewisko całe-
go cywilizowanego świa-
ta? Może wreszcie od ich
przestrzegania zależy wiecz-
ne zbawienie milionów,
a więc wszelka dyskusja
jest zbędna?
Niestety, nawet sami wy-
myślacze owych wartości,
czyli biskupi i papieże, mu-
sieliby przyznać (choć tego nie
zrobią), że ich „mądrości” nie-
wiele mają wspólnego z 10
przykazaniami, a także z tym,
co mówi Jezus Chrystus
w ewangeliach. No, chyba że
przyjmiemy, iż zbawienie ka-
tolika nie zależy od Boga i Je-
zusa, tylko od papieża. Tym-
czasem prawa człowieka, któ-
re usankcjonowali i których
bronią obecnie w Europie hu-
maniści – w odróżnieniu od
postaw klerykałów – nie sto-
ją w sprzeczności z przesłaniem
Biblii, lecz to przesłanie wypełniają i uzu-
pełniają. To wartości katolickie sprzeciwiają się bożemu ob-
jawieniu. Jezus powiedział: „Co chcecie, aby ludzie wam
czynili, i wy im czyńcie”, „Kochaj bliźniego jak siebie same-
go”. „Kochaj i czyń, co chcesz!” – dodał św. Augustyn. Je-
zus postawił miłość bliźniego na równi z miłością Boga. Ale
w nakazach i zakazach kościelnych – stworzonych z myślą
o podporządkowaniu sobie woli i umysłów wiernych – próż-
no szukać jakiejkolwiek miłości. Bo czyż jest ona obecna
w potępieniu zapłodnienia in vitro , gdzie odmawia się szan-
sy na własne dziecko chorym, niepłodnym rodzicom? A mo-
że walka z prawem gejów do zawierania małżeństw i dzie-
dziczenia jest przejawem chrześcijańskiej miłości? Komu prze-
szkadza takie prawo, w kogo godzi? W pułapkę zależności od
pana księdza spowiednika wpadają już dzieci i młodzież, któ-
rym dowodzi się, że naturalny w ich wieku onanizm jest
grzechem ciężkim, za który idzie się do piekła. Jeśli tak, to
na męki w wiecznym ogniu skazuje ich papież, bo przecież
nie Bóg, który nie ma nic wspólnego z tymi bzdurami.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego to tylko początek kon-
fliktu z obecną koalicją rządzącą w Polsce. Poza międzynaro-
dowym wstydem rozmaite Giertychy i inni Wierzejscy nara-
żają nas na wymierne straty w postaci unijnych sankcji.
A wystarczyłoby trochę samodzielnego myślenia...
Wiara chrześcijańska, której podstawą jest Pismo Świę-
te, sprowadza się do przestrzegania 10 przykazań, czyli nie-
obrażania Boga i nieszkodzenia innym ludziom. Nic więcej.
Bo „co więcej jest, od złego pochodzi” – powiedział Jezus...
To taki jeden Żyd, socjalista i liberał z Nazaretu; łże-elita sy-
jonistyczna.
Prokuratura będąca pod kontrolą PiS rozpoczęła śledztwo
w sprawie tzw. afery billboardowej, czyli domniemanego niele-
galnego finansowania przez PZU kampanii wyborczej PO. Tu-
skowi wszystkiemu zaprzeczają; podali do sądu Kurskiego, któ-
ry upublicznił aferę, a rzecznik PO Schetyna oskarżył organiza-
torów kampanii wyborczej Lecha Kaczyńskiego o podobne, nie-
legalne praktyki. Z kolei „Newsweek” doniósł, że dwaj młodzi
działacze PO – Marcin Rosół i Piotr Wawrzynowicz – nielegal-
nie opróżniali konta swojej partii w czasie kampanii wyborczej.
Rządy SLD były jednak bardzo smutne: 5–6 głośnych afer przez
4 długie lata!
Nie ma okresu ochronnego na Wojtka Olejniczaka, który dwoi
się i troi, żeby zmienić oblicze SLD na jeszcze bardziej klerykal-
ne. „Rzeczpospolita” zarzuciła mu nielegalną działalność gospo-
darczą w czasie studiów w zarządzanej przez niego Fundacji Sa-
morządu Studentów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Pośle Olejniczak, ucz się na błędach (Millera). Podlizując się kato-
prawicy, nie zasłużysz nigdy na jej łaskę.
Trzytygodniowe poszukiwania policji i prokuratorów w całym kra-
ju, mające dowieść związków organizacji homoseksualistów ze śro-
dowiskami pedofilskimi i handlarzami narkotyków, zakończyły się
fiaskiem. W dokumentacji nie znaleziono żadnych takich powią-
zań, co – zdaniem posła Wierzejskiego, na którego rozkaz prze-
prowadzono całą akcję – nie oznacza braku takich powiązań.
I słusznie. Wszak to, że nikt nie wykazał dotąd, iż Wierzejski jest
głupi, nie oznacza przecież, że jest on mądry.
Rząd chce wprowadzić do szkół szkolenia z zakresu planowa-
nia rodziny, ale tylko z użyciem metod naturalnych. Na pomysł
ten wpadła (podczas kazania?) Hanna Wujkowska, doradca pre-
miera ds. rodziny, a popiera ją ministrant Giertych i wicemini-
ster zdrowia Bolesław Piecha. Sprzeciw wyraziła wiceminister
pracy Joanna Kluzik-Rostkowska, która domaga się uczenia mło-
dzieży o wszystkich metodach regulacji urodzin, bo preferowa-
nie naturalnych „jest sprzeczne ze stanem wiedzy medycznej”.
Ta Kluzik już raz wyjechała z obroną zapłodnienia in vitro. Ale prze-
ciwstawianie sławnej katolickiej ruletce jakiejś „wiedzy medycznej” jest
poniżej wszelkiej krytyki! Jest poniżej poziomu rządu, tego rządu!
Z jednego z krajów arabskich nadeszła do naszych służb spe-
cjalnych informacja o planach zamachu terrorystów islamskich
na polskich polityków. Biuro Ochrony Rządu zaopatrzyło
ochronę prezydenta Kaczyńskiego w broń długą.
A może terroryści, obserwując nasz kraj, po prostu wzruszyli się
niedolą społeczeństwa i postanowili pomóc...
MUNDIAL Nasza reprezentacja wygrała niespodziewanie
z Kostaryką 2:1. Obie bramki dla Polaków strzelił Bartosz
Bosacki, który na mistrzostwa do Niemiec wcale miał nie je-
chać, a dołączył do ekipy w ostatniej chwili...
Tak już jest, że cokolwiek się Polakom uda, to musi to być cud.
WARSZAWA Skandalem zakończyły się obchody 30-lecia ro-
botniczych protestów w Ursusie. Cezary Tarnowski, który mó-
wił w imieniu protestujących pod pomnikiem uwieczniającym
wydarzenia z 1976 roku, opowiadał publicznie o „spisku syjoni-
stycznym” i o „garbatonosych szczurach”, które zawłaszczyły pro-
testy robotnicze do własnych celów.
Zwracamy się do ministranta Giertycha: kontrola rozporków jest
jednak nieunikniona. Pomoże to panu przejąć władzę w koalicji!
WROCŁAW/OLSZTYN W atmosferze protestów odbyły się kon-
ferencje programowe LPR. Młodzieży udało się zakłócić prze-
bieg obrad, za co została dotkliwie pobita.
Kto podniesie rękę na władzę narodową (dawniej – ludową)...
UNIA EUROPEJSKA Parlament Europejski, głosami m.in. dzie-
wiątki polskich eurodeputowanych, przyjął rezolucję potępiają-
cą homofobię, rasizm i antysemityzm w kilku krajach Unii, zwłasz-
cza jednak w Polsce. Z nazwy wymieniono też LPR i Radio
Maryja. Marcinkiewicz stwierdził, że u nas wszystko jest OK,
a według Wierzejskiego, nasz kraj padł ofiarą spisku francusko-
-niemieckiego. Arcybiskup Pieronek orzekł, że w europarlamen-
cie „dzieje się coś złego” i że „mogą sobie krzyczeć, jeśli chcą”.
Niech krzyczą. Ich krzyki i tak nie zakłócą polskiej zasady toleran-
cji, że swój to katolik, a Żyd i gej to wróg.
WATYKAN Benedykt XVI zasugerował, że włoscy żołnierze po-
winni zostać w Iraku, bo „przyczyniają się do tworzenia ładu,
bezpieczeństwa i sprawiedliwości”. Jest to aluzja do planów wy-
cofania przez lewicowy rząd włoskiego kontyngentu z Iraku.
To może B16 sam by poleciał? Albo posłał tam swoich Szwajcarów...
SŁOWACJA Wybory wygrała lewica, która na dodatek zapo-
wiada prowadzenie socjaldemokratycznej polityki po wyborach.
Dobrze, że zapowiada, bo w takiej np. Polsce byłoby to nie do po-
myślenia!
JONASZ
W ubiegłym tygodniu Parlament Europejski debatował,
96568809.023.png 96568809.024.png 96568809.025.png 96568809.001.png
Nr 25 (329) 23 – 29 VI 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
„prawdziwi Polacy”,
gdy słyszą, że Polska
to kraj nietolerancji.
Rada Europy, która to oficjalnie
stwierdziła, stała się osobistym wro-
giem polskiej prawicy. Polska pra-
wica wmawia światu, że u nas jest
odwrotnie, że nie ma tu żadnych
przejawów nietolerancji. Osobiście
zapewnia o tym prezydent, premier,
na kolanach, ale maniera ta nie jest
jeszcze objęta powszechnym obo-
wiązkiem. Napaść na Joannę Se-
nyszyn jest nietolerancją w czystej
postaci, jest próbą narzucenia jej
i jej podobnym rygoru uznawania
wartości, które dla niej i dla jej po-
dobnych wartościami nie są. Są lu-
dzie, dla których nabożne cytowa-
nie papieża i rozumienie jego słów
na wyłącznie mistyczną modłę jest
Przecież papież, wypowiadając sło-
wa o „odmienieniu oblicza tej zie-
mi”, też miał na myśli nie tylko du-
chowe odmienienie Polski, poboż-
no-kościelne, ale przede wszystkim
odmienienie polityczne. Pragnął
przemian politycznych, które uczy-
niłyby Polskę na powrót krajem,
w którym instytucja, której był sze-
fem, miałaby przemożne wpływy.
To mu się udało. Jego polityczna
swe cwane oczka szeroko otwarte.
Ale już w sprawie napadu na rabi-
na Schudricha , podobnie jak Li-
ga Polskich Rodzin, nie odezwał
się; nie ma nic do powiedzenia
o tym, że ważną figurą w telewizji
publicznej jest jawny neonazista;
milczy, gdy czołowy polityk LPR ze
zrozumieniem wspomina „getto
ławkowe”... A przecież papież ina-
czej nauczał. Był politykiem inne-
księża palcem będą wskazywać, na
kogo głosować: na tych, którzy
w Boga wierzą i „wartości” wyzna-
ją. Na innych nie trzeba, a Polak
katolik wręcz nie powinien. Nie
słychać, żeby w związku z tą za-
powiedzią ktoś zaprotestował.
A czyż nie jest to kolejny przejaw
nietolerancji? Wybory są równe
dla wszystkich obywateli Polski.
COŚ NA ZĄB
Tylko pod krzyżem,
tylko pod tym znakiem...
a ostatnio pani minister spraw za-
granicznych podczas swej wizyty
w Waszyngtonie. Trudno więc
– niech i ja będę zaprzańcem, ale
uważam, że nietolerancję widać
w Ojczyźnie gołym okiem. Czym in-
nym na przykład, jak nie przejawem
nietolerancji, był wściekły atak na
naszą redakcyjną koleżankę, poseł
Joannę Senyszyn , za to, że spara-
frazowała słowa JPII ? Co prawda
za prawo korzystania w druku z je-
go encyklik i książek trzeba już Wa-
tykanowi płacić, ale to jest po-
wszechna w świecie ochrona praw
autorskich. Karol Wojtyła jako ta-
ki nie podlega jeszcze prawnej
ochronie – jak orzeł albo, za prze-
proszeniem, prezydent. Nie jest też
uznanym prawnie obiektem kultu.
Utarło się cytować go wyłącznie
grubo przesadzone, jeśli nawet nie
rozśmieszające. Dewocyjna fascy-
nacja słowami JPII nie jest dla ni-
kogo żadnym obowiązkiem. Tak jak
nie może być niczyim obowiązkiem
sterczenie w Krakowie na Francisz-
kańskiej 3, beczenie „Barki” czy
wtranżalanie kremówek z Wadowic.
Kto chce, to sterczy i beczy; kto
lubi, ten wtranżala, a kto nie, to nie.
To właśnie jest tolerancja.
Ale przecież nie o to chodzi.
Chodzi o politykę, rzecz jasna. Ci,
którzy chcieliby wszystkich zapędzić
na Franciszkańską i wszystkich za-
pchać kremówkami, mają na uwa-
dze polityczne cele. „Kremówki”,
„Franciszkańska”, „Barka”, „poko-
lenie JPII” są politycznymi atrybu-
tami, instrumentami sprawowania
władzy. Nie ma się o co oburzać.
wizja odniosła sukces. Sukcesorzy
JPII pragną ugruntowania tego suk-
cesu. Budując mu las pomników,
przywołując na każdym kroku je-
go imię, z rozmysłem tworząc kult
„papieża Polaka”, mają przecież
na myśli nie wiarę i religijność, lecz
władzę. Jedna ojczyzna, jedna wia-
ra, jeden naród i jego pasterze...
Wszyscy inni to wyrzutki. Są, bo są,
trudno. Trzeba się z tym pogo-
dzić, bo świat patrzy. Ale odmień-
cy muszą znać miejsce w szeregu.
Bo jak nie, to pałą w łeb, nożem
pod bok, sprayem po oczach, pro-
kuratorem po preferencjach albo
telewizją po mózgu. Kult „papie-
ża Polaka” to instrument do
sprawowania władzy.
Dobrotliwy, rozmodlony i wspo-
minający go Kościół cały czas ma
go wymiaru. Ostentacyjnie przy-
jaźnił się ze swoim żydowskim ko-
legą z dzieciństwa, przekroczył próg
synagogi, mówił o „starszych bra-
ciach w wierze”... Jego polscy wiel-
biciele takimi głupotami się już nie
zajmują. A nawet przeciwnie. Arcy-
biskup Głódź otwarcie zapowiedział,
że w wyborach samorządowych
Bez względu na rasę, wyznanie czy
pochodzenie. Jeśli tak znamienity
hierarcha tak potężnej i wpływo-
wej instytucji mówi, na kogo trze-
ba głosować, to tym samym mó-
wi, na kogo nie trzeba, na kogo on
sobie nie życzy. Należy więc dać
kreskę chamowi po zawodówce,
który lata do komunii, ale prawo-
sławnemu, Żydowi czy niewierzą-
cemu, choćby był i profesorem
– w żadnym razie. A już jakiekol-
wiek głosowanie na takie mon-
strum jak Joanna Senyszyn jest
grzechem śmiertelnym.
MAREK BARAŃSKI
GŁASKANIE JEŻA
Baczność!
wszechnauczycieli, wszechrodziców. I innych
wszechdebili... nie wyłączając wszechżołnierzy.
Próby ze stworzeniem tych ostatnich już się
rozpoczęły, a podjął je wiceminister obrony na-
rodowej Aleksander Szczygło . Gdyby ktoś przy-
padkowo nie pamiętał, co to za facet, to spie-
szę z informacją, że to ten sam geniusz, co wy-
myślił (i dalej forsuje ów pomysł), aby Mu-
zeum Katyńskie wybudować w Warszawie
– dokładnie naprzeciwko ambasady Rosji, tak
by „wstrętny Rusek” – jak tylko wyjrzy rano
przez okno swojej placówki dyplomatycznej
– mógł walić się w piersi i błagać o wybaczenie.
On i dzieci jego dzieci.
Teraz Szczygło buduje w armii polskiej ganz
nowy korpus oficerski. Oto już za kilka miesię-
cy każda najmniejsza nawet jednostka wojsko-
wa będzie miała na utrzymaniu nie tylko kape-
lana, ale i – uwaga! – oficera patriotycznego.
Do codziennych (sic!) zadań nowego po-
rucznika, kapitana czy majora politruka ma
należeć organizowanie zajęć (głównie pogada-
nek) z patriotyzmu i wielkich wiktorii rodzi-
mego oręża. Bardzo przez wiceministra pożą-
dany jest też udział w zajęciach księdza z miej-
scowej parafii (o ile zaszczyci, to nawet same-
go biskupa), tudzież polityków (przecież wia-
domo, z której partii). Mile będą widziane czę-
ste, zbiorowe wyjścia do kościoła i na wszel-
kie uroczystości patriotyczne, a także nauka
pieśni i wierszy wojskowych.
Nad projektem, który ma być wprowadzo-
ny w życie najpóźniej do listopada br., pracu-
ją teraz najtęższe łby w MON i te łby wymy-
śliły, że udział w żołnierskich lekcjach patrio-
tyzmu, katolicyzmu i „historyzmu” będzie dla
wszystkich rekrutów, podoficerów i chorążych
OBOWIĄZKOWY! Jest już nawet opracowa-
ny regulamin kar za uchylanie się od tych za-
jęć. Oto sołdatowi migającemu się, czy choć
tylko niechętnemu, mają być aplikowane kar-
ne musztry, zakazy opuszczania koszar, wstrzy-
manie przepustek do odwołania, a nawet aresz-
ty ścisłe czterodniowe.
Jak słusznie w tym momencie „zajarzyli”
co starsi Czytelnicy „FiM”, wszystko to zmie-
rza do powrotu idei rodem z ZSRR, a mia-
nowicie do reanimowania korpusu oficerów
politycznych, którzy niegdyś w hierarchii woj-
skowej stali de facto wyżej niż dowódcy jed-
nostek i siali postrach w armii. Najlepsze
– jak się okazuje – są bowiem stare, sprawdzo-
ne patenty na indoktrynację i zniewolenie umy-
słu. Tam, gdzie wszyscy myślą jednakowo, nikt
nie myśli zbyt wiele. I o to chodzi!
Czy w tym kontekście uważacie, że powrót
do zakładów pracy podstawowych organizacji
partyjnych – mowa oczywiście o PiS – jest nie-
możliwy? Nie byłbym tego taki pewny. Miejmy
się na baczności! Wojskowe maski przeciwgazo-
we nie chronią przed oparami absurdu.
MAREK SZENBORN
Z czego składa się orzeł wojskowy? Orzeł woj-
skowy składa się z drzewca usztywniające-
go, materiału łopoczącego i orła właściwego.
Takie i podobne formułki już niedługo bę-
dą powtarzać do znudzenia nasze Szwejki ko-
chane, nasza duma narodowa, nasza armia nie-
zwyciężona, co to guzika nie odda od mundu-
ru... Że to niemożliwe? Otóż możliwe jak naj-
bardziej, bo w tym kraiku margines absurdu stał
się ostatnio dużo szerszy niż obszar zdrowego
rozsądku, a ten z kolei jest dotknięty perma-
nentną atrofią.
Czyż kogokolwiek dziwi na przykład nowy,
któryś tam z rzędu idiotyzm wymyślony przez
wicepremiera i ministra edukacji Giertycha ?
Otóż nie. Spowszedniało nam to i rzecz, która
doprowadziłaby do parkosyzmów śmiechu inne
nacje, u nas staje się normą... Ba! Powodem do
dumy. Ot, choćby Giertychowy pomysł najnow-
szy, aby w szkołach oddzielnie uczyć historii Pol-
ski i historii powszechnej (jako dwóch odręb-
nych przedmiotów – także do zdawania na ma-
turze). Media ledwie ten epokowy patent za-
uważyły, wychodząc z założenia, że ileż można
epatować ludzi kretyństwami. Jakże niesłusznie.
Oto Jaś na lekcji o dziejach ukochanej ojczyzny
dowie się na przykład, że Polacy dali pod Grun-
waldem łupnia... No właśnie – komu? By zgłę-
bić ów problem, gówniarz rozpalony ciekawo-
ścią pobiegnie natychmiast na zajęcia z historii
świata i tam usłyszy, iż w 1410 roku nakopali-
śmy do dupy zakonowi krzyżackiemu i zacięż-
nym najemnikom z kilku krajów. A skąd ci Krzy-
żacy znaleźli się ni stąd, ni zowąd nad Wisłą?
– zapyta dociekliwy Jaś, więc zostanie odesłany
niezwłocznie z powrotem na łono historii kra-
jowej, by posiąść wiedzę o Konradzie Mazo-
wieckim . I tak dalej, i tak dalej – od Cedyni,
poprzez Napoleona do interwencji w Iraku. Dzie-
je Polski toczyły się przecież (i toczą) w oderwa-
niu od losów całej reszty trzeciej od słońca pla-
nety. Nieprawdaż? Przynajmniej takie jest zda-
nie Prawdziwych Patriotów i kto wie – słucha-
jąc tych bredni – czy aby nie słuszne!
To nowatorskie ujęcie stworzy nareszcie
przyszłe – za to jakże prawdziwe – pokolenie
nie tylko wszechpolaków, ale i wszechuczniów,
wszechstudentów, wszechwykładowców,
O kropnie się oburzają
96568809.002.png 96568809.003.png 96568809.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 25 (329) 23 – 29 VI 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Skarpeta diesel
z TVP 1, kiedy rzekł do mundialo-
wego mikrofonu: „Bohaterowie będą
się rodzić od godziny osiemnastej”.
Ale ich wszystkich przebił Mi-
chał Listkiewicz (prezio PZPN),
gdy stwierdził, że Paweł Janas urlo-
pował się (serio!) po porażce
z Ekwadorem („wziął sobie dwa dni
wolnego, bo przyjechała do niego
bliska mu osoba, kobieta” – wyja-
śnił prezio). Dzień później stwier-
dził, że te mistrzostwa to jego oso-
bisty wielki sukces, bo Polska we-
szła do grupy, chociaż z niej nie
wyszła. Chciałoby mu się powie-
dzieć: Misio-Pysio, weź sznurek
i idź się zastrzel!
A skąd ta tytułowa skarpeta die-
sel? Ano, to Ronaldinho z repre-
zentacji Brazylii: „Ronaldinho roz-
pędza się powoli jak diesel... Przy-
spiesza... Ale co to? Opadła mu
skarpeta, poprawia ją i nie ma już
diesla!”. Ja to kumam, bo mam
kolesia, który ma ksywkę Skar-
peta diesel, ale czy sprawozdaw-
ca mógł o tym wie-
dzieć? Wątpię.
Ludzie! Szme-
ry, bajery, damskie
swetery, skarpety,
diesle i dzikie wę-
że! Co tam pił-
ka, co tam mun-
dial! Nasi spra-
wozdawcy to do-
piero potęga sportowej
poetyki. A nasza reprezen-
tacja? – zapytają wierni kibice. No
cóż, różne są zboczenia. Bardziej
upierdliwi będą się domagać po-
mundialowych wyjaśnień: „Co z tą
Polską?”. Chłopaki, to już jest py-
tanie do Tomasza Lisa !
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
32-letni Mariusz M. , robotnik budowlany
z Łodzi, zakatował na śmierć kota, kopiąc
go i depcząc. Sąsiedzi wezwali policję. Na komisariacie M. tłumaczył, że kot
ukradł mu kanapkę, więc dokonał sprawiedliwej zemsty. Nie przekonało to
jednak stróżów prawa – Mariusz M. został zatrzymany i przebywa w aresz-
cie. Syty głodnego nigdy nie zrozumie.
Na Mundialu 2006 największy suk-
ces odnieśli nasi sprawozdawcy
sportowi. Jak ich słyszałem, to
rozczulenie i duma pośladki mi ści-
skały. Uparty kibic zapyta: „A co
z naszą drużyną?”. Uff, uparciu-
chu, skocz mi na bena i zagraj Szo-
pena (dokładnie: marsz żałobny).
Czterej polscy wieszcze – Mic-
kiewicz , Słowacki , Krasiński oraz
Norwid , którego w promocji dorzu-
cam, bo go lubię – przy naszych
komentatorach telewizyjnych powin-
ni zgasić świeczkę, złamać pióro
i zejść z dachu, bo papę psują. Precz
z moich oczu, precz z serca mego!
Kto mi nie wierzy, niech się zapi-
sze do kółka różańcowego, bo
rozum ma jak zdeptany mo-
herowy berecik z antenką.
A teraz fakty. Jak cud-
nie i w stylu „ku pokrzepie-
niu serc” pocieszał nas Da-
riusz Szpakowski (TVP 2)
na początku drugiej poło-
wy meczu Polska–Ekwador:
„Jest już trochę lepiej, mo-
że będzie jeszcze trochę le-
piej!”. Również były trener
Jacek Gmoch popisuje się zna-
jomością różnych rodzajów spor-
towych dyscyplin, mówiąc w tele-
wizorze: „Proszę popatrzeć, co ro-
bi z piłką ten dwumetrowy chłopak,
co by się w koszykówce zmieścił!”.
Chodziło mu o Petera Croucha ,
napastnika reprezentacji Anglii.
I jeszcze raz, bodajże Pełka, podczas
meczu Korei z Francją: „Z pewno-
ścią reprezentacja Korei będzie gra-
ła do końca tego spotkania”...
Podczas ceremonii otwarcia
igrzysk, gdy owacyjnie witany Pele
wnosił Puchar Świata, Przemysław
Pełka z Polsatu wykrzyknął z em-
fazą: „Oto jest przedmiot pożąda-
nia wszystkich 32 reprezentacji bio-
rących udział w mistrzostwach”.
I od tej pory wyglądam jak dziewi-
ca po cesarce, bo nie wiem, czy to
właśnie Pele jest przedmiotem po-
żądania... Kolego Przemku, urwę ci
głowę i nasikam w szyję, jeśli mi te-
go nie wyjaśnisz!
Do jednego z banków w Nowym Sączu
wtargnął mężczyzna z nożem. Podszedł do
kasjerki i nakazał jej przejście z nim do pomieszczenia socjalnego. Tam od-
dał zdumionej kobiecie nóż, poprosił, aby wezwała policję i zrobiła mu...
czekolady na gorąco. Mężczyzna był trzeźwy. Oj, lato będzie w tym roku krót-
kie, skoro już są chętni do zimowania na państwowym wikcie.
Ochroniarz obiektu handlowego we Wrocła-
wiu, Jan R. , tak hucznie obchodził w pra-
cy swoje pięćdziesiąte urodziny, że nie zauważył, kto i kiedy wyniósł m.in. ka-
sę pancerną przytwierdzoną do podłogi, monitory i telefony komórkowe. Ju-
bilat o kradzieży dowiedział się od właściciela obiektu, który obudził go rano.
W Urzędzie Miejskim w Szczecinie 78-let-
nia petentka zjadła dokument. Zrobiła to,
bo zdenerwowali ją urzędnicy, którzy zauważyli, że chce wynieść dokumen-
ty dotyczące jej sprawy meldunkowej. Urzędnicy oniemieli, a potem dali
staruszce szklankę wody. Odmówiła, tłumacząc, że w czasie wojny wielo-
krotnie zjadała niekorzystne dla niej papiery.
Policja z Katowic zatrzymała 23-letniego ban-
dytę, który szantażował biznesmena. Za
odstąpienie od zlecenia zabicia go i zamachu na jego firmę chciał 15 tys. zł.
W liście do biznesmena wskazał miejsce złożenia okupu: konfesjonał w kato-
wickiej archikatedrze. Jeden z księży, już po zakończeniu obławy, nie posia-
dał się ze złości: „Kto to słyszał, żeby do świętego miejsca przynosić 15 ty-
sięcy! To obraza boska!”. Co prawda, to prawda. Opracowała AH
Rewelacyjny był tenże Pełka, kie-
dy po nieudanej akcji Philippa
Lahma smutno skonstatował: „Za-
brakło mu nogi!”. O Jezu, daj mi
nogę, bo nie mogę! Poetycko-gine-
kologiczny był Maciej Iwański
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Rozmawiałem z panem prezydentem Juszczenką, z panem prezydentem
Dżagaszwili, prezydentem Gruzji. Dżagaszwili to prawdziwe nazwisko
Stalina.
(Lech Kaczyński)
nyszyn była okazją dla SLD, aby wreszcie po-
wstać z kolan albo i strzelić na odlew. Okazją,
niestety, zmarnowaną.
Sojusz Lewicy Demokratycznej zawsze jak ognia uni-
kał wszelkiej krytyki Kościoła i jego funkcjonariuszy.
Bano się nawet cienia podejrzenia o taką krytykę. Wi-
dać samo istnienie w nazwie partii słowa „lewicy” to aż
nadto wystarczający powód do
strachu. Strach ten nie jest nie-
uzasadniony – dominująca w me-
diach postsolidarność już dawno
zadekretowała, że SLD „mniej
wolno” ze względu na PZPR-
-owską przeszłość większości jej
czołowych działaczy, jak i samej partii. Mentorzy z daw-
nej „Solidarności” zawyrokowali, że „postkomuchom”
po prostu nie wypada krytykować tych, których PZPR
kiedyś prześladowała. Nie brano pod uwagę, że prze-
śladowali niekoniecznie ci, którzy obecnie chcieliby kry-
tykować, i że nawet dawne domniemane nękanie Krk
było mało poważne, skoro w schyłkowym PRL-u zezwa-
lano na bezprecedensowy rozwój Kościoła, budowę se-
tek świątyń, realizowano życzenia biskupów, a nawet
cenzurowano krytykę wymierzoną w kler. Wierchuszka
SLD nie tylko jednak milcząco przyznawała rację swo-
im przeciwnikom, ale jeszcze nie szczędziła gestów prze-
sadnego, lizusowkiego szacunku dla hierarchów.
Bezprzykładny atak większości mediów, hierarchów
kościelnych i polityków na dzielnie broniącą się po-
słankę Senyszyn (za zdanie: „Niech ta parada odnowi
oblicze ziemi, tej ziemi”) mógł stać się okazją do za-
kończenia okresu samoponiżania SLD. Zdecydowane,
odrzucające zarzuty wobec posłanki Senyszyn, stanowi-
sko partii (której młodemu kierownictwu nie sposób za-
rzucić udziału w „zbrodniach PRL”) mogło otworzyć
nowy rozdział w dziejach Sojuszu, nowy etap, w któ-
rym partia mogłaby wreszcie rozprostować przygarbio-
ne plecy. Mało tego, SLD mogło łatwo przejść do kontr-
ataku, demaskując obłudę krytykujących, ich chęć za-
kneblowania wszelkiej dyskusji światopoglądowej hi-
sterią wokół tematu zastępczego,
czyli „obrazy uczuć religijnych”
(podczas gdy po paru dniach
przyszła rezolucja z Parlamentu
Europejskiego, w świetle której
słowa J. Senyszyn były po prostu
prorocze). Takiej skutecznej obro-
ny przez atak próbowała zresztą sama ofiara nagonki.
Cóż z tego jednak, jeśli sam szef partii, Wojciech
Olejniczak , wbił jej nóż w plecy absurdalnymi przepro-
sinami „wszystkich urażonych”. Odważną postawę SLD
z pewnością doceniliby ci wszyscy, którzy popierali po-
słankę Senyszyn w jej sprzeciwie wobec medialnej huc-
py. W internetowych rankingach poparcia jej postawę
wspierało na ogół nie mniej niż 50 procent responden-
tów. 50 procent poparcia w katolickiej Polsce i w obli-
czu niewyobrażalnych bredni wypowiadanych przez ko-
mentatorów, dziennikarzy i księży zapraszanych do
mediów, aby dołożyli swoje kamyki do obrzucania „tej
strasznej Senyszyn”! Toż to wspaniały kapitał politycz-
ny, cudowna energia sprzeciwu, którą liderzy Sojuszu
mogli bez trudu obrócić na swoją korzyść. Panowie
w rodzaju tchórzliwego posła Kalisza i Wojciecha Olej-
niczaka nie dorośli jak widać do tego, aby odnosić suk-
cesy i zwyciężać.
Dopiero za parę miesięcy po owocach poznacie naszego ministra, zoba-
czycie, na czym w zakresie Skarbu Państwa mogą polegać rządy PiS.
(Jacek Kurski)
Ja przynosiłem piłkarzom fart. Sami piłkarze uważali, że Jerzy Buzek
przynosi im niefart. Teraz się okazało, że premier Marcinkiewicz też przy-
nosi niefart. I Lech Kaczyński przynosi niefart.
(Ryszard Kalisz)
RZECZY POSPOLITE
(...) nowoczesna piłka potrzebuje dzisiaj takich niezgrabnych dryblasów
jak u nas Rasiak (...), to ja bym wziął Romana Giertycha. To idealny na-
pastnik na górne piłki. Na lewą stronę – Wojciecha Olejniczaka. Tym
bardziej że media podają, jak schudł.
Marne szanse
(Donald Tusk)
Nie denerwuję się przed egzaminami. Jak nie jestem przygotowana, to
wiem, że mi się uda albo nie. Jestem życiową ryzykantką i idę na oślep.
Nie sztuka się wykuć, iść, zdać... i zapomnieć. Przecież stwierdzono na-
ukowo, że tylko 5 procent zostaje w głowie. Sztuką jest być na wykładach
i bez przygotowania zdać.
(Renata Beger)
(...) Kościół katolicki jest uważany przez owych nowatorów za anachro-
niczny, bo ma coś z monarchii – papieża, i coś z arystokracji – biskupów
i prezbiterów. Zatem politycy liberałowie chcą taki Kościół „zreformować”,
niejako świeckich „wyzwolić” spod kleru, dać im „wolność religijną”.
Przy tym, oczywiście, chcą sobie Kościół podporządkować, co u nas czy-
nili nie tylko komuniści, ale i katolewica, Unia Wolności i Platforma
Obywatelska (...). Trzeba powiedzieć, że w pewnej mierze to się im uda-
je; zdobyli sobie grupę duchownych, trochę wybitnych polityków, media,
wpływ na politykę kościelną i inne. Za to wściekli są na Medium Toruń-
skie, że „nie demokratyzuje i nie liberalizuje” Kościoła oraz nie zwalcza
polskości i państwa.
(„Nasz Dziennik” 140/2006)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
KOT
NAPAD
ZA ZDROWIE JANA!
ŁYKA NA SUCHO
OBŁAWA
A wantura wokół wypowiedzi poseł Joanny Se-
96568809.005.png 96568809.006.png 96568809.007.png 96568809.008.png 96568809.009.png 96568809.010.png 96568809.011.png 96568809.012.png 96568809.013.png 96568809.014.png 96568809.015.png 96568809.016.png 96568809.017.png 96568809.018.png
Nr 25 (329) 23 – 29 VI 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
BELFRA ZA RYJA
przekazania sprawy pod jurysdykcję
sądu... kościelnego. „Oskarżany
ksiądz wykonuje normalnie wszyst-
kie swoje obowiązki, gdyż zapewnił
mnie, że zarzuty są czystą prowoka-
cją” – grzmiał pleban na antenie gło-
gowskiego radia.
Śledztwo wykazało, że ks. Ma-
rek wielokrotnie gościł nastolatka
w mieszkaniu na plebanii. I choć
wikary stanowczo zaprzecza, jakoby
dochodziło wówczas do intymnych
zbliżeń, biegły psycholog nie znalazł
najmniejszej luki w zeznaniach wy-
korzystywanego seksualnie chłopca.
Akt oskarżenia ma w najbliższych
dniach trafić do sądu. Kto wie, mo-
że ten uzna swoją niewłaściwość
i przekaże sprawę biskupowi? AT
aktorskich pasji „Autorytetu”. Mo-
że to wszechogarniająca moda na
bliźniaki...
Pod pozorem podnoszenia pre-
stiżu zawodu nauczyciela i przy-
znania tej grupie zawodowej dodat-
kowych przywilejów w resorcie Gier-
tycha trwają intensywne przygoto-
wania do „nadania nauczycielom
statusu funkcjonariuszy publicz-
nych”. Jak twierdzi biuro prasowe
resortu, jest to osobista inicjatywa
wicepremiera.
Środowisko nauczycielskie kul-
turalnie odpowiada, że dziękuje
– większych praw służących do obro-
ny, np. przed uczniami, nie potrze-
buje; wystarczą te, co są. Ale Gier-
tych wie swoje. On poszedł na woj-
nę z nauczycielami i ma zamiar ją
wygrać. Jeśli zrobi z nauczyciela
„funkcjonariusza publicznego”, to
będzie miał go w łapie. Będzie mógł
go wysłać choćby i na drugi koniec
Polski – jak żołnierza, celnika, poli-
cjanta... w kamaszach.
Za odmowę wykonania polece-
nia funkcjonariuszom grozi nawet do
trzech lat paki.
RP
tego ani kuria krakowska, ani Kon-
ferencja Episkopatu. Wewnętrzne
śledztwo trwa.
Diabeł trafił już cichcem do miej-
scowego zamku, ale władze miasta
i miejscowi muzealnicy mają kolej-
ny problem. Na zamku znajduje się
potężna galeria biesów, stworzona
m.in. przez miejscowych twórców lu-
JAK MU ZAGRAŁ
PS
Organista z Janowa Podlaskie-
go, zwolniony dyscyplinarnie przez
proboszcza, domaga się nie tylko
przywrócenia do pracy, ale i odszko-
dowania w wysokości 60 tys. zł za
nadgodziny. To nie pierwszy tego
typu przypadek w Polsce, jako że
czarni uwielbiają wprost zatrudniać
pracowników na czarno. O wynik
sprawy jesteśmy spokojni, jako że
księżulo, zajęty przecież sprawami
nie z tego świata, nie prowadził na
wszelki wypadek jakiejkolwiek do-
kumentacji kadrowej i finansowej.
Nie ma dowodu, więc dla sądu nie
ma też i winy!
JAK TO U PRAŁATA
BIADOLI, A PIJE
RP
Jeszcze niedawno ks. proboszcz
Antoni Gieroń z Biadolin Radłow-
skich, gm. Wojnicz, grzmiał i nawo-
ływał z ambony do całkowitej absty-
nencji alkoholowej, gromiąc przy oka-
zji handlujących w niedzielę. Tym-
czasem niedawno, w weekend, sam
zorganizował kolejną parafiadę (to
takie święto parafii, na które przy-
chodzą miejscowi notable), podczas
której wypito kilkadziesiąt beczek pi-
wa i małe jeziorko gorzały.
– To co innego – tłumaczył wie-
lebny. – Chodzi o zbożny cel, czyli
remont świątyni. Parafianie przej-
rzeli jednak swojego proboszcza
i przyuważyli, że gdzieś tam wsiąka
kasa przeznaczona na zakup blachy
miedzianej, a księżulo tylko dla pi-
cu jeździ po wsi trabantem, bo w ga-
rażu trzyma eleganckiego volkswa-
gena. W następnej pijanej parafia-
dzie ludziska nie zamierzają uczest-
niczyć.
WSZECHJUDAIŚCI
Fot. P.S.
Wobec zorganizowania w tym ro-
ku centralnej, światowej parady ge-
jów i lesbijek (Word Pride) w Jero-
zolimie judaistyczni ekstremiści zwie-
rają szyki. Ultraprawicowy rabin Am-
non Itzak zwołał na dwa dni przed
Word Pride wielki przemarsz orto-
doksów nazwany Marszem Czysto-
ści. Organizatorzy WP zarzucili ra-
binowi sprzeniewierzenie się podsta-
wowym zasadom judaizmu, jakimi są
tolerancja i miłość bliźniego oraz za-
prosili go, chyba w celach wychowaw-
czych, do udziału w kongresie mię-
dzyreligijnym, który będzie towa-
rzyszył zjazdowi gejów i lesbijek. Nas
zdumiewa podobieństwo metod dzia-
łania i mentalności ekstremistów róż-
nych maści, zwykle wzajemnie się
nienawidzących...
A.Kor.
Ksiądz prałat Ryszard Olszew-
ski , szef parafii Maksymiliana Kol-
bego w Pabianicach, nie odstaje bar-
dzo od swojego gdańskiego idola
prałata Jankowskiego , a robi, co
może. Ostatnio zaimponował wielu
gościom – na czele z arcybiskupem
łódzkim Władysławem Ziółkiem
i nawiedzoną wojewodą Heleną Pie-
traszkiewicz , którzy przybyli na
huczne obchody 25-lecia parafii. Był
suto zastawiony stół, a przede wszyst-
kim kosztowny koncert (za około 25
tys. zł!) Zespołu Pieśni i Tańca
„Śląsk” (na zdjęciu). Oczywiście za
wszystko zapłacili wierzący i niewie-
rzący pospołu, bo prałat biznesmen
od lat czerpie kasiorę sprawiedliwie:
po równo i z kościelnej tacy, i bu-
dżetu miasta.
dowych, i nie wiadomo teraz, co
z Borutą oraz jego kolegami zrobić.
A prawdziwe licho, czyli ksiądz pro-
boszcz, nie śpi.
JANASA ZA ŁEB
PS
Do Sądu Okręgowego w War-
szawie wpłynął wniosek Zygmunta
Jana Prusińskiego o odszkodowa-
nie w wysokości 10 tys. zł. Pozwa-
nym jest trener kadry narodowej Pa-
weł Janas .
Prusiński, na co dzień mieszka-
niec Ustki, znany jest z różnych dziw-
nych pozwów, czasem nawet – z głu-
poty sędziów – wygranych. Pozywał
już m.in. byłego prezydenta Kwa-
śniewskiego . Tym razem jednak po-
wód może liczyć na szerokie popar-
cie... Wylicza, że jego straty mate-
rialne poniesione podczas meczu Pol-
ska-Ekwador to słoik ogórków, pół
litra gorzały, kilo kiełbasy, trzy piwa,
chrzan, napoje oraz kaseta wideo.
Ponadto w czasie występu Polaków
na mundialu Prusiński doznał wie-
lorakich strat moralnych i uszczerb-
ków zdrowotnych w postaci uszko-
dzonego gardła i nerwicy. Wszelkie
straty wycenił łącznie na 10 tysięcy
złotych. Pierwsza rozprawa za kilka
miesięcy.
FAUSTYNA LEPSZA
OD KAROLA
Krakowski „Dziennik Polski”
(14.06.2006 r.) donosił: „W kilku
miastach naszego województwa ro-
zegrane zostały mistrzostwa Małopol-
ski Parafialnych Klubów Sportowych
w siatkówce, koszykówce, piłce noż-
nej i tenisie stołowym. W rywalizacji
siatkarek w kategorii gimnazjalistek
triumfowała »Faustyna« Kraków
przed »Karolem« Wadowice, w gro-
nie licealistek »Jadwiga« Kraków wy-
przedziła »Faustynę«. W turnieju ko-
szykówki gimnazjalistek wygrał PKS
»Józef« Kalwaria przed PKS »św. Ro-
dziną« Kraków, w wśród chłopców
pierwszy był »Karol« Wadowice przed
PKS »Józef« Kalwaria”.
Nasza satysfakcja będzie pełna,
gdy w ogólnopolskich zawodach PKS-
-ów „Kunegunda” (vel „Kinga”) Sta-
ry Sącz zwycięży „Maksymiliana” Nie-
pokalanów. Najlepiej w sumo. PSZ
AC
RP
BS
KLEROBRYTANIA
ATAK KLONÓW
Bywa czasem pokrzepiające, że
nie tylko my mamy problemy w Eu-
ropie z zapewnieniem równych praw
obywatelom. Grupa brytyjskich dzia-
łaczy humanistycznych domaga się
zalegalizowania ślubów laickich
(z ich pełnym obrządkiem) na rów-
ni ze ślubami kościelnymi, które
w Anglii, podobnie jak w Polsce, ma-
ją rangę umów respektowanych przez
państwo. Jakie było ich zdziwienie,
kiedy odpowiedzialna minister lewi-
cowego rządu zapowiedziała, że
o zdanie i zgodę w tej sprawie zapy-
ta Kościół anglikański... AC
PRIORYTETY
Na wadowickim rynku monto-
wany jest 18-tonowy kamienny po-
mnik JPII . To już drugi tego typu
monument, jaki pojawi się w rodzin-
nym mieście polskiego papieża. Ale
nie tylko Wadowice fundują sobie
następnego JPII z kamienia. Moda
na „papieskie bisy” dotarła także do
Sieradza. Jeden z obelisków Papy
stanął przed laty na terenie miej-
scowej parafii, drugi zaś – wyjątko-
wo paskudny – odsłonięto dopiero
co na placu przed miejscowym te-
atrem, nawiązując w ten sposób do
AS
Łódzcy policjanci wykazali się
wielką sprawnością i profesjonali-
zmem. W wyniku szeroko zakrojonej
akcji poszukiwawczej odzyskali repli-
kę świętego pierścienia, który prezy-
dent Jerzy Kropiwnicki wręczył
w swoim czasie JPII . Sygnet skra-
dziony w kwietniu br. z gabloty Mu-
zeum Historii Miasta Łodzi gliniarze
odnaleźli w jednym z lombardów.
Łódzka policja ma teraz dodat-
kową robotę, bo musi znaleźć jeszcze
inny święty pierścień rąbnięty z mu-
zealnej wystawy. Gdy już odzyska i to
cacko, nie będzie miała sobie równej
w całym Katolandzie.
BOROWIKA Z BYKA
CZYSTA PROWOKACJA
Poznaliśmy trochę szczegółów
obecności byłego metropolity po-
znańskiego Juliusza Paetza (skom-
promitowanego molestowaniem kle-
ryków) podczas pożegnania B16 na
lotnisku w Balicach. Okazuje się,
że funkcjonariusze BOR mieli wy-
raźną dyspozycję, aby trzymać arcy-
biskupa jak najdalej od papieża, ale
Paetz jakimś sposobem zdobył prze-
pustkę upoważniającą do wejścia na
płytę lotniska i „staranował” wła-
snym cielskiem pilnującego go bo-
rowika. „Arcybiskupa trudno było
powstrzymać” – opowiada jedna
z osób z kręgów kościelnych. Kto za-
opatrzył arcybiskupa w przepustkę
– nie wiadomo. Nie przyznaje się do
Prokuratura w Głogowie zdecy-
dowała się w końcu na przedstawie-
nie zarzutów księdzu Markowi B. ,
wikariuszowi parafii Miłosierdzia Bo-
żego w Głogowie, nakładając na nie-
go również zakaz nauczania religii.
Decyzja nie była łatwa, gdyż
– jak już informowaliśmy („Wysoka
kurio” i „Cud mniemany” – „FiM”
11, 18/2006) – duchowny podejrza-
ny jest o „dopuszczenie się czynno-
ści seksualnych” oraz „obcowanie
płciowe” z nieletnim ministrantem
(zagrożone karą do 5 lat pozbawie-
nia wolności).
Dodatkowe zaś dla prokuratury
utrudnienie stanowiło życzenie ks.
Janusza Idzika , szefa Marka B.,
RP
DIABLI NADALI
Aż się wierzyć nie chce, że w XXI
wieku ludziska boją się diabła Bo-
ruty, a jednak... Ostatnio rzeźba te-
go sympatycznego skądinąd biesa
zniknęła sprzed szpitala w Łęczycy,
bo taka była rzekomo wola pacjen-
tów i personelu tej placówki, a tak-
że (w co akurat wierzymy) miejsco-
wego księdza.
96568809.019.png 96568809.020.png 96568809.021.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin