Fakty i Mity 2006-43.pdf

(16915 KB) Pobierz
str_01_43.qxd
STARE PRAWA JAZDY SĄ WAŻNE!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 43 (347) 2 LISTOPADA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Jan Mikos za własne pieniądze i wyżebrane datki buduje dom dla starych i samotnych
rolników. Kim jest Mikos? Altruistą i społecznikiem, co rzadkie, ale także księdzem – co
jest już prawdziwym cudem!
Koledzy i zwierzchnicy kapłana patrzą nań z politowaniem i nie chcą słyszeć o finansowym
wsparciu takich „fanaberii”. Skoro oni nie chcą, to my, redakcja „Faktów i Mitów”, księdza
wspomagamy.
Str. 9
Komu staje we Włoszczowie
Minister Przemysław Edgar Gosiewski udowodnił,
że nie jest tylko aparatczykiem PiS-u. I że też może
zmieniać oblicze tej ziemi. W dodatku Gosiu
pomyślał perspektywicznie, bo już w XXII wie-
ku ekspres przez Włoszczowę może się okazać
jak znalazł.
Str. 8
Polacy, nie dajcie się robić w konia – NSA orzekł, że...
96568832.028.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 43 (347) 27 X – 2 XI 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Tydzień upłynął pod znakiem występów Macieja
Giertycha, który zanegował ewolucję głównie dlatego, że nie
był jej świadkiem. Ojciec Romana może za to przysiąc, że bo-
zia ulepiła Adama z gliny. Podobnie jak smoka wawelskiego,
smurfy i krasnoludki.
Do tej pory Maciej Giertych rozśmieszał, teraz nam go po prostu żal.
Tu i teraz
Kampania wyborcza w rozkwicie. Jednak nie wszędzie trwa za-
cięta walka. W 295 gminach wybór burmistrza ogranicza się do
jednej osoby. W 20 gminach nie odbędą się wybory do rad, gdyż
zgłosiło się mniej kandydatów niż jest wolnych foteli.
Ci, którzy się zgłosili, zostaną radnymi z marszu i to się chyba na-
zywa demokracja bezpośrednia.
urn. Tych wyborczych i tych z prochami. Jedno pozor-
nie niezwiązane z drugim. Pozornie, bo – jak by to powiedział
Jarosław – zły wybór to morderstwo polityczne. A jak mor-
derstwo, to śmierć. Powiem szczerze – z dwojga złego wolę
już pisać o prawdziwej śmierci, bo na jakieś racjonalne wy-
bory do samorządów i tak nie ma dużych szans. Jeśli wie-
rzyć sondażom, to Polacy po prostu rozkochali się w katolic-
kiej prawicy, ewentualnie w cwaniakach Leppera. Zjednoczo-
na lewica cienko przędzie, a przecież skupia w tej chwili nie-
mal wszystkie postępowe organizacje, łącznie
z antyklerykałami. Tak, to prawda, że spo-
łeczeństwo jest zmęczone wojenkami poli-
tyków, że pragnie stabilizacji, a ta wciąż ko-
jarzy mu się z... PiS-em, który ma wprowadzić
mityczny porządek, lub Platformą, która ma przy-
najmniej względny porządek w głowach. Lewica
jeszcze przez co najmniej dwie kadencje będzie za-
wdzięczać swoją niską pozycję Rywinowi, wła-
ściwie zaś Michnikowi, Jakubowskiej, Pęcza-
kom i innym pętakom. Ale przede wszyst-
kim dziennikarzom, którzy z kilku afer
(gdzie ich nie ma!) obstalowali po-
grzeb całej lewicy. Z drugiej stro-
ny – znam osobiście kilku nie-
głupich ludzi, byłych etato-
wych wyborców z serca-
mi po lewej stronie, któ-
rzy zagłosowali na socjal-
ne obiecanki PiS-u. Nie
z powodu afer w rządzie Mil-
lera, lecz klerykalizmu SLD. Jeden
z nich do dziś twierdzi, że woli głosować na tych, którzy otwar-
cie sami stawiają się po stronie dewotów, niż wybrać czer-
wone okulary i widzieć w nich na czarno.
Polacy spragnieni są normalności, porządku, jasnych kry-
teriów, szczerych intencji. Widzę to jasno, kiedy rozmawiam
lub koresponduję z ludźmi, którzy wybrali emigrację na Za-
chodzie. Jak echo powtarzają oni: jest ciężko, trzeba praco-
wać, ale przynajmniej człowiek mieszka w normalnym kraju.
A u nas? Po raz kolejny przed wyborami czytamy, kto w nich
startuje: były bramkarz reprezentacji, były aktor, znany adwo-
kat, żona znanego biznesmena, córka polityka... Na łódzkich
listach ponad 90 procent kandydatów liczy na to, że dzięki
swoim znanym nazwiskom załapie się na ciepły stołek rad-
nego. A przy tym – jaki to zbieg okoliczności! – Łódź kocha-
ją i chcą zmieniać na lepsze prawie wyłącznie znane twarze.
Nie szkodzi, że często już skompromitowane lub takie, które
rządziły, ale nic nie wyrządziły – zwłaszcza krzywdy swoim
bliskim. Niestety, znowu ich wybiorą, bo gęba się kojarzy, bo
w telewizorze była; choćby przy okazji tłumaczenia się ze
sfałszowania oświadczenia podatkowego...
I kiedy uświadomimy sobie, kto nami będzie rządził, to
bardziej chce się iść na cmentarz, niż głosować. Cmentarz
bowiem to jedyne miejsce, gdzie czuje się w tym kraju sta-
bilizację. Gdzie obowiązuje prawdziwe prawo i prawdziwa spra-
wiedliwość. Nawet 10 czy 20 lat życia mniej lub więcej nie
stanowi różnicy wobec wieczności.
Jednakowy jest początek i koniec
wszystkich. Bez względu na ich życio-
we wybory.
Jako ksiądz zastanawiałem się czę-
sto nad sensem życia i bożą spra-
wiedliwością. Zwłaszcza przy okazji
tzw. ostatniego namaszczenia czy po-
grzebu dziecka. Albo matki lub ojca,
którzy zostawili małe dzieci. To ostat-
nie stanowi chyba największy ból,
jakiego może doznać świadoma, do-
rosła osoba. Na ludzki rozum nie ma
tu mowy o żadnej sprawiedliwości. Przecież każdy z nas mógł-
by wytypować jakieś ludzkie ścierwo, które żyje i żyje, zupeł-
nie „niezasłużenie”. A tymczasem przedwcześnie odchodzą lu-
dzie bardzo potrzebni i dobrzy. Siedziałem kiedyś przy łóżku
umierającej 25-letniej kobiety i widziałem dwójkę jej maleństw,
jak w kącie pokoju kwiliły, przecierając sobie piąstkami oczy.
I pomyślałem wtedy, że ten obrazek mógłby każdemu odebrać
wiarę. Ale zaraz potem stwierdziłem, że Bóg po prostu musi
istnieć. Wszak cały wszechświat jest przejawem logiki i do-
skonałości. A życie ludzkie? Czyżby jedynie ono miało być tak
nielogiczne? Przecież jest najważniejsze. Musi
istnieć Bóg sprawiedliwy i miłosierny, Dawca
życia. Śmierć jest tylko oczyszczającą bramą,
przez którą każdy musi przejść, aby dostąpić
zbawienia. Ale tam, po drugiej stronie, każdy
powinien otrzymać nagrodę za trudy życia. Przy
tej nagrodzie – nagrodzie wiecznej – niczym są
nasze ziemskie chwilowe cierpienia i troski, cho-
roby i bóle, nawet ból rozstania z najbliższymi.
Nikt z nas nie zasługuje na cierpienie i śmierć.
Dalecy jesteśmy od doskonałości, ale to nie
my wybieraliśmy dla siebie grzeszną na-
turę. Nie wierzę ani w grzech pier-
worodny, ani w odpowiedzialność
synów za grzechy ojców, choć
Biblia mówi, że „ojcowie zjedli
jagody, a synom ścierpły zęby” .
Nie wierzę też w opatrzność bo-
żą, bo Bóg nie mógłby nawet „do-
puszczać” tak potwornego zła, jakie
dzieje się na świecie. Naszym życiem rządzi
przypadek, ślepy los. Tu, na tej ziemi, nie spodziewajmy się
ani sprawiedliwości, ani konsekwencji.
Przypominam sobie trzydziestoparolatka, który umierał na
raka płuc. Chciałem go zwyczajowo wyspowiadać i pocie-
szyć. Nie potrafił nawet skupić się na spowiedzi – bez prze-
rwy, w kółko powtarzał tylko: „Dlaczego, dlaczego ja? Przecież
nigdy nie paliłem papierosów”... Albo inny przypadek. Męż-
czyzna, już po sześćdziesiątce, na łożu śmierci złorzeczył Bo-
gu i rodzinie, a najbardziej mnie, księdzu. Odniosłem wrażenie,
że złością i przekleństwami chce odgonić, wystraszyć śmierć...
Nie wiem, czy jakiś Bóg istnieje. Nikt tego nie wie. Ale
wierzę, że jest jakaś logika naszego przyjścia na świat, logi-
ka życia i śmierci. A jeśli tak jest, to powinien być Ktoś, kto
czuwa, aby to wszystko miało sens. Ten Ktoś lub to Coś jest
jednak dalekie od ludzkich wyobrażeń, zwłaszcza tych sfor-
malizowanych w katechizmie, prawdach wiary i wszelkich
wydumanych dogmatach. Te są potrzebne wyłącznie lu-
dziom, aby mogli je egzekwować i mieli władzę nad innymi,
„mniej świadomymi”.
Na prawo i sprawiedliwość przyjdzie nam zatem czekać
aż do śmierci. Ale to nie oznacza, że nie mamy żyć pełnią ży-
cia, pracować, bawić się, angażować, głosować. Wręcz
przeciwnie. Skoro na tej ziemi nie ma sprawiedliwości, nie ma
też bożej opatrzności. A to oznacza, że każdy z nas z osobna
i wszyscy razem jesteśmy kowalami własnego losu – tu i te-
raz. To, co nieuchronne, i tak kiedyś przyjdzie. JONASZ
Prawo i Sprawiedliwość szuka pomysłu, jak rozwiązać problem
posła Jana Bestrego. Należy on do Ruchu Ludowo-Narodowego
wspierającego Kaczyńskich. Bestry 20 lat temu został wywalony
z pracy w szkole za molestowanie dwunastoletniej dziewczynki.
Podpowiadamy katolikom z PiS: dziś pannica ma 32 lata, więc
niech Bestry się z nią ożeni i będzie po bożemu.
Wicemarszałek Sejmu Marek Kotlinowski – kandydat LPR do
Trybunału Konstytucyjnego – miał w przeszłości bardzo cieka-
wych znajomych. Jednym z nich był poszukiwany listem goń-
czym znany krakowski oszust Ryszard Warykiewicz.
Zrobił on z potencjalnego sędziego TK zwykłego lokaja i kazał
potajemnie wykupywać swoje długi za pieniądze niewiadomego
pochodzenia.
Jak twierdzi Adam Terlecki, prezes Ormiańskiego Towarzystwa
Kulturalnego, część polskich Ormian chce porzucić Kościół ka-
tolicki. Miałoby to nastąpić na znak protestu przeciwko odebra-
niu przez Watykan księdzu Tadeuszowi Isakiewiczowi-Zaleskie-
mu prawa odprawiania nabożeństw w obrządku ormiańskokato-
lickim. Buntownicy rozważają przejście do starożytnego Apostol-
skiego Kościoła Ormiańskiego, do którego należy większość Or-
mian na świecie.
Grupowe odejścia z Kościoła... To chyba nie przyśniło się w najgor-
szych snach prawicowym twórcom lustracji.
Trwa zamieszanie wokół prokuratorskiego śledztwa w sprawie
zabójstwa byłego szefa policji, generała Marka Papały. Amery-
kanie za zgodą ministra Ziobry ujawnili tajne uzasadnienie wnio-
sku o ekstradycję Edwarda Mazura. Ten polonijny biznesmen
miał do spółki z funkcjonariuszami byłej SB założyć gang zaj-
mujący się produkcją i przemytem narkotyków z Polski do USA.
Z grupą współpracowało rzekomo wielu polityków lewicy...
To taki prezent Kaczyńskich dla lewicy – z okazji Dnia Zmarłych.
Antoni Macierewicz dopuścił do największych tajemnic polskie-
go wywiadu wojskowego osoby, którym cywilna policja politycz-
na nie zezwoliła na lekturę rządowych akt. Wszyscy panowie to
koledzy Antoniego – dziennikarze jego tygodnika „Głos”.
I tym sposobem chłopaki mają o czym pisać przez następną dekadę.
Panowie Roman Giertych (minister edukacji) oraz Kazimierz
Ujazdowski (minister kultury) promują szlak patriotyczny. Są na
nim głównie świątynie, klasztory oraz obozy zagłady.
A więc wszystkie te instytucje, gdzie człowiek był i jest marnością nad
marnościami. Oto patriotyzm po polsku!
Jarosław Kaczyński, podobnie jak jego wielki Brat, kompletnie
nie wie, co podpisuje. Dopiero od Leppera dowiedział się, że ty-
dzień temu wywalił z roboty szefów rolniczych agencji i inspek-
cji. Na każdej dymisji widnieje wyraźny autograf premiera.
Żebyż tak jeszcze na Lepperowym wekslu!
Organizacja „Reporterzy bez Granic” umieściła Polskę na ostat-
nim miejscu wśród krajów UE, jeżeli chodzi o wolność słowa
i stosunek rządu do dziennikarzy.
Czy oni są „bez granic” to się jeszcze zobaczy. Nie wpuszczać dzia-
dów do Polski!
Sąd aresztował na trzy miesiące Aleksandrę Jakubowską. Zarzu-
ca się jej, że przyjęła ponad 600 tysięcy złotych łapówek w za-
mian za załatwianie posad w państwowych spółkach na Opolsz-
czyźnie oraz pośrednictwo w ubezpieczeniu Elektrowni Opole.
Przy tajnej, porannej akcji policji zupełnie przypadkowo były kame-
ry i dziennikarze. Ci z nowego układu...
USA Prezydent George Bush, wobec coraz gorszych notowań
Partii Republikańskiej w wyborach do Kongresu, postanowił
wykorzystać do agitacji Osamę bin Ladena. Jego sympatyczną
twarz Amerykanie mogą oglądać na okrągło w telewizji i pra-
sie. Towarzyszą jej hasła, że bez Republikanów ten terrorysta
zniszczy USA.
U nas podobnie. Za straszak robi... O sama Jakubowska!
BRUKSELA Komisja Europejska uznała, że od wiosny 2007
roku tylko Słowenia może być dopuszczona do elitarnego krę-
gu państw, pomiędzy którymi nie funkcjonuje graniczna kon-
trola dokumentów. Ludwik Dorn obiecywał, że do tej strefy
Polska wstąpi najpóźniej wiosną 2007 r. Dziś mówi się o lecie
2009 r. Według analityków, Czechom i Słowakom zaszkodzi-
ła... granica z Polską.
A Polsce zaszkodzili złodzieje samochodów i bracia Kaczyńscy.
Lista kandydatów do sejmików wojewódzkich
w wyborach samorządowych – strona 22
W ciągu dwóch tygodni czekają nas dwie wycieczki do
96568832.029.png 96568832.030.png 96568832.031.png 96568832.001.png 96568832.002.png
Nr 43 (347) 27 X – 2 XI 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
uchylenia immunitetów
powstrzymuje wybuch
afery największej w dzie-
jach polskiego wymiaru sprawie-
dliwości. W Bielsku-Białej wyro-
ki można było kupować niczym
pietruszkę na targu.
Niewykluczone, że ludzie Te-
midy z Bielska-Białej pobiją wkrót-
ce korupcyjny rekord Polski. Sędzia
Grzegorz W. (nazwisko znane re-
dakcji) z bielskiego Sądu Rejono-
wego oraz jego żona Jolanta , miej-
scowa prokurator, zostali na razie
zawieszeni w pełnieniu obowiązków
służbowych. Gdy właściwe instancje
dyscyplinarne uchylą im immunite-
ty, pan Grzegorz będzie pierwszym
(znany w mieście pod intrygującym
pseudonimem D’Artagnan ) nie wy-
winie się – podobno – z co najmniej
dwóch łapówek: 3 tys. zł za umożli-
wienie wyjazdu z Polski biznesmeno-
wi oskarżonemu o przemyt, a także
25 tys. zł od innego bielskiego przed-
siębiorcy na koszty „załatwienia” wy-
roku w zawieszeniu. Wśród zarzutów
pojawi się też wątek udzielanej przez
Grzegorza W. i jego kompanów po-
mocy w przestępczym przejmowaniu
nieruchomości, których właściciele
zmarli, nie wskazując spadkobierców.
Kilku sędziów i prokuratorów
z Bielska-Białej zaczęło cierpieć na
bezsenność po wpadce „naganiaczy”
pośredniczących w pertraktacjach
z ich klientami. W gronie dziesięciu
Proste – sąd dyscyplinarny udostęp-
nił Grzegorzowi W. szczegóły pro-
kuratorskich podejrzeń(!), mimo iż
śledczy jeszcze nie zdążyli przedsta-
wić mu zarzutów.
Dodajmy, że wśród sygnatariu-
szy listu znalazł się również czynny
(mimo uchylonego immunitetu nie
wszczęto przeciwko niemu postępo-
wania dyscyplinarnego!) bielski pro-
kurator Marian M. , oskarżony
– sprawa toczy się przed sądem
w Opolu – o współpracę i ujawnie-
nie tajemnicy służbowej Tadeuszo-
wi B. , członkowi słynnego niegdyś
gangu „Krakowiaka”.
Kłopoty sędziego Grzegorza W.
mogą przysporzyć bólu głowy rów-
Apelacyjna w Katowicach prowadzi
przeciwko niemu postępowanie dys-
cyplinarne. Siłą rzeczy pojawiają się
już plotki, że za ewentualne ulgowe
potraktowanie może być sterowalny.
Sprawę w ogóle należało przenieść
poza Bielsko, bo z kolei szefowej
Zmysłowskiego, rozsądnej i uczciwej
do bólu prokurator Małgorzacie
Bednarek , ktoś złośliwy może przy-
kleić chęć przypodobania się nowej
sile przewodniej, żeby przywrócić do
politycznych łask jej męża. Paweł
Bednarek był do niedawna na Ślą-
sku jedną z ważniejszych postaci Pra-
wa i Sprawiedliwości, a zwichnął so-
bie karierę, gdy któraś z gazet od-
kryła nazistowskie treści, które umie-
ścił na swoim komunikatorze inter-
netowym Gadu-Gadu.
Szefowa bielskiej prokuratury
rzecz kwituje krótko:
– Jestem zdecydowaną zwolen-
niczką oczyszczenia środowiska
prawników z czarnych owiec i nie
ma takiego nazwiska, którego mo-
głabym się przestraszyć. Nawet wów-
czas, gdyby wiązane było z jakąś
wpływową opcją polityczną.
Udało nam się jeszcze zasięgnąć
opinii o sytuacji w bielskim wymia-
rze sprawiedliwości u pana Zbignie-
wa , potencjalnego (z racji upra-
wianego pokątnie handlu „lewym”
paliwem) klienta Temidy:
– A co wy myślicie, że u nas
jest jakaś enklawa uczciwości?! Wia-
domo było, że „D’Artagnan” bie-
rze, choć nie od wszystkich. Wyzna-
wał chyba zasadę, że lepiej jeść ma-
łą łyżką, a dłużej, bo grubszych
spraw nie szło załatwić. Oby tylko
nie unieważnili teraz jego wyroków
– martwi się nasz rozmówca.
Z tą enklawą, paliwowy „biz-
nesmen” ma sporo racji. Mamy
jeszcze w pamięci niedawne afe-
ry na Pomorzu (adwokat kupują-
cy wyroki u sędziów i korzystne
decyzje u prokuratorów) oraz
w Suwałkach (jedna ze skorum-
powanych sędzin była wicepreze-
sem Sądu Okręgowego i przewod-
niczącą tamtejszego wydziału kar-
nego, druga – rzecznikiem dyscy-
plinarnym). A oto kilka najśwież-
szych przykładów:
Wrocławscy prokuratorzy Sta-
nisław O. i Zbigniew N. odeszli
na emeryturę, gdy zaczęło się im ro-
bić ciepło, ale wciąż chronią ich im-
munitety. Być może je stracą, bo po
dwóch latach śledztwa Prokuratu-
rze Okręgowej w Opolu udało się
wreszcie zebrać dowody brania przez
kolegów łapówek i fałszowania do-
kumentów;
Zawieszony od czerwca w czyn-
nościach prokurator Jerzy R. z Za-
mościa, czeka na werdykt sądu dys-
cyplinarnego przy Prokuraturze Ge-
neralnej w sprawie przyjmowania
pieniędzy od właścicieli agencji to-
warzyskich oraz ujawnienia tajem-
nicy służbowej;
Lubelskim prokuratorem Jac-
kiem K. bardzo interesują się śled-
czy z Katowic, którzy wystąpili
o odebranie mu immunitetu. Po-
wody są najściślej chronioną tajem-
nicą, ale mamy sygnały, że chodzi
o ukręcenie łba sprawie bandyty
spokrewnionego z wysoko posta-
wionym urzędnikiem;
Dziesięciu muszkieterów
Wszczęto postępowanie dys-
cyplinarne przeciwko sędziemu Mi-
rosławowi P. z Sądu Okręgowego
w Gliwicach, podejrzewanemu przez
prokuraturę o fałszerstwo dokumen-
tów i uwolnienie za pieniądze biz-
nesmena Romana W. , który uciekł
następnie za granicę;
sędzią w historii polskiego wy-
miaru sprawiedliwości, który
usłyszy zarzut kierowania zorga-
nizowaną grupą przestępczą (do
10 lat pozbawienia wolności), a pa-
ni Jolanta – zarzut powoływania
się na wpływy i wielokrotne „po-
średnictwo w załatwieniu sprawy
w zamian za korzyść majątkową lub
osobistą” (do 8 lat).
Wiadomo ponadto, że przygo-
towano już kolejnych osiem wnio-
sków o uchylenie immunitetów sę-
dziom oraz prokuratorom (w tym
dwóm z Częstochowy) i – jak się nie-
oficjalnie dowiedzieliśmy w katowic-
kiej Prokuraturze Apelacyjnej – wca-
le nie jest powiedziane, że na tych
ośmiu się zakończy...
Co konkretnie przeskrobali mał-
żonkowie W.? Prowadzący śledztwo
(4 prokuratorów wspomaganych
przez Wydział do Walki z Korupcją
Komendy Wojewódzkiej Policji
w Katowicach) zasłaniają się tajem-
nicą, ale udało nam się dowiedzieć,
że mają dowody na „organizowanie”
za pieniądze korzystnych wyroków
oraz uchyleń aresztu. Pan sędzia zaś
zatrzymanych znalazł się m.in. Ja-
kub J. – syn prokuratora (pociecha
zainkasowała 70 tys. zł na koszty usta-
wienia wyroku), dwóch „klawiszy”
z miejscowego aresztu śledczego (na-
kłaniali więźniów do odwołania ze-
znań obciążających sędziego W.) oraz
urzędnik skarbowy. Kto zdecydował
się na współpracę w zamian za obiet-
nicę łagodnego wyroku?
– Mogę jedynie ujawnić, że są
takie osoby. Co charakterystyczne:
grupa zaniepokojonych biegiem zda-
rzeń prokuratorów z Bielska-Białej
usilnie stara się z góry zdeprecjo-
nować „sypiących” świadków, choć
nie mają wglądu w treść ich zeznań
– mówi „FiM” katowicki policjant,
nawiązując do wystąpienia dwuna-
stu prokuratorów, którzy w liście
skierowanym do ministra Zbignie-
wa Ziobry wystąpili w obronie swo-
jej koleżanki, podnosząc m.in., że
sprawa ma charakter polityczny,
a zarzuty formułowane są na pod-
stawie zeznań osób absolutnie nie-
wiarygodnych (jeden ze świadków
był w przeszłości aresztowany na
wniosek Jolanty W.). Jak to się dzie-
je, że nie mają wglądu, a wiedzą?
nież gronu jego przyjaciół z lokal-
nego establishmentu:
– Skupili się w tak zwanej ra-
dzie patronackiej naszego drugoli-
gowego klubu piłkarskiego MC Pod-
beskidzie. Same mocne nazwiska: by-
ły poseł, później przez dwie kaden-
cje senator, a teraz radny Janusz
Okrzesik (kiedyś związany z Unią
Wolności, obecnie bezpartyjny – dop.
red. ), dziekan Okręgowej Rady Ad-
wokackiej Stanisław Perucki , dy-
rektor izby wytrzeźwień i radny po-
wiatowy Grzegorz Tomaszczyk , rad-
ni miejscy Józef Heczko z PiS-u oraz
Ludwik Hejny z SLD, no i oczywi-
ście pan sędzia Grzegorz W., o czym
ci pozostali woleliby chyba zapo-
mnieć... – zauważa nasz informator
z bielskiej policji.
Podkreśla równocześnie, że brak
wyobraźni ministra Ziobry może
skutecznie zakłócić rozwikłanie afe-
ry korupcyjnej:
– To nie był najlepszy pomysł,
żeby kierowanie zespołem śledczym
powierzyć świetnemu skądinąd pro-
kuratorowi Jackowi Zmysłowskie-
mu z „okręgówki”, który sam ma
poważne problemy, bo Prokuratura
Na ewentualne uchylenie im-
munitetu oczekuje sędzia Barbara
S. z Sądu Okręgowego w Ostrołę-
ce. Prokuratura chce jej postawić
zarzut przyjmowania łapówek w za-
mian za pomoc w odroczeniu wy-
konania wyroku.
Skalę problemów ludzi Temidy
z praworządnością i zawodową
sprawnością ilustruje fakt, że po-
stępowaniami dyscyplinarnymi (de-
cydującymi o uchyleniu immunite-
tu) objętych jest aktualnie około
120 sędziów i 150 prokuratorów.
Najczęściej są to zapewne przewi-
nienia służbowe. W jakiej pozo-
stają proporcji do kryminalnych?
Takich informacji nie udzielają ani
w Krajowej Radzie Sądownictwa,
ani w Prokuraturze Krajowej. Ta-
jemnica...
ANNA TARCZYŃSKA
jazdy na nowe? Nie musisz tego ro-
bić – taki wyrok wydał Naczelny Sąd Ad-
ministracyjny.
Stare jare „prawko”
mogą powołać się na wyrok NSA (sygnatu-
ra akt: I OSK 933-943/05). Zdaniem praw-
ników,sąd absolutnie nie może wydać wy-
roku niekorzystnego dla kierowcy.
Jeśli jednak zapłaciliśmy wcześniej mandat,
możemy domagać się zwrotu pieniędzy. W ja-
ki sposób? Występując z prośbą do wojewody,
który jest przedstawicielem Skarbu Państwa.
Jeśli nasza prośba nie zostanie uwzględniona,
pozostanie nam droga sądowa. Oczywiście,
oprócz kserokopii mandatu i dowodu wpłaty
trzeba powołać się na wspomniany wyrok NSA.
Ponieważ sprawa jest w toku, policjanci po-
winni darować sobie karanie kierowców. A swo-
ją drogą, do dziś nie jesteśmy w stanie zrozu-
mieć, dlaczego zmusza się Polaków do wymia-
ny na przykład starych dowodów osobistych
i każe się im jeszcze za to płacić niemałe pie-
niądze.
Daliśmy się wpuścić w kanał. Miliony Po-
laków jeszcze kilka miesięcy temu wystawały
w tasiemcowych kolejkach w urzędach komu-
nikacyjnych, by wymienić na nowe stare pra-
wo jazdy i dopłacić do tego sporo kasy. Dziś
wiemy, a potwierdził to Naczelny Sąd Admi-
nistracyjny, że przymusowa wymiana dokumen-
tów była niezgodna z prawem.
Ci, którzy nie wymienili dokumentu do koń-
ca czerwca br., karani są przez policjantów. Pła-
cą nielegalnie kilkusetzłotowe mandaty i przy
okazji pozbawiani są starego „prawka”, co ozna-
cza, że o dalszej jeździe mogą tylko pomarzyć.
Według sędziów NSA, resort infrastruktu-
ry nie miał prawa wymagać wymiany starych
praw jazdy głównie dlatego, że te wydane by-
ły bezterminowo. Zatem wielu kierowców uka-
ranych zostało niesłusznie i dziś może docho-
dzić swoich racji w sądzie.
W Komendzie Głównej Policji zasła-
niają się swoimi przepisami: – Policjanci za-
trzymują dokumenty lub nakładają man-
dat, bo jest to zgodne z rozporządzeniem
Ministerstwa Infrastruktury – stwierdził
Marcin Szyndler , komisarz Biura Praso-
wego KGP. – Wiemy już o wątpliwościach
prawnych i dlatego czekamy na ostateczną
wykładnię, ale nie jesteśmy od dyskutowa-
nia na ten temat.
Podobne opinie usłyszeliśmy w kilku wy-
działach komunikacji:
– My nie jesteśmy od badania zgodności
obowiązujących przepisów z konstytucją
– stwierdził szef Wydziału Komunikacji Urzę-
du Miasta Łodzi Bogusław Hawryś . – Wszel-
kie zmiany muszą być rozstrzygnięte ustawowo.
Na razie musimy działać zgodnie z przepisami,
a te jeszcze nie uległy zmianie.
Co zatem powinni robić kierowcy, którzy
wciąż posługują się starymi „prawkami”? Przede
wszystkim, w przypadku zatrzymania przez po-
licjantów, nie powinni przyjmować mandatu, by
sprawa trafiła do sądu grodzkiego, w którym
BARBARA SAWA
T ylko żmudna procedura
N ie wymieniłeś jeszcze starego prawa
96568832.003.png 96568832.004.png 96568832.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 43 (347) 27 X – 2 XI 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
PiSiołki Wesołki!
Prowincjałki
W Łodzi do lekarza seksuologa zgłosił się
95-letni mężczyzna z zaburzeniami erekcji.
Problemy – jak przyznał – pojawiły się przed miesiącem. Pacjent już podjął
leczenie, które ma mu przywrócić sprawność seksualną. Jest w dobrej for-
mie i ma nadzieję na pomyślny skutek terapii.
Bliźniaki zdobędą niebawem tytuł
mistrza świata wszechwag w za-
pasach. Niech no tylko rzucą na
matę wszystkich obrzydliwców,
co lada chwila nastąpi, to wezmą
się za bary z własnym narodem.
W historii polskich zapasów mie-
liśmy wielkich mistrzów, na przy-
kład takich jak Stanisław „Zbysz-
ko” Cyganiewicz , mistrz świata
w walce francuskiej (1906) oraz
w wolnoamerykance (1921, 1925),
jak również niesamowicie silny,
a przy okazji mistrz intelektu, Wła-
dysław Pytlasiński (prekursor
sportu zapaśniczego w Polsce). Ale
kudy tym siłaczom do Bliźniaków!
Pytlasiński wprawdzie był trzykrot-
nym mistrzem świata (1906, 1921,
1922), ale nie wiadomo, czy Zbysz-
ko Ziobro (ksywka: Mniej niż ze-
ro) nie znajdzie go w szafie pułkow-
nika Lesiaka , jeśli zajdzie taka po-
trzeba dla dobra Polski, czyli PiS.
Ostatnie mistrzostwo świata Py-
tlasiński zdobył, kiedy miał 56 lat,
a zatem był wtedy mniej więcej
w wieku naszych jednojajowców! Znał
biegle 11 języków obcych i to jest je-
dynie jego niewielka przewaga nad
Bliźniakami. Oni przecież znają tyl-
ko trzy języki: polski i dwa od butów!
Tylko jakaś ciućma albo ciul pa-
siasty może sądzić, że bliźniaki oraz
ich ekipa PiSiołków Wesołków nie
przebije wyników Cyganiewicza, Py-
tlasińskiego, Kazimierza Lipienia
(złoty medal na olimpiadzie – Mont-
real 1976, dwukrotnego mistrza świa-
ta – 1973, 1974), Andrzeja Wroń-
skiego (złoty medal na olimpiadzie
w Seulu), Andrzeja Głąba (wice-
mistrz z Seulu), Józefa Tracza , trzy-
krotnego wicemistrza świata (1987,
1993, 1994), Włodzimierza Za-
wadzkiego , mistrza olimpijskiego
z Atlanty i trzykrotnego mistrza Eu-
ropy (1991, 1995, 1999) czy Andrze-
ja Suprona , mistrza świata (1979)
i wicemistrza świata (1975, 1978,
1982, 1983), dwukrotnego mistrza
Europy (1975, 1982). Lista osiągnięć
tych wybitnych sportowców zapaśni-
ków jest znacznie dłuższa niż po-
dałem, ale przecież nie piszę histo-
rii zapasów w Polsce, tylko chodzi
o porównania wielkich sportowców
z Bliźniakami zapaśnikami oraz
z nieocenionymi PiSiołkami We-
sołkami oraz Giertychami – dostaw-
cami tekstów do kabaretów. Ja
z całkowitej bezsilności – biorę ko-
ło i walę się w czoło!
Czy to moja wina, że Przemy-
sław Edgar Gosiewski (ksywka:
Fantomas, proszę panią) jest wiel-
bicielem Brzechwy (a konkretnie
fragmentu „stoi na stacji lokomoty-
wa” itd.), a więc zatrzymuje we
Włoszczowie (10 tysięcy mieszkań-
ców, biorąc razem z „Fantomasem,
proszę panią”) pociąg ekspresowy?
Który zapaśnik by to potrafił?! Ja
pierdziuśkam, czy to moja wina, że
PiSiołki Wesołki robią „Taniec
z gwiazdami” bez gwiazd i tańca?
Czy to moja wina, że wolę Zbysz-
ka Cyganiewicza, Pytlasińskiego, Su-
prona niż Bliźniaków i Wasserman-
na (ksywka: Wasserwanna)? Prze-
cież nie ja jeden i nie ostatni nie
chcę za ich rządów wyglądać jak
małpa w cyrku albo jak wrona po
natrysku. My jesteśmy dalecy od te-
go, a ci, którzy chcą, niech się wy-
rabiają w poparciu dla PiSiołków
Wesołków jak gówno w betoniarce.
Ach, więcej o „polytykach” nie
napiszę. Więcej się nie wcinam, mó-
wię do siebie „zrywaj się, chwaście!”,
maluję ryja na biało-czerwono i ja-
dę na Memoriał im. Pytlasińskie-
go. ANDRZEJ RODAN
AH
W Ciechanowie 5-letnia dziewczynka pro-
wadziła pijaną mamusię przez miasto. Kie-
dy przechodziły przez tory kolejowe, rodzicielka położyła się na szynach i za-
snęła. Rezolutna dziewczynka pobiegła po przechodniów, którzy ściągnęli ma-
musię z torowiska tuż przed przejazdem pociągu.
AH
W Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi zła-
pano złomiarza. Zajęty był wyrywaniem
rur, które transportują tlen do inkubatorów z noworodkami.
AH
59-letni mieszkaniec Twardowic podejrze-
wał swą 49-letnią konkubinę o kradzież
pieniędzy. Kobitka wkurzyła się o bezpodstawne – jej zdaniem – oskarżenia
i wyprowadziła się do mamusi. Jednak nie pomieszkała u niej długo, bowiem
były partner zgarnął ją z ulicy i zabrał z powrotem do domu. Żeby tym razem
nie uciekła, przykuł ją łańcuchem za nogę i szyję do stropu na domowym stry-
chu. Z tej niezbyt komfortowej sytuacji uwolniła kobietę policja. OH
Nieciekawie skończył się romans pewnej
pary z okolic Wrocławia. Ona – matka trój-
ki dzieci – miała już dość. On, choć sam żonaty, nie zamierzał odpuścić.
W ramach zemsty rozesłał do córek kochanki oraz ich koleżanek zdjęcia z ich
potajemnych spotkań, zrobione telefonem komórkowym. Przeliczył się, bowiem
dziewczynki były nieletnie, i teraz grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolno-
ści za rozpowszechnianie treści pornograficznych wśród nieletnich. OH
O tym, że ręka sprawiedliwości jest dłu-
ga, przekonał się pewien złodziej, który za-
pałał żądzą posiadania rzutnika, zaś odpowiedni model wynalazł w jednym
z kościołów w Szczecinie. Plan, choć misterny, spalił na panewce – na nie-
szczęśnika najpierw spadła rzeźba, później został porażony prądem z ode-
rwanej od sufitu instalacji, a na koniec moherowe babki stłukły go parasol-
kami. Mimo wszystko udało mu się uciec...
OH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
na trwałe, pozytywne zmiany. Ponieważ trud-
no jednak żyć bez dobrej perspektywy, poszukaj-
my nadziei tam, gdzie ona jest, czyli za granicą.
Kiedy u nas nieustannie trwa ofensywa „konserwa-
tywnej rewolucji” robionej przez skrajną prawicę, w nie-
których krajach świata trwa proces przeciwny, w któ-
rym władza z rąk wielkich korporacji (w tym Kościo-
ła) z powrotem trafia tam,
gdzie być powinna, czyli do spo-
łeczeństwa.
Proces ten dotyczy na przy-
kład Wenezueli czy Boliwii,
a w mniejszym stopniu także
Brazylii i Argentyny. Ale ma
on miejsce także w pobliżu nas, w Unii Europejskiej.
Przyznam, że pozostaję pod dużym wrażeniem relacji
o aktywności społecznej we Francji, jaką mogłem usły-
szeć z ust Moniki Karbowskiej , Polki będącej człon-
kiem zarządu wpływowej organizacji francuskiej AT-
TAC, która inicjuje i koordynuje wiele inicjatyw tam-
tejszej lewicy. Jej wystąpienie zostało wygłoszone na
konferencji „Ideowość w polityce”, zorganizowanej
w Kuźnicy na Helu przez prof. Marię Szyszkowską , wi-
ceprzewodniczącą Stowarzyszenia Kultury Europejskiej.
Przedstawicielka ATTAC szczegółowo opisywała po-
tężną falę aktywności społecznej, jaka przelała się przez
Francję w ubiegłorocznych akcjach przeciwko projekto-
wi Konstytucji Europejskiej i w tym roku, przeciwko dys-
kryminującemu młodzież kontraktowi „Pierwsza praca”.
Co warte podkreślenia, projekt konstytucji ustrzelono,
mimo że wszystkie wielkie media (za wyjątkiem dzien-
nika „L’Humanité”) namawiały do głosowania na „tak”,
a wrogów obecnej formy konstytucji wyszydzano i nazy-
wano w telewizji „impotentami”. Kiedy społeczeństwo
zorientowało się, że projekt konstytucji o wiele mniej
gwarantuje mieszkańcom Unii niż preambuła francu-
skiej ustawy zasadniczej z 1946 roku, spontanicznie
w całym kraju powstały komi-
tety dyskusyjne (w liczbie kil-
kuset!), które prowadziły
otwarte spotkania dla ludno-
ści. Ruszyły media interneto-
we, natychmiast tworzono stro-
ny i listy dyskusyjne. Zwykli lu-
dzie, często niezrzeszeni, drukowali na domowych kom-
puterach napisane przez siebie odezwy i rozdawali je
na ulicach. Dyskutowano w sklepach i na targowiskach.
Do walki ruszyły tysiące stowarzyszeń i związków.
Okazało się, że dzięki solidarnemu oporowi strona
społeczna pokonała polityczny i biznesowy establish-
ment, zbrojny w publiczne i prywatne media oraz mi-
liony euro na propagandę.
Fakt, że możliwa jest masowa mobilizacja społecz-
na zakończona sukcesem, powinien i nam nieść nadzie-
ję: możliwe jest pokonanie nawet silnego i wpływowe-
go przeciwnika powszechnym działaniem zwykłych lu-
dzi. To daje otuchę, kiedy myślimy o walce antyklery-
kalnego Dawida z Goliatem kościelnych wpływów
w Polsce.
Badania pokazują, że dinozaury były współczesne ludziom. Ze wszystkich
kultur docierają informacje, że je pamiętamy. Szkoci – potwora z Loch
Ness, my – smoka wawelskiego, a Marco Polo pisał, że smok był zaprzę-
żony do karety cesarskiej w Chinach.
(Maciej Giertych)
RZECZY POSPOLITE
Mieliśmy ministrantów, nie ministrów. Był wybór taki, jaki był. Nie mie-
liśmy generałów innych niż generałowie z Układu Warszawskiego. Mia-
łem inny pomysł: wygonić wszystkich z Polski i z moją Danuśką zalud-
nić całą Polskę i zrobić porządek. To był drugi wybór. (Lech Wałęsa)
Jesteśmy ostatnią grupą, która chce trwać przy władzy dla samej władzy.
Jesteśmy ludźmi, którym dobro kraju naprawdę leży na sercu.
(Joachim Brudziński, PiS)
Trochę nadziei
Pawlak chyba już zrozumiał, że nie będzie Witosem nawet w sensie aryt-
metycznym, czyli nie będzie trzeci raz premierem jak słynny trybun ludo-
wy z Wierzchosławic. (Ryszard Czarnecki, Samoobrona)
Jako katolik cieszę się, że w Polsce w odniesieniu do podstawowych war-
tości chrześcijańskich mamy zgodę narodową. (...) Wiara zawsze poma-
ga w wypełnianiu życiowych zadań, a im są trudniejsze – tym bardziej.
(Marek Jurek, marszałek Sejmu RP)
Uważam, że jestem menelem i jestem z tego dumny. Jest to eksplozywne
menelstwo.
(Maciej Maleńczuk)
Odbudowa Warszawy pod dyktando Związku Radzieckiego jako socjalistycz-
ną stolicę Polski Ludowej budzi podziw i grozę. (Piotr Gałązka,
z-ca dyrektora gabinetu prezydenta stolicy Kazimierza Marcinkiewicza)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
A BABCIA CZEKA...
MAMA I JA
ZABIĆ TO MAŁO...
SAMOSĄD
ODWET
KARA BOSKA
R ozwój sytuacji w Polsce nie napawa nadzieją
96568832.006.png 96568832.007.png 96568832.008.png 96568832.009.png 96568832.010.png 96568832.011.png 96568832.012.png 96568832.013.png 96568832.014.png 96568832.015.png 96568832.016.png 96568832.017.png 96568832.018.png 96568832.019.png 96568832.020.png 96568832.021.png 96568832.022.png
Nr 43 (347) 27 X – 2 XI 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
POD DYWAN
z Wadowic. Jakież musiało być jego
zgorszenie, kiedy zamiast planowa-
nej setki na konkurs zgłosiło się mniej
niż trzydziestu uczestników. I to mi-
mo wspaniałych nagród... Obrazki
z papieżem ufundował miejscowy
Caritas, a błogosławieństwa udzielił
sam kardynał Stanisław Dziwisz .
– Za dobre MP3 to jeszcze wier-
szyk mógłbym wklepać, ale za ob-
razek to niech sobie dyrektor re-
cytuje – podsumował inicjatywę je-
den z uczniów szkoły. AS
SPRAWA „BURKA”
Nad-UB-owiec – tak niedawno
określił księdza Tadeusza Isakie-
wicza-Zaleskiego sam prymas Jó-
zef Glemp , wprawiając w zakłopo-
tanie nawet biskupów. Ci ostatni co-
raz bardziej okopują się, co najpeł-
niej wyraził szef Episkopatu Polski
abp Michalik , twierdząc, że księża
w żadnym przypadku nie powinni
lustrować księży. Rzecznik Episko-
patu ks. Kloch zaznaczył, że utwo-
rzona właśnie ogólnopolska komi-
sja ds. współpracy duchownych z SB
nie będzie zajmować się lustrowa-
niem księży, tylko ich prześladowa-
niem przez bezpiekę. Z kolei bp Ta-
deusz Pieronek stwierdził, że Ko-
ściół jest od tego, by usłyszeć, prze-
baczyć i jednoczyć. „Kościół nie mo-
że być lustratorem w sensie świec-
kim. Nie wyobrażam sobie bisku-
pa, który by publicznie oskarżał swo-
jego księdza, jeżeli nie jest to rzecz
znana publicznie” – stwierdził kra-
kowski hierarcha.
je cystersom. Ci nie pokusili się na-
wet, by poinformować o „transak-
cji” właścicieli gruntów, i natych-
miast rozpoczęli handel atrakcyj-
nymi działkami. Prezydent Krako-
wa Jacek Majchrowski w ostat-
niej chwili złożył wniosek o wstrzy-
manie wykonania decyzji komisji
majątkowej i w ten sposób zastopo-
wał działania cwanych zakonników
(„FiM” 30/2006). Ci – jak to jest już
w zwyczaju państwa kościelnego
– natychmiast poskarżyli się na pre-
zydenta do samego ministra Ziobry .
Ich zdaniem, Majchrowski nie miał
prawa podważać „świętej decyzji”
świętej komisji. Majchrowski zapew-
ne nie otrzyma teraz błogosławień-
stwa i medalu z kurii, ale przynaj-
mniej zachowa dobre imię i wdzięcz-
ność wielu rodaków.
uhonorować, np. brązowym monu-
mentem, swojego idola z Radia Ma-
ryja, ale za wszelką cenę chcą po-
stawić pomnik papieżowi JPII , i to
w pobliżu słynnych krzyży. Metro-
polita gdański Tadeusz Gocłowski ,
który dobrze wie, że co za dużo, to
niezdrowo, po raz kolejny stanow-
czo powiedział stoczniowcom „niet!”.
Już wcześniej wybił im z głowy
nadanie stoczni imienia Jana Paw-
ła II, teraz mówi wprost: „W Gdań-
sku jest wystarczająca liczba pomni-
ków, obelisków, tablic pamiątko-
wych i ulic JPII, a plac przed stocz-
nią kojarzy się z czymś zupełnie in-
nym niż zmarły papież.” PS
W Wielkiej Brytanii rozgorza-
ła nowa publiczna dyskusja zwią-
zana z obecnością mniejszości mu-
zułmańskiej.
Przewodniczący parlamentu
Jack Straw , a kilka dni później
premier Tony Blair skrytykowali
noszenie przez muzułmanki burek
zakrywających całą twarz.
Obaj użyli podobnych argu-
mentów: „Burka jest ostentacyjną
oznaką pozostawania poza społe-
czeństwem brytyjskim i niechęci
do jego kultury, pogłębia podzia-
ły religijne, radykalnie utrudnia
kobietom wszystkie relacje spo-
łeczne, a co za tym idzie – sprzy-
ja krzewieniu ekstremizmu religij-
nego”. Straw powiedział wprost,
że wolałby, by muzułmanki ich nie
nosiły, a premier Blair dodał, że
„wywołuje to dyskomfort” u osób
postronnych.
Sprawa trafiła na czołówki ga-
zet po tym, jak 24-letnia asystent-
ka nauczyciela Aisza Azmi zosta-
ła zwolniona z pracy za odmowę
zdjęcia burki przed swoimi ucznia-
mi. Dyrektor szkoły powiedział,
że uczniowe chcieli po prostu wie-
dzieć, kto ich uczy. Sprawa jest
w sądzie.
HASŁO
ZASTRZEŻONE
Na Żywiecczyźnie zawrzało, gdy
z okazji 150-lecia istnienia tamtej-
szych browarów na jednym z budyn-
ków powieszono baner ze słowami:
„Tu wszystko się zaczęło!”. Wrzask
podniósł się niesłychany, bo lokal-
ni katolicy wiedzą, że te słowa Woj-
tyły są zastrzeżone dla kleru i ewen-
tualnie PiS-u. I chociaż Krzysztof
Rut z Grupy Żywiec SA wyjaśnił,
że nikt nie miał na celu obrażać
papieża Polaka, to napis ekspreso-
wo zmieniono na inny. „Przeprasza-
my wszystkich, których uraził baner.
Ta reklama była pomysłem agencji
reklamowej, nikt z nas nie zwrócił
uwagi na to, że są na niej słowa
Ojca Świętego. Przeoczyliśmy to,
przyznajemy się do błędu” – wyra-
ził skruchę dyrektor Rut. OH
RP
TROSKA
O „DOM PANA”
BS
W powiecie kartuskim (Pomor-
skie) Państwowa Straż Pożarna ni
stąd, ni zowąd przeprowadziła kon-
trole zabezpieczeń pożarowych w ko-
ściołach. Wyniki wypadły tragicznie.
Edmund Kwidziński , komendant
miejscowej straży, oświadczył prasie,
że większość świątyń nie spełnia na-
wet elementarnych norm bezpieczeń-
stwa pożarowego: brakuje hydran-
tów, podręcznego sprzętu gaśnicze-
go i oznakowania wyjść ewakuacyj-
nych. Księży, którzy mieszkają w no-
wych, murowanych plebaniach, wca-
le to nie obchodzi. Kaszubskie ko-
ścioły zbudowane są głównie z drew-
na, a więc płoną jak zapałki – wraz
z zawartością.
DYKTAT
MNIEJSZOŚCI
Firma „Mareco Polska” prze-
prowadziła badania sondujące sto-
sunek mieszkańców większych miast
naszego kraju do homoseksuali-
stów. Okazuje się, że 58 proc. re-
spondentów nie miałoby nic prze-
ciwko sąsiadom gejom lub lesbij-
kom, a trzy na cztery osoby zaak-
ceptowałyby homoseksualnego
członka własnej rodziny. 53 proc.
populacji wielkomiejskiej uważa,
w przeciwieństwie do braci Kaczyń-
skich, że mniejszości seksualne są
w Polsce dyskryminowane. Istnie-
je jednak, nawet w dużych ośrod-
kach, spora mniejszość (około 15
proc.), która zerwałaby stosunki ze
znajomymi gejami.
MPs
APOSTAZJA
W PROTEŚCIE
PROBLEMY KROPY
ORLĘTA GÓRSKIEGO
Około 10 tysięcy osób uroczy-
ście porzuciło hinduizm w prote-
ście przeciwko wprowadzaniu w kil-
ku stanach Indii praw ograniczają-
cych możliwość zmiany wyznania.
Nowe przepisy wprowadzili hin-
duistyczni nacjonaliści, zaniepo-
kojeni misyjną ekspansją chrześci-
jaństwa, buddyzmu i islamu. Hin-
duizm porzuca przede wszystkim
najbiedniejsza ludność pozakasto-
wa, tzw. niedotykalni, którzy czują
się dyskryminowani przez dominu-
jący system społeczno-religijny. 95
proc. nowych apostatów wybrało
buddyzm, a zaledwie 5 proc. chrze-
ścijaństwo.
„Prezydent wszystkich łodzian”
Jerzy Kropiwnicki i abp Włady-
sław Ziółek postanowili zafundo-
wać Łodzi kolejny pomnik – tym
razem św. Faustyny (wcześniej
przed katedrą stanął JPII). Mają
tylko problem: czy postawić monu-
ment przed kościołem pod wezwa-
niem świętej na pl. Niepodległości,
czy w parku im. Słowackiego, gdzie
Faustyna doświadczyła swoich zwi-
dów. O zdanie łodzian raczej nikt
nie będzie pytać – podobnie jak
wcześniej o to, czy chcą Faustyny
jako patronki miasta. BS
AS
Kazimierz Górski w cuglach
wygrał wybory na patrona Zespo-
łu Szkół w Wierzbicy. Legendarny
trener reprezentacji Polski w piłce
nożnej otrzymał od młodzieży 72
proc. głosów, dystansując znacznie
Jana Pawła II , Wisławę Szym-
borską i księdza Jana Twardow-
skiego . W szkole jest osiem klas
sportowych, a cztery z nich mają
profil piłkarski. Trener Górski dwu-
krotnie odwiedził placówkę, aby
spotkać się z młodymi zapaleńca-
mi. Na szczęście nikt dzieciakom
nie przeszkodził...
CZAS
OBSZCZYMURKÓW
AC
„Obszczymurki” – bo tak bez-
domnych w Legnicy określiła Doro-
ta Purgal , zastępca prezydenta mia-
sta! – mogą wkrótce zdecydować
o losie politycznym jej i jej kolegów
z SLD. A także innych partii.
Szansę na to daje bezdomnym
legnicka Samoobrona, która chce,
aby mogli oni uczestniczyć w tego-
rocznych wyborach samorządowych.
Działacze Leppera uważają, że jest
to elektorat, któremu partia powin-
na zaoferować swoje polityczne pro-
pozycje i o który warto zabiegać.
Jak kandydaci Samoobrony wy-
obrażają sobie kampanię w kana-
łach, wśród kloszardów? Co mogą
obiecać ludziom grzebiącym w śmiet-
nikach? Jak ich skłonić, żeby w ogó-
le poszli do urn wyborczych? To na
razie tajemnica...
DROGIE ŚWIĘTO
1000 zł kary za Święto Zmar-
łych! To decyzja Jacka Sobali , dy-
rektora młodzieżowego Radia Bis.
W ten sposób chce on zmusić swo-
ich pracowników, aby święta w dniu
1 listopada nie nazywali inaczej, tyl-
ko terminem kościelnym: Dzień
Wszystkich Świętych. Po przeczy-
taniu e-maila w tej sprawie radiow-
cy nie kryli oburzenia. Decyzja dy-
rektora jest niezgodna z prawem
pracy, według którego pracodaw-
ca może finansowo ukarać pod-
władnego za nieprzestrzeganie prze-
pisów BHP, opuszczenie miejsca
pracy i picie alkoholu. W innych
przypadkach może to być upomnie-
nie lub nagana.
OH
AC
JAK KAMFORA
Z gdańskiego Urzędu Miejskie-
go wyparowała skarbonka, do któ-
rej interesanci wrzucali datki na od-
budowę dachu kościoła św. Kata-
rzyny, spalonego 22 maja br. Kra-
dzieży dokonano w godzinach pra-
cy urzędu, i do tego pod nosem
ochrony. Nie wiadomo, kim byli
złodzieje, gdzie ich szukać i ile
w skarbonce było kasy... Po prostu
cud!
Kow
RP
MAR
POKOLENIE MP3
BRAWO ABP!
Uczniowie Zespołu Szkół Rolni-
czych w Łodzieży koło Miastka (by-
łe woj. słupskie) zlekceważyli kon-
kurs papapoezji. Mirosław Batruch ,
dyrektor „rolniczaka”, wymyślił so-
bie, że zbierze równo setkę uczniów,
którzy będą dukać wierszyki Karola
DONOS
Nawiedzonym stoczniowcom
gdańskim z „Solidarności” nie wy-
starczyła lekcja, jaką zaserwował im
przy okazji ratowania firmy Tadeusz
Rydzyk . Co prawda nie wpadli
jeszcze na pomysł, by szczególnie
Komisja majątkowa działająca
przy Ministerstwie Spraw We-
wnętrznych i Administracji skubnę-
ła Krakowowi siedem działek war-
tości około 24 mln zł i przyznała
96568832.023.png 96568832.024.png 96568832.025.png 96568832.026.png 96568832.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin