Fakty i Mity 2006-48.pdf

(14807 KB) Pobierz
jedynka_48_352.indd
POLSCY POLITYCY POSTĘPUJĄ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Str. 9
http://www.faktyimity.pl
Nr 48 (352) 7 GRUDNIA 2006 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
P o od Wawelem rozgorzała „święta wojna”.
Wawelem rozgorzała „święta wojna”.
Ale tym razem nie chodzi o potyczki kibiców
Str. 22
Ale tym razem nie chodzi o potyczki kibiców
Cracovii z fanami krakowskiej Wisły.
Cracovii z fanami krakowskiej Wisły.
Na ulicach papieskiego Krakowa toczy się bój
Na ulicach papieskiego Krakowa toczy się bój
o katolicką szkołę. To wersja ofi cjalna, bo tak
o katolicką szkołę. To wersja ofi cjalna, bo tak
naprawdę chodzi o nieruchomości warte
naprawdę chodzi o nieruchomości warte
kilkadziesiąt milionów złotych. Kler katolicki
kilkadziesiąt milionów złotych. Kler katolicki
walczy o wielki majątek z... katolicką fundacją.
walczy o wielki majątek z... katolicką fundacją.
To jeszcze jeden dowód na to, że co kościelne,
To jeszcze jeden dowód na to, że co kościelne,
należy do Watykanu, a świeckim ludziom
należy do Watykanu, a świeckim ludziom
od tego wara!
od tego wara!
Str. 7
W obliczu cierpienia i śmierci
Dlaczego górnicy z kopalni Halemba musieli zginąć? Dlaczego
umierają dzieci albo rodzice, którzy pozostawiają samotne
sieroty? Jaki jest sens takiej niewinnej, niezasłużonej śmierci?
Przecież śmierć jest czymś złym. Czy winą za to zło obarczać
Boga, czy ludzi? Co mówi na ten temat Biblia?
Str. 20
WEDŁUG KODEKSU... KARNEGO
96568837.028.png 96568837.029.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 48 (352) 1 – 7 XII 2006 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Żałoba w PiS-ie po klęskach wyborczych, m.in. w War-
szawie, Białymstoku, Krakowie, Stalowej Woli. Partii Kaczyń-
skich nie pomógł nawet showman Marcinkiewicz. Kandydaci
PiS wygrali w Łodzi, Płocku i Radomiu.
Gosiewski trąbi o zwycięstwie. Król Pyrrus też trąbił...
Ubodzy rozumem
Bracia szukają fuchy dla atrakcyjnego Kazimierza. Ten nauczy-
ciel fizyki ma szansę na Ministerstwo Edukacji lub Gospodar-
ki, bądź prezesurę NBP.
W Polsce liczy się popularność, a nie kwalifikacje. Dyzma, Wałęsa,
Lepper, Kononowicz, Marcinkiewicz... Cdn.
J ako świadomy agnostyk, były ksiądz i katolik wielokrotnie
odpuszczenie grzechów za spowiedź i minimum pobożnych prak-
tyk; nawet po śmierci zapewnia przebaczenie w zamian za
płatne msze, modlitwy, zapisy na rzecz Kościoła itp. Dlaczego
nie przyjąć takiej oferty? Jest wygodna. Jej gwarantem jest
przecież wszechpotężna instytucja, postać papieża, „autoryte-
ty” tysięcy duchownych, podniebne świątynie, a nawet całe
polskie, kruchtowe niby świeckie państwo. Wszyscy gną ko-
lana przed majestatem sutanny, więc dlaczego nie ja? Tylko co
bardziej dociekliwi konstatują, że słowa księdza nie zgadzają
się ze słowami Boga. Bo jeśli jestem wierzący, to przecież
Bóg, a nie człowiek, powinien być dla mnie wyrocznią, naj-
wyższym autorytetem. Ale Boga nie widać, księdza zaś – jak
najbardziej. Tylko słowa Jezusa o szerokiej bramie (Mt 7. 13),
która wiedzie do zguby, a wchodzi przez nią wielu
– brzmią w tym kontekście dziwnie znajomo...
Kler od zawsze walczył z ludzkim rozumem.
Ubezpieczał się przed myślącymi i poszukują-
cymi prawdy wiernymi na różne sposoby,
choćby wprost zakazując czytania Biblii
w czasach, kiedy była już ona tłumaczona
na języki narodowe. W zamian ukuto
i wcielono w życie nowe pojęcie – Biblii
dla ubogich . Papieże i biskupi dbali
o piękno architektury sakralnej – wy-
sokie, strzeliste świątynie, witraże, rzeź-
by, rozbudowane malowidła itp. Tak po-
wstały największe kościoły gotyckie,
później barokowe i rokokowe cacka,
a współcześnie Licheń i temu podob-
ne kicze. Prawidłową reakcją katolickiego
pospólstwa na te cudeńka jest wywalenie gałów
z podziwu. Zamysł jest jednak głębszy – cała ta pozłacana
szata Kościoła miała wystarczyć ludziom za Słowo Boże, któ-
rego czytanie było zastrzeżone dla duchownych. Dzięki zdoby-
czom humanizmu takie zakazy i zastrzeżenia – podobnie jak
palenie czarownic na stosach – są już niemożliwe, mimo nie-
wątpliwego, nostalgicznego żalu ze strony katolickiego kleru.
Oto ile jest warte zbawienie po katolicku – to pozłacana
figa z makiem, pobożne marzenie przy dźwiękach muzyki or-
ganowej, bajka o bogu przedstawiona na witrażu, inkrustowa-
ne jajko zbuczałe w środku. Jezus mówił też o grobach pobie-
lonych na zewnątrz.
Dlaczego wzięło mnie na te rozważania o mirażu katolic-
kiego zbawienia? Oto kilka dni temu wybuchła afera. W kilku
krajach źle (tj. niezgodnie z wolą papieża) przetłumaczono z ła-
ciny mszał, z którego księża czytają tekst mszy. W przekładzie
niemieckim, włoskim, hiszpańskim i angielskim Jezus umarł
„za wszystkich” (a powinien „za wielu”). W Watykanie zdecy-
dowano, że to zbyt optymistyczne ujęcie i nakazano – kosz-
tem wielu milionów dolarów – zniszczyć tysiące drogocennych
ksiąg. Jaki z tego wniosek? Uważam, że kler traci coraz wię-
cej z oręża do trzymania umysłów wiernych na postronku. Zba-
wienie przez papieża jest możliwe, ale tylko dla tych, którzy
będą posłuszni, więc staraj się, motłochu, i słuchaj swoich
nieomylnych przewodników. Zobaczycie, będą nas teraz na po-
tęgę straszyć piekłem i rogatymi diabłami. Tylko to im jeszcze
zostało.
Trwa wojna mięsno-spożywcza z Rosją i zatwardzenie z tego
powodu na unijnych szczytach. Wszyscy już wiedzą, że polskie
żarcie jest OK (smakuje nawet Putinowi), a to złe tylko przez
Polskę jechało. Teraz to tylko sprawa ambicji, bo Rosjanom
ciężko jest ustąpić Paljaczkom...
Tu akurat Kaczorków popieramy – kiełbasa or muerte!
zastanawiałem się, co trzyma ludzi przy watykańskim Ko-
ściele. Trzyma tak mocno, że zdają się oni nie dostrzegać oczy-
wistych niezgodności pomiędzy ewangelią a teorią i praktyką
Kościoła, który się na nią powołuje. Zostawmy praktykę, bo
każdemu wolno grzeszyć. Ale przecież niemal cała teoria, czyli
dogmatyka katolicka, jest zaprzeczeniem objawienia zawartego
w Biblii. Prawie każdy dogmat, czyli „niepodważalna prawda”
kościelna, jest kłamstwem wymyślonym przez któregoś z pa-
pieży dla pomnożenia kościelnej fortuny lub zakresu własnej wła-
dzy. Dowodów na to dostarczamy w „FiM” każdego tygodnia.
Świadczy o tym okrutna (chrześcijanie mówią „diabelska”) hi-
storia rzymskiego wyznania, a potwierdza zdrowy rozsądek.
Weźmy czyściec „założony” przez papieża Grzegorza I.
Wkrótce po jego ustanowieniu skarbiec „ojców świę-
tych” oraz trzosy biskupów zaczęły pękać
w szwach. Bo równocześnie z czyśćcem
papież wymyślił płatne odpusty od je-
go mąk – najdroższe zwalniały nawet
od 1000 lat cierpienia, ale były i ta-
kie dla mniej zamożnych – na 100,
50, 20 i 10 lat. Zasobność port-
fela decydowała o zbawieniu,
dokładnie odwrotnie niż jest
to ujęte w Piśmie Świętym,
w którym jest zresztą jasno za-
pisane, że żywi nie mogą w ni-
czym pomóc umarłym i odwrot-
nie. Dogmat o kontaktach poza-
ziemskich obowiązuje do dzisiaj
w postaci modlitw, cmentarnych wy-
pominków oraz mszy za zmarłych. Nie okre-
śla się tylko czasu czyśćcowej amnestii, żeby co bardziej
światli katolicy nie wybuchnęli w kościele śmiechem.
Albo jeden z ostatnich dogmatów z 1870 roku o nieomyl-
ności papieża w kwestiach wiary i obyczajów. Cała historia
papiestwa zaprzecza tej humoresce. Po drodze jest jeszcze
dogmat o eucharystii – powtarzalnej ofierze z Jezusa, choć
według Biblii – niepowtarzalnej i jedynej. Podobnie jest
z ubóstwieniem Marii, matki Jezusa, którą uczyniono „współ-
odkupicielką”, po raz kolejny deprecjonując ofiarę jedynego
odkupiciela – Jezusa.
Całe odstępstwo Kościoła rzymskiego zaczęło się od te-
go, przed czym przestrzegał Jezus – związania wiary z pań-
stwem, mariażu dwóch przeciwieństw – ludzkich machinacji
z rzeczywistością nadprzyrodzoną „Królestwa Bożego”. Fał-
szerstwem jest już samo źródło odstępstwa – władza abso-
lutna apostoła Piotra i jego rzekomych rzymskich następców.
Na dobrą sprawę, cała ta historia kłamstwa i zbrodni powin-
na zakończyć się ostatnim dogmatem – o omylności Obja-
wienia Bożego zawartego w Biblii. Wtedy przynajmniej wie-
lowiekowe wysiłki intelektualne „ojców świętych” nie były-
by kpiną ze zdolności człowieka do logicznego myślenia i za-
chowałyby pozory konsekwencji. W tej chwili o wiele bar-
dziej wiarygodną postacią od papieża jest Joan Rowling, któ-
ra – gdy czyta dzieciom napisane przez siebie przygody Har-
ry’ego Pottera – nie ukrywa, że są to bajki...
Ale nie dziwmy się prostym lu-
dziom, którzy w nie wierzą, skoro na-
wet część księży, zwłaszcza młodszych,
stwarza takie wrażenie. Sześć lat pra-
nia mózgu w seminarium duchownym
robi swoje; sam dałem się na począt-
ku omamić.
Oczywiście, głównym powodem,
dla którego ludzie łapią się na lep ka-
toindoktrynacji, jest pragnienie zbawie-
nia, życia po życiu. Kler ułatwia im spra-
wę na każdym kroku – sam wykłada
spreparowaną papkę o bogu, oferuje
Kolejny skandal w Ministerstwie Zdrowia. Podwładni ministra
Religi zapomnieli o zakupie surowicy chroniącej matki zagro-
żone konfliktem serologicznym.
O jej braku minister dowiedział się od dziennikarzy.
Jak ustaliła NIK, po pół roku kierowania przez ludzi PiS
Pocztą Polską zatrudnienie na wysokich stanowiskach kierow-
niczych wzrosło o 790 osób, zaś wynagrodzenia armii dyrekto-
rów – o 20 milionów. Spadła za to terminowość doręczania li-
stów i przesyłek, a wzrosły ceny.
Co znaczą te pierdoły wobec zniszczenia układu w PP!
Rodzimy Internet podbijają dwa filmy. Jeden porno z probosz-
czem w roli głównej (por. str. 3), a drugi sensacyjny – z wszech-
polakami. Ci ostatni skandują hasła „Sieg heil!”, pozdrawiają
się po faszystowsku, podnosząc prawe ręce, palą pochodnie
ułożone w kształt swastyki i śpiewają o narodowo-socjalistycz-
nej przyszłości Polski. Informator portalu „Dziennika”, który
dostarczył nagranie, twierdzi, że na spotkaniu była obecna Le-
okadia Więcek, asystentka europosła Macieja Giertycha.
Tymczasem media mówią o „zabawie” młodzieży, minister Dorn nie
ma zdania, policja czeka na oficjalne zawiadomienie. A my przypo-
minamy artykuł sprzed 10 miesięcy o podobnej imprezie, z kilkoma
neonazistami w mundurach Abwehry na pierwszej stronie „FiM”.
Rośnie liczba dowodów na to, że CIA miała na terenie Polski
swoje tajne więzienie (o czym „FiM” pisały już rok temu, w nr.
48/2005!). Wielokrotnie na Okęciu i w Szymanach lądowały od-
rzutowce Gulfstream, służące Amerykanom do przewozu osób
podejrzanych o współpracę z Al-Kaidą. Wiadomo także, że
w dniach amerykańskich wizyt pomiędzy lotniskiem w Szymanach
a bazą polskiego wywiadu w Kiejkutach kursowały konwoje.
A może to tylko biskup Głódź był na baletach ze starą gwardią?
Minister zdrowia Religa, który kiedyś wydawał się w miarę
rozsądnym człowiekiem, postanowił za pieniądze podatników
sfinansować fundamentalistom katolickim kampanię promo-
cyjną „kalendarzyka małżeńskiego”, zwanego też „watykańską
ruletką”. Reklamę tego czegoś, co ma zastąpić prezerwatywę
czy pigułkę antykoncepcyjną, zobaczymy wkrótce w telewizji.
Skuteczniejsza jest już szklanka wody. Zamiast!
Według ustaleń zespołu ds. awarii sieci energetycznych, w ciągu
najbliższych miesięcy mogą się wielokrotnie powtórzyć wyłącze-
nia dostaw prądu dla dużych miast, a nawet całych regionów:
podlaskiego, warmińsko-mazurskiego oraz Warszawy i Śląska.
To polityka prorodzinna kaczego rządu. Badania dowiodły, że pod-
czas „zaciemnienia” przyrost naturalny rośnie.
PiS odbił władzę w sejmiku podkarpackim dzięki radnemu LPR
Kazimierzowi Ziobrze. Początkowo poparł on koalicję PO-PSL-
-LPR. Totalną zmianę poglądów polityka LPR wywołały liczne
wizyty w jego domu wysłanników abpa Józefa Michalika.
Każdy arcybiskup z każdego Ziobra może stworzyć co tylko chce.
MON wpadło na pomysł, żeby kupić stare modele kompute-
rów i innego sprzętu elektronicznego. Wszystko za setki milio-
nów złotych w ramach programu... unowocześniania armii.
Teraz wreszcie możemy wypowiedzieć wojnę Papuasom!
Żona ministra Przemysława Gosiewskiego po pół roku pracy
w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa poprosiła
o awans i podwyżkę. Jej życzenie zostało spełnione natych-
miast. Pensję pani ministrowej podniesiono o 2 tysiące i tym sa-
mym wyczerpano limit na podwyżki dla innych pracowników.
Dlaczego Beata Gosiewska chce pracować akurat w tej Agencji?
Bo mieszka dokładnie vis-à-vis jej siedziby.
JONASZ
Sławomir Urbaniak, najbliższy współpracownik Ryszarda Czar-
neckiego z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej – wrócił
po pięciu latach banicji do pracy w rządzie. Poprzednio wyle-
ciał za burdel w kwitach (tajne dokumenty walały się po kory-
tarzach). Teraz dostał fuchę wiceministra skarbu, służbowy sa-
mochód, 10 tysięcy pensji i zero zadań do wykonania.
Urbaniak ma także doświadczenie biznesowe – przez ponad 2 lata
kierował fundacją założoną przez... Marka Dochnala.
EKWADOR Wybory prezydenckie wygrał przywódca lewicy Ra-
fael Correi. Na dzień dobry zapowiedział, że ograniczy wpływy
biskupów Krk, wyrzuci amerykańską bazę wojskową i przywró-
ci lokalną walutę, którą w 2000 r. zastąpił dolar USA.
Że Ekwador ograł nas w piłkę na mundialu – wie każde dziecko.
Ale żeby Indianie byli tak daleko mądrzejsi od Polaków...
96568837.030.png 96568837.031.png 96568837.001.png 96568837.002.png
Nr 48 (352) 1 – 7 XII 2006 r.
GORĄCE TEMATY
3
na osiołku do Jerozolimy,
za ochronę wystarczyła
mu garstka uczniów, któ-
rzy – co tu dużo mówić – marnie
wywiązali się z obowiązków. Dwa
tysiące lat później z jego namiest-
nikiem sprawa ma się zupełnie
inaczej.
Gdy samolot włoskich linii lot-
niczych AlItalia dotykał kołami lot-
niska w Ankarze, nad głową pa-
pieża krążyły dwie amerykańskie
maszyny AWACS – latające super-
radary kontrolujące przestrzeń po-
wietrzną nad całą Europą, zachod-
i termowizyjne wyznaczony rejon
kilkudziesięciu metrów kwadrato-
wych. O ich wielokanałowej i nie-
zakłócalnej łączności radiowej nie
warto tu już wspominać.
Papież szczęśliwie schodzi po
trapie i wsiada do samochodu. Cóż
to jest za maszyna! Jej pancerza nie
przebije nie tylko żaden pocisk
z broni krótkiej czy długiej, ale na-
wet nowoczesny granatnik, dla któ-
rego opancerzenie czołgu to igrasz-
ka. Gdyby jednak ktoś zdołał wy-
mierzyć i wypalić w papieską for-
tecę na kółkach z jakiejś podkali-
browej broni o rdzeniu – dajmy na
centymetrowej średnicy) zostanie
niezwłocznie uzupełnione przez
automatycznie włączające się sprę-
żarki.
Gdy papież zechce wysiąść
z pancernego auta, drzwi otworzy
mu ochroniarz o specjalnie dobra-
nych gabarytach – takich, aby całym
ciałem zasłonić dostojnego gościa.
Czterdzieści centymetrów z tyłu na-
stępny parawan – tym razem zło-
żony z trzech goryli. Każdy trzyma
w ręku pistolet maszynowy MP-5,
a z kabury wystaje dodatkowo pi-
stolet Glock. Według nieoficjalnych
doniesień, papa jest ubrany w kew-
Kolejne wozy to znów ochrona
i gotowi do strzału snajperzy. Ko-
lumnę zamyka pojazd z dziwną ko-
pułą na dachu. Wysyła ona tak sil-
ne impulsy elektromagnetyczne, że
w promieniu kilometra szlag trafia
na jakiś czas wszystkie telefony ko-
mórkowe i... radiowe detonatory
bombowe też.
Jeśli papież akurat zgłodnieje,
to każdą potrawę najpierw próbuje
specjalnie do tego celu przeszkolo-
ny ochroniarz – kiper. Następnie
obserwowana jest jego reakcja. Nie
ma drgawek... nie rzyga... można
jeść!
jest zwolennikiem przyjęcia Turcji
do Unii Europejskiej (jako kardy-
nał był przeciwny członkostwu is-
lamskiego państwa). Aby usłyszeć
te słowa i uścisnąć papieską dłoń
podczas piętnastominutowej rozmo-
wy, premier Erdogan opóźnił swój
wyjazd na szczyt NATO.
Najważniejszym jednak punk-
tem pierwszego dnia wizyty „dostoj-
nego gościa” było spotkanie z Alim
Bardakolu – muftim Turcji. To on
przecież po słynnym przemówieniu
Ratzingera w Ratyzbonie, w którym
Benedykt użył cytatu, według któ-
rego islam jest religią szerzącą woj-
ny, grzmiał: „Papież nosi nienawiść
w sercu i jest zły”. Jeszcze dzień
przed wizytą zapowiedział też: „Pa-
pież popełnił błąd i ja mu to w koń-
cu uświadomię”.
Do mediów przeniknęły infor-
macje, że Bardakolu wypomniał Be-
nedyktowi jego ratyzbońskie wy-
stąpienie, co ten ostatni skwitował
dyplomatycznym milczeniem. Póź-
niej jednak napomknął coś o swo-
bodach religijnych w Turcji, których
się spodziewa – zwłaszcza wobec
niewielkiej wspólnoty chrześcijań-
skiej. W końcu miał oświadczyć zdu-
mionemu muzułmańskiemu przy-
wódcy, że „islam to miłość i pokój”.
A jednak mufti nie doczekał się od
Benedykta jednego, jedynego sło-
wa, na które czekał cały islamski
świat. Papieżowi przez gardło nie
przeszło „przepraszam”.
Czy wizyta Benedykta XVI w
Turcji będzie sukcesem, okaże się
dopiero po spotkaniu z prawosław-
nym przywódcą Bartłomiejem I .
Papieżowi szalenie zależy na po-
prawie stosunków z prawosławiem,
które dramatycznie pogorszyły się
w czasie pontyfikatu Jana Pawła II.
MarS
Gość w dom, Bóg w dom...
nią Azją i północną Afryką. Ich
elektroniczne oczy dostrzegą
wszystko, co nagle wzleci w niebo
i jest większe od kamienia z pro-
cy lub gołębia.
Tuż pod nimi niebo przecinają
cztery niewidzialne, a uzbrojone
po zęby myśliwce przechwytujące.
Jeszcze niżej niemal bezszelestnie
mielą powietrze rotorami szturmo-
we śmigłowce Ka-50-2 Erdogan.
Wiele pięter nad ziemią, na da-
chach wieżowców, rozlokowano kil-
kudziesięciu najlepszych na świecie
snajperów. Aby dostać się do tego
elitarnego grona, trzeba z dwustu
metrów trafiać (100 na 100 trafień)
jednodolarową monetę – a przecież
to dopiero początek ich szkolenia.
Każdy z tych panów ma za zadanie
(oprócz niespuszczania palca ze spu-
stu) śledzić przez lunety optyczne
to – uranowym, to w samochodzie
włączy się automatyczny system ga-
śniczy, który nawet napalm gasi
w ciągu pół sekundy. W tym czasie
punktowe ładunki wybuchowe od-
strzelą hermetyczne drzwi w ten
sposób, żeby drogocenny gość mógł
wyczołgać się z wnętrza. Przewidzia-
no także atak gazowy i biologiczny.
W tym celu samochód posiada kli-
matyzację z systemem filtrów ce-
ramicznych i aktywnych filtrów che-
micznych, a gdyby i to nie wystar-
czyło, wewnątrz auta może zostać
natychmiast wytworzona własna, we-
wnętrzna, autonomiczna atmosfe-
ra, sprężona na razie w specjalnych
pojemnikach (jak na przykład w ło-
dzi podwodnej).
Nie ma też sensu przestrzeliwać
opon papieskiego wozu, bo powie-
trze uchodzące przez dziury (nawet
larowo-kompozytową kamizelkę ku-
loodporną osłaniającą ciało od szyi
po... Po to, co trzeba. Watykan jed-
nak oficjalnie zaprzecza użyciu tej
nowoczesnej „szaty pielgrzyma”. To
tak nie pasi z „zawsze otwartym”
Janem Pawłem II .
O przeszklonym papamobilu nie
ma mowy. Kolumna papieskich po-
jazdów wygląda tak: z przodu jadą
dwa opancerzone radiowozy. Ich za-
daniem jest rozjechanie i starano-
wanie wszystkiego (także ludzi, choć
o tym oficjalne źródła milczą), co
niespodziewanie pojawi się na dro-
dze i może zagrażać. Za nimi jadą
trzy samochody wypełnione po brze-
gi ochroniarzami i dwa identyczne
– opisywane wcześniej – auta papie-
skie. Tylko kilka osób wie, w któ-
rym z nich siedzi z dawna oczeki-
wany gość.
Gdy kolumna 45 papieskich sa-
mochodów ruszyła z lotniska w kie-
runku centrum Ankary, na trasie
przejazdu nie było tłumów. Mówiąc
prościej – psa z kulawą nogą nie by-
ło. Zamknięty został dla ruchu ca-
ły odcinek autostrady, a nad nim
krzyżowały się złorzeczenia i prze-
kleństwa setek kierowców, którym
kazano zjechać w boczne drogi.
Zapowiadane antypapieskie ma-
nifestacje też nie doszły do skutku.
Siły porządkowe zezwoliły na trans-
parenty i okrzyki „precz” 40 kilo-
metrów od miejsca, w którym Papa
aktualnie przebywał. Wobec tego
zgromadzenie „protestantów” było
mizerniutkie.
Benedykt XVI – jak wytrawny
polityk – już na ankarskim lotnisku
rozbroił podminowane nastroje
oświadczeniem, że on jako papież
boszcza z pewnej lubuskiej pa-
rafii rozpowszechnił film dokumen-
tujący miłosne igraszki obu pa-
nów. Duchowny jest na krawędzi
załamania psychicznego, a biskup
nie może oderwać się od ekranu...
Ksiądz Edward S. jest probosz-
czem średniej wielkości parafii w po-
bliżu Sulechowa (woj. lubuskie, die-
cezja zielonogórsko-gorzowska). Lat
ma pięćdziesiąt z ogonkiem, a pre-
ferencje seksualne dosyć typowe dla
kapłana, czyli bardziej woli kochać
się z facetem niż z niewiastą. Jego
wybór. Niestety, któregoś razu źle
wybrał, bo sprowadzony na plebanię
partner postawił na stoliku nocnym
telefon komórkowy z wmontowaną
kamerą, wycelował ją w okolice swo-
jego przyrodzenia i utrwalił sceny mi-
łości francuskiej, których bliżej opi-
sywać nie będziemy. Możemy jedy-
nie ujawnić, że przeżywający miło-
sne uniesienia kapłan jest na nich
bezsprzecznie rozpoznawalny...
Partner okazał się ostatnią świ-
nią, bo z sobie tylko znanych po-
wodów nagrał na płytach CD kil-
kanaście kopii filmu, a następnie
podrzucił je w miejscach ogólnie
Niebo
księdza E.S. samemu
sobie na parafii!
– Ksiądz proboszcz
ma w niedzielnych ka-
zaniach usta pełne mi-
łości i prawi o niebie,
ale na co dzień jest
zimnym i nielubianym
draniem, choć też
z pełnymi – jak widać
na filmie – ustami...
Ludzie kopiowali więc te płyty
i puszczali dalej. Wkrótce pojawi-
ły się na targowisku w Sulechowie,
a od kilku dni krążą po Zielonej
Górze – twierdzi nauczycielka miej-
scowej szkoły.
Kuria milczy, dusza śpiewa, lo-
kalna rozgłośnia radiowa przygo-
towuje już sprzęt do bezpośred-
niej transmisji z parafii ks. E.S.,
a niebawem okolice zaczną nawie-
dzać dziennikarze tabloidów...
Tymczasem prokuratura wszczęła
dochodzenie w sprawie rozpo-
wszechniania pornografii.
Na co czeka biskup Dyczkowski
z gronem wielebnych doradców?
Chyba na drugą część.
ANNA TARCZYŃSKA
w gębie
dostępnych (być może wcześniej
szantażował księdza). Parafianie
krążki znaleźli, obejrzeli, oniemie-
li... W najbliższą niedzielę na mszach
ludzie byli wzburzeni. Niektórzy
wznosili zaczepne okrzyki pod ad-
resem celebransa. Ksiądz zapewniał,
że do filmu doklejono tylko jego
głowę, ale wydaje się to niemożli-
we, bo obraz jest bardzo realistycz-
ny... Na kolejnej mszy połowa lu-
dzi wyszła z kościoła. Na inną mszę
nie przyszedł sam proboszcz.
Informacja o tych incydentach
do biskupa Adama Dyczkowskie-
go dotarła w połowie listopada, gdy
ordynariusza zaalarmowała pani
E.M. – sołtys wsi, którą ks. S.E.
zarządza duszpastersko:
– Molestowała biskupa Adama,
żeby jak najszybciej zabrał i scho-
wał gdzieś tego nagranego nieszczę-
śnika. Tym bardziej że parafia jest
jednoosobowa, a proboszcz ostro
– o czym w kurii od dawna już wia-
domo – popija, więc w chwili za-
łamania mógłby sobie zrobić ja-
kąś krzywdę. Biskup postanowił
prawdopodobnie zagrać na czas, bo
w ogóle nie reaguje – ujawnia nasz
informator z kurii biskupiej.
I dodaje:
– Wiem, że biskup Adam oglą-
dał ten film i nie może mieć naj-
mniejszych wątpliwości, że obrazy
są autentyczne. Dlatego w głowie
mi się nie mieści, że pozostawił
K iedy Chrystus wjeżdżał
S eksualny partner księdza pro-
96568837.003.png 96568837.004.png 96568837.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 48 (352) 1 – 7 XII 2006 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Niezabudki w spirytusie!
Prowincjałki
Przez cztery lata lekarka z Małopolski oszu-
kiwała Narodowy Fundusz Zdrowia – wypi-
sywała lewe recepty na drogie, ale refundowane przez NFZ leki, które później
sama realizowała w aptekach. Spreparowała w ten sposób prawie 300 recept
o wartości 110 tys. zł. Do listy wykroczeń pani doktor dodano również aborcję
przeprowadzoną u kobiety, która w ciąży... nigdy nie była. Pomysłowa doktor-
ka zainkasowała za nią 1,8 tys. zł. Za ww. całokształt grozi jej do 8 lat paki.
Jestem wolny jak taczanka na
stepie, ale tylko do momentu, kie-
dy rozpoczynają się polskie se-
riale. Wtedy nawet naga Kim Ba-
singer (po liftingu) w moim łóż-
ku mi nie przeszkodzi. Wówczas
pryskają zmysły, chucie zamyka-
ją się w lodówce, a ja wlepiam
gały w telewizor.
Mam chyba kobiecą wrażliwość,
bo przecież chłopaki nie płaczą, a ja
leję łzy, kiedy ta obłudna Grażyna
z serialu „M jak Miłość” chce po-
grążyć Marka w oczach Hanki i zwa-
bia go do siebie. Po ostatnim odcin-
ku nie spałem całą noc, bo Grzegorz
próbuje odebrać sobie życie. A prze-
cież Grzesiu popadł w ciężką depre-
sję i potrzebuje pomocy Małgosi. Ja
pierdziuśkam, mam chyba żylaki na
mózgu, bo nie wiem, jak im pomóc.
No cóż, każdy ma jakieś hobby
– jedni zbierają rybki, inni hodują
znaczki, a ja oglądam polskie seriale.
I dobrze mi z tym, bo po porządnym
płaczu podobno nie ma się zawału.
W „Na dobre i na złe” Sambor
prosi Dorotę o rękę, a Krzyś trafia do
kliniki z rozpoznaną retinopatią (a co
to, kutwa, jest?). W „Pierwszej miło-
ści” Marysia chce sprzedać ziemię
w Wadlewie. Marek walnął se cudne
dżigi-dżigi, bara-bara z Teresą i ma
nadzieję, że ona zrezygnuje ze złoże-
nia pozwu. Och, Marek, masz rozum
jak żaba w gorsecie, przecież Teresa
już złożyła pozew do sądu i o tym
wie każdy telewidz! Kup se obrożę
i przenieś się do „Czterech pancer-
nych i psa” w roli Szarika. Kto cię
uczył logiki – ksiądz czy kowal?!
Do serialu „Plebania” przyjechał
z misji w Wielkiej Brytanii ksiądz Ar-
tur. Ma problemy uczuciowe. Ja je
rozwiążę: Artur, chyba możesz zostać
żonatym księdzem, czyli trzymać se
dupę na boku, prawda?! A teraz nie
uwierzycie – tragedia „Na Wspólnej”:
Roman znów pije! Ale pije za swo-
je! Trzeba mieć lekkie szmery pod ko-
pułą i mokro pod sufitem, żeby mu
tego zabronić.
Anna Mucha z „M jak Miłość”
uciekła do Afganistanu. I ja się nie
dziwię. Najpierw jako konferansjer-
ka Festiwalu Filmowego w Gdyni zo-
stała wywalona, kiedy pozwalała so-
bie na obelżywe komentarze pod ad-
resem twórców, a zaraz potem roz-
stała się z Kubą Wojewódzkim i wy-
ruszyła do Azji. No i dobrze, Anka,
ty mnie, kobitko, słuchaj: w typie Wo-
jewódzkiego jest raczej Wojciech Cej-
rowski , kowboj III RP i showman IV
RP (syn mojego kolesia z Elbląga).
No a co się jeszcze dzieje w Gra-
binie? Mostowiakowie cienkie paró-
weczki na kolację wcinają i patrzą,
niebogi, w obiektyw kamery jak umie-
rająca klacz. Do tego doprowadziły
ich rządy PiSiołków Wesołków.
Ale ja jeszcze pamiętam Lucka
Mostowiaka – Witolda Pyrkosza
– w moich programach telewizyjnych:
był młodszy, przebojowy, chociaż nie-
zbyt wysoki i muskularny, ale już
nie pracował w Centralnej Poradni
Ochrony Macierzyństwa i Zdrowia
Dziecka (Serio! Jak Boga kocham,
jakem ateista!), ale w teatrze Polskim
we Wrocławiu. Piszę prawdę i Wi-
tek nie zaprzeczy!
A teraz latam po sklepach, bo
chcę mieć na własność DVD, żeby
nagrać, jak to Grażyna nie chce po-
zostać Hance dłużna – bez skrupu-
łów zmierza do rozbicia małżeństwa.
Witku Mostowiaku-Pyrkoszu, bądź
czujny! Niech Grażynka trzyma się
od Marka z daleka! Jeśli tylko będę
miał trochę czasu, sam wpadnę do je-
go pubu i mu to powiem. A ty, Ma-
rek, pilnuj małżeństwa, zastanów się,
bo masz w głowie jak cyganka w to-
bołku. I nie fikaj na boki, bo cię kop-
nę w czajnik!
Uwierzcie mi, polskie seriale są
lepsze niż „Latający cyrk Monty Py-
thona”. To prawdziwe „Samo życie”.
Oglądaj je, a będziesz miał oczy jak
niezabudki (co to, kutwa, jest?) w spi-
rytusie! ANDRZEJ RODAN
Janusz S. , właściciel gospodarstwa rolne-
go w Bobolicach, tyle serca wkładał w ten
biznes, że aż zapomniał zapłacić za zgromadzoną przez siebie trzodę. Kiedy wie-
rzycielom puściły nerwy, wyszło na jaw, że pan Janusz ma w zagrodzie 6 ty-
sięcy wyłudzonych warchlaków i tuczników, których wartość poszkodowane
firmy oszacowały na 1,65 mln złotych! S. grozi do 10 lat więzienia.
W okolicach Rzeszowa działał do niedawna
całkiem zgrany duet. Kiedy Bartosza ,
21-letniego mieszkańca Lutoryża, dopadał narkotykowy głód, kradł telefony ko-
mórkowe, które następnie sprzedawał paserowi z Ukrainy. Policjanci ustalili, że
młody narkoman okradł w ten sposób kilkadziesiąt osób.
Trzech małolatów z Głogowa postanowiło
wypróbować możliwości domowego sprzę-
tu komputerowego i drukarki. Trzynastoletni chłopcy wykonali pięć banknotów
o nominale 10 i 20 złotych, które następnie wprowadzili w obieg, prosząc o po-
moc znajomego ośmiolatka. Policji dość szybko udało się ustalić źródło fałszy-
wek. Domorośli fałszerze skanowali obie strony banknotu, wycinali je, po czym
sklejali awers z rewersem.
Interesujący sposób na uzupełnienie w or-
ganizmie kalorii znalazł pewien 15-latek z Su-
lęcina i jego o rok starszy kolega. Najpierw wyłamali drzwi sklepu spożywcze-
go, ale że narobili przy tym sporo hałasu, uciekli. Lepiej im poszło z piekarnią,
z której wykradli chleb i bułki. Ponieważ jednak wciąż nie mieli deseru, posta-
nowili skorzystać ze sklepiku w swojej byłej podstawówce. Włamali się więc
do szkoły i ukradli słodycze. Już mieli udać się na zasłużoną konsumpcję, gdy
uruchomiony w szkole alarm sprowadził policję. Za „zakupy” odpowiedzą więc
przed sądem dla nieletnich.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Wiemy już, jakie są zasadnicze wymiary sytuacji, która ukształtowała się
w Polsce. Mamy z jednej strony PiS, a z drugiej sojusz PO-SLD, (...) ma-
my byłego prezydenta, pana Kwaśniewskiego, znów na pierwszej linii. Wra-
ca stare i temu musimy się przeciwstawić. My prędzej czy później w tych
najważniejszych wyborach zwyciężymy.
(Jarosław Kaczyński)
i wtrąca się w wewnętrzne sprawy Kościoła.
Prasa ubolewa nad tą ingerencją, ale jakoś nikt nie
martwi się wtrącaniem się kleru w życie państwa.
Prasa ujawniła, że podczas wizyty premiera w Rzymie
w październiku br. rozmawiano o tym, w którym mieście
ma rezydować katolicki prymas i kto ma zostać metropo-
litą warszawskim. Jarosław Kaczyński gorliwie zaprze-
czył tej drugiej informa-
cji, a co do pierwszej
– wyjaśnił, że „z punktu
widzenia państwa nie jest
bez znaczenia, gdzie jest
stolica prymasów”. Dodał
także – tak aby nikt mu
nie mógł zaprzeczyć – że „Kościół powinien być silny”. Wy-
jaśnienia te przyjęto najwyraźniej za dobrą monetę. Szef
partii z prawem i sprawiedliwością w nazwie może sobie
postępować bezprawnie i niesprawiedliwie, jeżeli tylko zo-
stanie o to „poproszony przez grupę biskupów” , co sam przy-
znaje bez zażenowania. Kaczyński gwiżdże na konstytu-
cję, podobnie jak jego koledzy – politycy z prawa i lewa.
„Rzeczpospolita” – dziennik, który z zasady nie kry-
tykuje klerykalizacji w Polsce i nie boli go nachalne wtrą-
canie się kleru do stanowienia praw, spraw personalnych
i bieżącej polityki – kiedy tylko dowiedziała się o domnie-
manym wtrącaniu się Kaczyńskiego w wewnętrzne
sprawy Kościoła rzymskokatolickiego, zadrżała z oburze-
nia i wzięła premiera na spytki. Natarczywie chcieli się
w „Rzepie” dowiedzieć, czy brat Jarosław „podejmował
jakieś działania, wyrażał opinie, które miałyby wpłynąć na
wybór arcybiskupa warszawskiego”. Kaczyński tym razem
grzecznie zaprzeczył, świadom, że może zostać pomówio-
ny o grzech świętokradztwa. Wiedział, że oskarżenie jest
poważne i że nie może wyjść na aroganta próbującego
mieszać w prerogatywach
papieża, czyli dla katoli-
ków nieomal boga na zie-
mi. Spowiedź Kaczyńskie-
go uznano za szczerą, wy-
jaśnienia za spójne i pra-
sa puściła go wolno.
Próbowałem sobie wyobrazić sytuację odwrotną. Po-
jawiają się pogłoski, że jedna z katolickich rozgłośni bę-
dzie wspierać aktywnie pewną partię polityczną w wybo-
rach. Dziennikarz „Rzeczpospolitej” (albo innego dzien-
nika) bierze dyrektora owej rozgłośni w krzyżowy ogień
pytań: „Czy to prawda, że podejmował ksiądz jakieś dzia-
łania, wyrażał opinie, które miałyby wpłynąć na bieg nad-
chodzących wyborów w świeckiej Rzeczypospolitej Polskiej?”.
Przerażony księżulo wszystkiemu zaprzecza, wije się w wy-
jaśnieniach i... I tyle. Zabrakło mi wyobraźni do dalszego
snucia takiej nierealnej sytuacji, a literatura fantastyczna
nigdy nie była moją silną stroną. ADAM CIOCH
Janek Rokita, wspierając kandydata PiS-u, a szkodząc niektórym kandy-
datom Platformy, robi oczywisty błąd i nie powinien tego robić. Mam na-
dzieję, że zrozumiał to, a jeśli nie zrozumiał, to mu to wytłumaczę już po
wyborach bardziej dobitnie.
(Donald Tusk)
RZECZY POSPOLITE
Spod Chrystusowego krzyża widać najlepiej, jak kształtować swoje życie,
a także jak rozumieć i pełnić odpowiedzialnie udział w sprawowaniu wła-
dzy.
(kard. Stanisław Nagy)
Chciałbym zaapelować do wszystkich o wsparcie i modlitwę za trudne
dzieło, jakim jest naprawa polskiej oświaty. (Roman Giertych)
Premier czaruje publiczność sztuczkami jak David Copperfield.
(Jerzy Szmajdziński)
Pan premier gwiżdże
Będę przekonywał, że to, co pokazuje „Szkło kontaktowe”, to jedna wiel-
ka bzdura. My chcemy Polskę zmienić, a ci inni cofnąć do tego, co było
przed aferą Rywina.
(Jarosław Kaczyński)
Czuję się jak każdy więzień polityczny, trochę śmiesznie, trochę histerycz-
nie, aczkolwiek bardzo obrzydliwie.
(Lew Rywin)
Nigdy nie byłam wielbicielką filmów z Bondem. A Daniel Craig w tej ro-
li zupełnie mnie nie ekscytuje.
(Maria Kaczyńska)
Wybrała OH
LEKARKA POTRAFI
ŚWIŃSKI BIZNES
KOOPERACJA
MENNICA DOMOWA
SAMOOBSŁUGA
P remier załatwia w Watykanie interesy biskupów
96568837.006.png 96568837.007.png 96568837.008.png 96568837.009.png 96568837.010.png 96568837.011.png 96568837.012.png 96568837.013.png 96568837.014.png 96568837.015.png 96568837.016.png 96568837.017.png 96568837.018.png 96568837.019.png 96568837.020.png 96568837.021.png 96568837.022.png 96568837.023.png
Nr 48 (352) 1 – 7 XII 2006 r.
NA KLĘCZKACH
5
ORZECH,
BÓJ SIĘ JPII!
głosy sprzeciwu lewicowych działa-
czy wobec finansowania pomnika
z publicznej kasy (8 tys. euro). Twier-
dzą oni, że jest to sprzeczne z usta-
wą sprzed 101 lat, separującą Ko-
ściół od państwa. Anselin zaprzecza,
że miasto dołoży choćby jedno eu-
ro, ale nikt w to nie wierzy. Dziw-
ne... w Polsce wszyscy wierzą. BS
wywołać w społeczeństwie... strach
przed islamem. 3,5-milionowa spo-
łeczność muzułmańska dysponuje
już w Niemczech prawie 160 mecze-
tami i 2500 salami modlitewnymi
urządzonymi w halach sportowych,
handlowych i przemysłowych. Jak-
by tego było mało, powstaje 130 ko-
lejnych meczetów. Wiele islamskich
świątyń urządzono w kościołach ka-
tolickich, które z powodu braku wy-
znawców świecą pustkami. Według
ocen Krk, w ciągu najbliższych
10 lat okaże się, że aż 700 świątyń
jest niepotrzebne. W Polsce też przy-
bywa muzułmanów i ubywa w świą-
tyniach katolików...
Rada Naukowa Episkopatu
– m.in. bp Ignacy Dec , abp Ma-
rian Gołębiewski , bp Tadeusz
Pieronek i bp Kazimierz Ryczan
– dała prztyczka w nos eurodepu-
towanemu Maciejowi Giertycho-
wi i wiceministrowi edukacji Mi-
rosławowi Orzechowskiemu ,
stwierdziwszy za zmarłym papie-
żem JPII, że ewolucja pozostaje
w harmonii z wielkim planem Bo-
ga. Oznacza to – twierdzą hierar-
chowie – że „ewolucja wiedzie ku
pojawieniu się człowieka jako isto-
ty wolnej, odpowiedzialnej i świa-
domej”. Choć w 1996 r. JPII po-
wiedział, że „teoria ewolucji jest
czymś więcej niż hipotezą”, Orze-
chowski (antyklerykał?) wszystko
to nazwał kłamstwem.
2006 r. deficyt w wymianie zagra-
nicznej wzrósł o ponad miliard eu-
ro w porównaniu do roku 2005. Je-
steśmy dosłownie zalewani azjatyc-
ką tandetą. Niedługo nawet wód-
ka „Wyborowa” będzie made in
China. Już teraz robią się po niej
skośne oczy...
i przejęcie zniszczonego klasztoru.
I w tym przypadku święta zawędro-
wała już do szkół, które organizu-
ją konkursy, a nawet wystawiają
spektakle teatralne poświęcone jej
życiu.
PS
MP
PAPA UBEZPIECZONY
PRZESTRASZONA
LEWICA
BOŻY UCZYCIEL
W wojsławickim Zespole Szkół
Rolniczych (koło Zduńskiej Woli)
odsłonięto potężny głaz pamiąt-
kowy poświęcony JPII i Prymaso-
wi Tysiąclecia – Wyszyńskiemu .
Według dyrektor placówki Urszu-
li Dylewskiej , pomysłodawcami
uczczenia w ten sposób pamięci
dwóch wielkich Polaków byli miej-
scowi nauczyciele, zaś pieniądze po-
chodziły ze zbiórki wśród młodzie-
ży i rodziców. Tymczasem okazuje
się, że uczniowie nic nie wiedzą
o całej akcji, bo szanowne ciało na-
uczycielskie bez ich wiedzy zabra-
ło pieniądze pochodzące... z wpłat
na PZU!
Zaskoczenie wywołała decyzja
zdominowanego przez centrolewi-
cę chilijskiego parlamentu, który
odrzucił ustawę legalizującą prze-
rywanie ciąży. Kilka tygodni wcze-
śniej podobny manewr wykonały
lewicowe władze Nikaragui. W oby-
dwu wypadkach lewica zdradziła
deklarowane przez siebie poglądy
i projekty ustawodawcze po histe-
rycznych atakach rzymskokatolic-
kiej hierarchii kościelnej. MK
RP
STOP BEZPRAWIU!
BS
Episkopat hiszpański doznał ko-
lejnej dotkliwej porażki z ręki
władz. Tym razem biskupów roz-
czarowała Naczelna Rada Sądow-
nicza, bo uznała, że urzędnicy, któ-
rzy odmawiają rejestrowania mał-
żeństw homoseksualnych ze wzglę-
du na klauzulę sumienia, robią to
wbrew prawu. Decyzja ta oznacza
koniec akcji podburzania przez bi-
skupów pracowników urzędów sta-
nu cywilnego. Purpuraci chcieli stor-
pedować ustawę o małżeństwach
jednopłciowych, namawiając urzęd-
ników do masowego odmawiania
rejestracji takich związków. Teraz
urzędnik odmawiający wykonania
swoich obowiązków ze względu na
sumienie (czyli de facto – wyzna-
nie) od ręki straci pracę. AC
SMALEC MNISZY
Konfitury: „brzytewka”, „przed-
soborowa”, „medytacyjna” po 9,50
zł, „borowiki w zalewie nowicjac-
kiej” za 11,50 zł, „smalec mniszy
z czosnkiem” jedynie za 5 zł – oto
kilka hitów dostępnych już w e-skle-
pie benedyktynów z podkrakowskie-
go Tyńca. Mnisi ruszyli na podbój
polskiego rynku spożywczego, ofe-
rując swoje rarytasy w jednej z sie-
ci delikatesowych sklepów. W pla-
nach mają też uruchomienie wła-
snych firmowych placówek handlo-
wych. Na razie wytwarzają swoje
produkty w zaprzyjaźnionych fir-
mach, ale już niedługo uruchomią
własną przetwórnię spożywczą i do
współpracy zaproszą prawie 300 za-
konów benedyktyńskich rozrzuco-
nych po całej Europie. Bawaria do-
starczy znakomite piwo, zaś Węgrzy
– węgrzyny. Inne zakony w Polsce
nie pozostają w tyle, np. cystersi bio-
rą się do produkcji piwa, a z klasz-
tornych piwnic pochodzić będą sław-
ne niegdyś miody pitne.
LUSTROWANIE
CERKWI
BS
Rumuni poznają niedługo du-
chownych Cerkwi, którzy współpra-
cowali z Securitate. Przeszłością ka-
płanów ma się zająć specjalna ko-
misja historyków. Wzór wzięto
z Polski. Dotąd w Rumunii niechęt-
nie mówiono o lustracji duchow-
nych, choć wiadomo było, że współ-
pracowali z Securitate na wielką
skalę. Do kontaktów z bezpieką
przyznał się na razie tylko metro-
polita Banatu Nicolae Corneanu ,
a przecież żadna nominacja w Cer-
kwi za czasów komuny nie była
możliwa bez zgody władz, czyli daw-
nych agentów Ceaucescu . Z tego
powodu rumuńska Cerkiew nigdy
nie stanowiła zaplecza dla opozy-
cjonistów.
W gimnazjum w Woli Sernickiej
na Lubelszczyźnie katechetą był
ksiądz Mieczysław M. Właśnie zo-
stał zawieszony w obowiązkach pe-
dagogicznych, bo na lekcjach beł-
kotał zamiast mówić i czuło się od
niego alkohol. Słowo Boże go nie
interesowało, ale za to klepał dziew-
częta po pupach i wróżył z dłoni,
głaszcząc je przy tym namiętnie.
– Zboczony jest, i tyle. Wszyscy
od dawna o tym wiedzą – mówi
jeden z uczniów... niezgodnie
z prawdą, bo o żadnym zboczeniu
nie ma tu mowy. Dyrektor szkoły
Barbara Sarnicka powiadomiła
o zaistniałym fakcie nie policję, ale...
miejscowego proboszcza Czesła-
wa Biziorka . Katecheta M., który
w trakcie rozmowy także był obec-
ny, wszystkiemu zaprzeczył i na-
tychmiast pochorował się.
Pani dyrektor przeprowadziła
śledztwo i zasięgnęła języka w po-
przednim miejscu pracy księdza. Wy-
szło jej, że w Zespole Szkół w Sawi-
nie z M. mieli identyczne problemy.
Według proboszcza Biziorka,
ks. M. został przeniesiony do po-
bliskiego Lubartowa. Ciekawe,
w której szkole będzie tam uczyć
Miłości Bożej...
KOKOSY
Ostrów Wielkopolski robi ko-
kosowe interesy. Wyliczono, że
w ramach rekompensaty za utraco-
ne niegdyś ziemie miasto zwróci
klerowi 30 ha ziemi. Na razie od-
dało 5 ha, dokładając w prezencie
wielki budynek po byłym Zespole
Szkół Budowlanych, w którym Sio-
stry Salezjanki prowadzą już szko-
łę. Na ile wyceniono przekazaną
Kościołowi ziemię? 36 zł za 1 mkw.
Budynek jest wart przynajmniej dwa
razy tyle co 30 ha ziemi. W magi-
stracie jednak twierdzą, że zrobili
dobry interes, bo ziemia w samym
centrum miasta jest droższa. BS
KREMACJA
KREMATORIUM
PS
W krematorium w Salt Lake Ci-
ty wybuchł pożar. Przyczyną była
próba spalenia zwłok mężczyzny,
który ważył prawie 300 kilo. W pie-
cu jego tłuszcz wytopił się, wyciekł
z pieca i się zapalił. Interweniowa-
ła straż pożarna. Kierownictwo do-
mu pogrzebowego zapewniło rodzi-
nę kremowanego, że ich najbliższy
nie ucierpiał, choć jego prochów
odnaleźć teraz nie sposób. ST
RP
CENZURA W TVP
Z DESZCZU
POD RYNNĘ
POMNIK ZDRADY
Program 2 TVP wyemitował
w nocy z 18 na 19 listopada film
„Więź” (oryg. „Bound”) autorstwa
słynnych braci Wachowskich , ojców
popularnej serii kinowej „Matrix”.
Film został jednak okaleczony, bo
wycięto sceny miłości lesbijskiej, mi-
mo że nadany był po północy i ozna-
kowany jako przeznaczony dla do-
rosłej widowni. Telewizja Wildste-
ina dba za wszelką cenę o to, aby
polscy widzowie nie zobaczyli cze-
goś, co potępiają katoliccy strażnicy
moralności.
Centralna Rada Muzułmanów
w Niemczech twierdzi, że zamia-
na kościołów na meczety może
„Pogięło krakusów, powinni jesz-
cze zawnioskować proces beatyfika-
cyjny, by został świętym”; „Teraz przy-
szły takie czasy, że stawia się pomni-
ki zdrajcom”; „Porąbana Polska, po-
rąbani pseudopatrioci” – to tylko
niektóre z internetowych komen-
tarzy, jakie pojawiły się po odsło-
nięciu w krakowskim Parku Jor-
dana pomnika... Ryszarda Kukliń-
skiego . Nie zabrakło też głosów,
że może warto upamiętnić też zdraj-
Janusza Radziwiłła (tego od
„Potopu”). Ktoś trzeźwy napisał:
„Spoko, za dwa pokolenia pomnik
się zlikwiduje i kwita!”
KC
ŚWIĘCI PAŃSCY!
Ustanawianie świętych patronów
miast to wbrew pozorom nie tylko
fanaberie przykruchtowych środo-
wisk, a dowodzą tego chociażby przy-
kłady Łodzi czy Sieradza. Do pa-
tronki tego pierwszego miasta
Faustyny Kowalskiej – modlą się
już dzieci w publicznych szkołach.
Z kolei w październiku patronką
Sieradza została święta Urszula
Ledóchowska , której jedyną zasłu-
gą było sprowadzenie do grodu
nad Grabią swoich siostrzyczek
AC
PAPIEŻ
PO BRETOŃSKU
RP
„Papież otwarcia i heros histo-
rii” – tak Jana Pawła II nazwał
Paul Anselin , mer bretońskiego
10-tysięcznego miasta Ploemel, ini-
cjator budowy 8-metrowej wysoko-
ści pomnika papieża Polaka.
Monument ma być odsłonięty
9 grudnia, ale już teraz odezwały się
PiS OSŁABIA
Po roku rządów PiS słabnie pol-
ski eksport, choć koniunktura na
świecie jest najlepsza od dziesię-
cioleci. Przez dziewięć miesięcy
96568837.024.png 96568837.025.png 96568837.026.png 96568837.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin