Fakty i Mity 2007-47.pdf

(9052 KB) Pobierz
96915908 UNPDF
Do Trybunału Konstytucyjnego trafił protest wobec paktu z Kościołem
POLIICJANCII NIIE CHCĄ KAPLIIC
 Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 47 (403) 29 LISTOPADA 2007 r. Cena 3,00 zł (w tym 7% VAT)
Tak właśnie ma wyglądać największy
na świecie pomnik Chrystusa Króla
w Świebodzinie pod Zieloną Górą.
Prace przy nim już trwają.
Biblijny Bóg co prawda zabronił
oddawania czci posągom, ale figura
jest bardzo potrzebna miejscowemu
proboszczowi.
 Str. 7
Â
ISSN 1509-460X
Tak właśnie ma wyglądać największy
na świecie pomnik Chrystusa Króla
w Świebodzinie pod Zieloną Górą.
Prace przy nim już trwają.
Biblijny Bóg co prawda zabronił
oddawania czci posągom, ale figura
jest bardzo potrzebna miejscowemu
proboszczowi.
96915908.031.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 47 (403) 23 – 29 XI 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Cała Polska żyje exposé premiera Tuska. Nie będzie on miał
łatwego zadania, gdyż, według analiz, rząd PiS spieprzył wszyst-
ko, co było do spieprzenia, a nawet jeszcze więcej. Wieszczymy,
że Tusk powie jednak o narodowej zgodzie i miłości, ale to prze-
cież lepiej niż o lustracji i polowaniu na czarownice.
Służba chorób
W Kancelarii Premiera odnaleziono (a później wywieziono)
pocisk moździerzowy z czasów II wojny światowej. Zdaniem PiS-
-owców, jest to robota dziadka Tuska. Bądź co bądź – to już
drugi NIEWYPAŁ, jaki opuścił ten budynek w ciągu ostatnich
dwóch tygodni!
Ś roda ubiegłego tygodnia. 40-letnia kobieta ma silny atak bó-
pogotowie przyjechało do starszego mężczyzny w naszym rejo-
nie i nie chcieli go zabrać do szpitala, choć ledwo dychał. Po-
wiedzieli rodzinie, żeby go oddać do domu starców, gdzie bę-
dzie miał stałą opiekę. I odjechali, a on po godzinie zmarł
– ubolewa kobieta. Rzeczywiście, przykra sytuacja...
Pogotowie przyjeżdża po ponad półgodzinie. Standard. Zabie-
ra kobietę do szpitala, tego samego, w którym była poprzednie-
go dnia. Jest rano, w poczekalni w izbie przyjęć czeka kilkana-
ście osób. Czeka karnie, każdy ma przy sobie skierowanie i cier-
pliwie słucha, czy pielęgniarka nie wywoła jego nazwiska do
wstępnego badania, a potem do szatni i na oddział. Co jakiś czas
karetkami przywożeni są chorzy. Nikt nie jęczy, jest porządek.
Naszą chorą, a moją żonę – wciąż zwiniętą z bólu – kierują
na badanie bez kolejki, bo z pogotowia. Gdyby przyjechała sama
ze skierowaniem, czekałaby na badanie ze dwie godziny. Dają jej
zastrzyk przeciwbólowy, ale pierwsze pytania nie dotyczą choro-
by, tylko dowodu osobistego i aktualnej książeczki zdrowia. Ksią-
żeczka ma „miesiąc opóźnienia”, więc pielęgniarka zapisuje: „Cho-
ra sama płaci za szpital”. Chcę jej powiedzieć, że nasze wydaw-
nictwo, w którym chora jest zatrudniona, płaci rocznie różnych
ZUS-ów i zasiłków chorobowych 400 tysięcy złotych, ale gryzę
się w język. Podczas badania żona żali się lekarzowi, że była tu
wczoraj z wielkim bólem, ale jej nie przyjęto. – I bardzo dobrze,
skoro nie miała pani skierowania – odpowiada ten zaczepnie. Żo-
na, bezczelna, próbuje jeszcze jakiś argumentów, ale lekarz uci-
na podniesionym głosem: – Nie będę z panią dyskutował! – Pro-
szę mi nie denerwować żony! – rzucam w jego kierunku przez
uchylone drzwi. – To mnie proszę nie denerwować! – krzyczy
i zatrzaskuje mi drzwi przed nosem. Po chwili wpada na izbę ko-
bieta z matką na wózku, półprzytomną. Ma skierowanie! Lekarz
wychodzi do staruszki i obrzuca ją wzrokiem, który mówi: I po
co ty jeszcze żyjesz, stara babo? Ogląda jakieś wyniki badań
i orzeka: – Ta pani nie nadaje się do naszego szpitala, proszę ją
zawieźć do poradni. Córka płacze, mówi o skierowaniu i o tym,
że była już w poradni. Na próżno. Pan doktor już wydał wyrok.
Po badaniu żony czekamy w poczekalni na wyniki... 3 go-
dziny! Wyniki były co prawda po godzinie, ale lekarz nie miał
czasu do nas zejść. Nic dziwnego, na całym oddziale był tylko
on, reszta wyjechała na Zachód za chlebem.
Nie mam już siły o tym wszystkim pisać. Na samą myśl, że
w całej Polsce podobne sytuacje przeżywają codziennie tysiące
chorych ludzi, chce mi się po prostu płakać. Albo wyć. Moja żo-
na na szczęście będzie zdrowa, choć brakowało może pół dnia
do tragedii. Inni nie mają tyle szczęścia. Nie ma tygodnia, żeby
do redakcji „FiM” nie przyszło kilka listów opisujących patolo-
gię polskiej służby zdrowia. A może raczej służby, która próbu-
je jakoś ogarnąć tę jedną wielką CHOROBĘ. Sam widziałem nie-
dawno w starym łódzkim szpitalu onkologicznym im. Kopernika
tak potworną nędzę, że podobnej nie ma chyba nawet w kra-
jach Trzeciego Świata. Brud, smród, ubóstwo. Lekarz, niczym
na jakiejś wojnie, biega z rozwianym włosem po korytarzu. Nie
ma czasu na chwilę rozmowy z pacjentem i rodziną. Brakuje
tam np. stojaków do kroplówek. Chory, któremu uda się zdobyć
taki stojak, pilnuje go potem cały dzień, a nawet parę dni bez
przerwy, chociaż stojaka potrzebuje na przykład tylko cztery ra-
zy na dobę. Mimo to śpi w nocy, trzymając go ręką, i wciska
się z nim do kabiny klozetowej, bo pozostawienie sprzętu na
ułamek sekundy grozi jego utratą. Do tych tragikomicznych nie-
dostatków dochodzi rutyna, a nierzadko też znieczulica białego
personelu. Najczęściej jest to chyba jednak przemęczenie;
niskie zarobki, więc i brak motywacji, powołania...
À propos. Następnego dnia siedzę przy żonie w szpitalnym
pokoiku... Wchodzi ksiądz kapelan w pełnym rynsztunku: – Z Pa-
nem Jezusem – oznajmia uroczyście. – Nie, dziękujemy. – Zbie-
ram też na msze zbiorowe o zdrowie – nie daje za wygraną.
– A inni dają? – pytam z głupia frant. – Dają, dają – odpowia-
da. – No to my nie damy. A w duchu myślę sobie, że może nasz
naród, a przynajmniej ta część, która „daje”, zasługuje bardziej
na cud z nieba niż na ludzkie warunki życia i chorowania. Bo na
pewno o cud bardziej zabiega.
Przygotowania do EURO 2012 są już zaawansowane... w ku-
riach biskupich. Wprawdzie nie ma jeszcze projektów stadio-
nów, ale jest już decyzja władzy duchownej, że wokół nich ma-
ją być zbudowane liczne kaplice i centra modlitewne. Bezpo-
średnio na boiskach planowane jest... odprawianie mszy polo-
wych, i to w różnych językach. „Zdążymy na czas!” – zapewnia
ks. Edward Pleń, polski duszpasterz sportowców. Wierzymy.
I przypuszczamy, że już teraz produkowane są wieeelkie tace!
lu brzucha. Męża nie ma w domu, więc sama wsiada do
samochodu i jedzie do prywatnego gabinetu lekarza ginekologa.
Tam badanie nic nie wykazuje, ale ból się zaostrza. Pacjentka
prosi lekarza o skierowanie do szpitala na badania. – Mogę wy-
stawić, ale i tak nic to pani nie da, bo potrzebne jest skierowa-
nie od lekarza pierwszego kontaktu – słyszy w odpowiedzi. No
tak, ale jak je uzyskać, skoro zrobiła się godz. 19 wieczorem
i przychodnia dawno zamknięta. Przecież niemożliwe, żeby w ta-
kiej sytuacji nie przyjęli człowieka z bólem – myśli kobieta
i zgięta w scyzoryk za kierownicą szuka drogi do swojego szpi-
tala rejonowego. Wreszcie parkuje samochód i ledwo podcho-
dzi do wysokiego wejścia. W środku kręcą się jacyś ludzie
w białych kitlach, ale na jęczącą z bólu nikt nie zwraca uwagi.
Pyta więc pierwszej z brzegu, na oko pielęgniarki: – Przepraszam,
gdzie ja mogę znaleźć lekarza? Bardzo źle się czuję... – Lekarze,
proszę pani, nie stoją w drzwiach szpitala, są na oddziałach.
– A może pani poprosić któregoś? – jęczy kobieta. – Tu jest
szpital, proszę pani, a nie pogotowie ratunkowe. Jak jest skie-
rowanie, to tam się idzie do izby przyjęć – rzuca przez ramię znie-
cierpliwiona pielęgniarka lub salowa, prawie nie zatrzymując się
podczas tej krótkiej wymiany zdań z chorą. Ale jaka tam z niej
chora, skoro nie ma tego pieprzonego skierowania?! Jest tu tyl-
ko intruzem! Kiedy cierpiąca dociera wreszcie do izby przyjęć,
szybko jej to uświadamiają. – Skierowanie? – słyszy od pielę-
gniarki, wyraźnie złej, że musi wcześniej skończyć prywatną
rozmowę przez komórkę, bo ktoś gapi się na nią wybałuszony-
mi oczami. – Nie mam, ale strasznie mnie boli podbrzusze, już
nie mogę wytrzymać... – Bez skierowania nie przyjmiemy, ale
zaraz pójdę po lekarza. Idzie, lecz już z pokoju obok wychodzi
sam lekarz dyżurny i pokazuje jej coś na komórce. Oboje śmie-
ją się z tego dłuższą chwilę. Jeszcze tylko rozmowa o jakiejś
Basi, która przesłała jajcarskie zdjęcia i „na pewno świetnie się
tam bawi”, no i wreszcie wzrok białego personelu przenosi się
na wiszącą na okienku kobietę. – Ta pani ma bóle brzucha
– krzywi się dyżurna. – Taaak? – lekarz jest wyraźnie zacieka-
wiony. – A od kiedy? – Od dziś, panie doktorze, strasznie mnie
boli, już chyba nie wytrzymam! – Wytrzyma pani, wytrzyma,
tak szybko się nie umiera (śmiech) . – Na jaki oddział jest skie-
rowanie? – Nie mam skierowania... – To co pani, tak z ulicy so-
bie przyszła i chce pani do szpitala?! – Tak! Bo mam wielki ból!
– Jakby pani miała wielki ból, toby panią przywiozło pogotowie,
ale widocznie nie jest tak źle. Proszę przywieźć skierowanie od
lekarza pierwszego kontaktu, inaczej pani nie przyjmiemy. O ile,
oczywiście, podlega pani pod nasz szpital. – Ale ja... Kobiecie
dalsze słowa więzną już w gardle. Nie ma siły dalej rozmawiać.
– Ja proszę tylko o jakiś zastrzyk przeciwbólowy, tabletkę ja-
kąś... – Bez badania pani nic nie dam, a zbadać bez skierowa-
nia nie mogę. Kto mi to później zrefunduje? – odpowiada grzecz-
nie pan doktor i szybko zamyka za sobą drzwi gabinetu. – Mo-
że niech pani jutro przyjedzie ze skierowaniem – radzi dyżurna
pielęgniarka, robiąc przy tym nieszczęśliwą minę, nie wiadomo
tylko czy z litości, czy chce mieć już po prostu święty spokój.
W domu, do którego jakimś cudem dojechała, kobieta fa-
szeruje się środkami przeciwbólowymi i w środku nocy jakoś
udaje jej się zasnąć. Jednak lekarz miał rację: tak szybko się
nie umiera...
Rano kolejna garść tabletek. Ale mają już z mężem plan.
Jadą do swojej przychodni po skierowanie. – Bardzo mi przy-
kro, ale dwóch lekarzy nam choruje. Może państwo pojadą do
naszej drugiej przychodni na Kurczakach (dzielnica Łodzi)?
– słyszą na „dzień dobry” od miłej pani. – To jakaś paranoja,
nie ma żadnego lekarza w przychodni?! To po co jest w ogóle
otwarta?! – nakręca się wkurzony facet. – Nie będziemy teraz
szukać innej przychodni na drugim końcu miasta! Moja żona
cierpi, proszę dzwonić po pogotowie. I kobieta dzwoni. Jest
naprawdę miła, co chwilę rozkłada bezradnie ręce. Prowadzi do
gabinetu, oferuje łóżko dla znów jęczącej pacjentki. – Przykro
mi, lekarze wolą przyjmować prywatnie... – mówi cicho. – Ale
wczoraj, proszę państwa, to dopiero była przykra sytuacja:
W Sejmie i tzw. terenie Platforma Obywatelska próbuje przecią-
gać do swojego klubu i rządu działaczy LiD, a nawet budować
lokalne sojusze z radnymi Samoobrony (woj. lubelskie). Wszyst-
ko po to, aby „wycinać watahy” PiS-u, zaś w parlamencie mieć
większość do odrzucania weta prezydenta. Rozumiemy. Wszak
zamknięcie Kaczych dziobów jest polską racją stanu.
Były premier, niejaki Jarosław Kaczyński, oświadczył, że ma na-
dzieję, iż Bóg wybaczy mu koalicję PiS z Samoobroną i LPR.
Stwórca, indagowany przez dziennikarzy na tę okoliczność, od-
mówił wszelkich komentarzy.
Jarosław poszedł sobie na urlop. Ale zanim to uczynił, rozka-
zał, żeby specjalna, wewnętrzna komisja PiS znalazła winnych
wyborczej klęski. Mają być oni znani do połowy grudnia. No
i tu może być niespodzianka. Oto 96 procent Polaków przeba-
danych przez OBOP jest zdania, że za porażkę PiS w wyborach
odpowiada jednoosobowo... Jarosław Kaczyński.
Musimy przyznać, że były minister sprawiedliwości Zbigniew
Ziobro nic a nic się nie mylił, mówiąc o znanym transplantolo-
gu doktorze G., że ten pan już nigdy nikogo nie zabije. Mało,
że nie zabije, to i nie zabił, a nawet w niczym nie zaszkodził
– taka jest ekspertyza szefa niemieckich biegłych, powołanych
przez prokuraturę. Przydałaby się jeszcze ekspertyza niemiec-
kich psychiatrów. W sprawie Ziobry.
Krzysztof Hołowczyc – gwiazda telewizyjnych reklam, a w prze-
rwach kierowca rajdowy - zostanie europosłem. W miejsce Bar-
bary Kudryckiej, która objęła tekę ministra nauki i szkolnictwa
wyższego. Jeśli to ma być zapowiadany przez PO zaciąg fa-
chowców, to gratulujemy.
Połowa listopada. W amerykańskiej telewizji Fox leci sitcom
„Back to You”. W pewnej chwili, podczas gry w kręgle, jeden
z jego bohaterów mówi do drugiego, Polaka: „Zrób to, przecież
macie to we krwi, jak kiełbasę, jak... współpracę z nazistami”.
Ten fragment telenoweli doprowadził do furii amerykańską Po-
lonię. Niewykluczone, że sprawa oprze się o Kongres USA.
A wystarczyło przecież, by zagadnięty aktor odparł: „Masz ra-
cję. Współpracujemy przecież z wami i w Iraku, i Afganistanie”.
30 procent młodych Brytyjczyków uważa, że najwyższy szczyt
świata znajduje się w Anglii, dalsze 30 proc., że w Alpach; co
drugi nie ma pojęcia, jak ten szczyt się nazywa i gdzie leży naj-
dłuższa rzeka świata; tyle samo Anglików szuka Polski na ma-
pie Azji, Włochy myli z Grecją, zaś o Słowacji w ogóle nie sły-
szało. I my takim głąbom zmywamy naczynia...
Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało, że polscy proku-
ratorzy polecą do USA, aby na miejscu sprawdzić, czy istnieją
jeszcze szanse na ekstradycję Edwarda Mazura – domniemane-
go zleceniodawcy zabójstwa generała Marka Papały. Wobec
powyższego dziennikarze „FiM” występują z postulatem: – Mo-
że to my pojedziemy? Za jedną czwartą kosztów. W zamian za-
pewniamy, że odpowiedź przywieziemy identyczną!
No i mamy schizmę! I to klasyczną, bo polegającą na wymówie-
niu posłuszeństwa Ojcu Świętemu. Tak przynajmniej uważa
watykański biskup Ranjith, mówiąc, że bojkotowanie mszy try-
denckiej (po łacinie) przez kler wielu krajów to poważny kry-
zys Kościoła. Jeszcze większy kryzys będzie, jak sobie Papa wy-
myśli msze po węgiersku albo w pięciu smakach...
Były wiceminister zdrowia Piecha (PiS) podejrzewany jest przez
media o korupcję. Otóż w ostatniej chwili wpisał on na listę le-
ków refundowanych (przed jej zatwierdzeniem) wątpliwej sku-
teczności specyfik o nazwie iwabradyna, produkowany przez zna-
ny z lobbingu koncern Servier. Jak donosi TVN, Piecha – w przed-
dzień swojej decyzji – spotkał się prywatnie z przedstawiciela-
mi Servier w warszawskiej restauracji. Na razie wiadomo, że to
Piecha korumpował. To on zapłacił za kawę i pączki.
Tego nie zobaczycie w TVParafialnej. Zakon jezuitów wypłaci
Eskimosom z Alaski gigantyczne odszkodowanie, 50 milionów
dolarów, w związku ze skargami o molestowanie seksualne.
Dziennikarze „Los Angeles Times”, którzy dotarli do opisów
jezuickich misji, twierdzą, że misjonarze zmuszali do obcowa-
nia seksualnego (w tym do zbiorowych orgii) nawet stuprocen-
tową populację chłopców z niektórych eskimoskich wiosek...
JONASZ
96915908.032.png 96915908.033.png 96915908.034.png 96915908.001.png
Nr 47 (403) 23 – 29 XI 2007 r.
GORĄCY TEMAT
3
W polskiej policji może
nie być komputerów.
Ba, nawet ołówków...
z gumką, środków
czystości, łączności,
radiowozów, sprawnej
broni; może nie być
szkoleń... STOP!
Szkolenia będą.
Codzienne!
W kaplicach.
Budzik i delegat Konferencji Epi-
skopatu Polski gen. dyw. biskup po-
lowy Tadeusz Płoski spisali pakt
w sprawie organizacji i funkcjono-
wania katolickiego duszpasterstwa
w Policji. Rzecz całą klepnął – za-
pominając najwidoczniej o konsty-
tucyjnym rozdziale Kościoła od pań-
stwa – minister spraw wewnętrznych
prawego i sprawiedliwego wówczas
rządu, Władysław Stasiak .
A co takiego państwo zagwaran-
towało przewodniej sile narodu,
„mając na uwadze dobro duchowe
organizacyjnych Policji podejmu-
ją niezbędne czynności w celu za-
pewnienia odpowiednich warunków
do wykonywania przez Naczelnego
Kapelana i kapelanów Policji prak-
tyk i posług religijnych oraz korzy-
stania z tych posług przez funkcjo-
nariuszy i pracowników poszczegól-
nych jednostek organizacyjnych Po-
licji; umożliwiają wszystkim funk-
cjonariuszom, pracownikom Policji
i ich rodzinom (...) swobodę speł-
niania, zależnie od ich woli, prak-
tyk religijnych; stwarzają kapelanom
ośrodkach szkolenia i szkołach po-
licji zapewnia się kapelanom Poli-
cji, w miarę możliwości , pomiesz-
czenia kancelaryjne wraz z wypo-
sażeniem; umożliwia się kapelanom
Policji, w razie potrzeby, korzysta-
nie ze środków transportu na zasa-
dach obowiązujących w Policji.
~~~
Rzecznik prasowy Komendy
Głównej Policji, podinspektor Ma-
riusz Sokołowski , zapewnia, że po-
rozumienie jest li tylko usankcjo-
nowaniem tego, co w policji już
infrastruktury, budowa palarni, remon-
towanie policyjnych izb zatrzymań, scho-
dów, dyżurek, pomieszczeń socjalnych
i sanitarnych, tak by funkcjonariusze
Policji mogli pracować w godnych wa-
runkach, nie narażając swojego życia
i zdrowia na szwank z powodów in-
nych niż walka z przestępczością. Nie
stać jej na dodatkowe obciążenia”
napisali przedstawiciele Komite-
tu Obrony Policjantów we wniosku
do prezesa Trybunału Konstytu-
cyjnego RP .
Burza trwa także na Interneto-
wym Forum Policyjnym, gdzie set-
ki funkcjonariuszy wyrażają swoją
– delikatnie mówiąc – dezaprobatę:
~ „Przecież to jest chore. Ja pra-
cuję w dosyć przyzwoitej jednostce,
ale i tak na nadmiar pomieszczeń nie
narzekamy. A tu trzeba będzie wy-
kroić pomieszczenie dla klechy, aby
mógł sobie posiedzieć i popatrzeć,
jak my pracujemy. (...) poza poko-
jem do kontaktów dla księdza trze-
ba będzie dobudować kapliczkę, aby
można było tam odprawiać codzien-
ne msze, na które będziemy cho-
dzić zamiast odprawy do służby”;
~ „Co się dziwicie? Przecież by-
ły szumne zapowiedzi, że w tym ro-
ku zatrudnią 5000 nowych policjan-
tów – a kogo to obchodzi, że będą
w niebieskich sutannach”;
~ „Ciekaw jestem, czy taki de-
likwent będzie pełnił służbę w noc-
ki i święta i czy będzie miał dyżur
domowy, gdyby któregoś policjanta
nagle zebrało na kontakt z Panem
Bogiem poprzez pośrednika”;
~ „A nie lepiej, aby w każdej
KPP – zamiast duchownego – za-
trudnić psychologa policyjnego albo
negocjatora, medyka sądowego itp.”;
~ „Niech mi ktoś powie, że to
nieprawda. Teraz to faktycznie po-
trzebuję wsparcia... psychicznego”;
~ „Kapelani zastąpili dawniej-
szych zastępców szefów RUSW ds.
polityczno-wychowawczych”;
~ „Ksiądz w Policji? Niech bę-
dzie. Ale pod jednym warunkiem.
Nieograniczony czas pracy, kurs pod-
stawowy, ten sam kibel co reszta
bandy, pensja na początek 1300 na
łapkę, pokój służbowy (czytaj: no-
ra) z tynkiem lecącym na głowę, sta-
tystyka, testy sprawnościowe i peł-
na odpowiedzialność dyscyplinarna.
Jestem pewien, że żaden nie wytrzy-
ma dłużej niż 3 miesiące”;
~ „Ja nie mam czym w teren wy-
jechać w dość pilnej sprawie, a tym
czarnym nawet transport wedle te-
goż porozumienia trzeba zapewnić,
kancelarie i co jeszcze! Budzik, ge-
nerale, czy dobrze się zastanowiłeś,
coś podpisał? Od razu widać z czy-
jego nadania awansowałeś”;
~ „Chciałem być policjantem,
a nie ministrantem. Może ktoś się
wreszcie nad nami zlituje...”
~~~
Nikt nie zamierza budować ka-
plic czy miejsc modlitwy na terenie
jednostek ani przeznaczać na ten cel
pieniędzy – zapewnia Sokołowski.
Przynajmniej na razie – dodajmy...
WIKTORIA ZIMIŃSKA
wiktoria@faktyimity.pl
Miara możliwości
~ Prabuty – nowiuteńki komi-
sariat policji poświęcił biskup alko-
holik Andrzej Śliwiński ;
~ Rychwał – tutejsi funkcjona-
riusze też dostali nowy budynek. Na
otwarcie „zaproszono wielu wspania-
łych gości”, m.in. proboszcza Henry-
ka Janiszewskiego , który pokropił
6 pomieszczeń biurowych, archiwum,
pomieszczenie socjalne i 2 kible;
~ Ostrów – policjanci dostali
fiata ducato, kapelan Maciej Wy-
zujak dokonał pokropku i życzył
bezpieczeństwa;
~ Koło – tutejsza komenda do-
stała transportowo-osobowego opla
dla grupy realizacyjnej. Auto wyświę-
cił ks. kanonik Józef Wronkiewicz ;
~ Piotrków Kujawski – nowy ra-
diowóz funkcjonariusze piotrkow-
skiej komendy odebrali z dziedziń-
ca kościoła św. Jakuba tuż po tym,
jak święconą wodą pojazd oblał pra-
łat Kazimierz Bocianowski ;
~ Kępice – uroczyste otwarcie
nowego posterunku nie obyło się
bez księdza proboszcza Jerzego
Urbańskiego i jego kropidła;
~ Maków Podhalański – „pięk-
ny budynek, funkcjonalnie dopaso-
wany do standardów europejskich,
wyposażony w odpowiedni sprzęt biu-
rowy i komputerowy” zaimpregno-
wał święconą wodą proboszcz An-
toni Dużyk ;
~ Częstochowa – na pokropek
VI komisariatu pofatygował się sam
arcybiskup Stanisław Nowak ;
~ Bydgoszcz – ordynariusz die-
cezji Jan Tyrawa dokonał uwieńcze-
nia oficjalnego otwarcia nowej sie-
dziby śródmiejskiego komisariatu...
Bez odrobiny przesady można
więc stwierdzić, że od lat kilkunastu
nie ma w kraju ani jednego radio-
wozu, ani jednej komendy czy komi-
sariatu, który oparłby się kropelkom
święconej wody. Oczywiście – kato-
lickiej. Polska Policja bowiem to je-
den z najpewniejszych i nie mniej
hojnych odbiorców usług przedsta-
wicieli rzymskiego Kościoła.
Wszystkim, którzy jakimś cudem
zapomnieliby o tym, jak ważna jest
rola „duchownych stróżów prawa”,
postanowiono odświeżyć pamięć.
19 października 2007 r. komen-
dant główny policji gen. Tadeusz
i religijne oraz należyty profesjonalizm
w służbie funkcjonariuszy i pracow-
ników Policji, a także nawiązując do
bogatych tradycji posługi duszpaster-
skiej w formacjach policyjnych II RP
oraz kierując się przyjętymi stan-
dardami we współczesnych państwach
demokratycznych ? Popatrzmy:
~ Kapelani Policji mają m.in.
prawo do : organizowania opieki
duszpasterskiej dla funkcjonariu-
szy i pracowników Policji oraz ich
rodzin; przeprowadzania zajęć z ety-
ki normatywnej; współdziałania
z komendantami, kierownikami
ośrodków szkolenia, szkół policyj-
nych, jednostek badawczo-rozwojo-
wych, wyodrębnionych oddziałów
prewencji i pododdziałów antyter-
rorystycznych w zakresie prowadze-
nia działalności oświatowo-wycho-
wawczej wśród funkcjonariuszy i pra-
cowników Policji; wyjazdów celem
realizacji wyżej wymienionych obo-
wiązków oraz innych zadań z zakre-
su działalności duszpasterskiej; no-
szenia emblematów oznaczających
duszpasterstwo Policji; zabezpiecze-
nia logistycznego prowadzonej dzia-
łalności duszpasterskiej.
~ W celu zapewnienia właści-
wej realizacji działalności dusz-
pasterskiej w Policji zgodnie z po-
trzebami (...) tworzy się ośrodki
duszpasterskie przy komendach wo-
jewódzkich, powiatowych (miejskich
i rejonowych), komisariatach, ośrod-
kach szkolenia, szkołach policyjnych,
jednostkach badawczo-rozwojowych,
wyodrębnionych oddziałach prewen-
cji i pododdziałach antyterrorystycz-
nych Policji; na czele duszpasterstwa
Policji stoi Delegat Konferencji Epi-
skopatu Polski ds. Duszpasterstwa
Policji. Pomocą w koordynacji przed-
sięwzięć duszpasterskich służy mu
Naczelny Kapelan Policji; w komen-
dach wojewódzkich, powiatowych
(miejskich i rejonowych), komisaria-
tach, ośrodkach szkolenia, szkołach
policyjnych, jednostkach badawczo-
-rozwojowych, wyodrębnionych od-
działach prewencji i pododdziałach
antyterrorystycznych posługę dusz-
pasterską pełnią kapelani Policji.
~ Komendant Główny Poli-
cji, komendanci Policji i kierow-
nicy poszczególnych jednostek
Fot. WHO BE
Policji warunki do wykonywania za-
dań duszpasterskich; umożliwiają
kapelanom Policji uczestnictwo
w naradach i odprawach poświęco-
nych stanowi dyscypliny i stosunków
międzyludzkich oraz informują ich
o niekorzystnych zjawiskach wystę-
pujących w tym zakresie.
~ Dla zapewnienia posługi
duszpasterskiej w jednostkach or-
ganizacyjnych Policji tworzy się,
w miarę możliwości, kaplice lub izby
modlitwy z odpowiednim zabezpie-
czeniem logistycznym i zgodnie
z wymogami liturgicznymi.
~ W Komendzie Głównej Poli-
cji, w komendach wojewódzkich, po-
wiatowych (miejskich i rejonowych),
istnieje (sic!). Mimo to, a może wła-
śnie dlatego, na reakcje samych za-
interesowanych nie trzeba było dłu-
go czekać („FiM” 46/2007):
„Zawarte Porozumienie stoi w sprzecz-
ności z art. 6, 7 i 25 Konstytucji Rze-
czypospolitej Polskiej i dlatego też mu-
si zostać poddane bezzwłocznie wnikli-
wej analizie przez Trybunał Konstytu-
cyjny. (...) wprowadzenie do komend
i komisariatów Policji na obszarze ca-
łego kraju funkcjonariuszy Kościoła ka-
tolickiego spowoduje zapewne rosz-
czenia do lokali, środków teleinforma-
tycznych oraz wpływów na podejmowa-
nie decyzji kadrowo-administracyjnych.
Obecnie w Policji trwa mozolna, kosz-
towna naprawa i restrukturyzacja
96915908.002.png 96915908.003.png 96915908.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 47 (403) 23 – 29 XI 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Ostatnie pożegnanie
Prowincjałki
Do plebanów, którzy nie mają ze swymi
owieczkami łatwego życia, dołączył ksiądz
Henryk z parafii Świętej Trójcy w Rychwale. Wierni twierdzą, że ich dusz-
pasterz jest pazerny, i na wszelkie sposoby starają się zademonstrować
swoją niechęć. A to usmarują mu klamki obornikiem, a to zdemolują płot...
Ostatnio powybijali wszystkie szyby w oknach plebanii.
Przez politykę i seriale to nawet
alkohol bawi mnie tylko w week-
end, i to wyłącznie przy piosen-
ce „Pamelo, żegnaj!”.
W serialach, jak w życiu, nadcho-
dzi czas pożegnań. Anna Kerth (Mał-
gosia Zimińska z „Na Wspólnej”)
zamierza zagrać polską pisarkę
w szkockim filmie. Żegna się więc
z serialem i zostawia Piotra Desku-
ra (Piotr Mierzejewski). Trochę głu-
pia sprawa, nie wiadomo, jak wybrną
z tego scenarzyści, bowiem Małgosia
i Piotr są już małżeństwem, o czym
jeszcze nie wie telewidz. A tak się
wszystko dobrze zapowiadało. Do ob-
sady „Na Wspólnej” dołączyła nawet
Hanna Bieniuszewicz (Ewa z seria-
lu „Alternatywy 4” Barei ), która mia-
ła być teściową Małgosi i matką Pio-
tra. Bieniuszewicz nie występowała
przez 20 lat w polskich filmach, bo
w tym czasie przebywała w Kanadzie.
Od czasu, jak zaczęli tam mordować
Polaków, przenosi się do Polski.
Także w „M jak miłość” się sy-
pie. Ania Mucha (Madzia) odlatu-
je do USA i też pożegna się z seria-
lem oraz z Rafałem Mroczkiem (Pa-
weł Zduński). Paweł specjalnie nie
penia z tego powodu, bo scenarzyści
wymyślą ciążę u Anny Gzyry (Syl-
wia), a powikłania zajmą ludzi przez
kilkanaście odcinków. Może do te-
go czasu Mucha przyleci z powro-
tem, Sylwia ciążę usujnie (jak mawia-
ją u mnie na wsi), bo teraz rządzi
PO, to już można oficjalnie. Witek
Pyrkosz (znamy się jeszcze z Rude-
go, ja podkładałem głos Szarikowi)
nie przejmuje się tymi serialowymi
kłopotami z obsadą, bo zażywa i re-
klamuje (za niezłą kasę) Artresan
i może – jak sam mówi – wejść na
piętro... na kolanach. Już to widzę!
Pyrkosz, pyrkosz i nie idziesz...
W polityce również zaczął się czas
pożegnań. Ludzie się trochę burzyli,
kiedy Jaruś Kaczyński , wychowy-
wany za karę w piwnicy zamiast na
podwórku, osobiście nie przekazał
obowiązków premiera Donaldowi
Tuskowi . Ludzie, dajta spokój! To
była wyższa racja stanu: kot mu za-
chorował! Facio jest porypany, ale za
to ma wielkie serce... do zwierzaków.
A poza tym: z kaczki orła nie ukrę-
cisz! Także Fotyga i Ziobro olali no-
wych ministrów. U mnie na wsi mó-
wią: wyży srają, niż dupy mają!
Ja mam inny poważny kłopot.
Ciekawe, komu „Wprost” przyzna ty-
tuł Człowieka Roku! Przypomnę, że
dwa lata temu otrzymał go Jarek Ka-
czyński, w ubiegłym Zbyszko Ziobro,
a znacznie wcześniej m.in. Aleksan-
der Kwaśniewski (1993) i Leszek
Miller (2001 i 2002). A w tym ro-
ku? No przecież z góry wiadomo, że
Donald Tusk, bo trzeba podlizać się
nowej miotle, prawda? Ja jednak
mam dwie inne poważne kandydatu-
ry. Człowiekiem Roku powinien zo-
stać Witold Marczuk . Już letę z uza-
sadnieniem. W czasie prezydentury
Lecha w stolicy Marczuk kierował...
Strażą Miejską. Awans w ciągu dwóch
lat z podporucznika rezerwy na ge-
nerała! Mamy więc w Polsce cywil-
nego generała. Mamy też strażnika
miejskiego Dzięcioła , niegdyś gwiaz-
dę TVN, a dziś posła PO. To co, to
Przemek Gosiewski (ksywka: Pin-
gwin) nie pasuje na Człowieka Ro-
ku, np. 2012 (będzie grał na ataku
w naszej drużynie, w mistrzostwach
Europy)? Bardzo proszę o poparcie
tej kandydatury, szczególnie mi na
tym zależy. Dlaczego? Bo na mojej
wsi przydałby się peron. Tory dopro-
wadzi się później. Nie takie cuda
będą za premiera Tuska!
ANDRZEJ RODAN
Dwaj podchmieleni mieszkańcy Katowic
wpadli do kawiarenki parafialnej i zażą-
dali kilku głębszych. Kelner osłupiał, bo z zapisków w menu wynikało, że,
niestety, nie ma czym dogodzić klientom. Ci z kolei – zniecierpliwieni cze-
kaniem – zaczęli wymachiwać nożem. Z interwencją przyleciał proboszcz.
Uszedł z życiem, bo ofiarował spragnionym 5 polskich złotych na jabola.
Nieproszony gość wparował do mieszka-
nia w Białymstoku i ulokował się na ka-
napie w pokoju – a jakże! – gościnnym. Właściciele wezwali na pomoc
policję. Intruzem był przyjazny i zadbany... pies rasy bokser, który najzwy-
czajniej w świecie pomylił adresy. Alkomatem nie dał się zbadać.
26-letni Krzysztof D. z Działdowa i 30-let-
ni Robert S. z Olsztyna przyjechali za chle-
bem do Międzyrzecza. Zajęli się układaniem kostki brukowej. Szybko zosta-
li jednak aresztowani pod zarzutem propagowania treści faszystowskich.
Wszystko przez brak zasłon w oknie wynajmowanego przez nich pokoju.
Aby chronić swą intymność, zawiesili flagi. Jedna była ze swastyką, dru-
ga – z Krzyżem Żelaznym.
Trzeba ewangelizować na każdy możliwy
sposób! – taka dewiza przyświeca księdzu
Florianowi Grucy z parafii Dobrego Pasterza w Lublinie. Przekuwając sło-
wa w czyny, zaserwował swoim parafianom msze w... telefonie komórko-
wym. Ojcu Rydzykowi rośnie gula. I konkurencja.
44 lata, 3,72 promila alkoholu (!!!) we krwi,
2 lata więzienia i nawet 10 lat zakazu pro-
wadzenia pojazdów. Te liczby z pewnością zapamięta kobieta, która w no-
cy zajechała na stację benzynową w Drawsku Pomorskim, zatankowała, za-
płaciła i... zamierzała jechać dalej. Eskapadzie zapobiegli pracownicy stacji.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
afgańską wioskę wyszło na jaw, że „nasi chłop-
cy” nie różnią się zasadniczo od cudzych chłop-
ców posyłanych na front z karabinem w ręku.
Nie mam zamiaru ani atakować, ani bronić polskich
żołnierzy oskarżonych o zbrodnie wojenne. Znacznie bar-
dziej interesujący wydaje się szerszy kontekst tej sprawy,
pomijany zazwyczaj
w medialnych komen-
tarzach. Bo dla więk-
szości z nas nie jest naj-
ciekawsze pytanie, czy
dana grupa żołnierzy
dopuściła się mordu na
niewinnych ofiarach, ale dlaczego zwyczajni młodzi lu-
dzie, wywodzący się z normalnych domów, raz po raz
robią takie rzeczy – niezależnie od tego, czy noszą pol-
skie, amerykańskie, niemieckie czy rosyjskie mundury.
30 lat temu amerykański psycholog Philip Zim-
bardo zrobił eksperyment, do którego zaprosił grupę
studentów ochotników. Grupę losowo podzielił na po-
łowę: jednym kazał odgrywać rolę strażników więzien-
nych, pozostałym – więźniów. Po trzech dniach bardzo
realistyczny eksperyment trzeba było przerwać, bo do-
chodziło do znęcania się oraz innych okropieństw. Zwy-
czajni studenci zamieniali się w katów pod wpływem
roli, jaką przyszło im odgrywać. Ten sam psycholog
w 2004 r. badał amerykańskich oprawców ze słynnego
wiezienia w irackim Abu Ghraib. Okazało się, że „po-
twory w mundurach” to normalni ludzie, przeciętniacy
wrzuceni w tryby piekielnej machiny wojennej prze-
mocy. Tak już jakoś jest, że ludzie wrzuceni do piekła
na ogół upodabniają się do diabłów.
Profesor Zimbardo twierdzi, że za zbrodnie w Abu
Ghraib i podobne powinno się osądzić przede wszyst-
kim winnych prawdziwych, którzy skazali żołnierzy na
demoralizację w piekle wojny. Wskazuje on wprost na
konkretne osoby w ad-
ministracji amerykań-
skiej, które powinny
stanąć przed sądem,
z prezydentem USA
i jego zastępcą na cze-
le. Profesor twierdzi,
że warunki, jakie zupełnie świadomie stworzono żołnie-
rzom, musiały doprowadzić do aktów bestialstwa.
W przypadku żołnierzy na froncie czynnikiem sprzy-
jającym popełnianiu zbrodni jest nieustanny strach przed
śmiercią – nieznane żołnierzom z normalnego życia po-
czucie zagrożenia, które pcha do tego, aby „strzelać
do wszystkiego, co się rusza”. Drugi czynnik to silne
więzi, które ów strach buduje pomiędzy żołnierzami,
a które mogą prowadzić do aktów irracjonalnej zemsty,
gdy któryś z nich ginie...
Przypomnijmy, że naszych żołnierzy na fronty Bli-
skiego i Środkowego Wschodu wysyłała cała polska kla-
sa polityczna z SLD, PO i PiS-em na czele oraz obydwo-
ma ostatnimi prezydentami RP. I to te miłe panie i ci
eleganccy panowie przede wszystkim mają na rękach pol-
ską, iracką i afgańską krew. ADAM CIOCH
W ostatnim czasie niepokoimy się, że wraz z nową ekipą rządową będą pro-
mowane tendencje liberalistyczne (tak było w oryginale – redakcja ): apro-
bata małżeństw homoseksualnych, aborcji, eutanazji, pogarda dla wyższych
wartości chrześcijańskich i narodowych. Wyrażamy obawę, że może znowu
zacznie się odradzać podlizywanie się obcym i wierne służenie ich interesom
za marne grosze. Judaszowy grzech wyrzekania się ojczyzny i dbania o inte-
resy innych państw może być czymś niepokojącym.
(Ignacy Dec, biskup świdnicki)
RZECZY POSPOLITE
W sumie lepiej, że Antoni Macierewicz został z nami w kraju. Potrzebny jest
nam tu, w Polsce. Tęsknilibyśmy do jego sympatycznego uśmiechu, dobrego
spojrzenia i ciepłych, ufnych słów, jakich nie szczędził nam przecież od lat.
(Marek Borowski)
Wrzuceni do piekła
Można powiedzieć, że polityczna kariera Nelly Rokity nie jest zdeterminowa-
na przesadną stałością uczuć i przywiązaniem do ludzi. Całkowicie rozumiem
wzburzenie Lecha Kaczyńskiego, bo jeśli Nella okaże się być Jonaszem
w spódnicy, który przynosi kłopoty innym, sam wychodząc z nich bez szwan-
ku, to prezydent ma prawo do złości.
(Mirosław Orzechowski)
Trzeba napluć na prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego,
aby momentalnie stać się bohaterem mediów.
(Michał Kamiński)
To jest rząd, który ma liberalne poglądy na gospodarkę, ale jeśli chodzi
o inne kwestie, jest to rząd konserwatywny. Dla nas wiara, tradycja, Kościół,
rodzina to są naprawdę wielkie wartości.
(Zbigniew Chlebowski, szef Klubu Parlamentarnego Platformy
Obywatelskiej, w odpowiedzi na pytanie, dlaczego posiedzenie nowego
rządu rozpocznie się od mszy)
Wybrali: OH i AC
BEZ LITOŚCI
SPRAGNIONYCH NAPOIŁ
ZŁY TROP
INTYMNOŚĆ
PREKURSOR
TWARDZIELKA
P rzy okazji afery z atakiem polskich żołnierzy na
96915908.005.png 96915908.006.png 96915908.007.png 96915908.008.png 96915908.009.png 96915908.010.png 96915908.011.png 96915908.012.png 96915908.013.png 96915908.014.png 96915908.015.png 96915908.016.png 96915908.017.png 96915908.018.png 96915908.019.png 96915908.020.png 96915908.021.png 96915908.022.png 96915908.023.png 96915908.024.png 96915908.025.png
 
Nr 47 (403) 23 – 29 XI 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
NA BEZCZELNEGO
wierni z całej Europy będą mogli
słuchać tych samych kazań. Jest tyl-
ko drobny szkopuł – potrzebny bę-
dzie dekoder, za który trzeba słono
zapłacić. Zdaniem abp. Damiana
Zimonia , nie może to stanowić żad-
nej przeszkody, bo chodzi o ekume-
nizm i „wzajemne zbliżanie się do
Biblii będącej jednym ze wspólnych
źródeł naszej wiary”. Niestety, de-
kodery i anteny satelitarne kojarzą
się nam nieodparcie z o. Rydzy-
kiem , strzyżeniem owiec i górą
szmalu, a nie z Biblią.
i pomnika-grobu Nieznanego Sy-
biraka w sąsiedztwie świątyni. Rad-
ny Nikitorowicz z PO złożył już
wniosek o wyłożenie na ten cel 300
tysięcy zł. Gorąco poparli go radni
PiS, co dziwić nikogo nie powinno.
Oczywiście, oprócz sfinansowania
samej instalacji oświetleniowej, mia-
sto będzie też płaciło za rachunki
z elektrowni. Podświetlanie kościo-
łów przez samorządy stało się nor-
mą Katolandu.
Sanktuarium Matki Boskiej
Ostrobramskiej w Skarżysku-Kamien-
nej dostało na odchodne od rządu
Jarosława Kaczyńskiego prezent
w wysokości 400 tys. złotych. Taką
okrągłą sumkę wyasygnowano z re-
zerwy budżetowej (sic!) na działal-
ność charytatywną Domu Miłosier-
dzia funkcjonującego przy sanktu-
arium oraz – uwaga! – na „rozbudo-
wę sanktuarium”. Ten punkt budże-
tu państwa polecamy uwadze posłów
nowego parlamentu, bo polskie pra-
wo zakazuje wspierania wprost
(okrężnie można, nawet przez Sejm...)
z funduszy publicznych budowy ja-
kichkolwiek świątyń.
dawni redakcyjni koledzy Górnego
z „Frondy” odrzucili jednak nowe-
-stare kierownictwo i postanowili za-
łożyć własne terrarium katolickiej
tradycji o nazwie „Czterdzieści i Czte-
ry”. Polska prawica katolicka roz-
mnaża się więc nadal swoją ulubio-
ną i, oczywiście, pozaseksualną dro-
gą – przez podział.
o Paradzie Równości. A ta następ-
nego dnia miała odbyć się w Po-
znaniu.
Kuria wyraziła swój sprzeciw
wobec organizowania Parady pod
poznańskimi krzyżami, które, we-
dług niej, są dla poznaniaków „świę-
te”. Dlatego nie powinno być to
miejsce zgromadzenia ludzi, którzy
swoją obecnością depczą święte za-
sady wiary katolickiej.
Dziwnym trafem, hierarchowie
poznańskiego kościoła zapomnieli,
że miejsce to już dawno i wielokrot-
nie zostało „skalane”. Choćby w cza-
sach, gdy pod poznańskimi krzyża-
mi biskup Paetz prowadził proce-
sje Bożego Ciała lub organizował
spotkanie z młodzieżą. Wtedy niko-
mu to nie przeszkadzało... AJ
RK
MaK
PS
OD CZOŁA ŚPIEW!
SYNEKURKI
POD WEZWANIEM
JPII
Już po raz dwunasty w Hrubie-
szowie odbył się Festiwal Pieśni Pa-
triotycznej i Religijnej Wojska Pol-
skiego, zorganizowany pod patro-
natem Ministerstwa Obrony Naro-
dowej. Imprezę zorganizowały pod-
mioty wojskowe i samorządowe, tak
więc koszty zostały pokryte z pie-
niędzy publicznych. W tym roku pod
hasłem: „Jan Paweł II obrońcą god-
ności człowieka” w religijno-patrio-
tycznym repertuarze wystąpiło kil-
kuset wykonawców z całej Polski.
Na co dzień zawodzą oni w kościo-
łach garnizonowych, wojskowych
ośrodkach kultury i klubach żołnier-
skich. Jednak kapelani w wojsku co-
sik robią...
MaK
Nie czekając na beatyfikację Ja-
na Pawła II, już teraz w Polsce co
ambitniejsi proboszczowie podjęli
się misji budowy kościołów pod
jego wezwaniem.
Jeszcze jesienią 2005 roku roz-
poczęły się prace przy wznoszeniu
kościoła pw. Jana Pawła II w Bił-
goraju. Do chwili obecnej zdołano
przykryć stropem kaplicę papieskiej
świątyni i wykonać fundamenty pod
kościelną wieżę. W kwietniu br. ofi-
cjalnie zainaugurowano budowę ko-
ścioła pw. JPII dla nowo powsta-
łej parafii w Grajewie. Natomiast
wiosną przyszłego roku ruszy bu-
dowa papieskiego kościoła w Ko-
ścianie. Kryta dwuspadowym da-
chem świątynia ma mieć widoczną
z daleka wysoką wieżę, która do-
datkowo ma służyć okolicznym
mieszkańcom za punkt orientacyj-
ny. Podobną rolę „drogowskazu”
ma pełnić doskonale widoczny dla
przejeżdżających trasą z Krakowa
do Zakopanego kościół pw. JPII
w Nowym Targu. Podróżujących
„zakopianką” zachęci do odwiedze-
nia papieskiej świątyni w stolicy
Podhala specjalny zjazd oraz duży
parking dla samochodów. AK
PRAWE LEWUSY
Nie tylko PiS mieszał z rozli-
czeniem swojej kampanii wyborczej
do parlamentu. Także inne prawi-
cowe komitety wyborcze, które wy-
stawiały swoich kandydatów w ostat-
nich wyborach samorządowych, po-
pełniały błędy. Tak jak na Dolnym
Śląsku w Legnicy Stowarzyszenie Fo-
rum Legnickie. Komisarz wyborczy
uznał, że jego sprawozdanie finan-
sowe jest nieprawidłowe. Dlatego
odrzucił je w całości. W efekcie Fo-
rum musi oddać 45 tys. zł do urzę-
du skarbowego.
Jeśli po uprawomocnieniu się
wyroku Forum nie odda pieniędzy,
sprawą zajmie się komornik. ZK
OFIARA NA OFIARY
Szpitalni kapelani, których w Ka-
tolandzie „pracuje” aż 1500 (liczba
niemal dwukrotnie większa niż licz-
ba szpitali!), mają wyjątkowo dobre
zdanie o swojej pracy. Podczas nie-
dawnych jasnogórskich rekolekcji
usłyszeliśmy, że zastępują przy łóż-
ku chorego np. terapeutę czy psy-
chologa, a czasami nawet pielęgniar-
kę. Jednak pracownicy szpitali są od-
miennego zdania i mówią wprost, że
kapłani otrzymują niezłe pensyjki
za... zbieranie ofiar od pacjentów.
Nie ponoszą też żadnej odpowiedzial-
ności i nie muszą np. stawiać się do
szpitala na godzinę, gdyż sami dla
siebie są pracodawcami.
Nawet 700 tys. zł może koszto-
wać pomnik Ofiar Komunizmu, ja-
ki zamierza postawić w Łodzi spo-
łeczny komitet. Podczas ostatniej
sesji Rady Miejskiej wybuchła jed-
nak awantura, bo okazało się, że
monument ma być sfinansowany
całkowicie przez samorząd, czemu
zdecydowanie sprzeciwiła się część
radnych. Dobrym zwyczajem jest
wsparcie budowy przez samorząd,
ale maksimum w 50 procentach
– stwierdził Grzegorz Matuszak
z LiD. Powszechnie wiadomo, że
im mniej pomysłów na gospodar-
ne rządzenie, tym więcej stawia
się pomników.
AK
FARCIARZE
Z badań przeprowadzonych
przez uniwersytet w Chicago na 27
tysiącach Amerykanów wynika, że
zawód księdza jest odbierany jako
dający najwięcej frajdy i satysfakcji,
głównie z tego powodu, że jest kre-
atywny i ciekawy. Stwierdziło tak aż
87 procent badanych! Nieco niż-
szym uznaniem cieszy się zajęcie
strażaka i fizykoterapeuty. W środ-
ku stawki znaleźli się: policjant,
detektyw, pielęgniarka, księgowy
i dziennikarz, a na samym końcu
– robotnicy niewykwalifikowani.
I teraz nikt nie odbierze nam
(niezależnie od wykonywanego za-
wodu) szczęścia, że my, naród pol-
ski, dajemy frajdę aż 30 tysiącom
duchownych!
SAMI SWOI
Jacek Baczyński , legnicki rad-
ny PiS, podpisał się na liście obec-
ności radnych, potwierdzając swoje
uczestnictwo w posiedzeniu Rady
Miejskiej. Problem w tym, że przy-
szedł na salę obrad, gdy już się za-
kończyło. Inaczej straciłby ponad 200
zł diety za uczestnictwo w posie-
dzeniu. Zdaniem Kazimierza Ha-
łaszyńskiego z SLD, chodzi o pró-
bę wyłudzenia pieniędzy z kasy sa-
morządu. Jednak prawicowi radni
postanowili chronić swojaka, więc
podczas ostatniego posiedzenia Ra-
dy Miejskiej Legnicy większością gło-
sów zmienili protokół z poprzednie-
go posiedzenia i listę obecności. Te-
raz w nowych dokumentach legnic-
kiego samorządu zapisano, iż na po-
siedzeniu 13 września nie było rad-
nego Baczyńskiego, który wprawdzie
stracił 200 zł, ale uratował dobre
imię PiS...
BS
DESPERAT
PS
Na kilka godzin centrum Łodzi
stało się areną scen mrożących krew
w żyłach. U stóp pomnika Tade-
usza Kościuszki 37-letni łodzianin
zagroził samospaleniem i zdetono-
waniem ładunku wybuchowego.
Powód? Mężczyzna stanął w obro-
nie 7 polskich żołnierzy areszto-
wanych za akcję zbrojną w Afga-
nistanie, domagając się ich zwol-
nienia z aresztu. Chciał rozmawiać
z dziennikarzami. Oskarżał polskich
dowódców o to, co się stało w jed-
nej z afgańskich wiosek. Mężczy-
zna krzyczał m.in.: „To jest wojna”;
„Gdzie byli dowódcy, którzy wy-
dali rozkaz?!”; „Gdyby do was strze-
lano, też byście strzelali”.
Po trzygodzinnych negocjacjach
mężczyzna oddał się w ręce anty-
terrorystów. Nie miał ładunku wy-
buchowego.
SŁONE POGRZEBY
RADNI OŚWIECENI
To może być największa kontro-
la od 20 lat. Do firm pogrzebowych
w całym kraju (jest ich łącznie ok.
3 tys.) wkraczają inspektorzy Urzę-
du Kontroli Skarbowej i sprawdza-
ją wiarygodność ksiąg rachunkowych,
szczególnie zaś rozliczenie podatku
dochodowego oraz VAT. Jak się bo-
wiem okazuje, branża należąca do
najbardziej dochodowych w kraju
(rocznie ok. 400 tys. pochówków)
z każdego pogrzebu ma na czysto 20
proc. zysku i często nie wszystko od-
bywa się lege artis . Szkoda, że fi-
skus nie wkroczył jeszcze do kance-
larii proboszczów, którzy za posłu-
gi pogrzebowe nie wystawiają ra-
chunków i nie odprowadzają żad-
nych podatków.
Jednym z priorytetów budżetu
miasta Białystok na przyszły rok jest
podświetlenie kościoła św. Ducha
RK
ZK
REWOLTA
WE „FRONDZIE”
RP
Rozpadła się redakcja „Frondy”,
ultrakonserwatywnego kwartalnika
katolickiego zwalczającego wszyst-
ko, co nowoczesne i oświeceniowe.
Wydawcy narzucili redakcji powrót
dawnego naczelnego „Frondy”,
Grzegorza Górnego , który w mię-
dzyczasie kierował i doprowadził do
upadku tygodnika „Ozon”. Wszyscy
RP
BÓG Z SATELITY
HIPOKRYZJA
Tego jeszcze nie było! Z inicja-
tywy różnych Kościołów – z Kościo-
łem ewangelicko-augsburskim na
czele – za kilka miesięcy Śląsk weź-
mie udział w ewangelizacji satelitar-
nej Pro Christ. 6 kwietnia 2008 r.
W piątek 16 listopada w poznań-
skiej kurii odbyło się spotkanie
z dziennikarzami prasy i mediów
katolickich, na którym mówiono
96915908.026.png 96915908.027.png 96915908.028.png 96915908.029.png 96915908.030.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin