No cóS, jesteś szczęśliwym dzieciakiem. Masz fajnych przyjaciół, twój ojciec
jest w porządku, nawet jeSeli trochę zabobonny. Radzisz sobie nieźle w szkole –
nie musisz się za bardzo przykładać. Masz mnóstwo swobody. Kochasz wszystko,
co mechaniczne.
Pewnego dnia pojawia się córka najlepszego przyjaciela twojego taty. Jest
naprawdę ładna, w bezpretensjonalnym, naturalnym stylu, ale co waSniejsze,
natychmiast czujesz, Se nadajecie na tych samych falach. Duchowe
pokrewieństwo. Bella zostawia swoich znajomych, wydaje się być kompletnie
pochłonięta kaSdym twoim słowem. Z miejsca się zakochujesz, ale wiesz, Se to nie
twoja liga. Ona trzecioklasistka, ty pierwszak – marzenia. „MoSe kiedyś”, mówisz
sobie.
Oczywiście, jesteś teraz bardzo zainteresowany wszystkim co twój tata mówi
o Charliem. Naciskasz, Seby pogodził się z nim w całej tej sprawie Cullenów.
W twoim wyobraSeniu to Billy się myli. Nakłaniasz go do przeprosin, w końcu się
zgadza. Jedzie pod pozorem oglądania meczu, a ty, oczywiście, podłączasz się.
Ktoś musi prowadzić. (Wiesz, Se nikogo nie oszukasz – Billy przejrzał cię na
wylot).
Widzisz Bellę z chłopakiem, w świetnym wozie. (Samochód był pierwsza rzeczą
jaką zauwaSyłeś. Ktoś włoSył w niego kupę pracy – nic seryjnego. Jesteś pod
wraSeniem). Jesteś teS na tyle pewny swej męskości, by przyznać, Se facet to
prawdziwy przystojniak. Wyostrzona sytuacją percepcja pozwala ci stwierdzić,
Se iskrzy między nimi. Wzdychasz – od początku wiedziałeś, Se ktoś ją szybko
poderwie. Ale zbywasz to machnięciem ręki – licealne miłości szybko przemijają.
Zastanawiasz się kto to jest (znasz wszystkich w okolicy) i dlaczego twój tata
tak dziwnie się zachowuje.
Masz okazję pogadać z Bellą i znowu jest miło. Czujesz się z nią tak swobodnie.
Pytasz o chłopaka – to Cullen – czyli reakcja Billy’ego wyjaśniona. Spędzasz
przyjemny wieczór z Bellą, moSe poza tym, Se wydaje się być rozkojarzona
i uSyła jakiś nowych perfum. Zupełnie ci się nie podobają.
Wracasz do domu, a twój ojciec dostaje kręćka. Zwołuje wszystkich swoich
przesądnych znajomków. Mówią mu, Se to nie jego sprawa (podsłuchujesz w swoim
pokoju). Zgadzasz się z nimi, ale Billy nie pyta o twoje zdanie. Ojciec uwaSa, Se
ten facet jest jakimś potworem – dosłownie! śenujące.
Billy wybiera się ponownie zobaczyć z Charliem, ciągle zmartwiony Bellą. Jest
pełen napięcia (zawsze mamrocze pod nosem gdy jest wzburzony) i, jak
zgadujesz, uwaSa, Se Edward łamie legendarny pakt. Zastanawiasz się, czy
wspomnieć, Se opowiedziałeś Belli całą tę historię, ale chyba by cię rozerwał na
strzępy, więc milczysz.
Znowu widzisz Bellę z chłopakiem. Nie ma wątpliwości, Se to jej chłopak – całuje
ją w szyję, zanim wchodzi do domu. Billy nieomal dostaje zawału. A, tak –
wampiry. Rany, staruszek zamierza upokorzyć was oboje. Zastanawiasz się,
czemu chłopak Belli ciągle siedzi w aucie...
Jesteś smutniejszy niS przypuszczałeś. Myślałeś, Se zaakceptowałeś fakt, Se
Bella ma chłopaka, ale dowód jest bardziej dobijający niS oczekiwałeś. RóSnica
między podejrzewaniem czegoś, a zobaczeniem na własne oczy. Wzdychasz.
Ojciec wysyła Cię do auta pod byle pretekstem – uświadamiasz sobie, Se chce
porozmawiać z Bellą sam na sam. Masz nadzieję, Se nie zrobi z siebie głupca.
śycie płynie dalej. Umawiasz się parę razy z dziewczynami ze szkoły, choć to
przelotne znajomości. Ciągle rozmyślasz o Belli. Chciałbyś się z nią spotkać, ale
twój ojciec zidiociał w związku z Cullenami. Nie pozwala ci na wizytę, jakby miało
ci się coś stać. Często wywracasz oczami.
Bella ucieka z domu. Jesteś wstrząśnięty, kiedy się dowiadujesz. Martwisz się
o nią, nie moSesz spać nocami. Nie miałeś pojęcia, Se była tak nieszczęśliwa.
Wściekasz się, Se pozwoliłeś Billy’emu trzymać cię z dala od niej. MoSe mogłeś
jakoś pomóc...
Potem Charlie dzwoni do Billy’ego – Bella miała powaSny wypadek w Phoenix,
wypadła przez okno, leSy w szpitalu w cięSkim stanie. Wiadomość uderza cię jak
obuchem. Kiedy Billy słyszy, Se Bellą opiekuje się doktor Cullen błaga Charliego,
Seby tam poleciał. Znowu się kłócą. Oferujesz, Se pojedziesz zobaczyć co z nią,
Billy wydziera się na ciebie. Wychodzisz, ale siedzisz zasępiony przed wejściem.
Ojciec dzwoni do kogoś, wrzeszcząc o wojnach i paktach – nie słyszysz dokładnie
przez drzwi. Udaje ci się wyłowić, Se Cullenowie skrzywdzili Bellę i coś o Samie.
Zastanawiasz się, czemu Sam Uley jest przedmiotem rozmowy, choć tylko
przelotnie. Zbyt martwisz się o Bellę.
Bella ma się lepiej i wraca do domu. Umierasz z chęci zobaczenia jej –
z pewnością mógłbyś przynajmniej zanieść jej jakieś kwiatki, czy cokolwiek. Ale
Billy nie pozwala, w dodatku wszyscy są po jego stronie i nikt nie chce poSyczyć
ci samochodu. Nie moSesz uwierzyć, jak bardzo ta bzdura z wampirami wymknęła
się spod kontroli.
Nagle Billy zmienia front. Chce Sebyś porozmawiał z Bellą. Ale chce teS, Sebyś
jej zepsuł bal absolwentów. Jesteś rozdarty. W końcu przekupuje cię, no
i naprawdę chcesz ją zobaczyć. Idziesz. Bella wygląda tak pięknie. Brniesz przez
kłopotliwą wiadomość Billy’ego, ale ku twojej uldze dziewczyna śmieje się z niej
razem z tobą. Widzisz, jak patrzy na Edwarda Cullena i rozumiesz, Se jest
zupełnie poza twoim zasięgiem. Ale jesteś spokojny, bo wiesz teS, Se zawsze
będziecie przyjaciółmi. Chcesz, Seby była szczęśliwa, a ten facet bezspornie ją
uszczęśliwia. Jest ci przykro, Se twój tata traktuje Cullenów tak wrogo
i chciałbyś znaleźć jakiś sposób, Seby za to przeprosić. Bella znowu uSywa tych
okropnych perfum. Zastanawiasz się, dlaczego tak je lubi.
Spędzasz spokojne lato w La Push. PrzewaSnie montujesz coś w garaSu, trochę
dorabiasz w sklepie, włóczysz się z Embrym i Quilem, umawiacie się na grupowe
randki. Jedna dziewczyna się w tobie zakochuje, ale dla ciebie to tylko koleSanka.
Billy wciąS martwi się o Bellę, a ty nie moSesz powstrzymać się, by nie słuchać
uwaSniej, kiedy tylko wymienia jej imię. Powstaje jakaś głupia druSyna w mieście,
razem z przyjaciółmi wyśmiewacie Sama i jego ekipę za ich plecami.
Znowu zaczyna się szkoła, wszystko idzie po staremu.
O pierwszej w nocy roztrzęsiony Charlie dzwoni do Billy’ego. Bella zniknęła, sądzi,
Se zabłądziła w lesie. Billy oferuje pomoc. Zawraca cię w połowie drogi do drzwi.
Wściekły postanawiasz iść pieszo. Docierasz pod dom Charliego przed trzecią,
akurat kiedy wszyscy zaczynają się rozchodzić. Mówią, Se Bella śpi, Seby nie
wchodzić. W środku są Sam, Jared i Paul – to sprawia, Se się zmywasz. Pan
Weber dostrzega, Se przyszedłeś pieszo i oferuje, Se cię odwiezie. To on mówi ci
o wyjeździe Cullenów. Ludzie juS zaczynają o tym plotkować: Edward zostawił
Bellę w lesie i dlatego wpadła w tarapaty.
W pierwszym momencie masz mieszane uczucia. Musisz przyznać, Se jesteś
odrobinę zadowolony, ale starasz się z tym walczyć. To złe – Bella musi być
nieszczęśliwa. Masz nadzieję, Se jakoś sobie radzi.
Potem poznajesz szczegóły. Charlie jest zrozpaczony, dzwoni do Billy’ego po
pomoc. Ale Sadna z twoich sióstr nigdy nie przechodziła przez coś takiego i Billy
nie potrafi wiele doradzić. Słyszysz, Se Bella jest zdruzgotana, być moSe
w katatonii, nie je, nie śpi.
Zaczynasz nienawidzić Edwarda Cullena. Jak mógł to zrobić komuś tak dobremu
i Syczliwemu? Jakim potworem musi być? śałujesz, Se kiedykolwiek chciałeś go
przepraszać.
W dodatku doprowadza cię do szału euforia ludzi w La Push, spowodowana
wyjazdem Cullenów. Naprawdę cię to wścieka. Świętują wydarzenie, które
zniszczyło Bellę.
Czas płynie i Charlie martwi się coraz bardziej. Billy nie zakazuje ci więcej
spotykać się z Bellą, ale instynktownie czujesz, Se ona nie chce cię widzieć. Nie
chce widzieć nikogo. Próbujesz się nie zamartwiać, ale to trudne, skoro Billy
mamrocze o niej cały czas. Jak mówi Charlie, Bella jest jak zombie. Nie
uśmiechnęła się ani razu, odkąd Edward zniknął.
Mijają miesiące. Pewnego dnia słyszysz znajomy hałas silnika. CięSko w to
uwierzyć, ale przed twoim domem, jak grom z jasnego nieba, pojawia się Bella.
Jesteś rozemocjonowany, do momentu, gdy lepiej się jej przyglądasz. Wygląda
gorzej niS moSna by sobie wyobrazić. Okropnie schudła, pod oczami ma czarne
sińce. Trupioblada twarz kontrastuje z ciemnymi włosami. Wydaje się, Se zaraz
połamie się na kawałki. Ale patrzy na ciebie i uśmiecha się, uśmiecha naprawdę
szczerze. Cieszy się, Se cię widzi. To drobnostka, ale dla ciebie drobnostka
najwaSniejsza na świecie.
UwaSnie śledzisz to co mówi i robi, choć pilnujesz, Seby tego nie dostrzegła.
Porównujesz jej zachowanie z tym, co słyszałeś od Charliego. Wspomina
o motorach i od razu zapalasz się do sprawy. To coś, w czym jesteś naprawdę
dobry, nie moSesz się powstrzymać, Seby się trochę nie poprzechwalać. Bella
wygląda na zrelaksowaną i ty teS tak się czujesz. Jakby była z tobą kaSdego dnia
minionego roku – wydaje się nierzeczywiste, Se nie widzieliście się całymi
miesiącami. Pasujecie do siebie, jak zawsze. Duchowe pokrewieństwo.
W ciągu następnych dni odkrywasz, Se oprócz motoryzacji jest coś jeszcze,
w czym jesteś dobry: potrafisz sprawić, Se Bella czuje się szczęśliwa. Nie tak,
jak to było przedtem, ale duSo bardziej, niS ostatnio. Charlie i Billy wiszą na
telefonie całymi dniami i podnieca cię świadomość, Se jej pomagasz. Obserwujesz,
jak z kaSdym dniem polepsza się jej – więcej się śmieje, pasjonuje drobiazgami,
które planujecie – i jesteś wdzięczny aS do szpiku kości, Se moSesz to dla niej
robić.
Nie jest do końca dobrze, ale starasz się nie zwracać uwagi na jej małe
dziwactwa. Wygląda, Se musi się na nowo poukładać i pozwalasz jej na to,
wspierasz ją, podczas gdy ona steruje.
Z Bellą układa się dobrze, twoje Sycie zmienia się w kanał z innego powodu. Embry
dołącza do zwariowanych wyznawców Sama, jednocześnie boisz się o niego
i jesteś wściekły. Nie rozmawia z tobą. Razem z Quilem próbujecie wymyślić o co
chodzi, ale nie udaje się wam znaleźć Sadnego sensu w tym wszystkim. Billy
irytuje cię podejściem do sprawy Sama, w dodatku cały czas dziwnie ci się
przygląda. Niepokoisz się. Opowiadasz o wszystkim Belli, uspakaja cię, Se ona
równieS sądzi, Se to coś powaSnego. Obejmuje cię i twoje serce o mało nie
eksploduje z radości.
Oczywiście zdajesz sobie sprawę, Se się zakochałeś. Wiesz równieS, ze ona nie
jest gotowa i nie myśli o tobie w ten sposób. Ale potrafisz być cierpliwy
i trzymasz kciuki, w nadziei, Se kiedyś spojrzy na ciebie inaczej. Cieszysz się, Se
jesteś tak wysoki, Se nie wyglądasz na szesnastolatka. Mięśnie zaczęły ci się
rozrastać i to nie jak u Quila dzięki hantlom, co cieszy cię jeszcze bardziej. Bella
mówi, ze jesteś przystojny, czy coś w tym stylu.
Wybieracie się do kina razem z jej szkolnymi przyjaciółmi, ale plan nie wypala
i idziecie tylko ty, Bella i Mike Newton. Łatwo wyczuć napięcie. Po chwili
obserwacji odpręSasz się – ona nie lubi tego gościa. Nie czuje się z nim tak
komfortowo jak z tobą. Prawie z nim nie rozmawia. Okropne filmidło zaczyna
podobać ci się bardziej niS cokolwiek, co kiedykolwiek widziałeś. To ciebie Bella
lubi najbardziej. Nie da się zaprzeczyć.
Mike’owi robi się niedobrze. Czekacie na niego z Bellą, zaczynasz czuć się
naprawdę dziwnie. Pełen mocy i pewności siebie. Sam siebie szokujesz tym, co
mówisz. To dzieje się samo. Bella przyznaje, Se bardzo cię lubi, ale widać, Se
dalej opłakuje tego głupka, który ją zostawił. Przez moment wypełnia cię
niewiarygodna furia na myśl, Se ktoś mógł tak ją skrzywdzić. Chciałbyś go zabić.
Dzikość tego uczucia zaskakuje cię i szybko starasz się je zdusić.
Odwozisz Bellę do domu, pełen nadziei. To musi się udać. Jesteś jedyną osobą,
z którą jest szczęśliwa. Potrzebuje cię. Zrobisz wszystko co w twojej mocy,
Seby dalej ją uszczęśliwiać. Obiecujesz jej to. Czujesz się świetnie. Jeszcze
tylko trochę czasu...
Wracasz do domu, Billy znowu wpatruje się w ciebie w ten wkurzający sposób.
Robisz się draSliwy, jakby całą twoją skórę nakłuwały szpilki. Wydaje ci się, Se
w pokoju zrobiło się za ciepło – Bella mówiła, Se masz gorączkę. Ledwo moSesz
usiedzieć w miejscu.
Billy krytycznie stwierdza, Se dziwnie wyglądasz i wypełnia cię ta sama, dzika
wściekłość. Tym razem nie moSesz jej opanować. PotęSny gniew wstrząsa twym
ciałem, wymyka się spod kontroli. Mała cząstka ciebie wie, Se to głupia reakcja,
ale furia włada resztą osobowości. Jest gorąco, jakby pokój płonął. Czujesz Sar
w kościach.
I wtedy, ku twojej zgrozie, zaczynasz trząść się mocniej, jakby całe ciało miało
się rozpaść. Jesteś przeraSony. Trwa to sekundę, ale to najdłuSsza sekunda
twoim Syciu. Czujesz, Se eksplodujesz, myślisz, ze umierasz.
Ale twoje ciało daje sobie radę – nie rozlatujesz się na kawałki. Ma nowy kształt,
którego nie rozumiesz. Głową uderzasz o sufit, patrzysz w dół na Billy’ego
z ogromnej wysokości. Drgawki ustały, ale gniew trwa. Wszystko jest wciąS
rozpalone, czerwone. Chcesz krzyknąć na Billy’ego, Seby wytłumaczył, ale z gardła
dobywa się odraSające wycie. Robisz krok ku niemu i pokój drSy. Twoje wargi
cofają się, odsłaniając zęby, słyszysz warkot, chcesz potrząsnąć Billym i Sądać
wyjaśnienia tego, co ci zrobił. Sięgasz do niego, a zamiast twoich rąk poruszają
się ogromne, uzbrojone w szpony łapy. Patrzysz na siebie i przeraSony skowyt
wydobywa się z twojej piersi.
Billy przemawia do ciebie jak do dziecka, pomału, łagodnie, mówi, Sebyś się
uspokoił, Se wszystko będzie dobrze. Ale nie wyjaśnia co się stało – czym się
stałeś. Nie wygląda na zaskoczonego, co rozwściecza cię znowu. Spodziewał się
tego? Czemu cię nie ostrzegł?
Billy sięga do telefonu i dzwoni do kogoś. Gdy tylko słyszysz imię Sama,
wybuchasz. To on za tym stoi. Potworny warkot wypełnia dom. Billy zerka
przeraSony, w momencie jesteś tuS przed nim, aS do bólu pragnąc kąsać.
Szarpiesz się w tył i znów słyszysz swój skowyt.
Wtedy zjawiają się głosy w twojej głowie. Więcej niS głosy. Poza słowami moSesz
widzieć obrazy, czuć emocje. Natychmiast rozumiesz. Odpowiedź wyczytujesz
między wierszami. Wilkołak. Jesteś potworem.
Najbardziej pomaga Embry. Rozpoznajesz jego głos, choć bezdźwięczny.
Widzisz, jak mu ulSyło, Se dołączyłeś do niego. Sam pozwala mu wyjaśniać,
wyciągnąć cię rozmową z domu (Billy ułatwia, otwierając drzwi, ledwie
przeciskasz przez nie barki). W lesie, za domem, po raz pierwszy widzisz innych.
Są olbrzymi i potworni. PrzeraSa cię, ze jesteś taki sam.
To długa noc. Pokazują ci wszystko. Legendy i historie, które słyszałeś przez całe
Sycie okazują się być faktami. To jak trafić do krainy Oz, gdzie wszystko
nabiera kolorów, tyle, Se ten nowy świat nie jest miłą krainą pełną krasnoludków.
śyjesz w filmie grozy. Jesteś jednym z potworów. Najgorsze jest wyjaśnienie,
dlaczego tak się dzieje. Bo wampiry są takSe prawdziwe. I to ich wina, Se
zmieniłeś się w to coś. Co gorsze, nie dość, Se prawdziwi krwiopijcy istnieją,
twoja przyjaciółka, dziewczyna, która kochasz, sama jest zakochana w jednym
z nich. Nie moSesz uwierzyć, Se znała prawdę, ale przekonują cię, Se była w pełni
świadoma. Robi ci się niedobrze na wspomnienie jak za nim tęskni.
TeS jesteś potworem, ale nie złym. Jesteś tym rodzajem, który istnieje, Seby
chronić twoją rodzinę przez złymi. Nie pociesza cię to. Zwłaszcza, kiedy mówią ci,
Se status legendarnego obrońcy oznacza, Se nie moSesz Syć normalnie z ludźmi.
Jesteś teraz dla nich zbyt niebezpieczny. Za pół roku, rok – moSe. Musisz
chodzić do szkoły, Seby nie budzić podejrzeń, ale poza tym, Sadnego zbędnego
ryzyka. W szkole masz skoncentrować całą energię na byciu spokojnym. Zapomnij
o nauce. Tylko nikogo nie zabij.
Spotkania z Bellą są poza dyskusją. Gdy protestujesz, Sam pokazuje ci
wspomnienia. Jakbyś tam był. Widzisz jak błaga Emily. Słyszysz odpowiedź
budzącą w Samie bezrozumną furię – furię będącą znakiem rozpoznawczym
i przekleństwem wilczej egzystencji. Czujesz jak się przemienia, z ręką wciąS
wyciągniętą w jej stronę. Widzisz pazury rwące jej twarz. Patrzysz jak pada,
nieprzytomna. Czujesz jego panikę i grozę. Tak silne, Se nie moSe zmienić się na
powrót, by jej pomóc. Myślisz, Se umiera (mimo, Se wiesz, Se ocalała, przytłacza
cię to, jesteś rozdarty bólem wspomnień). Widzisz Paula i Jareda śpieszących na
pomoc, prowadzących Sue Clearwater (dyplomowana pielęgniarka – najlepszy
moSliwy wybór, gdy jednym z lekarzy w szpitalu jest wampir). Sue zajmuje się
Emily, podczas gdy Sam wije się w agonii, ukrywając się w lesie, wciąS niezdolny
uspokoić się na tyle, by dokonać przemiany.
Wiesz, Se mają rację, nie moSesz się widywać z Bellą. Nie dotrzymasz obietnic.
Zranisz ją, jak ten drugi potwór.
Seans wspomnień Sama dobiega końca, widzisz jak zmienić się z powrotem.
Uspakajasz się w taki sam sposób jak on i odkrywasz, Se znów masz swój
prawdziwy kształt. Nagi i zbolały, zwijasz się w ciemności w kłębek i płaczesz, jak
nie płakałeś nigdy w Syciu.
Reszta jest zaskoczona. Odkrycie, jak na powrót się przemienić, zajęło im całe
dnie albo nawet tygodnie.
Twoje nowe Sycie rozpoczyna się w okresie napięcia. Wampiry nie tylko są
prawdziwe, ale dalej są tutaj. Nowe, nie Cullenowie. Polują w okolicy i twoim
zadaniem jest je powstrzymać. Ta część ci się podoba. Całą nienawiść za to, co
Edward i reszta Cullenów zrobili Belli, przelewasz w polowanie na tę parę:
ciemnowłosego męSczyznę i jego rudą partnerkę.
Trafiacie na męSczyznę we właściwym momencie. PodąSacie uwaSnie za wonią
wampira, próbując się do niego zakraść. To zadanie Jareda, bo ma oczy jak
lornetki – widzi na kilometry. Wampir zatrzymuje się na niewielkiej polanie
i Jared obserwuje, jak rozmawia z Bellą. Pośpieszasz resztę, ale Sam się waha.
Jesteście poza granicami wyznaczonymi przez pakt. MoSe to przyjaciel Cullenów?
Złamał pakt morderstwami, ale nie moSecie tego dowieść – nie byliście świadkami.
Sam nie chce rozpoczynać wojny bez rozwaSenia konsekwencji. Myślisz, Se jest
zbyt ostroSny. Spierasz się, a kiedy staje się widoczne, Se Laurent zamierza
zaatakować Bellę, Sam szybko przechodzi na twoją stronę.
Zabicie Laurenta okazuje się łatwiejsze niS mogłeś przypuszczać. Czy dlatego Se
było was pięciu na jednego? Wiesz, Se to nie to. Ty i Sam zrobiliście większość
roboty i czujesz, Se poradziłbyś sobie z pijawką sam. MoSe wampiry nie są tak
twarde, jak kaSą wierzyć historie.
WciąS masz przed oczami struchlałą twarz Belli. Bardziej niS czerwonooki,
polujący wampir wystraszył ją twój nowy wygląd. Bez przerwy zastanawiasz się,
jak sobie tłumaczy to co zobaczyła.
Polowanie trwa, ruda wampirzyca okazuje się być bardziej nieuchwytna. Sfora nie
moSe zrozumieć jej pobudek, więc cięSko przewidywać jej posunięcia. I ruda jest
naprawdę dobra w uciekaniu.
Przez wampiry w okolicy robisz się nerwowy. Wydaje się, Se w końcu wszystkie
zaczynają węszyć wokół Belli. W nocy patrolujesz okolice jej domu, by upewnić
się, Se jest bezpieczna.
Normalne Sycie zastępuje ci codzienny kierat obowiązków. Ale inni są pod
...
Angolia