Zmiana Biegunów - Lepiej Spójrzcie w Niebo.pdf

(608 KB) Pobierz
Zmiana biegunów? Lepiej spójrzcie w niebo!
W moim poprzednim artykule, „And They
March…”, nakreśliłem hipotezę, że masową śmierć kosów w rejonie Beebe w stanie Arkansas
spowodowała fala uderzeniowa, pochodząca z eksplodującego bolidu lub fragmentu komety. I choć
takie wyjaśnienie zdawało się pasować w tym konkretnym przypadku, to jak się okazało, podobne
wymieranie zwierząt stało się zjawiskiem globalnym, a eksplodujące w powietrzu komety nie są
przyczyną śmierci wszystkich tych zwierząt. Ponadto, zwierzęta te reprezentują różne gatunki: w
odległych od siebie miejscach masowo giną krowy, ośmiornice i świerszcze. Nawet gdyby za część
tych przypadków odpowiedzialne były choroby i wirusy, wyraźnie zachodzi tu jakiś większy
proces, którego mainstreamowa nauka nie może w pełni rozszyfrować.
Niedługo po opublikowaniu mojego artykułu Kniall napisał „Procession of the Damned…”, gdzie
wskazał na możliwość, że masową śmierć zwierząt wywołują zmiany magnetyczne. Zresztą nie
tylko jemu zmiany magnetyczne zaprzątają głowę. Otóż na wykresie wyników wyszukiwania dla
hasła „przesunięcie biegunów” (pole shift) w trendach Google za ostatnich 12 miesięcy (i nie tylko)
widać, że zainteresowanie poszybowało w górę tuż po Nowym Roku.
906317458.003.png 906317458.004.png
© Sott.net – Wykres z Google Trends dla hasła “przesunięcie biegunów” w okresie ostatnich 12
miesięcy.
© Sott.net – Wykres z w Google Trends dla hasła “przesunięcie biegunów” i ostatnich 30 dni
Choć więc pole geomagnetyczne nie uległo jak dotąd znacznemu przesunięciu, zmiana dokonała się
w mentalności społeczeństwa, które otworzyło się na taką możliwość. Faktycznie, artykuł, który
niedawno zamieściliśmy na SOTT.net, „Shift of Earth’s Magnetic North Pole Impacts Tampa
Airport” (Lotnisko w Tampa ofiarą przesunięcia bieguna północnego Ziemi) był według naszego
webmastera i ku ogólnemu zaskoczeniu najpopularniejszym artykułem dnia. Dowiadujemy się z
niego, że władze lotniska w Tampa [Floryda] muszą przemalować jeden z pasów startowych,
ponieważ jego kierunek nie jest już zgodny z magnetyczną północą. Ot, taki drobiazg.
Gdy się nad tym zastanowić, skoro niewielka i najpewniej miejscowa zmiana magnetyczna
wystarczyła, by zdezorganizować tamtejszy ruch lotniczy, to wyobraźcie sobie, jaki zapanowałby
chaos, gdyby doszło do całkowitego przebiegunowania. Jak zobaczymy poniżej, uziemiony ruch
lotniczy będzie prawdopodobnie najmniejszym z naszych zmartwień.
Elektryczna planeta
Chociaż niewiele wiadomo o tym, jak zmiany w ziemskim magnetyzmie wpływają na ludzi i
zwierzęta, przypuszczalnie zależność ta jest znacząca i może obejmować nawet zmiany w
świadomości czy postrzeganiu. Pamiętamy z artykułu Knialla, że rejony magnetycznych anomalii
obfitują w obserwacje UFO oraz innych niewyjaśnionych zjawisk. Ten aspekt szczególnie
powinniśmy mieć na uwadze przy rozważaniu zmian, jakie może przynieść przesunięcie biegunów
magnetycznych.
906317458.005.png
Jako poważną hipotezę zaproponowano także, że
masowe wymieranie [zwierząt] albo zbiega się ze zmianami w magnetycznej orientacji Ziemi, albo
jest skutkiem tych zmian. Bez odpowiedzi jak dotąd pozostaje pytanie, czy wyłączną przyczyną
wymierania są zmiany magnetyczne, czy też odpowiedzialna jest za nie jakaś większa katastrofa, a
zmiany magnetyczne są tylko jednym z jej skutków. Zdaje się jednak istnieć pewien związek
między przebiegunowaniami, epokami lodowcowymi, obniżaniem się poziomu mórz oraz wieloma
innymi czynnikami, wskazującymi na zachodzenie jakiegoś katastroficznego procesu (patrz
wykres).
Jedna ze znanych teorii głosi, że podczas takich geomagnetycznych przebiegunowań pole
magnetyczne Ziemi na pewien czas zanika, co pozwala docierać do jej powierzchni wielkim
ilościom promieniowania słonecznego i kosmicznego, wyjaławiającego planetę z wszelkiego życia.
Mimo że teoria ta może wyjaśniać zjawisko wymierań, nie rozwiązuje ona kwestii zmiany poziomu
mórz, epok lodowcowych, śladów aktywności wulkanicznej ani nawet kometarnych katastrof. Aby
poradzić sobie ze wszystkimi tymi czynnikami, należy oddzielić skutki od przyczyny.
Skoro o promieniowaniu mowa, kilka dni przed zdarzeniem w Beebe doszło do otwarcia się
wielkiej dziury koronalnej na Słońcu, która wysłała w kierunku Ziemi masę naładowanych cząstek.
Mitch Battross z Earth Changes Media tak opisuje zjawisko:
Gdy taka [koronalna dziura otwiera się], pole magnetyczne Słońca także się otwiera, uwalniając
wiatr słoneczny (naładowane cząstki). Pierwsze uderzenie pochodzące od tego impulsu mogło
dosięgnąć Ziemię w ciągu od 8 minut do 24 godzin. Podążający za otwarciem dziury strumień
naładowanych cząstek dotarł do Ziemi wieczorem 2 stycznia 2011 roku.
Ten scenariusz pasuje idealnie do pasma zdarzeń, jakie zaczęły się 1 stycznia, kiedy to w Arkansas
padło około 5000 ptaków. Ptaki wędrowne podążają zgodnie z tzw. „magnetycznymi szlakami ley-
lines”, które prowadzą je w czasie sezonowych podróży. Podobnie wodne ssaki, takie jak wieloryby
906317458.006.png
i delfiny, także kierują się w swoich wędrówkach magnetyzmem
Ziemskie pole magnetyczne nie jest statyczną cechą planety.
Rozciąga się ono w przestrzeni na kilkudziesiąt tysięcy kilometrów, ma strukturę warstwową i jest
bardzo czułe na aktywność słoneczną. Podczas intensywnych burz słonecznych, takich jak ostatnia,
otaczające Ziemię pole magnetyczne może skurczyć się do niebezpiecznych rozmiarów,
umożliwiając dotarcie do powierzchni planety dużym ilościom promieniowania. Zdaniem jednego z
naukowców, który opisał takie koronalne wyrzuty masy (CME),
Słońce może również wyrzucić ważące miliard ton chmury plazmy wraz z ich polami
magnetycznymi. Przy prędkości ponad półtora miliona km/h część wyrzuconego materiału [...]
może dotrzeć do Ziemi już po kilku dniach.
Pod wieloma względami CME są bardziej szkodliwe niż typowe rozbłyski słoneczne. CME obijają
ziemskie pole magnetyczne niczym młot kowalski szeroki na ponad 1,5 mln km, naruszając
delikatną równowagę cząstek uwięzionych w pasach Van Allena oraz w całym zasięgu pola
magnetycznego Ziemi. [...]
Niektóre skutki burz słonecznych okazywały się poważnym problemem, zwłaszcza na wyższych
szerokościach geograficznych. Na przykład w czerwcu 1972 roku zmiany w polu magnetycznym
wywołały przepięcie 230000-woltowego transformatora w Kolumbii Brytyjskiej, prowadząc do
jego eksplozji. Z kolei 13 marca 1989 roku burza [słoneczna] zupełnie pozbawiła elektryczności
kilka milionów mieszkańców prowincji Quebec.
Podobne awarie, zależne od cykli słonecznych, od lat skutkują stratami rzędu setek milionów
dolarów.
Takie “młoty kowalskie” w postaci naładowanych cząstek spłaszczają ziemskie pole magnetyczne
od strony Słońca, wydłużając je po stronie przeciwnej. Następnie strumień ten przedostaje się do
ziemskiej atmosfery w rejonach polarnych, wzbudzając cząsteczki gazu w atmosferze, czego
efektem są zorze polarne, spektakularne zachody słońca i podobne zjawiska. Jednak w przeszłości,
kiedy Ziemia wielokrotnie padała ofiarą takich burz słonecznych, nie towarzyszyło temu masowe
wymieranie zwierząt. Wygląda więc na to, że do rozwiązania tej zagadki wciąż czegoś brakuje.
Pomimo problemów, jakie stwarza słoneczne i
kosmiczne promieniowanie, pozostaje faktem, że z elektromagnetycznymi rytmami Ziemi w
906317458.001.png 906317458.002.png
skomplikowany sposób powiązane jest działanie naszego mózgu oraz wiele procesów
zachodzących w ciele. Zależność tę odczuli pierwsi astronauci z amerykańskich i sowieckich
programów kosmicznych, gdy po powrocie na Ziemię objawiła się u nich nieznana dolegliwość. Jak
stwierdzono później, „choroba astronautów była skutkiem braku pól magnetycznych w przestrzeni
kosmicznej. W następnych lotach NASA umieściło magnesy w samym statku kosmicznym oraz w
skafandrach astronautów”. Jak widać, ludzkie ciało zdaje się być przyzwyczajone do życia w
optymalnym środowisku magnetycznym. (Co każe się zastanowić, jak nasza obsesja na punkcie
elektronicznych gadżetów wpływa na nasze zdrowie.)
Poza polem magnetycznym Ziemi, ważną rolę [w utrzymaniu życia] odgrywa też pewien rodzaj
promieniowania elektromagnetycznego o niskiej częstotliwości. Powstaje ono dzięki piorunom,
które między powierzchnią ziemi a jonosferą wytwarzają fale stojące. Zjawisko to określa się
mianem rezonansu Schumanna. Częstotliwość tych fal zależy od wysokości wnęki pomiędzy
powierzchnią ziemi a jonosferą. Krótkie wideo poniżej powinno wystarczyć do zrozumienia,
dlaczego te fale są tak ważne.
Wielu ludzi podejrzewa, że wysokością tej wnęki elektrycznej pomiędzy powierzchnią ziemi i
jonosferą można manipulować przy użyciu instalacji HAARP znajdującej się w Fairbanks na
Alasce, tworząc tymczasowe i lokalne zmiany w tych falach. Choć teoria ta z pewnością zasługuje
na uwagę, burza słoneczna może wywołać praktycznie ten sam efekt, tyle że na znacznie większą
skalę. Jak było do przewidzenia, pojawiają się głosy obwiniające HAARP lub podobne technologie
o wymieranie zwierząt. Jest to jednak mało prawdopodobne.
HAARP nie może się równać siłą z CME (“młotem kowalskim”), a tym samym jego działanie
zostałoby przyćmione dowolną tego typu aktywnością Słońca. Nie należy natomiast negować
zdolności HAARP do zmiany fal mózgowych na określonym obszarze – co zresztą może być jego
głównym zadaniem. Jak zobaczymy dalej, Słońce ze swoim strumieniem naładowanych cząstek
penetrujących Ziemię jest najpewniej czołowym sprawcą wielkich zmian zachodzących obecnie na
Ziemi, ze zmianami pogodowymi włącznie. Innymi słowy, zamiast doszukiwać się tu winy
człowieka, powinniśmy spojrzeć w górę – w stronę nieba i kosmosu.
Jeśli więc chodzi o wymieranie zwierząt, wciąż wracamy do pytania, co uległo zmianie, i czy ta
zmiana ma cokolwiek wspólnego z polem magnetycznym Ziemi, jak wielu podejrzewa?
Czas na nową teorię dynama
Częścią problemu może być wpływ mainstreamowej nauki na nasz sposób myślenia o ziemskim
polu magnetycznym. Mówi nam się, że źródło tego pola znajduje się gdzieś głęboko w jądrze
Ziemi, gdzie płynne gorące żelazo wytwarza prąd elektryczny, który z kolei ustala magnetyczny
dipol, przemieniając zasadniczo Ziemię w duży elektromagnes. Pole to następnie rozciąga się
daleko w przestrzeń kosmiczną, wpływając na ruch naładowanych cząstek, i tak dalej. Ta teoria
może i pomaga niektórym geologom i astronomom utrzymać posady, jest jednak z nią wiele
problemów. Przykładowo, jak się przekonamy, nie wyjaśnia ona w pełni natury pól magnetycznych
na gigantycznych gazowych planetach.
W niedawnym artykule na temat komety Elenin Laura Knight-Jadczyk wspomina o pracy Jamesa
McCanneya i jego elektrodynamicznej teorii Układu Słonecznego – a w szczególności o
elektrodynamicznej naturze komet. W latach 80. ubiegłego wieku McCanney prowadził badania i
wykładał na Cornell University, aż poddano go ostracyzmowi i wyrzucono za „heretyckie” –
chociaż oparte na solidnych podstawach – poglądy astronomiczne. Idea elektryczności w kosmosie
była chyba zbyt nowatorska dla ówczesnego establishmentu i nie wygląda na to, by cokolwiek się w
tej kwestii zmieniło. Mam tu na biurku książkę McCanneya Planet-X, Comets & Earth Changes i
muszę przyznać, że autor proponuje bardzo interesującą teorię pola magnetycznego Ziemi (między
innymi). Oto fragment tego, co ma do powiedzenia na temat pól magnetycznych planet:
Weźmy na przykład kwestię księżyców i pól magnetycznych planet. Już dawno stwierdzono, że
tylko planety posiadające księżyce mają wyraźne pola magnetyczne. Teraz można to zrozumieć
Zgłoś jeśli naruszono regulamin