zwierzęta gospodarskie w polskiej kulturze ludowej.pdf
(
1516 KB
)
Pobierz
6Sztych
Zwierz
ę
ta gospodarskie w polskiej kulturze ludowej
Wiadomo
ś
ci Zootechniczne, R. XLVI (2008), 2: 39-47
Zwierz
ę
ta gospodarskie w polskiej kulturze ludowej
Danuta Sztych
Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Katedra Szczegółowej Hodowli Zwierz
ą
t
ul. Ciszewskiego 8, 02-786 Warszawa
yobraŜenia odnoszące się do zwierząt za-
chowały się w Polsce znacznie lepiej niŜ
te, które odnosiły się do roślin. Być moŜe zwie-
rzęta mocniej opanowały wyobraźnię człowieka,
gdyŜ były bardziej tajemnicze, a przez to bar-
dziej ekscytujące. Wywoływały więcej domy-
słów i skojarzeń, bo wymykały się ludzkiemu
poznaniu.
Człowiek, zwierzęta i współzaleŜność
między nimi prawdopodobnie zmieniła się
w kulturze wraz z nadejściem chrześcijaństwa
(ZadroŜyńska, 1985). Jeszcze dziś w wierze-
niach tradycyjnych jest wiele śladów, które
świadczą o tym, Ŝe niegdyś zwierzęta i człowiek
uwaŜani byli za istoty równoprawne.
Zwierzętom chyba zawsze przypisywano
kontakty z zaświatami. Dlatego teŜ do dziś spo-
tyka się opowieści o tym, jak krzywdzony przez
innych człowiek porzucał ludzką postać i stawał
się koniem, krową itp. Tym teŜ zwierzętom
przyznano w kulturze szczególne miejsce, darząc
je szacunkiem, który jednak w Ŝyciu powsze-
dnim nie wykluczał dość czasami brutalnych
w stosunku do nich czynów.
Praca ma na celu przedstawienie – na
podstawie wierzeń, podań, legend – wizerunku
zwierząt gospodarskich w polskiej kulturze lu-
dowej, gdzie wszystkie wytwory kulturowe
przesiąknięte są treścią religijną lub magiczną.
Zwierz
ę
ta jako symbole w tradycyjnym
ś
wi
ę
-
towaniu dorocznym i rodzinnym
tem, między Ŝyciem i śmiercią. Zwierzęta stały
się w tym świętowaniu symbolami i konfigura-
cjami znaków, tworząc sens nie zawsze uświa-
damiany przez ludzi, lecz zawsze, jak się wyda-
wało, zrozumiały dla istot wszechmocnych (Za-
droŜyńska, 1985).
Czas święta, obrzędów, rytuałów wypeł-
niony był działaniami niemoŜliwymi w codzien-
ności. Obowiązywały specyficzne reguły, od-
mienne od rzeczywistego Ŝycia ludzi. Przebie-
rano się za niesamowite maszkary, tworzono
prawdziwy spektakl świąteczny, który rozgrywał
się jakby w dwóch wymiarach. W pierwszym
z nich – ludzie pokazywali ludziom widowisko
opowiadające o kontaktach z nadprzyrodzonymi
siłami, co było poŜądane ze względu na wiarę
w moŜliwość tych sił. W drugim – wszyscy
Człowiek wykorzystywał świat zwierząt
w swoim świętowaniu. Stały się one pośredni-
kami, mediatorami między tym i
tamtym
świa-
Prace przegl
ą
dowe
39
W
D. Sztych
uczestnicy święta stawali się aktorami widowi-
ska odgrywanego dla mieszkańców innego
świata, którym komunikowano własne oczeki-
wania (Gloger, 1908). Podstawowymi
osobami
dramatu
świątecznych spektakli były zwierzęta.
Począwszy od BoŜego Narodzenia aŜ do
Trzech Króli, a potem jeszcze w niektóre dni za-
pustów i w ostatki, pojawiali się poprzebierani
kolędnicy, prowadząc ze sobą osobliwe stwory
mające wyobraŜać między innymi kozy, konie,
barany, krowy. Wszyscy ci przebierańcy, znani
dobrze swoim sąsiadom, byli witani i przyjmo-
wani jak obcy przybysze wieszczący nowiny
nikomu do tej pory nie znane. PowaŜnie brano
sobie do serca ich słowa i Ŝyczenia, jakby ich
moc mogła zmienić Ŝywot człowieka. Jakby
wszyscy tkwiący w tej tradycji świętowania
umówili się, Ŝe w okresie świątecznego chaosu
kaŜdy przybysz dziwacznie przebrany jest po-
słańcem z zaświatów. Wierzono powszechnie, Ŝe
wraz z nimi przychodzi do domów dostatek
i urodzaj.
Dało to początek niezwykłemu, orygi-
nalnemu, wędrownemu teatrowi ludowemu, peł-
nemu humoru i swady, którym jeszcze
w połowie XX wieku, a lokalnie nawet i dłuŜej
cieszyli się i emocjonowali mieszkańcy polskich
wsi i miasteczek.
grupa przebierańców, recytując Ŝyczenia zwią-
zane z powodzeniem w rolnictwie, przeplatane
często inscenizacją z wyraźnymi elementami
o charakterze matrymonialnym. Zwyczaje z ko-
niem zaznaczają się silnie w krakowskim
Laj-
koniku
i wszystkich obchodach na podkładzie
wegetacyjnym (Ogrodowska, 2006).
Inną waŜną postacią w obrzędowości
zapustnej była koza. Wpuszczona do izby tupała,
skakała, bodła i becząc głośno domagała się dat-
ków. Koza jednak bardziej jest znana z niezwy-
kłego obrzędu kujawsko-wielkopolskiego o naz-
wie
podkoziołek
. Ma on na celu zaklęcie i spro-
wokowanie wegetacji przyrody i płodności
ludzkiej. NajwaŜniejszymi, zasadniczymi ele-
mentami są w nim: demonstrowanie symbolu
(kozła), podprowadzanie panien do kozła, okup
dziewcząt za uciechy wolnego stanu, ale takŜe
okup składany w intencji swego przyszłego,
moŜliwie szybkiego zamąŜpójścia, śpiew, taniec
obrzędowy (Stelmachowska, 1933).
Przy rzucaniu pieniędzy pod koziołka
dziewczęta śpiewają tradycyjną piosenkę:
„
Oj, trzeba da
ć
pod koziołek, trzeba da
ć
, nie
było to cały roczek ubada
ć
!
Nie dam ci na koziołka szel
ą
ga, bo
Ŝ
em miała
ta
ń
cownika jak dr
ą
ga.
Nie dam ci ja pod koziołka trzy grosze, wyta
ń
-
czyłam i wypiłam po trosze
!”
Do najwaŜniejszych maszkar kolędni-
czych, reprezentujących dumę, urodę, męstwo,
siły młodości i moc, naleŜał koń. Nosiła go
Podprowadzanie dziewcząt przed
pod-
koziołka
i śpiew o tym, Ŝe
trzeba da
ć – to we-
zwanie do spełnienia prawa Ŝycia, a wykupny
pieniądz rzucony na talerz to ofiara ekspiacyjna.
Triumfalne wiezienie
młodo
Ŝ
e
ń
cowej
, to objaw
radości z tego, Ŝe prawu Ŝycia stało się zadość,
to pełne ufności przekonanie, Ŝe i ziemia przyj-
mie ziarno i wyda obfity plon na poŜytek ludzi,
poniewaŜ człowiek i przyroda stanowią jedność
wegetacyjną (Stelmachowska, 1933). Chłopiec –
koziołek, jako ośrodek całego kompleksu obrzę-
dowości zapustnej, stanowić ma odpowiednik
charakteru płodnościowego, w jakim porą wio-
senną powinna znajdować się cała przyroda.
TakŜe kogut, jako symbol płodności,
pomyślności, erotyzmu, wegetacji w przyrodzie
i demon urodzaju odgrywał waŜną rolę w obrzę-
dach wiosennych (Gajek, 1934). Pojawiał się
więc w takich sytuacjach, kiedy naleŜało zabie-
gać o Ŝyzność pól, obfitość plonów w nowym
40
Prace przegl
ą
dowe
Zwierz
ę
ta gospodarskie w polskiej kulturze ludowej
cyklu wegetacyjnym, ale takŜe wtedy, gdy trosz-
czono się o losy nowej rodziny.
Najpopularniejszym zwyczajem wiosen-
nym, odbywającym się zawsze w okresie świąt
wielkanocnych było chodzenie z kogutkiem, czy
teŜ
kurem
(Ogrodowska, 2001). Występował on
jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym.
Wybranego, pięknego koguta karmiono ziarnem
umoczonym w spirytusie, bo oszołomiony nie
wyrywał się, za to głośno piał, a następnie przy-
wiązywano do wózka dyngusowego – zwykle
przybranego we wstąŜki, koraliki, róŜne bły-
skotki, z lalkami w strojach ludowych. Koguta –
bóstwo urodzaju – strojnie i barwnie przyozda-
biano na znak hołdu składanego legendarnemu
kogutowi, który zapiał na Zmartwychwstanie
Pańskie. Jest to przykład nawarstwiania się
pierwiastków chrześcijańskich na podłoŜu zwy-
czajów pogańskich.
Z czasem, Ŝywego koguta zastąpił
sztuczny kurek,
wypchany, ulepiony z gliny,
wycięty z deski i oklejony pierzem, upieczony
z ciasta. Obchody Ŝywego i sztucznego kurka
przebiegały podobnie. Wózki dyngusowe z kur-
kami toczyli kilkunastoletni chłopcy. Prócz tego,
nieśli straszaki ze składanych deseczek, zakoń-
czonych szpikulcem do straszenia i kłucia
dziewczyn. Cały ten obchód miał charakter za-
lotów. Miał teŜ ułatwić kojarzenie młodych par,
zapewnić rodzinom zdrowe i liczne potomstwo.
Lejąc wodę młodzieŜ wyśpiewywała (Ogrodo-
wska, 2006):
„
A i wy dziewuchy złó
Ŝ
ta po sze
ść
groszy, pu-
ś
cimy kokota do jednej kokoszy
Bo ten nasz kogutek nienadarmo skoczy, osiem-
na
ś
cie kurcz
ą
t od razu wytoczy
”.
niu takich wyrazów, jak: kogut, kura, kokoszka.
Na Mazowszu śpiewano (Gajek, 1934):
„
Za piecem, za piecem ale nie za tym – siedzi
kokoszka z kurkiem czubatym.
Sio kurku, sio kurku zza pieca tego,
Ŝ
eby
ś
ty nie
zrobił kokoszce co złego.
Sio kurku, sio kurku! z mego zapiecka,
Ŝ
eby
ś
ty
nie zrobił kokoszce dziecka.
Nie my
ś
l
ę
, nie my
ś
l
ę
o głupie dzieje ja przy
swojej kokoszce nó
Ŝ
ki grzej
ę”.
A w Poznańskiem:
„
Pieje kogutek, pieje kura
ś
– pójd
ź
do domu nic
nie wskórasz
”.
Wobec wymienionych wywodów zro-
zumiałe są wszystkie magiczne zabiegi z kogu-
tem odnoszące się do pozyskania miłości.
W tradycyjnych obrzędach duŜe znacze-
nie miały produkty pochodzące od pszczół. Na-
leŜą do nich głównie miód i wosk, pojawiające
się podczas wielu rytuałów i świąt w uroczysto-
ściach dorocznych i rodzinnych. Na przykład,
wykonane z wosku figurki konika były od wielu
wieków wotem składanym w kościołach na in-
tencję powodzenia w hodowli i handlu.
Posiadając w wyobraŜeniach ludowych
moc obdarzania ludzi płodnością, kogut odgry-
wał znaczną rolę takŜe w zwyczajach weselnych.
Z podobnych względów konieczny był w zabie-
gach związanych z połogiem; kobiety schodzące
się do połoŜnicy przynosiły jej obowiązkowo
w darze koguta.
Haremowy tryb Ŝycia śmiesznie rycer-
skiego koguta oraz jego pobudliwość wpłynęły
na włączenie tych ptaków do ludowych wyobra-
Ŝeń o miłości i Ŝyciu seksualnym. Wystarczy
tylko przejrzeć erotyczne piosenki weselne albo
Ŝniwiarskie, aby wyrobić sobie zdanie o znacze-
Podobną rolę miały spełniać pieczone
w wigilię Nowego Roku i w święto Trzech Króli
ciasta w formie zwierzątek – pojedyncze zwane
by
ś
kami
(koniki, świnki, gąski) lub wypieki
złoŜone z kilku lub nawet kilkunastu zwierzątek,
Prace przegl
ą
dowe
41
D. Sztych
umieszczonych na okręgu i wówczas nazwane
nowym latkiem
. Zapewniały one przez cały,
nadchodzący rok wszelką pomyślność przy-
szłym plonom, a głównie zabiegom hodowla-
nym. Do dzisiaj pieką je kurpiowskie gospody-
nie dla swych rodzin i gości oraz dla odwiedza-
jących ich wsie turystów.
Demonologia ludowa
o kozie obdartej ze skóry,
co wraz z szerokim
uwzględnieniem róŜnych wariantów podaje Fi-
scher (1911). Zanotowano teŜ powiastkę o kozie
napotkanej przypadkowo na drodze przez śyda,
który ją „
wrzucił na wóz”,
lecz w tym momencie
stał się on tak cięŜki, Ŝe koń nie mógł ruszyć
z miejsca, dopiero okrzyk: „
Gwiazdo morza, zrzu
ć
te koze z woza
” uwolnił śyda od diabelskiej mocy
(Gaj-Piotrowski, 2000).
Wykładnikami nieczystości kozła były
zmysłowość, rogi i przykry zapach. Czartowskie
stworzenie stało się ulubionym motywem ikono-
grafii ludowej – diabeł bywał przedstawiany
jako hybryda z rogami i kopytami kozła (Mo-
szyński, 1934). Zdarzało się teŜ często, Ŝe cza-
rownica chętnie przybierała postać
kozła, bądź
„
wyje
Ŝ
d
Ŝ
ała na brodatym capie, dla oszukania
biednych ludzi
” (Kowalski, 1998).
Kozioł to takŜe gospodarz tanecznych
korowodów sabatów czarownic, z którymi
ucztuje, bawi się i uprawia rozpustę jako uciele-
śnienie chuci, zwierzę odraŜające, cuchnące,
pełne nieprawości, potępione (Russel, 2003).
W pewnych sytuacjach koza mogła po-
móc w wyzbyciu się diabła i demonów albo
przynajmniej zabezpieczyć przed agresją (Pełka,
1987). Wierzono bowiem, Ŝe jest niepodatna na
czary, a nawet jej obecność chroni przed cza-
rownikami. Stąd, kozy trzymane w stajni miały
strzec przed urokami znajdujące się tam konie.
Dlatego teŜ, na terenie Beskidu Sądeckiego
chowano kozy dla zabezpieczenia krów przed
czarami, a mleko kozie dodawane do krowiego
udaremniało wszelką szkodliwą działalność cza-
rownic.
Diabły lęgnące się na polskiej ziemi
z przeróŜnych opowieści i podań zawsze napa-
wały przeraŜeniem, czasem ekscytowały. Nigdy
ich nie lekcewaŜono, bo był to
–
jak podaje di
Nola (1997) – przeciwnik groźny, chytry i bez-
względny. Nie grzeszyli najczęściej kształtno-
ścią postaci. Obnosili swój szkaradny owłosiony
pysk z ognistymi ślepiami, rogi starannie ukryte
w niedbałej fryzurze, kulawą nogę z ledwie do-
strzegalnym kopytem. Towarzyszył im odór
siarki. A chadzali diabli zazwyczaj w dziwacz-
nych strojach, nosząc na grzbiecie czerwony ku-
brak lub kusy fraczek, przykrótkie spodnie. Zda-
niem RoŜka (1993), włóczyli się po pustko-
wiach, stawali na rozstajnych drogach, przemie-
rzali mokradła, tłukli się nocą w starych, opusz-
czonych młynach, domach. Nie gardzili wiatra-
kami i wiekowymi wierzbami. Niejeden diabe-
łek dopomagał w wegetacji lasu, zboŜa, grochu,
trawy. Miały teŜ diabły i inne, bardziej tajemni-
cze zajęcia: albo siedzieć przy umierających
i targować się o ich dusze, albo podmieniać
dzieci lub psuć krowom mleko, bądź truć
pszczoły, dostarczające wosku na gromnice.
Rozwichrzona wyobraźnia widziała, jak
często diabły przemieniały się w zwierzęta do-
mowe i gospodarskie, na zawołanie zmieniając
swą piekielną postać. Takim nieczystym zwie-
rzęciem, demonicznym, w które wcielają się
czarty był kozioł, od bardzo dawnych czasów
związany z wierzeniami, z ideą grzechu i legen-
dami o diabłach (Majewski i Stołyhwo, 1905).
Wpisany w porządek świata miał posiadać takie
wady, jak rozpusta, dzikość i zuchwałość.
Te wyobraŜenia diabła znalazły wyraz
w niezliczonych baśniach i legendach ludowych.
Świadczy o tym baśń wielkopolska pt.
Koziołek
,
w której czarny kozioł-diabeł: „
jak wywróci
straszne
ś
lepia, jak
ś
miechem beknie na całe gar-
dło
” (Majewski i Stołyhwo, 1905). Diabelskie, nie-
samowite usposobienie kozy akcentuje teŜ baśń
Środkiem apotropeicznym bywała koźla
biała sierść: spanie na kocu z takiej sierści miało
strzec przed zmorą. Egzorcyzmując człowieka
opętanego przez szatana naleŜało mu wepchnąć
do ust kawałek koziny, poniewaŜ „
diabeł boi si
ę
kozła”
. Skutkiem zaś tego działania na kozła
mogły przejść wszelkie nieczystości i demony
(Kowalski, 1998). Przekonanie, Ŝe zwierzę to
staje się łatwym łupem diabła było bezpośred-
nim powodem, dla którego przy wyrywaniu ro-
śliny magicznej i niebezpiecznej, jaką jest po-
krzyk, przywiązywano ją do kozła.
W bardzo wielu wierzeniach ludowych
za istoty szatańskie, w które wcielają się de-
mony, uwaŜano konie (Moszyński, 1934).
W konie przemieniać się miały wiły, utopce
42
Prace przegl
ą
dowe
Zwierz
ę
ta gospodarskie w polskiej kulturze ludowej
i śląskie skarbniki. Nawet diabeł Boruta wystę-
pował w podaniach ludowych jako koń lub inne
zwierzę (baran, zając, świnia, krowa, byk, sowa).
Zmora bez trudu mogła wcielić się w konia, aby
tym skuteczniej znęcać się nad swoimi ofiarami.
Znani są takŜe tzw.
widmowi je
ź
d
ź
cy
.
Legendy głoszą, Ŝe są oni skazani na jazdę
konną aŜ do
dnia s
ą
dnego
. Takie przeraŜające
widmo jeźdźca bez głowy znane jest z Dankowa
w województwie częstochowskim. „
Przera
Ŝ
a i zdu-
miewa wszystkich fakt,
Ŝ
e jego ko
ń
nie zostawia
ś
ladów na piaszczystej drodze, a kiedy je
ź
dziec
znika w lesie, ani jedna gał
ąź
nie zadr
Ŝ
y. Zdarza
si
ę
,
Ŝ
e galopuje i o zmierzchu, a wówczas spod
kopyt jego konia sypi
ą
si
ę
skry przypominaj
ą
ce
bł
ę
dne ogniki”
(Haining, 1990).
Według opinii ludowych koń bardzo
często nosi na swoim grzbiecie ducha. Zanoto-
wano wierzenie, Ŝe febra jako zły duch objeŜ-
dŜała kraj na rumaku. Miała przy sobie beznogą
zarazę, którą zrzucała niespodziewanie na po-
dróŜnych albo sama wchodziła do kieszeni ofiar.
Kiedy więc koń tarzał się po ziemi, siłą rzeczy
zostawiał na niej część swojej nieczystości. Wie-
rzono, Ŝe od samego tylko chodzenia po tych
miejscach moŜna nabawić się liszajów. Oskar
Kolberg pisał: „
Gdzie ko
ń
si
ę
tarza – po tem
miejscu przechodzi
ć
nie mo
Ŝ
na, a zwłaszcza
bos
ą
nog
ą
, bo taki człowiek mo
Ŝ
e dosta
ć
okrop-
nych bole
ś
ci
Ŝ
oł
ą
dka lub na nogach i na r
ę
kach
brodawek
” (ZadroŜyńska, 1985).
Demony w rozmaity sposób miały inte-
resować się końmi. Były takie, które troszczyły
się o ich zdrowie, ale i takie, które potrafiły
zwierzęta zamęczyć i zajeździć. Kiedy rankiem
konie były zgonione, spocone i zapienione są-
dzono, Ŝe dostały się one we władzę czartów,
zmory i złych duchów (Moszyński, 1934).
Zwierzęta wystawione na stałą agresję
ze strony demonów naleŜało wyposaŜać w roz-
maite środki apotropiczne. Jednym z nich były
mosięŜne blaszki, którymi obwieszano uprząŜ
konia. Odstraszały one skutecznie demony
swoim dźwiękiem, blaskiem i kształtem. Nawet
bat, którym obowiązkowo strzelano w drodze
orszaku weselnego do świątyni, miał odpędzać
złe duchy. Dodatkowo wyposaŜano go w ozdo-
by, które słuŜyły wzmacnianiu tego efektu.
Przed wyruszeniem w drogę moŜna było rów-
nieŜ dodatkowo zawiesić na uprzęŜy przy głowie
konia czerwoną szmatkę lub kokardkę (Simoni-
des i Kowalski, 1991).
Konie wymagały szczególnej opieki,
zwłaszcza w czasie duŜej aktywności demonów,
a więc w BoŜe Narodzenie, Nowy Rok, wigilię
św. Jana i przed Zaduszkami. Wieszano wtedy
nad progiem święcone zioła, zaplatano wieńce,
zabezpieczano wszelkie otwory w stajni, któ-
rymi mogłyby dostać się demony – drzwi, próg,
okna, dach.
Zabiegiem chroniącym konia i przyno-
szącym powodzenie jego właścicielowi było
trzykrotne spluwanie na próg, gdy prowadzono
konia na sprzedaŜ. Rytuał ten miał uchronić
przed
złym spojrzeniem
. TakŜe przebijanie
koniom w drugi dzień świąt BoŜego Narodzenia
Ŝyły na karku, a potem zszycie miało chronić
zwierzęta od choroby i dawać zdrowie (Kowal-
ski, 1998).
Za jedno z wcieleń diabła uwaŜano teŜ
kury. Piętno demonów nadała tym ptakom ich
łatwa płodność. W lubelskim lud opowiada, Ŝe
jeŜeli kura połknie przypadkiem kruszynkę
święconego, zaczyna się w niej siedzący diabeł
tłumi
ć, a kura zaczyna piać.
Kura piejąca, po-
dobnie jak kogut niosący jaja, uwaŜana była za
ptaka opętanego przez siłę nieczystą, przez dia-
bła. „
W siedz
ą
cej kurze siedzi diabeł, któremu
sprawia rado
ść
pianie kury
”. A poniewaŜ diabeł
taki ma względem ludzi nieczyste zamiary, na-
leŜy piejącą kurę zabić (Gajek, 1934).
Kogutowi natomiast, zapewne z powodu
domniemanej niechęci demonów do tego ptaka,
przypisywano zdolność do pokonywania złych
mocy bądź do ściągnięcia ich na siebie (Kowal-
ski, 1998). Przy zasiedlaniu nowego domu, bądź
przy wprowadzaniu się młodej pary – za próg
wpuszczano najpierw koguta: agresja mocy de-
monicznych koncentrowała się wtedy na nim.
Później zwierzę wypędzano za granicę ludzkich
siedzib.
Wierzono, Ŝe kogut i jego głos płoszy
demony nocy, węŜe i siły nieczyste, chroni przed
piorunem i ogniem, chroni płody rolnicze przed
szkodnikami i zmianami atmosferycznymi (Co-
oper, 1998). Leczy ukąszenie węŜa, głupotę, śle-
potę, a szczególnie wszystkie choroby mające
charakter zaburzeń systemu nerwowego, a więc
te, które medycyna średniowieczna uwaŜała za
opętanie przez diabła. W naszych rodzimych
podaniach i baśniach ludowych „
na odgłos pia-
nia koguta uchodz
ą
z ziemi wszystkie złe duchy,
Prace przegl
ą
dowe
43
Plik z chomika:
stepniak680
Inne pliki z tego folderu:
wiersze patriotyczne.doc
(142 KB)
polska.doc
(7751 KB)
Dawne stolice Polski na podstawie legendy Anny Sójki.doc
(343 KB)
przysłowia polskie.doc
(1170 KB)
Polskie przesądy.pdf
(122 KB)
Inne foldery tego chomika:
A
Adibu Tajemnice Ludzkiego Ciała
alfabet z wierszykami
Andersen Hans Christian
Angielski w domu
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin