Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
1
GRZEGORZ WALCZAK
A KIEDY
ZASTUKA ANIOŁ
Tower Press Gdańsk 2002
Copyright by Grzegorz Walczak
2
W DRODZE
DO WIELKIEGO BIBLIOTEKARZA
„Na początku było słowo”
Oto idziemy labiryntu ścieżką,
może piekielną, lecz bez Wergiliusza
Kto mnie prowadzi, tego nie wiem, chociaż
czuję aksamit niewidzialnej dłoni.
Coraz się piętrzą ksiąg zmurszałych sterty
w podniebnym gmachu całe ich ulice
lub ule miodne gorzkiej tajemnicy
skrywanej skrzętnie przed wzrokiem gawiedzi.
W tym gąszczu bluszczu
rozsiadł się Mefisto,
na kurzu manuskryptów
położył swą pieczęć,
co z gnuśnych płodów życia
wyciska soki wiedzy.
Tam pochylone skryby
o papierowych twarzach
i wyschniętych oczach,
gdy im pod powieką
przemknie naga mniszka,
bezwiednie wzrok podnoszą,
brocząc inkaustem.
Mundis senescit
w zmarszczkach ksiąg opasłych
możesz to wyczytać,
w dzwonach tysiącleci
obwieszczających nieszpór
równomiernie, co dnia,
jak gdyby w tym porządku
Porządek jakiś mieszkał.
Lecz idźmy dalej.
Idźmy, by odgadywać
z linii papilarnych
na grzbietach ksiąg tajemnych
zastygły dla nas nakaz,
z tych śladów po dotyku
przebrzmiałych już pokoleń,
które w bolesnym trudzie
misterne szły wyciskać
signum temporis.
3
Tak wielki gmach tu rośnie
niby Wieża Babel,
wciąż rośnie utrwalany
opisem doświadczenia.
Czasami wiatr przebiegnie
firanką pajęczyny
Nietoperz nieprzytomny
powiesi cień na ścianie.
Konfratrzy zagubieni
w czeluściach swojej wiary
o prawdę przyjdą żebrać
w niezmiennym tu półmroku.
I szepty jakieś słychać
jak gdyby księcia nocy
z nienasyconym mnichem,
który dziewictwem własnym
i cnotą nowicjatu
gotów jest szczerze płacić,
byle się tylko sztachnąć
zdradliwym dymem wiedzy.
O, jakby wydrzeć światło,
tę wodę – źródło życia,
co alfą i omegą!?
Jakże rozniecić w sobie
żar paleniska święty,
a Poprzednikom zgasły,
i dotknąć rzecz miłością,
gdyż „miłość bardziej jest
poznawcza niż poznanie”!
W tym widzieć mógł zbawienie
ów brat nowicjusz,
którego szept mnie ściąga:
„Jak słodko, o, jak miło
jest siedzieć w samotności
i milczeć, i rozmawiać z Bogiem”
I głosy wieków średnich,
i Bestii ciemnej skowyt,
i egzorcyzmów baty,
gdzieś u powały zmarłe,
im bardziej się zbliżałem
do Powiernika Słowa,
wplatały mi się w uszy,
pierścieniem zaciskały skronie.
Daremnie odpędzałem
ten natarczywy zamęt,
w miecz sceptycyzmu zbrojny
mogłem się jeszcze bronić,
4
ale mąciło mi się w głowie
i powtarzałem tylko
wędrówki swojej zamysł.
– Dotrzeć do Niego,
przed Jego oblicze,
Wielkiego Bibliotekarza,
Powiernika Słowa,
Obrońcy Tajemnicy,
Strażnika ksiąg tysięcy,
dotrzeć do Jego palców
o przezroczystej skórze,
wysmukłych, wszechwidzących,
by nagle wbrew pokorze
spojrzeć Mu prosto
w nieruchome Oko,
zaskoczyć Go, niech powie.
Lecz co?
Gdybym wiedział, gdybym...
w czym tkwi tajemnica,
niestety,
nie znam nawet pytań!
Słowo.
Pytać o Słowo?
Czy ono w wiecznym kształcie?
Czy to, co dane jest prorokom
i apostołom, i Kościołowi,
który powtarza je niezmiennie,
jest wciąż niezmienne...
wobec rozwoju świata,
wobec siebie?
Nie rodzi się więc
i nie wskrzesza,
i nie rozmnaża siebie Słowo?
Ruch wszelki grozi niezmiennemu
schizmą, bluźnierstwem,
zatraceniem wiary?
Lecz po co Słowo nieruchome
mnie – Światu żyjącemu?
I po co kształtu kamiennego
strzeżesz jak ognia,
rozdawco światła,
mój Bibliotekarzu?
Miałem wykrzyknąć
te rażące słowa,
ale umilkłem,
słów niegodny.
5
I. Gry z Bogiem
* * *
krata nieba
majaczący Chrystus
spazm religii
kropla krwi
cierń
6
A SKĄD MAM TO WIEDZIEĆ
a skąd mam to wiedzieć,
że jesteś, Panie, dobry?
historia świata
tego nie potwierdza
Syna skazałeś
by dać przykład męce
i każdy człowiek
też kończy na krzyżu
ludzie ocalić
chcieliby coś z siebie
nie wszystek umrę
łudzę się nadzieją
może z tchórzostwa
ukochali Ciebie
nie wierzę w miłość
do Niepoznawalnego
spieram się z Tobą co dzień
a więc jednak jesteś?
w kulturze mojej
może w moich genach?
potrzeba wiedzy
to jeszcze nie prawda
potrzeba prawdy
to wieczne wątpienie
III nagroda w Ogólnopolskim Konkursie
Literackim im. I. Kraszewskiego – 1994 r.
7
Stworzyłeś człowieka na obraz swój,
marny to obraz,
jeśli sądzić po człowieku.
Zaszyłem się w jamę,
by skomleć
nad marnością moją.
A marność moja
nie świadczy o Twej doskonałości, Panie.
Kto powołuje do cierpienia,
a ma wyobraźnię...
i kto za winy przodków karze,
i kto na rodzaj plagi zsyła,
tego nie nazwę sprawiedliwym.
Jeśliś Ty czysty,
nie pozwól, by naiwni dawali wiarę
Pismu ludzi.
8
Bóg ma wielkie serce
jak metafizyka
Człowiek ma długopalczaste ręce
które sięgają za horyzont
Lasy beztrosko są zielone
i dym z komina jest
i go nie ma
Rzeki igrają w słońcu
łuską pozoru
i ryby się nauczyły śpiewać
chwała wielkiemu Łowcy
9
ATTRIBUTIVA
Gdyby móc poznać myśl konwalii śpiącej
albo ruch gałek oczu jastrzębia po strzale,
gdyby móc uchwycić spadanie przedmiotu,
tak, by sam przedmiot nie był uchwycony.
Gdyby móc barwę oddzielić od liścia,
pianie od koguta, tropienie od łowcy,
sen od śpiącego, esencję od woni,
można by oddzielić sens życia od życia.
10
I po cóż te głosy z boku,
kiedyśmy sami na pustej scenie?
Ty grasz komedię boską,
ja dramat człowieka?
Po cóż ciał naszych płonące pochodnie,
gdyś jest czernią światła?
Jastrzębiu, tropiący każde włókno żywe,
chciałbym wiedzieć, dlaczego ruch
skazujesz na jego przeciwieństwo,
a płótno śmiertelnej symfonii
rozdzierasz nowym krzykiem niemowlęcia.
Misterium to przecież całkiem nadaremne.
Po co je odgrywasz,
gdy znasz jego koniec?
11
DLACZEGO MILCZAŁ BÓG
Dlaczego milczał Bóg,
gdy w katakumbach świat
umierał?
A któż jest Bóg?
To ty i ja,
i tamten, co o Bogu śpiewa.
gdy Żyd
przed krematorium się rozbierał?
Milionem dymił Auschwitz.
Czy to już była nowa era?
Tak, odkupiono dawno już
i dzieci, które rozstrzelano,
i matki, które muszą żyć,
błogosławiono nawet nóż
w kościołach z narodową pianą.
Dlaczego wtedy milczał Bóg?
12
WSPÓŁCZESNA HISTORIA
Internowali Pana Boga,
może tylko Syna Jego,
może tylko Kuzyna Jego,
różnica niewielka.
Zawlekli Go gdzieś
do bunkra, dziury,
włożyli Mu różaniec w usta,
w dni postne dali pieczeń z wieprza,
a w noce puste
samotność człowieka.
On jest terrorystą największym
od dwudziestu wieków.
Terroryzm miłości
jest najchytrzejszą metodą.
Mówili: Nie jesteśmy tu
z własnej woli,
cokolwiek więc uczynimy,
odpowiedzialność musi spaść
na Stwórcę.
Nie mieli jednak co z nim zrobić,
bo przecież znów by im zmartwychwstał
i by przebaczył.
To Go puścili.
Teraz znów chodzi po staruch podwórkach.
13
SPRZEDAWCY DOGMATÓW
Inwalidzi ducha
epoki nowożytnej
która się wśród was
jeszcze nie zaczęła
brakuje wam
przeciwnej strony Księżyca
Nawet strach wymaga wyobraźni
Sprzedawcy fantastycznych dogmatów
jesteście odważni
bohaterstwem kamienia
schwytanego w wodospad
Kain – pierwszy morderca
z winy niedemokratycznego losu
jest waszym ojcem
Pan od was odwrócił twarz
błogosławiąc pola Abla
zasadziliście na nich miny
Ach lulaj Ziemio
kosmiczna idiotko
14
W WITRAŻU
Dzwonki
i cisza
nietoperz mroku
powiesił się w witrażu
wierni pokornie
pochylili głowy
fuga grzmotnęła o ściany
zachwiał mną przypływ
pragnąłem jeszcze wejrzeć w oczy
chciwym wampirom
którzy tu przyszli
po krew i ciało Pańskie
pajęcza sieć
w ołtarzu zadrżała
nagły wiatr
zdmuchnął świecę
ktoś zbiegł
może On
15
PASCHA
Podano paschę
w niebo wstąpiłeś
już wieczór, noc
pączek księżyca
polukrowany
w ser się przemienia
Żydom osładza
cierpki exodus
Egipt daleko
Rzym dawno upadł
i Jeruzalem opuścił anioł
a każdy człowiek
za sobą włóczy
krzyż który bramą
ma być – do czego?
spytaj Norwida
przechodniu jeśli
poezji wierzysz
lub wszystkim świętym
spytaj też księgi
która jest Słowem
więc czynem Ducha
spytaj się mędrców
światłych rabinów
ptaków przelotnych
gwiazdy zarannej
matki co kona
od raka jelit
żołnierzy w czołgu
żywcem palonych
Spytaj czy kiedy
czas już nadejdzie
każdy kto żywy
w dniu swym ostatnim
będzie Chrystusem
z słodkim rodzynkiem
znów się nad nami
Wieczny pochyla
16
Ty człowiek
ja człowiek
Ty Bóg
ja Bóg
w tej części
w którejś Ty człowiek
Wszystko jest Bogiem
co jest Bogiem
i co nie jest Bogiem
bo każda część wszystkiego
jest w Bogu
Wieczna walka i ruch
jest zawsze tylko w Tobie
któryś jest Jednością
dlatego mogę bezkarnie
wykręcać rękę dziecka,
moją rękę, Twoją rękę,
dlatego mogę wybić oko
bliźniego swego,
oko moje, oko Twoje
dlatego mogę Ciebie, siebie
bezcześcić, a Ty możesz
mnie, siebie surowo ukarać
17
POTYKAŁEM SIĘ
Przemierzyłem starą Europę,
przetrawiłem księgi opasłe,
z coraz mniejszym zdumieniem
oglądałem wschody i zachody
tej pyzatej kuli,
potykałem się o Najwyższego,
Jego oko trójkątne
chciałem złowić,
by się dowiedzieć,
po co się trudziłem.
A kiedym już dotknął
nabłonka ucha wewnętrznego
ogłuchłego Bacha
i wydawało mi się, że tylko
muzyka miała sens, bo nic
nie nazywała,
zrozumiałem,
że nie trzeba rozumieć.
18
EUCHARYSTIA
Pod wielkim prochowcem nieba
wypatrzył mnie bóg-jastrząb
i raził dziobem gromu
Od tej chwili stała się we mnie światłość
poezji
Stada antylop uciekają
ku wiecznemu morzu
Pyski zwrócone do wodopoju cieni
zastygają w archetyp
Przychodzi poeta
widzący t...
trzeciezyczenie