Darek odwrócił się zdziwiony i pewnie niechcący odsłonił mi całego penisa. Przy jego sylwetce i wzroście spodziewałem się czegoś bardziej... Pomyślałem: jak on sobie radzi z seksem? I zaraz odpowiedziałem: jakoś musi. Zresztą, są dziewczyny, które się boją większych kutasów. Dla takich Darek jest ideałem.
- Więc to prawda, z Patrykiem? - spytał.
- Prawda - potwierdziłem.
- I co on teraz zrobi? Ożeni się?
- Albo alimenty. Tak czy tak, życie sobie zasrał.
Darek podszedł bliżej, jakby wreszcie przestał się wstydzić, choć rumieńce mało go nie spaliły. Nie widziałem jeszcze tak speszonego chłopaka; dziwne, bo nie gówniarz przecież, dwudziestka już mu minęła. Co do mnie, nigdy nie miałem zakodowanego wstydu przed nagością, wręcz przeciwnie. I wcale się przed nim nie chowałem, prowokując, żeby i on pokazał mi się w całej krasie. Ogólnie - świetny chłopak! A Darek wciąż miał z tym niejakie problemy. Wreszcie trochę poluzował.
- Powiedz - zaczął ciszej - znacie się przecież. To prawda, że on... i urwał.
Domyśliłem się. Skinąłem głową.
- Prawda - odrzekłem.
- Bo wiesz, fama o takim interesie zwykle wyprzedza chłopaka Darek znów się zarumienił. - Gdyby wpadł z jakąś nadzianą - teraz wyraźnie nadrabiał miną - przynajmniej byłby jakoś ustawiony. A tak całe życie będą biedę klepać.
- Cóż, będą - wzruszyłem ramionami. - Aleśmy temat znaleźli... Teraz tylko sobie wyobrazić rozłożone uda Beaty - swoją drogą szczupła dziewczyna, jak on jej to swoje bydlę wcisnął? - i mały sam staje. Już mnie jaja swędzą.
- Przestań... - Darek przerwał mi szybko i znów wbił się do kąta.
- Nie mów, że ciebie nie swędzą, choćby od czasu do czasu, i że nie masz wtedy ochoty...
Na pewno ma. Dziewczyny na niego też mają, wiem, chociaż z żadną go nie widuję. Chłopak jest przystojny, postawny. Co prawda, nie ma jeszcze typowo męskich rysów twarzy, taki "młodzieżolatek" , jak mawiał mój trener, gdy przyjmował do drużyny młody narybek, czyli takich z pierwszymi włoskami na jajach. Jasne, żeśmy ich zaraz pod natryskami stawiali do raportu, żeby ich sobie dokładnie obejrzeć i zrobić im chrzest... Teraz mogłem dodać, że każdy splot mięśni na ciele Darka jest wyraźnie wyrzeźbiony, dopracowany, co razem sprawia, że jego sylwetka jest naprawdę miła dla oka. Na pewno już miał dziewczynę, jest za przystojny, żeby nie mieć, nawet jeśli pod brzuszkiem ma tylko taki niewielki aparacik.
- Mówiłem, przestań... Najgorzej jest, jak jest ochota, a nie ma z kim westchnął.
- O, święte słowa! - poparłem go zaraz.
W moim przypadku zawsze było z kim. Dopiero co uwolniłem się od nadmiaru ciał, męskich ciał: drużyna sportowa. Tata surowo pilnował, żeby się po treningu żaden nie mignął od natrysku. Wtedy pierwszy raz w zgodzie z prawem oglądaliśmy swoje jaja. Ile było konsternacji, wstydu albo dumy. Oczywiście dumni byli ci, którzy mieli z czego. Ci bez osłony prezentowali swój stan posiadania; ja też. Patryk - tak, ten sam - plasował mnie w przedziale "dobry ze wskazaniem do lepszych". Patryk był "najlepszy", był posiadaczem wyjątkowo okazałej bestii. Lubiłem na nią patrzeć, jak kołysała mu się dostojnie przy każdym kroku. Nieraz dla żartu szczypnąłem go w jajo albo ścisnąłem za kutasa, żeby sprowokować jego odwet. Lubiłem, gdy się potem tak "mścił", stojąc za mną i niby wyłamując mi ręce, podczas gdy cała jego żyła razem z jajami siedziała na moim tyłku. Podniecała mnie nagość Patryka i ta jego dziwna męska siła tkwiąca w mięsistym, dużym penisie i okazałych jądrach, czekałem na ich wspaniały, mokry dotyk, pełen ciepła. Potem niby się wyrywałem i uciekałem, ratując się w ten sposób przed nadciągającą erekcją. A w jakiś czas potem... obracałem mu w rękach tego wielkiego stwora i bawiłem się nim aż do wytrysku, i to przez całe dwa lata z okładem. Wiem i spokojnie się z tym godzę, że jako chłopak jestem równie czuły na damską goliznę, jak i na męską. Czyli na każdą. Oczywiście starannie ukrywam ten fakt, po co się niepotrzebnie podkładać. Ale widok ładnego ciała zawsze robi na mnie wrażenie. Obiektywnie mówiąc, co jest ładne, po prostu jest ładne i koniec. Co do dziewczyn, w tym samym czasie, w którym bawiłem się z Patrykiem, straciłem cnotkę z dziewczyną i byłem rozczarowany, że nie byłem jej pierwszym chłopakiem. Odbiłem to sobie rok później z inną i wyleczyłem się z odbierania cnotek. I nadal bawiliśmy się z Patrykiem, choć łączył nas tylko wzajemny onanizm i odważne męskie pieszczoty. Gdy dzwonił: przyjdź, przychodziłem i zajmowałem się nim z całą gorliwością. Aż Patryk zaliczył pierwszą dupę; albo raczej to dupa zaliczyła jego. Szybko rozeszła się fama, co Patryk w spodniach nosi i cwane dziewczyny zaczęły go podrywać. Patrykowi uderzyła woda sodowa, pieprzył się z kim popadło, potem mu to zbrzydło i już nie chciał, bo ciągle tylko guma i guma, mówił, i strach, czy nie pęknie. Ze mną też już nie chciał, bo chociaż bez gumy, ale to nie to samo, a w rękach... I skończyliśmy. A ja - z Aśką; przypadek. Przeleciałem ją po studniówce i zostaliśmy parą aż do minionych wakacji. Dopiero z nią nauczyłem się seksu. Gdy któregoś razu kochałem się leżąc na jej pośladkach i plecach - ale z małym we "właściwej" dziurce - przypomniałem sobie Patryka, jego ciało, penisa, pośladki, wszystko! Coraz częściej czułem, że tego mi brakuje. Tymczasem Patryk po maturze trafił do tej samej budy, co ja - ale to już nie był ten sam Patryk - i nie wytrwał ani roku. Tatuś...
- Przydałaby się jakaś dupa - powiedziałem.
Darek otworzył usta, robiąc wielkie oczy. Wreszcie wydukał:
- Po co?
- Też pytanie... Nawet bym zapłacił.
- Zapłacił? - Darek był zdziwiony bez granic.
- Tak - powtórzyłem spokojnie. - Żeby mi dala w drugą dziurę. Ciekawe, czy to się tak samo czuje?
Darek nagle dostał czkawki. Patrzyłem na niego rozbawiony.
- Nawet byś zap...pp...łacił, żeby ci dala...
- Tak. Żeby mi dala tej prawdziwej dupy.
Darek uniósł brwi, pokiwał głową, nie skomentował, czkawka znów poderwała go do góry, a mnie zrobiło się głupio. Po co to powiedziałem?
- Swojej dziewczynie takiego numeru nie zrobię - dodałem, ratując się przed własnym kretynizmem. jeszcze by pomyślała, że zboczeniec - roześmiałem się i dalej namydlałem tors, brzuch i swojego małego.
- Niekoniecznie. Są tt... - tu znowu przerwała mu czkawka tak...kie, że lubią... Poczekaj, tego ci dam - powstrzymał moją rękę z szamponem i wycisnął mi na dłoń trochę żelu. - Wydelikatnia skórę powiedział i w tej samej chwili plastikowa butelka wypadła mu z rąk; schylił się, żeby ją podnieść.
- Nie wypinaj się tak - dałem mu lekkiego klapsa, by zatuszować własne zmieszanie.
- Bo co...
- Bo ty też masz ładną dupę - odpowiedziałem z udanym żartem, podbudowany jego wcześniejszymi słowami. Ciekawe: skąd wie, że niektóre dziewczyny tak lubią? Robił tak?
- Nie mów, że zgrzeszyłbyś ze mną - Darek wyprostował się szybko.
- Masz tylko jedną dziurę - odrzekłem.
- Ale o tę ci chodziło, nie? Boże, co ja pieprzę... Czy do ciebie nie można się odwrócić ani tyłem, ani przodem? Widzisz, jakiego mam, co przy tobie jest jak nic, a teraz jeszcze mi dupę krytykujesz.
- Nic podobnego - odrzekłem z odcieniem uprzejmości, słysząc, że w jego głosie nie ma ani krzty gniewu. - Dupę masz ładną, jak powiedziałem, i mały niczego sobie...
- Jędrek, jeżeli jesteśmy przyjaciółmi: dużo widziałeś chłopaków z czymś takim, jak mój?
- A co ty myślisz, że ja łażę po łaźniach i jaja chłopakom oglądam? - walnąłem.
- A taki ma czym, to mu jednej dziury mało - odsapnął i zaraz spoważniał. - Przed chwilą myślałem, że stąd zwieję - popatrzył mi prosto w oczy.
- A co, zaczął ci stawać? - zażartowałem.
- Prawie - odrzekł z cieniem uśmiechu. - Chyba byś wtedy wiał na cztery wiatry, wrzeszcząc: "zabierzcie tego pedała"!
- Nie wrzeszczałbym - odrzekłem z tą samą wesołością. – Teraz już się nie boisz?
- Oswoiłem się.
- Z moim widokiem?
- Ze swoim też... jednak na wszelki wypadek wychodzę - powiedział, spłukał się, zakręcił wodę i, przysłaniając się ręcznikiem na biodrach, wyszedł.
Czyżby mu mały naprawdę stawał? jeśli chce sobie zwalić bez świadków, w pokoju, to poczekam. Mnie - na razie! - nie bierze, ale jak długo wytrzymam? Na pewno będzie mi stawał, jeśli częściej miałbym oglądać gołego Darka. Chłopak naprawdę jest... wart grzechu!
Zamarudziłem jeszcze trochę. Wreszcie się spłukałem, wytarłem się byle jak, opasałem się ręcznikiem, zabrałem rzeczy z wieszaka i spokojnym krokiem przemierzyłem korytarzową odległość czworga drzwi, żeby dojść z natrysków do pokoju.
Nie jesteśmy z Darkiem w żadnej zażyłości. Znamy się dopiero rok, więc z tą przyjaźnią pewnie nieco przesadzi!. Robimy pomaturalne studium geodezyjne i teraz odbywamy praktykę; w ogóle z tą praktyką były cyrki. Nie było miejsc. W wydziałach geodezji w gminach, w powiatach - po co im praktykanci? Gdy wszystko się kotłowało jak w ulu, Darek podszedł do mnie i spytał:
- Masz już coś?
- Ja? - zaśmiałem się sarkastycznie. - Skąd? Żal mi tylko forsy wyrzuconej za ten semestr. Zero praktyk i wylecę z budy.
Darek wyciągnął notes i nabazgrał parę cyfr. Wytargał kartkę. Podał mi.
- Zadzwoń po ósmej, jak ci zależy.
Pewnie, że mi zależało. Zadzwoniłem.
Jego wuj pracuje w pewnym ważnym urzędzie, a kochanka wuja jest dyrektorką jakiejś gminnej szkółki z internatem. I oto od paru godzin jestem z Darkiem w tej dziurze. Mamy gdzie mieszkać i mamy co jeść. jutro będziemy z tyczkami latać po polu i robić pomiary.
Patrzyłem, jak Darek przed lustrem poprawia włosy i jak wyciska na dłoń jakiś krem, który teraz wcierał w ramiona i barki, aż pod pachy. Pachniało w całym pokoju! Czy on aby nie przesadza? - przemknęło mi przez myśl. Ma chłopak super kosmetyki, to prawda, ale...
- Chcesz trochę? - i nie czekając wycisnął mi na dłoń. - Rozprowadź sobie, zobaczysz, jak skóra inaczej oddycha. Zawsze po kąpieli jesteś wysuszony - i pochylił się, nacierając sobie uda i łydki, a jego ciemne włoski na nogach układały się w zawiłe ornamenty.
I po raz drugi pokazał mi swą nagość. Mógł się przebrać wcześniej, zanim wszedłem. Czekał z tym na mnie? Chciał rozproszyć moje domysły, że jednak się nie onanizował? Bo na pewno nie. Znów jego wypięte, białe pośladki i znów przez moment ciśnienie mi wzrosło; aż wszystko zniknęło w piżamie, która wspaniale upiększyła jego sylwetkę.
- Po tym twoim balsamie rzeczywiście skóra jest bardziej gładka powiedziałem.
- Nawet na jajach, możesz sprawdzić.
- Jajek sam sobie nigdy nie sprawdzam. Lepiej to robi druga ręka.
- Obojętnie czyja? – popatrzył rozbawiony.
- Niekoniecznie - zaprzeczyłem, a Darek znów się roześmiał.
- Masz dar przyciągania ludzi powiedział. - I nawet mi twoja goła dupa nie przeszkadza.
- Wcale nie jest goła. Kryje ją tak zwana draperia. Mam ją zdjąć, czy odwrotnie: wdziać coś przyzwoitego?
- Nie mówiłem, że mi się twoja dupa podoba - pogroził mi wesoło. - Ale jak dla mojej przyjemności, możesz chodzić goły. Egzamin z wytrzymałości zdałem. Ty skurczybyku... Na twój widok naprawdę trudno się opanować. Widzę cię od razu gołego z dziewczyną i...
Nie zdążyłem odpowiedzieć.
- Oprzyj się, rozmasuję ci barki i stanął za moimi plecami.
Mmm... błogość od pierwszego dotyku. Ani nie chciało mi się słowa powiedzieć. Gdzie on się tego nauczył? To nie jest byle jakie ugniatanie mięśni.
- Dobrze?
- Mhm...
- Na leżąco byłoby lepiej. Natychmiast byłem na tapczanie.
- Ręce daj sobie pod brodę, o tak - układał mnie - stopy inaczej...
- Pamiętaj, że mam gołą dupę - przypomniałem, mrucząc jak głaskany kot.
- A dopiero mówiłeś, że kryje ją tak zwana draperia. Dupę też można masować. Zwykle robi ci to dziewczyna, gdy na niej leżysz, i ani nie wiesz o tym. Ty tam swoim rozrabiasz w jej dziurce, a ona ci obejmuje półdupki i przebiera palcami. Mam rację?
- Mm... Dokładnie. Ale do tego trzeba ją rozbudzić.
- Ty tam rozbudzisz, nie wątpię.
Masował mi nie tylko barki, ale ramiona i plecy, dochodząc zawsze i tylko do granicy ręcznika. Jak mi było relaksowo!
- Jędrek, używasz gumy? – spytał nieoczekiwanie.
- Jak...?
- No, z dziewczyną.
- Używam – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. - Ale zdarzyło mi się bez.
- Nie bałeś się?
- Tego dnia była pewna. Skorzystałem.
- Do końca...?
- Yhm... Niezapomniane wrażenie. Dosłownie czujesz, jak się twoja sperma w niej rozpryskuje. Drugi raz pewnie to zrobię, gdy będę chciał być tatusiem.
Powiedziałem to całkiem serio. I całkiem serio przyjął te słowa Darek. Przez chwilę jego palce znieruchomiały, ale już po chwili uciskały mnie z podwójną siłą.
- Co ona myśli - spytał półgłosem, a jego dłonie coraz szybciej przebiegały po mych ramionach i plecach, i tym razem wpływały lekko pod ręcznik, na pośladki; mógłby Darek te palce jeszcze bardziej wsunąć, to jest miłe... - co ona myśli, gdy cię tak dotyka po nim i wie, że za chwilę... on będzie w niej?
- Nie wiem. Nigdy nie byłem dziewczyną - zażartowałem usypiająco.
- A ja - z dziewczyną.
Drgnąłem. Co...?
- Za mocno? - spytał.
- Nie, dobrze – zaprzeczyłem szybko. I nie wiedziałem, co odpowiedzieć.
Tymczasem relaksujący dotyk jego rąk - ten masaż działał jak pieszczota! - rozbudził mojego penisa, który od dobrej chwili był w półwzwodzie.
- Dawno nie miałem dupy - powiedziałem nagle; dlaczego właśnie teraz...?
- Ja też. W ogóle... - rzekł cicho, bardzo cicho.
- Słyszałem.
- I... nic...?
- Jestem zaskoczony. Ładny, przystojny... Gdybym był dziewczyną, to bym ci nie podarował.
- Poszedłbyś ze mną do łóżka?
- Dokładnie!
- Ale jesteś chłopakiem.
- To co, też bym poszedł - mruczałem zadowolony, ugniatając penisa, który coraz bardziej mi się prężył... Ciekawe, czy Darek też jest podniecony? I lekko przesunąłem dłonią po jego udzie, dotykając przez piżamę jego penisa. Był w pełnym wzwodzie! Jak zapulsował mocno! A mnie zadrżała ręka; wycofałem się; co ja robię? Już miałem powiedzieć: przepraszam... i wziąłem głęboki oddech, rozumiejąc, że zdradzam najgłębsze tajniki własnej duszy. - Jestem podniecony - wyszeptał Darek, wracając do przerwanego na chwilę masażu; jakby rozczarowany, że nie wsunąłem mu ręki w rozporek. - A ja, myślisz, dlaczego leżę na brzuchu...
Nie skomentował. Nie sprawdził. Tylko głęboki oddech. Dopiero po chwili:
- Wymasować ci pośladki?
- Mhm... - przyznałem, bez żadnego oszukiwania się.
Zsunął mi ręcznik i wyjął go spode mnie. Jestem goły i zupełnie mi to nie przeszkadza. Poprawiłem penisa, układając go równo pod brzuchem. Jaka twarda bestia, rzeczywiście głodny! Niech stoi, jak trzeba będzie wstać, zasłonię się ręcznikiem i wyjdę do ubikacji.
Dłonie Darka już wróciły. Jego palce pływały po moich udach, między udami i wpływały pod krocze w delikatności, jakiej dotychczas nie znałem. To bez wątpienia była pieszczota. Aśka mi tak nie robiła; tym bardziej Patryk. Poddałem się. Darek niech ze mną robi, co chce!
- Mogę cię odprężyć, jak chcesz... - usłyszałem szept rozbudzonego pragnienia, a jego palce wchodziły mi już pod jądra.
- Yhym... - zgodziłem się, nie bardzo rozumiejąc, co mówi.
- Zgasimy...?
-Mhm...
Ciemno. I od razu przywarły do moich pośladków nie tylko jego dłonie. Była tam jego twarz, policzki i usta, które przytulały się, pieściły mnie, całowały... Darek! To ja się hamuję, pilnuję, tymczasem... A on... ma skłonności? Jest...? To nawet lepiej! Milczałem podniecony, z góry zgadzając się na wszystko, absolutnie na wszystko, nawet na seks! Przede wszystkim na seks! Czy dotknie mi fallusa? Dotyka, wsunął rękę pod moje biodro. Uniosłem się, odwróciłem na wznak. I już były tam jego usta, na jądrach, na fallusie, głęboko, wargami, językiem. Coś pięknego - przebiegło mi przez myśl i myśl ta była tym bardziej podniecająca, im bardziej niesamowita.
- Jesteś gejem? - wyszeptałem z drżeniem warg, nie wiem po co, bo przecież to było oczywiste. Okazało się, że nie tak do końca.
...
czarny104