Tombstone (1993) CD1.txt

(29 KB) Pobierz
00:00:00:Dopasowanie do tombstone.directors.cut.1993.cd1/2.dvdrip.xvid.ws.ac3.5.1ch.leven
00:00:10:Tłumaczenie (ze słuchu do wersji directors cut) i synchro LoCkErSoN
00:00:20:Własnoć: trygon75@wp.pl
00:00:25:Poprawki do filmu wykonał Czarny - trygon75@wp.pl
00:00:38:Jest rok 1879. Zakończyła się|wojna secesyjna...
00:00:41:i eksplozja ekonomiczna|pcha falę migracji na zachód.
00:00:45:Farmerzy, ranczerzy,|mordercy i złodzieje...
00:00:49:jadš szukać szczęcia.
00:00:52:Osady na szlaku zmieniajš się|w zbrojne obozy,...
00:00:55:gdzie liczba zabójstw jest wyższa,|niż w obecnym Nowym Jorku.
00:00:59:Z tego chaosu wyłania się|legendarny stróż prawa...
00:01:02:Wyatt Earp,...
00:01:03:który odłożył broń i odznakę,|by żyć spokojnie z rodzinš.
00:01:07:Przyjaciel Earpa,|John Doc Holliday...
00:01:10:dżentelmen z Południa,|rewolwerowiec i szuler,...
00:01:13:także ruszył na Zachód|z nadziejš,...
00:01:15:że suchy klimat złagodzi|objawy grulicy.
00:01:17:W Arizonie odkryto srebro.
00:01:19:Tombstone staje się|Mekkš poszukiwaczy.
00:01:22:Sprzedaje się tam z wozów|najmodniejsze paryskie stroje.
00:01:27:Atmosfera chciwoci przycišga|ponad setkę teksańskich bandytów.
00:01:31:Tworzš oni bezlitosny gang,...
00:01:33:którego symbolem jest|czerwona szarfa.
00:01:37:Sš pierwszym przykładem...
00:01:39:zorganizowanej przestępczoci|w Ameryce.
00:01:41:Nazywajš siebie "Kowbojami".
00:01:50:<  TOMBSTONE  >
00:03:19:Zabiłe dwóch Kowbojów.
00:03:57:Chyba wygralimy.
00:04:12:Meksykańscy policjanci.
00:04:19:Każ mu uklęknšć.
00:04:31:Nie uklęknie.|Jest bardzo dumny.
00:04:35:Niech kto mu pomoże.
00:04:42:Dobry strzał, Billy.
00:04:51:Nazywajš mnie Kyle Bill Brocius.
00:04:53:To ja urzšdziłem to wesele.
00:04:59:Następnym razem,...
00:05:02:zejdcie nam z drogi.
00:05:06:Ze mnš nie ma żartów.
00:05:19:Co on mówi?
00:05:21:Że kto ich pomci.
00:05:23:Jaki chory koń, który go odwiedza...|To jakie brednie.
00:05:29:Powiedział na pewno,|co innego, tępaku.
00:05:32:Twój hiszpański|jest gorszy niż angielski.
00:05:38:Zgnijesz w Piekle!
00:05:40:Ty pierwszy.
00:06:08:Zjedzmy co, chłopcy.
00:06:10:Apetycznie wyglšda.
00:06:36:Johnny, o co mu chodziło|z tym chorym koniem?
00:06:43:Cytował Apokalipsę.
00:06:48:Oto koń, trupioblady,...
00:06:53:a imię jedca jest mierć.
00:06:56:I otchłań mu towarzyszy.
00:07:39:No chod!
00:07:52:Bolało?
00:07:54:Zostaw tego konia|i wracaj do swojej roboty.
00:08:11:Panie Earp!|Nazywam się Crowley Dake.
00:08:14:Jestem szeryfem federalnym.
00:08:15:- Szkoda fatygi.|- Słucham?
00:08:21:Wycofałem się.|Nie chcę tej pracy.
00:08:23:Chyba mnie pan nie zrozumiał.
00:08:25:To pan mnie nie zrozumiał.
00:08:27:Zrobiłem swoje i chcę się zajšć|własnymi sprawami.
00:08:30:Jadę do Tombstone.
00:08:32:Nie za dużo owsa.
00:08:33:Rozumiem, chce pan zbić majštek,|ale co panu powiem.
00:08:36:Nie można się wzbogacić|zachowujšc czyste sumienie.
00:08:42:Już mam nieczyste,|więc mogę też mieć pienišdze.
00:08:47:Do widzenia.
00:08:51:To na pewno on.
00:08:53:Wszędzie poznałbym|te kwanš minę.
00:08:59:O, Boże! Virgil, Morgan!
00:09:05:Witaj!
00:09:11:- Co u was?|- wietnie.
00:09:13:Pamiętasz Allie?
00:09:15:Lepiej, żeby pamiętał.
00:09:17:Mała Allie.|I Louise!
00:09:19:Jeste taka liczna.|Leżę u twych stóp.
00:09:24:Dobry wybór. Mama zawsze mówiła,|że Morgan jest najładniejszy.
00:09:26:Ale wolała brzydala.
00:09:29:Racja.
00:09:32:Wyatt?
00:09:33:Mattie, patrz już tu sš.
00:09:35:To Celia Ann,|ale mówcie jej Mattie.
00:09:38:- Miło mi, Mattie.|- Mnie również.
00:09:43:Wyatt, nie znalazłam laudanum|w żadnym sklepie.
00:09:46:Nie szkodzi.
00:09:47:Marzyłem o tym,|od Bóg wie, jak dawna.
00:09:50:Zaczekajcie.|Chodcie tu. Popatrzcie.
00:09:58:Nic nie mów.
00:10:04:Dziękujemy ci, Wyatt.|To wszystko twoja zasługa.
00:10:06:Będziemy bogaci, chłopcy.
00:10:08:Chodmy już.
00:10:14:Wyglšdamy jak siostry.
00:10:17:Jest ładna.|Ciekawe, gdzie jš znalazł.
00:10:18:Pewnie tam, gdzie my nasze.
00:10:24:Mówiła, że potrzebujesz laudanum?
00:10:26:- Tak, bardzo.|- Mam je przy sobie.
00:10:34:Uważaj z tym.|Zawiera opium.
00:10:37:Potrzebne mi tylko|czasami przy bólach głowy.
00:10:39:Widziałe Doca,|kiedy byłe w Prescot?
00:10:42:Tak, mieli akurat z Kate dobrš passę.
00:10:45:Tęsknię za tym starym draniem.
00:10:48:Ja nie.
00:10:49:Rozmiesza mnie.
00:10:58:500 dolarów, Holliday.|Wchodzisz?
00:11:10:500 dolarów?
00:11:12:Musisz mieć ekstra karty.
00:11:21:Dziękuję, kochanie.
00:11:23:Kate, nie masz halki.|To podniecajšce.
00:11:29:Do cholery, Holliday,|wchodzisz, czy nie?
00:11:33:Spokojnie, Bailey, wyglšdasz,|jakby miał zaraz pęknšć.
00:11:37:No szybciej. Wchodzisz?
00:11:41:Dobra,...
00:11:43:musiałem chyba oszaleć,|ale wchodzę.
00:11:48:Zakryj uszy, skarbie.
00:11:53:Ładna karta, prawda?
00:11:56:Ty sukinsynu!
00:11:59:Uspokój się, Bailey i płać!
00:12:00:Zamknij się!
00:12:02:Bierz forsę i zjeżdżaj.
00:12:04:Mam doć słuchania|twojej gadki.
00:12:09:Gniewamy się, Ed?
00:12:14:Nie boję się twoich spluw.
00:12:16:Bez nich jeste żałosnym suchotnikiem.
00:12:21:Ed, czemu tak brzydko mówisz?
00:12:25:Czy to znaczy,|że nie jestemy już przyjaciółmi?
00:12:31:Nie mogę znieć myli,|że już się nie przyjanimy.
00:12:55:Teraz znów możemy być przyjaciółmi.
00:13:09:Dotkniesz broni i rozwalę ci łeb!
00:13:21:Musimy chyba opucić to miasto.
00:13:23:W hotelu pakujš nasze rzeczy.
00:13:26:Konie czekajš.
00:13:28:A to dlatego nie włożyła halki.
00:13:34:Moja słodka, węgierska diablica.
00:13:48:Życzę miłego wieczoru.
00:13:55:Nie zawracajmy sobie głowy bagażem.
00:14:56:Tu Leży Lester Moor.|4 kule z 44'. Ni mniej ni więcej.
00:15:21:Morgan?
00:15:22:Duże miasteczko, co?
00:15:27:Oj, bracie,|pachnie w tym miecie srebrem.
00:15:35:Popatrz na te dziewczyny.
00:15:38:A niech mnie!|W tym miecie się żyje!
00:15:40:Niezłe, co?
00:16:07:Nowoprzybyli?
00:16:09:Jestem John Behan,|szeryf okręgu Cochise.
00:16:11:- Miło mi poznać.|- Kiedy przyjechalicie?
00:16:14:Przed chwilš. Jestem Wyatt Earp,|a to moi bracia, Virgil i Morgan.
00:16:17:Wyatt Earp?|Z Dodge City?
00:16:19:Skończyłem z tym szeryfie.|Biorę się do interesów.
00:16:21:Nawet nie noszę już broni.
00:16:24:Do interesów? Dobrze pan trafił.|Jestem też poborcš podatkowym,...
00:16:29:dowódcš straży pożarnej|i prezesem Ligi Antychińskiej.
00:16:36:Dzień dobry.
00:16:40:Lubię się udzielać.
00:16:43:Macie się gdzie zatrzymać?
00:16:45:Nie, dopiero przyjechalimy.
00:16:46:Bo zasiadam też w komisji nieruchomoci.
00:16:51:Naprawdę?
00:16:53:I mam akurat do wynajęcia 3 urocze domki.
00:16:56:Mogę dorzucić bezpłatne sprzštanie.
00:17:01:Proszę mi wierzyć,|nie znajdzie pan tu nic lepszego.
00:17:05:Czy ja wiem?|To brzmi zachęcajšco.
00:17:07:Mój człowiek wskaże wam drogę.
00:17:11:Dziękuję.
00:17:18:Wyatt!
00:17:20:Chod tu!
00:17:21:Poznaj Freda White'a.
00:17:22:To miejscowy szeryf.
00:17:24:Miło mi.
00:17:25:Dużo tu prawa.|Włanie poznałem szeryfa.
00:17:28:Behana?|On nie jest prawem.
00:17:30:Jedynym prawem sš tu Kowboje.
00:17:34:Kowboje?|Spotkałem paru w Prescot.
00:17:38:Nikt tu nic nie zrobi bez ich zgody.|Tam jest trzech z nich.
00:17:44:Można ich poznać|po tych czerwonych szarfach.
00:17:47:Ale to dzięki Kowbojom|interes się kreci.
00:17:49:A te wszystkie bary?
00:17:53:To główne bogactwo Tombstone.|Zajmujš całš ulicę.
00:17:57:Alkohol, dziewczyny|i hazard 24 godziny na dobę.
00:18:00:Można tu zbić fortunę.
00:18:03:Z wyjštkiem Orientala.|To prawdziwa speluna.
00:18:07:Tam nie chodzš nawet ostrzy gracze.
00:18:11:Trochę szkoda.
00:18:12:Taki ładny lokal...|i się marnuje.
00:18:19:Wyatt?|To cały on.
00:18:24:Jak zwykle.
00:18:46:Co panu podać?
00:18:47:Poproszę cygaro.
00:18:50:Zamknijcie się i grajcie|albo idę do domu.
00:18:52:Dziękuję.
00:18:55:Ładnie tu.|To twoja zasługa?
00:18:58:- Jestem Milt Joyce. Właciciel.|- Wyatt Earp.
00:19:02:Tak, oczywicie.
00:19:04:Wykładaj królowš, dupku!|Zaraz kto tu oberwie!
00:19:10:Wybacz, że pytam, Mild...|Ale czemu tu tak pusto?
00:19:16:Widzisz tego gocia pod oknem?
00:19:22:Postaw jeszcze raz na damę,|to rozwalę ci łeb, słyszysz?
00:19:25:Wpadł tu którego dnia,|pomachał rewolwerem,...
00:19:28:pobił paru ludzi i wypłoszył|porzšdnych klientów.
00:19:31:Teraz przychodzš tu same męty,|włóczędzy i poganiacze.
00:19:35:To go wyrzuć i we uczciwego krupiera.
00:19:38:Łatwo ci mówić, bo jeste tu obcy.
00:19:41:Cholera!
00:19:46:Cholera, Junior!|Mówiłem ci, żeby mi nie dymił w nos!
00:19:53:Chryste, jakbym grał|z dzieciakami mojego brata.
00:19:56:Działacie mi na nerwy.
00:20:02:Chciałe czego?
00:20:05:Powiedzieć ci,|że siedzisz na moim krzele.
00:20:08:Naprawdę?
00:20:10:Tak, naprawdę.
00:20:12:Jak na gocia bez spluwy|jeste doć pyskaty.
00:20:17:Na takiego jak ty nie trzeba spluwy.
00:20:20:Naprawdę?
00:20:24:Naprawdę.
00:20:29:Strasznie się boję.
00:20:31:Owszem, boisz się.|Widzę to po oczach.
00:20:40:Wyjmij i patrz co się stanie.
00:20:45:Posłuchaj pan.|Zaczynam mieć doć!
00:20:48:Ja też!|Wyjmij broń i walcz!
00:20:54:Czemu tak stoisz?|Zrób co!
00:21:04:Zrobisz co,|czy będziesz tak stał i krwawił?
00:21:11:Nie?
00:21:16:Tak sšdziłem.
00:21:18:Trzymaj, Milt. Pamištka.
00:21:23:Powie to nad barem.|A ty się wyno!
00:21:30:I więcej nie wracaj!
00:21:39:No to jak będzie, Milt?|Dasz mi 25% udziału?
00:21:51:Dobrze nam idzie.
00:21:54:Dostałem 1/4 udziału w zyskach Orientalu.
00:21:57:- Dostałe?|- Można tak powiedzieć.
00:22:03:Tylko będziemy musieli|pograć trochę w karty.
00:22:06:A niech cię, Wyatt.
00:22:09:Johnny Taylor!
00:22:12:Odbiło ci?
00:22:14:Doc?
00:22:15:Gdzie się wybierasz z tš strzelbš?
00:22:18:Nie wiedziałem, że wróciłe?
00:22:28:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin