Baśń o królu Orfeuszu i królowej Eurydyce.doc

(27 KB) Pobierz

BAŚŃ O KRÓLU ORFEUSZU I KRÓLOWEJ EURYDYCE

Małgorzata Strzałkowska

Dawno, dawno temu w pewnym królestwie panował król Orfeusz. Miał ukochaną żonę Eurydykę, piękną jak blask poranka. Żyli spokojnie i szczęśliwie aż do dnia, w którym królowa Eurydyka zniknęła. Szukano jej na próżno przepadła jak kamień w wodę! Zrozpaczony Orfeusz zamknął się w swej komnacie. I nagle zjawiła się przed nim Dobra Pani.
W ręce trzymała szczerozłotą lirę.

-       Królu rzekła twoją żonę porwał Władca Podziemi i więzi wbrew jej woli. Weź tę lirę, doprowadzi cię do Eurydyki i pomoże ją uwolnić.

Orfeusz porzucił tron i wyruszył na poszukiwania. Aby umilić sobie czas grał na lirze. A grał tak pięknie, że ptaki milkły, a dzikie zwierzęta stawały zasłuchane.

Pewnego dnia Orfeusz zatrzymał się przed olbrzymią skałą i ujrzał wykute w niej ogromne drzwi. Kiedy uderzył w struny liry, drzwi otworzyły się i Orfeusz wszedł w głąb skały. Wędrował długo wąskim, ciemnym, opadającym w dół korytarzem, aż ujrzał ogród pełen kwitnących róż. Pośród kwiatów na złotym tronie siedział Władca Podziemi, a pod drzewem jabłoni, na haftowanym w irysy kobiercu spała Eurydyka.

-       Kim jesteś i jak się tu dostałeś? zapytał z gniewem Władca Podziemi.

Lecz Orfeusz nic na to nie odrzekł, tylko trącił struny liry, wydobywając z niej cudną melodię, w której brzmiała miłość i wielka tęsknota. Gdy skończył grać, Władca Podziemi zwrócił się do niego:

-       Dawno nie słyszałem tak pięknej muzyki. Grałeś tak ślicznie, że w nagrodę dam ci wszystko, czego zażądasz.

-       Zwróć mi, panie, moją ukochaną żonę, królową Eurydykę!

Władca Podziemi zmarszczył czoło, ale musiał spełnić żądanie Orfeusza. Dał przecież słowo. Orfeusz zbudził Eurydykę i wziął ją w ramiona. Ruszyli razem w drogę powrotną do swojego królestwa.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin