Max Freedom Long - Wiedza tajemna w praktyce.pdf

(1084 KB) Pobierz
Max Freedom Long - Wiedza tajemna w praktyce
MAX FREEDOM LONG
WIEDZA TAJEMNA W PRAKTYCE
(The Secret Science at Work / wyd. orygin. 1953)
Przyjaciołom z Towarzystwa Badaczy
Huny z podzi ę kowaniem i aloha
Inne ksiąŜki M.F.Longa wydane dotychczas w Polsce:
MAGIA CUDÓW
DĄśENE KU ŚWIATŁU
AUTOSUGESTIA
ANALIZA PSYCHOMETRYCZNA
HUNA W RELIGIACH ŚWIATA
NAUKA UKRYTA W EWANGELIACH
* * *
Wiedza tajemna w praktyce to kolejny tom z cyklu poświęconego
staroŜytnej magii kahunów. Po opublikowaniu pierwszych ksiąŜek o tej tematyce
M.F.Long otrzymał setki listów z prośbą o pomoc w rozwiązywaniu problemów
za pomocą metod, jakimi niegdyś posługiwali się kapłan hawajscy, w cudowny sposób
uzdrawiając siebie i innych. Niniejsza ksiąŜka jest próbą odpowiedzi na postawione
Autorowi pytania. Ma ona na celu wskazać ludziom, jak pomóc sobie samym
dzięki zastosowaniu metod Huny. Nie chodzi jedynie o uzdrowienie ciała, umysłu,
sytuacji społecznej czy warunków finansowych, ale o ponowne odkrycie zapomnianej
wiedzy o Ŝyciu, której uczyli nie tylko kahuni, lecz takŜe Jezus i inni wielcy
wtajemniczeni.
Dzięki przełamaniu sekretnego kodu broniącego dostępu do cennych tajemnic
przekazywanych z pokolenia na pokolenie, wiedzę tę udostępniono światu,
umoŜliwiając jej poznanie i stosowanie wszystkim, którzy mają 'oczy aby widzieć
i uszy – aby słyszeć'. Podstawowe teorie Huny stanowią część staroŜytnej mądrości,
której ślady moŜna odnaleźć we wszystkich religiach świata. Tajemna wiedza kahunów
umoŜliwia pełniejsze zrozumienie zawartych w nich starych prawd.
ROZDZIAŁ 1: PONOWNE ODKRYCIE UTRACONEJ WIEDZY
Z geograficznego punktu widzenia obszar naszych badań leŜy na Hawajach, w najdalszej części
Polinezji. Jest to terytorium dziewicze, gdyŜ – mimo Ŝe kahuni (tubylczy kapłani i magowie starych
czasów) dali zdumiewające dowody swojej mocy i zdolności – Ich wiara i praca zostały przez
antropologów uznane za zabobon. Chrześcijańscy misjonarze, którzy przybyli na Hawaje w 1820 roku,
ganili cudowne czyny tubylców i robili wszystko, aby wyplenić ich wierzenia.
Przez stulecia Wyspy Hawajskie pozostawały odizolowane od reszty świata. W 1778 roku odkrył je
kapitan Cook. Tubylcy byli ludźmi prymitywnymi, posiadali jednak wysoką inteligencję. Badacz historii,
Toynbee, opisywał ich jako członków “zatrzymanej w rozwoju cywilizacji". Mieszkańcy wysp przybyli z
odległych krajów przez Pacyfik. Legenda opowiada, Ŝe Ŝeglowali w swych łodziach, a znajomość
gwiazdozbiorów pozwoliła im znaleźć drogę. Nigdy nie dowiedziono, z jakiego kraju pochodzili.
Niektórzy historycy są przekonani, Ŝe zamieszkiwali kiedyś Bliski Wschód i przybyli na Hawaje przez
Indie.
Ja skłaniam się do tego poglądu. Bez względu na to, skąd przybyli, przywieźli ze sobą legendarne
opowieści w rodzaju tych o rajskim ogrodzie, potopie, Jonaszu i wielorybie oraz inne
starotestamentowe historie. Fakt. Ŝe w Ŝadnej z nich nie ma mowy o Jezusie, świadczyłby o tym, iŜ ich
emigracja nastąpiła jeszcze przed narodzeniem Chrystusa.
4886863.001.png 4886863.002.png 4886863.003.png
Teza Toynbeego o cywilizacji będącej w zastoju wywodzi się z przemyślenia, Ŝe przybysze znaleźli
na Hawajach idealne warunki klimatyczne. Z łatwością mogli uprawiać zboŜe i zbierać plony. Nie było
więc potrzeby starać się o polepszenie sytuacji Ŝyciowej. Jestem przekonany, Ŝe kahuni specjalnie
wybrali to odizolowane od reszty świata miejsce, aby jak najdłuŜej chronić tajemną wiedzę przed
szkodliwymi wpływami z zewnątrz. Zanim opuścili swoją dawną ojczyznę, ujrzeli w wewnętrznej wizji,
iŜ ich wielka wiedza zostanie kiedyś przez despotyczne dogmaty zniekształcona, stłumiona i
zapomniana. Na Hawajach mogli zaś dalej ją stosować ku poŜytkowi swego plemienia. I trwało to
rzeczywiście setki lat, aŜ w końcu nastąpiło przeczuwane zagroŜenie.
Prawdę mówiąc, Polinezyjczycy nie dokonali Ŝadnych techniczno-mechanicznych wynalazków,
które zazwyczaj uwaŜa się za symbol rozwijających się cywilizacji. Nie potrafili ani prząść, ani tkać.
Nie znali garncarstwa i nie umieli wyplatać koszyków. Łącząc mokre paski skóry, wytwarzali pewien
rodzaj sukna. Naczynia wyrabiali z muszli i łupin kalabasy. Z poskręcanych razem włókien robili
cienkie powrozy, a z nich proste sieci do łowienia ryb i noszenia naczyń. Samych sznurów uŜywali do
łapania ptaków i zwierząt lądowych. NoŜe i siekiery zrobione były z muszli i ostrych kamieni. Znali i
uŜywali ogień. Jako domy słuŜyły im drewniane chaty pokryte słomą.
Wszystko to jednak nie wskazuje na brak inteligencji i umiejętności. Talent ludu tej rasy nie
objawiał się w technicznych osiągnięciach, lecz w rzadko spotykanym, głębokim zrozumieniu natury i
budowy ludzkiej świadomości, jak równieŜ sił, których uŜywają elementy świadomości do swojej pracy.
Wiedzę, z której korzystali kahuni przy swoich cudownych czynach, zachowywali w tajemnicy, strzegli
i chronili z troskliwością. A kiedy nastały nowe czasy, w ciągu jednego pokolenia Hawajczycy przeszli
ze stanu “zatrzymanej w rozwoju" cywilizacji w naród akceptujący wszystkie zdobycze nowoczesności
i wykorzystujący je w praktyce.
Kiedy uświadomiłem sobie, Ŝe pod osłoną codziennej mowy ukryty jest “święty język", stało się dla
mnie jasne, Ŝe powstał on wraz z mową ojczystą Hawajczyków w czasach zamierzchłych i zasnutych
mgłą tajemnicy, zanim jeszcze opuścili swoją ojczyznę. Pogląd ten znalazł później, po opublikowaniu
mojej pierwszej ksiąŜki, niespodziewane potwierdzenie. Wtedy to otrzymałem list od pewnego Anglika
z Brighton, W. Reginalda Stewarta. Pisał on, iŜ w młodych latach, kiedy był korespondentem
zagranicznym w Afryce, słyszał o szczepie Berberów Ŝyjących w górach Atlasu. Berberowie posiadali
duŜą wiedzę o “magii", a ich tradycje wskazywały, iŜ ongiś przywędrowali z Egiptu.
Stewart odszukał ten szczep. Był on nieliczny i pozostała w nim tylko jedna kobieta, która znała
stary, tajemny system i opanowała jego zastosowanie. Nazywano ją quahini (kahunka): nie było to
słowo berberyjskie, lecz – jak się później dowiedziałem – odmiana hawajskiego zwrotu kahuna
wahine, oznaczającego .kobietę kahunkę". Po wielu staraniach, ceremoniach i róŜnorodnych
rytuałach, Stewart został zaadoptowany przez kahunkę jako jej syn. Tylko jako rodzonego syna mogła
bowiem wprowadzić go w arkana wiedzy tajemnej, która pozwoliła czynić cuda.
Kahunka zaczęła uczyć młodego człowieka i swoją córkę. Najpierw poznał ogólną teorię
staroŜytnego systemu psychologii i związaną z nim religię. WaŜniejsze punkty ilustrowano
przykładami. Nauk – jak wyjaśnia nauczycielka – moŜna udzielać tylko w “świętej mowie". Nie był to
jednak dialekt uŜywany przez ten szczep Berberów. Stewartowi z trudem przychodziło zrozumienie
sensu słów, które najpierw tłumaczone były na język Berberów, a później na język francuski, znany
jemu i kahunce. Czynił jednak postępy i w końcu udało mu się zestawić listę najwaŜniejszych znaczeń
“świętej mowy". Zanim jednak opanował całą teorię systemu, nauka została przerwana. Podczas walki
ze zwaśnionym sąsiedzkim plemieniem, zabłąkana kula zabiła quahini.
Wiele lat później, kiedy Stewart był juŜ na emeryturze, natknął się na moją relację i zauwaŜył, Ŝe w
swojej Istocie opisuje ona dokładnie to. czego kiedyś nauczył się w Afryce Północnej. Porównał więc
swoje poŜółkłe notatki z listą słów i uznał, głęboko wstrząśnięty, Ŝe “święta mowa" bez clenia
wątpliwości jest dzisiejszym językiem polinezyjskim, a więc tą samą mową, w której podałem
przykłady słówek w mojej ksiąŜce.
Rozwinęła się między mną i Stewartem oŜywiona korespondencja, która utrzymała się aŜ do jego
śmierci (podczas drugiej wojny światowej) i przyczyniła się do ugruntowania moich przekonań,
doświadczeń i prowadzenia dalszych badań.
Najbardziej przekonujący dowód, Ŝe ta prawdziwa wiedza pochodziła z Bliskiego Wschodu i
wcześniej tam była stosowana, wyłonił się po czterech latach pracy HRA. Odkryliśmy, Ŝe Stary
Testament – poczynając od Księgi Rodzaju – w wielu miejscach wspomina o nauce Huny, jak równieŜ
o cudach dokonywanych przez wtajemniczonych. Wtajemniczeni posiadali tę samą wiedzę co kahuni
na Polinezji. jednak nie naleŜeli ani do szczepów, które ongiś rozpoczęły długą wędrówkę do nowej
ojczyzny na Pacyfiku, ani teŜ do szczepu, który pociągnął na Zachód, aby osiedlić się w górach
Atlasu.
We wszystkich przypadkach za typowymi symbolami Huny ukrywają się zawoalowane wskazówki,
o których później będzie jeszcze mowa. Symbole te tworzą swoisty – tajny kod". Dzięki niemu
moŜemy zrozumieć jeszcze dzisiaj, co wówczas mieli na myśli wtajemniczeni kahuni, pisząc historię o
rajskim ogrodzie czy opowiadając o cudach dokonywanych przez MojŜesza i Aarona w Egipcie i
późniejszych, kiedy to dzieci Izraela spędzały dni na pustyni. RównieŜ w dalszych fragmentach
Starego Testamentu spotykamy wtajemniczonych w Hunę. TakŜe przy odszyfrowywaniu proroctw
Izajasza i Jeremiasza natrafiamy bezsprzecznie na naukę Huny.
Za tym samym kodem i tymi samymi symbolami nauka Huny ukrywa się równieŜ w Nowym
Testamencie. Jezus – Wielki Wtajemniczony – usilnie starał się przekazać te same podstawowe
poglądy wiary w jednakowych symbolach oraz wtajemniczyć w nie swoich uczniów. Dokonywał on
typowych dla kahunów cudów i troskliwie trzymał się prastarego kultu zachowania tajemnicy. Jezus
przekazał uczniom nauki Huny. czyli Tajemnicy, dotyczące “Królestwa Niebios", tak Ŝe i oni równieŜ
mogli czynić cuda i rozumieć ukryte prawdy.
Zanim pójdziemy dalej, chciałbym rzucić okiem wstecz na drogę, którą przeszedłem podczas
mojego długotrwałego badania starej nauki.
Kiedy w roku 1918 przybyłem pierwszy raz na Hawaje, miałem szczęście zdobyć sobie przyjaźń
znaczącego naukowca dr. Willlama Tuftsa Brighama. Był on starszym człowiekiem i długo pracował
jako kurator Muzeum Biskupiego w Honolulu. Kiedy go poznałem, juŜ od czterdziestu lat zajmował się
obserwowaniem i opisywaniem cudownych czynów miejscowych kahunów. Był on świadkiem wielu
natychmiastowych uzdrowień i sam pod ochroną kahunów chodził po rozgrzanej do czerwoności
lawie. Mógł równieŜ z pomocą zebranego przez siebie materiału dowieść, Ŝe miejscowi kapłani
potrafili panować nad pogodą. Jak równieŜ czynić wiele innych cudów.
Nigdy jednak nie zdołał odkryć, w Jaki sposób ich dokonywali. Byli jego przyjaciółmi; kochali go i
wierzyli mu, nigdy jednak nie zdradzili swojej tajemnicy. Doktor zauwaŜył tylko, Ŝe przy pracy zawsze
stosują modlitwy, śpiew i pewne obrzędy, które wolno mu było obserwować. W jaki jednak sposób
dokonują oni cudów? Zapewnił mnie, Ŝe ani liście ti, których uŜywali podczas chodzenia po ogniu, ani
rytualne naczynie z kalabasy, które trzymali w dłoniach podczas wpływania na wiatr i pogodę, nie
mają Ŝadnego magicznego oddziaływania.
Widocznie siła sprawiająca cuda była następstwem modlitwy do niewidzialnej Mocy czy Inteligencji,
z którą kahuni potrafili nawiązać kontakt. Nie tylko raz w Ŝyciu udawało Im się dokonać cudu, robili to
często dzięki swoim modlitwom. Zawsze mnie fascynowało, Ŝe istnieją ludzie, których działanie
wychodzi poza .prawidłowości" ziemskiego świata.
Przez lata zajmowałem się rozmaitymi religiami uznającymi, iŜ z pomocą WyŜszych Istot moŜliwe
są cuda. Śledziłem osiągnięcia parapsychologii i szukałem wskazówek w psychologii.
Kiedy dr Bragham u kresu Ŝycia znalazł młodego człowieka, którego jedynym celem było głębokie
wniknięcie w tajemnicę, powierzył mu swoje zadanie. Poradził mi, jak mam postępować, i dał
wszystkie notatki, które zgromadził w ciągu wieloletniej, Ŝmudnej pracy.
Idąc za jego radą, sprawdziłem jego relacje, rozmawiając zarówno z tubylcami, jak i białymi.
Zweryfikowałem fakty i nowe dane dołączyłem do posiadanego materiału. WciąŜ na nowo zadawałem
sobie pytanie, w jaki sposób kahuni dokonywali cudów. Nikt nie mógł ml tego powiedzieć. Dla
tubylców cała ta sprawa była tabu. Niestety, młodych Hawajczyków bardziej interesowały sprawy
nowoczesnego Ŝycia niŜ stara nauka. Nie pobierano juŜ nauk koniecznych do dokonywania
ponadnaturalnych czynów. Nie było JuŜ nikogo, kto mógłby dalej przekazać naukę. Starzy kahuni, z
którymi dr Brigham od lat był zaprzyjaźniony, wymarli. śaden prawdziwy wielki mag JuŜ nie Ŝył.
Wprawdzie udało mi się znaleźć kilku kahunów, jednak kaŜdy z nich znał tylko część nauki. Od nich
dowiedziałem się nadzwyczaj mało o tym, co czyni ich modlitwy i rytualne obrzędy tak skutecznymi. W
końcu zostało ml tylko przeświadczenie, Ŝe kahuni wiernie dotrzymali uroczystego przyrzeczenia
niezłomnego milczenia. Po śmierci doktora Brighama próbowałem jeszcze przez szesnaście lat
odszyfrować ową tajemnicę. Znalazłem wprawdzie wiele nowych i autentycznych relacji o cudach, lecz
właściwa tajemnica we wszystkich przypadkach pozostała dla mnie ukryta. Wreszcie w roku 1931
poddałem się i opuściłem Hawaje. Tak później, jak i wcześniej byłem przeświadczony, Ŝe cuda
najróŜniejszego rodzaju są moŜliwe, jeŜeli tylko zna się wewnętrzny proces, który czyni modlitwę lub
rytuał skutecznymi.
W roku 1934, kiedy dawno juŜ pogrzebałem nadzieję na rozwiązanie problemu, obudziłem się
pewnej nocy z pomysłem. Idea, która wówczas zaświtała mi w głowie, poparta solidnym wysiłkiem,
przyniosła ml w końcu wskazówkę do tajemnicy.
Aby historia ta nie była zbyt długa, powiem tylko o moich odkryciach, bez opisywania kolejnych
etapów, które musiałem przebyć.
Wychodząc z załoŜenia, Ŝe w tubylczej mowie kahunów musiały przecieŜ znajdować się słowa,
którymi wprowadzano w tajną naukę nowych kahunów, przestudiowałem w hawajskim słowniku
wszystkie wyrazy, które w Jakikolwiek sposób wiązały się z umysłową czy duchową naturą człowieka.
Znalazłem je niemal od razu. Ku mojemu zdziwieniu oznaczały one niedwuznacznie .części
umysłu", jak zwiemy je w nowoczesnej psychologii. Określają one i opisują podświadomość i
świadomość. Co więcej, opisują nawet nad-świadomość, którą tylko religie uznają za duchową część
człowieka. Odszukałem słowa dla trzech rodzajów siły Ŝyciowej, a nawet dla określenia “kompleksu",
odkrytego w nowych czasach przez psychoanalizę. Dla tego, co nazywamy moralnością, Hawajczycy
mieli cały tuzin słów, aby odróŜnić jej odcienie znaczeniowe, na przykład róŜnicę między “grzechem
przeciw najbliŜszym" a kompleksem, który kahuni równieŜ uznawali za “grzech". Stopniowo odkryłem,
Ŝe juŜ kahuni posiadali bardzo głębokie zrozumienie pracy ludzkiego umysłu. W ten sposób zaczęło
się odszyfrowywanie tajemnicy. Posuwałem się do przodu, z całym oddaniem studiując słówka.
Mowa polinezyjska jest bardzo prosta. DłuŜsze, opisujące słowa są po prostu tworzone z wyrazów
rdzennych i pierwotnych. (KaŜde słowo, zaleŜnie od swego zastosowania, staje się czasownikiem lub
rzeczownikiem. Stronę bierną tworzy się przez dodanie przyrostka. Czas wyraŜany jest w zdaniu
przez dołączenie odpowiedniego słowa.) Przy tłumaczeniu słów rdzennych doszedłem do
zdumiewających odkryć.
Weźmy na przykład słowo oznaczające podświadomość – unihipili. Zwróciłem na nie szczególną
uwagę, poniewaŜ Jedno z Jego trzech tłumaczeń znaczy “duch", podczas gdy dwa pozostałe
oznaczają “szarańcza" oraz “kości nogi" lub “kości ręki". Jest to długi wyraz składający się z kilku
krótkich rdzeni wyrazowych, z których kaŜdy ma kilka własnych znaczeń. śaden z tych rdzeni i ich
znaczeń nie określa ani szarańczy, ani kości nogi czy teŜ ręki. Wiele z nich wydaje się nie mieć nic
wspólnego z duchem, a jednak wszystkie tak trafnie opisują .podświadomość", Ŝe kaŜdego, komu
znane są nowoczesne wyniki badań dotyczące jej natury, uderzy fakt. Ŝe opisany tutaj rodzaj .ducha"
nie moŜe być niczym Innym, jak podświadomością.
Słówka rdzenne opisują podświadomość Jako “ducha", który robi rzeczy, o jakich świadome Ja
(świadomy duch) nic nie wie. Podświadomość jest tajemnicza; pracuje po cichu i starannie. Marzą się.
Ŝe odmawia czegoś, co do niej naleŜy. Strach przed karą moŜe przeszkadzać Jej w działaniu (słowo
rdzenne nihi). Jest ono duchową Istotą, która ściśle przylega do innej istoty – zwykle do świadomego
Ja;
działa ono jako sługa świadomego Ja i odbiera od niego rozkazy, ale często jest uparte i odmawia
mu posłuszeństwa (słowo rdzenne pili). Jest samodzielnym, niezaleŜnym Ja lub Istotą duchową
równie samodzielną jak świadome Ja oraz nadświadomość (rdzeń u). Duch podświadomy jest
przewaŜnie ściśle połączony ze świadomym Ja. Wytwarza siłę Ŝyciową i przekazuje ją dalej.
Podświadomość Ŝyje w fizycznym ciele, które okrywa nie tylko ją samą, lecz równieŜ świadome Ja.
uhane, “mówiącego ducha". Podświadomość ukrywa rzeczy (na przykład kompleks). Będzie
osłabiona, JeŜeli zaborcza istota duchowa skradnie jej siłę Ŝyciową.
To wystarczy, aby przedstawić metodę, którą stosowałem do poszukiwania znaczeń ukrytych w
słowach. Wskazuje równieŜ, Ŝe kahuni znali trzy “części duszy" jako trzy odrębne istoty, czyli Ja.
Warto o tym pamiętać przy późniejszych rozwaŜaniach.
Zamiast posługiwać się hawajskimi wyraŜeniami dla trzech Ja, członkowie HRA uznali, iŜ łatwiej
będzie mówić o niŜszym, średnim i WyŜszym Ja.
Równie długotrwale i cierpliwe prace doprowadziły mnie do odkrycia, Ŝe według wiary kahunów
kaŜde z trzech Ja Ŝyje we własnym “widmowym" ciele, które moŜna według dzisiaj znanej terminologii
określić jako “eterycznego sobowtóra". W tym miejscu Jednak zachowaliśmy hawajskie wyraŜenie
oka.
Zachowaliśmy równieŜ słowo mana. Określa ono siłę witalną, Ŝyciową, na której opiera się
działalność trzech Ja. NiŜsze Ja produkuje manę automatycznie z poŜywienia, które przyjmujemy, i z
powietrza, które wdychamy. Korzystają z niej równieŜ dwa pozostałe Ja, lecz wówczas jest
przetwarzana na inne częstotliwości.
Trzy Ja w swoich widmowych ciałach i ze swoim zapasem siły Ŝyciowej połączone są sznurami z
tej samej substancji oka.
Wszystko to będzie później dokładnie i szczegółowo wyjaśnione. W tym miejscu wystarczy tylko o
nich wspomnieć, pokazać, Ŝe przedstawiano je na wzór “trójcy", i przejść do omówienia symboli
znalezionych w dawnym języku.
Kahuni ukrywali swoją tajemną naukę nie tylko za wyrazami i ich rdzeniami, lecz równieŜ pod
postacią symboli. Tak więc mogłem na przykład stwierdzić, Ŝe gdy mówili o sile Ŝyciowej, słowo mana
zastępowali często przez wai, co oznacza “woda". Słowo to występuje równieŜ w wielu złoŜonych
słowach i zwrotach, które całkiem jawnie traktują o manie. Było więc dla mnie jasne, Ŝe “woda" jest
symbolem many. Woda jako substancja symbolizuje siłę Ŝyciową wyprodukowaną przez niŜsze Ja w
procesie utleniania poŜywienia. Jednak woda, która – jak ze źródła – wznosi się i przelewa, jest
symbolem nagromadzonego przez niŜsze Ja, szczególnie mocnego ładunku many. Siła Ŝyciowa
WyŜszego Ja, odebrana od niŜszego Ja za pośrednictwem łączącego je sznura widmowego,
symbolizowana jest przez mgłę lub chmury, które składają się z bardzo drobnych kropelek wody.
Kropelki te, spadające w postaci drobniutkiego deszczu, symbolizują przemienioną przez WyŜsze Ja,
napełnioną jego błogosławieństwem siłę Ŝyciową spływającą na średnie i niŜsze Ja w celu niesienia im
pomocy oraz ich uzdrawiania.
Drzewo i krzew winny były równieŜ symbolami; przy czym korzenie odpowiadały niŜszemu Ja, pień
i gałęzie – średniemu, a liście – WyŜszemu Ja. Sok krąŜący w korzeniach, gałęziach i liściach
symbolizował manę.
Człowiek musi dąŜyć ku temu, aby zrozumieć swoje trzy poziomy świadomości i doprowadzić je do
stanu, w którym harmonijnie współpracują. Tylko wówczas moŜe osiągnąć nierozerwalną całość i stać
się tym. kim być powinien. Wprawdzie w większości wierzymy, Ŝe dobrze znamy nasze średnie czyli
świadome Ja, ale zadziwiająco często zauwaŜamy, iŜ istnieją w naszych nawykach myślowych
czynniki, które zakłócają tę Integrację. Tylko niewielu ludzi zna wystarczająco dobrze swoje niŜsze lub
podświadome Ja, jego zdolności i granice. Musimy dąŜyć do tego, aby nauczyć się je poznawać i
rozumieć, a co za tym idzie, abyśmy mogli je tak wychować, by harmonijnie działało z dwiema
pozostałymi istotami duchowymi, średnim i WyŜszym Ja. Zakres działania i moŜliwości WyŜszego Ja
nie mają granic – pomijając te, które wyrastają z błędnej pracy niŜszego i średniego Ja. Praktycznego
dowodu jego siły przynoszącej błogosławieństwo doświadczymy wówczas, gdy nauczymy się
nawiązywać i utrzymywać z nim stały kontakt.
Dla wielu członków HRA szczególnie waŜne było nauczenie się skutecznej modlitwy. Szukali oni
pomocy, która wychodziła poza zakres normalności i codzienności; potrzebowali wskazówek w
rozwiązaniu problemów, jakie stają przed kaŜdym z nas. Wiedzieli, Ŝe sprawdzenie metody
zaoferowanej przez kahunów jest moŜliwe tylko wtedy, gdy człowiek zada sobie trud zrozumienia
owych trzech Ja w ich niewidzialnych ciałach i many, którą moŜna uczynić silniejszą i bardziej
skuteczną, oraz zrealizuje w praktyce swoje teoretyczne wiadomości.
Stwierdziliśmy teŜ, Ŝe często zachodzi potrzeba pozbycia się starych przekonań, które oparte były
bardziej na dogmatach niŜ na dowodach. (JeŜeli ktoś chce nauczyć się skutecznej modlitwy oraz
zastąpić stare przyzwyczajenia nowymi, konieczne jest ciągłe studiowanie i analizowanie tej ksiąŜki.)
Wiele osób, które czytało moją ksiąŜkę Magia cudów, starało się znaleźć jakiegoś kahunę, który
uwolniłby ich od chorób i cierpień, mimo iŜ od samego początku wskazywałem, Ŝe obecnie na
Hawajach nie praktykuje juŜ Ŝaden kahuna i ja sam teŜ nim nie Jestem. Wiedzieli, jak my wszyscy, Ŝe
w zamierzchłych czasach istniała tradycja uzdrawiania przez nakładanie rąk. To prawda, Ŝe istnieli
ludzie, szczególnie obdarzeni, którzy potrafili w ten sposób leczyć, choć nigdy nie słyszeli o działaniu
niŜszego i wyŜszego Ja w procesie uzdrawiania. To samo dotyczy niewielu szczęśliwych, którzy
intuicyjnie wykorzystali dar skutecznej modlitwy. Rezultat Ich modlitwy był daleko większy niŜ
przeciętne “szansę". Niektóre z tych obdarzonych osobowości naleŜały do wspólnoty HRA, większość
z nich chciała dowiedzieć się, co właściwie było tym rzeczywistym, sprawczym czynnikiem ich
sukcesów. Starali się jeszcze bardziej poprawić swoje wyniki.
Zdrowy rozsądek kaŜe posługiwać się wszystkimi dostępnymi środkami nowoczesnej medycyny,
aby zapewnić sobie zdrowie. RównieŜ kahuni-uzdrawiacze posługiwali się znanymi sobie lekami,
takimi jak róŜnorodne zioła; oprócz tego stosowali do uzdrawiania chorych masaŜ lomi-lomi,
szczególną sztukę leczenia. RównieŜ i dzisiaj zdarza się, Ŝe jakiś przypadek, uznany przez dzisiejszą
medycynę za nieuleczalny, został .cudownie" uzdrowiony metodą inną niŜ naukowa.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin