`tc Frakcje i kontestacje `tc Rok 1956 wyranie przyspieszył ucieczkę z zamkniętego wiata socrealizmu i "kultury postępowej". Pojawiły się spónione tomiki Zbigniewa Herberta i Mirona Białoszewskiego, leżšce w szufladach Rojsty Tadeusza Konwickiego czy Buty Jana J. Szczepańskiego. Powrócili do księgarń klasycy amerykańskiej "straconej generacji" Erskine Caldwell, John Steinbeck i Ernest Hemingway. Odbyły się wystawy awangardzistów wyklętych przez socrealizm (Marii Jaremianki, Tadeusza Kantora, Władysława Strzemińskiego). W kinach ponad 113 filmów stanowiła produkcja zachodnia. Na "rynek kulturalny" trafili nawet pisarze emigracyjni - wznowiono Ferdydurke Witolda Gombrowicza, a w grudniu 1956 r. krakowskie "Życie Literackie" poważyło się drukować fragmenty powieci Czesława Miłosza. Znakiem czasu były zarówno dokumentalne filmy "czarnej serii", ukazujšce marginesy życia, jak i nowela Pierwszy krok w chmurach Marka Hłaski. Padziernik umocnił te zjawiska i polscy twórcy - a także czytelnicy i widzowie - na dobre pożegnali się z socrealizmem. Rehabilitowano (nie bez wyjštków) dramat romantyczny, zadomowili się na scenach Ionesco, Sartre i Witkacy, drukowano Kafkę i Faulknera, emigracyjne ksišżki Gombrowicza (Trans-Atlantyk), ogólnopolskie wystawy malarskie zdominowane były przez malarstwo abstrakcyjne i niefiguratywne, kompozytorzy miało weszli na teren muzyki atonalnej. Pojawiła się literatura rozrachunkowa, czasem przebrana w kostium historyczny (Ciemnoci kryjš ziemię Jerzego Andrzejewskiego), niekiedy bardziej dosłowna (Matka Królów Kazimierza Brandysa), a także groteska mniej lub bardziej wyranie rewidujšca narodowe mity i współczesne postawy (Eroica Andrzeja Munka czy Policjanci Sławomira Mrożka). Polska stała się wyspš awangardy wród trzymajšcych się socrealizmu sšsiadów i - jak wówczas mawiano - "najweselszym barakiem w obozie". Było to jednak przejawem nie tylko modernizacji oczekiwań publicznoci i awangardyzmu twórców, ale także fermentu intelektualnego - nieodzownej cechy nowoczesnoci. Centralne władze PZPR (i osobicie Gomułka), a także ludzie z aparatu partyjnego i państwowego, obserwowali to wszystko bez satysfakcji, a raczej z niepokojem. Kultura najwyraniej przestała być sterowna, a rodowiska twórcze, wieloma nitkami powišzane z politycznymi i filozoficznymi "rewizjonistami", miały - jak sšdzono - zbyt wiele aspiracji pozaartystycznych. Jesieniš 1957 r. I sekretarz w jednym z przemówień przypomniał, że "sumieniem klasy robotniczej jest partia", a nie pisarze. W lutym 1958 r. Włodzimierz Sokorski, czołowy działacz na "froncie kultury" lat 1948-1956, stanowczo podkrelił, że państwo "nie może i nie chce wyrzec się wpływu na to, co wystawiajš teatry, jakie zakupuje się obrazy i u kogo, co ma nadać przez radio i telewizję", a także "ma prawo chronić obywateli od szmiry, sztuki rozkładowej, jawnie wrogiej". Podczas serii odpraw dla aktywu, organizowanych przez różne agendy KC PZPR, analizowano politykę wydawniczš, nauki społeczne i sytuację na uczelniach, rodowisko literackie. Zarzšdzono zmiany personalne (na czele z odwołaniem ministra kultury Karola Kuryluka), przyjęto, iż w "wydawnictwach, zwłaszcza na stanowiskach kierowniczych, mogš pracować jedynie ludzie z przekonaniem realizujšcy linię partii". Specjalnie powołana komisja dokonała w połowie 1958 r. redukcji liczby czasopism (zawieszono 255 tytułów). Zaostrzona została cenzura, która coraz częciej sama decydowała o wysokoci nakładów czy liczbie spektakli. W lipcu 1958 r., procesem Hanny Rewskiej, współpracujšcej z paryskš "Kulturš", rozpoczęła się seria procesów przeciwko osobom utrzymujšcym kontakty z emigracjš. Tendencji tej nadała szczególnego rozgłosu kampania przeciwko Hłasce, który w oficynie Jerzego Giedroycia opublikował wstrzymywane przez cenzurę tomy Cmentarzy i Następnego do raju. Nieposłuszny autor odmówił powrotu z zagranicy, otwierajšc listę tych, którzy "wybrali wolnoć" przed nowš, popadziernikowš rzeczywistociš. Na III Zjedzie PZPR Gomułka nie tylko ostro skrytykował rodowiska intelektualne, ale przywrócono też - zlikwidowane jesieniš 1956 r. - wydziały kultury oraz nauki i owiaty KC. W grudniu 1959 r., po intensywnych przygotowaniach, na funkcję prezesa Zwišzku Literatów Polskich wybrano - w miejsce Antoniego Słonimskiego - Jarosława Iwaszkiewicza, który nie był obcišżony wypowiedziami politycznymi i niemiłymi władzy kontaktami. Nie były to kroki drastyczne i w istocie nie groził przymusowy powrót do socrealizmu, jednak rodowiska intelektualne (zwłaszcza pisarskie) odczuwały je jako dotkliwe, tym bardziej że nie tylko ograniczano swobody twórcze, ale też możliwoci wydawnicze: w latach 1957-1962 nakłady ksišżek spadły z 85 mln do 78 mln rocznie, a liczba wydanych tomów prozy i poezji z 1110 do 720. Wypowiedzi nieprzychylne twórcom nie ustawały. W czerwcu 1963 r. zlikwidowano "Nowš Kulturę" i "Przeglšd Kulturalny", uważajšc je za "niereformowalne", a artykuł wstępny w pierwszym numerze powołanej na ich miejsce "Kultury" stwierdzał, że konieczna jest "walka z reakcyjnš ideologiš, odradzajšcš się wcišż jeszcze na polskiej glebie". Parę tygodni póniej (4-6 lipca), na posiedzeniu KC PZPR powięconym problemom ideologicznym, I sekretarz zastrzegał się wprawdzie, że "partia nie chce wtršcać się do spraw warsztatowych", ale dodawał, iż "partia popiera jak najbardziej twórczoć realizmu socjalistycznego". Choć od słów do czynów droga była daleka, brzmiało to jako ostrzeżenie i było mało zachęcajšce. Niezadowolenie narastało i trudno się dziwić, że wyszło poza prywatne rozmowy i wypowiedzi na towarzyskich zebraniach. 14 marca 1964 r. 34 pisarzy i naukowców skierowało na ręce premiera, składajšcy się z dwóch niedługich zdań, list protestujšcy przeciwko "ograniczaniu przydziału papieru" oraz "zaostrzeniu cenzury prasowej". Fakt, że tekst dotarł do zagranicznych dziennikarzy i odczytano go w Radiu Wolna Europa przyspieszył i zaostrzył reakcję władz. Rozpętano prawdziwš nagonkę na sygnatariuszy, zmobilizowano "masy członkowskie" ZLP (zebrano 600 podpisów pod "kontrlistem"), 10 profesorów skłoniono do wycofania podpisu, wielu sygnatariuszy objšł zakaz publikacji. Na IV Zjedzie PZPR, który odbywał się dwa miesišce po tej deklaracji niezadowolenia, przyjęta została uchwała, w której stwierdzano, że "nie powinno być miejsca dla utworów i sztuk, których wymowa ideologiczna wymierzona jest przeciw socjalizmowi". Dalsza kampania propagandowa, a przede wszystkim, wytoczenie jesieniš tegoż roku procesu Melchiorowi Wańkowiczowi (póniej oskarżono innych nestorów życia kulturalnego - Jana N. Millera, Januarego Grzędzińskiego, Stanisława Mackiewicza), oznaczały publiczny rozbrat ekipy Gomułki ze znacznš częciš - choć oczywicie nie większociš - rodowisk twórczych. Wzajemna niechęć, a nawet wrogoć, między przedstawicielami elit intelektualnych i władzš, stały się trwałym składnikiem polskiego pejzażu politycznego, a rodowisko pisarskie wylęgarniš postaw opozycyjnych. Równolegle, i nie bez zwišzku z konfliktami między pisarzami a aparatem partyjno-rzšdowym, narastał ferment pewnej częci rodowiska, które w 1956 r. wyróżniało się radykalizmem. Spora częć "padziernikowych radykałów" wtopiła się w nowš rzeczywistoć i stała na uboczu polityki (jak Jerzy Grotowski, który z wielkim sukcesem powięcił się teatrowi), inni zastosowali się do partyjnej dyscypliny i posłusznie wypełniali swoje role. Większoć toczyła codzienne utarczki z cenzurš i nowymi szefami w redakcjach, wydawnictwach, instytucjach czy na uczelniach, wyrażajšc postawy podobne do tych, jakie nurtowały niezadowolonych pisarzy. Niemałe grono - a w nim i wielu dawnych "oficerów frontu ideologicznego" - stało się czołowymi filozofami, socjologami czy ekonomistami. Tym, którzy wytrwale penetrowali marksizm i kontynuowali swoje rewizjonistyczne poszukiwania, coraz trudniej było o forum dla wypowiedzi, ale w życiu intelektualnym - Leszek Kołakowski, Włodzimierz Brus czy Bronisław Baczko - odgrywali znaczšce role, a wród młodzieży cieszyli się rosnšcym autorytetem. Antyinteligenckoń Gomułki i jego najbliższego otoczenia mnożyła zresztš przeciwników I sekretarza. Przez kilka lat orodkiem skupiajšcym niektórych "rewizjonistów", dbajšcych o niezależnoć mylenia naukowców, pisarzy i publicystów różnych generacji, był warszawski Klub Krzywego Koła, na który władze patrzyły z rosnšcym niezadowoleniem. Nie bez powodu, skoro referentami byli m.in. Paweł Jasienica, Stefan Kisielewski, Kazimierz Moczarski, Władysław Bartoszewski, Julian Hochfeld, a nawet członek KC, prof. Adam Schaff. Jego wystšpienie 1 lutego 1962 r. było ostatnim. Kilka dni póniej Klub zlikwidowano. Były i groniejsze sygnały niż uniemożliwianie swobodnych zebrań. 19 grudnia 1961 r. został aresztowany Henryk Holland, popularny w rodowiskach rewizjonistycznych socjolog, ongi jeden z bardziej bojowych dziennikarzy prasy partyjnej. Dwa dni póniej, podczas rewizji w jego własnym mieszkaniu, zginšł po upadku z okna, co powszechnie uważane było - trudno powiedzieć czy zasadnie - za zamaskowane morderstwo popełnione przez SB. W jego pogrzebie wzięło udział spore grono odsuniętych na boczny tor działaczy partyjnych, naukowców i dziennikarzy. Gomułka uznał to za wyraz niesubordynacji, a komisja powołana przez Biuro Polityczne oraz odpowiednie komisje kontroli partyjnej wymierzyły kary nieposłusznym. Trzy miesišce wczeniej aresztowana została Anna Rudzińska, aktywna w Klubie Krzywego Koła. W lutym 1962 r., gdy zapadł wyrok w procesie Rudzińskiej, aresztowany został z kolei Jerzy Kor...
jagaw7