Losy dzieciobojczyn.pdf

(564 KB) Pobierz
166986007 UNPDF
Los dzieciobójczyń
Zapewne nie wszystkie sprawy o „dzieciobójstwo” trafiały
przed oblicze sądu. Na pewno część tego typu występków
starano się tuszować. Trudno też oceniać te dziewczyny.
Przestraszone, pozostawione sobie, bojące się rodziców,
opinii, kary, decydowały się na tak drastyczny krok, jakim
było pozbawienie życia dziecka.
166986007.006.png 166986007.007.png
Metody mordowania dzieci poczętych, zwanego błędnie
aborcją (błędnie, ponieważ słowo “aborcja” oznacza
poronienie - śmierć naturalną) są dalekie od humanitarnych.
Najmłodsze dzieci zabija się środkami farmakologicznymi,
starszym wyrywa się główki i kończyny, najstarszym -
wysysa mózgi .
Większość zabiegów jest niezwykle krwawa i drastyczna, a
jeśli jakiemuś dziecku udaje się przeżyć wyjęcie z macicy
matki, zazwyczaj jest ono zabijane zastrzykiem
usypiającym.
Okrucieństwo pogania okrucieństwo, prawa człowieka są
bezczelnie deptane i podważane… Czy jest coś, co
sprawiłoby, że matki bałyby się mordować swoje dzieci? Czy
jest coś, co stanowiłoby słuszną i sprawiedliwą karę za tak
brutalne zbrodnie? Owszem: kara śmierci.
166986007.008.png 166986007.009.png
Na wysypiskach śmieci, cmentarzach, w szaletach
publicznych czy śmietnikach. Czasem w beczce w kącie
pokoju albo zakopane w ogródku. W Polsce wciąż co roku
znajduje się kilkadziesiąt martwych noworodków. Jak
166986007.001.png 166986007.002.png
wykazują badania, policja rzadko dociera do sprawczyń. Z
zasady wtedy, kiedy noworodek zostaje porzucony w miejscu
publicznym albo kobieta trafia do szpitala w wyniku
komplikacji poporodowych. Niekiedy uwagę na brak dziecka,
mimo że matka była w ciąży, zwrócą policji sąsiedzi. Ile
przypadków uśmiercenia noworodków nigdy nie wyjdzie na
światło dzienne, można się tylko domyślać. Nie novum W
jednym z numerów poświęconego problematyce przemocy
dwumiesięcznika "Niebieska Linia" Małgorzata Pomarańska
pokusiła się o podsumowanie historii dzieciobójstwa.
Twierdzi tam, że towarzyszyło ono ludzkości od
zamierzchłych czasów, traktowane różnie zależnie od
światopoglądu i obowiązującego prawa. W jednych
społecznościach potępiane i surowo karane, w innych wręcz
wskazane. Na przykład w starożytnej, pielęgnującej kult siły
Sparcie, gdzie ze względów czy to zdrowotnych, czy
estetycznych powszechną praktyką było uśmiercanie lub
porzucanie dzieci kalekich, chorych i słabych. Milczące
zezwolenie na tego typu praktyki oparto na założeniu, że
dziecko stanowi własność swoich rodziców, którzy mogli
rozporządzać jego życiem i wolnością.
Robin Baker w książce "Wojna plemników" idzie dalej.
Wysuwa hipotezę, że przyczyną dzieciobójstwa jest
166986007.003.png
naturalny sposób planowania rodziny. Autor uważa, że jeśli
podczas ostatnich trzech miesięcy ciąży w znaczny sposób
pogorszyła się sytuacja w najbliższym otoczeniu kobiety,
może to doprowadzić do zabicia noworodka. I nie chodzi tu
tylko o utratę poczucia bezpieczeństwa, ale też o sytuację
materialną.
Zdaniem Bakera, kiedy kobieta nie mogła wyżywić swojego
potomstwa, zabijała młodsze dzieci, by móc wychować
starsze. Na potwierdzenie swoich słów przytacza przykłady
z życia ludów koczowniczych. Twierdzi, że przypadki
dzieciobójstwa zauważono np. u Eskimosów, silnie
związanych z naturą i uzależnionych od jej kaprysów.
Utopienie - stosowano zastępczo
wobec kobiet - dzieciobójczyń, złodziejek oraz kobiet
posądzonych o zdradę, morderstwo itp. przewinienia
zagrożone ścięciem i szubienicą.
166986007.004.png 166986007.005.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin