1973 - Bitwa o Planetę Małp CD#1.txt

(21 KB) Pobierz
00:00:05:AMERYKA PÓŁNOCNA, 2670 r. n.e.
00:00:09:"Na poczštku Bóg stworzył|zwierzęta i człowieka,
00:00:12:by żyli ze sobš w przyjani|i dzielili się wiatem w pokoju".
00:00:19:"Lecz doszło do tego,|że li ludzie zawiedli zaufanie Boga
00:00:24:i niepomni Jego więtego słowa|toczyli krwawe wojny
00:00:29:nie tylko między sobš,
00:00:32:ale też przeciwko małpom,|z których uczynili niewolników".
00:00:38:"Wtedy Bóg rozgniewał się|i zesłał na wiat zbawiciela
00:00:43:cudem zrodzonego z dwóch małp, które|zstšpiły na Ziemię z ziemskiej przyszłoci".
00:00:50:"I człowiek wystraszył się,|gdyż małpi rodzice posiadali dar mowy".
00:00:56:Chod.
00:01:49:"Więc oboje zostali brutalnie zamordowani".
00:01:53:"Ale małpie dziecištko ocalało i kiedy|dorosło, uwolniło swych krewniaków
00:01:58:z jarzma ludzkiej niewoli".
00:02:11:Nie!
00:03:49:"Jednak na skutek tego zwycięstwa
00:03:52:powierzchnia wiata została zorana|najokropniejszš wojnš w ludzkiej historii".
00:03:59:"Wielkie metropolie wiata zostały|rozdarte i zrównane z ziemiš,
00:04:03:a z jednego z tych miast nasz zbawiciel|wyprowadził garstkę ocalałych
00:04:09:w poszukiwaniu miejsca, gdzie małpy|i ludzie mogliby żyć na zawsze w przyjani,
00:04:16:zgodnie z wolš boskš".
00:04:20:"Na imię miał Cezar,
00:04:23:a to jest opowieć o nim|z tych odległych czasów".
00:07:56:- Nie dasz rady, Jake.|- Włanie, że tak.
00:08:01:Pokażę ci.
00:08:21:- Dzięki, Aldo.|- Zwracaj się do mnie oficjalnie.
00:08:25:Generale.
00:08:27:Tak jest, generale.
00:08:32:Nie zamykaj go w zagrodzie.|Nie będę długo.
00:08:34:"Małpa nigdy nie zabije małpy".
00:08:37:"Małpa nigdy nie zabije małpy".
00:08:45:Czy małpa zabije człowieka?
00:08:48:Spóniłe się, generale Aldo.|Podejd i odczytaj to przed klasš.
00:08:54:- Nie chcę.|- Nie chcesz, bo nie umiesz.
00:08:58:A nie umiesz,|bo nie chcesz się nauczyć.
00:09:01:A moim obowišzkiem|jest zgłosić to Cezarowi.
00:09:05:Gdyby mój ojciec był gorylem, to zamiast|pisania uczylibymy się jazdy konnej.
00:09:14:Cisza.
00:09:16:Cisza.
00:09:19:Korneliuszu...
00:09:21:Pamiętaj -jeste synem i następcš Cezara.
00:09:24:Żeby być dobrym władcš,|nie wystarczy dobrze jeżdzić na koniu.
00:09:28:Choć w historii ludzkoci wielu|dyktatorów wojskowych tak chyba mylało.
00:09:33:A teraz węgiel i pergamin do ręki|i przepisać to, co napisałem.
00:09:39:Najlepsze prace powiesimy na tych hakach.
00:09:42:Powiesiłbym co innego na tych hakach.
00:09:46:- Ależ Wergiliuszu, czy można ingerować|w czas? - Przyjmij moje założenie.
00:09:49:- Jakie założenie? - Skoro człowiek nauczył|się podróżować szybciej od dwięku,
00:09:53:mógł też nauczyć się|podróżować szybciej od wiatła.
00:09:56:- Przyjmujemy.|- Więc wyobracie sobie koncert
00:09:58:bezporednio transmitowany|w rodę z Londynu do Nowego Jorku.
00:10:03:Potem wykonawca jedzie do Nowego|Jorku z prędkociš większš od wiatła,
00:10:06:gdzie dojeżdża - potwierdzš|to fizycy - w ubiegły wtorek.
00:10:11:W rodę słucha własnego koncertu,|który mu się nie podoba,
00:10:15:potem szybciej od wiatła|wraca do Londynu,
00:10:18:gdzie ma czas na odwołanie transmisji.
00:10:22:Chodcie. Udowodnię to wam logicznie.
00:10:30:Dobrze, Korneliuszu.
00:10:32:Ale tu zrobiłe błšd.|Pomyliłe jedno słowo.
00:10:37:Nauczycielu,|czy zapomniałe już swego imienia?
00:10:42:Zwš mnie "Nauczycielem" - i zapomniałem.|"Małpa nigdy nie zabije Marka".
00:10:47:Dziękuję, Korneliuszu.|To bardzo miło, że pamiętałe.
00:10:51:A goryle? Aldo, zaczniemy od ciebie.
00:10:58:Generał Aldo.
00:11:07:Wybacz, generale Aldo, ale to jest prawie|nieczytelne i musisz jeszcze raz przepisać.
00:11:12:Duża litera "A" pochyla się|jak namiot w czasie burzy.
00:11:20:A duże "M"...
00:11:24:"Małpa nigdy nie zabije Marka".
00:11:29:Nie, Aldo, nie!
00:11:35:Nauczycielu.|Wymówiłe zakazane słowo.
00:11:39:W czasach niewolnictwa wyrabiano|w nas strach przed tym jednym słowem.
00:11:45:Cezar zakazał na wiecznoć|wymawiania tego słowa.
00:11:48:Małpa może powiedzieć "nie" człowiekowi,|ale ludziom nie wolno mówić "nie" do małpy.
00:11:53:Przepro go, Marku, i id do domu.|Wstawię się za tobš u Cezara.
00:12:04:Generale Aldo, prze... przepraszam.|Zniszczyłe pismo syna Cezara.
00:12:09:- Nie chciałem, żeby Cezar gniewał się na|ciebie. - Nie obchodzi mnie gniew Cezara!
00:12:13:Zaraz poznasz smak mojego gniewu.
00:12:37:Łapać go.
00:12:50:Złapcie go. Łapcie nauczyciela.
00:13:03:Przestańcie!
00:13:06:Damy lekcję nauczycielowi.
00:13:08:Do zagrody z nim.|Tam jest miejsce wszystkich ludzi.
00:13:16:Aldo, powiedziałem - przestańcie.
00:13:18:Złamał prawo. Własnymi ustami|złamał najważniejsze prawo.
00:13:22:- Prawo to ja. Co uczynił?|- Cezarze.
00:13:25:Ja...
00:13:27:Byłem przy tym.|Nauczyciel został sprowokowany.
00:13:30:Przemówił... jak pan do niewolnika|w dawnych czasach naszej niewoli,
00:13:34:kiedy bylimy przyspasabiani|do mechanicznego posłuszeństwa.
00:13:38:Wypowiedział imperatyw negatywny.
00:13:41:Czy mógłby przełożyć to na słowa,|które nawet Cezar mógłby zrozumieć?
00:13:46:Powiedział: "Nie, Aldo, nie".
00:13:51:- Zdemolowano klasę.|- Koniec lekcji.
00:13:53:Szkoła jest zamknięta.|Wracamy do jazdy konnej.
00:13:58:Aldo.
00:14:01:Masz wrócić z kolegami do klasy|i doprowadzić jš do porzšdku.
00:14:10:Marku, zatrzymasz goryli do czasu,|aż wszystko znajdzie się na swoim miejscu.
00:14:14:- Tak jest, Cezarze.|- Ojcze?
00:14:16:Skoro lekcje na dzisiaj skończone,|czy mogę pójć się bawić?
00:14:20:- A nie możesz uczyć się w domu?|- Mogę, ale...
00:14:27:Id się bawić.
00:14:30:Gdzie sš moi studenci? Włanie im|wyjaniałem mojš teorię względnoci.
00:14:36:- Jeli Cezar pozwoli, chciałbym...|- Cezar pozwala.
00:14:41:- Czy co cię martwi, MacDonaldzie?|- Tak, Cezarze.
00:14:44:Nienawić Alda nie ogranicza się do ludzi.
00:14:52:Uważaj.
00:15:01:Jeli Aldo zagalopuje się,|to czeka go upadek.
00:15:08:Moja matka i ojciec...|Byłem za mały, żeby ich pamiętać.
00:15:11:Gdyby tylko żyli.
00:15:13:Może nauczyliby mnie,|czy słusznie jest zabijać zło,
00:15:18:po to by mogło zwyciężyć dobro.
00:15:20:Ale Cezarze, historia uczy...
00:15:23:Ale to historia ludzi, a nie małp.
00:15:28:Małpa nigdy nie zabija małpy.
00:15:33:Oto lista naszych zapasów zimowych.
00:15:37:Czas na mnie. Umieram z głodu.|Mógłbym zjeć konia z kopytami.
00:15:41:- Konia z kopytami?|- Pamiętasz, Lizo.
00:15:44:Kiedy jedli różne rzeczy.|Martwe krowy, kury, winie.
00:15:48:Teraz żujemy orzechy|na rozkaz naszych panów.
00:15:54:- To wszystko, Julio.|- Dziękuję.
00:15:58:Nie jestemy waszymi panami.
00:16:03:Nie jestemy wam równi.
00:16:06:MacDonaldzie,
00:16:08:wierzę, że jeli kogo się|dobrze pozna i mu zaufa,
00:16:13:to w lad za tym idzie sympatia.
00:16:15:Kiedy dobrze poznamy i zaufamy|twoim ludziom, to staniemy się równi
00:16:20:i pozostaniemy takimi do końca wiata.
00:16:23:- Który może nastšpić prędzej niż mylisz.|- Jeste pesymistš.
00:16:26:- Albo prorokiem?|- Teraz, kiedy małpy sš u steru,
00:16:31:Ziemia pożegluje bezpiecznie|przez przestrzeń po wszystkie czasy.
00:16:34:A zdaniem Wergiliusza:|"Czas nie ma końca".
00:16:36:Więc nie mogę ci uwierzyć.
00:16:39:Czy uwierzyłby, gdyby|usłyszał to z ust własnych rodziców?
00:16:47:- Czy moi rodzice żyjš?.|- Nie.
00:16:49:Ale żyjš ich głosy i wizerunki.
00:16:53:MacDonaldzie. Kiedy mówisz o moich|rodzicach, nie posługuj się zagadkami.
00:16:57:Nie mogę ich zobaczyć ani usłyszeć. Przybyli|z przyszłoci. Nie mogš dać mi wiedzy.
00:17:02:Cezarze... Możesz ich zobaczyć.|Możesz ich usłyszeć.
00:17:08:- A oni mogš dać ci wiedzę.|- W jaki sposób?
00:17:13:Pod martwym miastem,|w którym kiedy żylimy,
00:17:15:w archiwum w pobliżu dawnego punktu|dowodzenia sš zapieczętowane kasety
00:17:21:z przesłuchań Korneliusza i Ziry|przeprowadzonych przez rzšd amerykański.
00:17:25:Powiedział mi o tym mój brat,|kiedy był asystentem zarzšdcy Brecka.
00:17:29:Wiem, gdzie sš.|Jest w nich mowa o przyszłoci Ziemi,
00:17:33:z której przybyli twoi rodzice.
00:17:35:Ale miasto zrównano z ziemiš.|Po bombie nic nie zostało.
00:17:38:Z wyjštkiem, jak przypuszczam,
00:17:42:sekcji archiwum.|Wiele odcinków podziemnego miasta
00:17:46:zaprojektowano z mylš o możliwoci|wybuchu o sile 10 megaton.
00:17:50:- Więc te nagrania moich rodziców...|- Wcišż tam sš.
00:17:57:MacDonaldzie...
00:17:59:Chcę zobaczyć, jak wyglšdali.
00:18:02:Chyba... każda sierota tego pragnie.
00:18:06:Chcę usłyszeć, co myleli i wiedzieli.
00:18:12:Miasto jest radioaktywne.
00:18:16:Więc...
00:18:18:Pomylmy, kto... z twoich ludzi
00:18:22:wie co o promieniowaniu?
00:18:25:- Nikt.|- A z moich?
00:18:32:Kto wie wszystko o wszystkim?
00:18:38:Wergiliusz.
00:18:41:Przyprowad go.
00:18:45:Lizo, ty pamiętasz swoich rodziców.
00:18:48:Kiedy moi umarli,|byłem za mały, żeby ich pamiętać.
00:18:51:Ale nie chcę, żeby mój mšż zamienił się|we wspomnienie. Chcę go kochać teraz.
00:18:55:Pójdzie z nami Wergiliusz.|Będziemy ostrożni.
00:19:01:Pożegnaj się z Korneliuszem.|Nie chcę, by wiedział, że się obawiam.
00:19:10:Korneliuszu!
00:19:16:Korneliuszu.
00:19:24:Ojcze.
00:19:27:- Wyruszam w podróż.|- Co mi przywieziesz?
00:19:32:Co by chciał?
00:19:37:Orzechy dla mojej wiewiórki.|Szybko ronie.
00:19:40:Ty też.
00:19:44:Pewnego dnia będziesz wysoki jak król.
00:19:53:Mandemusie?
00:19:55:- pi.|- Chyba nie snem wiecznym?
00:19:59:Mandemusie.
00:20:02:- Kto tam?|- Cezar.
00:20:13:- Czego Cezar sobie życzy?|- Broni.
00:20:16:- W jakim celu?|- Ochrony własnej w pogoni za wiedzš.
00:20:21:- Ochrona własna przed kim lub przed czym?|- Nie wiemy.
00:20:26:Po co chronić się przed niebezpieczeństwem,|o którym nic nie wiesz,
00:20:30:w pogoni za wiedzš, której nie posiadasz?
00:20:33:O Boże!
00:20...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin