10 najgorszych błędów w szkoleniu.docx

(3016 KB) Pobierz

10 najgorszych błędów w szkoleniu

Przekupstwo

Gdy najpierw pokazujemy smakołyk, a później przywołujemy psa, każemy mu usiąść etc., role między nam się odwracają. Już nie przysmak jest nagrodą dla psa za posłuszeństwo, tylko wykonanie komendy jest nagrodą dla nas za to, że daliśmy czworonogowi jedzenie. W rezultacie będzie spełniał polecenia tylko wtedy, gdy zobaczy w naszej ręce nagrodę, bo bez niej nie mamy żadnej siły przebicia.

Powtarzanie komend

„Przestań, zostaw, nie, nie wolno, fe, zły pies, nie wolno”. Albo „Siad, siad, nie tak, siad, siad, siad, dobry piesek, siad…”. To o co nam właściwie chodzi? Komenda powinna być krótka, zwięzła, stanowcza: „nie”, „wróć”, „do mnie”, „siad” itp. Powtarzanie skutecznie rozmyje sens kluczowego słowa i odbierze mu moc. Bo skoro i tak powtórzymy polecenie jeszcze sześć razy, to znaczy, że na pierwsze pięć powtórzeń nie trzeba reagować.

Karcenie po czasie

Kara za przewinienie, które zostało popełnione rano, przed godziną lub choćby dziesięć minut temu, nie działa i działać nie będzie. Skarcenie, krzyki czy zdenerwowanie okazane w inny sposób spowodują jedynie, że pies nabierze do nas nieufności, nie będzie wiedział, czego się spodziewać, a zatem także nie będzie nas traktował poważnie.

Wymaganie czegokolwiek od niewybieganego psa

Pies, którego rozsadza energia, nie będzie grzeczny. Trudno, taka prawda. Ponieważ „grzeczny” w naszym rozumieniu oznacza spokojny, posłuszny, skupiony na nas. Oczywiście, że możemy to osiągnąć, ale tylko pracując ze zwierzakiem, który spalił nadmiar wigoru przez zabawę bądź pracę z nami.

Same kary

Zaniechanie skarcenia ma być nagrodą? Nic z tego. Pies będzie wiedział, że postępuje dobrze, jeśli go pochwalimy lub nagrodzimy w inny sposób. Gdy czegoś wymagamy, a potem nagle przestajemy, czworonóg równie dobrze może uznać, że sobie odpuściliśmy, a nie, że akurat (dajmy na to przypadkiem) zrobił to, czego oczekiwaliśmy.

Nerwy, krzyk

Złość naprawdę nie sprawi, że nasze słowa zabrzmią poważniej. Przeciwnie: krzycząc i denerwując się, raczej stracimy resztki autorytetu. Wzburzeni – nieważne z jakiego powodu – nadamy jasny komunikat, że nie panujemy nawet nad sobą, a co dopiero myśleć o sytuacji.

Nuda

Spacer w wykonaniu dziewięćdziesięciu procent tak zwanych przewodników wygląda tak: człowiek idzie, pies człapie obok. No i potem (o zgrozo!) niewdzięczne bydlę spuszczone ze smyczy ucieka, hasa beztrosko z innymi psami, podbiega do obcych ludzi i w ogóle się nie przejmuje pokrzykiwaniami swojego pana. To normalne. Jeśli nie zapewnimy zwierzakowi rozrywki, jeśli przebywanie z nami nie będzie atrakcją, świetną zabawą, miłą wspólną pracą – nie mamy co liczyć na posłuch.

Wymuszanie narzędziami

Ciągnie – kolczatka/halti; ma przyjść – szarpnięcie smyczą; wlecze się z tyłu – ciągniemy. Pięknie. A potem się dziwimy, że uwolniony od tych wszystkich „pomocy naukowych” pies ma nas w głębokim poważaniu, robi co chce i wraca wtedy, gdy sam uzna za stosowne. Ma rację: przecież nauczyliśmy go posłuszeństwa wobec kolczatki, smyczy, ale nie wobec nas. Pamiętajmy, że wszelkie narzędzia to jedynie dodatki, bo czworonóg powinien być posłuszny nam, naszemu głosowi i gestom.

Brak konsekwencji

Ta sama sytuacja = ta sama reakcja. Proste, prawda? Jeżeli psu nie wolno ciągnąć na smyczy, to nie wolno. Ani na początku spaceru, ani kiedy zobaczy kogoś lubianego, ani w czwartkowe wieczory, ani kiedy jesteśmy zmęczeni albo zapomnieliśmy z domu szalika. Kiedy wołamy, ma przyjść. Zawsze. Bez wyjątków. Zachowujmy się przewidywalnie i wymagajmy przewidywalnej reakcji, a nie będzie nieporozumień.

Bicie

Najgorsze z najgorszych. Bity pies uczy się różnych rzeczy: strachu, agresji, nieufności, tego, że ręce człowieka krzywdzą… ale na pewno nie tego, że warto robić cokolwiek, czego chce przewodnik. Wszelkie „sukcesy” wychowawcze s a w tym wypadku pozorne, nietrwałe, a także, jeśli zwierzę za przykładem człowieka zechce rozwiązywać problemy siłą, niebezpieczne.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin