HP-Garlicki A.-Od Maja do Brześcia.doc

(1724 KB) Pobierz
Prof

Prof. Dr hab. Andrzej Garlicki

 

od maja Do Brześcia

 

Copyright by .Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik" Warszawa 1981, 1985

ISBN 83-07-00429-2

 

W tych dniach rozmowa z piłsud-czykiem z grupy rządowej. Pytam, co dalej? Odpowiedź: Pierwszy akt skończony. Chodziło o odzwyczajenie ludzi od polityki, zęby nie każdy szewc SIQ do niej mieszał. To zrobione i to, żeby doszczętnie zniszczyć wiarę w parlament, zrobiono także.

Diariusz Juliusza Zdanow skiego, notatka z 14 lipca 1930 r.

 

Zamierzeniem tej książki jest ukazanie mechanizmów politycznych określających bieg wydarzeń w Polsce w latach 1926-1930. Zarówno układ książki, jak i dobór materiału źródłowego podporządkowane zostały temu właśnie celowi. Stąd świadome rozbudowanie jednych i również świadome ograniczenie innych wątków. Stąd też zakończenie książki aresztowaniami brzeskimi, bez omawiania ich konsekwencji. Brześć otwierał bowiem nowy okres.

Autor pragnie podziękować prof. dr. Józefowi Ry-szardowi Szalikowi i prof. dr. Jerzemu Tomaszewskie-mu za uwagi zawarte w recenzjach wydawniczych. Wimenem tez wdzięczność Darii i Tomaszowi Nałę-czom oraz Wieslawowi Władyce za krytyczną lekturę maszynopisu, a kolegom i przyjaciołom z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego za pomoc i wyrozumiałość w czasie, gdy książka ta powstawała.

Autor

 

1

Dzieje II Rzeczypospolitej po przewrocie majowym dzielą się wyraźnie na trzy okresy. Pierwszy kończy się 30 sierpnia 1930 r. rozwiązaniem przez prezydenta parlamentu i dokonanymi w nocy z 9 na 10 wrześr-ia aresztowaniami byłych posłów stronnictw opozycyjnych, którzy następnie zostali osadzeni w twierdzy wojskowej w Brześciu. Okres drugi zamyka uchwalenie nowej ustawy konstytucyjnej, tzw. konstytucji kwietniowej, i śmierć Józefa Piłsudskiego w kilka tygodni później, 12 maja 1935 r. Okresowi trzeciemu kres kładzie klęska wrześniowa. Periodyzacja ta bierze za punkt wyjścia wydarzenia i związane z nimi zmiany układu sił w polityce wewnętrznej. Gdyby jednak spojrzeć na pomajowe dzieje II Rzeczypospolitej z perspektywy problematyki gospodarczej, społecznej czy polityki zagranicznej, to i wówczas okaże się, że przy niewielkich korekturach chronologii zarysowany wyżej podział jest uzasadniony.

Nie należy przy tym oczywiście zapominać, że jest to podział w jakimś sensie umowny, gdyż procesy i zjawiska historyczne nie rodzą się i nie giną według przeprowadzanej przez historyków periodyzacji. Oddaje ona najczęściej dominację pewnych procesów i zjawisk, ale na ogół genezy ich szukać należy w okresach wcześniejszych, a ich skutki oddziałują na okresy póż-

 

niejsze. Dlatego też przy opisie wydarzeń od przewrotu majowego po aresztowania brzeskie niejednokrotnie trzeba będzie się cofnąć do lat poprzedzających krwawe starcie na ulicach Warszawy, które dało władzę obozowi zwanemu potocznie sanacją.*

Zdobycie władzy drogą przewrotu wojskowego może mieć różne konsekwencje. Najogólniej rzecz biorąc, może ono powodować likwidację dotychczasowych struktur politycznych i zastąpienie ich strukturami nowymi lub też pozostawienie dotychczasowych struktur i wypełnienie ich odmiennymi treściami. Ten drugi wariant oznacza z reguły rozwiązanie ciał przedstawicielskich i takie przeprowadzenie wyborów, by zapewniły one większość siłom, które dokonały przewrotu. Można to osiągnąć drogą terroru i fałszerstw wyborczych, można też drogą przeobrażenia opinii publicznej, co jednak na ogół wymaga czasu i tym samym powoduje wydłużanie się okresu pomiędzy przewrotami i wyborami.

Żaden z tych wariantów nie odpowiada sytuacji po przewrocie majowym. Celem Piłsudskiego była bowiem zasadnicza zmiana dotychczasowych struktur politycznych, ale, by cel ten zrealizować, zachował struktury dotychczasowe. Wbrew naciskom lewicy parlamentarnej, która poparła przewrót, nie rozwiązał parlamentu, choć wszystko wskazywało na to, że przeprowadzone bezpośrednio po przewrocie wybory zakończyłyby się klęską prawicy, przeciwko której przewrót był wymierzony. To pozornie paradoksalne postępowanie dezorientowało me tylko przeciwników, ale i sojuszników marszałka. Dezorientacja przeciwników jest zawsze w polityce korzystna, ale w tym wypadku była to korzyść uboczna i - jak się wydaje - niezamierzona.

' Problematyce tej poświęciłem książkę pt. Przewrót majowy (wyd. I, Warszawa 1978; wyd. II, Warszawa 1979).

10

 

Aby zrozumieć politykę pomajową Piłsudskiego, sięgnąć trzeba do podstawowych założeń jego filozofii politycznej. Sam nigdy jej expressis verbis nie sformułował, nigdy nie nadał jej kształtu doktryny politycznej, ale można ją dość wyraźnie odczytać zarówno z jego wypowiedzi, jak i z jego działań.2

Podstawowym założeniem jego filozofii politycznej było przekonanie o nadrzędności państwa nad wszelkimi formami organizacji społeczeństwa. Interes państwa był więc wartością najwyższą. Winny mu się podporządkować interesy klas i warstw społecznych, grup i środowisk politycznych oraz narodowości wchodzących w skład państwa. I choć Piłsudski nie negował istnienia owych odrębnych interesów, to jednak nie powinny one ograniczać funkcjonowania państwa. Konsekwencją tych założeń było odrzucenie systemu partyjnego, ponieważ partykularne cele partii politycznych z natury rzeczy stawały w sprzeczności z interesem nadrzędnym - państwowym, oraz odrzucenie wszelkich nacjonalizmów, ponieważ zaogniały one konflikty narodowościowe, a tym samym osłabiały państwo. Zbyt wielka zależność władzy wykonawczej od parlamentu, który był polem ścierania się interesów partyjnych, jest - zdaniem Piłsudskiego - wynaturzeniem. Czyniła bowiem władzę wykonawczą niezdolną do funkcjonowania, czyli osłabiała państwo.

Siła państwa zależna była jednak nie tylko od stworzenia odpowiednich struktur, ale też, w równej mierze, od ich akceptacji przez większość społeczeństwa, co było oczywiście najtrudniejsze. Do osiągnięcia tego celu prowadziły dwie drogi: dokonanie generalnej re-

2 Można też sięgać do wypowiedzi ideologów piłsudczykowskich, którzy usiłowali wypełnić próżnię wytworzoną milczeniem wodza w tych kwestiach. Por. na ten temat studium Darli Nałęcz pt. "Drogo" jako platforma kształtowania się ideologii pllsudczyfcowsfctej, "Przegląd Historyczny" 1975, zesz. 4, s. 580-608.

U

 

formy ustroju politycznego państwa, co w praktyce oznaczało oktrojowanie konstytucji lub, wprowadzając niezbędne jedynie modyfikacje, kompromitowanie w opinii publicznej istniejącego systemu. Drogę pierwszą Piłsudski odrzucił. Nie tylko dlatego, że nie posiadał projektu nowej konstytucji ani nawet jej koncepcji - można to było wypracować w stosunkowo krótkim czasie - ale przede wszystkim dlatego, że drogę tę uznał za mniej skuteczną,

Oktrojowanie konstytucji sprawiłoby, że znaczna część opinii publicznej, w tym również znaczna część dotychczasowych sojuszników, opowiedziałaby się przeciwko takiej konstytucji. Dla systemu dyktatorskiego nie musi to być argument decydujący, choć oczywiście każda dyktatura stara się pozyskać poparcie społeczne. Można było założyć, że w miarę upływu czasu uda się społeczeństwo przekonać o wyższości wprowadzonych form ustrojowych. Była jednak przy tym wariancie istotna niedogodność. Należałoby bowiem uzyskiwać akceptację dla form już istniejących, co jest zawsze o wiele trudniejsze niż wytworzenie przekonania, że istniejące formy są wadliwe. Innymi słowy: bez porównania łatwiej skupiać opinię wokół programu ne^a-

cji.

Nic wreszcie nie zmuszało do .podejmowania natychmiastowych decyzji. Przewrót majowy tym różnił się od klasycznego puczu wojskowego, że zamachowcy posiadali poparcie znacznej części społeczeństwa. Różne w różnych rejonach Polski, ale wystarczające przecież do sprawowania władzy przynajmniej w pierwszym okresie po przewrocie. Fakt, że obalony iząd i prezydent złożyli dymisję na ręce marszałka Rataja, a ten konstytucyjnie powołał rząd Bartla z Piłsudskim jako ministrem spraw wojskowych, niejako nadawał sakrę prawną zamachowi. Powołanie Piłsudskiego na urząd prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe w pierw-

12

 

szym głosowaniu oznaczało właściwie akceptacja przewrotu przez większość parlamentarną.'

Piłsudski wybór odrzucił stwierdzając m.in. w piśmie do Rataja: "Nie mogłem wywalczyć w sobie zapomnienia, nie mogłem wydobyć z siebie aktu zaufania i do siebie w tej pracy, którą już raz czyniłem, ani też do tych, co mnie na ten urząd powołują".4 Nie ukrywał swej pogardy dla parlamentu. Był to element przemyślanego planu działania, który miał za cel skompromitowanie systemu parlamentarnego i przygotowanie gruntu do zorganizowania życia publicznego wedle odmiennych zasad. Piłsudski zdawał sobie sprawę, że rozpędzenie parlamentu, zdławienie opozycji środkami administracyjnymi, czyli wprowadzenie zewnętrzny ."'t.

' Antoni Czubiński Kwestionuje mój sąd podający w wątpliwość twierdzenie prawicy, że Zgromadzenie Narodowe zostało sterroryzowane. ,,Była to - pisze - silna presja moralna. Pisano o tym JUŻ bardzo

-dużo" (Antoni Czubiński, Mze^scc i rola Józefa Pi?sudskżego i obozu pllsrdczykowskiego w odbudowie ł rozwoju odrodzonego państwa polskiego Na marginesie nowych puWhacfi AndrzeJO. Garlickiego, "Kwartalnik Historyczny" 1979, zesz. 2, s. 491). presję moralna, nawet silną,

-o której zresztą obszernie pisałem, trudno jednak określić lako terror. Na kandydaturę Piłsudskiego padio 298 głosów, na kandydaturę Bnińs-kiego - 193, a 61 kartek unieważniono. Jeśli dodamy głosy oddane na Bniftskiego i glosy unieważnione, to okaże się, że 253 posłów l senatorów nie uległo jednak owej silnej presji moralnej. Po nieprzyjęciu pry^z Piłsudskiego wyboru na następnym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego Bniński otrzymał w pierwszym głosowaniu 211 głosów, a wysunięty przez Piłsudskicgo Mo&cicki tylko o 4 więcej (kandydat socjalistów Marek otrzymał 56 głosów). Jak na sterroryzowany parlament wyniki raczej zaskakujące. Nie ulega wątpliwości, że jakaś część głosujących ba'a &ię konsekwencji odrzucenia kandydatury Pllsudskle-go, a później Mo&cickiego. Jedni obawiali się o los własny, inni, że spowoduje to likwidację systemu parlamentarnego. Ale to wszystko nie upoważnia jeszcze do akceptowania tezy prawicy, że Zgromadzenie Narodowe zostało sterroryzowane. Teza ta wysunięta została, by wytłumaczyć klęskę. Fakt, że to samo Zgromadzenie Narodowe, któ-e wybrało Wojciechowskiego (również wbrew Kandydatowi prawicy), wybrało następnie tego, który drogą krwawego zamachu stanu obalił Wojciechowskiego, winien chyba skłaniać do refleksji. Antoni Czubiński stwierdza tez: ,,Obojętne jest, czy ciało ustawodawcze podejmuje dane uchwały w atmosferze terroru czy przy zachowaniu swobody

-obrad". Wydaje mi się, że nie jest to jednak obojętne.

ł Józef Pilsudski, Pisma zbiorowe. Wydanie prac dotychczas drukiem ogłoszonych, Warszawa 1937, t. IX, s. 34. Dale] cyt.: Pisma...

13

 

form dyktatury, utrudni - jeśli nie uniemożliwi - polityczne opanowanie społeczeństwa. Mogłyby te działania doraźnie ułatwić sprawowanie władzy, ale jednocześnie stwarzałyby przeszkody na drodze do zrealizowania zamierzenia podstawowego: stworzenia siły państwa przez polityczne podporządkowanie społeczeństwa obozowi rządzącemu. Dlatego też świadomie wybierał drogę inną - samo życie udowodnić musi społeczeństwu, że system parlamentarny jest przegniły, że toczą go nieuleczalne schorzenia wewnętrzne. Będzie więc dążyć, by parlament się kompromitował, by się poniżał.

Do tego celu istniejący parlament dobrze się nadawał. Miał on hipotekę wystarczająco zabagnioną, a przy ym niezdolny był wytworzyć stabilnej większości. To były - jak się wydaje - główne przyczyny, dla których Piłsudski nie rozwiązał parlamentu. Wybory dałyby zapewne zwycięstwo lewicy, a on nie był w najmniejszym stopniu zainteresowany jej wzmacnianiem. Wiedział, choć lewica nie zdawała sobie jeszcze z "tego sprawy, że konflikt z nią jest nieunikniony. Wzmacnianie potencjalnego przeciwnika nie miałoby wiec żadnego sensu. Nieuchronność tego konfliktu dostrzegali komuniści, ale stronnictwa lewicy parlamentarnej przez dłuższy jeszcze czas były zdezorientowane.

Przeprowadzenie zmian w konstytucji drogą tzw. noweli sierpniowej stwarzało obozowi rządzącemu ramy prawne, pozwalające na znaczne uniezależnienie od parlamentu. Nowela uprawniała prezydenta (na wniosek Rady Ministrów) do rozwiązania Sejmu i Senatu (poprzednio było to możliwe tylko za aprobatą Senatu) i pozbawiała jednocześnie Sejm i Senat tego prawa.5

5 Pisał na ten temat Maciej Rata j: "Dn. 2 sierpnia odbyło się na plenum głosowanie nad poprawkami Senatu. Żadna z poprawek zmierzająca do rozszerzenia praw Senatu nie uzyskała kwalifikowanej większości - upadły wiec! W rozpędzie przeciwsenackim nie orientująca się lewica głosowała też przeciw sformułowaniu Senatu prawa samo-rozwiązania się parlamentu; wskutek tego postanowienie to nie uzys-

14

 

Prezydent uzyskał uprawnienia do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy w okresie między kadencjami izb ustawodawczych lub w okresie kadencji na podstawie upoważnienia ustawowego.8 Nowela wprowadzała istotną innowację w zakresie uchwalania wotum nieufności wobec rządu - wniosek o wotum nieufności nie mógł być głosowany na posiedzeniu, na którym został zgłoszony, co dawało rządowi możliwość wywierania nacisku na Sejm. Nowela wprowadzała również ścisłe terminy prac budżetowych Sejmu i Senatu. Jeśli w terminach tych izby ustawodawcze nie uchwaliły ustawy budżetowej, prezydent ogłaszał projekt rządowy jako ustawę.

Równocześnie Sejm uchwalił ustawę o pełnomocnictwach dla prezydenta. Miała ona bardzo szeroki zakres, bo obejmowała ,,uporządkowanie stanu prawnego w państwie" co mogło oznaczać wszystko. Ustawa obowiązywała do chwili ukonstytuowania się nowego Sejmu.

Nowela sierpniowa przeszła 246 głosami, przy 95 głosach sprzeciwu. Owe 95 głosów oddali posłowie socjalistyczni, komunistyczni, Niezależnej Partii Chłopskiej i część posłów mniejszości narodowych. Nie należy wyciągać z tego wniosku, że PPS przeszła do opozycji wobec obozu rządzącego, a uzyskał on poparcie prawicy i centrum. Postulaty zmiany kostytucji formułowane były przed przewrotem majowym i w tym wypadku

kalo kwalifikowanej większości - upadło; nie mogło się utrzymać sformułowanie Sejmu, bo nie uzyskało placet Senatu. W ten sposób prawo samorozwlązania się wypadło w ogóle. Dziecko wylane z kąpielą" (Maciej Bataj, PamiĘtnikt. Do druku przygotował Jan Dcbski, Warszawa 1965, s. 386). W rządowym projekcie zmian konstytucji nie przewidywano likwidacji prawa parlamentu do samorozwlązania się. Jedyny to chyba wypadek w dziejach parlamentaryzmu, gdy parlament przez pomyłkę wyrzekł się nader ważnego uprawnienia.

' Nowela wyliczała sprawy, w których prezydent nie miał prawa wydawania dekretów. Dekrety traciły moc, jeśli nie zostały przedłożone Sejmowi w ciągu 14 dni po najbliższym posiedzeniu lub zostały przezeń uchylone.

15

 

podział głosów nie stanowił odbicia stosunku do rządu. Lewica parlamentarna znalazła się w sytuacji o tyle trudnej, że projekt rządowy był prawie całkowicie zbieżny z dawniejszymi projektami prawicy. Musiało to niepokoić i niepokojom tym dał wyraz Ignacy Daszyń-ski. Przemawiając w imieniu PPS na plenum Sejmu w pierwszym dniu debaty konstytucyjnej stwierdził, że "masy polskie spodziewają się i oczekują dalszych, dalej sięgających skutków majowego przewrotu", gdyż nie rozumieją one tego, "co się po przewrocie dzieje, nie mogą wyciągnąć z tego przewrotu żadnej nauki, jak tylko chyba tę jedną, którą daje sam przewrót działający na wyobraźnię olbrzymiej masy, fascynujący tę masę".7 Była to groźba niezbyt nawet zawoalowana. Daszyński atakował Makowskiego i Bartla, ale z równą swadą atakował też prawicę.8 Zapowiedział, że PPS będzie głosować przeciw projektowi rządowemu.

8 sierpnia wygłosił Piłsudski przemówienie na zjeździe legionistów w Kielcach. Oczekiwano tego wystąpienia z dużym zainteresowaniem. Przypuszczano, że to właśnie forum wybierze komendant dla przedstawienia swego programu. Ale przewidywania nie sprawdziły się - przemówienie nie zawierało akcentów programowych. Było - jak to często u Piłsudskiego - oparte na metaforze i pozornie skierowane jedynie w przeszłość. Głosiło oczywiście chwałę czynu legionowego, przeciwstawiając mu gnuśność i krótkowzroczny pragmatyzm społeczeństwa. Ale ostatnie zdanie wyraźnie odnosiło się do teraźniejszości: "Nasz przykład - mówił Piłsudski - prawdy o odważnych myślą, o tych, którzy wchodzili w zorze pomimo złud wielkich przez ojców naszych i dziadów przeżytych, o tych, którzy po-

7 Ignacy Daszyńsiri, W obronie praw przedstawicielstwa ludowego, Warszawa 1926, s. 4-5.

' "Strzały rewolucyjne pobudziły czarne ptactwo do szalonego ruchu. Gawrony reakcyjne otaczają zewsząd ten Sejm" (Ibidem, s. 6).

16

 

trafili w zorzach wieczornych szukać światła, a zorze poranne przejść z odważną pracą - jest dowodem l stwierdzeniem dla wszystkich, że odważnie myśleć i odważnie pracować jest nieraz lepiej, niż gdakać w błotku".8

Nie wydaje się jednak, by te enigmatyczne sformułowania mogły wystarczać wszystkim słuchaczom. Byli oczywiście przyzwyczajeni do czopowego języka, którym się posługiwał, jak i do tego, że nigdy właściwie nie ujawniał swoich zamierzeń. Większości zebranych wystarczał fakt, że do nich przemawiał, że się z nimi utożsamiał. Ale tym, których określić by można jako elitę intelektualną grupy legionowej, to nie wystarczało. Byli oni bowiem w nie mniejszym stopniu, co działacze parlamentarni, zdezorientowani rozwojem sytuacji po majowym zwycięstwie.

Siły polityczne, które poparły przewrót majowy, nie były ani jednolite, ani nie utożsamiały się bez reszty z Piłsudskim. PPS i PSL "Wyzwolenie", posiadające znaczne wpływy w masach, udzieliły Piłsudskiemu pełnego poparcia wierząc, że w jakiejś przynajmniej mierze przyczyni się to do realizacji ich programów. Rozbicie polityczne prawicy i centrum stanowiło z punktu widzenia interesów tych partii zjawisko niewątpliwie korzystne, ale w ich rozumieniu stanowić winno pierwszy zaledwie etap. Tymczasem z chwilą zakończenia walk i zdobycia władzy Piłsudski w sposób wyraźny zaczął hamować rozwój wydarzeń, powracając niejako do dawnych, przedmajowych, kolein. Z tą tylko różnicą, że w praktyce dysponował pełnią władzy. Z punktu widzenia PPS i PSL "Wyzwolenie" trudno to było uznać za zadowalający rezultat przewrotu majowego. Obie te partie liczyły jednak - wierząc zapewnieniom Bartla •- że po uchwaleniu zmiany konstytucji parlament zos-

 

17

• Józef PiłsudsM, Pisma.... t. IX, l. t7. 2 - Od maja...

 

tanie na jesieni rozwiązany, a wybory dadzą im większość, na której oprze się Piłsudski. Rozumowano, że jeśli Piłsudski nie zlikwidował systemu parlamentarnego, to logiczną tego konsekwencją musi być dążenie do zapewnienia sobie większości sejmowej. Dlatego też - mimo wszystko - nadal udzielały poparcia Pił-sudskiemu. Rozdzielając zresztą dość wyraźnie Pił-sudskiego od rządu, co było założeniem dość karkołomnym.

Komuniści pierwsi przeszli do zdecydowanej opozycji. Kolejne posunięcia Piłsudskiego utwierdzały ich przekonanie co do słuszności tej decyzji. Powrócimy jeszcze do tej kwestii szerzej.

Jedyną właściwie grupą polityczną, która mogła mieć poczucie sukcesu, była Partia Pracy. Powstała ona w wyniku wystąpienia z PSL "Wyzwolenie" w kwietniu 1925 r. sześciu posłów i czterech senatorów, którzy początkowo założyli klub parlamentarny, a następnie partię. Przywódca tej partii, której wpływy były jednak minimalne, został pierwszym pomajowym premierem.

Istniały jeszcze słabiutkie ugrupowania inteligenckie, którym nigdy nie udało się osiągnąć większego znaczenia. W okresie przedmajowym formułowały one programy i platformy polityczne, ale były to działania bez szerszego rezonansu społecznego. Wspomnieć o nich należy, bo zasiliły tworzący się obóz sanacyjny.

Jedna natomiast organizacja, działająca w ścisłej konspiracji, warta jest bliższego zainteresowania. Związek Patriotyczny, bo o nim tu mowa, powstał u zarania II Rzeczypospolitej; założony przez "starszych braci" zetowych, jako organizacja ściśle tajna. "Zet", którego pełna nazwa brzmiała Związek Młodzieży Polskiej, powstał w 1886 r., a następnie na długie lata związał się z tajną organizacją kierowniczą obozu narodowego -

18

 

Ligą Narodową.16 Ewolucja programowa Ligi Narodowej, wyrażająca się m.in. w rezygnacji z programu niepodległościowego, a jednocześnie wydarzenia rewolucji 1905-1907 r. stały się powodem, że w lipcu 1909 r. "Zet" zerwał ostatecznie z Ligą Narodową. Część działaczy "Zetu" pozostała nadal w organizacji, inni zerwali z Centralizacją i w 1909 r. powołali "Zarzewie",którego tajne kierownictwo stanowiła Legia Niepodległości (,,Elen"). "Zarzewie" wyłoniło Polskie Drużyny Strzeleckie. Dawny "Zet" istniał nadal, choć odgrywał niewielką już rolę. Jego jawną emanacją była Organizacja Młodzieży Narodowej. Stał na jej czele Kazimierz Wyszyński, niekwestionowany przywódca tego środowiska. Wyszyński odmówił przystąpienia OMN do pił-sudczykowskiego Związku Walki Czynnej. OMN nie była również reprezentowana w Konwencie Organizacji A. Ostre kontrowersje pomiędzy "Zetem" i ,,Zarzewiem", charakterystyczne dla każdej sytuacji rozłamowej, w miarę zmieniających się warunków stawały się coraz mniej przedmiotowe. Wybuch pierwszej wojny światowej przyniósł nowe kontrowersje dzielące wewnętrznie każdą z tych grup, przede wszystkim wokół stosunku do akcji legionowej. Nowe podziały w jakiejś mierze zacierały się. "Zarzewie" rozwiązało się w 1920 r. W dwa lata później komunikat o rozwiązaniu ogłosił także "Zet". Według Szwedowskiego był to jednak komunikat fałszywy, a "Zet" działał do 1945 r."; skupiał młodzież studencką. W roku akademickim 1925/26 Komitet Centralny "Zetu" stanowili: Zofia Kańska, Edmund Staruch i Mieczysław Zalewski, w roku następnym, oprócz Zofii Kańskiej, Tomasz Piskorski i Janusz

10 Szerzej na ten temat; "Zarzewie" 1909-1920. Wspomnienia i materiały. Wybór dokumentów l przypisy Aleksandra Garlicka. Słowo wstępne Aleksandra i Andrzej Gariiccy, Warszawa 1973.

11 Stefan Szwedowski, Dzieje ruchu żelowego w Polsce 18S9-194S. Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, rękopisy akcesja 2474.

19

 

Rakowski.12 "Zet" działał pod kierownictwem Związku Patriotycznego - była to więc dwustopniowa konspiracja - i kierował Organizacją Młodzieży Narodowej, Związkiem Młodzieży Postępowej i Akademicką Polską Organizacją Wolności. Trzy te organizacje połączyły się 12 kwietnia 1927 r. tworząc Związek Polskiej Młodzieży Demokratycznej, do którego przystąpiły lwowska "Kuźnica" kierowana przez Zdzisława Mieniewskie-go (członek "Zetu") i Organizacja Polskiej Młodzieży Radykalnej w Krakowie.

Członkowie "Zetu" składali następujące przyrzeczenie: "Przyrzekam, że nigdy nie wyjawię nikomu, nie należącemu do «Zetu», jego istnienia, składu i spraw. Przyrzekam, że w czasie mego pobytu w Organizacji tajemnic dochowam, a gdybym przestał uważać Związek za wyraz mych dążeń, z Organizacji wystąpię i ze spraw Związku nawet pośredniego nie będę czynił użytku".13 Tajemnicy dochowywali tak skutecznie, że istnienie "Zetu" w II Rzeczypospolitej, nie mówiąc już o głębiej jeszcze zakonspirowanym Związku Patriotycznym, nieznane było nawet historykom."

12 Ibidem, teczka VIII, s. 835-836.

13 W pięćdziesiątą rocznicę powstania "Zetu". Oprać. Tomasz Pis-korski, Warszawa 1937, s. 64.

n Jerzy Holzer (Mozatfca polityczna Drugie) Rzeczypospolitej, Warszawa 1974) Związku Patriotycznego nie notuje w ogóle, a o "Zecie" l Organizacji Młodzieży Narodowej wspomina tylko w kontekście okresu przed odzyskaniem niepodległości. Natomiast Stanisław Mackle-wicz pisze, że w 1918 r. ,,Zet" postanowił stworzyć konspiracyjną organizację polityczną wśród starszego społeczeństwa, a w innym miejscu, że w 1926 r., po przewrocie majowym, ,,działacze z dawnej Młodzieży Narodowej, zapewne związani z sobą jakąś ścisłą i tajną organizacją, tworzą Związek Naprawy Rzeczypospolitej..." (Stanisław Mackiewicz (Cat), Historia Polski od 11 listopada 191S r. do 17 września 1939 r.. Londyn b.d.w., s. 12, 2CO). W związku z •10 rocznicą powstania "Zetu" odbyła się 21 lutego 1926 r. uroczysta akademia w sali warszawskiej Rady Miejskiej, na której organizatorzy działający jako agenda Wydziału Wykonawczego OMN wysunęli "pierwszych znanych sobie seniorów, którzy po ukonstytuowaniu się mieli się sami już dalej uzupełniać. W ten sposób powstała organizacja, które] później zatwierdzony statut nosił nazwę Związek Seniorów Organizacji Młodzieży

20

 

Stefan Szwedowski pisze w swojej relacji: "Stanisław Wojciechowski i Władysław Raczkiewicz byli wychowankami «Zetu». Pomajowy prezydent Ignacy Mości-cki oświadczył publicznie, że był członkiem «Zetu» podczas pobytu w Szwajcarii. Premierów z «Zetu» było dwóch: Jan Kucharzewski i Antoni Ponikowski (dwukrotnie), ze środowiska zetowego i Związku Patriotycznego pochodził wicepremier na kraj emigracyjnego Rządu Polskiego - Jan Stanisław Jankowski. Ministrów było 18 czy 19; Józef Beck (senior), Stanisław Bukowiecki, Adam Chądzyński, Witold Chodźko, Sławomir Czerwiński, Feliks Dutkiewicz, Julian Eberhardt, Jan Stanisław Jankowski (dwukrotnie), Adam Kaczoro-wski, Emil Kaliński, Antoni Olszewski, Antoni Ponikowski (dwukrotnie), Edward Pepłowski, Władysław Raczkiewicz (dwukrotnie), Gustaw Simon. Było też czterech wiceministrów: Krawulski, Tadeusz Lechnicki, Widomski, Gustaw Simon. Poza tym ośmiu wojewodów, ośmiu kuratorów i wielu dyrektorów departamentów".15

Nie należy oczywiście demonizować faktu, że wielu polityków w młodości i w okresie przed odzyskaniem niepodległości przeszło przez "Zet". Był on wówczas

Narodowej i Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej Szkól Wyższych Rzplitej Polskie]. Statut został podpisany przez Stanisława Bu-kowieckiego, Włodzimierza Bochenka, Kazimierza Swierczewskiego ł Stanisława Groniowskiego" (St. Szwedowski, op. cit., teczka VIII, s. 840). Związek Seniorów jako pierwszy z celów wymieniał w statucie ,,utrzymanie łączności pomiędzy byłymi członkami dawnego Związku Młodzieży Polskiej (ZMP) i jego pochodnymi" (W pięćdziesiątą rocznicy powstania ,,Zetu", s. 9), Inspirowane przez Związek Patriotyczny powołanie Związku Seniorów stwarzało dogodną płaszczyznę skupienia byłych zetowcpw i to me tylko w celu rozpamiętywania pizc'?złości. Gdy czyta się sprawozdanie ze Zjazdu Uczestników Ruchu Niepodległościowego Związku Młodzieży Polskiej (Młodzieży Narodowej), który odbył się 28 i 29 listopada 1936 r, w Warszawie, nie można mieć wątpliwości, że jest to środowisko aspirujące do odgrywania roli politycznej i wyraźnie formułujące program przyszłościowy. Nie wydaje s1?! by aspiracje te były mniejsze' przed przewrotem majowym czy bezpośrednio po nim.

15 St. Szwedowski, op. cit., teczka Vin, B. 1169.

21

 

organizacją o innym charakterze niż w okresie dwudziestolecia. Tajność w okresie zaborów i tajność organizacji (przecież nie antypaństwowej) w niepodległym państwie to jednak różne rzeczy. Losy wymienionych wyżej ludzi potoczyły się odmiennie i znaleźli się oni w różnych środowiskach politycznych. Nie należy więc przeceniać faktu, że ongiś, w różnych zresztą okresach, byli członkami tej samej organizacji. Ale błędem byłoby też lekceważenie tego typu związków z przeszłości. Mogą one bowiem w pewnych sytuacjach być regenerowane. Oczywiście nie wśród wszystkich uczestników, ale wystarczy, że wśród ich części. Nie należy też zapominać, że tego typu więzi mogą ułatwiać oddziaływanie. Jest to szczególnie istotne nie tyle w stosunku do działaczy politycznych, co przede wszystkim urzędników różnych szczebli aparatu administracyjnego.

Cal Mackiewicz pisał z przekąsem, że działacze Związku Naprawy Rzeczypospolitej "byli specjalistami od organizacji społecznych, subsydiowanych ze skarbu państwa. Działacze z Młodzieży Narodowej wkroczyli na tę drogę pełni zapału i w najlepszych intencjach, organizując po traktacie brzeskim w 1918 r. Straż Kresową w Chełmszczyźnie. Już w r. 1919, gdy organizują Straż Kresową na oswobodzonych terenach Wileńszczy-zny, Grodzieńszczyzny itd., przybłąkuje się do tych czystych intencji myśl zdobywania mandatów i wpływów politycznych. Toteż Straż Kresowa, instytucja subsydiowana ze skarbu państwa, wyłania z siebie siostrzaną organizację pn. Rady Ludowe, które już są organizacją polityczną, biorącą udział pod tym szyldem w wyborach. W czasie wyborów do Sejmu w 1922 r. grupa ta była zupełnie rozbita, nie uzyskuje ani jednego mandatu, utrzymuje się jednak dzięki Związkowi Obrony Kresów Zachodnich i temu podobnym instytucjom"."

" Ibidem, s.

22

 

Związek Patriotyczny przejął z Ligi Narodowej nie tylko zasadę głębokiej, wielostopniowej konspiracji, ale rówież formy działania. Polegały one na tworzeniu lub opanowywaniu już istniejących organizacji nie związanych z partiami politycznymi, ale działalnością swoją skupiających możliwie szerokie kręgi społeczne. Taką organizacją była wymieniona wyżej Straż Kresowa, takimi były Związek Powstańców Górnośląskich i Związek Osadników Wojskowych. Liga Narodowa tą właśnie drogą, szczególnie w zaborze pruskim, osiągnęła znaczne sukcesy. Związek Patriotyczny aż takich nie Osiągnął.

Przy tego typu organizacjach właściwie niemożliwe jest ustalenie ich rzeczywistej siły i wpływów. Najczęściej weryfikują je wybory parlamentarne, ale jest to też weryfikacja zawodna. Związek Patriotyczny poniósł całkowitą klęskę w wyborach 1922 r., a następne wybory, przeprowadzone już po przewrocie majowym, nie mogą być miernikiem, gdyż lista kandydatów BBWR układana była przez Walerego Sławka. Można więc na tej podstawie wnioskować jedynie o wpływach, jakie miał Związek Patriotyczny w elicie władzy (na 122 zdobytych przez BBWR mandatów bracia ze Związku Patriotycznego obsadzili 18).17 Symptomatyczny jest jednak fakt, że w maju 1925 r. Piłsudski spędził dwa dni na rozmowach politycznych w majątku Zdzisława Lechnickiego, prezesa Towarzystwa Straży Kresowej, a zarazem jednego z kierowniczych działaczy Związku Patriotycznego.18 W tym okresie rozmawiał wpra-

" Ibidem, s. 1157.

16 U Wacława Jędrzejewicza (Kronika życia Józefa Pilsudskiego 1867-1935, t. II: 1921-1935, Londyn 19T7) informacja, że Piłsudski "omawiał z działaczami «strażyi> i licznymi delegacjami ziemi chełmskiej

•(majątkiem Lechnickiego była Swięcica pod Chełmem - A.G.) sprawy

•sytuacji politycznej w Polsce. Wśród obecnych byli Tadeusz l Felicjan Lechniccy, Melchior Wańkowicz, Antoni Zalewski - działacze straży kresowej, gen. Orllcz-Dreszer l Inni, wywodzący się z organizacji Młodzieży Narodowej" (s. 1CT).

23

 

wdzie z wieloma ludźmi i dążył do pozyskania różnych środowisk, ale równocześnie nie należy zapominać, że to właśnie gen. Orlicz-Dreszer był wojskowym kierownikiem zamachu majowego. On to zresztą - jak twierdzi Szwedowski - poinformował kierownictwo Związku Patriotycznego o planach przewrotu.

Bezpośrednio po przewrocie (prawdopodobnie 17 maja) została zwołana nadzwyczajna międzyśrodowiskowa konferencja braterska Związku Patriotycznego. Podjęła ona decyzję o powołaniu stronnictwa, które miało stać się programowym wyrazem przewrotu i zapleczem politycznym Piłsudskiego. Przewodniczył obradom Kazimierz Wyszyński, który jednak w trakcie konferencji wyjechał za granicę. Największy wpływ na podjęte decyzje miał Zdzisław Lechnicki. Ustalono, iż program jawnej organizacji nie będzie pełnym odbiciem koncepcji politycznych Związku Patriotycznego i że deklarację programową należy dopasować do intencji Piłsudskiego.

Odezwa założycielska Związku Naprawy Rzeczypospolitej ukazała się 30 maja 1926 r. w pierwszym numerze "Przełomu" i podpisana była przez Związek Powstańców Górnośląskich, Związek Strzelecki i Związek Osadników Wojskowych. "Był to - pisze Szwedowski - oczywiście szyld zewnętrzny Związku Patriotycznego. Michał Grażyński zjednał do tej inicjatywy Związek Powstańców Górnośląskich, Kazimierz Kierzkow-ski - Związek Strzelecki, Tadeusz Lechnicki i Wiktor Przedpełski - Związek Osadników Wojskowych. Zawiązując Związek Naprawy Rzeczypospolitej organizacje te ogłosiły cztery tezy programowe, które właściwie nie były programem, ale doraźnymi postulatami:

l) wybór Marszałka Piłsudskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej; 2) rozszerzenie uprawnień Prezydenta, a w szczególności prawo rozwiązywania Sejmu i Sena-

24

 

tu; 3) rozdzielenie władzy wykonawczej od prawodawczej; 4) natychmiastowe rozwiązanie Sejmu i Senatu"."

Nie można powiedzieć, że autorom udało się dopasować do intencji Piłsudskiego. W innym miejscu Szwedowski pisze, że linia taktyczna "Naprawy" "polegać miała na nieujawnianiu całości swego oblicza ideowego i politycznego, aby odczekać na ujawnienie planów Marszałka. Tymczasem miała tworzyć się natychmiast silna organizacja masowa, na której, w braku własnej szerokiej organizacji, musiałby się oprzeć Piłsudski".20

Organizacji takiej nie udało się stworzyć. Między innymi dlatego, że Piłsudski jej nie potrzebował. Nie bez goryczy stwierdza Szwedowski, pisząc o programie ,,Naprawy" ogłoszonym 6 stycznia 1927 r., że prawdopodobnie "nie dotarł do świadomości, a może nawet wiadomości Piłsudskiego. Przypuszczać też można, że, poza nielicznymi wyjątkami, nie zainteresował on również głębiej otoczenia Marszałka".21 Ambitne zamierzenia Związku Patriotycznego, kierującego z ukrycia "Naprawą", aby "wypełnić przełom majowy treścią ideowa i programową, dać właściwy projekt konstytucji i stanąć u steru rządu pod skrzydłami Piłsudskiego" 22, pozostały więc nie zrealizowanymi marzeniami. Piłsudski nie zamierzał z tej oferty skorzystać.

Dwa lata przed zamachem majowym, w kwietniu 1924 r., powstała organizacja, która nie osiągnęła wprawdzie nigdy liczących się wpływów społecznych,. ale odegrała rolę w kształtowaniu się obozu sanacyjnego. Przyjęła nazwę Konfederacji Ludzi Pracy, a jeJ założycielami byli: Stefan Boguszewski, Wiłam Horzyca, Julian Husarski, Janusz Jędrzejewicz, Seweryn Lud-

"              Stefan SzwedowsU, op. cit., teczka VIII, s. 747.

20              Ibidem, s. 1129.

"              Ibidem, s. 799.

"              Ibidem, s. 1131.

25

 

kiewicz, Karol Makuch, Mieczysław Michałowicz, Adam Skwarczyński, Antoni Sujkowski i Tadeusz Zagórski. Losy tych ludzi potoczyły się bardzo różnie. Jedni pełnić będą najwyższe funkcje w pomajowej elicie władzy, inni znajdą się w antysanacyjnej opozycji, a rie-których ewolucja ideowa doprowadzi aż do ruchu komunistycznego. Można było w jakimś sensie te drogi przewidzieć czytając program i deklarację ideową grupy. Były to bowiem teksty dość eklektyczne, stanowiące pomieszanie różnych materii ideowych, co w konsekwencji musiało doprowadzić w przyszłości do wewnętrznych polaryzacji w łonie tego środowiska. Ale nie polaryzacje nas w tej chwili interesują.

Deklarację ideową Konfederacji Ludzi Pracy otwierało stwierdzenie, że Polska może żyć samodzielnie tylko jako naród potężny. Obecny zaś stan narodu niepokoi i wzbudza obawy. "Opinia polska - stwierdzali autorzy deklaracji - ulega dziś tradycji najsmutniejszych okresów historii, kiedy zanikał autorytet państwa. Ustawicznie powtarzamy słowa o silnym rządzie, ale nie rozumiemy, że silny rząd to wiara w człowieka, to szacunek dla woli jednostki...". Nie wydaje się, by do sformułowań tych potrzebny był komentarz. Stwierdzano dalej, że "wszystko, co jest świadomym wysiłkiem, w imię wyraźnej idei podjętym, zaledwie wegetuje [...], wszystko natomiast, co jest pasożytowaniem, żerowaniem na organizmie państwowym i społecznym, wypływa dziś na powierzchnię, zyskuje powodzenie i urnanie. Męty wypłynęły na wierzch...". Polityka - konstatowano - nie przenika głęboko społeczeństwa, czego dowodem brak realnych programów politycznych. "Życie polityczne odbywa się na powierzchni i operuje demagogicznymi hasłami. Partie pracują przede wszystkim dla wyzyskania na swą korzyść aktu wyborczego (...], po czym z reguły niemal idzie zerwanie kontaktu posłów z masami wyborców".

26

 

Obóz dawnej ugody, przez co rozumieć należy endecję i związane z nią grupy polityczne, nie zmienił swego oblicza niewiary w naród, bezsiły i służalstwa w stosunku do obcych potencji i "nie cofa się przed najskrajniejszą demagogią, poniżaniem autorytetu Państwa, przed zbrodnią nawet i groźbą zamachów stanu". Obóz niepodległościowy lewicy stracił bo.iowość, brak mu wielkich haseł, nie potrafi wypracować własnego programu. Inteligencja występuje "na arenie życia pu-bliczrego nie jako siła czynna, lecz jako siła bierna, służalcza".

Część pozytywna - jak bywa to najczęściej w tego typu deklaracjach - była bez porównania bardziej anemiczna. Autorzy stwierdzali, że "twórcą wszelkich wartości ludzkich, zarówno materialnych, jak i moralnych. jest praca" i dlatego życie zbiorowe musi być tak urządzone, "aby praca i tylko praca miała decydujące stanowisko w Państwie i społeczeństwie". Dokonać tego mogą ludzie "swoją wolą świadomą i czynem, zaczynając od siebie, od swego własnego życia i stosunku do swego warsztatu pracy". W Polsce jest materiał ludzki zdolny do podjęcia takiej przebudowy, ale znajduje się on w rozproszeniu i błąka w powszechnej dezorientacji.

Konfederacja Ludzi Pracy, stwier...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin