Żydzi gorliwi współpracownicy niemieckch morderców.doc

(679 KB) Pobierz

Pomóżmy Grossowi: Gorliwi współpracownicy niemieckch morderców

Czerwiec 2011

Źródło: andrzejwronka.blogspot.com

Kim są ci eleganccy panowie, elegancko ubrani, z białymi pałkami?

W łapaniu Żydów, dostarczaniu do niemieckich morderców, donoszeniu, biciu, poniżaniu prym wiodła „policja” składająca się z … Żydów. To oni swą nadgorliwością próbowali zapewne uwiarygodnić się i wykupić od śmierci. Czynili to w najbardziej obrzydliwy z możliwych sposobów, wydając na śmierć i poniżając swoich żydowskich współbraci, może nawet znajomych, przyjaciół, bliskich. Ich działania nie dotyczyły pojedynczych osób, lecz całych setek tysięcy polskich Żydów.

Bańka, w której ukryto część archiwum Ringelbluma

Powyższe zdjęcie przedstawia tych dumnych oprawców, którzy stanowili ową „policję śmierci”. Komentarzem do tego zdjęcia niech będzie fragment z przejmującej książki, świadectwa autorstwa Emanuela Ringelbluma (1900-1944), założyciela organizacji Oneg Sabat (Radość Soboty) tworzącej podziemne archiwum getta warszawskiego. Przed likwidacją getta archiwum ukryto. Po wojnie odnaleziono 2 z 3 części owego archiwum. Książka E. Ringelbluma „Kronika getta warszawskiego. Wrzesień 1939 – styczeń 1943″ (wydana przez wyd. Czytelnik w 1983 roku) jest wstrząsającym świadectwem tamtych dni.

Sam autor należał do przedwojennej inteligencji. Ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim. Jak podaje Wikipedia, pracował jako nauczyciel w żydowskich szkołach średnich. W roku 1927 obronił pracę doktorską. Działał także w partii Poalej Syjon Lewica. Został schwytany, torturowany i rozstrzelany przez Niemców 7 marca 1944 roku w ruinach getta warszawskiego.

Tu przytoczymy tylko fragment odnoszący się do owej „policji”, która bez cienia wahania umożliwiała holokaust Żydów (s.426-428).

Przytoczone fragmenty wręcz paraliżują, człowiek niejako zamiera z przerażenia i niedowierzania. Bo, że Niemcy mordowali, to rzecz oczywista, ale Żydzi swych współbraci, niewinne kobiety, malutkie żydowskie dzieci… Przyznam, że gdy czytam te opisy doznaję niesamowitego wstrząsu. I za autorem zadaje pytanie: Jak tak było można?

O zbrodniarzu Gancwajchu i jego obrzydliwej, zbrodniczej działalności na polskich obywatelach pochodzenia żydowskiego napiszemy w oddzielnym artykule.

Chciałbym wierzyć, że pan Gross zechce to światu szerzej nagłośnić!

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin