Mroczny przedmiot pożądania.txt

(39 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: XVID  576x352 23.976fps 699.5 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:19:MROCZNY PRZEDMIOT PO��DANIA
00:01:49:Poprosz� przedzia� na dzi� wiecz�r,|z Sevilli do Pary�a
00:01:52:w wagonie sypialnym.
00:01:54:Nie ma ju� wolnych miejsc.
00:01:56:Zreszt� nie ma wagonow sypialnych z Sevilli do Pary�a.
00:01:59:Proponuj� panu dwa miejsca siedz�ce do Madrytu,|na jutro wiecz�r,
00:02:04:a stamt�d przedzia� sypaialny do Pary�a.
00:02:09:Dobrze. Mam kufer i trzy walizki.
00:02:13:Mo�ecie je zabra� z mojego mieszkania|i przewie�� do Pary�a?
00:02:17:Oczywiscie. Zajm� si� tym.
00:02:24:- Powiedzia� pan pierwsza klasa?|- Tak.
00:02:57:- Gdzie ona jest?|- Odjecha�a, prosz� pana.
00:03:00:- Kiedy?|- 5 minut temu.
00:03:03:Chod�.
00:03:27:- Krwawi�a.|- To nic. To z nosa.
00:03:30:Spal to.
00:03:43:- Posz�a boso.|- Wyrzu� to.
00:03:46:Dobrze.
00:03:52:- Jakie� majtki.|- Spal je.
00:03:55:S� troche mokre.|Musia�a byc przestraszona.
00:03:58:Jutro wracamy do Pary�a.|Dopilnuj wszystkiego.
00:04:01:Tym lepiej. Mam juz do��|sma�enia stek�w na oleju.
00:04:04:Kiedy� pracowa�em w restauracji.
00:04:06:Cz�sto przychodzi� tam pewien Niemiec,
00:04:09:kt�ry zwyk� mawia�:
00:04:12:"Je�li wychodzisz z kobiet�,|nie zapomnij kija."
00:04:15:Ma�o zabawne.
00:04:42:Do banku.
00:05:17:Niech to szlag!
00:05:22:Kolejny atak terroryst�w.
00:05:25:Szybko, zawracaj, bo sie sp�nimy.
00:05:55:Pa�ski przedzia�.|Zobaczymy sie w Madrycie.
00:06:33:- Przepraszam. Czy wraca pan do Pary�a?|- Tak.
00:06:36:Wydaje mi si� �e,|mieszkamy w tej samej dzielnicy.
00:06:39:Cz�sto widywa�am pana na ulicy.
00:06:41:Mieszkam na ulicy Rembrandt.
00:06:44:- Ja, na Murillo.|- Faktycznie.
00:06:47:To d�uga podr�,
00:06:48:ale nie mog� sie przyzwyczai�|do latania samolotem.
00:06:52:W dzisiejszych czasach,|je�li wsi�dzie pani w samolot do Brukseli,
00:06:55:to dzi�ki "�yczliwym" ludziom,|mo�e wyl�dowa� pani na pustyni.
00:07:03:Przepraszam, my�l� �e zaj�a pani moje miejsce.
00:07:06:- Przepraszam...|- Nie, prosz� zosta�.
00:07:09:- Nie przeszkadza to panu?|- Absolutnie.
00:07:12:Je�li nie podr�uj� w kierunku|jazdy mam md�o�ci.
00:07:16:- Powr�t do Pary�a?|- Wracam z c�rk�.
00:07:18:- Pan tak�e?|- Tak.
00:07:20:Czy nie spotkali�my sie w Pa�acu Sprawiedliwo�ci|w biurze mojego kuzyna.
00:07:24:Mo�liwe. Jestem s�dzi�.
00:07:26:- Jak nazywa sie pa�ski kuzyn?|- Edouard Foucade.
00:07:30:Ach, znam go bardzo dobrze.
00:07:33:- Jestem Vincent d'Olargues.|- Mathieu Fabert.
00:07:35:Mi�o mi.|Kuzyn cz�sto o panu wspomina�.
00:07:49:Nie, dziekuj�. Poradz� sobie.
00:08:00:Jest pan Francuzem?
00:08:02:Tak. Mieszkam w Pary�u.
00:08:05:By� pan mo�e na corridzie w niedziel�?
00:08:08:Tak. Trudno mnie nie zapamni�ta�.
00:08:14:- Chce pan "Le Monde"?|- Nie, dziekuj�. Ju� czyta�em.
00:08:21:Ju� trzy minuty sp�nienia.
00:08:23:To si� cz�sto zdarza.
00:09:40:Nie mo�esz tak po prostu odjecha�!|Nic nie rozumiesz. Nie odje�d�aj.
00:09:45:Nie r�b tego.
00:10:40:Mo�e co� do czytania?
00:10:50:Wraca pani prosto do Pary�a?
00:10:51:Nie, zostan� trzy lub cztery dni w Madrycie.
00:10:58:Prosz� pana, dlaczego|obla� pan wod� t� pani�?
00:11:02:Przesta�, Isabelle.
00:11:04:To niegrzecznie zadawa� takie pytania.
00:11:06:Nie, ma prawo zapyta�.
00:11:10:Zw�aszcza, �e nie by� to codzienny widok.
00:11:12:Czy� nie, panie d'Olargues?
00:11:15:Tak, musz� powiedzie�...
00:11:17:Faktycznie, nie jestem przyzwyczajony do takich zachowa�.
00:11:19:Nawet je�li nie s� one karalne, uwa�am �e...
00:11:22:Zapewniam pana,|�e nie jestem szalony.
00:11:25:Nie ma si� pan czego obawia�.
00:11:28:Nie chcia�bym by� nieuprzejmy,
00:11:31:ale chcia�bym wiedzie�|dlaczego pan to zrobi�.
00:11:36:Jest pan bardzo ciekawski.
00:11:38:Jestem profesorem psychologii.
00:11:41:Wyk�ada pan na Sorbonnie?
00:11:44:Nie, daj� prywatne lekcje.
00:11:47:Rozumiem.
00:11:50:Panie Fabert...
00:11:51:Sprawia pan wra�enie osoby normalnej.
00:11:54:Pa�ski kuzyn Edouard jest moim przyjecielem.
00:11:56:Dlatego wydaje mi si�,|�e musia� pan mie� swoje powody.
00:12:01:Czy� nie lepiej zmoczy� kogo�, ni� go zabi�?
00:12:06:Bez w�tpienia.
00:12:09:Ta kobieta by�a jak kamie�.|Przpe�niona z�em.
00:12:13:Jedynym pocieszeniem jest my�l,|�e kiedy umrze,
00:12:16:B�g jej wszystko wybaczy.
00:12:19:Osobi�cie uwa�am, �e mia� pan wystarczaj�ce powody.
00:12:22:Ja tak�e. Szczerze.
00:12:24:Je�li pa�stwo s� ciekawi,|mog� opisa� co si� naprwd� sta�o.
00:12:31:Przes�uchiwano grup� terrorystow.|Nie pamietam ich nazwisk.
00:12:35:Jak zwykle czeka�em na mojego kuzyna,
00:12:39:na koniec rozprawy.
00:12:44:Jak si� masz?
00:12:47:Dobrze.
00:12:52:- Mo�e kawy?|- Nie, dziekuj� ci moje dziecko.
00:12:55:I co? Dostan� kar� �mierci?
00:12:57:Niestety. Ksi�dz dostanie 8 lat|a reszta po 3. To �a�osne.
00:13:02:Moim zdaniem zastraszyli przysi�g�ych.
00:13:05:- Kto?|- R.A.D.J., oczywi�cie.
00:13:10:R-A-D-J. "Rewolucyjna Armia Dzieci�tka Jezus." :)
00:13:16:To ci odpowiedzialni za podpalenie|ko�cio�a Saint Damian.
00:13:20:W�a�nie.|By�o 15 zabitych.
00:13:23:To jak, jemy odbiad u Ciebie?
00:13:27:- Wszystko ju� gotowe.|- Wi�c chod�my.
00:13:56:Co b�dziemy jedli?
00:13:58:Na pocz�tek jajecznica z truflami.
00:14:00:�wietnie.
00:14:01:- Potem kurczak z homarem.|- Zdaje si�, �e b�dzie mi smakowa�.
00:14:05:Mog� zerkn��?|Lubi� zobaczy� sw�j posi�ek przed jedzeniem.
00:14:08:P�jd� z tob�.
00:14:27:- Jest pani now� pokojowk�?|- Tak, prosz� pana. Zacze�am dzi� rano.
00:14:30:- Jak ma pani na imi�?|- Conchita.
00:14:32:- Hiszpanka?|- Tak.
00:14:35:Dobrze pani m�wi po francusku.
00:14:37:Mieszkam tu od 10 lat.|Przepraszam.
00:14:43:Ta m�oda dama nie wygl�d�a na do�wiadczon� pokoj�wk�.
00:14:48:Za�o�� si�, �e to ta,|kt�r� obla� pan wod�.
00:14:53:Tak.
00:14:54:Brawo.
00:14:56:To by�o �atwe.
00:14:58:Pi�cioletnie dziecko by zgad�o.
00:15:06:Dzisiejszych terroryst�w najwyra�niej|fascynuje niebepiecze�stwo.
00:15:09:Niekt�rzy dzia�aj� z pobudek politycznych,
00:15:12:ale wi�kszo�� lubi ryzyko i wyzwania.
00:15:15:Nied�ugo bed� nawet w rubrykach sportowych.
00:15:21:Nie, nie.|Ten kieliszek jest do czerwonego wina.
00:15:25:Wystarczy. Dzi�kuj�.
00:15:29:Przepraszam, nie mam do�wiadczenia.
00:15:31:Gang Bonnot'a to ju� przesz�o��.|Przynajmniej mieli jakie� zasady.
00:15:35:Sterroryzowali rewolwerami Pary�,|na wiele dni.
00:15:40:Byli bezinteresowni i szlachetni.
00:15:42:Tak, ale to ci�gle gangsterzy.
00:15:51:Najwyra�niej nigdy nie u�ywa�a r�k do pracy.
00:15:53:Zobacz jakie s� delikatne?
00:16:08:Wzywa� pan?
00:16:11:Powiedz Conchicie �eby przynios�a mi|likier.
00:16:14:��ty czy zielony?
00:16:16:Zielony. Jest bardziej stymuluj�cy.
00:16:18:i troch� pobudzaj�cy.
00:16:21:- Znasz si� na rzeczy, Martin.|- Dzi�kuj�.
00:17:00:Zosta� chwil�. Zamknij drzwi.
00:17:06:Prosz� podej��.
00:17:08:Bli�ej.
00:17:10:Chcia�bym Ci� zapyta�...|Co robi�a� wcze�niej?
00:17:14:Pracowa�am jako telefonistka.
00:17:17:Potem jako szatniarka w ma�ym barze.
00:17:19:- Ale rzuci�am to.|- Dlaczego?
00:17:21:Atmosfera by�a nieprzyjemna.
00:17:24:Zosta�am surowo wychowana.|Po�ciel� ��ko.
00:17:31:- Z jakiego regionu pochodzisz?|- Andalusia. Z Sevilli.
00:17:35:Znam Andalusie. Jest pi�kna.
00:17:37:- Co robi tw�j ojciec?|- M�j ojciec zmar�.
00:17:42:Prosz� to zostawi�. Chod�.
00:17:44:Nie mam zamiaru traktowa� ci� jak slu��c�.
00:17:47:Zreszt� ni� nie jeste�.|Jak widzisz.
00:17:50:Prosz� usi�d�.
00:17:53:- Twoja matka mieszka w Pary�u?|- Tak, na przedmie�ciach.
00:17:56:Raz si� tam zgubi�am.
00:17:59:Nie mog� tego znie��.
00:18:02:Czego?
00:18:04:Wszystkiego. Ludzi,|i tego co si� dzieje.
00:18:07:To trudne dla mnie.
00:18:09:- Zraszt� nie lubi� pracowa�.|- Na prawd�?
00:18:12:Pomagam mamie,|kt�ra zawsze chodzi do ko�cio�a.
00:18:16:Poza tym jedyn� rzecz�,|kt�r� kocham jest taniec.
00:18:21:Jeste� tancerk�?
00:18:23:Niestety nie mo�na z tego �y�.
00:18:26:- Ile masz lat?|- 18.
00:18:29:Co o mnie s�dzisz?
00:18:31:Ledwo pana znam.
00:18:34:- Twoje w�osy s� jak jedwab.|- Tak pan my�li?
00:18:40:Musz� i�� spa�.
00:18:42:Poczekaj.|Musz� ci powiedzie� co� wa�nego.
00:19:15:Gdzie jest Conchita?
00:19:18:- Wysz�a prosz� pana.|- Wysz�a? Kiedy wysz�a?
00:19:22:Wcze�nie rano. Bez zap�aty, bez wyja�nie�.
00:19:27:- Masz jej adres?|- Nie prosze pana.
00:19:29:Dlaczego?
00:19:31:Znalaz�em j� przez og�oszenie.|Zg�osi�a si� dwa dni temu.
00:19:39:Szkoda.
00:19:56:Co si� potem sta�o?
00:19:59:- Nie jest to dla pa�stwa nudne?|- Wr�cz przeciwnie.
00:20:02:Trzy miesi�ce p�niej,
00:20:05:wyjecha�em w interesach do Szwajcarii,
00:20:08:zatrzyma�em si� w hotelu,|w kt�rym zwykle bywam...
00:20:53:Przepraszam, ma pan ogie�.
00:20:58:Nie chc� ognia. Chc� pieni�dze.
00:21:01:Nie mam pieni�dzy.
00:21:05:Potrzebujemy pieni�dzy.
00:21:11:Nie, wystarczy 800 frank�w.
00:22:06:Pa�skie gazety.
00:22:53:Sk�d sie pani tu wzi�a?
00:22:55:- Zwracam pa�skie 800 frank�w.|- Co?
00:22:58:Widzieli�my pana wczoraj w hotelu.|Ci ch�opcy to moi przyjaciele.
00:23:03:Jeste�my w trasie.|Nasz menad�er uciek� z pieni�dzmi.
00:23:08:Prosz� zatrzyma� pieni�dze.
00:23:10:Nalegam.
00:23:14:Oddam panu jak b�d� mog�a.
00:23:16:- Dlaczego pani odesz�a?|- Z pa�skiego powodu.
00:23:19:Co ja takiego zrobi�em?
00:23:21:Za bardzo si� pan do mnie przymila�.|Wola�am wi�c odej��.
00:23:26:Zostaj� jeszcze przez kilka dni.
00:23:29:Czy zostanie pani ze mn�?
00:23:32:Ch�tnie, ale musz� wraca� do domu.
00:23:34:- Ju�?|- Matka na mnie czeka.
00:23:37:Ona nie ma pieni�dzy.|Musz� i��. Dzi�kuj�.
00:23:41:Gdzie pani mieszka?
00:23:43:56B, ulica Louis Blanc,|w Courbevoie.
00:25:02:przepraszam, wie pani gdzie tutaj mieszkaj� dwie Hiszpanki?
00:25:05:- Tamte drzwi.|- Dzi�kuj�
00:25:24:Czy zasta�em Conchita?
00:25:30:Dzie� dobry. Prosz� wej��.
00:25:33:Mamo to pan, kt�ry po�yczy� mi pieni�dze.
00:25:35:Mi�o mi.
00:25:36:- Nie przeszkadzam?|- Nie.
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin