burst_steven_-_jhereg.txt

(415 KB) Pobierz
Steyen Burst
Jhereg
Pierwszy tom serii Vlad Taltos
* * *
Akcja cyklu dzieje si� w Adrilance, stolicy planety Dragaera, zamieszkanej przez elfy i ludzi, kt�rzy stanowi� tu mniejszo�� rasow�. G��wnym bohaterem jest baronet Vlad Taltos � nale��cy do dragaeria�skiej mafii uczciwy zawodowy zab�jca i czarnoksi�nik.
Vlad, kt�ry wszed� w�a�nie w posiadanie jherega Loisha � inteligentnego, lataj�cego gada, potrafi�cego telepatycznie porozumiewa� si� z w�a�cicielem � dok�ada wszelkich stara�, by zrealizowa� trudny kontrakt i nie dopu�ci� do kolejnej wojny mi�dzy dwoma domami mafijnymi.
* * *
Niech wiatr nocny gna po lesie, My�liwego na l�w niesie.
Tchnienie mroku niech zaplata �cie�ki losu oraz �wiata.
Jheregu! Cichcem mnie nie mijaj, Wska� kryj�wk� swoich jaj.
Wst�p
Istnieje du�e podobie�stwo mi�dzy wra�eniem wywo�anym przez przytkni�te do karku ostrze no�a i ch�odny powiew wiatru (u�ywaj�c nieco g�rnolotnego por�wnania). Wiem, bo do�wiadczy�em obu, i je�li si� postaram, udaje mi si� dok�adnie przypomnie�, co w�wczas czu�em. Ch�odny powiew by� zawsze znacznie przyjemniejszy. Co do no�a...
Mia�em wtedy jedena�cie lat i sprz�ta�em w restauracji ojca. Wiecz�r by� spokojny i cichy �jedynie dwa sto�y by�y zaj�te, a ja szed�em do trzeciego opuszczonego w�a�nie przez grup� go�ci. W rogu siedzia�a para Dragaerian � z j akich� powod�w ludzie rzadko do nas przychodzili. Mo�e dlatego, �e my tak�e byli�my lud�mi i to im si� nie podoba�o, a mo�e dlatego, �e to ojciec jak m�g� unika� kontakt�w i interes�w z w�asn� ras�.
Przy stole pod �cian� siedzia�o trzech m�czyzn, tak�e Dragaerian. Zacz��em sprz�ta� ze sto�u, na kt�rym nie zostawiono napiwku, kiedy us�ysza�em za plecami westchnienie. Odwr�ci�em si� w momencie, gdy twarz jednego z tej tr�jki zetkn�a si� z talerzem, na kt�rym le�a�o pieczyste w sosie pieprzowym. Poniewa� ojciec pozwala� mi ju� w�wczas przyrz�dza� sosy, moj� pierwsz�, krety�sk� zreszt� my�l� by�o to, czy mu sos nie zaszkodzi�.
Dwaj pozostali podnie�li si�, jakby nic si� nie sta�o, i ruszyli ku drzwiom. Zrozumia�em, �e nie maj� zamiaru zap�aci�, i poszuka�em wzrokiem ojca, ale by� na zapleczu. Ponownie spojrza�em na nieruchom� posta� za sto�em, zastanawiaj�c si�, czy pr�bowa� mu pom�c, czy zatrzyma� darmozjad�w, nim wyjd�.
I wtedy zobaczy�em krew.
Z szyi le��cego twarz� w talerzu wystawa�a r�koje�� sztyletu. Dopiero ten widok uzmys�owi� mi, co si� naprawd� sta�o. Zdecydowa�em, �e nie b�d� wspomina� o zap�acie �adnemu z wychodz�cych. A oni wcale si� nie spieszyli � szli normalnym krokiem ku drzwiom, tyle �e poruszali si� naprawd� cicho. Min�li mnie, a ja si� nie poruszy�em. Chyba nawet nie oddycha�em, a na pewno zda�em sobie spraw�, jak g�o�no wali mi serce.
Kto� zatrzyma� si� za moimi plecami. A ja pozosta�em sparali�owany, modl�c si� w duchu do Verry, Bogini Demon�w.
W tym momencie co� zimnego i twardego dotkn�o delikatnie mojego karku.
4
Nawet nie drgn��em, tak mnie sparali�owa� strach. Gdybym m�g�, zamkn��bym oczy, ale nie mog�em, wi�c gapi�em si� prosto przed siebie. Nie zdawa�em sobie wtedy z tego sprawy, ale Dragaerianka siedz�ca przy stoliku w rogu zacz�a wstawa�, patrz�c na mnie. Zauwa�y�em j� dopiero, gdy jej towarzysz pr�bowa� j� powstrzyma�, ale odtr�ci�ajego r�k�.
Us�ysza�em cichy, niemal jedwabisty g�os m�wi�cy mi prosto do ucha:
� Nic nie widzia�e�. Rozumiesz?
Gdybym mia� cho� cz�� tego do�wiadczenia, kt�re posiadam obecnie, wiedzia�bym, �e tak naprawd� nic mi nie grozi�o od chwili, gdy us�ysza�em jego g�os � je�li chcia�by mnie zabi�, by�bym martwy w momencie, w kt�rym poczu�em ostrze no�a. Nie posiada�em jednak tego do�wiadczenia, wi�c zacz��em si� trz���. Chcia�em kiwn�� g�ow� na znak, �e rozumiem, ale nie mog�em. Dziewczyna tymczasem prawie do nas dosz�a i stoj�cy za mn�musia�j�zauwa�y�, bo ostrze nagle znikn�o i us�ysza�em za plecami szybkie, oddalaj�ce si� kroki.
Trz�s�o mn� tak, �e nie by�em w stanie tego opanowa�.
Dziewczyna po�o�y�a mi delikatnie d�o� na ramieniu. Na jej twarzy zobaczy�em wyraz sympatii � nigdy �aden Dragaerianin tak na mnie nie patrzy� � i na sw�j spos�b by�o to prze�ycie r�wnie wstrz�saj�ce co poprzednie. Mia�em ochot� pa�� w jej ramiona, ale nie podda�em si�. Zda�em sobie natomiast spraw�, �e m�wi do mnie cicho i �agodnie:
� Ju� wszystko w porz�dku. Poszli sobie. Nic si� nie stanie, mo�esz si� uspokoi�. Nic ci nie b�dzie...
W tym momencie do sali wpad� m�j ojciec.
� Vlad! Co si� tu dzieje? Dlaczego... � zobaczy� trupa i urwa�. A potem zwymiotowa�.
Zrobi�o mi si� wstyd za niego i poczu�em, jak dziewczyna zaciska d�o� na moim ramieniu; dopiero wtedy przyjrza�em si� jej dok�adniej. Nigdy nie by�em dobry w ocenie wieku kobiet, ale bior�c pod uwag�, �e by�a Dragaerianka, mog�a mie� z powodzeniem zar�wno sto, jak i tysi�c lat. W ka�dym razie na pewno nie by�a dziewcz�ciem. Ubrana by�a w czer� i szaro�� � barwy Domu Jherega, podobnie jak jej towarzysz, kt�ry w�a�nie zbli�a� si� do nas. Zabity i jego ju� nieobecni kompani r�wnie� nale�eli do tego domu. Nie by�o w tym nic dziwnego, gdy� wi�kszo�� naszych go�ci nale�a�a do Domu Jherega lub Teckli. Ka�dy z dom�w wzi�� nazw� od jednego z gatunk�w zwierz�t.
Jej towarzysz stan�� obok niej, gdy spyta�a:
� Masz na imi� Vlad? Przytakn��em ruchem g�owy.
� Jestem Kiera. Ponownie kiwn��em g�ow�.
U�miechn�a si� szerzej i odwr�ci�a do swego towarzysza. Zap�acili i wyszli, a ja zabra�em si� do sprz�tania po morderstwie i ojcu. Wiedzia�em jednak, i� Kiery
nie zapomn�.
Kiedy zjawili si� gwardzi�ci, by�em na zapleczu, a ojciec powiedzia� im, �e nikt nic nie widzia�, bo obaj byli�my tam w trakcie zab�jstwa. Nigdy jednak�e nie zapomnia�em, co si� czuje, maj�c na karku ostrze no�a.
* * *
Mia�em szesna�cie lat, gdy samodzielnie zapu�ci�em si� w d�ungl� porastaj�c� tereny na zach�d od Adrilankhi. Miasto pozosta�o jakie� sto mil za mn�, by�a noc, a ja rozkoszowa�em si� samotno�ci� mimo �wiadomo�ci niebezpiecze�stwa. Mog�em natkn�� si� na dzikiego dzura czy lyorna, a nawet na smoka.
Nie pr�bowa�em porusza� si� cicho, pod nogami trzaska�y mi ga��zki i plaska-�o b�oto, gdy� mia�em nadziej�, �e odg�osy przestrasz� potencjalnych czworono�nych my�liwych, kt�rzy chcieliby na mnie zapolowa�. Logika tego post�powania zyskiwa�a na absurdalno�ci w miar�, jak ja zyskiwa�em na do�wiadczeniu i teraz to wspomnienie wzbudza we mnie jedynie pusty �miech.
Niebo nad Imperium jak zwykle by�o idealnie ciemne, cho� dziadek m�wi� mi, �e tam, sk�d pochodzimy, nie ma ono pomara�czowoczerwonej barwy, a noc� �wiec� na nim gwiazdy. Widzia�em je jego oczyma, bo umia� otworzy� dla mnie sw�j umys� i cz�sto to robi�. By�a to jedna z metod, kt�rych u�ywa�, ucz�c mnie czar�w. I to w�a�nie sprowadzi�o mnie w wieku szesnastu lat do tropikalnego lasu.
Niebo rozja�nia�o d�ungl� na tyle, bym widzia�, kt�r�dy id�, cho� nie na tyle, abym m�g� unikn�� wszelkich kolczastych krzew�w i innych drobnych przeszk�d terenowych, tote� zanim �o��dek uspokoi� mi si� po teleporcie, mia�em ju� podrapane r�ce i twarz. Swoj� drog�, c� za ironia losu � u�ywa�em dragaeria�skiej magii, aby zwi�kszy� swe mo�liwo�ci jako czarnoksi�nik. Poprawi�em plecak i wyszed�em na polan�.
Mia�a mniej wi�cej okr�g�y kszta�t, �rednic� czterdziestu st�p i poro�ni�ta by�a g�st� traw�, wi�c spe�nia�a wszystkie konieczne warunki. Obszed�em j� dok�adnie i powoli, przygl�daj�c si� uwa�nie otoczeniu i pod�o�u. Ostatnie, czego potrzebowa�em, to �eby jakie� stworzenie trzyma�o najej skraju nog� albo wi�o paj�czyn�.
Polana by�a jednak pusta, a otaczaj�ca j� ro�linno�� nie wzbudza�a podejrze�. Wr�ci�em najej �rodek, zdj��em plecak i wyj��em z niego: ma�y, czarny kocio�ek na �ar, czarn� �wiec�, pa�eczk� kadzid�a, martw� teckl� i kilka zasuszonych li�ci goryntu u�ywanych na Wschodzie do pewnych religijnych obrz�d�w (st�d te� dla wyznawc�w niekt�rych religii krzew ten jest �wi�ty).
Star�em li�cie i uzyskanymi w ten spos�b drobinami obsypa�em ca�y brzeg polany, obchodz�c go wolnym krokiem. Nast�pnie wr�ci�em na �rodek, usiad�em
i zaj��em si� rytua�em odpr�ania ka�dego mi�nia po kolei, a� doprowadzi�em si� prawie do transu. Gdy moje cia�o tak si� rozlu�ni�o, umys� nie mia� innej mo�liwo�ci jak p�j�� w jego �lady. Dopiero wtedy umie�ci�em w�gle wysypane wcze�niej z kocio�ka na trawie. Robi�em to powoli i starannie, trzymaj�c ka�dy z nich przez moment w d�oni i czuj�c jego kszta�t i struktur�. W przypadku czar�w wszystko mo�e sta� si� rytua�em, tote� nale�y poczyni� staranne i w�a�ciwe przygotowania, nim zacznie si� w�a�ciwe rzucanie czaru.
Z drugiej strony mo�na by�o po prostu si� skoncentrowa� i u�y� wy��cznie w�asnego umys�u, maj�c nadziej�, �e si� uda. Szans� na sukces by�y niewielkie, ale by�y. Ja jednak nale�� do starej szko�y i uwa�am, �e w�a�ciwie rzucony czar, po odpowiednim przygotowaniu rzecz jasna, daje znacznie wi�cej satysfakcji ni� magia.
Po w�glach przysz�a kolej na kadzid�o, kt�re pokruszy�em i rozmie�ci�em mi�dzy nimi. Potem wzi��em �wiec� i wpatrzy�em si� z nat�eniem w knot, chc�c, by si� zapali�a. Mog�em, rzecz jasna, u�y� krzesiwa czy magii, ale w ten spos�b wprawia�em sw�j umys� w stosowny stan.
S�dz�, �e nastr�j wywo�ywany przez noc w d�ungli sprzyja� czarom, bo knot zadymi� ju� po kilkunastu sekundach, a wkr�tce potem pojawi� si� i p�omie�. Na dodatek nie poczu�em nawet �ladu psychicznego zm�czenia towarzysz�cego zwykle rzucaniu czaru. Ten co prawda by� niewielki, ale ja tak�e nie by�em jeszcze do�wiadczonym czarnoksi�nikiem. Nie tak znowu dawno zapalenie �wiecy powodowa�o takie zm�czenie, �e nie by�em zdolny nawet do telepatycznej rozmowy.
�Ucz� si�, dziadku."
Za pomoc� �wiecy rozpali�em w�gle, koncentruj�c si�, by wywo�a� dobry ogie�. Potem ustawi�em �wiec� w trawie i znieruchomia�em otoczony s�odka-wym aromatem. Zamkn��em oczy i czeka�em. Pokruszone li�cie goryntu dawa�y gwarancj�, �e na polan� nie dostanie si� �adne zab��kane zwierz�, mog�ce mnie zdekoncentrowa�.
Po jakim�, nie wiem jak d�ugim czasie otworzy�em oczy i spojrza�em na �arz�ce si� w�gle. Zapach...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin