Mostowicz Tadeusz - Znachor Profesor Wilczur .txt

(1202 KB) Pobierz
Aby rozpocz�� lektur�,
kliknij na taki przycisk ,
kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki.
Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poni�ej.
2
TADEUSZ DO��GA-MOSTOWICZ
ZNACHOR
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
Rozdzia� I
W sali operacyjnej panowa�a zupe�na cisza. Z rzadka przerywa� j� ostry, kr�tki brz�k metalowych
narz�dzi chirurgicznych na szklanej p�ycie. Powietrze nagrzane do trzydziestu
siedmiu stopni Celsjusza przenika� s�odkawy zapach chloroformu i surowa wo� krwi, kt�re
przenikaj�c przez respiratory nape�nia�y p�uca niezno�n� mieszanin�. Jedna z sanitariuszek
zemdla�a w k�cie sali, lecz nikt z pozosta�ych nie m�g� odej�� od sto�u operacyjnego, by j�
ocuci�. Nie m�g� i nie chcia�. Trzej asystuj�cy lekarze nie spuszczali czujnego wzroku z
otwartej czerwonej jamy, nad kt�r� porusza�y si� wolno i zdawa�o si� niezgrabnie wielkie,
grube r�ce profesora Wilczura.
Ka�dy najmniejszy ruch tych r�k trzeba by�o zrozumie� natychmiast. Ka�de mrukni�cie
wydobywaj�ce si� od czasu do czasu spod maski zawiera�o dyspozycj� zrozumia�� dla asystent�w
i wykonywan� w mgnieniu oka. Sz�o przecie nie tylko o �ycie pacjenta, lecz i o co�
znacznie wa�niejszego, o udanie si� tej szale�czej, beznadziejnej operacji, kt�ra sta� si� mog�a
nowym wielkim triumfem chirurgii i przynie�� jeszcze wi�ksz� s�aw� nie tylko profesorowi,
nie tylko jego lecznicy i uczniom, lecz ca�ej nauce polskiej.
Profesor Wilczur operowa� wrz�d na sercu. Trzyma� je oto w lewej d�oni i rytmicznym ruchem
palc�w masowa� nieustannie, gdy� wci�� s�ab�o. Przez cienk� gumow� r�kawiczk� czu�
ka�de drgni�cie, ka�dy lekki bulgot, gdy zastawki odmawia�y pos�usze�stwa i dr�twiej�cymi
palcami zmusza� je do pracy. Operacja trwa�a ju� czterdzie�ci sze�� minut. Czuwaj�cy nad
pulsem doktor Marczewski ju� po raz sz�sty zanurza� pod sk�r� pacjenta ig�� szprycki z kamfor�
i atropin�.
Prawa r�ka profesora Wilczura raz po raz po�yskiwa�a kr�tkimi ruchami lancet�w i �y�ek.
Na szcz�cie wrz�d nie si�ga� g��boko w mi�sie� sercowy i ukszta�towa� si� p�ytkim, prawid�owym
sto�kiem. �ycie tego cz�owieka by�o do uratowania. Oby wytrzyma� jeszcze osiem,
dziewi�� minut.
A jednak nikt z nich nie odwa�y� si�! � che�pliwie pomy�la� profesor.
Tak, nikt, �aden chirurg ani w Londynie, ani w Pary�u, w Berlinie czy Wiedniu. Przywie�li
go do Warszawy, wyrzekaj�c si� i s�awy, i kolosalnego honorarium. A to honorarium
to dobudowanie nowego pawilonu lecznicy i co� wa�niejszego, bo podr� Beaty z ma�� na
Wyspy Kanaryjskie. Na ca�� zim�. Ci�ko b�dzie bez nich, ale zrobi to im doskonale. Nerwy
Beaty w ostatnich czasach...
Sinawor�owawa poduszka p�uca wzd�a si� spazmatycznym oddechem i skurczy�a si�
nagle. Raz, drugi, trzeci. Kawa�ek �ywego mi�sa w lewej d�oni profesora zadygota�. 2 ma�ej
ranki na fioletow� b�on� sp�yn�o kilka kropli krwi. W oczach wszystkich obecnych zamigota�o
przera�enie. Rozleg� si� cichy syk tlenu, a ig�a rekordu wnikn�a znowu pod sk�r� chorego.
Grube palce profesora �ciska�y si� i otwiera�y rytmicznie.
Jeszcze kilka sekund i ranka by�a oczyszczona. Cieniutka ni� chirurgiczna mia�a teraz dokona�
dzie�a. Jeden, drugi, trzeci szew. To by�o wprost nie do uwierzenia, �e te ogromne r�ce
zdolne s� do takiej precyzji. Ostro�nie z�o�y� serce i przez chwil� wpatrywa� si� w nie uwa�nie.
P�cznia�o i wiotcza�o nier�wnym tempem, ale niebezpiecze�stwo ju� min�o. Wyprostowa�
si� i da� znak. Z p�acht sterylizowanych p��cien doktor Sk�rze� wydoby� wypi�owan�
cz�� klatki piersiowej. Jeszcze kilka niezb�dnych zabieg�w i profesor odetchn��. Reszta nale�a�a
ju� do asystent�w. M�g� im w zupe�no�ci zaufa�. Wyda� kilka dyspozycji i przeszed�
do ubieralni.
Z rozkosz� odetchn�� tu normalnym powietrzem, zdj�� respirator, r�kawiczki, fartuch i kitel
zabryzgane krwi� i przeci�gn�� si�. Zegar wskazywa� drug� trzydzie�ci pi��. Znowu sp�nia�
si� na obiad. I to w taki dzie�. Beata wprawdzie wie, jak wa�n� ma dzi� operacj�, ale
5
niew�tpliwie sp�nienie w takim dniu sprawi jej du�� przykro��. Umy�lnie wychodz�c z rana
Z domu niczym po sobie me da� pozna�, �e pami�ta t� dat�: �sma rocznica ich �lubu. Ale Beata
wiedzia�a, �e zapomnie� nie m�g�. Co roku tego dnia otrzymywa�a jaki� pi�kny prezent,
co roku pi�kniejszy i co roku dro�szy, w miar� jak ros�a jego s�awa i jego maj�tek. I teraz ju�
na pewno w gabinecie na parterze jest nowy. Ku�nierz musia� ju� rano przys�a�...
Profesor spieszy� si� i przebra� szybko. Musia� jednak zajrze� jeszcze do dw�ch chorych na
drugim pi�trze i do pacjenta operowanego przed chwil�. Czuwaj�cy przy nim doktor Sk�rze�
zaraportowa� kr�tko:
� Temperatura trzydzie�ci pi�� i dziewi��, ci�nienie sto czterna�cie, puls bardzo s�aby z
lekk� arytmi� sze��dziesi�t do sze��dziesi�t sze��.
� Dzi�ki Bogu. � Profesor u�miechn�� si� do�.
M�ody lekarz obrzuci� wzrokiem pe�nym uwielbienia ogromn�, nied�wiedziowat� posta�
szefa. By� jego s�uchaczem na Uniwersytecie. Pomaga� mu w przygotowaniu materia��w do
jego dzie� naukowych, p�ki jeszcze profesor pracowa� naukowo, odk�d za� otworzy� w�asn�
lecznic�, doktor Sk�rze� znalaz� tu dobr� pensj� i du�e pole pracy. Mo�e �a�owa� w duchu, �e
szef wyrzek� si� tak nagle ambicji uczonego, �e ograniczy� si� do belferki uniwersyteckiej i
do robienia pieni�dzy, ale nie m�g� go z tej racji mniej ceni�. Wiedzia� przecie�, jak i wszyscy
w Warszawie, �e profesor nie robi� tego dla siebie, �e pracowa� niczym niewolnik, �e nigdy
nie zawaha� si� wzi�� na siebie odpowiedzialno�ci, a cz�sto dokazywa� takich cud�w ) jak
dzi�.
� Pan jest geniuszem, profesorze � powiedzia� z przekonaniem.
Profesor Wilczur za�mia� si� swoim niskim, dobrodusznym �miechem, kt�ry takim spokojem
i ufno�ci� nape�nia� jego pacjent�w.
� Bez przesady, kolego, bez przesady! I wy do tego dojdziecie. Ale przyznam, �e jestem
kontent. W razie czego ka�cie dzwoni� do mnie. Chocia� s�dz�, �e obejdzie si� bez tego. I
wola�bym, bo mam dzi�... �wi�to domowe. Ju� tam pewno dzwonili, �e obiad si� przysmali...
I profesor nie myli� si�. W jego gabinecie ju� kilka razy odzywa� si� telefon.
� Prosz� zawiadomi� pana profesora � m�wi� lokaj � by jak najpr�dzej wraca� do domu.
� Pan profesor jest na sali operacyjnej � za ka�dym razem z jednakow� flegm� odpowiada�a
sekretarka, panna Janowicz�wna.
� C� to tak szturmuj�, u licha?! � odezwa� si� wchodz�c naczelny lekarz doktor Dobraniecki.
Panna Janowicz�wna przekr�ci�a wa�ek w maszynie i wyjmuj�c gotowy list, powiedzia�a:
� Dzi� rocznica �lubu profesorostwa. Zapomnia� pan? Ma pan przecie� zaproszenie na bal.
� Ach, prawda. Spodziewam si� niez�ej zabawy... Jak zawsze u nich b�dzie wy�mienita orkiestra,
luksusowa kolacja i najlepsze towarzystwo.
� Zapomnia� pan, o dziwo, o pi�knych kobietach � zauwa�y�a ironicznie.
� Nie zapomnia�em. Skoro pani tam b�dzie... � odci�� si�. Na chude policzki sekretarki
wyst�pi� rumieniec.
� Niedowcipne. � Wzruszy�a ramionami. � Cho�bym by�a najpi�kniejsza, nie liczy�abym
na pa�sk� uwag�.
Panna Janowicz�wna nie lubi�a Dobranieckiego. Podoba� si� jej jako m�czyzna, bo istotnie
by� bardzo przystojny z tym orlim nosem i wysokim, dumnym czo�em, wiedzia�a, �e jest
�wietnym chirurgiem, bo sam profesor powierza� mu najtrudniejsze operacje i przeforsowa�
go na stanowisko docenta, uwa�a�a go jednak za zimnego karierowicza, poluj�cego na bogate
ma��e�stwo, a poza tym nie wierzy�a w jego wdzi�czno�� dla profesora, kt�remu przecie�
wszystko zawdzi�cza�.
Dobraniecki by� do�� subtelny, by wyczu� t� niech��. Poniewa� jednak mia� zwyczaj nie
nara�a� sobie nikogo, kto m�g�by mu w czymkolwiek zaszkodzi�, odezwa� si� pojednawczo,
wskazuj�c na stoj�ce przy biurku pud�o:
6
� Sprawi�a pani sobie ju� nowe futro? Widz� pud�o od Porajskiego.
� Nie sta� mnie w og�le na Porajskiego, a zw�aszcza na takie futro.
� A� �takie"?
� Niech pan zajrzy. Czarne sobole.
� Fiu... fiu. Dobrze si� powodzi pani Beacie. Pokiwa� g�ow� i doda�:
� Przynajmniej materialnie.
� Co pan przez to rozumie?
� Nic.
� Wstydzi�by si� pan � wybuch�a. � Takiego m�a i tak kochaj�cego mog�aby pozazdro�ci�
jej ka�da kobieta.
� Zapewne.
Panna Janowicz�wna przeszy�a go gniewnym wzrokiem.
� Ma wszystko, o czym kobieta mo�e marzy�! Ma m�odo��, urod�, cudn� c�reczk�, s�awnego
i powszechnie uwielbianego m�a, kt�ry pracuje dniami, nocami, by zapewni� jej wygody,
zbytki, znaczenie w �wiecie. I upewniam pana, doktorze, �e ona to umie doceni�!
� I ja nie w�tpi� � skin�� lekko g�ow� � tylko wiem, �e kobiety najwy�ej ceni�...
Nie doko�czy�, gdy� do gabinetu wpad� doktor Bang i zawo�a�:
� Zdumiewaj�ce! Uda�o si�! B�dzie �y�!
Z entuzjazmem zacz�� opowiada� przebieg operacji, przy kt�rej asystowa�.
� Jeden tylko nasz profesor m�g� si� porwa� na to!... Pokaza�, co umie � zawo�a�a panna
Janowicz�wna.
� No, nie przesadzajmy � odezwa� si� doktor Dobraniecki. � Moi pacjenci nie zawsze s�
lordami i milionerami, mo�e nie zawsze maj� sze��dziesi�tk�, ale historia zna ca�y szereg
pomy�lnych operacji serca. Nawet historia naszej medycyny. Warszawski chirurg doktor
Krajewski tak� w�a�nie operacj� zdoby� �wiatowy rozg�os. A by�o to trzydzie�ci lat temu!
W gabinecie zebra�o si� jeszcze kilka os�b z personelu lecznicy, i gdy po chwili zjawi� si�
profesor, zasypano go gratulacjami.
S�ucha� ich z u�miechem zadowolenia na swojej czerwonej, wielkiej twarzy, lecz wci��
rzuca� okiem na zegarek. Min�o jednak dobrych dwadzie�cia minut, zanim znalaz� si� na
dole w swojej du�ej, czarnej limuzynie.
� Do domu � rzuci� szoferowi i rozsiad� si� wygodnie. Znu�enie mija�o szybko. By� zdr�w
i silny, a chocia� dzi�ki swojej tuszy wygl�da� nieco starze), mia� przecie� tylko czterdzie�ci
trzy lata, czu� si� jeszcze m�odszym. Czasami po prostu jak smarkacz. Przecie umia� z ma��
Mariol� kozio�kowa� na dywanie lub bawi� si� w chowanego nie tylko dla je) przyjemno�ci,
ale i dla w�asnej.
Beata nie chcia�a tego zrozumie� i gdy przygl�da�a si� ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin