PAN ADAMUS (wersja ocenzurowana) PAN ADAMUS czyli ostatni wyjazd z Litwy Historia Ksiezycowa z roku 2002 i 2003 we trzynastu ksiegach wierszem WSZYSTKIE PODOBIENSTWA SA CELOWE I KOMPROMITUJACE, A JA ZMIENIAM PSEUDO KSIEGA PIERWSZA WIELKA FARMA Powrot chlopania Spotkanie sie pierwsze na polu, drugie w oborze Wazna Zbigniewa nauka o hodowli Waldemarzego uwagi potyliczne nad modulami Poczatek sporu o Angusa i Zombiego Zale Swojskiego Ostatnia Wozna Trybunalu Rzut okiem na owczesny stan potyliczny bitwy i na wykopy -------------------------------------------------------------------------------- *****! ******** ****! ty jestes jak *******; Ile cie trzeba *****, ten tylko sie dowie, Kto cie *******. Dzis ******** *** * ***** ******* Widze i *******, bo ******* ** *****. ***** ******, co ****** bronisz ****** ** ** ***** ******* *****! Ty, co brud zamkowy **********************************************! Jak mnie ****** do grobu powrocilas cudem (Gdy od ******** ******* pod twoja opieke Ofiarowany, druga podnioslem powieke 10 I zaraz moglem znowu pojechac do banku, A za wrocone dlugi, dzieki ci bratanku), Tak nas przywieziesz Fiatem na winogron grono. Tymczasem przewiez moja pasze umocniona Do tych obor w miescie, na ten swad spalony, Szeroko nad tym starym Niemcem rozciagniony; Do obrazow malowanych farba rozmaita, Wyzlacanych oleja, popijanych pryta; Gdzie jest bursztynowy swierzb, ryba na patelni tez, Gdzie panienskim rumiencem sie przypieka leszcz, 20 A wszyscy sobie razem na podworku siedza, O czym tylko szpiedzy bardzo dobrze wiedza. W tym miasteczku przed laty, na skraju fabryki, Przy Mount Everescie, skad dochodzily ryki, Stal dom mieszkalny, z cegly, lecz betonowany; Swiecily sie z daleka napromieniowane sciany, Tym bardziej, im wiekszy byl pocisk rzucony, Odbity od sciany, splamiony krwia wrony. Palac ten byl wielki, lecz nie zewszad ubogi, Stodole mial mala, w niej trzysta trzy czolgi, 30 Pociski, co pod strzecha zmiescic sie nie moga, Slychac, ze okolica obfita w samogon. I widac z liczby grzybow, co wzdluz i wszerz lasu Swieca gesto jak gwiazdy. Nie mam wiecej czasu Na ten glupi opis, tak rozbudowany, Calkiem sie spocily moje piekne glany, Co skinow kopaly raz po raz w zoladek, Bo w tym domu dostatek mieszka i porzadek, Brama na wsciaz otwarta skinheadom oglasza, Ze goscinna i wszystkich siekierka zaprasza. 40 Wlasnie dwusuwna bryka wjechal mlody punek I obieglszy dziedziniec wypil samogunek. Wyszedl z powozu; konie porzucone same, Palac trawke, zatoczyly sie az pod brame. [...] KSIEGA CZWARTA (fragment) Natenczas Mirek chwycil na stole lezacy Linial drewniany, dlugi, nadlamany, drzacy Jak ekierka, oburacz ujal go i scisnal, Wzdal policzki jak bania, w oczach obled blysnal zasunal wpol powieki, wciagnal wglab pol brzucha, I do pluc z niego wyslal caly zapas ducha, I krzyknal. Wrzask jak wicher niewstrzymanym dechem Wybil wszystkie szyby i pobrzmiewa echem W korytarzu, skad doszly dzwieki niespokojne I wrzaski, ktore zwykle wroza jakas wojne. Stary caly kunszt, ktorym w szkole slynal Jeszcze raz przed uszami uczniow swych rozwinal. Umilkly dziewczyny, stali chlopcy zadziwieni Z gebami otwartymi, calkiem ogluszeni. Zbiegli sie do sali ci profesorowie, Ktorym wrzask tenaz wlosy postawil na glowie, Lecz staneli i widze wzrok ich przestraszony, Bo zobaczyli linial do gory wzniesiony. Juz mial rzucic, gdy nagle zabrzmial dzwonek mile, Bowiem oparl sie glosu niszczycielskiej sile. Miroslaw sie rozejrzal tak bardzo zdumiony, Jakby spal i przed chwila zostal rozbudzony. Spojrzal na swoj linial, na stol go odlozyl, Potem usiadl na krzeslo, okulary wlozyl I powiedzial:"Do domu nic nie jest zadane, Niech me milosierdzie bedzie klasie znane."
crahd