Fakty i Mity 2011-33.pdf

(5708 KB) Pobierz
687028628 UNPDF
1 NIEBOSZCZYK – 2 POGRZEBY
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
 Str. 3
http://www.faktyimity.pl
Nr 33 (598) 25 SIERPNIA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
 Str. 15
Gdyby wszystkie monoteistyczne religie
połączyć w jedną oraz zsumować i zastosować
ich paradygmaty, ludzie musieliby przestać
po ludzku jeść, kochać się, a nawet cieszyć
i śmiać. Zapanowałby biblijny raj.
ISSN 1509-460X
Nowy pomysł Kościoła na większe zyski
687028628.028.png 687028628.029.png 687028628.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 33 (598) 19–25 VIII 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Tusk podczas konferencji prasowej porównał Kaczyńskiego
do Pchły Szachrajki. Dziennikarze jednak nie wychwycili
dowcipu. Co innego my. Pobiegliśmy do tomiku Brzechwy
i z ukontentowaniem czytaliśmy: „Niesłychana rzecz po pro-
stu / By ktoś tak marnego wzrostu / I nędznego pchlego ro-
du / Mógł wyczyniać bez powodu / Takie głupstwa i gałgań-
stwa / Jak pchła owa, proszę państwa”.
Tanie życie
Dopiero co w redakcji „FiM” śmialiśmy się, że PiS winą za ka-
tastrofę kolejową w Babach (maszynista trzykrotnie przekroczył
dopuszczalną prędkość) obarczy Tuska, ajuż się stało. Ogłosił to
poseł Hofman podczas wtorkowej konferencji prasowej. Wojciech
Młynarski powiedział w monologu: „Waza stłukła się etruska
– oczywiście wina Tuska”. Satyryk? Raczej prorok.
trwanie kryzysu albo konsekwencjach tegoż. Pragnę nim
zwrócić uwagę, że życie potaniało. Zdewaluowało się prawie
wszędzie, i to pomimo tego, że w krajach bogatych jego dłu-
gość wzrasta. Po prostu życie jawi się ludziom jako niewiele
warte – między innymi dlatego, że coraz łatwiej je stracić.
Z wielu względów i powodów. A często bez powodu.
Umieranie gwałtowne i na masową skalę ma miejsce każ-
dego dnia podczas coraz liczniejszych kataklizmów (trzęsienia
ziemi, tsunami, powodzie, susze...), katastrof (samoloty, stat-
ki), wybuchów metanu itp. oraz zamachów terrorystycznych,
jak ten niedawny w Norwegii. Ale
przecież podobnych zamachów jest
kilka lub kilkanaście dziennie, i o nich
się już nawet nie mówi (informacje
o dziesiątkach ofiar przesuwają się
na paskach), bo mają miejsce w Pa-
kistanie, Afganistanie czy Iraku. 12 mi-
lionów mieszkańców Somalii, Suda-
nu, Kenii i Etiopii jest w tej chwili za-
grożonych śmiercią głodową z powo-
du suszy, jakiej nie było we wschod-
niej Afryce od 60 lat. Zmarły już set-
ki tysięcy. W telewizji Discovery dzien-
nikarz przeprowadza krótki wywiad
z kobietą trzymającą na rękach wy-
chudłe maleństwo: – To twoje naj-
młodsze dziecko? – Tak. – Reszta nie
doczekała transportu z żywnością? – Tak. – Ale w waszej wio-
sce nie ma żadnych pogrzebów. Gdzie są wasi zmarli? – Nie
ma pogrzebów, inaczej wszyscy byśmy poumierali...
Co roku przybywa na ziemi 80 milionów ludzi, z czego 90
procent w tzw. Trzecim Świecie. 80 procent populacji homo
sapiens żyje z dnia na dzień. Nie planuje. Nie dojada. Nie wie,
co to wakacje. Cały dobytek mieści w jednej torbie. W Afry-
ce wskaźnik śmierci wśród dzieci i niemowląt jest obecnie
wyższy niż przed II wojną światową. Życie potaniało, bo jest
go za dużo, i to w miejscach najbardziej życiu nieprzychyl-
nych. W Kanadzie, przebogatym, drugim co do wielkości kra-
ju na świecie, żyje 38 milionów ludzi, czyli nieco ponad 3 oso-
by na km 2 . W małym Bangladeszu wegetuje 160 milionów
– 1050 osób na km 2 .
To przeludnienie sprawiło, że naturalna jego konsekwencja,
czyli wszechobecność śmierci, nie robi już wrażenia nawet
na niektórych organizacjach humanitarnych. Mrowia ludzkie
u jednych powodują wzruszenie ramion, a u innych niwelują
zahamowania. Dochodziło lub wciąż dochodzi do pogromów
ludności cywilnej, i to nie tylko w Afryce, ale również w cy-
wilizowanym Meksyku, Brazylii, Serbii czy na Zakaukaziu. Za po-
średnictwem mediów wszystko to dzieje się na naszych oczach.
Co może się dziać w mózgu osobnika, który z różnych wzglę-
dów jest zdolny do zabicia siebie lub innej osoby, kiedy ze-
wsząd przenikają do niego informacje o masowych zgonach,
pogromach – o powszechności śmierci i zabijania. Ja uwa-
żam, że taki człowiek może myśleć: Życie – moje czy innych
osób – jest nic niewarte. Dziś żyjemy, jutro możemy umrzeć.
Zresztą czym różni się jutro jutrzejsze od jutra za 30–50 lat?
Czym się różni? Ano często trzydziestoma, a mo-
że i pięćdziesięcioma latami wegetacji, zgryzot,
kompleksów, bolesnych zmagań z innymi ludź-
mi. Jestem na to za słaby! Będę więc kierował
się impulsem, wypełnię moje przeznaczenie, pój-
dę na całość...
Na świecie wzrasta liczba zabójstw i samo-
bójstw, i to zarówno w krajach z przewagą osób
niereligijnych, na przykład w Czechach czy Fin-
landii, jak i protestanckich lub katolickich, jak Pol-
ska i Brazylia. Tak czy inaczej, religie nie odgry-
wają w tym przypadku pozytywnej roli hamulca,
a przecież powinny.
Mam przed sobą polskie gazety codzienne, tylko z lipca
i sierpnia, w których krew leje się strumieniami i aż roi się
od nieboszczyków. Oto 27-letni Łukasz Ł. dusił, a w końcu
utopił w wannie 4-letnią córeczkę, żeby zrobić na złość jej mat-
ce, która go porzuciła. Porzucony górnik poderżnął żonie gar-
dło. Głuchoniemy syn zabił matkę, bo nie pozwoliła mu jeździć
samochodem, bała się o niego. Córka zagłodziła na śmierć oj-
ca (ważył 35 kg), a zaczęła go głodzić, odkąd upoważnił ją do od-
bierania emerytury. Tomasz M. zakatował na śmierć 1,5-rocz-
nego Szymonka, bo dziecko za głośno płakało; w pierwszej in-
stancji dostał za to... 2 lata więzienia, dopiero w apelacji
– 7,5 roku. Adam D. zarąbał sie-
kierą matkę i siostrę, by ze spad-
ku po nich spłacić swoje długi;
D. to pracownik prosektorium (ru-
tyna?), syn biskupa zboru świad-
ków Jehowy. Zdzisław R. cztery
dni po powrocie z więzienia roz-
trzaskał kołkiem głowy żony, pa-
sierbicy, która oskarżała go o mo-
lestowanie, i swojej 4-letniej có-
reczki, po czym sam się powiesił;
ponoć sanitariusze „broczyli w mó-
zgach ofiar”. Babcia zastrzeliła
wnuczęta z porażeniem mózgo-
wym, aby ulżyć córce w wycho-
waniu, na koniec zabiła samą sie-
bie. Do kamery wypowiada się są-
siad: – To była bardzo miła kobieta, chodziła często do ko-
ścioła. Czytam, że wszyscy (oprócz katów dzieci) uchodzili
za kulturalnych, spokojnych ludzi. Tacy polscy Fritzlowie i Bre-
iviki. No właśnie... jeszcze ten Breivik, jeszcze Londyn, wyspa
Jersey i śmierć Leppera. Za dużo tego jak na jedno lato...
Świata może i nie nawrócimy, choć próbować trzeba. Na ra-
zie Polska wspiera międzynarodowe inicjatywy Watykanu, któ-
ry torpeduje, m.in. na forum ONZ, wszelkie próby ogranicze-
nia urodzin. Tym samym głosujemy za głodem, niepokojami
społecznymi i wojnami. Pochylmy się jednak nad eskalacją
krwawych patologii na polskim podwórku. Skąd się biorą?
Czy można im zaradzić?
Sprawdziłem, że Polska przoduje na świecie w tzw. samo-
bójstwach poszerzonych, tj. poprzedzonych zabójstwem najbliż-
szych (dzieci, wnuków, rodziców, partnerów). Są to najwyższe
formy działań autoagresywnych – autodestrukcyjnych. Może to
przypadek, ale faktem jest, że religia katolicka od zawsze trak-
tuje różne formy działań autodestrukcyjnych jako warte szacun-
ku lub wręcz zalecane. Taki charakter miały i mają rytuały bi-
czowników, umartwienia pustelników lub członków Opus Dei
noszących włosiennice. Nawet sam post ma zbliżyć wiernych
do poszczącego i cierpiącego Chrystusa. Zamknięcie się na la-
ta w klasztorze uważane jest za największą formę poświęce-
nia się Bogu. Dodatkowo w polskiej kulturze oraz mitologii hi-
storycznej przeważa kult ofiary, przegranego. Nie pokazuje się
wzorców tych, którzy radzili sobie w życiu i podnosili się po klę-
skach, lecz tych, którzy przegrali wszystko, poświęcając swo-
je życie. „Moje będzie za grobem zwycięstwo” – pisał Słowac-
ki w „Beniowskim”. Cd. za tydzień.
W atmosferze sporego jak na Rzeszów skandalu (po artykule
w„FiM”) nazasłużoną emeryturę został nagle przeniesiony Mac
– proboszcz katedry, agent i mistrz karciany. Współpraca z para-
fianami świetnie mi się układała – powiedział na odchodne infu-
łat. A z nami jeszcze lepiej – obśmieli się byli funkcjonariusze
SB. Kulisy odejścia Maca opiszemy za tydzień.
Na Jasnej Górze padły słowa paulińskiego przeora, że polska ar-
mia zwycięży nie bronią, ale... różańcem. Też jesteśmy tego zda-
nia, w dodatku koszty mniejsze. Wobec tego niezwłocznie nale-
ży rozpisać przetarg nieograniczony na lekki bojowy, wielozada-
niowy różaniec ogólnowojskowy. Bumar Łabędy dysponuje już
podobno kompozytowym prototypem zkewlaru itestuje go napo-
ligonie w Drawsku.
Innego niż przeor zdania jest biskup Guzdek, który z kolei pod-
czas mszy inaugurującej Dzień Wolska Polskiego oświadczył, że
wyszkolona armia polska powinna bronić „najwyższych wartości
chrześcijańskich”. Pewnikiem w Afganistanie.
„Bez Maryi nie byłoby cudu nad Wisłą w 1920 roku. To ona stoi
i zawsze stała na straży podmiotowości i suwerenności polskiej
narodowej”– bez mrugnięcia powieką ogłosił w katedrze Matki
Boskiej Zwycięskiej abp Hoser. Stoi i zawsze stała? Policzmy:
pierwszy, drugi i trzeci rozbiór – stała, powstania kościuszkow-
skie, listopadowe i styczniowe – stała. Nawet w 1939 roku stała.
Czyli zawsze, jak Polska leżała.
Wogóle mocno się biskupi ostatnio rozgadali. Gocłowski naprzy-
kład oświadczył, że „kobieta zawsze była i jest herosem Kościo-
ła”. Sprzeczałby się z nim m.in. święty Augustyn, który twierdził,
że niewiasta jest istotą skalaną i złą, albo święty Anzelm, który
porównywał kobietę do worka łajna, lub święty Odo, elegancko
dostrzegający w kobiecie świńskie wymiociny.
12 tysięcy złotówek nagrody otrzymał z ratusza Zbigniew Lesz-
czyński –komendant warszawskiej Straży Miejskiej. Zaco?! –drą
mordy „obrońcy krzyża”. Zapacyfikację Krakowskiego Przedmie-
ścia, za usuwanie zniczy, krzyży, portretów i przede wszystkim
namiotu? – zawodzą krzyżowcy. Jeśli rzeczywiście za to, to jeste-
śmy gotowi, Panie Zbigniewie, do nagrody się dorzucić.
Aquapark z 25 basenami (!) – największy (331 m 2 ) z wodą słod-
ką i nieco mniejszy (312 m 2 ) z wodą morską i falami – dla 2,5 ty-
siąca turystów jednocześnie, gabinety SPA ze 150 stanowiskami,
pięciogwiazdkowy hotel na 2 tysiące gości. Oto najnowsza toruń-
ska inwestycja Rydzyka. Projekt firmy Epro już gotowy, a budo-
wa rusza wstyczniu przyszłego roku. Akasiora? Może odwdzięcz-
nych za ratunek stoczniowców z Gdyni i Gdańska? Albo z zy-
sków znieistniejącej sieci komórkowej wRodzinie? Może ztysię-
cy moherowych składek na geotermię? Tadeusz raczy wiedzieć.
Jak miło. Za pyski wzięli się naczelny Frondy Terlikowski i Dzi-
wisz. Poszło o Natanka. Kardynał nawiedzonego Natanka wziął
i op... oporządził chrześcijańskim słowem, zaś redaktor kumpla
w nawiedzeniu wziął w obronę. Na takie dictum Dziwisz pękł ze
złości i zacytował „Fakty i Mity”: „On chce narzucić opinii pu-
blicznej swoje osobiste i szkodliwe opinie, a jeśli jednocześnie
mieni się człowiekiem Kościoła, to wzywam go do poważnej re-
fleksji”. Kropka w kropkę to samo pisaliśmy. I tak samo głupio,
bo nawoływać Terlikowskiego do refleksji to tak, jak Macierewi-
cza poprosić o uśmiech bez jadu.
W jednym z warszawskich szpitali pacjent ateista zdjął krzyż ze
ściany sali, w której leżał. Został za to srodze zrugany, zaś kru-
cyfiks wrócił na miejsce. A konstytucyjna zasada świeckości pań-
stwa? – ktoś zapyta. Niech gość się raczej cieszy, że nie pójdzie
siedzieć zaobrazę uczuć religijnych salowej, która narobiła wrza-
sku, zobaczywszy taką profanację.
JONASZ
Happening w TVN w programie Wojewódzkiego – ten z wtyka-
niem chorągiewek narodowych w psie kupy (mało błyskotliwy
protest przeciwko zanieczyszczaniu ulic psimi odchodami) –spo-
tkał się z uznaniem jury, w skład którego wchodzili sędziowie
Sądu Apelacyjnego na wniosek członków KRRiT. Grand Prix
to 471 tysięcy złotych, które ma zapłacić... TVN. I jeszcze nie-
wdzięcznicy zapowiadają, że będą odwoływać się do Strasburga.
Chcą więcej?
Nareszcie w jakiejś dziedzinie jesteśmy w najściślejszej światowej
czołówce. Okazało się, że Polacy są na zaszczytnym9 miejscu
w światowym rankingu oglądania internetowych stron pornogra-
ficznych (na 207 krajów). Ich „konsumenci” to w 83 procentach
ludzie młodzi. Ot, rośnie nam pokolenie JPII, kurza twarz! Jed-
nak Jarek miał rację z tym internetem...
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
W brew pozorom nie będzie to tekst o sposobach na prze-
687028628.031.png 687028628.001.png 687028628.002.png 687028628.003.png
Nr 33 (598) 19–25 VIII 2011 r.
GORĄCE TEMATY
3
Biskupi stanęli
na głowie, żeby
zniechęcić wiernych
do kremacji zwłok.
Mieli w tym ukryty
cel, a właściwie
celów miliony...
W niektórych diecezjach (na przy-
kład katowicka) słychać już głosy,
że sprawy da się „załatwić” przez...
umieszczenie urny w trumnie!
Mamy przed sobą „Dekret za-
twierdzający dla Polski obrzędy po-
grzebu związane zkremacją zwłok”,
wydany 7 lipca 2010 r. przez waty-
kańską Kongregację ds. Kultu Bo-
żego i Dyscypliny Sakramentów.
Zjego treści jednoznacznie wynika,
że nasi biskupi sami strzelili sobie
w stopę. Choć Kongregacja zauwa-
ża, że „istnieje różnica pomiędzy
ciałem zmarłego i jego prochami”,
to jedynie „chciałaby zasugerować
Konferencji Biskupów wPolsce spo-
sobność dalszej refleksji nadniektó-
rymi konkretnymi punktami doty-
czącymi pogrzebu”.
Rodzi się pytanie: dlaczego pol-
scy biskupi chcą zniechęcić wier-
nych do kremacji i wolą trumnę
od urny? Czy chcą pokazać, że są
świętsi od papieża, czy może z tym
lobby producentów trumien jest coś
na rzeczy? Wątpliwe. Obawiamy się,
że jak zwykle chodzi o pieniądze,
i to grube miliony. W Katolandzie
obecnie urny umieszcza się najczę-
ściej w grobach i grobowcach, ale
z czasem – jak to jest od lat w Eu-
ropie Zachodniej czy na przykład
w Czechach – na pewno przybędzie
ścian z setkami wnęk do zabudo-
wania. Taka jedna szafka na urnę
zajmuje tyle samo co doniczka,
więc na cmentarzach parafialnych
głupio byłoby żądać od rodziny nie-
boszczyka za jej wynajem ponad
1000 złotych (średnio, ale na nie-
których cmentarzach nawet kilka-
naście tysięcy złotych), czyli tyle, co
w przypadku opłaty za miejsce
pod standardowym grobem. Ponad-
to od wartości grobowca probosz-
czowie biorą haracz wynoszący
od 10 do 30 procent jego wartości.
Cała ta kasa, którą proboszcz mu-
si się dzielić z kurią, topniałaby z ro-
ku na rok wraz z rozwojem kolum-
bariów. Tymczasem mamy nadzie-
ję, że nowe biskupie prawo znie-
chęci Polaków do wszelkich po-
chówków katolickich.
ANNA TARCZYŃSKA
Podczas zaplanowanego
na14–15 października wPrze-
myślu 356 Zebrania Plenarne-
go Konferencji Episkopatu Pol-
ski zostanie zadekretowanare-
wolucja w tzw. katolickich po-
grzebach. Jej istota sprowa-
dza się do oficjalnego i kategorycz-
nego uznania, że dla Kościoła nie-
boszczyk wpełnowymiarowym drew-
nianym opakowaniu jest owiele bar-
dziej wartościowy niż jego prochy
w kapsule. Konsekwencją będzie
zmuszenie upartych wiernych dozor-
ganizowania dwóch uroczystości po-
grzebowych...
Teza o wyższości „świeżych”
zwłok nadich prochami nie jest wza-
sadzie żadną nowością, bowiem Ko-
deks prawa kanonicznego promul-
gowany w 1917 r. jednoznacznie za-
braniał kremacji i dopiero w 1963 r.
watykańska Kongregacja Nauki Wia-
ry – w obliczu coraz powszechniej-
szej mody na kremacje – ogłosiła,
że ogień piekielny dotknie tylko tych,
którzy podejmują decyzję o spale-
niu zwłok, „kierując się niekatolic-
kimi intencjami”. Tę wykładnię po-
twierdziła nowa wersji Kodeksu
z 1983 r. Czytamy w nim, że „Ko-
ściół usilnie zaleca, by pobożny zwy-
czaj grzebania ciał zmarłych był prze-
strzegany; jednakowoż nie zakazuje
kremacji, o ile nie została ona wy-
brana z pobudek przeciwnych nauce
chrześcijańskiej” (kan. 1176, par. 3).
W Polsce regulamin katolickich
pochówków urny z prochami okre-
ślał dotychczas „Dodatek doobrzę-
dów pogrzebu” zatwierdzony przez
Episkopat (pouzyskaniu akceptacji
Watykanu) we wrześniu 2010 roku.
Z owego dokumentu, który ma je-
dynie moc „wskazań”, dowiaduje-
my się, że:
Na umrzyka skrzyni
~ wszystkie obrzędy „zasadni-
czo należy odprawić przed krema-
cją ciała” i tylko w uzasadnionych
przypadkach, na przykład po spro-
wadzeniu prochów zzagranicy, moż-
na je wykonywać nad samą urną;
~ rytuały przeprowadzane za-
zwyczaj w kaplicy lub przy grobie
mogą odbyć się w budynku krema-
torium, ale tylko przed kremacją.
„Przez odpowiednie pouczenie na-
leży zapobiec niebezpieczeństwu
zgorszenia lub indyferentyzmu re-
ligijnego”, czyli „przypominać wier-
nym o pierwszeństwie tradycyjnego
grzebania ciała”;
~ urnę z prochami„składa się
wgrobie lub specjalnym kolumbarium
(ściana lub kaplica na cmentarzu) bez
zewnętrznej okazałości, z udziałem
jedynie najbliższej rodziny”.
Krótko mówiąc, pogrzeb powi-
nien być dwufazowy: najpierw uro-
czysta procedura nadtrumną, ado-
piero później spopielenie (średni
czas oczekiwania w kolejce na kre-
mację wynosi 2–3 dni) i dyskretne
umieszczenie urny na cmentarzu.
Jak natomiast wyglądała prak-
tyka?
– Nikt się do tego nie stosował,
bo przecież w polskiej tradycji naj-
ważniejsze jest odprowadzenie
do grobu, a msza i ostatnie poże-
gnanie w krematorium to jakiś bu-
dzący grozę dziwoląg. No i koszty!
Trumnadopieca nie może mieć ja-
kichkolwiek metalowych ozdób, zaś
zdecydowanawiększość rodzin pre-
feruje efektowne, bo przecież „lu-
dzie patrzą”. Siłą rzeczy należało-
by później przepakowywać zmarłe-
go dotrumny łatwopalnej! Co zkon-
duktem z kościoła na cmentarz?
W środowisku wiejskim jest to oby-
czaj, którego długo nie zmienią żad-
ne instrukcje, choćby inawet papie-
skie. Co robić zkwiatami oraz wień-
cami, skoro grób jest jeszcze pu-
sty? Podejrzewam, że Episkopat
uległ lobby producentów trumien
– twierdzi proboszcz jednej z pod-
łódzkich parafii.
„Wskazania” powyższe będą nie-
długo twardym „nakazem” obowią-
zującym duchowieństwo i zniechę-
cającym katolików do kremacji.
zawyżone cenniki – oto obraz polskich
cmentarzy komunalnych.
Władze Polski Ludowej sądziły, że cmen-
tarze komunalne staną się konkurencją dla
miejsc pochówku zarządzanych przez kato-
lickich proboszczów. Niestety, w bardzo wie-
lu gminach i miastach do dziś nie ma ani
jednej takiej publicznej nekropolii. A prze-
cież dobrze utrzymany i zarządzany cmen-
tarz komunalny może się stać perłą małej
architektury. Za przykład niech posłuży
Cmentarz Centralny w Szczecinie. Jest to
największa nekropolia w Polsce i trzecia
pod względem wielkości w Europie. Na jej
powierzchni (ponad 167 hektarów) pośród
przeszło 400 gatunków drzew złożono
od 1901 roku szczątki ponad 300 tysięcy
osób. Udało się zachować unikalny układ
alejek, wewnętrznych placów, mostków i ży-
wopłotów. Cmentarz stanowi też prawdziwą
gratkę dla miłośników przyrody. Wszedł
Cmentarna anarchia
na jakich zasadach i za ile na teren nekro-
polii zostaną wpuszczeni pracownicy firm po-
grzebowych i zakładów kamieniarskich. Sa-
modzielnie decydują także o tym, co dzieje
się ze starymi zaniedbanymi grobowcami. We-
dług wojewodów jest to zgodne z prawem.
Tak samo zresztą jak łączenie przez samo-
rządowych biurokratów zatrudnienia w urzę-
dzie z pełnieniem funkcji kierowniczych w do-
wolnej liczbie miejskich spółek i jednostek
organizacyjnych (szkoła, basen, przychodnia,
zarząd cmentarza). Mogą oni dorabiać tak-
że w firmach należących do innych miast i po-
wiatów. W efekcie łączne płace samorządow-
ców przekraczają nawet dochody premiera.
W 74-tysięcznym Lubinie jeden z urzędni-
ków inkasuje rocznie ponad pół miliona zło-
tych z publicznych pieniędzy.
Mimo to ministrowie nadal uznają, że
ani cmentarna anarchia, ani proceder łącze-
nia stanowisk nie zasługują na ich uwagę.
MiC
na stałe do podręczników architektury ogro-
dowej i co roku przyciąga tysiące zwiedza-
jących. Jego szefowa – Maria Michalak
– jest jednym z ostatnich dyrektorów cmen-
tarzy znających się na swojej pracy.
Niestety, w Polsce ekspertów coraz czę-
ściej zastępują partyjni nominaci bez żadne-
go przygotowania merytorycznego i doświad-
czenia. Sprzyja temu obowiązujące w Polsce
prawo pochodzące jeszcze z przeło-
mu XVIII i XIX wieku. Po prostu ustawa
z 31 stycznia 1959 roku o cmentarzach i cho-
waniu zmarłych to faktycznie przepisane żyw-
cem przepisy państw zaborczych. Od ponad 20
lat specjaliści proszą polityków o uporządko-
wanie zasad wnoszenia pomników i budowy
grobowców, opracowanie reguł dotyczących
składania urn, rozsypywania prochów w tak
zwanych ogrodach pamięci, ekshumacji i nad-
zoru nad cmentarzami, a także kwalifikacji
wymaganych od kandydata na dyrektora
cmentarza komunalnego. Niezwykle istotne
jest także wprowadzenie precyzyjnej regula-
cji dotyczącej trybu ustalania wysokości opłat
za złożenie na nim ciała i budowę pomnika.
Dzisiaj w większości miast decydują o tym
samodzielnie niscy rangą samorządowi biu-
rokraci. Wydawane przez nich taryfikatory
opłat nie są nigdzie oficjalnie publikowa-
ne. Oni także jednoosobowo decydują o za-
sadach wydawania zgody na postawienie
pomnika. Od ich widzimisię zależy, czy,
Na umrzyka skrzyni
P rawny bałagan, partyjne nominacje,
687028628.004.png 687028628.005.png 687028628.006.png 687028628.007.png 687028628.008.png 687028628.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 33 (598) 19–25 VIII 2011 r.
POLKA POTRAFI
Rodzę, więc jestem
Prowincjałki
Do krakowskiego Sanktuarium Bożego Mi-
łosierdzia przybyli niecodzienni pątnicy.
Matka i jej niepełnosprawny syn najpierw rozebrali się do naga, a później
zaczęli uświadamiać zebranych w świątyni, wykrzykując: „Nie pójdziecie
do nieba”, „Precz z szatanem”. Ewangelizację przerwała policja.
W Anglii, naszej drugiej ojczyź-
nie, wystawiono rachunek rodzi-
cielstwu: ile to wszystko warte
i czy się w ogóle opłaca.
Gdyby statystyczną brytyjską mat-
kę dało się wynająć na wolnym ryn-
ku, kosztowałaby 42 tys. euro rocz-
nie, znaczy się – 3 tys. euro comie-
sięcznej pensyjki. Kilka tysięcy ko-
biet – także pracujących zawodowo
– matek co najmniej jednego dziec-
ka poniżej 16 roku życia zapytano,
ile godzin dziennie poświęcają roz-
wijającym ciało i umysł rozrywkom
typu: gotowanie, zmywanie, opieka
nad potomstwem. Z badań wynika,
że średni czas ich pracy to 70 go-
dzin tygodniowo. Z takiego stanu
rzeczy zadowolona jest zaledwie co 6
rodzicielka. Aż 83 procent pań przy-
znaje, że ma problem z wygospoda-
rowaniem nawet godziny dziennie
tylko dla siebie. Jedna na trzy mat-
ki z powodu nadmiaru obowiązków
śpi krócej niż 6 godzin na dobę.
To męczeństwo jest udziałem
Angielek! Mieszkających w kra-
ju, gdzie kobiecie, która ma co
najmniej dwoje dzieci i pracują-
cego męża, nie opłaca się iść
do pracy. Rodzenie bywa tam
sposobem na życie, z czego ko-
rzystają nasze zangielszczone ro-
daczki. Ogólnie w Wielkiej Bry-
tanii funkcjonują trzy podstawo-
we zasiłki na dzieci: child benefit ,
czyli ok. 20 funtów tygodniowo, tax
credits , naliczany współmiernie do
zarobków, oraz housing benefit , czy-
li dofinansowanie do mieszkania.
Wiele Polek emigrantek, żeby za-
łapać się na większe podatkowe ulgi,
celowo nie legalizuje związku z oj-
cem swojego dziecka.
Wracamy na rodzime podwór-
ko... W przypadku Polek – według
raportu firmy Sedlak and Sedlak
– wartość miesięcznej pracy staty-
stycznej gospodyni można porów-
nać do przeciętnej wypłaty. Kobiet,
które rezygnują z kariery zawodo-
wej i zamieniają się w pełnoetato-
we matki i gosposie, jest w Polsce
ponad 1,4 miliona. Dla pracujących
zawodowo utrzymanie domu to
w praktyce drugi etat.
Można powiedzieć – skoro
sprząta SWÓJ dom i wychowuje
SWOJE dzieci, takie wyliczanki nie
mają sensu. Ci, którzy praktykują
podobne rozrachunki, podkreśla-
ją: dzieci nie wychowuje się dla sie-
bie, ale dla społeczeństwa i w ogó-
le – dla świata.
Do macierzyństwa namawiają
nasze dzieciate lub ciężarne cele-
brytki – paradują z okrągłymi brzu-
szyskami i... świadomością, że stać
je na nianię, szybki powrót do pra-
cy i poporodowe odsysanie tłuszczu.
Bezmyślne poddanie się presji
(w niepisanej umowie społecznej
urodzenie dziecka staje się gwa-
rantem życiowego spełnienia i czy-
ni z obywatelki „pełnowartościo-
wą” kobietę) ma swoje konse-
kwencje. Na stronach www tra-
fiłam na szczery do bólu inter-
netowy pamiętnik matki Polki,
której uroki macierzyństwa
szybko obrzydły, choć co-
kolwiek poniewczasie.
Oto fragment jej lamen-
tu: „Zabić to mało. Charczą,
kaszlą, smarkają na zielono,
rzygają. Cały dom zarzygany
słodkimi syropami. Nie chcą pić,
nie chcą jeść, nie chcą brać leków.
Z bezsilności płaczesz, masz ochotę
się upić, skoczyć z balkonu, zasnąć
i się nie obudzić. Jak mogłaś dać się
w to wrobić?!”.
JUSTYNA CIEŚLAK
W Krośnie ma być kasyno. Zgodzili się
na to miejscowi radni. Członkowie Akcji
Katolickiej oraz przedstawiciele PiS-u nie chcą jednak u siebie gniazda roz-
pusty. Proponują referendum. „Poprośmy Matkę Bożą Murkową, która jest
patronką naszego Krosna, aby ona była dla nas opiekunką, abyśmy w waż-
nych sprawach dla przyszłości naszego miasta prosili o jej opiekę. Ona jest
najbardziej potrzebną pomocą w tych ważnych obradach” – tak ks. prałat
Tadeusz Szetela rozpoczął sesję rady miasta, podczas której rajcy mieli
zdecydować, czy referendum jest w ogóle zasadne.
Długo nie nacieszył się swoim sukcesem
złodziej z Niska, który – żeby opróżnić ka-
sę baru piwnego – wykonał pod niego podkop. Tak się zmęczył, że gdy tyl-
ko wszedł do środka, postanowił ugasić pragnienie. A gasił je tak długo,
że z baru wyprowadziła go ochrona. Prosto do aresztu.
W Chojniku (gmina Morąg) lokalny ksiądz
podczas kazania skrytykował organizato-
rów festynu rodzinnego. A to dlatego, że odbywał się on w trakcie mszy:
„Zrobili festyn przeciwko Kościołowi, Bogu i mnie” – uznał skromnie ks.
Marian Pastuszko .
Mieszkanka Dobrzeszowa (gmina Łopusz-
no) postanowiła przyjąć pod swój dach
pielgrzymów zdążających na Jasną Górę. Rano, gdy pątnicy ruszyli już w dal-
szą drogę, zorientowała się, że zabrali ze sobą jej złote pierścionki, obrącz-
ki i łańcuszki. Z pewnością w darze dla Najświętszej Panienki.
Pewnego duchownego z parafii w powie-
cie tucholskim szantażowało trzech mło-
dych mężczyzn. Ciekawe, jakiego mieli haka, skoro zanim wpadli w ręce
policji, wyłudzili od dobrodzieja ponad 30 tys. zł. Opracowała WZ
J akkolwiek oceniać Andrzeja Leppera, to histo-
alternatywny wobec tego, co sam krytykował. Nawet je-
go podstawowe motywacje budzą wątpliwości. O wo-
dzowskim stylu uprawiania polityki nawet nie wspo-
mnę, bo w Polsce nie uchodzi to za wadę, a raczej
za chleb powszedni (na przykład rodzaj przywództwa
reprezentowany przez Jarosława Kaczyńskiego ).
Lepper jako przeciwnik systemu zupełnie zawiódł
i stał się jego częścią, bynajmniej nie najszlachetniej-
szą. Jego następca i chwilo-
wy współpracownik w roli gło-
su sprzeciwu – Jarosław Ka-
czyński – też potrafi jedynie
wzniecać kłótnie, organizować
nagonki i zwodzić frustratów.
W latach 90. mieliśmy jeszcze
opozycję antysystemową w postaci radykalnej lewicy, ale
partie te – m.in. Unia Pracy i PPS – były zbyt skłóco-
ne i nieprzekonujące, aby porwać za sobą miliony. Nikt
już o nich właściwie nie pamięta.
Dlaczego zatem nie potrafimy stworzyć ruchu spo-
łecznego, który zmieniłby oblicze tego kraju na bar-
dziej sprawiedliwe? Być może z tego samego powodu,
z jakiego Polacy w tak masowej skali boją się siebie
nawzajem, gdy znajdą się na emigracji. Mamy skłon-
ność do gier indywidualnych, nieuwzględniających in-
teresów innych ludzi albo prowadzonych nawet kosz-
tem otoczenia. Razem nie bardzo umiemy zrobić coś
trwałego, no chyba że w krótkich uniesieniach, przez
kilka godzin lub dni, jak na akcjach Jerzego Owsia-
ka . Gdy jesteśmy razem trochę dłużej, zaczynamy się
wzajemnie zwalczać i kombinować na boku. W tym
kontekście Lepper jawi się jako ktoś zupełnie zwyczaj-
ny, jeden z wielu ludzi codziennie mijanych na ulicy.
ADAM CIOCH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
ria jego sukcesów i upadku mówi wiele o tym,
jakim krajem jest Polska.
W bieżącym numerze „FiM” zamieszczamy intere-
sujący tekst – wspomnienie Piotra Ikonowicza , byłe-
go posła na Sejm, o Andrzeju Lepperze (str. 6). Wpraw-
dzie nie podzielam jego zauroczenia postacią zmarłe-
go polityka, ale też zupełnie odrzucam takie mówienie
o Lepperze, jakie zaprezen-
tował ostatnio Władysław
Frasyniuk . Ten były przy-
wódca związkowy zarzucał
zmarłemu pospolite złodziej-
stwo i sugerował pochowanie
go pod cmentarnym płotem...
Leppera nie da się sprowadzić ani do roli pomni-
kowej – współczesnego Janosika walczącego o los po-
krzywdzonych – ani obsadzić go wyłącznie w roli kry-
minalnej. Jest oczywiście faktem, że pierwsza część hi-
storii Samoobrony jako ruchu społecznego oporu wo-
bec poczynań nieudolnych władz na początku lat 90.
jest godna odnotowania. Politycy obozu solidarnościo-
wego, którzy nieudolnie kierowali krajem w latach
1989–1993 i 1997–2001, powinni się cieszyć, że wów-
czas stanęły tylko blokady na drogach, a nie płonęły
ministerstwa, bo rozmiary katastrofy społecznej, którą
spowodowali, w pełni uzasadniałyby gwałtowne wybu-
chy niekontrolowanej złości.
Jednak podobnie jak rozczarowali solidarnościowi
reformatorzy z Bożej łaski, tak samo rozczarował Lep-
per jako antysystemowy opozycjonista. Miał skłonność
do naruszania prawa nie tylko wtedy, kiedy było to
niezbędne. Otaczał się różnymi szemranymi postacia-
mi i nie stworzył żadnej sensownej i przekonującej
W głowie się nie mieści, że jest kategoria ludzi, którzy kiedyś nasyłali na wi-
cepremiera swojego rządu (Andrzeja Leppera – przyp. red. ) służby spe-
cjalne, a teraz snują insynuacje dotyczące jego śmierci. A może chcą od-
wrócić uwagę od siebie? (Sławomir Nowak,
sekretarz stanu w kancelarii prezydenta, o politykach PiS)
Jeśli w dobie światowego kryzysu kapitalizmu partia lewicowa nie ma po-
mysłu, jak zdobyć elektorat, to znaczy, że nigdy go nie zdobędzie.
(prof. Radosław Markowski, politolog, o SLD)
SLD nie jest partią lewicową po prostu. W swoim najlepszym okresie by-
ła partią centrolewicową, ale zostało to zmarnowane pod obecnym przy-
wództwem. Ta trójka: Napieralski, Wikiński i Kalita to po prostu nie-
szczęście. (Andrzej Szostkiewicz, publicysta)
Sam pomysł, by pokazywać Polakom Grzegorza Napieralskiego jako mę-
ża stanu, świadczy o porażeniu jego i jego otoczenia przez pychę.
(Waldemar Kuczyński, publicysta)
Niepokoją nas te feministyczne wizje, które z kobiety chcą uczynić herosa.
(abp Tadeusz Gocłowski)
RZECZY POSPOLITE
Syn tej ziemi
W teologii Bitwa Warszawska nie była cudem, choć nosi jego znamiona.
Cudem było zjednoczenie młodych serc w obronie ojczyzny.
(abp Sławoj Leszek Głódź)
Jak się chłop na chłopa położy, to nie znaczy, że są małżeństwem. Albo jak
baba na babie poskacze. Bo jak to tak. A jak góral pójdzie na hale owce wy-
pasać? Tam żony nie ma. I on z tą owcą coś... Niedługo Bruksela powie, że
na Podhalu można się z owcami żenić.
(ks. dr hab. Piotr Natanek)
Wybrali: AC i PPr
GOŁA NOWINA
MARYJA NIE OBSTAWIA
POLSKA ROBOTA
FESTYNEM W BOGA
WOTA
TAJEMNICA WIARY
687028628.010.png 687028628.011.png 687028628.012.png 687028628.013.png 687028628.014.png 687028628.015.png 687028628.016.png 687028628.017.png 687028628.018.png 687028628.019.png 687028628.020.png
Nr 33 (598) 19–25 VIII 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
KOMISJA ŚCIGANA
– obelisk czy pomnik. Optujemy
za pomnikiem, byle dużym, a może
nawet jeszcze większym. PAR
im. gen. Jakuba Jasińskiego w Ino-
wrocławiu, pod dowództwem pluto-
nowego Dariusza Sopolińskiego. Żoł-
nierze bardzo sprawnie rozłożyli
za Kościołem namiot, w którym wier-
ni będą mogli się gromadzić na na-
bożeństwach w razie niepogody”.
AK
Sławetna, a nieistniejąca już od
1 marca Komisja Majątkowa nie
przestaje budzić zainteresowania
CBA. Doniesienie do prokuratury
złożono właśnie w związku z grun-
tem pod należącym do kurii warszaw-
skiej biurowcem Centrum Jasna.
Wszystko wskazuje na to, że Kościół
nie powinien był tej działki w ogóle
otrzymać. CBA ma także wątpliwo-
ści w sprawie 5 innych decyzji komi-
sji. Chodzi o to – o czym pisaliśmy
wielokrotnie – że m.in. w Żorach,
Nysie, Bytomiu i Kętach Kościół
rzymskokatolicki dostał kilkakrotnie
więcej ziemi, niż stracił. Czasem na-
wet 9 razy więcej!
chore na „religiofobię”. Ryczan we-
zwał także matki „do obrony życia
nawet za cenę życia”. Chodzi oczy-
wiście o obronę „życia nienarodzo-
nego”, bo inne nie ma dla biskupów
większego znaczenia. MaK
pieniądze dziurawe ulice w Supra-
ślu, zrujnowaną kanalizację czy ze-
rwać azbest z dachów budynków ko-
munalnych? W końcu budżet mia-
sta to zaledwie 6 milionów złotych
(„FiM” 18/2010).
SEMINARIUM
DLA SENIORA
Jak zwiększyć malejącą liczbę
tzw. powołań kapłańskich? Namó-
wić na łatwy księżowski chleb sta-
rych kawalerów i wdowców!
Na pomysł wpadł biskup Grze-
gorz Ryś , nowy sufragan krakow-
ski. „Wiek podejmowania decyzji
o wstąpieniu do seminarium się
przesuwa. Mam poczucie, że czło-
wiek, który w późniejszym wieku
decyduje się na kapłaństwo, potrze-
buje bardziej zindywidualizowanej
formacji” – przekonuje. W tym ce-
lu w Polsce – wzorem USA i Nie-
miec – miałoby powstać specjalne
seminarium dla starszych mężczyzn.
Jednak niewielu panów tam się
zgłasza, a zatem kto po nich? Na-
szym zdaniem prawdziwym ratun-
kiem dla Krk byłoby wyświęcenie
hurtem wszystkich członkiń kółek
różańcowych i duchowych córek ta-
ty Tadeusza .
PAR
IGRZYSKA ZAMIAST
CHLEBA
MĘCZENNIK KURII
CENZURUJĄ PWN
Do krytyki „pielgrzymki” Be-
nedykta XVI do Hiszpanii, prowa-
dzonej przez tamtejsze środowi-
ska lewicowe i laickie, dołączyło...
ponad stu księży.
Duchownych z najbiedniejszych
parafii Madrytu kłuje w oczy prze-
pych i rozmach wizyty, gdy w Hisz-
panii panuje 20-procentowe bezro-
bocie, a rząd dokonuje ostrych
oszczędności, w tym 20-procento-
wych cięć wynagrodzeń pracowni-
ków służby publicznej. Krytykom
władz i papieża nie podoba się tak-
że to, że korporacyjne giganty, ta-
kie jak Coca-Cola, Telefonica czy
Banco Santander, które przekazu-
ją pieniądze na „pielgrzymkę”, bę-
dą mogły odliczyć je jako darowi-
znę na cele publiczne i dzięki temu
zapłacą mniejszy podatek. PPr
MaK
Wydawnictwo Naukowe PWN,
które publikuje m.in. najpopular-
niejsze encyklopedie, po interwen-
cjach organizacji pozarządowych
odstąpił wreszcie od zwyczaju na-
zywania w swoich hasłach homo-
seksualności i biseksualności „za-
burzeniami identyfikacji płciowej”
i od 2010 r. nazywa je „orientacją
seksualną”, co jest zgodne ze współ-
czesną wiedzą medyczną. W efek-
cie na PWN wylała się fala kryty-
ki ze strony środowisk katolickich
– atakuje go „Nasz Dziennik” i zna-
ny z homofobicznych akcji krakow-
ski Instytut Edukacji Społecznej im.
ks. Piotra Skargi. Instytut zorgani-
zował nawet protest internetowy,
którego uczestnicy domagają się
utrzymywania w encyklopediach
PWN katolickiego punktu widze-
nia na homoseksualność. AC
NA RATUNEK
GMINOM
Profesor Ewa Łętowska , były
rzecznik praw obywatelskich i sę-
dzia Trybunału Konstytucyjnego
w stanie spoczynku, uważa, że ist-
nieje podstawa prawna do odzyski-
wania dóbr, które na skutek orze-
czeń Komisji Majątkowej zagarnął
Kościół.I to do odzyskiwania
wprost od Kościoła, nie od pań-
stwa. Według Łętowskiej, znanej
od lat obrończyni świeckości pań-
stwa, po orzeczeniu Trybunału Kon-
stytucyjnego w sprawie Komisji Ma-
jątkowej gminy będą mogły oskar-
żyć Kościół o tzw. świadczenie nie-
należne, które podlega zwrotowi.
Do sprawy powrócimy po opubli-
kowaniu przez prof. Łętowską jej
analizy prawnej w czasopiśmie
„Państwo i Prawo”.
Z niespodziewaną obroną eks-
centrycznego ks. Piotra Natanka
wystąpił dziennik „Rzeczpospoli-
ta”, i to piórem Tomasza Terli-
kowskiego . Jego zdaniem Natanek
od lat był nękany przez kurię kra-
kowską, która próbowała zabloko-
wać jego habilitację i „rozmawiała
z księdzem za pomocą dekretów”.
Terlikowski ujawnia także, że Na-
tanek jest pod wpływem proroku-
jących kobiet ze swojego otocze-
nia. To te kobiety są zapewne słyn-
nym już „telefonem do nieba” księ-
dza Piotra.
PPr
MSZA O SŁONECZKO
Lato tego roku mamy szczegól-
nie kapryśne. Włodarze miasta i gmi-
ny Płońsk uznali więc za stosowne
zatroszczyć się o wyjednanie w sierp-
niu dla miejscowych rolników pogo-
dowej łaski u Najwyższego. Specjal-
nie na tę okoliczność zamówili od-
prawienie „mszy św. błagalnej o do-
brą pogodę i szczęśliwe zebranie plo-
nów” w kościele św. Maksymiliana
w Płońsku. Proboszcz parafii poin-
formował, że mszę św. w intencji ład-
nej pogody „zamówił Pan Burmistrz
Andrzej Pietrasik i Pan Wójt Alek-
sander Jarosławski”.
WAKACJE W CELI
KOSTKA NA KRZYŻU
Benedykt XVI ruszył z odsie-
czą dla tysięcy pustoszejących
na świecie budynków klasztornych.
W samym środku sezonu turystycz-
nego zachęcił wiernych do odwie-
dzania klasztorów i szukania w nich
wypoczynku i natchnienia. Nasi zna-
jomi zakonnicy potwierdzają, że
w klasztorach kontemplacyjnych,
za murem i kratą, można się po-
czuć nawet tak miło jak... w wię-
zieniu.
MaK
Dziennik „Super Express” za-
atakował aktorkę Weronikę Rosa-
ti za to, że ośmieliła się przycze-
piać krzyżyk do bransoletki noszo-
nej na kostce. Zdaniem gazety prze-
chodnie z pewnością są zbulwerso-
wani takim zachowaniem aktorki.
Aby ją pognębić, powołali się nawet
na „autorytet” w sprawach mody i re-
ligii – księdza Janusza Koplewskie-
go , ponoć „duszpasterza wielu kra-
jowych gwiazd”. Ksiądz uznał szyję
za jedyną dopuszczalną część ciała,
na której można nosić krzyż. Zawie-
szanie go w innych miejscach to we-
dług niego „dziwactwo”. MaK
AC
FERMENT W SLD
IN VITRO
MAŁO WAŻNE
Zerwanie współpracy z SLD
przez Wandę Nowicką i Roberta
Biedronia (patrz wywiad na str.12)
spowodowało ferment w samym So-
juszu. Z kandydowania do Sejmu
zrezygnował na znak protestu
Krzysztof Sokołowski – przewod-
niczący miejskiej organizacji Soju-
szu w Wejherowie. Jego zdaniem
działania Grzegorza Napieralskie-
go ośmieszają partię. Wezwał tak-
że do zmiany na stanowisku prze-
wodniczącego oraz w Radzie Kra-
jowej SLD.
Jacek Majchrowski , jeden z li-
derów politycznej inicjatywy pre-
zydentów miast o nazwie Obywate-
le do Senatu, ogłosił: „Jesteśmy oso-
bami, które w znacznej mierze ma-
ją dosyć dyskusji na temat związ-
ków partnerskich, in vitro, katastro-
fy smoleńskiej i tych wszystkich te-
matów, które są oczywiście istot-
ne, ale nie najważniejsze”. Zesta-
wienie in vitro (problem setek ty-
sięcy bezpłodnych par) z PiS-owską
gadaniną o katastrofie smoleńskiej
to rzecz co najmniej niestosowna.
Ale swoją drogą rozumiemy, że
Majchrowski i Dutkiewicz dosko-
nale wiedzą, jak rozwiązać „to, co
najważniejsze” – bezrobocie, brak
mieszkań, biedę i nierówności spo-
łeczne. Oby!
AK
MaK
ARMIA PROBOSZCZA
BIBLIA POD LUPĄ
Żeby na czas remontu kościo-
ła pw. Wszystkich Świętych w Kret-
kowie wierni nie musieli moknąć
w deszczu w czasie mszy, proboszcz
zaapelował w tej sprawie o pomoc
do wojska. Wojsko polskie, czyli
katolickie, z pomocą pośpieszyło.
Wielebny w internetowym dzienni-
ku parafialnym zaraportował: „Na
prośbę ks. Proboszcza Waldemara
Gruszki, pan Minister Obrony Na-
rodowej Bogdan Klich udostępnił
Parafii techniczny namiot wojsko-
wy. Rozkaz Ministra dot. namiotu
wykonali żołnierze z kompanii Re-
montowej II Pułku Komunikacyjnego
Uczeni z Uniwersytetu Hebraj-
skiego w Jerozolimie pracujący
przy tzw. Projekcie Biblijnym (na-
ukowa edycja tekstu Biblii Hebraj-
skiej) potwierdzają, że w minionych
tysiącleciach doszło do licznych
zmian w „tekstach świętych”. Na
przykład księga proroka Jeremia-
sza w wersji znanej obecnie zosta-
ła powiększona aż o kilkanaście
procent w stosunku do najstarsze-
go znanego rękopisu. Nawet
wzmianka o zburzeniu świątyni je-
rozolimskiej została dodana – ja-
ko rzekome proroctwo – już po tym
wydarzeniu.
AC
JPII SAMORZĄDZI
KLASZTOR TOTALNY
Oleśno to mała miejscowość
w województwie warmińsko-mazur-
skim, ale pierdolcem wojtyłowym,
jakiemu uległa, można by obdzielić
kilka miast.I tak: na tamtejszych
Siedmiu Źródłach rośnie od pięciu
lat papieski dąb, a w tym roku do-
łożono krzyż, oczywiście papieski;
jakby tego było mało, we wrześniu
odbędzie się w Oleśnie IV Krajowa
Konferencja – Samorządy dla Ja-
na Pawła II. Na pierwszy dzień ca-
łej hucpy, która rozpocznie się nie
inaczej jak mszą ku czci błogosławio-
nego Wojtyły, zaplanowano uroczy-
ste wmurowanie kamienia węgielne-
go przy kościele pw. św. Michała. Ka-
mień ma upamiętniać... papieża Po-
laka. Na razie „tylko tyle”, bowiem
samorządy nie wiedzą jeszcze do-
kładnie, co stanie na jego miejscu
MaK
12 sierpnia w Supraślu doszło
do podpisania uroczystej umowy.
Otóż marszałek województwa pod-
laskiego Jarosław Dworzański
przekazał tamtejszemu Prawosław-
nemu Klasztorowi Męskiemu Zwia-
stowania NMP, bagatela, 8 milio-
nów (!) dotacji. Kasę wypłacił Re-
gionalny Program Operacyjny. Ale
to nie wszystko. Monaster dosta-
nie także 790 tysięcy z Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowe-
go. Dzięki darowiźnie klasztor ma
odzyskać dawny blask, m.in. przez
wybudowanie na jego terenie bi-
blioteki ze starodrukami i utworze-
nie auli ze sceną dla 150 osób. Pew-
nie, no bo jaki sens naprawić za te
MaK
ZARYCZAN NAS
Biskup kielecki Kazimierz Ry-
czan wezwał do „obrony Boga”.
Przed kim? Przed biskupami nad-
używającymi Boga do własnych in-
teresów? Bynajmniej! Zdaniem du-
chownego, profesora KUL, Euro-
pie zagrażają „prądy laickie i ma-
sońskie” trzęsące Unią, które są
687028628.021.png 687028628.022.png 687028628.023.png 687028628.024.png 687028628.025.png 687028628.026.png 687028628.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin