Swift - Podróże Gulliwera.pdf

(1145 KB) Pobierz
146529805 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
146529805.001.png 146529805.002.png
Jonathan Swift
Podróże Gulliwera
Przekład Anonima z 1784 r.
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
WYDAWCA DO CZYTELNIKA
Autor tych podróży, Lemuel Gulliwer, jest moim dawnym i poufałym przyjacielem, a na-
wet po matce jesteśmy ze sobą w pokrewieństwie. Będzie temu około lat trzech, jak pan Gul-
liwer, znudzony ciągłym gromadzeniem się ciekawych w jego domu w Redriff, kupił sobie
małą majętność z gruntem i wygodnym domem pod Newark, w hrabstwie Nottingham, swej
ojczystej prowincji, i teraz żyje tam, wprawdzie na ustroniu, ale szanowany przez sąsiadów.
Chociaż pan Gulliwer urodził się w hrabstwie Nottingham, gdzie ojciec jego mieszkał, sły-
szałem jednakże, że familia jego pochodzi z hrabstwa Oxford, i sam znalazłem na cmentarzu
w Banbury, do tej prowincji należącym, wiele nagrobków Gulliwerów.
Jeszcze przed oddaleniem się z Redriff pan Gulliwer wręczył mi pisma tu drukowane i
upoważnił do rozporządzenia nimi według upodobania. Przeczytałem je z największą staran-
nością trzykrotnie. Styl w nich jest jasny, prosty i jedną tylko mają wadę, a mianowicie, że
autor zwyczajem podróżnych za obszernie opisuje pomniejsze szczegóły; przez całe jednak
dzieło powiewa duch prawdy i autor taką się istotnie odznacza prawdomównością, że w oko-
licach Redriff, jeżeli kto chce kogo o czymś zapewnić, zwykle mówi: „Jest to tak prawdziwe,
jakby sam pan Gulliwer powiedział”.
Po zasięgnięciu rady wielu godziwych osób, którym za pozwoleniem autora papiery te po-
kazałem, odważam się dzisiaj ukazać je światu w nadziei, że przynajmniej na niejaki czas
będą przyjemniejszą rozrywką dla naszej szlachetnej młodzieży niż pospolite ramoty o poli-
tyce i stronnictwach.
Ten tom byłby zapewne jeszcze raz tak obszerny, gdybym sobie nie był pozwolił na
opuszczenie wielu miejsc opisujących wiatr, przypływ i upływ morza, meteorologiczne po-
strzeżenia i ruchy okrętowe w czasie burzy, a wszystko to w stylu żeglarskim. Opuściłem
także wszystkie podania długości i szerokości geograficznej i obawiam się, że może pan Gul-
liwer niekontent będzie z tych wypuszczeń, lecz ja postanowiłem, ile tylko być może, dzieło
to uczynić dla ogółu przystępnym. Jeżeli z nieświadomości mej w żeglarstwie błędy jakie
popełniłem, sam tylko za to jestem odpowiedzialny; zresztą gdyby kto z podróżnych życzył
sobie zobaczyć tekst oryginalny w całej obszerności, tak jak z rąk autora wyszedł, do zadość-
uczynienia zawsze znajdzie mnie gotowym.
Co się tyczy bliższych wiadomości o życiu autora, znajdzie je czytelnik na pierwszych
kartach tej książki.
Richard Sympson
4
LIST KAPITANA GULLIWERA
DO SWEGO KUZYNA
RICHARDA SYMPSONA
rzą-
dziła ta pani ciągle przez pierwszego ministra, z początku lorda Godolphina, a później lorda
Oxfordu; tak umieściliście na mój karb fałsz oczywisty. A nawet w przedstawieniu Akademii
Systematyków i w niektórych miejscach mojej mowy do mego pana Houyhnhnma powypusz-
czaliście główne zdarzenia alboście je tak poobcinali i poodmieniali, że mi z trudnością przy-
chodziło poznać własne moje dzieło. Kiedy Ci czyniłem wyrzuty w którymś z moich listów,
odpowiedziałeś mi, że lękasz się obrazić władze publiczną, która, wolności druku ciągle
baczna, wszystko, cokolwiek pozór ma przymówki (sądzę,że tego wyrażenia użyłeś), gotowa
nie tylko zganić, ale i karać. Ale proszę Cię, jak można to, co napisałem przed tylu laty i w
oddaleniu pięciu tysięcy mil w inym królestwie, stosować do któregoś z Jahusów, którzy dziś,
jak powiadają, rządzą naszą trzodą ? Zwłaszcza że to wszystko pisałem w czasie, kiedym się
nie mógł obawiać powrotu pod ich panowanie. Czyliż nie mam przyczyny dręczyć się wido-
kiem tych samych Jahusów ciągnionych w powozach przez Houyhnhnmów, jak gdyby były
to ostatnie bydlęta, a tamci rozumnymi stworzeniami? Prawdziwie dlatego tylko się usunąłem
w moje zacisze, ażeby uniknąć tego szkaradnego widowiska.
Oto, co uważałem za swój obowiązek, aby Ci powiedzieć, tak ze względu na Ciebie, jak i
na ufność, jaką Cię darzyłem.
Nadto wyrzucam sobie słabość moją, iż na prośby i fałszywe powody, przez Ciebie i nie-
których innych użyte, zezwoliłem na ogłoszenie moich podróży wbrew własnemu zdaniu.
Przypomnij sobie, jak często Cię prosiłem, kiedy chcąc niechęć moją przezwyciężyć powo-
ływałeś się na dobro powszechne; jak często, mowie, prosiłem Cię, byś rozważył, że Jahusy
są zwierzętami zupełnie niezdolnymi do poprawy ani przez naukę, ani przez przykład. Wy-
o ile wiem
5
Jeżeli się kiedy sposobność nadarzy, to mam nadzieję, ze nie omieszkasz publicznie
oświadczyć, iż tylko na Twoje usilne i ponawiane prośby zgodziłem się błędnie i niepopraw-
nie napisaną historia moich podróży drukiem ogłosić, przy czym zobowiązałem Cię wezwać
na pomoc kilku młodych akademików z któregoś z naszych uniwersytetów do uporządkowa-
nia materiałów i poprawy stylu, tak jak za moją radą uczynił mój kuzyn Dampier ze swoją
książką pod tytułem P o d r ó ż n a o k o ł o ś w i a t a. Lecz jeżeli sobie dobrze przypomi-
nam, nie pozwoliłem Ci nic opuszczać, a jeszcze mniej dodawać. Zmuszony wiec jestem nie
przyznać się do tego wszystkiego, co nie jest moje, a szczególniej do ustępu o Najjaśniejszej
Królowej Annie, najpobożniejszej i najchwalebniejszej pani. Lubo ją więcej szanowałem i
uwielbiałem niż kogokolwiek z rodzaju ludzkiego, powinniście byli jednak rozważyć. Ty lub
który z Twych współpracowników, co sobie pozwolił usunąć ten ustęp, naprzód: że nie jest
moim zwyczajem pochlebiać, a potem, że nieprzyzwoicie było stworzenie tego co ja gatunku
chwalić przed moim nauczycielem Houyhnhnmem. Co więcej, jest to zupełnym fałszem, bo
ja przez pewną cześć panowania Jej Królewskiej Mości żytem w Anglii i
Zgłoś jeśli naruszono regulamin