spiewnik-szanty.doc

(499 KB) Pobierz
Mój śpiewnik-szanty

 

10 w skali Beauforta

Krzysztof Klenczon

        a                          d

Kołysał nas zachodni wiatr,              g d

       E7                                       a

Brzeg gdzieś za rufą został              A7d

      d                             a

I nagle ktoś jak papier zbladł.              g d

      H7                                 E7

Sztorm idzie panie bosman.              E7 A7

 

        F     C                   F           

CA bosman tylko zapiął płaszcz              B F B F

     F            E7                a

I zaklął: Ech do czorta!              B A7 d

            F      G           a     E7         a

Nie daję łajbie żadnych szans,              B C dA7d

        F                  E7               a

Dziesięć w skali Beauforta.              B A7 d

 

Z zasłony ołowianych chmur

Ulewa spadła nagle,

Rzucało nami w górę, w dół

I fala zmyła żagle.

 

A bosman tylko zapiął płaszcz…

 

O pokład znów uderzył deszcz

I padał już do rana;

Diabelnie ciężki był to rejs,

Szczególnie dla bosmana.

 

A bosman tylko zapiął płaszcz

I zaklął: Ech do czorta!

Przedziwne czasem sny się ma,

Dziesięć w skali Beauforta.

10 w skali Beauforta II

 

Kołysał nas zachodni wiatr,              a d

Brzeg był za rufą z dala              E7 a

I nagle ktoś jak papier zbladł:              d a

Grot nam się rozpierdala              H7 E7

 

A bosman tylko zapiął płaszcz              F C F C

I zaklął: Mać jebana!              F E7 a

Nie mogłaś szmato, kurwa mać,              F G a E7a

Zaczekać z tym do rana!!?              F E7a

 

1


Spod ciemnych ołowianych chmur

Ulewa spadła nagle,

A myśmy, jak te chuje dwa,

W kubryku szyli żagle.

 

A bosman do kubryku wpadł

I zaklął: Chuj wam w dupę!

Złamali znowu igły dwie,

Gdzie ja dziś takie kupię?

 

W nawigacyjnej Stary siadł,

Słuchając komunikat,

Wkurzony maksymalnie rzekł:

Panowie, znowu dycha!

 

A bosman tylko w mesie siadł

Ponury jak na stypie.

Jak dalej będzie piździć tak

Rozpieprzy nam tę krypę!

 

W kambuzie kuk rzygając w krąg

Ponuro żuł nienawiścią:

Że też te gnoje jeszcze żrą,

Toż takich można zabić!

A bosman tylko w mesie siadł

I oparł nos na blacie:

Obiad ma być dziś ze trzech dań

I deser na dodatek!

 

Kompasu igła całą noc

Tańczyła rock’n’rolla

A wściekły sternik czuł, że go

Ogarnia paranoja.

 

A bosman do kokpitu wpadł

I ujął szturwał w ręce:

Do kurwy nędzy równo jedź,

Bo jaja ci ukręcę!

 

Gdy słońce zgasło i gdy sztorm

Wydmuchał się do woli,

W bosmańskiej brodzie zakwitł blask

Setek kryształków soli.

 

A bosman tylko zapiął płaszcz

I zaklął – otóż Bosman nie zaklął!

Bosman znów zaczął mówić

Piękną poprawną polszczyzną!


24 lutego.

Stare Dzwony

To dwudziesty czwarty był lutego                            /GG*GG*/              H 7 E

Poranna zrzedła mgła,                                          /GG*D/                            gis

Z niej wyszło siedem uzbrojonych krypt              /e/                            cis

Turecki niosły znak.                                          /eDe/                            gis cis

 

No i znów bijatyka, no i znów bijatyka, no i              /GG*GG*/              H7 E

Bijatyka cały dzień,                                          /GG*D/                            H

I porąbany dzień, porąbany łeb                            /e/                            gis

Razem bracia aż po zmierzch.                            /eDe/                            cis

 

Już pierwszy skrada się do burt

A zwie się “Groźny Wilk",

Z Algieru Pasza wysłał go

Żeby nam upuścić krwi.

 

Już następny zbliża się do burt

A zwie się "Róży Pąk",

Plunęliśmy ze wszystkich luf

Bardzo szybko szedł na dno.

 

W naszych rękach dwa i dwa na dnie

Cała reszta zwiała gdzieś,

No a jeden z nich zagnaliśmy

Aż na starej Anglii brzeg.

 

A ja wiatr i słońce.

Spinakery

 

Chciałaś, abym żył przy tobie,                                          D h A

Bym miał ułożone w głowie.                                          D h A

Chciałaś, abym w ruchach paru                                          D h A

Mógł zarobić sporo szmalu.                                          D h G A

 

A ja wiatr i słońce,                                                        G D A D

I horyzont bez końca.                                          G D A D

A ja wiatr i woda -                                                        G D A D

Twoich słów szkoda!                                          G D A D

 

Chciałaś, bym był elegancki,

Punktualny, szarmancki.

Wybierałaś dla mnie buty,

Garnitury i surduty.

 

Tłumaczyłaś, co jest ważne,

A co śmieszne, niepoważne.

Gdy kończyłaś, to od nowa

Znowu słowa, słowa, słowa...

 

 

Balena

Cztery Refy

Dziś każdy wielorybnik wypłynąć chce z Dundee.              C d

Na odległe stąd łowiska będą wszyscy gnać co sił.              G F G

Na północnym Atlantyku będzie wielki wyścig trwał,              C d

A najszybszy z nich, chłopcy wierzcie mi,              F C

To „Balena” mówię wam.              F G C

 

Płyniemy pełnym wiatrem, maszyna równo gra,

Cała reszta hen za rufą już nie ma żadnych szans.

Wspaniała jest „Balena”, wszyscy jej dorównać chcą.

Wiele razy tak przetarliśmy szlak

Od Dundee do St. Johns

 

Zaczęło się we wtorek, w środę piekło było już.

Z naszej wachty nie wróciło dwóch, potem zmyło jedną łódź.

Gruchnęło o nadburcie, szlag trafił wręgi trzy.

Trzeba było to załatać

I sztormować parę dni.

 

Płyniemy pełnym wiatrem…

 

Dumny Jackman zmieniał szmaty, potem więcej pary dał.

Na „Erin Boy’u” kapitan Gray z żywiołem walczył sam.

A dzielna „Terra Nova” długo z nami szła łeb w łeb;

Na łowiskach było pewne znów,

Że „Balena” pierwsza jest.

 

Płyniemy pełnym wiatrem…

 

Wreszcie sezon się zakończył, ładownie pełne są

A bukszpryt już wskazuje kurs, gdzie został ciepły dom.

Gdy staniemy już na lądzie, beczki rumu będą tam

I starego zdrowie będziem pić.

Znowu się udało nam!

 

Płyniemy pełnym wiatrem…

Ballada o syrenie okrętowej

 

Gdy nasz statek szedł na dno,              a e

Martwił się tym mało kto.              F G a

Co tam jeden statek mniej, jeden więcej.              F G C a

Zresztą miał opinię złą, przeznaczony był na złom.              F G C a

Już armator go skreślił w swojej księdze,              F G a

 

Gdy wiatr dmuchał, a deszcz siekł,

Tak jak sito kadłub ciekł,

Trzeszczał każdy dyl w nim, każdy gnat.

Krzywy komin sadzą wiał, wodę tak jak gąbka brał

Stara łajba, stare pudło, stary grat.

 

Pływaliśmy tyle lat,

Zwiedziliśmy cały świat

I trzeba było w końcu zejść z tego statku.

Najpierw Danny, potem Jim, a ja zszedłem razem z nim,

Dalej Billy no i szyper na ostatku.

 

Odpływała z nami łódź,

Szyper krzyknął wiosła rzuć,

Gwizdkiem mu ostatni salut dajmy.

Poszedł z wiatrem ostry dźwięk, a ze statku nagle jęk

Jęk syreny pełen smutku, pełen żalu.

 

Nikt nie został przecież tam,

On oddaje salut nam,

On nas żegna też jak zwyczaj każe.

Jeszcze komin w górze tkwi, jeszcze chwila i już znikł

I bez statku zostali marynarze.

 

Słowem się nie ozwał nikt,

Mechaniczny może trick,

Gdy dociekniesz i tak nic ci nie pomoże.

Jak poszliśmy wtedy pić, tak pijemy aż do dziś –

Dziwne rzeczy czasem dzieją się w morzu.

Ballada o żeglarzu

EKT

Taki był od wiatrów stu ogorzały                                          .C.G.F.G.C.

Tylko z sobą w pokera grał                                          .e.F.G.

Łódkę miał z jednym żaglem cerowanym                            .C.G.F.G.C.

Czasami dziewczyny miał                                                        .e.F.G.

  Wypływał sam, kiedy noc rozchełstana                                          .a.F.G.C.

  Leżała w wodzie w koszuli z pian                                          .a.F.G.C.

  W zmarzniętych rękach trzymał ster drewniany                            .a.F.G.C.

  Czekał na wiatr, czekał na wiatr                                                        .a.d.F.G.G.

A woda się śmiała za burtami                                          .C.C.a.a.

Kiedy podnosił do ust.                                          .F.G.C.FG.

Stary talizman na dobre wiatry                            .C.C.a.a.

Us...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin