Fakty i Mity 2011-43.pdf

(5826 KB) Pobierz
720362644 UNPDF
MAFIA W KOMISJI MAJĄTKOWEJ
 Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 43 (608) 3 LISTOPADA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
 Str. 21
ISSN 1509-460X
Czego bronią tak zwani
obrońcy krzyża? Przedmiotu
kultu religijnego? Być może,
ale na pewno nie symbolu
chrześcijaństwa, tylko wielu
znacznie starszych religii
pogańskich. A może bronią
znaku tradycji i europejskiej
kultury? Owszem – o ile
przyjmie się, że ta kultura
wyrosła ze zbrodni,
podbojów i prześladowań
dokonywanych pod tym
znakiem i w jego imieniu.
720362644.030.png 720362644.031.png 720362644.032.png 720362644.033.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 43 (608) 28 X – 3 XI 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Nie ustają ataki na posłów od Paliokota. Na Biedronia, bo jest
gejem; na Grodzką, bo jest kobietą; na Piątaka, bo hoduje
norki na futerka. Zatem jest to morderca zwierząt – doniosła
„Wyborcza”. Oczywiście. A świnia, którą w postaci golonki
zjadł ostatnio Michnik, popełniła dla niego samobójstwo. Za-
pisała mu też w testamencie skórę na jego markowe buty.
Hiena
I co? Najnowsze badania wskazują, że nie blisko 9, ale już nie-
mal 13 proc. elektoratu chce głosować na RP (na PiS już tyl-
ko 23 proc.). Niewykluczone, że tak chętnie cytowane zdanie
Piłsudskiego, iż „Polacy to naród idiotów”, trzeba będzie wkrót-
ce oddać do lamusa.
wrażliwy na oceny innych, czuły na złą energię wro-
gich mi ludzi. To się zmieniło, kiedy porzuciłem księżow-
skie życie pod kloszem i żyrandolem. Wtedy moc w sła-
bościach się udoskonaliła. Ciągle jeszcze odczuwam złą
energię, bo też jest jej wokół mnie niemało, ale w ostat-
nich latach spływało to po mnie jak po kaczce. Aż do au-
dycji „Gość Radia Zet” 19 października. Do tego dnia uwa-
żałem, że wszystko, co dzieje się w naszym katolickim wa-
riatkowie, ma jakieś swoje ostateczne granice, choćby
cywilizacyjne.
Monika Olejnik, jako prowadząca ten ekskluzywny pro-
gram, nigdy mi się nie podobała. Standardy, jakie przyję-
ła, nie przystoją dziennikarzowi – są żenujące, chwilami ro-
dem z bliskowschodniego rynsztoku. Traktuje swoich roz-
mówcom wybiórczo, obmawia nieobecnych albo ślini się
do premiera i prezydenta, że-
by następnego dnia z nieskry-
waną satysfakcją opluć sło-
wotokiem jakiś drugi czy trze-
ci garnitur. Tłuszczy się to na-
turalnie podoba, bo tłuszcza
nie dba o poziom debaty pu-
blicznej i kreatywną rolę me-
diów. Problem w tym, że
dziennikarka Olejnik ma to
gdzieś. Ale przyjmijmy, że wy-
łącznie rynek kreuje podaż,
a na kulturę przekazu zbytu
nie ma. W minioną środę Olej-
nik przekroczyła jednak Rubi-
kon, a może tylko pokazała
swoją prawdziwą twarz?
(patrz obok). W każdym razie
okazję miała po temu znako-
mitą, ponieważ rozprawiała
o mojej skromnej osobie. A ja,
proszę Państwa, od paru ty-
godni pełnię w tym kraju ro-
lę przydrożnej psiej kupy, któ-
ra przyczepiła się do karety
jaśnie… oświeconej III RP. Taką kupę można zebrać pa-
tykiem, wziąć i wyrzucić lub wkopać w ziemię. Ale wpierw
taką kupę należy nomen omen publicznie zgnoić, że w ogó-
le śmiała się czepić. Jak to, były ksiądz, autor antyklery-
kalnej książki i założyciel takiegoż pisma, który „promował
zabójcę Popiełuszki” – w Sejmie?! Świat się skończył! Ich
świat. I nieważne, że promowaliśmy gazetę, a nie zabój-
cę, i że miało to miejsce 12 lat temu. Pisałem o tym i mó-
wiłem wielokrotnie – po prostu tuż przed startem „FiM”
znajomy powiedział mi, że poznał Grzegorza Piotrowskie-
go, który chce wyjawić publicznie jakieś skrywane dotąd
okoliczności śmierci księdza Popiełuszki. Uznałem, że
mam hita na „jedynkę”. I tak było – G.P. pojawił się ze
swoją rewelacją na konferencji prasowej inaugurującej ga-
zetę, a dziennikarz „FiM” zrobił z nim wywiad. Po jakimś
czasie dowiedziałem się jeszcze, że inny mój dziennikarz,
pracując nad tekstami o lustracji, dwukrotnie skonsulto-
wał pewne informacje z Piotrowskim. I tyle „promocji”
i „współpracy” z zabójcą. Uważam, że to, co zrobił Pio-
trowski, jest ohydne, i nigdy ani on, ani żaden inny mor-
derca nie był i nie będzie moim kolegą. Ale to nie znaczy,
że jakiś dziennikarz nie może z nim rozmawiać w tak waż-
nej sprawie! Podobny wywiad na ten sam temat w dniu
naszej konferencji zrobiła z Piotrowskim Telewizja Polska.
Na całym świecie media przeprowadzają wywiady z mor-
dercami (np. długi cykl „Cela numer”, prowadzony przez
wiceszefa TVN Miszczaka), nawet z ludobójcami, i nikt
dotąd nie słyszał, żeby dziennikarz był w związku z tym
posądzany o zażyłość z bestią. Mnie – choć nawet
wywiadu nie przeprowadzałem – oskarża się niemalże
o współudział w morderstwie z 1984 roku, kiedy miałem 17
lat. Skąd ta cała nienawiść? Ano z tego obrzydliwego dla
klerykałów złożenia moich wszelkich ww. tytułów oraz
z faktu, że taki wyrzutek katolickiego społeczeństwa miał
czelność dostać 18 tysięcy głosów i wejść do Sejmu. Ksiądz
Sowa w rozmowie z Olejnik nie może tego wprost prze-
żyć: – Ludzie w Łodzi… Chyba wiedzieli, że głosują na ko-
legę kapitana Piotrowskiego, który zamordował księdza Po-
piełuszkę. I to jest coś strasznego, i ten człowiek będzie
składał przysięgę w Sejmie… A minutę wcześniej orzekł,
że wszystko może wybaczyć Januszowi Palikotowi, ale…
Nie mogę mu wybaczyć jednak Kotlińskiego i faworyzo-
wania człowieka, który w jakiejś mierze, no, poszedł na stro-
nę zabójców Popiełuszki . Następnego dnia po tej rozmo-
wie Olejnik w „Kropce nad i” męczyła na mój temat Pali-
kota. Nie będę przytaczał jej
oszczerstw, na przykład że Pio-
trowski u nas pracował. Brako-
wało tylko, żeby wezwała do lin-
czu: Kto żyw i w Boga wierzy
– na Kotlińskiego! Aż się bied-
ny Palikot chyba po raz pierw-
szy zapowietrzył, bo sam nie
wiedział, ile w tych bluzgach
prawdy, a ile fałszu.
I powiedzcie mi teraz – moi
Kochani Czytelnicy – co ja mam
zrobić w obliczu takiej powodzi
kłamstw, bezczelności i niena-
wiści? Co mam uczynić? Czy
pogodzić się z nią – założyć wór
pokutny, pocałować oszczercę
Sowę w tyłek, przeprosić w Sej-
mie, że jeszcze żyję, i może do-
pisać do tytułu „Fakty i Mity”
podtytuł: „Tygodnik byłego księ-
dza, który promował zabójcę Po-
piełuszki”? Niech ludzie wiedzą,
niech kolejne pokolenia pamię-
tają, co wydarzyło się 10 mar-
ca 2000 roku. Bo przecież jeśli na przykład jakiś doktorant
upije się na oblewaniu swojej pracy doktorskiej, to należy
do końca jego życia, a nawet po śmierci, na nagrobku ty-
tułować go: „Ten, który zachlał się po otrzymaniu doktora-
tu”. I nieważne, czego dokonał przez resztę życia po zala-
niu ryja, choćby nawet wynalazł penicylinę. Czy tak się dzie-
je? Nigdy… Oprócz przypadku mojego i „FiM”, gdyż sku-
tecznie podważamy obecny służalczy układ państwo–Ko-
ściół, broniony przez wrogów postępu. Ci znaleźli sobie
w ekipie Palikota kozła ofiarnego, zapędzili do narożnika
i walą we mnie jak w bęben. A że nie mają na mnie nic
i nie mogą wykazać kłamstw moim książkom czy gazecie,
międlą w kółko Piotrowskiego sprzed 12 lat. Sięgają na-
wet dalej i wyciągają kwitek z roku 1989 „o zachowaniu
rozmowy w tajemnicy”, jaki podpisało tysiące kleryków
zaskoczonych w swoich domach przez esbeków.
Co mam z tym g…em zrobić? Już 2 tygodnie temu w ko-
mentarzu napisałem, że kłamcy mnie nie złamią i na ich
publiczne kłamstwa będę odpowiadał prawdą. W tym
również i taką, jaką nigdy wcześniej bym się nie zajmował,
i w sposób, w jaki się nie zajmowałem nigdy. Trudno…
Za tydzień napiszę o Monice Olejnik i o jej zagadkowej ka-
rierze, którą – jak wielu przekonuje – zawdzięcza ona swo-
jemu tatusiowi Tadeuszowi Olejnikowi, wielce zasłużone-
mu dla PRL wysokiej rangi esbekowi, PRAWDZIWEMU
koledze zabójców Popiełuszki. Niech dziennikarska hie-
na w spódnicy, która potrafi zgnoić człowieka, nie widząc
go nigdy na oczy i nie rozmawiając z nim, poczuje smród
padliny, który roznosi.
„Przelałem najwięcej krwi za PiS” – powiedział w wywiadzie
dla RMF FM Zbigniew Ziobro. I nie skłamał. Chodzi mu
zapewne o krew Barbary Blidy i ofiar zaniechania trans-
plantacji.
Młodzież Wszechpolska i Obóz Radykalno-Narodowy orga-
nizują w Warszawie 11 listopada „Marsz Niepodległości”.
Zapewniają, że impreza nie będzie niosła ze sobą żadnych tre-
ści nacjonalistycznych lub faszystowskich. Przyjrzeliśmy się pla-
katowi – stoi na nim jak wół napis: „Jutro należy do nas”. To
cytat z filmu „Kabaret”. Pamiętacie słynną scenę, w której
chłopiec z Hitlerjugend z gestem „heil” śpiewa piosenkę? „Ju-
tro należy do nas” – to słowa jej refrenu.
Gdańska kuria wysłała do biznesmena R. żądanie, aby ten ciu-
pasem przesłał opiewające na milion złotych faktury za wy-
konaną instalację sanitarną. Ponieważ jako żywo R. niczego
kurii nie wykonywał, pobiegł do prokuratora, a ten do bisku-
pa. Okazało się, że to pomyłka, bo kuria faktycznie wydała
gdzieś milion złotych i teraz metodą prób i błędów szuka, ko-
mu i za co zapłaciła. No i czemu się głupio dziwicie? Nigdy
nie zawieruszył się Wam milion złotych?
SLD też się coś zawieruszyło. Nawet nie jeden, ale całe 35
milionów. Tyle Zarząd Główny partii dostał za sprzedaż swo-
jej siedziby przy ul. Rozbrat w Warszawie. Teoretycznie mia-
ły pójść na kampanię wyborczą, ale wydano zaledwie ułamek
tej sumy. Gdzie jest reszta? – pieklą się prominentni lewicow-
cy i grożą Napieralskiemu sądem. Tym razem może to nie
być sąd partyjny.
Zarząd TVP jednak się ugiął (może to cena za Nergala?)
i zapowiedział, że niejaki Pospieszalski będzie miał na ante-
nie swój program „Warto rozmawiać”… Ech, szkoda gadać!
Iwona Pavlović – jurorka programu „Taniec z gwiazdami”
– wystąpiła przed kamerami z ogromnymi kolczykami w kształ-
cie krzyży. Tyle że do góry nogami. Oto skutki szerzenia
w telewizji satanizmu! – oświadczyli katoliccy publicyści. Po-
dobno w następnym odcinku „Tańca…” pani Iwona ma stać
na głowie i świecić… I wtedy wszystko będzie w porządku.
Uczniowie Liceum im. św. Stanisława Kostki nie będą już
czytać tygodników „Przekrój” i „Newsweek”. Tak oświadczy-
li. Bo mają obrazoburcze okładki. Gazety mają, nie ucznio-
wie. Na jednej ukrzyżowany Palikot, na drugiej para gejów
stylizowanych na Maryję i Józefa trzyma… kota. I co z tego?
Przecież nawet nie palą kota. Ani marihuany. A ponieważ
natura nie zna próżni, to zapraszamy licealistów do lektury
„FiM”. U nas nikt Palikota nie krzyżuje. Wręcz odwrotnie!
Monika Olejnik według Czytelnika „FiM”
Teresa Jasińska – wiceprezes Bielskiej Spółdzielni Mieszka-
niowej „Złote Łany” – założyła w swojej firmie kółko różań-
cowe, do którego pracownicy w liczbie 20 należą „dobrowol-
nie”. Tak samo dobrowolnie klepią też codziennie jedną dzie-
siątkę różańca. Kiedyś w zakładach pracy „dobrowolnie” na-
leżało się do POP – Podstawowej Organizacji Partyjnej.
Na szczęście wszystko się zmieniło. Przyszło nowe i teraz
„można z własnej woli” należeć do Podstawowej Organizacji
Parafialnej.
Słynny homofob i szarlatan doktor Paul Cameron znów w Pol-
sce. W Rzeszowie ma leczyć gejów z gejostwa. Może jeszcze
w Krakowie Murzynów z murzyństwa, a w Hrubieszowie Ży-
dów z żydostwa? A z głupoty? Tu proponujemy autoterapię.
Podczas mszy w Watykanie do uszu Benedykta dotarło pyta-
nie jednego z wiernych, który wdrapał się na kolumnadę oka-
lającą plac św. Piotra i darł się wniebogłosy: „Gdzie jest
Chrystus?”. Ot, głupi człek jakiś. Nie czytał Biblii – przecież
Chrystus jest wszędzie. Tylko nie w Watykanie!
Uwaga! Kolejny (44) numer „FiM”
będzie w kioskach jeden dzień krócej:
od piątku 4 listopada do środy 9 listopada.
JONASZ
O d dziecka nie byłem zbyt silny psychicznie, zawsze
720362644.001.png 720362644.002.png 720362644.003.png 720362644.004.png 720362644.005.png
Nr 43 (608) 28 X – 3 XI 2011 r.
GORĄCE TEMATY
3
W śledztwie dotyczącym
Komisji Majątkowej
przedstawiono zarzuty
kolejnym sześciu
osobom.
Rolnicy z Bożej łaski
Cechą wspólną wszystkich
transakcji była wyjątkowa „oka-
zja”. Przykładowo: Tomasz D. za-
płacił za grunty 6 mln zł (minimum
zakreślone w posiadanym przez Mar-
ka P. pełnomocnictwie), choć według
operatu szacunkowego sporządzo-
nego dla prokuratury rzeczywista
wartość nieruchomości przekracza-
ła 34 mln zł. Z kolei Jacek D. kupił
od proboszcza z Radzionkowa 173 ha
we wsi Czekanów za 3,4 mln zł (pi-
semną zgodę na tę kwotę wyraził abp
Zimoń), choć w operacie Komisji
Majątkowej wyceniono tę ziemię na
5,1 mln zł. Czyżby reszta szła „pod
stołem”, żeby uniknąć podatków?
Wiele ciekawych pytań, na które
śledczy szukają odpowiedzi, dotyczy
krakowskich norbertanek. Ich prze-
orysza (znana z publikacji w „FiM”
s. Paula ściśle współpracująca z Mar-
kiem P.) lekką ręką wypłaciła z klasz-
tornej kasy:
~ 50 tys. zł na rzecz klubu pił-
karskiego klasy okręgowej. Traf
chciał, że jego prezesem był Marek
Ch. , były funkcjonariusz wydziału
do walki z przestępczością gospo-
darczą KWP w Katowicach, pro-
wadzący u schyłku kariery śledz-
two w sprawie nieruchomości prze-
kazanych parafii ks. Nowoka (prze-
stępstwa nie stwierdzono, wszystkie
akta zostały zniszczone);
~ 122 tys. zł – radcy prawnemu
Andrzejowi K. , nieżyjącemu już
członkowi KM, a jednocześnie (!)
reprezentantowi zakonu w sporach
z władzami Krakowa.
Kuta na cztery łapy zakonnica
twierdzi, że dawała pieniądze, bo...
Marek P. jej kazał!
PIOTR GŁUSIŃSKI
~ Jacek D. jest hojnym sponso-
rem archidiecezji katowickiej – tylko
w okresie trzech lat ofiarował jej 11,5
mln zł. Marek P. przytulił się do ro-
dziny D., kupując od niej w 2002 r.
udziały w spółce ubezpieczeniowej;
~ gdy w lipcu 2001 r. współprze-
wodnictwo Komisji Majątkowej ob-
jął ks. Tadeusz Nowok z Bielska-
-Białej (kumpel ówczesnego sekreta-
rza Episkopatu, bp. Piotra Libery ),
strona kościelna oddelegowała wkrót-
ce do tegoż gremium Małgorzatę B.
– prawą rękę pana Jacka, sprawują-
cą w rodzinnym imperium funkcję
dyrektora Biura Zarządu. W ma-
ju 2003 r. Nowok odszedł w atmos-
ferze skandalu (handlował grunta-
mi), ale jego następca ks. Mirosław
Piesiur – dyrektor Wydziału Finan-
sowego katowickiej kurii – nie zro-
bił D. przykrości i pani Małgorzata
uchowała się w Komisji aż do mar-
ca 2010 r., kiedy to wokół transakcji
szefa zaczęło brzydko pachnieć.
Patent Jacka D. był prosty. Ma-
rek P. wskazywał perełki, które uda-
ło mu się w Komisji załatwić parafiom
i zakonom, a milioner kościelne grun-
ty za jego pośrednictwem skupował.
W sumie około 1000 ha. Miał z tym
wszakże pewien problem, bo miesz-
ka wraz z żoną pod Wadowicami,
natomiast żeby zabezpieczyć się
przed zagrożeniem pierwokupu ze
strony Agencji Nieruchomości Rol-
nych lub dotychczasowych dzierżaw-
ców ziemi, musiał żyć tam, gdzie
leżały hektary, które rzekomo zamie-
rzał uprawiać. Pan Jacek załatwił so-
bie zameldowanie we wsi Wieszowa
(pow. tarnogórski) i złożył u notariu-
sza oświadczenie, że jest rolnikiem in-
dywidualnym, dzięki czemu nabył
od Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety
ponad 200 ha. A ponieważ nie jest
wielopostaciowym Duchem Świętym:
~ Tomasz D. musiał zdobyć
meldunek w Tarnowskich Górach,
żeby kupić 157 ha wokół położone-
go nieopodal Świerklańca;
~ Robert W. „zamieszkał” we
wsi Sierakowice, dzięki czemu
wszedł w posiadanie 145 ha w Boj-
szowach pod Gliwicami;
~ Weronika G.-S. z Zakopa-
nego (siostra Karoliny D.) znalazła
na cito lokum we wsi Boguszyce
(gm. Toszek) u babci swojej kole-
żanki. 25-letnia studentka wyłożyła
na stół 4 mln zł, kupując od elżbie-
tanek prawie 300 ha. Kilka dni
przed transakcją nabyła małe polet-
ko, by z ręką na sercu zapewnić re-
jenta, że jest rolnikiem. Grunty
„sprzedała” później Karolinie, ale za-
rzuty usłyszała wcześniej niż siostra.
– Członkowie rodziny odsprze-
dawali sobie wzajemnie ziemię lub
obdarowywali się nią, żeby zatrzeć
ślady i poprzez cywilnoprawne fak-
ty dokonane uniemożliwić interwen-
cję ANR. Nie mamy tu zatem
do czynienia z klasycznym czyszcze-
niem brudnych pieniędzy, lecz
z „praniem” nieruchomości – wyja-
śnia prokurator.
W sposób iście cudowny – po-
wiedzmy, że ze śląskiego śmietnika
– trafiły do naszych lepkich łapek
dokumenty ze śledztwa...
Gliwicka Prokuratura Okręgo-
wa ma obecnie dziewięciu podejrza-
nych. Najważniejsi to słynny kościel-
ny pełnomocnik Marek P. (były
funkcjonariusz SB) i reprezentują-
cy w Komisji Episkopat mecenas
Piotr P. , któremu zarzucono łapów-
karstwo. Ci najnowsi połakomili się
na „wyłudzenie i użycie dokumen-
tów poświadczających nieprawdę,
przywłaszczenie oraz pranie pienię-
dzy”. Choć oficjalnie nie ujawniono,
o kogo chodzi, wiemy, że sankcje
(w tym zabezpieczenie mienia o war-
tości 29 mln zł) dotknęły miliarde-
ra Jacka D. (pięć zarzutów, cieszy
się wolnością za kaucją w kwocie 200
tys. zł) oraz jego najbliższych: żony
Gabrieli , syna Tomasza z małżon-
Karoliną oraz córki Hanny W.
z mężem Robertem (50 tys. zł kau-
cji). Dodajmy, że dla 26-letniego To-
masza D. nie była to pierwszyzna,
bo już od lipca 2010 r. ma status po-
dejrzanego o wyłudzenie na podsta-
wie fikcyjnego zameldowania prawa
do pierwokupu ponad 200 ha grun-
tów w Świerklańcu, Świętoszowicach
i Czekanowie (zastosowano porę-
czenie w wysokości 100 tys. zł).
Zanim wyjaśnimy, na czym po-
legał rodzinny przekręt, popatrzmy
na powiązania (współ) autorów:
ścił niedawno na naszych łamach
w brzydkim kontekście aferal-
nym. I wraca, niestety...
Osią poprzedniej publikacji były niebywa-
łe jak na tego rodzaju instytucję malwersacje
wykryte podczas kontroli zleconej przez mini-
stra sprawiedliwości. „Martwe dusze” na liście
płac, fałszowanie dokumentacji księgowej, pod-
wyżki dla „słupów” pobierających (nierzadko
nawet wyłudzających) kredyty bankowe na rzecz
szefowej kadr Ewy Ł. , przekroczenie limitów
płacowych... – wszystko to jest obecnie przed-
miotem śledztwa prowadzonego przez CBŚ
pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Ostro-
łęce. Dla porządku przypomnijmy, że opisali-
śmy też nabycie za ponad 150 mln zł biurow-
ca, na którego adaptację na potrzeby praskiej
Temidy podatnicy muszą wyłożyć dodatkowo
co najmniej 28 mln zł („Sąd rodzinny” – „FiM”
34/2011), ale wątek ten – o dziwo! – nie zain-
trygował rewidentów ani śledczych.
– Być może oprzytomnieją, gdy zacznie
się normalna eksploatacja. Koszt utrzymania
tego „inteligentnego” budynku (m.in. klimaty-
zacja i nawilżanie, ale koszmarem dla alergi-
ków będzie niemożność samodzielnego uchy-
lenia okna) wyniesie około 200 tys. zł miesięcz-
nie – twierdzi specjalista zajmujący się prze-
budową obiektu.
Pokłosiem skandalu była rezygnacja ze sta-
nowiska prezes Lidii Malik , której miejsce
zajęła Beata Janusz kierująca dotychczas Są-
dem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ.
Odpowiedzialna za dyscyplinę finansową i au-
dyt wewnętrzny dyrektor sądu Krystyna E.
została przez ministra zdymisjonowana,
a na zwolnione stanowisko rozpisano konkurs.
Pierwszy uznano za nierozstrzygnięty, gdy nie-
szczęśliwy traf sprawił, że do finału za-
kwalifikowały się dwie osoby z zewnątrz .
Drugi dawno już został zakończony, ale na-
zwisko zwycięzcy utrzymywane jest w ścisłej
A co piszczy w gabinecie prezes Janusz?
Jednym z pierwszych jej posunięć było ob-
cięcie wszystkim pracownikom dodatków spe-
cjalnych, będących dla wielu bardzo istot-
nym składnikiem pensji.
– Powód? Nikt tego oficjalnie nie podał.
Sami sobie tłumaczyliśmy, że cięcia są efektem
przekrętów kadrowej, która załatwiała dodat-
ki ludziom biorącym dla niej kredyty. Problem
poniżej pułapu 14 tys. euro, po przekrocze-
niu którego wymagany już byłby przetarg na te-
go rodzaju usługi. Dobrze znany numer, aby
nie dopuścić do fruktów kogoś przypadko-
wego – wyjaśnia oficer CBŚ.
Efekty szkolenia grupy wybranych losowo
urzędników przeszły najśmielsze oczekiwania.
Z dniem 13 października w sądzie zlikwido-
wano dwie samodzielne sekcje (socjalną i szko-
leń) oraz jedno stanowisko w oddziale infor-
matycznym. W sumie odstrzelono sześć osób.
Na razie, bo według naszej wiedzy w najbliż-
szym czasie zostanie jeszcze zwolnionych25
pracowników.
Na polecenie prezes Janusz w połowie
października podpisano kolejną umowę
z Rostkowskim (personel sądu nazywa go
„doktorkiem szatana”). Znowu bez żadne-
go przetargu i opiewającą na... 51 tys. zł.
– Chyba już niespecjalnie wie, co robić,
bo porozsyłał ankiety, żebyśmy mu anoni-
mowo podpowiedzieli. Tymczasem pracowni-
cy rozwiązanych komórek wiszą w próżni. Nie
dostali wypowiedzeń ani nowego zakresu obo-
wiązków. Cyrk za publiczne pieniądze! – iry-
tuje się urzędniczka.
Będzie naprawdę śmiesznie, gdy algorytmy
wskażą na konieczność zwolnienia ministra...
ANNA TARCZYŃSKA
Pod latarnią Temidy
tajemnicy, choć wszyscy zainteresowani wie-
dzą, że musi wygrać Katarzyna K. – kierow-
nik finansowy wspomnianego sądu rejonowe-
go, z którego już przeszła do „okręgówki” (bez
ryzykownego konkursu) Elżbieta K. , nowa
kierowniczka oddziału kadr.
Krótko mówiąc: w praskim sądzie zno-
wu zrobiło się jakoś tak „rodzinnie” ...
~~~
Jeśli chodzi o śledztwo, zdani jesteśmy wy-
łącznie na przecieki, bo prokuratura unika kon-
kretów. Udało nam się wszakże dowiedzieć, że
Ewa Ł. była uwikłana w pożyczki od ludzi
związanych z tzw. gangiem pruszkowskim .
– Jeszcze nie wiemy, czy aby nie zdobyli
za jej pośrednictwem jakiegoś przełożenia
na sąd. Są poszlaki, ale brakuje dowodów
– zastrzega nasz informator z CBŚ.
w tym, że w aferę zamieszane było kilkanaście
osób, a pieniądze zabrano wszystkim. Później
pani prezes zwołała apel, aby zapowiedzieć nam
szkolenie przez „wybitnego specjalistę od za-
rządzania personelem sądownictwa”, po której
to operacji zostanie wdrożony nowy system wy-
nagradzania, bo pieniędzy w kasie nie braku-
je, ale trzeba wydać je sprawiedliwie – relacjo-
nuje urzędniczka zaprzyjaźniona z „FiM”.
Owym fachowcem okazał się dr Tomasz
Rostkowski , reprezentujący warszawską Fun-
dację Rozwoju Kapitału Ludzkiego. Według
postanowień zawartej z nim umowy za kil-
ka szkoleń w okresie czerwiec–wrzesień
miał otrzymać zsądu honorarium wkwo-
cie 51 tys. zł . Dlaczego akurat tyle?
– Najprawdopodobniej dlatego, żeby obejść
prawo zamówień publicznych i zmieścić się
PS Do chwili zamykania bieżącego nume-
ru „FiM” nie otrzymaliśmy odpowiedzi rzecz-
nika sądu na doręczone mu 19 października
pytania dotyczącego powyższych kwestii.
S ąd Okręgowy Warszawa-Praga go-
720362644.006.png 720362644.007.png 720362644.008.png 720362644.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 43 (608) 28 X – 3 XI 2011 r.
POLKA POTRAFI
Mleko się rozlało
Prowincjałki
Prezydent RP przyznał parze z gminy Jorda-
nów medal za długoletnie pożycie małżeń-
skie. Odznaczenie zostało przysłane na ręce wójta, który teraz ma zagwozd-
kę. Bo zanim odbyła się gminna uroczystość wręczenia orderów tym, którzy
w jednym związku przeżyli 50 lat, 72-letni małżonek podczas biesiady alkoho-
lowej wbił swej 74-letniej żonie nóż prosto w serce.
Renata była religijnie zaangażo-
wana… Odnowa w Duchu Świę-
tym, pielgrzymki, czuwania, no
i dzień w dzień – łubudu na ko-
lana w pobliskim kościele. A po-
tem się wzięło i skończyło… Za-
szła w ciążę!
W jesiennym „Liście” (miesięcz-
nik chrześcijański) o trudach macie-
rzyństwa opowiedziały Polki kato-
liczki. Teraz mniej przykładne, bo
rodzina się powiększyła. Jak Bóg
– w swojej nieskończonej mądrości
– mógł nie przewidzieć, że kiedy się
rozmnożymy (jak sam przykazał!),
będzie mniej czasu na chodzenie
do kościoła?!
Pierwszą bohaterką wstrząsają-
cego reportażu „Medytacja z dziec-
kiem przy piersi” jest wspomnia-
na Renata . Kiedy urodził się jej syn
– zaprawiona w pielgrzymkowych
bojach – poczuła, że od tej chwili
będzie „duchowo umierać”. Poród
był ciężki, a po nim pojawiła się
depresja. Płakała w po-
duszkę i modliła się
bluźnierczo: „Po co
mi to wszystko?!”.
W tym samym
czasie, jak to czę-
sto bywa, małżo-
nek naszej położ-
nicy pracował,
awansował i w ogó-
le – cieszył się życiem, a na-
wet ojcostwem, jeśli zdarzyło
mu się być w domu. Ona spędzała
dnie i noce z noworodkiem, które-
mu wypadało podetknąć cyca wy-
starczającą ilość razy. O karmieniu
swojej duszy – w kościele – mogła
zapomnieć...
Katoliczka Dorota także prze-
chodziła załamanie. Zaczęło się tuż
po narodzinach córki. Próbowała
postrzegać swoje macierzyństwo ja-
ko kobiece wyznanie wiary, ale ni-
jak jej to nie wychodziło. „Czy Ma-
ryja mogła mieć wahania nastroju?
Albo problemy z laktacją? W ko-
ściele ciągle słyszałam, że na nic
się nie skarżyła, bo była cicha i po-
korna” – obwiniała się za to, że sa-
ma była zmęczona i zwyczajnie...
rozczarowana.
Elżbieta z każdym kolej-
nym dzieckiem coraz
mniej udzielała się
w swoim duszpasterstwie domini-
kańskim. Po urodzeniu czwartego
potomka (ktoś musiał pracować,
więc mąż nie pomagał) potrzeba po-
bożności spędzała jej sen z powiek,
a frustracja niebezpiecznie rosła...
Niewiele pomogło zabieranie
świętych książek na spacery z wóz-
kiem. Jak żyć?! – pytała rozpaczliwie.
Bohaterki reportażu wciąż prze-
konują same siebie, że codzienne
obowiązki to też modlitwa. Przy oka-
zji nauczyły się rozmów ze Stwórcą
w czasie gotowania i karmienia.
W wolnych chwilach uczą pociechy
zdrowasiek. Dla wszystkich to roz-
wiązanie tymczasowe. Nieustannie
szukają sposobności, żeby opuścić
dom rodzinny i choć na chwilę zna-
leźć się w tym lepszym – boskim!
Marzą o kościele, do którego moż-
na przyjść nocą, gdy dzieci już śpią.
Albo takim, w którym jakieś nudzą-
ce się siostrzyczki choć na godzinę
zajmą się ich synem lub córką…
Niestety! Kobiety, które całe życie
poświęciły wizji katolickiej rodziny,
stały się ofiarami tej religijności!
W konfesjonale – przyznają dziew-
czyny – ze zrozumieniem i pocie-
szeniem bywa różnie…
Jan Paweł II też miał dużo
obowiązków, ale zawsze znalazł
czas na modlitwę” – odpowiada
zwyczajowo ksiądz spowiednik.
Bezdzietny i wypoczęty!
JUSTYNA CIEŚLAK
Niedaleko Poddębic policja zatrzymała do kon-
troli drogowej kierowcę ursusa. Ten za żadne
skarby nie chciał dmuchać w alkomat, natomiast oferował policjantom 950
złotych łapówki. Niepotrzebnie, bo przeprowadzony mimo wszystko test wy-
kazał, że 27-latek jest trzeźwy jak świnia, zaś za wodzenie mundurowych na po-
kuszenie grozi mu teraz do 10 lat więzienia.
Do sklepu elektronicznego w Krobi przyszła pa-
ra z małym dzieckiem. Tuż po ich wyjściu sprze-
dawczyni zorientowała się, że w kasie brakuje 120 zł, a poza tym z półki znik-
nął monitor wart ponad 400 zł. Rodzinka rozpłynęła się jak kamfora.
47-letni Roman J., nauczyciel wf., trenował
do zawodów drużynę piłkarską z gimnazjum
w Łaszczowie. W dniu turnieju stawił się, aby dopingować swoich chłopców,
ale – niestety – nie bardzo był w stanie. Jego rezultat to 2,6 promila alkoho-
lu we krwi. Zawodnicy pana Romana też nie byli gorsi i turniej wygrali.
15-letni ministrant z Komarowa kupił sobie uży-
wanego volkswagena. Pieniądze potrzebne
na transakcję ukradł księdzu podczas spotkania (?) na plebanii.
17-latek z Chorzowa chciał, żeby koledzy zro-
bili mu nietypowe zdjęcie. W tym celu wdra-
pał się na 5-metrowy słup trakcji elektrycznej. Nie udało się go uratować.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Kościół nie jest instytucją krajową, tylko podmiotem zagranicznym, obcym
krajem – Watykanem. Ibiskupi często przedkładali i przedkładają lojalność
w stosunku do tego obcego państwa – nie zawsze mającego interesy zbież-
ne z Polską – nad lojalność wobec państwa polskiego.
(profesor Jan Hartman, filozof)
Mieliśmy ogromną kasę. Ale daliśmy ją bogatym i pogłębiliśmy rozwarstwie-
nie społeczne. To jest tajemnica, o której się milczy. Bo albo popierasz PiS,
albo milczysz. Ten brak krytycyzmu, to zapatrzenie i ten zachwyt nad dwo-
ma latami naszych rządów to przesada. Problem był nie w tym, że zostawi-
liśmy pieniądze w kieszeniach Polaków, tylko to, w czyich kieszeniach je zo-
stawiliśmy. (europoseł Tadeusz Cymański, PiS,
o obniżce podatków ustanowionej przez jego partię w 2007 r.)
Do parlamentu powrócił Leszek Miller, główny seksista Rzeczypospolitej. Bę-
dzie on zapewne trwałą ozdobą programów publicystycznych TVN24, których
polityczną misją jest krzewienie polskiego patriarchalizmu.
(profesor Magdalena Środa, etyk)
Z pryncypialnego punktu widzenia krzyż nie powinien wisieć na sejmowej sa-
li obrad. Itego pryncypialnego punktu widzenia polscy politycy i publicyści nie
są w stanie pojąć. (profesor Marcin Król, filozof i historyk idei)
Antyklerykalizm jest odpowiedzią młodych na poczucie stłamszenia. Nawet
jeśli Palikot zniknie sam, to uruchomił proces, którego nie da się zatrzymać.
Pojawiła się polityczna reprezentacja wszystkiego, co niebogojczyźniane.
(profesor Janusz Czapiński, psycholog społeczny)
Polacy w badaniach nad kapitałem zaufania społecznego wypadają bardzo
słabo. Nie ufają sobie, nie współczują, nie współpracują i nie organizują się
w imię lokalnych, wspólnych spraw. Kościół nas jakoś tego nie nauczył. Tak
samo jak nie nauczył nas tolerancji, szacunku dla starości czy choroby, do-
broci dla zwierząt. W praktyce, nie w teorii. Polacy są wciąż jako zbioro-
wość nielitościwi, pełni uprzedzeń.
(Kazimiera Szczuka, publicystka, feministka)
Wybrali: AC, PPr
ny sceny politycznej to jeden z najważniej-
szych skutków ostatnich wyborów. I powolny po-
wrót polskiej sceny politycznej do normalności po de-
kadzie tkwienia w prawicowej zamrażarce.
Efekt pojawienia się nowego środowiska polityczne-
go – lewicowo-liberalnego Ruchu Palikota – i jego suk-
ces wyborczy zmieniły scenę polityczną na kilku pozio-
mach. Nowa partia może osią-
gać swoje cele nie tylko po-
przez to, co zaproponuje
w Sejmie i nagłośni w mediach
(to drugie jest czasem ważniej-
sze niż to pierwsze) – także
przez samo swoje istnienie
i działanie zmienia otoczenie, bo zmusza do aktywno-
ści inne środowiska lewicowe lub centrowe.
W pierwszych dniach po wyborach ogłoszono, że
kandydatką na wicemarszałka Sejmu jest z Ruchu Pa-
likota Wanda Nowicka . Nazajutrz dowiedzieliśmy
się, że kandydatką na marszałka z PO jest Ewa Ko-
pacz . Donaldowi Tuskowi nie chodziło przez tę pro-
pozycję tylko o upokorzenie Grzegorza Schetyny ,
ale także o danie odpowiedzi na kandydaturę Nowic-
kiej. I tak oto symbolicznie awansowały w polskim
Sejmie kobiety – właściwie bez żadnego głosowania
i debaty. Przez sam fakt pewnego napięcia, jakie wy-
musza obecność nowego podmiotu, który znalazł się
w grze. Tusk pamięta, że PO straciło na rzecz Ruchu
Palikota 700 tysięcy głosów od poprzednich wyborów,
i zrobi wszystko, aby nie stracić ich więcej.
Drugim przejawem ruchu w dobrą stronę na lewicy
jest propozycja szefa klubu SLD Leszka Millera , aby jak
najszybciej dać pod obrady Sejmu ustawę o związkach
partnerskich. Co się stało, że polityk, któremu tego ty-
pu sprawy były zupełnie obojętne, stał się nagle tak
bardzo gorliwy? Dlaczego SLD wyskakuje z tym pro-
jektem teraz, a nie pod koniec kadencji Sejmu, tak jak
poprzednim razem? Odpowiedź jest tylko jedna – to
konkurencja ze strony Ruchu Palikota wymusza dzia-
łania w tej sprawie. SLD na szybko chce udowodnić,
że też jest lewicowy, że zależy mu na równości i pra-
wach człowieka. Walczy
w końcu o polityczne prze-
trwanie i musi się czymś wy-
kazać w oczach wyborców.
Niezależnie od oceny
szczerości takich działań
(w polityce szczerość intencji
jest drugorzędna – liczą się konkretne działania) trze-
ba je ocenić pozytywnie. Już chyba nigdy nie usłyszę,
tak jak usłyszałem kiedyś od pewnego działacza SLD,
buńczucznego stwierdzenia: „Musicie na nas głoso-
wać, bo nie macie innego wyjścia”. Oni już wiedzą, że
my – antyklerykałowie – nie musimy na nich głosować,
że swoją pychą i kunktatorstwem sprowadzili na siebie
nieszczęście w postaci silnej i aktywnej konkurencji.
Sam Ruch Palikota też musi się nieustannie wykazy-
wać. W końcu rządzi PO i nie można wykluczyć, że
Tusk będzie chciał (i mógł) zrealizować część programu
Ruchu i odebrać mu tym samym część poparcia w myśl
zasady „Palikot tylko gada w opozycji, a my realizujemy
konkrety”. Tak czy inaczej, zamieszanie na lewo od cen-
trum może wyjść tylko na dobre nam – wyborcom. W wie-
lu krajach Europy jest w parlamencie po kilka postępo-
wych partii (w Niemczech – 3, w Danii – 4) i przynosi
to same korzyści lewicy i mieszkańcom.
ADAM CIOCH
RZECZY POSPOLITE
Przyspieszenie
JAK GOŁĄBKI…
TRZEŹWY I GŁUPI
SUPERTECHNOLOGIA
ZDOPINGOWANY
OWOCNE SPOTKANIE
DRESZCZ EMOCJI
W ielkie poruszenie od centrum do lewej stro-
720362644.010.png 720362644.011.png 720362644.012.png 720362644.013.png 720362644.014.png 720362644.015.png 720362644.016.png 720362644.017.png 720362644.018.png 720362644.019.png 720362644.020.png
Nr 43 (608) 28 X – 3 XI 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
DOCZEKAMY!
katedrą. Na koszt miasta powstało
aż 7 takich włazów za 28 tys. zł (nie-
które trafiły do innych miejscowo-
ści). Czyżby Kościół przygotowywał
się do zejścia do podziemia? A ra-
czej – do pójścia w kanał? MaK
Różańcowy” – inicjatywa środowisk
ultrakonserwatywnych wspierająca
modlitewnie kleryków kształcących
się do odprawiania mszy trydenckich
(po łacinie, tyłem do wiernych).
MaK
Zdaniem Janusza Czapińskie-
go , psychologa społecznego, w cią-
gu najbliższych 10 lat liczba osób
zupełnie niepraktykujących osiągnie
poziom 50 proc. społeczeństwa. Bę-
dzie ich wówczas o połowę więcej
niż w chwili obecnej (33 proc.). Zda-
niem naukowca fakt ten m.in. zu-
pełnie odmieni obecną sytuację
na scenie politycznej. MaK
BUJDY PANA JANA
boi się Ruchu Palikota. Słusznie,
bo obłudni klerykałowie mają się
czego bać!
MaK
PRAWNIK RADZI
POLIBUDA
ŚW. JANA KANTEGO
ZAWÓD POSEŁ
„Super Express” – tabloid cza-
sami świecki – opublikował porad-
nik modlitewny dla dłużników, po-
tencjalnych bezrobotnych i osób
starających się o podwyżkę. Tyle że
gazeta zachęca do modlenia się
w tych przypadkach do katolickich
świętych – Jadwigi Trzebnickiej
i Judy Tadeusza – a także publi-
kuje stosowne modlitwy. MaK
W ławach poselskich nowo wy-
branego Sejmu zasiądzie aż 13 osób,
które w rubryce zawód podały po-
seł na Sejm (12 z PO i 1 z PiS),
oraz 28 posłów parlamentarzystów
z zawodu (11 z PO i 17 z PiS). Łącz-
nie sejmowych zawodowców mamy
więc aż 41. Wspierać ich będzie 27
posłów politologów (PO – 12, PiS
– 9, SLD – 4, RP – 2). Największą
grupą zawodową reprezentowaną
w polskim Sejmie stanowią jednak
nauczyciele – 71 posłów (PO – 36,
PiS – 28, SLD – 4, RP – 1, PSL
– 2). Na kolejnej pozycji sytuują się
ekonomiści – 45 posłów (PO – 26,
RP – 6, PiS – 5, SLD – 5, PSL – 3)
oraz wykonujący zawody prawnicze
– 41 posłów (PO – 16, PiS – 20, w tym
aż 3 prokuratorów, PSL – 2, SLD
– 3). Na posłów wybraliśmy też 18
lekarzy (PO – 14, PiS – 3, RP – 1).
Do Sejmu dostało się ponadto dwóch
teologów (po jednym z PO i PiS)
oraz jeden jedyny emeryt, na doda-
tek ledwie 35-letni (PiS). AK
Politechnika Opolska z okazji
jubileuszu 45-lecia postanowiła po-
szukać patrona. Wybór padł na św.
Jana Kantego (1390–1473). Konia
z rzędem temu, kto zgadnie, cze-
mu pieczę nad przyszłymi inżynie-
rami powierzono profesorowi teo-
logii katolickiej. Na dodatek z Uni-
wersytetu Jagiellońskiego. Zapew-
ne dlatego, że św. Jan Kanty patro-
nuje studentom i profesorom oraz
okazywał swoje przywiązanie do Ko-
ścioła. Nadanie opolskiej polibu-
dzie imienia katolickiego świętego
władze uczelni uczciły odsłonięciem
jego pomnika oraz sesją naukową
„Św. Jan Kanty – uosobienie etosu
akademickiego i miłosierdzia”. Już
same tytuły referatów niejednego
studenta wprawiły w dobry humor:
„Św. Jan Kanty autorytetem dla
współczesnej inteligencji” , „Spuści-
zna uczonego Jana z Kęt i jego war-
tość dla Uniwersytetu Jagiellońskie-
go” czy ten wygłoszony przez jezu-
itę – ojca prowincjała Wojciecha
Ziółka : „Duszpasterstwo akademic-
kie nie jest do zbawienia koniecznie
potrzebne w kontekście rozważań
o św. Janie z Kęt” .
WYJĄTKOWY
KATOLICYZM
Aby odeprzeć szatańskie pomy-
sły Ruchu Palikota, narodowo-ka-
tolickie stowarzyszenie Unum Prin-
cipium zainicjowało zbiórkę pod-
pisów pod inicjatywą ustawodaw-
czą w sprawie wprowadzenia…
prawnej ochrony religii katolickiej
w Polsce („FiM” 42/2011). Na po-
dobieństwo islamu w Arabii Sau-
dyjskiej! „Mamy świadomość, że to-
czy się wojna z krzyżem i Kościo-
łem katolickim” – mówi Maciej
Rąbalski , przedstawiciel stowarzy-
szenia w Wielkopolsce. „Chcemy,
aby w ustawie znalazł się wyraźny
zapis, że religia katolicka jest wy-
jątkowa ” – deklaruje z kolei
Krzysztof Zagozda , prezes stowa-
rzyszenia. Faktycznie, religia kato-
licka wyjątkowo, bo jak żadna in-
na, lubi manipulować życiem poli-
tycznym i grabić do siebie. OH
POWRÓT
FEUDALIZMU
Jan Tomaszewski , jeden z naj-
lepszych w historii polskich bram-
karzy w piłce kopanej, a obecnie
poseł PiS, alarmował publicznie,
że polskie stadiony i autostrady są
budowane wyjątkowo kosztownie.
Podał przy tym przykłady inwe-
stycji drogowych w Szwajcarii, któ-
re są ponoć o połowę tańsze niż
w Polsce. Dziennikarze Onet.pl ob-
liczyli, że w rzeczywistości auto-
strady szwajcarskie są 6-krotnie
droższe niż w Polsce. Inne oblicze-
nia Tomaszewskiego są podobnie
wiarygodne.
Sąd Okręgowy w Warszawie
skazał właściciela dwóch portali
– Pudelek.pl i Lansik.pl – na karę
pieniężną i przeprosiny za narusze-
nie dóbr osobistych miliardera
Leszka Czarneckiego i jego żony
Jolanty Pieńkowskiej-Czarnec-
kiej . W tym wyroku – obok hor-
rendalnej kwoty odszkodowania
(200 tys. zł na cel dobroczynny
oraz 20 tys. zł kosztów sądowych)
– zdumiewające jest także jego uza-
sadnienie. Zdaniem sędzi Krysty-
ny Gromek materiały portali na-
ruszyły „prestiż osób powszechnie
znanych, poważnych i majętnych ”,
a„ im wyższy prestiż osób pomó-
wionych, tym wyższa powin-
na być sankcja ekonomiczna ”.
Innymi słowy – dobre imię bieda-
ka, który chyba może liczyć co naj-
wyżej na „spieprzaj, dziadu!”, jest
dużo mniej warte niż dobre imię
miliardera. Powoli wracamy zatem
do feudalnych obyczajów, w któ-
rych kara za przestępstwo była uza-
leżniona od statusu społecznego.
Aż strach pomyśleć, ile może być
warte w warszawskim sądzie obra-
żenie arcybiskupa!
MaK
DRUGIE DNO TACY
RP W NATARCIU
ŚWIATŁY KACZYSTA?!
Bardzo możliwe, że jeszcze raz
będziemy płacić za dobra, które
niechlubnej pamięci Komisja Ma-
jątkowa przekazała Kościołowi. Po-
wiat w Kłodzku domaga się od
państwa rekompensaty w wysoko-
ści 30 mln zł za stratę zamku
w Szczytnej, w której znajdował
się ośrodek dla upośledzonych. Za-
mek przejął biskup, a powiat mu-
siał wybudować nowy ośrodek. Te-
raz żąda od państwa zwrotu ponie-
sionych kosztów.
AK
Marek Domaracki – poseł
elekt Ruchu Palikota z Piotrkowa
Trybunalskiego – sprzeciwia się bu-
dowie nowego kościoła w swoim
mieście. W liście otwartym skiero-
wanym do rady miejskiej wniosku-
je o unieważnienie sprzedaży dział-
ki, którą w trybie bezprzetargowym
nabywa od miasta łódzka archidie-
cezja. Poseł elekt sugeruje, aby od-
było się w tej sprawie referendum,
ponieważ nowy kościół ma powstać
w centrum nowego osiedla, a tam
„zapotrzebowanie społeczne jest,
ale na inne cele”. Wicekanclerz
łódzkiej kurii – ks. Tracz – pyta re-
torycznie, „czego można się spo-
dziewać po pośle partii Palikota”.
Jak widać – i na szczęście! – nie tyl-
ko zdejmowania krzyża w Sejmie.
ASz
Poseł PiS Witold Waszczykow-
ski nie wyklucza poparcia ustawy
o związkach partnerskich. „Chęt-
nie przyłączę się do wszystkich, któ-
rzy chcą przejrzeć prawo, zrobić au-
dyt, co ludziom przeszkadza żyć ra-
zem, dziedziczyć, odwiedzać się. Je-
śli tu będzie możliwość zmiany
w kierunku polepszenia kontaktów
między ludźmi, to oczywiście po-
prę takie zmiany” – powiedział po-
lityk i tym samym wywołał pod swo-
im adresem lawinę krytyki prawi-
cowych mediów. Tomasz Terli-
kowski stwierdza, że poseł „żyje
w jakimś innym kraju”, a my gra-
tulujemy nowoczesnych – jak na PiS
– poglądów.
WATYKAN
OBURZONY
MaK
Papieska Rada Iustitia et Pax,
która zajmuje się kwestiami społecz-
nymi, postanowiła sprytnie podłą-
czyć się pod światowe protesty obu-
rzonych. W specjalnym dokumencie
poświęconym międzynarodowemu
systemu finansowemu Watykan pro-
ponuje stworzenie „światowej wła-
dzy publicznej” oraz „światowego
banku centralnego”. Miałyby one za-
pobiec przyszłym kryzysom i zbalan-
sować niestabilne rynki finansowe.
Cały dokument jest utrzymany w du-
chu troski o najsłabszych. Tak oto
skrajnie prawicowa dyktatura, jaką
jest Watykan, kraj o wyjątkowo nie-
przejrzystych finansach, poucza świat,
jak ma się troszczyć o swoje pienią-
dze i ubogich.
MaK
ODRZUCENIE SKARGI
JAJA RÓŻAŃCOWE
Synod Kościoła ewangelicko-lu-
terańskiego skrytykował decyzję Sej-
mu w sprawie ogłoszenia roku 2012
rokiem księdza Piotra Skargi
(„FiM” 42/2011). Zdaniem polskich
luteran jezuita Skarga był postacią
kontrowersyjną i domagał się „Pol-
ski jednowyznaniowej”. Protest
ewangelików jest trafny, ale – nie-
stety – spóźniony.
ASz
Środowiska katolickie uwielbia-
ją nazwy o charakterze militarnym,
które oddają intencje ekspansywne-
go i agresywnego ducha Kościo-
ła: „Legion Maryi”, „Legioniści Chry-
stusa”, „Rycerz Niepokalanej”. Oka-
zuje się, że istnieje także „Batalion
CO PIECHA
WYSKROBAŁ
MaK
SCHIZMA W PIS
Poseł PiS Bolesław Piecha
– dawny ginekolog aborcjonista
(sam przyznaje się do 100 skroba-
nek) i tzw. trzeźwy alkoholik, a tak-
że były wiceminister zdrowia – „nie
widzi powodu, żeby gej w parla-
mencie zajmował się sprawami dłu-
gu publicznego”. Deputowany PiS
skierował taką uwagę pod adresem
Roberta Biedronia – posła Ru-
chu Palikota. Niestety, nie wiado-
mo, jakie – zdaniem Piechy – funk-
cje są właściwe dla posłów hete-
ro-, a jakie dla homoseksualnych.
Wiadomo natomiast, że Piecha
MaK
U PiS-owców rozpoczęło się
szukanie winnych wyborczej klęski.
Na razie jeszcze frakcja Ziobry -
- Cymańskiego nie atakuje wprost
Kaczyńskiego , lecz jego doradców,
m.in. Adama Hofmana . Zdaniem
Ziobry PiS być może powinien roz-
paść się na dwie różne partie, aby
zagospodarować zarówno poten-
cjalnych wyborców narodowych, jak
i bardziej centrowych. Centrowych?
Czyżby chodziło o Gowina z Nie-
siołowskim ?
PATRONKA
SZCZURÓW?
MaK
W Łodzi na placu Niepodległo-
ści (południowy kraniec ulicy Piotr-
kowskiej) przed kościołem świętej
Faustyny odsłonięto… właz do ka-
nału poświęcony tej patronce mia-
sta. Na studzience kanalizacyjnej
widnieje napis: „Z miasta świętej
Faustyny”. Podobny napis widnie-
je już na studzience przed łódzką
720362644.021.png 720362644.022.png 720362644.023.png 720362644.024.png 720362644.025.png 720362644.026.png 720362644.027.png 720362644.028.png 720362644.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin