Jean Alcader, Prawdziwe oblicze islamu.doc

(350 KB) Pobierz
Analiza historyczna

Jean Alcader, Prawdziwe oblicze islamu, WYDAWNICTWO ANTYK MARCIN DYBOWSKI

Éditions Kyrollos, 98 bis rue Saint Pierre, 49430 DURTAL, ISBN: 2-9522907-0-9

/…/

Analiza historyczna

Początki islamu

Islam – nowa religia?

Czy w momencie swych narodzin islam był, jak utrzymują muzułmanie, „nową religią”, która dała ludziom „nowe objawienie”? Czy islam jest oryginalny w tym sensie, że przynosi światu nowe orędzie, komplementarne względem judaizmu i chrześcijaństwa i stawiające jakby kropkę nad „i”, gdy chodzi o boskie objawienie?

Tak w każdym razie twierdzą nasi bracia muzułmanie: od samego początku islam prezentuje sam siebie jako religię monoteistyczną, nie tylko uzupełniającą dwie starsze religie (judaizm i chrześcijaństwo), lecz przewyższającą je i – co równie istotne – wnoszącą radykalnie nową jakość. Islam chce zatem uchodzić za nową religię, ufundowaną na nowym objawieniu (przesłanie Mahometa), które zostało spisane w nowej „świętej księdze” (Koran) przez „nowego proroka” (Mahomet), adresującą się do nowych wyznawców (muzułmanie) w nowym kontekście geograficznym (Mekka oraz pustynia Półwyspu Arabskiego), wreszcie – zapoczątkowującą „nową erę” (tzw. hegira). Oto więc religia owa miałaby stanowić cezurę i wyznaczać kontekst, w którym wszystko nabiera cech nowości!

My jednak winniśmy zweryfikować te założenia. Czy rzeczywiście Mahomet otrzymał „nowe objawienie”, gdzie został wezwany do stworzenia nowej religii, czyli islamu? Analiza historyczna, wykładnia Koranu oraz badania oparte o dostępne źródła pozwolą nam ujrzeć całość tych zagadnień w nieco pełniejszym świetle.

Prawdziwa tożsamość muzułmanów

Właściwie z jakiego kręgu etnicznego wyrosła ta religia, która wciąż przysparza światu tylu zmartwień? Skąd ona pochodzi, gdzie tkwią jej korzenie? Wyjaśnienie tych kwestii da nam klucze również do zrozumienia niezwykłej ekspansywności islamu.

Kim zatem byli pierwsi „muzułmanie”? Prawdopodobnie – według wielu historyków zajmujących się tą religią – wyznawcami jednej z herezji judeochrześcijańskich, jakie pojawiły się po śmierci Chrystusa i po narodzinach Kościoła, a konkretnie: „ebionitami”. A co wyróżnia ową grupę „ebionitów”, zwaną też „nazarejczykami” (po arabsku nasara)? Czym w szczególności charakteryzuje się ich działanie? O tej herezji chrześcijańskiej już na początku V wieku po Chrystusie wspomina św. Hieronim w swojej korespondencji ze św. Augustynem, pisząc o owych „ebionitach” tak:

„Uchodzić chcą za żydów i za chrześcijan, zaś w istocie nie są ani jednymi, ani drugimi.”

Oznacza to po pierwsze, że chcąc uchodzić za żydów, tj. tych, którzy pieczołowicie zachowują tradycję żydowską, nie są nimi, gdyż uznali Mesjasza w osobie Jezusa, który przez żydów został odrzucony, a po drugie, że chcąc uchodzić za chrześcijan, jako że uznali Jezusa Chrystusa, też nimi nie są, gdyż odrzucają jego boskość i uważają go za zwykłego proroka.

Oficjalny judaizm, po tym, jak odrzucił Objawienie chrześcijańskie i jak doprowadził do ukrzyżowania Jezusa, nie mógł oczywiście uznawać jakiegokolwiek ugrupowania, które w ten czy inny sposób powoływało się na Chrystusa oraz na jego misję proroczą. Wiadomo, jak zaraz po Zmartwychwstaniu Jezusa pierwsi żydzi, którzy przyjęli chrzest, byli prześladowani właśnie przez swych niedawnych współwyznawców, braci z tego samego narodu. Wiele takich przykładów odnajdujemy w Dziejach Apostolskich; św. Paweł, który przed swym pamiętnym nawróceniem zawzięcie zwalczał chrześcijan, podążywszy drogą wskazaną przez Chrystusa sam stał się obiektem prześladowań ze strony żydów wiernych judaizmowi, tak iż ostatecznie zginął śmiercią męczeńską. Przeto do dziś oficjalny judaizm odrzuca systematycznie każde ugrupowanie odwołujące się do Jezusa, niezależnie od tego, jak skrupulatnie stara się ono przestrzegać wszelkich reguł wynikających z żydowskiego prawa.

Tak oto również ebionici zostali odrzuceni przez żydów – i, jako się rzekło, przez chrześcijan: przez żydów dlatego, że uznali Jezusa za Mesjasza, a przez chrześcijan dlatego, że nie uznali boskości Jezusa. W następstwie takiego odrzucenia zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, członkowie owej grupy ufundowali swoją tożsamość właśnie na opozycji do tych, którzy ich odrzucili.

Jednak w odróżnieniu do wielu innych herezji judeochrześcijańskich – tendencji zwłaszcza spirytualistycznej – które po prostu zdystansowały się od judaizmu i od chrześcijaństwa, ebionici, reprezentujący nurt ekspansjonistyczny, przeciwstawili się owym religiom w sposób gwałtowny. Już w II stuleciu z pomocą oręża usiłowali oni ustanowić na ziemi królestwo Boże, jakie Mesjasz zapowiedział swoim uczniom.

Nurt ekspansjonistyczny

Tak więc już od pierwszych stuleci naszej ery przejawiło się w ramach judeochrześcijaństwa wiele tendencji odśrodkowych. Powstające w ten sposób ugrupowania bądź odłamy można podzielić na dwa zasadnicze nurty: spirytualistyczny, zwany także „gnostyckim”, i ekspansjonistyczny, który bywa także określany jako „mesjanistyczny”.

Pierwszy z nich obejmuje herezje naznaczone pewną ideologią typu spirytualistycznego, z wyraźną skłonnością do poszukiwania Boga przede wszystkim w wymiarze duchowym – w jakiejś duchowości, choćby była ona wypaczona lub fałszywa – i najczęściej z odwoływaniem się do pojęć wyrosłych z gnozy.

Drugi natomiast obejmuje herezje pozostające pod silnym wpływem ideologii mesjanistycznej, w której chodzi przede wszystkim o ustanowienie na ziemi – chociażby siłą – „królestwa Bożego”, tudzież o przygotowanie gruntu (poprzez prowadzenie „świętych wojen”) dla mającego niebawem powrócić Mesjasza.

Wedle zgodnej opinii wielu historyków islam wywodzi się z jednego z owych ugrupowań dających się zaliczyć do nurtu „mesjanistycznego”, do którego należeli także ebionici.

Ideologia mesjańska
Ważne staje się zatem pogłębienie refleksji nad tym pojęciem „mesjanizmu”, aby lepiej wniknąć w ideologiczne podłoże tak licznych herezji – rzecz jasna, ze szczególnym uwzględnieniem islamu. Słowo „mesjanizm” oparte jest na hebrajskim „masziach” (mesjasz, pomazaniec). To słowo już od czasu proroków Starego Testamentu oznacza kogoś wyjątkowego, posłanego przez Boga, a wyczekiwanego przez naród żydowski. Jeśli chodzi o chrześcijan, tego wyczekiwanego Mesjasza rozpoznali oni w Chrystusie Jezusie.
Z terminem „mesjanizm” wiąże się więc idea oczekiwania na chwalebne nadejście Mesjasza. Żydzi wciąż oczekują swojego Mesjasza, którego nie rozpoznali w Jezusie z Nazaretu. Przyjście tegoż Mesjasza ma być momentem przełomowym – momentem ustanowienia na ziemi Królestwa Bożego. Także każdy chrześcijanin oczekuje, jak przypomina Kościół, chwalebnego powrotu Chrystusa oraz nastania Jego Królestwa, zgodnie z tym, co powiedział sam Jezus:

 

„Jeszcze chwila, a [znowu] ujrzycie mnie.” (J 16, 16).
i zgodnie ze słowami, jakie anioł wypowiedział do uczniów Jezusa po jego Wniebowstąpieniu:
„Przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego.” (Dz 1, 11).

 

Każdy chrześcijanin powinien zresztą oczekiwać owej Paruzji, o czym Kościół wspomina w swej Modlitwy Eucharystycznej:
„I oczekujemy Twego przyjścia w chwale.”
Niestety, ta potrzeba oczekiwania na Boże Królestwo i na ponowne Przyjście Chrystusa przerodziła się w niektórych grupach sekciarskich – jak u ebionitów – w zasadę militarnego podboju, usprawiedliwiającą wojnę, która staje się tym samym „świętą wojną”, gdyż jej celem jest zaprowadzenie „w imię Boga” nowej ery powszechnego pokoju! Zauważmy przy okazji ów paradoks, który jest skądinąd charakterystyczny dla każdej ideologii totalitarnej: „prowadzić wojnę po to, by ustanowić pokój”.

Jak wiele herezji judeochrześcijańskich, ebionizm (lub „nazareizm”) charakteryzuje się więc radykalnym mesjanizmem, a raczej pseudo-mesjanizmem, za którym kryje się ideologia podbojów. Bo wprawdzie Chrystus przyrzekł swoim uczniom, że przyjdzie ponownie w chwale i że ustanowi swoje Królestwo Pokoju, ale nigdy nie prosił nikogo o uprzedzanie tego wydarzenia poprzez uciekanie się do przemocy, a zwłaszcza chwytanie za broń. Jedyną „bronią”, jaką zalecał, była zawsze modlitwa. Czyż nie zgromił św. Piotra, kiedy ten, chcąc obronić swojego Mistrza w Getsemani, porwał za miecz?

Od mesjanizmu do zdobywania Królestwa

Jak widzimy, ugrupowanie ebionitów postanowiło przyspieszyć nadejście Chrystusa, tworząc jakby odpowiednie warunki dzięki działaniom militarnym, które miały doprowadzić do odbicia Jerozolimy i odbudowania świątyni. Istotnie, z niektórych fragmentów Pisma Świętego można było wywieść ścisły związek między odbudowaniem świątyni a nastaniem Królestwa Bożego na ziemi (Ap. 21). Mesjaniści sądzili, że realizując swój zamiar przyczynią się do rychłego przyjścia Mesjasza. Wyobrażali sobie, że ujrzą Go, jak majestatycznie zstępuje na ziemię i ustanawia pośród głosów trąb anielskich swe Królestwo Niebieskie.

Jak wynika z badań historycznych, pierwsze podboje arabskie, które najpierw, tj. około roku 634, ogarnęły rejony położone wokół Jerozolimy, a następnie doprowadziły do zajęcia samej Jerozolimy (638) przez kalifa Omara, były dziełem arabskich bojowników sterowanych z Mediny przez przywódców mesjanistycznej grupy pochodzenia żydowskiego, która była związana z nurtem ebionickim. Ugrupowanie to samo siebie określało mianem „Muhadżirun” (ci, którzy razem wywędrowali), a zatem wówczas nie mienili się jeszcze „muzułmanami”: ów termin zacznie być używany dopiero w 2 poł. VIII wieku.

Ten ebionicki odłam nie będzie ustawał w wysiłkach, by zaprowadzić Królestwo Niebieskie na ziemi, jeśli trzeba – wszczynając wojny. Otóż już sam fakt, że ebionici nie odżegnywali się od takich metod, niweczył pokojowy charakter tego wymarzonego Królestwa, albowiem przemoc rodzi przemoc. Słowem, mamy tu do czynienia z wypaczoną, fundamentalistyczną wizją ponownego Przyjścia Jezusa-Mesjasza. Wizja ta pokutuje zresztą po dziś dzień właśnie w islamie, będącym, w rzeczy samej, kontynuatorem tamtej koncepcji.

Reakcja na podwójne odrzucenie: podwójny sprzeciw

Przeto i dziś, na wzór ebionitów, islam trwa na pozycji zajadłego sprzeciwu zarówno wobec judaizmu, jak i chrześcijaństwa: wobec judaizmu dlatego, że nie uznał on mesjańskiego charakteru Jezusa, zaś wobec chrześcijaństwa dlatego, że wyznaje boskość Jezusa. Wreszcie islam trwa też w postawie sprzeciwu wobec obu tych religii naraz, ponieważ... nie uznały one w Mahomecie proroka!

Islam uważa sam siebie za autentycznego spadkobiercę tradycji Abrahama: bardziej autentycznego niż judaizm, gdyż uznaje Mesjasza, potomka Abrahama, którego żydzi odrzucili, i bardziej autentycznego niż chrześcijaństwo, albowiem mniema, że dokładnie tak, jak Abraham, wyznaje wiarę w Jedynego Boga. Mając się przeto za takiego „podwójnego spadkobiercę”, pragnie – jak niegdyś ebionici – przywrócić prawdziwe Królestwo Boże na ziemi, a jednocześnie wziąć w ten sposób odwet za podwójną zniewagę.

Jest to ten sam ruch, który, przyjąwszy w 2 poł. VIII wieku nazwę „islam”, także i dziś przeciwstawia się zarówno żydom, jak i chrześcijanom. Z powyższego opisu wyłania się więc pewien mesjanistyczny zamysł, który właściwie jest ten sam od samego początku, podobnie, jak zasada leżąca u podstaw tejże religii, czyli wprowadzanie królestwa Allaha na ziemi siłą!


 

 

Analiza źródeł

Geneza Koranu

Dzięki temu, że zaznajomiliśmy się ogólnie z początkami islamu, łatwiej nam będzie prześledzić rozwój jego założeń doktrynalnych, a w szczególności genezę najważniejszej księgi islamu: Koranu.
Koran, który zstąpił z nieba

Aby przekonać się, czy islam faktycznie jest „nową religią”, wskazane będzie przyjrzenie się jego podstawowym księgom, tj. głównie Koranowi i Sunnie (tradycji muzułmańskiej).

Po arabsku słowo „koran” oznacza lekturę, a w sensie ogólniejszym – recytację. Zgodnie z muzułmańską tradycją został on bezpośrednio przekazany Mahometowi przez Allaha w formie księgi („kitab”), a następnie dany prorokowi „do czytania” w urywkach za pośrednictwem anioła Gabriela. Jest on zatem traktowany przez muzułmanów jako „Słowo objawione”, „Słowo samego Boga”, czyli poniekąd Słowo „niestworzone”, które zstąpiło z nieba. Pojęcie objawienia sytuuje się więc w samym centrum muzułmańskiej religii – muzułmanin opiera bowiem w całości swoją wiarę na owym „objawionym” charakterze Koranu. Tak wygląda w każdym razie teoria, od której islam nie odstępuje ani na jotę.

Ale czy takie twierdzenia wytrzymują krytykę? Czy teza na temat Koranu, który zstąpił z nieba, jakoby od samego Allaha, jest wiarygodna? No i wreszcie czy Koran wnosi coś nowego, a zwłaszcza: czy zawiera nowe objawienie?

Źródła biblijne

Przede wszystkim należy stwierdzić, że w Koranie bardzo liczne są odniesienia do Biblii, z częstym przywoływaniem ksiąg mądrościowych (psalmy, przysłowia), reguł starotestamentowych (dotyczących pożywienia, ubrania czy rytuałów religijnych), proroków (m.in. Mojżesza, Eliasza, Zachariasza) tudzież patriarchów (Abrahama, Izaaka, Jakuba), którzy żyli przecież nieomal dwa tysiące lat przed Chrystusem, czyli blisko trzy tysiące lat przed Mahometem i przed narodzinami islamu! Co do pojawiających się równie często Jezusa i Jego Matki, Maryi (po arabsku „Aissa” i „Mariam”), warto podkreślić, że byli oni w momencie owych narodzin doskonale znani – wszak Środkowy Wschód był już od ponad czterech wieków schrystianizowany!

A zatem by wyróżnić się czymś na tle dwóch wielkich religii, które dominowały na Środkowym Wschodzie – tj. od judaizmu i od chrześcijaństwa – a nadto by móc pretendować do wyższości nad nimi, islam musiał głosić coś radykalnie nowego. Otóż nie jest wcale łatwym zadaniem znalezienie w Koranie, a także w całej tradycji muzułmańskiej, czegoś na wskroś nowego, bowiem księgi te nazbyt wyraźnie zdradzają swe biblijne podglebie, czyli swe zakorzenienie zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie.
Judeochrześcijański rodowód tradycji muzułmańskich
Nieodzowne wydaje się zatem sięgnięcie do początków muzułmańskich tradycji, by uświadomić sobie, z jakiej kultury religijnej czerpie islam oraz czy istnieje tam coś, co ma istotnie rys nowości i co mogłoby jakoś uzasadniać tezę o „nowym objawieniu”. Ten krótki przegląd tradycji muzułmańskich – opierających się w głównej mierze na tekstach Koranu – da też czytelnikowi nieco lepszą orientację co do zasad i motywacji, jakie legły u podstaw islamu. Owe tradycje, pielęgnowane przez muzułmanów i w większości przypadków odwołujące się do Koranu, w gruncie rzeczy są, o czym niebawem się przekonamy... tradycjami żydowskimi lub chrześcijańskimi.
Muzułmańskie tradycje o żydowskim rodowodzie

Reguły żywieniowe, jak zakaz spożywania wieprzowiny czy mięsa wielbłąda, są typowymi przepisami żydowskimi wynikającymi z Biblii (Kpł 11). Ani wcześniej, ani później żaden inny naród, poza żydowskim, nie stosował ich w takiej formie.

Również o obrzędzie obrzezania (o którym jest mowa w wielu miejscach Tory, m.in.: Rdz 17, 12, Kpł 12, 3) należy z całą mocą podkreślić, że prócz muzułmanów nigdy w dziejach nie był on praktykowany (i także obecnie nie jest praktykowany) w żadnym innym kręgu religijnym poza judaizmem. W krajach Maghrebu obrzezanie jest okazją do świętowania, podczas którego uroczysty obrzęd usunięcia napletka jest nierzadko filmowany i towarzyszy mu bicie w bębenki, czynele itp.

Rytualne obmycia wodą niektórych części ciała przed wspólną modlitwą, przestrzegane ściśle przez muzułmanów, również stanowią typowo żydowski obrzęd (por. Wj 40, 30, Kpł 14, 9), praktykowany nadal w judaizmie – podobnie, jak obrzezanie.

Także wykonywane podczas pięciu codziennych modlitw charakterystyczne skłony (tzw. „ruku”), które zresztą są nam chętnie pokazywane na dowód pobożnej gorliwości wyznawców islamu, zapożycz...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin