Pajewski, Meandry sporów o pochodzenie 13 (PG 2007).pdf

(217 KB) Pobierz
Microsoft Word - spis tresci.doc
Mieczysław Pajewski
Meandry sporów o pochodzenie. XIII. 1
Tradycyjnie ewolucjonistycznej wizji powstania i rozwoju życia sprzeciwiali się
kreacjoniści. Ostatnio jednak znacznie popularniejszymi przeciwnikami są zwo-
lennicy tzw. teorii inteligentnego projektu. Na jej temat wypowiada się wiele opi-
nii, nie zawsze trafnych. Niektórzy mówią, że jest to dawny kreacjonizm w
przebraniu.
Teoria inteligentnego projektu (...) jest najnowszym wcieleniem biblijnego kreacjoni-
zmu (...). 2
ID [teoria inteligentnego projektu] (...) nie jest nową postacią kreacjonizmu. To po
prostu kreacjonizm z powodów politycznych zamaskowany pod nową nazwą. 3
Teoria inteligentnego projektu w rzeczywistości jest ponownym wcieleniem zdy-
skredytowanej 200-letniej argumentacji, pochodzącej od Williama Paleya, który
orzekł, że złożoność organizmów żywych wymaga boskiej interwencji stwórcy. 4
Wypowiedzi takie są przejawem albo braku kompetencji, albo złej woli (nie wy-
kluczam jednak wystąpienia jednocześnie obu tych przyczyn).
Projekty czy projektoidy?
Teoria inteligentnego projektu zwana jest w skrócie IP lub ID, od angielskiego
zwrotu Intelligent Design . W opinii tej teorii zebrane dotąd świadectwo empiryczne
sugeruje, iż życie na Ziemi nie mogło powstać na mocy samego tylko przypadku.
Musiało ono być inteligentnie zaprojektowane. Słowo „inteligentnie” dodaje się, by
uniknąć nieporozumienia i powiązania ze współczesną teorią ewolucji. W tej
1 Przedruk z Idź pod prąd , kwiecień 2006, nr 4 (21), s. 8–9.
2 Jerry Coyne „The Case Against Intelligent Design. The Faith That Dare Not Speak Its
Name”, The New Republic 22 August, 2005, http://www.tnr.com/doc.mhtml?i=20050822&s=
coyne 082205&c=1
3 Richard Dawkins „Creationism: God’s Gift to the ignorant”, The Times May 21, 2005;
http://www.timesonline.co.uk/article/0,,592-1619264,00.html. Zwróćmy uwagę na tytuł arty-
kułu. To Dawkins powiedział, że kto wątpi w teorię ewolucji, jest albo głupi, albo chory
umysłowo.
4 Marshall Berman „Intelligent Design: The New Creationism Threatens All of Science
and Society”, APS News October 2005, vol. 14, no. 9; http://www.cesame-nm.org/Resources/
contributions/050930_Berman.html Por. też Marshall Berman, „Intelligent Design Creation-
ism: A Threat to Society—Not Just Biology”, The American Biology Teacher , vol. 65, no. 9
(Nov.–Dec. 2003), s. 646–648, http://www.cesame-nm.org/Viewpoint/contributions/ABT_edi
torial_0311.pdf
60
Problemy genezy , t. XV (2007), nr 5–6 (219–220)
ostatniej bowiem mówi się o projekcie, o tym, że ewolucja doprowadza do po-
wstania organizmów znakomicie zaprojektowanych, czyli dostosowanych do śro-
dowiska — ale chodzi raczej o wrażenie projektu, bo projektant, o którym mówią
ewolucjoniści, dobór naturalny, jest ślepy.
Dwieście lat temu bardzo popularne były książki apologetyczne Williama Pa-
leya. Wpłynęły one także na samego Darwina. Darwinowską teorię ewolucji moż-
na nawet rozumieć do pewnego stopnia jako przezwyciężenie argumentów Paleya.
Szczególnie uderzającym argumentem Paleya był ten, który dotyczył znalezienia
zegarka na wrzosowisku. Wyobraźmy sobie — mówił Paley — że znajdujemy na
wrzosowisku leżący zegarek. Nikt nie będzie miał wątpliwości, że jest on tworem
rozumu, zegarmistrza. Świadczą o tym części składowe zegarka, ich wzajemne
dopasowanie, współdziałanie, precyzja funkcjonowania. Ale skoro tak — konty-
nuował Paley — to tym bardziej powinniśmy uznać, że znajdujące się na tym sa-
mym wrzosowisku rośliny i kwiaty są tworem rozumu, zostały stworzone przez
Boga. Rośliny te bowiem charakteryzują się jeszcze większą złożonością, dopaso-
waniem i współdziałaniem oraz precyzją działania części, z jakich są zbudowane.
Argument zastosowany przez Paleya nosi nazwę argumentu a fortiori . Skoro
występowanie pewnych cech pozwala wyprowadzić pewien wniosek, to tym bar-
dziej ( a fortiori ) powinniśmy taki wniosek wyprowadzić, jeśli cechy te występują w
większej ilości i w większym natężeniu.
Ewolucjoniści zgadzają się, że organizmy żywe są niezwykle skomplikowane.
Ale jednocześnie twierdzą, że nie zostały zaprojektowane. Nie są więc, ich zda-
niem, projektami. One tylko przypominają projekt. Są projektoidami.
Biologia zajmuje się obiektami złożonymi, tworzącymi wrażenie celowego zamysłu. 5
(...) żywe efekty działania doboru naturalnego sprawiają wrażenie przemyślanego
projektu, jak gdyby zaplanował je prawdziwy zegarmistrz. 6
Ale zegarmistrz, który ich stworzył, dobór naturalny działający na przypadko-
wych mutacjach, nie miał żadnego zamiaru ich stworzyć, nie miał ich na myśli.
Wbrew wszelkim pozorom jedynym zegarmistrzem w przyrodzie są ślepe siły fi-
zyczne (...). Dobór naturalny — odkryty przez Darwina ślepy, bezrozumny i automa-
tyczny proces, o którym wiemy dziś, że stanowi wyjaśnienie zarówno istnienia, jak i
pozornej celowości wszystkich form życia — działa bez żadnego zamysłu. Nie ma
ani rozumu, ani wyobraźni. Nic nie planuje na przyszłość. Nie tworzy wizji, nie
przewiduje, nie widzi. Jeśli w ogóle można o nim powiedzieć, że odgrywa w przyro-
dzie rolę zegarmistrza — to jest to ślepy zegarmistrz. 7
Dobór naturalny to ślepy zegarmistrz — ślepy, bo nie patrzy w przód, nie planuje
konsekwencji, nie ma celu. 8
5 Richard Dawkins Ślepy zegarmistrz: czyli, jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplano-
wany , PIW, Warszawa 1994, s. 21.
6 Op . cit ., s. 47.
7 Op . cit ., s. 27.
8 Op . cit ., s. 47.
Mieczysław Pajewski Meandry sporów o pochodzenie. XIII.
61
Ponieważ teoria inteligentnego projektu głosi, iż organizmy żywe nie mogły
powstać na drodze samego tylko przypadku, zderza się w tej sprawie z teorią nie-
kierowanej przypadkowej ewolucji.
Przypadek czy nie? Co naprawdę głosi ewolucjonizm?
Czasami jednak ewolucjoniści gorąco zaprzeczają, by uznawali przypadek za
jedyny czynnik sprawczy procesów ewolucyjnych:
Częściowo za sprawą losowości mutacji rozpowszechniło się niedorzeczne przeko-
nanie, że także dobór naturalny jest procesem przypadkowym. 9
Zdają sobie bowiem sprawę, jak bardzo trudne jest do przyjęcia, że życie z całą
swoją złożonością jest wyłącznie dziełem przypadku. Ewolucjoniści twierdzą, że
tylko mutacje są przypadkowe, ale dobór już nie. W ten sposób usuwają wrażenie
niedorzeczności swojej koncepcji. Zastanówmy się jednak, czy to ich twierdzenie
— mutacje są przypadkowe, dobór jest nieprzypadkowy — ma rację bytu.
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że mówiąc o przypadkowości bądź jego
braku, biolog ewolucyjny ma na myśli co innego, niż inni uczeni i zwykli ludzie. Ci
ostatni bowiem za przypadek uznają takie zjawiska jak niezaplanowany wypadek
drogowy, uderzenie meteorytu, wygrana w totolotka czy opady deszczu w drugą
niedzielę kwietnia. Pojęcie przypadku jest tu trudne do zdefiniowania. Filozofowie
stracili wiele czasu i poświęcili wiele wysiłku, by przypadek zdefiniować — chyba
jednak bez większego sukcesu. Niektórzy nawet twierdzą, że o zdarzeniach przy-
padkowych można powiedzieć tylko to, że mówi o nich rachunek prawdopodo-
bieństwa. Ci, którzy chcą powiedzieć więcej, spierają się, czy istnieją zjawiska
bezprzyczynowe (niektóre zjawiska w mikrofizyce wyglądają tak, jakby zachodzi-
ły bez przyczyny, na przykład rozpad promieniotwórczy). A ci, którzy odrzucają
istnienie zjawisk bezprzyczynowych, sądzą, że przypadek polega na przecięciu się
wielu niezależnych, nie związanych ze sobą ciągów przyczynowo-skutkowych.
Ewolucjoniści nadają jednak słowu „przypadek” zupełnie inne znaczenie. Mu-
tacje mają charakter przypadkowy w tym sensie, że nie prowadzą do lepszego
przystosowania się organizmu do środowiska. Ich przypadkowość nie polega na
tym, że występują spontanicznie. Przyczyny ich występowania są znane. Wywo-
ływane są przez tzw. mutageny — promieniowanie rentgenowskie, promieniowa-
nie kosmiczne, substancje radioaktywne, rozmaite związki chemiczne, a nawet
specjalne geny. Ale w opinii ewolucjonistów mutacje, które uprzywilejowują orga-
nizmy, które zwiększają szanse na przeżycie i w konsekwencji na wydanie potom-
stwa, nie pojawiają się częściej, niż to wynika z rachunku prawdopodobieństwa. 10
Dobór naturalny działa już inaczej. Ponieważ dobór działa w oparciu o prawa
przyrody, a efekty niektórych mutacji usprawniają organizmy, zwiększają ich
szanse przetrwania w środowisku, więc dobór sprzyja mutacjom przystosowaw-
czym, utrwala je w populacji. W tym sensie dobór nie jest przypadkowy, jest ukie-
runkowany.
9 Dawkins „Demiurg kontra Darwin”, Newsweek 28 XII 2005, s. 124.
10 Por. Dawkins, Ślepy zegarmistrz ..., s. 475–477.
62
Problemy genezy , t. XV (2007), nr 5–6 (219–220)
Mutacje są przypadkowe w stosunku do korzyści przystosowawczych, natomiast
nieprzypadkowe pod wszystkimi innymi względami. Dobór naturalny — i tylko do-
bór — prowadzi ewolucję w kierunkach nieprzypadkowych w stosunku do przysto-
sowań organizmu. 11
Trzeba jednak zwrócić uwagę, że to rozumienie nieprzypadkowości doboru nie
ma nic wspólnego zarówno z potocznym, jak i z pochodzącym z innych nauk ro-
zumieniem przypadku. W niebiologicznym sensie także i dobór ma — dodajmy, że
oczywiście — charakter przypadkowy. Według słynnej hipotezy Alvarezów dino-
zaury wyginęły ok. 65 milionów lat temu wskutek uderzenia niewielkiej planeto-
idy bądź komety. Miał to być przypadek. Planetoida ta, jak wiele innych, mogła
przelecieć obok Ziemi. Ale uderzyła w Ziemię. Tor jej lotu był wyznaczony pra-
wami przyrody i rozmaitymi czynnikami, głównie typu oddziaływania grawita-
cyjnego z innymi ciałami niebieskimi. Ale ten ciąg przyczyn i skutków, jaki
wyznaczył kurs planetoidy, nie miał nic wspólnego z zespołem ciągów przyczyn i
skutków, charakteryzującym życie na Ziemi. Zderzenie z Ziemią było więc przy-
padkowe.
W powszechnie używanym sensie słowa „przypadek” nie tylko mutacje, ale i
dobór naturalny mają więc charakter przypadkowy. Do działania doboru natural-
nego także stosuje się rachunek prawdopodobieństwa. Warto przypomnieć, bo
często propagandyści ewolucyjni „zapominają” o tym, że nie ma żadnej pewności,
iż dobór zachowa korzystną mutację. Co więcej, istnieje większe prawdopodobień-
stwo, że korzystna mutacja zniknie z populacji, niż że się w niej utrwali. Genetyka
populacyjna mówi, że dla dużych populacji prawdopodobieństwo utrwalenia się
korzystnej mutacji wynosi 2 e , gdzie e jest tzw. wartością przetrwania ( survival valu-
e ), czyli wielkością, o jaką zwiększa się szansa na przeżycie organizmu. Jeśli śred-
nia wartość przetrwania korzystnej mutacji wynosi — jak się obecnie wydaje — ok.
0,1%, to wynika z tego, że średnio zaledwie jedna na 500 korzystnych mutacji
utrwali się w populacji, a 499 zniknie. Dobór naturalny jest niezwykle mało wy-
dajnym sposobem na postęp, bo olbrzymia większość korzystnych mutacji ginie.
Ewolucjoniści ratując swoją koncepcję, odwołują się do milionów lat ewolucji, ale
niespecjalnie palą się, by sprawdzić dokładnymi obliczeniami, czy to odwołanie
ma sens.
Wróćmy jednak do sprawy przypadku i konieczności. Ewolucjoniści robią nam
„wodę z mózgu” twierdząc, że dobór nie działa przypadkowo, a niektórzy, jak
sam Darwin, posuwają się nawet do głoszenia jawnej nieprawdy:
(...) dobór naturalny co dzień, co godzinę na całym świecie zwraca uwagę na wszel-
ką, chociażby najdrobniejszą zmianę, odrzuca to, co złe, zachowuje i gromadzi
wszystko, co dobre. Spokojnie i niepostrzeżenie pracuje on wszędzie i zawsze, skoro
tylko nadarzy się sposobność, nad udoskonaleniem każdej istoty organicznej w od-
niesieniu do jej organicznych i nieorganicznych warunków życia. 12
11 Op . cit ., s. 484–485.
12 Karol Darwin O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymaniu się do-
skonalszych ras w walce o byt , (w:) Dzieła wybrane , t. II, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i
Leśne, Warszawa 1959, s. 88.
Mieczysław Pajewski Meandry sporów o pochodzenie. XIII.
63
Jeśli średnio tylko jedna na pięćset korzystnych mutacji zachowuje się, to słowa
Darwina, że dobór „zachowuje i gromadzi wszystko, co dobre” są dalekie od
prawdy. Darwin nie znał wyliczeń genetyki populacyjnej ani średniej wartości
przetrwania dla mutacji (nie wiedział nawet o istnieniu mutacji), ale nie mógł
przecież nie wiedzieć, że organizm nawet z bardzo korzystną nową cechą może
wskutek nieszczęśliwego wypadku nie dożyć wieku dojrzałości, kiedy dopiero
wydaje się potomstwo. Tylko cele propagandowe mogły go skłonić do napisania,
że dobór działa „wszędzie i zawsze” oraz że „zachowuje i gromadzi wszystko, co
dobre”.
O wymarciu dinozaurów 13
Wspominałem wyżej o hipotezie Alvarezów, tłumaczącej wymarcie dino-
zaurów. Profesorowie Luis i Walter Alvarezowie, ojciec i syn, w 1980 roku, po
badaniach warstw geologicznych w Gubbio, we Włoszech, doszli do wniosku, że
za wymarcie dinozaurów odpowiada uderzenie asteroidy o średnicy 10 20 km.
Ten tzw. impakt Chicxulub wyrzucił w górę pył i sadzę, które krążąc w wysokich
warstwach atmosfery przytłumiły promienie słoneczne. Wywołane przez impakt
pożary oraz późniejsze zahamowanie dopływu promieni słonecznych zniszczyły
w dużym stopniu roślinność, co spowodowało wymarcie najpierw roślinożerców,
a później mięsożerców. Ta hipoteza znalazła potwierdzenie w postaci olbrzymiego
krateru w pobliżu meksykańskiego półwyspu Jukatan i cienkiej warstwy irydu,
oddzielającej warstwy geologiczne, w których znajdowane są pozostałości lub
skamieniałe szczątki dinozaurów, od tych położonych wyżej, w których pozostało-
ści takich nie ma. 14 Ostatnio hipoteza ta jednak zaczyna być kwestionowana. 15
Jednym z problemów jest to, że według zapisu kopalnego dinozaury zaczęły wy-
mierać jeszcze przed impaktem Chicxulub. Uczeni zresztą od dawna proponowali
rozmaite rywalizujące hipotezy. 16
Kreacjoniści przyczynę wymarcia dinozaurów upatrują w Potopie Noego i
zmianie warunków klimatycznych przez Potop wywołanych. 17 Jeśli mają rację, to
dawniej żyjący ludzie, ci sprzed Potopu, ale także i niektórzy żyjący po Potopie,
powinni spotykać jeszcze żywe dinozaury. Ciekawe, że Biblia wydaje się wspomi-
13 W tej części wykorzystałem m.in.: Bert Thompson „Spór o dinozaury”, Na Początku... , r.
5 (1997), nr 3 (84), s. 50–60; Brad T. Bromling „Dinozaury w Biblii?”, op . cit ., s. 60–63; John
Woodmorappe „Fossylizacja kości dinozaurów z punktu widzenia młodoziemskiej geologii
Potopu”, op . cit ., s. 63–64.
14 Patrz Paul Hoffman „Asteroid on Trial”, Science Digest 1982, vol. 90, No. 6, s. 58–63;
„The Great Dyings”, Discover vol. 5 , No. 5 (May 1984), s. 2124, 26–32; Walter Alvarez & al .
„An Extraterrestrial Impact”, Scientific American , vol. 263 , No. 4 (Oct. 1990), s. 78–84.
15 Por. Roger Highfield „Experts Clash over Demise of the Dinosaurs”, The Daily Tele-
graph , 2 II 2006, http://www.telegraph.co.uk/news/main.jhtml? xml=/news/2006/02/02/wdino
02.xml&sSheet=/news/2006/02/02/ixnewstop.html
16 Por. Reginal Daly Earth’s Most Challenging Mysteries , Craig Press, Nutley, NJ 1972, s. 29
nn. Wymienia on ponad dwadzieścia wyjaśnień zniknięcia dinozaurów.
17 Patrz na przykład Duane T. Gish Dinosaurs: Those Terrible Lizards , Creation-Life Pub-
lishers, San Diego, CA 1977, s. 55–60; idem , The Amazing Story of Creation from Science and the
Bible , Institute for Creation Research, El Cajon, Ca 1990, s. 73–75.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin