ŚW. ANASTAZJA.doc

(31 KB) Pobierz
LEGENDA NA DZIEŃ ŚW

LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. ANASTAZJI

25 grudnia

 

Św. Anastazja, wdowa [do tego nawiązuje w legendzie opowieść o jej krótkotrwałym mał­żeństwie z Publiuszem] i męczennica, jest dla nas nieomal samym imieniem, gdyż prawie nic realnego o niej nie wiadomo. Rzeczywiste jednak jej istnienie i fakt męczeństwa poręcza wy­stępowanie jej imienia w kanonie mszalnym oraz okoliczność, że święto jej, obchodzone 25 grudnia, nie zostało zupełnie wyparte przez wypadające, jak wiadomo, w ten sam dzień święto Bożego Narodzenia, wprowadzone w IV w. Św. Anastazja musiała zatem żyć i ponieść śmierć męczeńską wcześniej, być może, istotnie za prześladowania Dioklecjanowego z końcem III w., jak tego chce legenda. Imię jej pochodzi z języka greckiego i oznacza zmartwychwstanie [anastasis].

Opowiadanie Złotej legendy jest skrótem obszerniejszego znacznie żywota łacińskiego, omawiającego osobno motyw Chryzogona, Agapy i jej sióstr, oraz Teodoty [BHL nr 400-401], przy czym rolę pośrednika odegrał najprawdopodobniej Jan z Mailly [Dondaine, s. 51-55]. Najbarwniejsza literacko jest legenda o lubieżnym prefekcie zalecającym się do Agapy, Chionii i Ireny - i nie bez racji powiedziano, że motyw ten mógłby się znaleźć w komedii Plauta. Dostarczył on też rzeczywiście wątku do średniowiecznej komedii łacińskiej słynnej mniszki z Gandersheimu, Hroswity [w. X], pt. Dulcitius [niby Słodyczek, takie jest tam imię owego prefekta]; polski czytelnik znajdzie jego streszczenie pióra E. Porębowicza w Wielkiej Literaturze Powszechnej, t. V [Warszawa 1932], s. 633. Motyw sam zresztą jest wyraźnie lu­dowego pochodzenia.

Anastazja pochodząca z nader znakomitego rodu rzymskiego była córką Pretekstata, wysokiego dygnitarza, lecz poganina. Jed­nakże od matki swej Fausty, która była chrześcijanką, i od św. Chryzogona nauczyła się wiary Chrystusowej. Wy­dana za mąż za niejakiego Publiusza, pod pozorem słabości stale unikała stosunków z nim. A on zasłyszawszy, że żona jego z jedną tylko służebną, w ubogiej odzieży odwiedza chrześcijan po więzieniach i zaopatruje ich potrzeby, kazał jej pilnie strzec, a nawet nie podawał jej pożywienia, chcąc ją w ten sposób zgładzić, aby następnie hulać zabrawszy jej ogromny majątek. Ona tedy sądząc, że umrze, pisywała bolesne listy do Chryzo­gona, a on odpowiadał jej listami pocieszającymi [1]. Jednakże mąż jej zmarł, a ona wyzwolona została z więzienia.

Miała zaś trzy piękne służebne, rodzone siostry, jedną imieniem Agape, drugą Chionia, a trzecią Irena. Te będąc chrześcijankami nie słuchały rozkazów prefekta [2], a on kazał je zamknąć w izbie, gdzie przechowywano naczynia kuchenne. Otóż prefekt pragnąc zaznać ich miłości udał się do nich, aby zaspokoić swoją żądzę, ale wpadł w szaleństwo i myśląc, że do­tyka dziewcząt, ściskał i całował garnki, patelnie, piece i tym podobne przedmioty, a nasyciwszy się tym wyszedł na dwór cały czarny, potworny i w poszarpanym odzieniu. Ludzie jego, którzy czekali nań przed bra­mą, widząc go tak uczernionym myśleli, że zmienił się w diabła, za czym pobili go i uciekli zostawiając go samego. Gdy zaś udał się do cesarza, by się na to poskarżyć, jedni bili go kijami, drudzy pluli mu w twarz, a inni rzucali nań błotem i kurzem w przekonaniu, że to szaleniec. A jego oczy były zatrzymane [3], aby nie widział, jakim jest potworem. Dziwił się więc bardzo, dlaczego wszyscy tak się zeń wyśmiewali, choć poprzednio ota­czali go zawsze wielką czcią. Jemu bowiem wydawało się, że on sam i wszy­scy inni są odziani w białe szaty. Kiedy wreszcie dowiedział się od ludzi, jaki jest wstrętny, pomyślał, że to sprawiły te dziewczęta czarnoksięskimi sztukami. Kazał je więc przed sobą obedrzeć z szat, aby przynajmniej patrzeć na ich nagość. Ale szaty ich zaraz tak przywarły do ciał, że w żaden sposób nie dały się zdjąć. Prefekt zatem ze zdumienia głęboko zasnął i chrapał tak, że nawet trącaniem nie można go było obudzić.

Wreszcie dziewczęta poniosły chwalebne męczeństwo, a Anastazję ce­sarz oddał jednemu z prefektów, aby zmusił ją do złożenia ofiar bogom, a następnie wziął ją sobie za żonę. Ten jednak, kiedy wprowadził ją do sypialni i chciał objąć, natychmiast stracił wzrok. Zwrócił się więc do bożków z zapytaniem, czy jest dlań ratunek. Oni zaś odpowiedzieli mu: Za to, że zasmuciłeś świętą Anastazję, zostałeś nam wydany i odtąd wiecz­nie będziesz wraz z nami cierpiał męki piekielne [4]. A gdy wracał do domu, zakończył życie na rękach sług. Wówczas oddano Anastazję innemu prefektowi, by trzymał ją pod strażą. On zaś słysząc, że miała ogromny majątek, powiedział do niej na osobności: Anastazjo, jeśli chcesz być chrześcijanką, czyń, co kazał ci twój Pan, a On powiedział: Kto nie wy-rzecze się wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim. Wobec tego daj mi wszystko, co masz, i idź sobie, gdzie chcesz, a będziesz prawdziwą chrześcijanką. Ale ona odparła: Bóg mój przykazał: Sprzedaj wszystko, co masz, i daj ubogim - a nie bogatym. Ponieważ więc ty jesteś bogaty, po­stąpiłabym wbrew przykazaniom Bożym, gdybym ci coś dała. Wówczas wtrącono Anastazję do strasznego więzienia, by tam cierpiała głód, ale św. Teodota, która otrzymała już poprzednio palmę męczeńską, żywiła ją przez dwa miesiące pokarmem niebieskim.

Na koniec z dwustu dziewicami wyprawiono ją na Wyspy Palmowe [5], gdzie wielu ludzi było zesłanych za wiarę Chrystusową. Po kilku dniach prefekt wezwał wszystkich przed swe oblicze i Anastazję kazał przywiązać do słupa i spalić, a innych stracić w rozmaity sposób. Był wśród nich jeden człowiek, który, gdy mu kilkakroć za wiarę chrześcijańską odebrano wielkie bogactwa, zawsze mawiał: Chrystusa przynajmniej mi nie zabierzecie. Później Apolonia wystawiła tam kościół, a ciało św. Anastazji ze czcią po­chowała w wirydarzu. Anastazja poniosła męczeństwo za Dioklecjana, któ­ry zaczął panować około roku Pańskiego 287.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin