Giuseppe Garibaldi.pdf

(220 KB) Pobierz
Microsoft Word - Giuseppe Garibaldi.doc
Milion karabinów
Czy porywający mówca może sam wpłynąć na bieg historii? Ileż jest w dziejach ludzkości
przykładów wielkich oracji, które pozostały czymś więcej niż tylko perfekcyjnym przekazem my-
śli i uczuć.
Rzucone w końcu września 1859 roku hasło „miliona karabinów”, które miałyby przynieść
Włochom wolność i zjednoczenie, odegrało szczególną rolę w dziejach tego kraju i w karierze
autora sloganu – Giuseppe Garibaldiego, ale też było doniosłym krokiem w rozwoju nowocze-
snej europejskiej „techniki politycznej”.
Giuseppe Garibaldi (1807-1882), uznawany w tradycji włoskiej za jednego z czterech „ojców
Ojczyzny” (obok Wiktora Emanuela II, Cavoura i Mazziniego), tj. za współtwórcę dzieła zjedno-
czenia Włoch, był jesienią 1859 roku niesłychanie popularnym, sztandarowym wręcz bohaterem
ludowego, demokratycznego nurtu politycznego w Italii. Opromieniony sławą wyczynów wojen-
nych w Ameryce Południowej i pompatycznie okrzyknięty „bohaterem Dwóch Światów” po
sławnej obronie Republiki Rzymskiej w 1849 roku, w trakcie wojny z Austrią w 1859, stał się
kontrowersyjnym bohaterem dwóch włoskich obozów politycznych: monarchistyczno-liberalne-
go i demokratyczno-republikańskiego.
Personifikacją pierwszego nurtu stali się: król sardyński Wiktor Emanuel II i jego pierwszy
minister – Cavour. Sztandarowym i nieprzejednanym przywódcą drugiego nurtu był Mazzini.
Oba nurty szczerze dążyły do zjednoczenia Włoch i uwolnienia ich spod obcej dominacji. Oba też
dyskontowały z dużym powodzeniem narastającą we Włoszech falę patriotyzmu. Poza tym
wszystko dzieliło te dwa odłamy polityczne narodu, czyniąc z nich właściwie dwa odrębne i wro-
gie światy.
Liberałowie pragnęli ewolucyjnej, umiarkowanej politycznie drogi do narodowego zjednocze-
nia. Przyszłą, zjednoczoną Italię widzieli jako monarchię o konstytucyjno-parlamentarnym
ustroju. Miało to być znacznie poszerzone Królestwo Sardynii, albo konfederacja państewek wło-
skich wokół niego zorganizowana. Drogą do zrealizowania tego narodowego ideału miało być
zręczne i cierpliwe wykorzystywanie międzynarodowych koniunktur i siły królewskiej armii sar-
dyńskiej. Republikanie natomiast marzyli o Italii zjednoczonej wielkim rewolucyjnym zrywem
ludowym, o republice mającej objąć wszystkich Włochów – od Alp po Sycylię. Radykalizm poli-
tyczny wyrażał się tu nie tylko w formie projektów ustrojowych i rewolucyjnych metod, ale i w
śmiałym zasięgu geograficznym narodowego dzieła.
Garibaldi był z przekonania i temperamentu republikaninem i rewolucjonistą. Zyskawszy
niebywały rozgłos w 1849 roku obroną republikańskiego Rzymu, w dziesięć lat później, w 1859
roku dokonał niespodziewanego zwrotu, ostentacyjnie zgłaszając się pod sardyńskie sztandary i
przysięgając wierność Wiktorowi Emanuelowi II. Jego krok, okrzyknięty przez mazzinistów
zdradą ideału rewolucyjno-republikańskiego, uchodzić może za symbol owej „niedokonanej re-
wolucji” (rivoluzione mancata), która w tak wielkim stopniu kształtuje losy Włoch aż do dziś.
Garibaldi swym nieprzeciętnym instynktem wyczuł raczej niż zrozumiał istnienie pewnej rze-
czywistości, której nie mogli lub nie chcieli dostrzec i uznać rewolucjoniści i republikańscy rady-
kałowie. Rewolucja w zacofanych Włoszech nie miała szans na zwycięstwo, a więc i na zrealizo-
wanie narodowych celów. W imię tych właśnie narodowych celów Garibaldi oddał się do dyspo-
zycji Wiktora Emanuela II, gdy ten w sojuszu z Francją Napoleona III wypowiadał wojnę Austrii
– ciemięzcy Włoch.
Po rozejmie w Villafranca zawartym przez Napoleona III w lipcu 1859 roku ponad głową
Wiktora Emanuela II zdawało się, że kolejny raz narodowe nadzieje Włochów legły w gruzach.
Cała burza miała skończyć się po prostu rozszerzeniem królestwa Sardynii o Lombardię z Me-
diolanem. Ku rozpaczy włoskich patriotów Wenecja pozostawała pod okupacją austriacką. Co
gorsza, los środkowych Włoch postawiony został pod znakiem zapytania.
Rozejm w Villafranca zapowiadał, iż cztery kraje włoskie tego regionu – Parma, Modena, To-
skania i Romania powrócić miały pod berła swych przedwojennych władców, tj. w pierwszych
trzech przypadkach – pod panowanie dynastów związanych z Habsburgami, a w przypadku
ostatnim – pod berło papieskie. Wszystkie cztery kraje podczas wojny spontanicznie zrzuciły
1
dotychczasowe panowanie i proklamowały swój akces do jednoczących się pod berłem Wiktora
Emanuela II Włoch.
Francja i Austria przeszły jednak w Villafranca do porządku nad wolą mieszkańców środko-
wych Włoch. Jedynie ze względu na wzajemne obawy oba mocarstwa zobowiązały się do nie in-
terweniowania zbrojnego w tym regionie ani na rzecz dawnych władców, ani też Wiktora Ema-
nuela. Dawni władcy uzyskali zgodę na powrót, ale miał to być powrót o własnych siłach – a tych
brakowało niepopularnym reżimom. Pobiwszy Austrię i odebrawszy jej Lombardię Napoleon III
zdał sobie sprawę, że wzniecona przez to zwycięstwo fala mogła go ponieść znacznie dalej, niż
nakazywał interes Francji i interes jego monarchii. Osłabienie Austrii i nadmierne wzmacnianie
Królestwa Sardynii kłóciło się z interesem Francji. Zrażenie sobie papieża poprzez odbieranie
mu Romanii pozbawiało Napoleona III poparcia katolików francuskich.
W Turynie zdano sobie sprawę, że w tej sytuacji impasu i niepewności Włosi dysponowali
jednak dość skutecznym narzędziem nacisku (żeby nie powiedzieć szantażu) wobec wielkich ów-
czesnej Europy. Nikt z nich nie był zainteresowany w przekształcaniu burzy włoskiej w burzę
rewolucji. Garibaldi już podczas walk o Rzym w 1849 roku nawoływał do wszczęcia w obronie
tamtejszej republiki prawdziwej wojny ludowej, w której przeciw regularnym armiom obcym
wystąpiłyby masy ludowe wezwane do swego rodzaju pospolitego ruszenia.
Idea „narodu zbrojnego” czy też pospolitego ruszenia mas ludowych wywodziła się z czasów
Wielkiej Rewolucji Francuskiej, tak pamiętnych dla całej Europy. Apel Garibaldiego, rzucony
Włochom we wrześniu 1859 roku i powtarzany przez następne dwa miesiące w różnych miastach
północnej i środkowej Italii, nawiązywał wprost do tej idei. Milionowi, czy nawet dwóm milio-
nom Włochów uzbrojonych, choćby, w karabiny i zdecydowanym walczyć o wolność i jedność
ojczyzny żadna armia nie mogłaby się, teoretycznie, oprzeć. Wizja takiego pospolitego ruszenia
całego narodu działała na wyobraźnię, zwłaszcza na wyobraźnię prostych ludzi. Demagogiczny
slogan zyskał błyskawicznie niebywałą popularność. Zbierano więc pieniądze na karabiny i li-
czono ochotników.
Trudno orzec, czy sam Garibaldi traktował serio własne słowa. Pewne jest natomiast, że wy-
głaszał je w porozumieniu z królem i dla szantażowania Napoleona III i papieża widmem rewo-
lucyjnej fali zalewającej całe środkowe Włochy wraz z Rzymem. Wiktor Emanuel II okazał się
gotowym falę tę wyciszyć i powstrzymać czerwonego generała od marszu na papieski Rzym, ale
za cenę zgody Francji na przeprowadzenie w czterech krajach Włoch środkowych plebiscytu, tj.
w zamian za zgodę na ich przyłączenie do monarchii sardyńskiej. Napoleon III poczuł się zmu-
szony zgodę taką wyrazić już w styczniu 1860 roku.
Kolejnym, jak się okazało decydujący, krok ku zjednoczeniu Italii został tym sposobem doko-
nany. Jednocześnie do arsenału środków politycznych weszło na stałe posługiwanie się demago-
gicznymi sloganami poruszającymi wyobraźnię szerokich mas, jak też świadome posługiwanie
się straszakiem rewolucji. W świetle takich tradycji i doświadczeń nie zaskakuje, że właśnie Wło-
chy stały się kolebką faszyzmu, a Garibaldi, ten bohater całej demokratycznej Europy XIX wieku,
stał się, paradoksalnie, również bohaterem XX-wiecznych faszystów.
Dr TOMASZ WITUCH
GIUSEPPE GARIBALDI
Przemówienie wygłoszone na farmie braci Guiccioli koło Ravenny
(wrzesień 1859)
Odwoływaliście się tu do historii mojego życia, trzeba więc teraz, abym powiedział wam,
jak bardzo czuję się dumny i szczęśliwy, że znalazłem się znowu wśród was, dzielnego ludu,
który tyle dał mi dowodów swego męstwa i swego do mnie przywiązania. Powtarzam wam,
że do ostatnich chwil mego życia pozostanę ciałem i duszą oddany mojej ojczyźnie. Jeżeli przez
czternaście lat służyłem bezinteresownie sprawie wolności innych krajów 1 , czegóż nie uczynił-
bym dla kraju, w którym przyszedłem na świat?
1 Od listopada 1835 do czerwca 1848 Garibaldi przebywał w Ameryce Południowej (Brazylia, Argentyna,
Urugwaj) walcząc po stronie sił republikańskich i zdobywając żołnierską sławę.
2
Obecny bieg wydarzeń sprzyja nam, wiele jednak pozostaje jeszcze do zrobienia. Nadszedł
dzień, w którym Italia winna odzyskać zupełną niezawisłość: trzeba, żeby tym razem na-
prawdę się to dokonało i żeby sztandar wolności załopotał od Alp aż po Sycylię. Opatrzność
zesłała nam człowieka, jaki jest nam potrzebny na to, byśmy mogli się zjednoczyć. Musimy
wszyscy stanąć twardo wokół Wiktora Emanuela 2 , aby przepędzić z naszej ojczyzny obcych,
których jarzma dźwigać dłużej nie chcemy. Z dniem, kiedy obcy władca 3 wycofa się i pozwoli
nam korzystać w spokoju z tego, co do nas należy, powitamy w nim przyjaciela. Ale dopóki
będzie chciał nas trzymać pod swoim panowaniem, może od nas oczekiwać jedynie ognia na-
szej artylerii.
Tylko jednością i siłą możemy wywalczyć sobie wolność: pewien jestem, że jeśli będziemy
silni, nikt nie ośmieli się nas zaatakować. Nasz naród – cały – winien tworzyć wojsko, a ci,
których obowiązki przykuwają do rodzinnego ogniska, mogą przy nim pozostać, ale jako żoł-
nierze, z muszkietami w ręku.
Dwóch tygodni wystarczy, aby z każdego Włocha uczynić dzielnego żołnierza, którego za-
sługą nie będzie jedynie haftowany uniform. Spójrzcie na żuawów! 4 W swych prostych, swo-
bodnych ubiorach okazują się oni najlepszymi w świecie żołnierzami.
Pamiętam, jak w czasie jednej z moich kampanii w Ameryce Południowej znaleźliśmy się na
rozległej równinie, gdzie nie mogliśmy zdobyć niczego do zaspokojenia naszych potrzeb – ani z
wnętrza kraju, ani z portów zablokowanych przez nieprzyjaciela. Stada pasące się na prerii
były naszym jedynym źródłem pożywienia. Jedliśmy ich mięso, a ich skóry chroniły nas przed
skwarem dni i chłodem nocy; i mimo to, zapewniam was, nasi żołnierze, zbrojni jedynie w
muszkiety dokonywali cudów męstwa. Byliśmy postrachem cesarskich i tysiące nieprzyjaciół
zmuszaliśmy do ucieczki.
Ale dziś brak nam broni, przyjaciele – i po to, byśmy dłużej nie odczuwali tego braku, pro-
ponuję, aby Italia stworzyła fundusz społeczny, który pozwoliłby nam zaopatrzyć się w milion
karabinów. Pomyślcie! Ileż krzywd mamy do pomszczenia! Ile lat przeżyliśmy w niewoli! Pa-
miętajcie, na jaką hańbiącą śmierć skazani zostali tacy jak Ciceruacchio 5 i jego synowie, jak
Ugo Bassi 6 , czy Antonio Elia! 7
Źródło: Edizione nazionale degli scritti di Giuseppe Garibaldi, vol. IV „Scritti e discorsi politici e
militari” (1838-1861) – wyd. Bolonia 1934)
tłum. BARBARA SIEROSZEWSKA
Magazyn RAZEM
2 Wiktor Emanuel II z dynastii sabaudzkiej (1820-1878), w latach 1848-49 uczestnik wojny wyzwoleńczej
z Austrią; od 1849 król Sardynii. Pierwszy król Włoch, koronowany w 1861 roku.
3 Chodzi naturalnie o cesarza austriackiego, Franciszka Józefa.
4 Żuawami nazywano oddziały piechoty francuskiej, utworzone w Algierii w 1831 roku, składające się po-
czątkowo z tubylców i Europejczyków, potem wyłącznie z Francuzów. Żuawi wsławili się szczególnie w
wojnie krymskiej (1853-1856).
5 Ciceruacchio (lekceważące zdrobnienie od Cycerona) – tak nazywano Angelo Brunettiego, rzymskiego
handlarza win, który w 1848 stanął na czele antypapieskiej agitacji. Jego syn, Luigi Brunetti, był naj-
prawdopodobniej 15 listopada 1848 zabójcą hrabiego Pellegrino Rossiego, kierującego rządem cywilnym
Państwa Kościelnego. Ciceruacchia i dwóch jego synów oraz szesnastu innych garybaldczyków uciekają-
cych z Rzymu, pojmali w sierpniu 1849 Austriacy i na mocy wyroku sądu wojennego rozstrzelali.
6 Ugo Bassi – ksiądz – rewolucjonista, kapelan oddziałów Garibaldiego. Rozstrzelany 8 sierpnia 1849 w
Bolonii przez Austriaków.
7 Antonio Elia – oficer korpusu garybaldyjskiego, rozstrzelany razem z księdzem Bassim.
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin