!Ludwik Stomma - Królów polskich przypadki.doc

(764 KB) Pobierz
Jedyną odpowiedzią jaką dać może historia, jest odpowiedź następstw empirycznych

 

 

Ludwik Stomma

KRÓLÓW

POLSKICH

PRZYPADKI

 

 

 

Polska Oficyna Wydawnicza BGW


Projekt okładki Marek Zadworny

Redaktor Katarzyna Merta

Ilustracje

Antoni Chodorowski

Redaktor techniczny Halina Staszkiewicz

Korekta

Ewa Kacprzyk

Wanda Makay

© Copyright by Ludwik Stomma

© Copyright by Polska Oficyna Wydawnicza BGW

ISBN 83-7066-536-5

Polska Oficyna Wydawnicza BGW

Warszawa 1993

Wydanie pierwsze

Skład i łamanie: AMIGO, Warszawa

Drak i oprawa: DROGOWIEC, Sp.zoo. Kielce, ul. Sienna 2


Jadłospis Piasta

O Piaście wiemy od Gallusa. Jego wersja wydarzeń jest dosyć zdawkowa. Oto dwóch pielgrzymów przybywa do Gniezna w dniu postrzyżyn syna księcia gnieźnieńskiego Popiela. Wyrzuceni przez księcia za drzwi, znajdują gościnę na przedmieściach grodu u biednego Piasta. Przypadkowo i jego syn ma być tego dnia inicjowany. Niestety, biedny Piast nie ma za co podjąć gości, jakby pragnął. Dwu zaproszonych do chaty pielgrzymów czyni więc cud: dania ze stołu księcia Popiela przemieszczają się w nadziem­ski sposób na stół Piasta. W końcu, nie mając innego wyjścia, sam Popiel zmuszony jest do skorzystania z gościny swego poddanego. Pielgrzymi inicjują syna Piasta i przepowiadają mu świetną przyszłość. I w rzeczy samej. Kilka lat później, z woli Boga, Ziemowit, syn Piasta zostaje księciem. Popiel zaś, wyrzucony z Gniezna, znika w pomroce zapomnienia i tylko wiekowi starcy przebąkują, że podobno został zjedzony przez myszy.

Opowieść ta, nazbyt widać lapidarna, była potem przez wieki niejednokrotnie poprawiana i uzupełniana. To właśnie z tych późniejszych wersji ją znamy, bo któż, prócz specjalistów, czyta Gallusa w oryginale. Najpopularniejszą z nich jest zaś, czego dowodzą obiektywnie cyfry nakładu, skierowana do dzieci, czyli przyszłości narodu, wersja Kornela Makuszyńskiego.

U Makuszyńskiego, jak i u Gallusa, przyjmuje Piast wy­rzuconych przez Popiela pielgrzymów, co jest oczywistym dowo­dem jego wrodzonej gotowości do przyjęcia symbolizowanych przez przybyszy nowych idei. Ta gotowość usprawiedliwi wkrótce zmianę władzy. Przybysze odwdzięczają się Piastowi pomnażając żywność na jego stole... Dotąd wszystko podobnie.

Są jednak i różnice. U Gallusa nie chodzi wcale o pomnożenie jedzenia w ścisłym sensie tego słowa, a o przemieszczenie tegoż jedzenia z dworu Popiela do chałupy Piasta. Dla Makuszyńskiego jest to

5


pomnożenie w biblijnym bez mała sensie. U Anonima stół Piasta zastawiony był wieprzowiną i piwem, u Makuszyń­skiego — chlebem, masłem, serem i kołaczami. W Kronice Piast jest biednym oraczem, mieszkającym na przedmieściach Gniezna, u Makuszyńskiego jest to wolny chłop posiadający ziemię (Miał obejście gospodarskie; piękną chatę słomą krytą; i wśród lasu zagon pola; kędy siał srebrzyste żyto.) Dla Anoni­ma Popiel jest księciem, który nie waha się złożyć wizyty swemu poddanemu, ponieważ księstwo Polskie nie było wtedy wielkie, a i książęta nie byli jeszcze pyszni ni zarozumiali. Dla Makuszyńskiego Popiel to suweren okrutny, bezlitośnie ucis­kający lud (To król Popiel zły i krwawy; mroczny, groźny i brodaty...) W końcu — to Bóg — w Kronice podnosi Ziemo­wita, jedynego syna biednego Piasta, do rangi monarchy. W Za króla Piasta Polska wyrasta — Piast wybrany zostaje królem przez zgromadzenie ludowe, a co więcej — przez dęby, wodę z jeziora, pszczoły i wiatr, które również głosują na jego ko­rzyść.

Przyznajcie państwo, że przekonani byliście, że to Piast był pierwszym księciem, a nie dopiero Ziemowit. Górą Ma­kuszyński!

Makuszyński rozbudowuje też opis otoczenia Piasta. Dowia­dujemy się więc, że jego chałupa była bielona i strzechą kryta; że pod tą strzechą wiły gniazda jaskółki. W okolicznym zaś lesie mieszkały sobie wilki, dziki, niedźwiedzie (jeden z nich, oswojony, pomagał Piastowi w pracach domowych). Rodzina Piasta żyła prawdziwie demokratycznie: wszystkie decyzje podejmowano kolektywnie, kolektywnie też pracowano. A w chwili koronacji wykonał Piast symboliczny gest — położył pług u stóp tronu.

W Kronice żywność znika ze stołu Popiela, aby w cudowny sposób znaleźć się w posiadaniu Piasta. Ukazuje nam to proces przekazania władzy. Piast powołany zostaje cudowną mocą i staje się Żywicielem ludu w miejsce Popiela. Ten ostatni akceptuje poniekąd nowy stan rzeczy przybywając na ucztę do Piasta. Można tu zauważyć swoistą kontynuację. Piast zastępuje Popiela, ponieważ w przeciwieństwie do księcia zrozumiał przesłanie pielgrzymów. Odłożywszy na bok przenikliwość Piasta, nie ma tu antagonizmu między dwoma mężami. Nawet różnica statusów społecznych: książę/chłop pomniejszona zostaje komentarzem, że w tych czasach książęta nie byli jeszcze tacy książęcy. To prawda, że Popiel znajdzie potem niegodną śmierć (pożarty przez

6


myszy!) ale stanie się to przecież dopiero wtedy, gdy od dawna pozbawiony już będzie książęcego tytułu. Historia jego zgonu nie ma więc bezpośredniego związku z historią Piasta.

Dokładnie odwrotnie dzieje się u Makuszyńskiego. Cała jego opowieść oparta jest na przeciwstawianiu Piasta i Popiela.

              W chałupie Piasta słyszy się śpiewy i pogwarki; w zamczys­ku Popiela panuje śmiertelna cisza.

              W otoczeniu Piasta wszystko jest przejrzysto-jasne. Siedem razy występuje tu w opowieści przymiotnik biały, sześć razy Jasny, dwa razy promienisty, dwa razy srebrzysty etc. U Popiela dominują kolory czerniawe: mroczny cztery razy, ponury trzy razy, szary etc.

              Piastowi dobrowolnie pomaga niedźwiedź, Popiel trzyma złe psy łańcuchowe.

              Piast żyje z pracy własnych rąk, Popiel jest wyzyski­waczem.

              Piast jest dobry, pilny”, „uczciwy”, „szanowany”, „uprzejmy, życzliwy...; Popiel okrutny, zły, groźny, wo­jowniczy...

              Piast reprezentuje życie w kolektywie i harmonii; Popiel — indywidualny egoizm.

W porządku mitycznym tego rodzaju przeciwieństwa są wy­razem opozycji między życiem a śmiercią, społeczeństwem a jed­nostką, integracją a dezintegracją. Żadna kontynuacja nie jest tu możliwa. Nic dziwnego, że cud pomnożenia żywności ma u Makuszyńskiego biblijny wymiar. Jego funkcją staje się bowiem ukazanie prawdziwego króla. OTO KRÓL! Popiel to tylko uzur­pator, król fałszywy. Piast nie jest więc niczyim następcą. Jest PIERWSZY.

Obraz skonstruowany w ten sposób nasuwa oczywiście pyta­nie o tożsamość Popiela. Kim był? Czyż Polak może być tak okrutny i zły. Odpowiedź — zasugerowana już poprzez ilustracje do Za króla Piasta..., na których wszyscy są blondynami i tylko Popiel rudy — dana jest explicite w innych książkach dla dzieci. I tak na przykład w Jak myszy zjadły Popiela” Anny Świerszczyńskiej czytamy: miał żonę cudzoziemkę i dalej: a żona jego niemieckich krajów córa — co odsyła nas wprost do innej legendy polskiej: o Wandzie, która nie chciała Niemca. Porów­nanie tych dwóch postaw (Makuszyński ewokuje Wandę w pierw­szych wersach swojej książki) służy za wyjaśnienie: Popiel to zdrajca. On nie był NASZ.

8


Powróćmy wreszcie do kuchni. Gallus był człowiekiem przy­byłym z Zachodu i wykształconym, nie mógł więc nie znać najzagorzalszych wrogów Świętego Kościoła Rzymskiego (już pierwsza krucjata obaliła w tym względnie wszelkie wątpliwości): Żydów i Muzułmanów. Nie przypadkiem stawia też na stole wieprzowinę i alkohol, czyli to właśnie czego tknąć nie wolno Żydom (wieprzowiny) i Muzułmanom (ani jednego, ani drugiego). Przesłanie jest proste: tak, Piast to poganin, ale dobry poganin. Poganin zdolny do nawrócenia, nie związany z tymi, którzy walczą z prawdziwą wiarą. Makuszyńskiego to nie obchodzi. Nie musi już udowadniać chrześcijaństwa Polski. Zmienia więc jadło­spis. Długa karta dań, którymi karmi Piasta, daje więc nam inną wskazówkę: Piast jest wegetarianinem. Jako wegetarianin nie zabija zwierząt. Jest to informacja podwójnie istotna:

1.              Piast nie zabija, bo zabijanie nie leży w jego naturze.

2.              Piast nie zabija zwierząt, ponieważ żyje w symbiozie z naturą.

Pierwszy aspekt uwypuklony jest przez przeciwstawienie bezbronnego Piasta — Popielowi — myśliwemu. Piast nigdy nie nosi broni. Nawet topora —jego oswojony niedźwiedź wyręcza go w rąbaniu drew. Aspekt drugi osiąga apogeum, kiedy to wiatr, pszczoły, jeziora i drzewa same chcą Piasta za króla. To już więcej niż symbioza! Piast nie jest nawet częścią natury. Jest naturą samą!

Mit — pisze Roland Bartjes — usiłuje zmienić kulturę w naturę. To co społeczne, kulturowe, ideologiczne — w natural­ne... Makuszyński jest tego doskonałym przykładem. Piast — Natura jest wieczny. Nie ma już kwestii pochodzenia Polaków, początków polskiej państwowości. Polacy są tutaj od zawsze, jedynie i prawdziwie prawomocni.

I oto już program ideologiczny gotowy:

              Polacy jedynie i od zawsze prawomocni na swoich zie­miach.

              Polacy zawsze łagodni i nienawidzący przemocy.

              Polacy zawsze pod szczególną opieką boską.

Oto historia narodu prawie kompletna. Gotowa matryca do osądu przyszłych zdarzeń.

Jest oczywiste, że Gall Anonim i Kornel Makuszyński mieli na uwadze zupełnie inne cele opowiadając legendę. Anonim — uwy­puklić legalność dynastii Piastów; Makuszyński (w czym nawią­zuje do wiekowej tradycji od Kadłubka i Kroniki Wielkopolskiej począwszy) — 

9


prawomocność narodu. Ale przecież była to ta sama legenda...

Wymowny to dowód, jak można zmienić dzieje zmieniając tylko kartę dań.

Tak to już jest z historią. Każdy ma o niej swoją opowieść.

Ta nasza będzie może przekorna nieco, nawet pod włos czasami, nie zgryźliwa przecież, a tylko osobista. Nie będzie to też opowieść ideologiczna. Raczej z oddalenia poczęta i białego wina po trosze. Ja bezumno wlublion w eti dietskije plieczi, w etu krowgałubych koroliej... — śpiewał Wertyński princessie Irenie. Dziecięce plecy ukochanej i błękitni królowie. Może ważkim jest to przypomnieniem. Gdy pod Grunwaldem starło się ze szczękiem żelastwa polskie i krzyżackie rycerstwo, w okolicznej wiosce dziewka traciła cnotę na sianie; ksiądz pleban położył pierwszy kamień pod kościół, który zwać się kiedyś będzie zabytkiem gotyckim; w rzece topiono czarownicę; kos uwił gniazdo i wysiedział małe...

I nie wiadomo do dzisiaj co właściwie było najważniejsze.

A w ogóle wszystko było inaczej.


Mieszko I, czyli przyszłość za miedzą

O Mieszku I, w czym nie ma nic dziwnego, zarówno nie­świadomy przechodzień przez dzieje, jak i dziejów wyspecjalizo­wany znawca, wiedzą bardzo niewiele. Zabawne jest jednak, że wiedzą zupełnie co innego.

Mieszko I doceniając grozę niebezpieczeństwa niemieckiego przyjął chrzest z czeskich, nie niemieckich rąk — czytamy w przedwojennym podręczniku gimnazjalnym. Szkoła Polski Ludowej podtrzymała tą wizję rzeczy wzbogacając ją dodatkowo przypomnieniem zwycięstwa pod Cedynią powstrzymującego ponoć germański Drang nach Osten. W małym tym nadodrzańskim miasteczku postawiono też w 1972 okazały pomnik ze stosownymi mozaikami.

W rzeczywistości nawet imię władcy jest co najmniej niepew­ne. Semkowicz twierdził, że chodzi tu o biblijne Misach; Dowiat optował za Michałem, Otrębski za Kazimierzem, Łowmiański za Dagobertem; Rospond z kolei wynalazł Myszka... Potwierdza to tezę Bronisława Geremka, że jest mediewistyka domeną histo­ryków inteligentnych — lubiących karkołomne interpretacje i jednocześnie leniwych — wolących, by źródeł do studiowania było minimum. Ostatecznie przyjął się Mieszko, ale w dowodach osobistych częściej figuruje zaproponowany pomyłkowo przez Marcina Kromera Mieczysław. Nie mamy oczywiście pojęcia, jak książę wyglądał, ile lat żył, ile miał żon (od dwóch do dziewięciu), ile rodzeństwa, ile dzieci... Czy wiemy więc coś na pewno? — To przede wszystkim, że był konsekwentnym i lojalnym przyjacie­lem oraz wasalem Cesarstwa.

Czym było Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego (termin zresztą grubo późniejszy, w czasach Mieszka po prostu Cesarstwo) na przełomie X i XI w. — Luźnym zbiorem królestw, ksi...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin