Jerzy Plechanow – Wstęp do przekładu pracy Fryderyka Engelsa „Rozwój socjalizmu naukowego” (1902 rok).pdf

(209 KB) Pobierz
Wstęp do przekładu pracy Fryderyka Engelsa „Rozwój socjalizmu naukowego”
Jerzy Plechanow
Wstęp do przekładu
pracy Fryderyka
Engelsa „Rozwój
socjalizmu
naukowego”
Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
WARSZAWA 2009
Jerzy Plechanow – Wstęp do przekładu pracy Fryderyka Engelsa „Rozwój socjalizmu naukowego” (1902 rok)
„Wstęp do przekładu pracy Fryderyka Engelsa
«Rozwój socjalizmu naukowego»” („Введение к
переводу работы Фридриха Энгельса
«Развитие научного социализма»”) napisany
przez Jerzego Plechanowa w lipcu 1902 roku
ukazał się w Genewie tegoż roku („Bibliotieka
Sowremiennowo socjalizma”, Seria I) jako
odpowiedź na broszurę Eduarda Bernsteina „Wie
ist wissenschaftlicher Sozialismus möglich?”
(„Czy możliwy jest socjalizm naukowy?”).
Tytułowa praca Engelsa „Rozwój socjalizmu
naukowego” to w rzeczywistości „Rozwój
socjalizmu od utopii do nauki”.
Podstawa niniejszego wydania: Jerzy Plechanow,
Wybór pism filozoficznych , wyd. Książka i
Wiedza, Warszawa 1951.
Tłumaczenie z języka rosyjskiego: Irena Oliwa.
– 2 –
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
288114939.002.png
Jerzy Plechanow – Wstęp do przekładu pracy Fryderyka Engelsa „Rozwój socjalizmu naukowego” (1902 rok)
Rosyjski przekład broszury Engelsa: „Rozwój socjalizmu naukowego” ukazuje się teraz w trzecim
wydaniu. Drugie wydanie ukazało się w 1892 roku. W międzynarodowej literaturze socjalistycznej nie
wygłaszano jeszcze wówczas poglądów, według których teorii socjalistycznej w ogóle nie można
nazywać naukową . Teraz poglądy takie wypowiadane są bardzo głośno; nie pozostają one bez wpływu na
pewną część czytelników. Dlatego też uważamy za potrzebne rozpatrzeć tu kwestię, co to jest socjalizm
naukowy i czym różni się od socjalizmu utopijnego.
Ale posłuchajmy naprzód jednego z panów „krytyków”. W referacie swoim, wygłoszonym 17
maja 1901 roku w „Berlińskim studenckim stowarzyszeniu nauk społecznych” („Sozialwissenschaftlicher
Studentenverein zu Berlin”) pan Bernstein postawił to samo, choć inaczej sformułowane pytanie: „Czy
możliwy jest socjalizm naukowy?” („Wie ist wissenschaftlicher Sozialismus möglich?”). W rezultacie
swego badania doszedł do odpowiedzi przeczącej. Według jego słów żaden „-izm” nie może być nauką :
„wszelki «-izm» oznacza światopogląd, tendencję, system myśli lub żądań, lecz bynajmniej nie naukę.
Podstawą wszelkiej prawdziwej nauki jest doświadczenie, buduje ona swój gmach na nagromadzonej
wiedzy. Socjalizm zaś jest nauką o przyszłym ustroju społecznym i z tego właśnie względu najbardziej
charakterystyczna jego strona nie może być ustalona w drodze naukowej” 1 .
Czy tak ma się rzecz? Zobaczymy.
Przede wszystkim pomówimy o stosunku między „-izmami” a nauką . Gdyby p. Bernstein miał
słuszność, mówiąc, że żaden „-izm” nie może być nauką, to rzeczą jasną jest, że np. darwin izm też nie jest
„nauką”. Ale czym w takim razie jest darwin izm ? Jeżeli zechcemy trzymać się teorii p. Bernsteina, to
będziemy musieli zaliczyć kierunek ten do rzędu „systemów myślowych” . Lecz czyż system myślowy nie
może być nauką i czyż nauka nie jest systemem myślowym? P. Bernstein oczywiście sądzi, że – nie. Ale
sądzi tak po prostu wskutek nieporozumienia, po prostu dlatego, że w jego własnym „systemie
myślowym” panuje straszliwy nieład.
Że nauka buduje swój gmach na podstawie doświadczenia – o tym wie teraz każdy pojętny uczeń.
Ale bynajmniej nie w tym rzecz. Problem polega na tym, co mianowicie buduje nauka na podstawie
doświadczenia ? Na to zaś można udzielić tylko jednej odpowiedzi: na podstawie doświadczenia nauka
tworzy pewne uogólnienia („systemy myślowe”), które ze swej strony stanowią podstawę pewnego
przewidywania zjawisk. Przewidywanie odnosi się jednak do przyszłości . A więc nie wszystkie sądy o
przyszłości pozbawione są podstawy naukowej.
Jeżeli słuszny jest stary pogląd, że teraźniejszość brzemienna jest w przyszłość, to naukowe
badanie teraźniejszości powinno dać nam możność sądzenia o przyszłości nie na podstawie jakichś
tajemniczych proroctw lub jakichś dowolnych i oderwanych rozważań, lecz właśnie na podstawie
„doświadczenia”, na podstawie wiedzy nagromadzonej przez naukę.
Gdyby p. Bernstein chciał poważnie wniknąć w zadane sobie pytanie co do możliwości socjalizmu
naukowego, to musiałby przede wszystkim rozstrzygnąć, czy w zastosowaniu do zjawisk społecznych
wskazana przez nas myśl jest słuszna czy niesłuszna. Króciutkie zastanowienie się wykazałoby mu, że
myśl ta w danym wypadku jest równie słuszna, jak we wszystkich innych. Przekonawszy się o tym,
powinien by rozpatrzyć, czy obecna nauka społeczna posiada taki zasób wiadomości o teraźniejszych
stosunkach społecznych, aby na podstawie tych wiadomości umiała przewidzieć charakter przyszłego
porządku społecznego. Gdyby spostrzegł, że takiego zasobu wiadomości nie ma i nigdy nie będzie, to
kwestia, czy socjalizm naukowy jest możliwy, byłaby sama przez się rozstrzygnięta w sensie
negatywnym . Gdyby zaś p. Bernstein doszedł do przekonania, że zasób taki albo już istnieje, albo też z
czasem może być nagromadzony, to doszedłby niechybnie do twierdzącej odpowiedzi na poruszoną
kwestię. Ale bez względu na to, w jaki sposób rozstrzygnąłby tę kwestię, wyjaśniłby sobie wtedy to, co
wskutek błędnego sposobu badania, dotychczas ukryte jest dla niego we mgle rozpierzchłego i
nieprzemyślanego „systemu myślowego”. Spostrzegłby wtedy, że niemożliwość istnienia socjalizmu
naukowego dowiedziona być może tylko w tym wypadku, gdy oczywistą się stanie niemożliwość
naukowego przewidywania zjawisk społecznych, czyli że przed rozstrzygnięciem kwestii, czy możliwy
jest socjalizm naukowy, należy przedtem rozstrzygnąć kwestię, czy w ogóle możliwa jest nauka
1 E. Bernstein , „Wie ist wissenschaftlicher Sozialismus möglich?”, Berlin 1901, str. 35.
– 3 –
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
288114939.003.png
 
Jerzy Plechanow – Wstęp do przekładu pracy Fryderyka Engelsa „Rozwój socjalizmu naukowego” (1902 rok)
społeczna . A spostrzegłszy to p. Bernstein zobaczyłby może i to, że obrany przezeń przedmiot stanowi
„ogromny obszar” i że dla jego wyjaśnienia niewiele uczyni ten, kto nie posiada innych środków analizy,
prócz bezsensownego przeciwstawiania nauki „-izmom”.
Jesteśmy zresztą niesprawiedliwi względem naszego autora. Środki analizy, jakie posiada, nie
ograniczają się do takiego rozróżnienia. Oto dla przykładu na str. 33-34 jego referatu spotykamy jeszcze
myśl, że nauka nie ma żadnego innego celu prócz poznania, gdy tymczasem „doktryny polityczne i
społeczne” dążą do rozwiązania pewnych zadań praktycznych. W czasie dyskusji, jakie towarzyszyły
referatowi p. Bernsteina, ktoś z obecnych zauważył w związku z tą myślą, że medycyna dąży do
praktycznego celu leczenia , a przecież musi być uznana za naukę. Na to referent nasz odpowiedział, że
leczenie jest zadaniem sztuki lekarskiej, która w każdym razie wymaga gruntownej znajomości nauki
medycznej; ale nauka medyczna sama przez się dąży nie do leczenia, lecz do poznania środków i
warunków leczenia. Do tego p. Bernstein dodaje, że „jeżeli to rozróżnianie pojęć weźmiemy za wzór
typowy ( als typhisches Muster ), to w wypadkach najbardziej złożonych z łatwością będziemy mogli
stwierdzić, gdzie kończy się nauka, a zaczyna sztuka lub doktryna” 2 .
Bierzemy tedy za wzór zalecone przez p. Bernsteina „rozróżnienie pojęć” i rozumujemy tak: w
socjalizmie, zarówno jak w medycynie, należy odróżniać dwie strony: naukę i sztukę . Socjalizm jako
nauka bada środki i warunki rewolucji socjalistycznej, a socjalizm jako „doktryna” lub jako sztuka
polityczna dąży do urzeczywistnienia wspomnianego przewrotu, opierając się na wiedzy zdobytej. I
dodajemy, że jeżeli p. Bernstein weźmie za „typowy wzór” rozróżnienie, uczynione przez nas według
jego własnego przykładu, to z łatwością zrozumie, gdzie w systemie socjalistycznym kończy się nauka, a
gdzie zaczyna się doktryna i sztuka.
Robert Owen, zwracając się do „brytyjskiej publiczności” w jednej ze swych odezw stanowiących
przedmowę do jego książki „New views of society or Essays upon the formation of human character”
(„Nowy pogląd na społeczeństwo, czyli rozważania nad kształtowaniem się charakteru ludzkiego”),
mówi: „Zwracam się do was, przyjaciele i współobywatele, dlatego że wasze największe i najważniejsze
interesy są ściśle związane z przedmiotami rozpatrywanymi w niniejszych rozważaniach. Znajdziecie w
nich opis zła istniejącego oraz propozycje dotyczące środków jego wyleczenia... Dobroczynne zmiany
wymagają gruntownie obmyślanych i dobrze opracowanych planów... Wielkim jednak sukcesem jest już
samo wykazanie przyczyny zła. Najbliższym potem krokiem winno być wyszukanie lekarstwa... Sprawą
mego życia było właśnie jego wyszukanie oraz jego praktyczne wypróbowanie; a ponieważ znalazłem
takie lekarstwo, które jak wykazuje doświadczenie w zastosowaniu swym jest zupełnie pewne i bez
żadnej wątpliwości działa skutecznie, pałam teraz usilną chęcią dać wam możność skorzystania z jego
dobroczynnych skutków. Ale bądźcie przekonani, że zasady, na których opiera się ten «nowy pogląd na
społeczeństwo» są słuszne, że nie kryje się w nich żadna pomyłka i że do ich ogłoszenia pchnęły mnie
zupełnie czyste pobudki” itd. 3 .
Słowa powyższe pozwalają nam w pełni przeanalizować bieg myśli wielkiego socjalisty
angielskiego z punktu widzenia zalecanego przez p. Bernsteina „rozróżnienia pojęć”: jasna rzecz, że R.
Owen zaczął od badania zła istniejącego i od ujawnienia jego przyczyny. Ta część jego pracy odpowiada
temu, co w medycynie zwie się etiologią . Potem przeszedł do badania środków i warunków leczenia
interesującej go choroby społecznej. Znalazłszy lekarstwo, które wydało mu się bardzo skuteczne, zaczął
je praktycznie wypróbowywać. To nazwać można jego terapeutyką . I dopiero wtedy, gdy doświadczenia
jego dały mu zupełnie zadowalające rezultaty, postanowił zalecić je całej „brytyjskiej publiczności”, czyli
innymi słowy, zabrać się do praktyki lekarskiej . Przedtem zajmował się nauką lekarską, teraz zaczął
wykonywać sztukę lekarską. Mamy tu zupełną analogię i skoro p. Bernstein uznał możność istnienia
nauki medycznej , to musi – oczywiście w tym tylko wypadku, jeżeli chce pozostać wiernym swemu
własnemu „rozróżnieniu pojęć” – uznać również możliwość istnienia nauki o socjalizmie . Ten sam tok
2 Ibid., str. 34, uwaga.
3 Nie mając pod ręką oryginału angielskiego, cytujemy według niemieckiego przekładu prof. Oswalda Collmana, który ukazał
się w Lipsku w 1900 r. pod tytułem „Eine neue Auffassung der Gesellschaft. Vier Aufsätze über die Bildung des menschlichen
Charakters, als Einleitung zu der Entwicklung eines Planes, die Lage der Menschheit allmählich zu verbessern”. Wyżej
cytowany ustęp znajduje się na str. 6.
– 4 –
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
288114939.004.png
 
Jerzy Plechanow – Wstęp do przekładu pracy Fryderyka Engelsa „Rozwój socjalizmu naukowego” (1902 rok)
badania, który zauważyliśmy u Roberta Owena, na podstawie jego własnych słów, z łatwością zauważono
by może również u współczesnych mu socjalistów francuskich. Dla przykładu wskażemy choćby na
Fouriera. Mówił on, że dał ludziom sztukę , która pozwoli im stać się bogatymi i szczęśliwymi . Ta część
jego doktryny odpowiada sztuce lekarskiej . Ale na czym opierał tę praktyczną część swojej nauki? Na
prawach ciążenia moralnego , których według niego ludzie dopóty nie poznali, dopóki nie odkrył ich
wreszcie po długim i żmudnym badaniu. Tu mamy już do czynienia nie ze sztuką, lecz z teorią , z
„ułożoną w system wiedzą”, tj. z nauką . I Fourier niezmordowanie powtarzał, że sztuka jego oparta jest
na jego odkryciach naukowyc h 4 . Oczywiście p. Bernstein wcale nie musi do odkryć tych przywiązywać
takiego samego wielkiego znaczenia, jakie miały w oczach samego Fouriera lub jego szkoły, nie zmienia
to jednak sprawy. P. Bernstein, rzecz jasna, wcale nie poczuwa się do obowiązku wierzyć w nieomylność
wszystkich teorii medycznych naszych czasów; ale nie przeszkadzało mu to przyjść do przekonania, że co
innego sztuka lekarska, a co innego nauka lekarska i że istnienie sztuki lekarskiej nie tylko nie wyłącza
istnienia nauki lekarskiej, lecz na odwrót, wymaga tego istnienia jako swego koniecznego warunku.
Dlaczego w socjalizmie miałby być niemożliwy taki stosunek między sztuką a nauką? Dlaczego istnienie
socjalizmu jako „doktryny” społeczno-politycznej wyłącza istnienie socjalizmu jako nauki?
Na te pytania p. Bernstein nie daje odpowiedzi. Dopóki zaś nie odpowie na nie, zalecone przez
niego „rozróżnienie pojęć” nie będzie potwierdzało, lecz obalało jego myśli o niemożliwości socjalizmu
naukowego. Nie może zaś udzielić na nie odpowiedzi z tej prostej przyczyny, że nie potrafi na nie
odpowiedzieć. Rozumie się, można by i należałoby powątpiewać o teoretycznej słuszności porównywania
sztuki lekarskiej z socjalizmem. Ale tu właśnie autor nasz nie miał wątpliwości i nie mógł ich mieć, gdyż
jego punkt widzenia na życie społeczne wcale nie wyłącza podobnych porównań.
Tak więc zalecone przez p. Bernsteina „rozróżnienie pojęć” nie tylko nie przekonało nas o
niemożliwości socjalizmu naukowego, lecz na odwrót, skłoniło do przyjęcia poglądu, że nawet socjalizm
R. Owena, Fouriera i innych utopistów był, przynajmniej w części, socjalizmem naukowym . Wskutek tego
staje się dla nas niejasne to „rozróżnienie pojęć”, dzięki któremu dotychczas sądziliśmy, że socjalistyczna
teoria Marksa-Engelsa stworzyła epokę w historii socjalizmu.
I nie tylko dla nas to „rozróżnienie” jest niejasne. Również ze słów p. Bernsteina wynika, że nauka
Marksa-Engelsa, jakkolwiek zawiera w sobie daleko więcej elementu naukowego aniżeli nauki Fouriera,
Owena i St. Simona, to i ona, chociaż w mniejszym stopniu, mieści w sobie obok elementów nauki
również elementy utopii, stąd więc różnica między nimi ma charakter raczej ilościowy aniżeli
jakościowy 5 .
W referacie p. Bernsteina pogląd taki jest zupełnie naturalny: jeżeli naukowy socjalizm jest w
ogóle niemożliwy, to rzecz jasna, marksizm jest jednym z tych „-izmów”, którym właściwa jest większa
lub mniejsza domieszka utopii. Ponieważ jednak przekonanie p. Bernsteina o niemożliwości socjalizmu
naukowego opiera się na takich przesłankach, które przy prawidłowym rozumowaniu prowadzą do wprost
odwrotnego wniosku, tj. zmuszają nas uznać, że socjalizm naukowy – podobnie jak medycyna naukowa –
jest zupełnie możliwy , to nie chcąc zupełnie zaplątać się w logicznych sprzecznościach p. „krytyka”,
opuszczamy utkaną przezeń nić rozumowań i z kolei zapytujemy samych siebie, czymże wreszcie różni
się socjalizm naukowy od utopijnego ? Aby na to odpowiedzieć, należy określić charakterystyczne cechy
obydwu rodzajów socjalizmu.
Na str. 14 niniejszej broszur y 6 Engels mówi:
„Sposób myślenia utopistów panował długo nad wyobrażeniami socjalistycznymi XIX wieku i
panuje nad nimi częściowo dziś jeszcze. Hołdowali mu jeszcze do niedawna wszyscy socjaliści francuscy
i angielscy, a także wcześniejszy komunizm niemiecki wraz z Weitlingiem. Socjalizm jest dla nich
wszystkich wyrazem absolutnej prawdy, rozumu i sprawiedliwości i dość jest go odkryć, aby zdobył świat
4 Por. na przykład „Manuscrits de Fourier”, Paris 1851, str. 4, gdzie porównywa siebie z Kepplerem i Newtonem. Por. także
pierwszy lepszy wykład jego teorii, przygotowany przez jego uczniów. W każdym z tych wykładów praktyczne plany
przebudowy społecznej opierają się na teoretycznych odkryciach Fouriera.
5 W związku z tym por. w szczególności str. 21, 22, 28, 29, 30.
6 Por. F. Engels , „Rozwój socjalizmu od utopii do nauki”, (patrz: K. Marks i F. Engels , „Dzieła wybrane”, Warszawa 1949, t.
II, str. 117). – Red.
– 5 –
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
288114939.001.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin