MŁODY.rtf

(8 KB) Pobierz

Młody

 

Marek byl mlodym chlopakiem. Gdy zaczela sie jego przygoda mial dopiero 17 lat. Marek mial wiecznego dola, zwiazane bylo to z przykra rzecza która zauwazyl bedac w trzeciej klasie podstawówki. Cholernie podobali mu sie kumple zamiast dziewczyn. Szczególnie gdy mieli na sobie biale soxy i czarne nikacze. Niejednokrotnie na widok zajebistego goscia calkowicie zapominal o bozym swiecie a maly slinil mu sie tak bardzo ze gdy przychodzil do domu szybko musial zmieniac slipy - które byly cale mokre.

 

Marek mial jeszcze jedna fobie -swojego kuzyna Lukasza. Byl co tu duzo mówic-boski. Wygladal jak pólbóg- Dawid Michala Aniola. Byl wysokim brunetem o zielonych oczach, zawsze schludnie ubranym w swietnie dopasowana koszule ukazujaca jego gladka klate obdarzona szesciopakiem i obcisle jeansy które uwydatnialy to i owo. Ale nie to bylo najwazniejsze. Lukasz trenowal koszykówke mial wiec 196cm wzrostu i stope o numerze 46, która swietnie wygladala w bialych soxach.

 

Tego dnia Marek byl szczesliwszy niz zwykle, wszystko za sprawa tego ze byl to dzien imienin jego ciotki - mamy Lukasza. A to oznaczalo impreze rodzinna. Marek chcial zrobic to co robil zwykle, czyli zalozyc swoje ulubione bojówki z ogromnymi kieszeniami-ciekawi jestescie pewnie dlaczego o tym pisze? Marek mial zwyczaj wymykac sie na owych imprezach do lazienki, nie po to by umyc rece. To byl powód oficjalny. Po przekroczeniu progu magicznej lazienki Marek znajdowal sie w raju. Bowiem wlasnie tam znajdowal sie kosz na brudy a to oznaczalo mnóstwo brudnych skarpet i slipów Lukasza, a pózniej szalona masturbacje w domu z skarpetami w ustach i slipami na nosie- w tedy wlasnie Marek przezywal najlepsze orgazmy swojego zycia. Marek wszedl do Lazienki zablokowal drzwi.

 

O tworzyl wieko kosza. Zaczal go przeczesywac warstwa po warstwie i... nic. "Cholera! Ciotka musiala robic pranie" - pomyslal. Nie mylil sie gdy wrócil do gosci zauwazyl na balkonie stos wypranych bialych skarpet.

 

Marek byl strasznie zawiedziony, popatrzyl na Lukasza jak zwykle wygladal swietnie Czarna obcisly T-shirt który dokladnie co to centymetra pokazywal jego szesc pieknych miesni brzucha. No i ten tylek zapakowany w wytarte jeansy. Na stopach zas adiki jak zawsze.

 

- No to ja lece - powiedzial Lukasz. - Za 45 minut jestem umówiony z kumplami na browara. Ale przed tym skocze jeszcze pod prysznic.

 

- Reczniki sa tam gdzie zawsze - powiedziala Ciocia. Lukasz powoli i z gracja wybiegl z pokoju. "Super - pomyslal Marek - to znaczy ze bedzie sie przebierac, a ja bede mial okazje zwedzic jego swiezutkie smierdzace soxy."

 

Po 15 minutach z zaparowanej lazienki wyszedl Lukasz wygladal jeszcze lepiej niz przedtem. Marek nie wierzyl wlasnym oczom.

 

- Nic to na razie wszystkim i do zobaczenia - rzucil tylko i wyszedl.

 

Markowi serce zaczelo bic jak mlotem. Szybko wybiegl do lazienki. Otworzyl kosz i ujrzal to o czym marzyl od samego poczatku. Soxy i Slipy zawiniete w jeansach. Wyciagnal je powoli. Biale skarpety jebaly jeszcze swiezym wilgotnym potem spoconego samca. Marek zauwazyl jak w jego spodniach zaczyna rosnac sporych rozmiarów namiot. Pózniej dorwal sie do czarnych slipów Lukasza i oniemial z wrazenia. Slipy byly jeszcze mokrawe. "Czyzby Lukasz niedokladnie strzepal konika po sikaniu? Tak jest" Marek powachal swoja zdobycz i poczul mily zapach swiezego moczu. Ale poczul cos jeszcze. Przyjrzal sie dokladniej. "Tak Jest!" chcial wykrzyknac. Zauwazyl slady zaschnietej spermy. "O, nie ladnie" - pomyslal. "Czyzby ktos z rana walil sobie konia? No ale jak to mówia: Sperma z rana jak smietana".

 

Marek nie mógl juz wytrzymac najchetniej spóscilby sie teraz ale wiedzial ze w domu najwczesniej bedzie za 3 godzinki. Postanowil wiec schowac swoja zdobycz do obszernych kieszeni swoich bojówek. W tedy wlasnie otworzyly sie drzwi.

 

- O kurwa! - zapomnial je zablokowac.

 

- Co ty tu robisz mlody - w drzwiach stanal Lukasz.

 

- Ja, ja... yyy...cholera wiesz no ja moge ci to wszystko wytlumaczyc.

 

- Pokaz co tam chowales do kieszeni.

 

- Nic naprawde nic.

 

- Jak nie chcesz po dobroci to sam sprawdze. - i zanurkowal do kieszeni Marka.

 

- Mhm? To chyba nie twoje... Co mlody?

 

Marek mial serce przy gardle nie wiedzial co powiedziec.

 

- Widzisz ja ja...

 

- Lepiej juz nic nie mów...- Lukasz zablokowal drzwi i wsunal swój jezyk w usta Marka. Oboje poczuli mily dreszcz w okolicy karku. Marek powoli zaczal rozpinac koszule Lukasza calujac jego klate centymetr po centymetrze.

 

- Zajebales moje skarpetki? - usmiechnal sie Lukasz. - To powachaj jak pachnie reszta.

 

Przysunal swojego bialego adika do twarzy Marka. Mlodego na chwile zamroczylo z podniecenia. Adiki jebaly nieziemsko byly zdrowo przepocone. Marek od razu zaczal trzepac gruche.

 

- Powiedz mi, jak to lubisz suko! - wyszeptal Markowi do ucha Lukasz.

 

Marek nie byl w stanie wycedzic ani slowa.

 

- Dobra, teraz poliz moje stopy

 

Marek poslusznie nachylil sie i wysunal swój jezor sliniac cala powierzchnie stopy Lukasza.

 

- Wyliz dokladnie miedzy paluchami. Masz, jak chcesz to niuchaj sobie - przysunal do twarzy Marka swoje brudne skarpetki. Marek zaczal szybko wachac jedna skarpetka a druga szybkim zgrabnym ruchem zalozyl sobie na chuja i krecil smiglem jak nigdy.

 

Nagle uslyszeli pukanie.

 

- Co wy tam tak dlugo robicie? Dlugo jeszcze?

 

- Jezu wuju, daj nam spokój musimy jeszcze chwile pogadac o laskach. Pójdz do drugiej lazienki.

 

- Dobra dobra juz nie przeszkadzam. Mam nadzieje tylko ze nie palicie tam zadnej trawy ani innego swinstwa - powiedzial i odszedl.

 

- Niezle z tego wybrnales - powiedzial Marek.

 

- Ty mi tutaj nie schlebiaj gówniarzu tylko bierz sie do roboty - powiedzial ostro Lukasz, stajac z jajami zapakowanymi w biale stringi na wysokosci twarzy Marka.

 

- Liz go cioto - Marek poslusznie zabral sie do roboty.

 

Powoli sciagnal stringi Lukasza. jego oczom pokazala sie piekna zylasta pyta ociekajaca juz przezroczystym slonawym sluzem. Marek staral sie polykac go calego mocno przyciskajac go ustami. Jak na pierwszy raz szlo mu naprawde niezle. Po chwili jednak. Lukasz przytrzymal glowe Marka i bez ceregieli zaczal go pierdolic w usta. Marek dlawil sie ale bylo bosko. Nagle Lukasz podniecony do granic wytrzymalosci wycedzil:

 

- Dobra, koniec tej zabawy dobrej dla chlopczyków. Dzis zrobie z ciebie prawdziwego mezczyzne. Nadstaw dupe. Bedzie troszke bolalo ale i tak poczujesz sie jak w niebie.

 

Marek poslusznie nadstawil swoje zgrabne cztery litery.

 

- Czekaj masz tu - Lukasz zdjal skarpetke z lewej stopy. - Wlóz do ryja zebys za glosno nie jeczal z rozkoszy.

 

Marek poslusznie wykonal zadanie. Lukasz poslinil swoje dwa palce i delikatnie zaczal wkladac je w otwór Marka. Gdy Lukasz poczul ze dupcia Marka jest juz rozluzniona bez ostrzezenia z impetem wszedl w Marka. Marek jeknal. Lukasz zaczal przyspieszac, jebal Marka jak dziki zwierzak. W calej lazience slychac bylo tylko odglosy twardych jader uderzajacych o posladki.

 

- O tak! Kurwa, jestes najlepsza suka jaka kiedykolwiek mialem gówniarzu - szeptal podniecony Lukasz. - Ja pierdole zaraz polece.

 

Odwróc sie. Marek nie zdazyl sie odwrócic a juz na jego twarzy wyladowala swieza porcja goracej spermy, która Lukasz zaczal rozprowadzac po calej mordce Marka. Po chwili Lukasz jednak stwierdzil:

 

- Kurcze szkoda takiego dobrego nektaru - zaczal zlizywac swoja sperme z twarzy Marka. Tego bylo juz za wiele dla mlodego. Widok, nagiego Lukasza zlizujacego swoja wlasna sperme z jego twarzy, wywolalo to o czym Marek marzyl od samego poczatku. Poczul jak po jego kregoslupie przechodzi elektryzujacy wstrzas, a po chwili z fiuta eksploduje z cala sila biala sperma ladujac na idealnie plaskiej klacie Lukasza. Lukasz pospiesznie zaczal zbierac ja palcami i polykac.

 

- Mmm... Pycha!

 

- Bylo bosko - powiedzial Marek. - Skad wiedziales?

 

- Dwie sprawy na przyszlosc mlody. Jezeli naprawde myslales ze jestem tak naiwny i nie zauwazam ze po kazdej imprezie u nas brakuje mi jakis gaci i skarpet to jestes w bledzie. Zastanawialem sie tylko kto. A po drugie  - Lukasz nachylil sie i siegnal do kosza z brudami i wyjal z niego jeansy - ...zapomnialem portfela wiec sie cofnalem...

 

- Dzieki Bogu - dodal Marek.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin