Schiele Wspinaczki w chmurach.txt

(616 KB) Pobierz
TADEUSZ SCHIELE

Wspinaczki w chmurach

Weso�e smutnego pocz�tki
Mia�em zaszczyt nosi� wojskowy mundur lotniczy przez
pe�ne osiem lat, w tym przesz�o pi�� lat wojny, lecz woj-
sko kojarzy� mi si� zawsze b�dzie ze szwejkowskim, trzy-
miesi�cznym przeszkoleniem rekruckim w Cieszynie w ro-
ku 1938. Sama nazwa poderwa� mog�a na baczno��: Kurs -
Dywizyjny IV Pu�ku Strzelc�w Podhala�skich 21 Dywizji
Piechoty G�rskiej! Spocznij! To by�o wojsko! Do ko�ca �y-
cia pami�ta� b�d� Kurs Dywizyjny jak pierwsz� mi�o��.
By�o nas tam ze stu pi��dziesi�ciu maturzyst�w, przy- '
sz�ych kandydat�w do szk� podchor��ych r�nych bro- !
ni, a wi�c przysz�ych oficer�w Wojska Polskiego, czego
�adn� ludzk� miar� nie mogli poj�� wyselekcjonowani za-
wodowi podoficerowie, kt�rych niewdzi�cznym zadaniem
by�o przeobra�enie nas z bandy rozbrykanych intelektu-
alnie-cwano-przem�drza�ych wyrostk�w w co� zbli�onego
cho�by do normalnych �o�nierzy.
Legendy nie k�ami�. Czym sta� si� Janosik po obci�ciu
mu w�os�w? Po takim symbolicznym wykastrowaniu d�u-
go nie mogli�my si� otrz�sn�� z szoku. Nic dziwnego, skoro
przekcmiczne kszta�ty �ysych czaszek mog�yby zdumie�
nawet antropolog�w. Redaktor Tomek Domaniewski ab-
solutnie niczym by si� tam nie wyr�nia� i nikt nie zwr�-
ci�by na niego najmniejsze� uwagi. Wraz z utrat� osobo-
wo�ci nast�pi�a b�yskawiczna standaryzacja. Nie by�o ju�
ani szlacheckiegc paniczyka, ani prostackiego ch�opka. By�
natomiast "strzelec z cenzusem".
Nie waham si� twierdzi�, �e dla wielu, a dla mnie z ca�� ,
pewno�ci�, do�wiadczenia tego okresu odegra�y niebaga-
teln� rol� w �yciu. Przede wszystkim nigdy przedtem tak	�s
przekonywaj�co nie ugruntowa�a si� �wiadomo�� w�asnej
nico�ci, tam te� po raz pierwszy chyba pozna�em gorycz
niesprawiedliwo�ci i ca�kowit� bezsilno��	wobec przemo-
cy wojskowego rygoru, czego wynikfem by�y pokusy pe�-
nego powagi filozofowania. Rozmy�lania te w trakcie prze-
sadnie dok�adnego czyszczenia	podkutych but�w - tu�
przed wymarszem na b�otnisto-glinian� ��k� - stanowi�y
naturalny odruch buntu, wyrabia�y	poczucie humoru, a
ama czynno�� okaza�a si� w przysz�ym �yciu wcale po-
zytywnym nawykiem.
Na kursie przekona�em si� dostatecznie o drzemi�cych
we mnie sk�onno�ciach do alkoholu i o niezaprzeczalnej
praktycznej wy�szo�ci religii katolickiej nad wszelkimi in-
nymi. Tam tak�e pa raz pierwszy zaryzykowa�em swe m�o-
de �ycie dla pewnej panienki - jak w balladzie - c�rki
rze�nika. W zwi�zku z karko�omn� wspinaczk� nara�ony
by�em na ubicie bez ostrze�enia, jako �e w tyrn czasie pa-
nowa�a u nas psychoza wojny i byle kto, gdziekolwiek, a
tym bardziej o dwunastej w nocy na rynnie magazynu bro-
ni, m�g� by�, a nawet powinien by� szpiegiem i dywersan-
tem. Ryzyko by�o piekielne, c� bowiem wystraszony os-
tr� amunicj�, wojn� i s�dem polowym czujny i gorliwy
wartownik m�g� wiedzie� o romantycznej mi�o�ci zakocha-
nego strzelca z cenzusem?
Na kursie nabra�em ma�piej zr�czno�ci w automatycz-
nym wykonywaniu skomplikowanych czynno�ci, kt�re po-
przednio w �yciu raczej celebrowa�em. Mi�dzy innymi wy-
rwany brutalnie z g��bokiego snu, mro��cym krew rykiem
obwieszczaj�cym alarm, potrafi�em	bezb��dnie wskoczy�
poprzez d�ugie kalesony, spodnie i onuce prosto do but�w,
sznuruj�c je praw� r�k�, lew� za� przyodziewa� si� w ko-
szul�, sweter, bluz� i p�aszcz, a z�bami przytracza� zwi-
ni�te w tym czasie koce do tornistra! Zakr�cenie d�ugich
`do kolan owijaczy i przywdzianie pasa,	bagnetu, �opatki,
�adownic, maski przeciwgazowej, karabinu i he�mu stano-
wi�o czyst� formalno��. Po dzi� dzie� przy�apuj� si� na nie-
zrozumia�ym po�piechu przy porannym ubieraniu...
Na brak atrakcji nikt nie m�g� narzeka�. Wprost nie-
ograniczony jest przecie� zas�b metod walki, forteli i w
og�le sztuki wojennej, a poniewa� by�o bardzo w�tpliwe,
aby�my si� z tak wyrafinowanymi formami szkolenia mie-
li kiedykolwiek w przysz�o�ci spotka�, zar�wno dla nas,
jak i wychowawc�w, nadarza�a si� wymarzona okazja!
- Zapami�tacie mnie do ko�ca �ycia - nie bez racji
zapewnia� plutonowy ju� na samym pocz�tku, co my,
o naiwno�ci szczeni�ca, traktowali�my pogardliwie lekcewa-
��co jako szablanowo-pozersk� form� zwracania si� proste-
go cz�owieka do jakby nie by�o intelektualist�w, dopiero
co po batalii maturalnej. Dali�my sobie rad� z cia�em pro-
fesorskim, damy i z kadr� podoficersk�. Sam w to nawet
wierzy�em, ale bardzo kr�tko. Gorzka i bolesna by�a nasza
totalna kl�ska! Zawiod�y wszystkie wypr�bowane w szko-
le chwyty i sposoby. Nawet najchytrzej przemy�lane kon-
cepcje zda�y si� psu na buty! Cios m�g� spa�� na ka�dego,
nie wiadomo sk�d i kiedy.
- Strzelec z cenzusem Sile!
Wyst�powa�em spr�y�cie trzy kroki naprz�d w�r�d
brz�ku majdanu, kt�ry d�wiga�em, i nerwowo poprawia�em
opadaj�cy wci�� na oczy rondel he�mu. Gorzej by�o z cho-
lernym owijaczem, kt�ry przy tego rodzaju publicznych
wyst�pieniach zawsze kompromituj�co wl�k� si� po zie-
mi. Plutonowy razem z kapralem podchodzi� bli�ej i z nie
ukrywanym niesmakiem, czego wyrazem by�y wykrzywio-
ne, brzydko zaci�ni�te usta, spogl�da� na mnie jak na
zdech�ego szczura, po czym gestem bezradnego zniecier-
pliwienia przekazywa� kapralowi. Ten za� bez zb�dnych
wst�p�w t�umaczy� jak dziecku:
- Czy rozumiecie, kurdemele, �e ha�b� przynosicie pol-
skiemu lotnictwu, kandyduj�c, krucahimmel, cho�by na-
wet przez omy�k�? Co za po�ytek b�d� mie�, krucazechs
z takiej �amag� sakramenckie fixalleluja, jak wy!?
j,
- Tak jest, rozumiem.
- Milcze�! Dlatego te� my tutaj, kurdebalans, w tros-
ce o dobro lotnictwa zdzieramy sobie nerwy i zdrowie!
Krucatyrk! Za nied�ugo b�dziecie lata�, po�al si�, Bo�e,
na szcz�cie z pewna�ci� bardzo kr�tko, ale teraz, dla tre-
ningu, przele�cie si� no do tamtej cha�upy i z powrotem...
Biegiem marsz! Krucafuks!
Rozmy�lania w rodzaju: co bym wola�, gdybym m�g� -
d�gn�� go bagnetem czy ut�uc kolb�? - nie prowadzi�y
do niczego. Wzdycha�em w duchu "ku chwale ojczyzny",
co zawsze przynosi�o ulg� i pociesza�o. Startowa�em.
Podczas �wicze� czo�gania si� z karabinem ulubion� i
wr�cz popisow� rozrywk� kaprala by�a utyt�anie nas mak-
symalnie w b�ocie, kt�rego bez wzgl�du na pogod� nigdy
nie brakowa�o.
- A wiecie wy, dlaczego tu trawy nie ma? - zapyta�
retorycznie kapral. - Bo cenzus traw� wygryz�! - i za-
nosi� si� rechotem tak niewymuszonym, �e nam ub�oco-
nym jak �winie udziela� si� ten jego �miech. Ano, ma by-
dlak racj�. Rok temu �wiczy� tu innych maturzyst�w. Ca-
�e pokolenia trawk� gryz�y...
Na kursie zaprzyja�ni�em si� bardzo z przemi�ym ch�op-
cem o pospolitym imieniu Jan i rzadko spotykanym na-
zwisku Tylko. Scementowa�a t� przyja�� wsp�lna niedola.
Podczas ostrego strzelania zak�adali�my si�, kto wypu�ci .
d�u�sz� seri� z karabinu maszynowego, co w my�l �cis�ego
rozkazu jak najkr�tszych urywanych serii by�o przest�p-
stwem ci�kim i niewybaczalnym. Niepomiernie zaimpo-
nawa� mi Jasiu Tylko w�ciek�� seri� co najmniej 25 po-
cisk�w! Ale wygra� paczk� "Rarytas�w �l�skich" i dwa
z�ote. Po straszliwej awanturze, t�umacz�cego si� skurczem
palca, odprowadzono do Izby Chorych, wci�� ze zgi�- ,
tym konsekwentnie palcem. G�o�na na ca�e .koszary awan-
tura z naszym sanitariuszem niczym nie ust�powa�a tej
na strzelnicy. Jasio przez trzy dni ponadplanowo obiera�
kartofle w ramach "rekonwalescencji". Podobnie jak ja,
bohater najd�u�szej serii w historu strzelnicy wiecznie po-
_ pada� w niezawinione konflikty.
- A wy co za jeden? - pyta obcy podoficer.
- Strzelec z cenzusem Tylko, melduj� pos�usznie.
Podoficer zielenia� ze z�o�ci i dar� si� na ca�e koszary:
- G�wno mnie to obchodzi, czy tylko z cenzusem, czy
z dyplomem uniwersyteckim!
i
Jasiu raz jedyny, za moj� zreszt� namow�, odpar� w po-
dobnych okoliczno�ciach:
- Tylko strzelec z cenzusem.
Wprawi�o to je�dnak oficera w tak� w�ciek�o��, �e nie
spos�b go by�o uspokoi�.
- Genera�em by wola� by�, dupa wo�owa! Do paki �-
lozofa! Bezczelny!
Pewnego wieczoru sp�nili�my si� na modlitw� wie-
czorn�, kt�ra odbywa�a si� w dwuszeregu na korytarzu.
Na rozkaz "Do modlitwy!" pluton zdejmowa� czapki
i �piewali�my �adn� pie�� "Wszystkie nasze dzienne spra-
wy". Chy�kiem przemykaj�cych zaskoczy� nas na pu-
stym korytarzu dy�urny kapral. Nie pomog�y napr�dce
zmy�lone �garstwa.
- A w 8oga wierzycie? - zapyta� podejrzanie s�odko.
Zapewnili�my go o tym solennie, nie przewiduj�c jednak
konsekwencji tak gorliwie wyra�onych uczu�. Kapral sta-
n�� na baczno�� i patrz�c nam prosto w oczy rozkaza�:
- Do modlitwy!
Wszyscy trzej zdj�li�my r�wnocze�nie czapki i nast�pi-
�a kr�puj�ca cisza, podczas kt�rej na zmian� z Jasiem po-
chrz�kiwali�my, nie maj�c odwagi rozpocz�� �piewu, w j
czym byli�my absolutnymi dyletantami. Wreszcie nawet
kapral chrz�kn��, za co byli�my mu wdzi�czni. Ale kto�
musia� zacz�� �piewa�! Odwa�nie zaintonowa�em, nieste-
ty z fatalnym kiksem. Lepiej nie m�wi�, co by�o dalej. Da-
leki przecie� �y�em od obrazy boskiej. Niefortunna modlit-
wa kosztowa�a nas sporo zdrowia przy wyko�nywaniu naj-
r�niejszych prac:
- Dw�ch na ochotnika! Tylko! Sile! - jakby nie by�o
stu innych!
Mieli�my z Jasiem w og�le pecha. �aden z nas nie by�
oferm�, zyskali�my niez�� opini� w trakcie jakiego� oka-
zyjnego mordobicia na sali, osobi�cie z �atwo�ci� pokony-
;
wa�em v�szystkich bez wyj�tku na kursie w biegach poc�-
czas gimnastyki, szczeg�lnie na d�u�szych dystansach, i
nigdy nie brakowa�o nam na kino czy piwo. A jednak los...
Istny zmor� stanowi�a niedziela z obowi�zkowym uczes-
tnictwem kursu w nabo�e�stwie porannym. Ko�ci� gar-
i 9
nizonowy by� do�� daleko od koszar, a przemarsz oddzia-
��w przez miasto okazj� do defilady oraz publicznym
sgrawdzianem postawy i wyszkolenia. Z tego te� powodu
pobudka w niedziel� zrywa�a nas o godzin� wcze�niej ni�
zwykle, aby przed wyruszeniem do ko�cio�a zd��ono do-
k�adnie nas sprawdzi� i zaaplikowa� stosown� rozgrzewk�.
Przy tym komedie, jakie z nami w...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin