IWONA MICHA�OWSKA Skarb Murzyn mieszka� w slumsach i by� blondynk�. Pomy�la�em, �e Tadziu nie tylko ze wzgl�d�w bezpiecze�stwa nalega�, bym mu towarzyszy� - cho� okolica by�a rzeczywi�cie wyj�tkowo paskudna. Szybko odkry�em, �e cho� dziewczyna jest �adna, nie mia�bym ochoty znale�� si� z ni� w ��ku. - Zauwa�y�e�? - zapyta�, gdy wyszli�my. - Co? - Jest inna ni� wszystkie. - Lesbijka? - Gorzej, bracie. Geniusz. Tadziu odkry� Murzyna dzi�ki swojemu kumplowi ze studi�w, kt�ry zmawia� u niego wszystkie prace semestralne. Sam dobrn�� do czwartego roku o w�asnych si�ach, ale by� ju� bardzo zm�czony. Zmog�a go metafora w "Konradzie Wallenrodzie". Na pierwsz� wizyt� poszed� z kumplem. Ulice w tamtym fyrtlu kiedy� mia�y nazwy, ale w ostatnich czasach nie za bardzo. Tabliczki przegni�y i nikomu nie chcia�o si� przybija� nowych. - Wok� same meliny - opowiada� mi potem - a pomi�dzy nimi mieszkanko Murzyna. Czysto, przytulnie, technicznie. Nie wiem, jak ona wytrzymuje w takim miejscu. - Przede wszystkim: dlaczego wytrzymuje - skorygowa�em. - M�wi�e�, �e ma du�o roboty. Nawet je�li utrzymuje si� wy��cznie z pisania prac dla student�w, z pewno�ci� sta� j� na wynaj�cie pokoju w lepszej dzielnicy. To, czego dowiedzia� si� Tadziu pomi�dzy tamt� wizyt� a dzisiejsz�, stawia�o Murzyna w jeszcze bardziej tajemniczym �wietle. - Okazuje si�, �e obs�uguje nie tylko student�w - powiedzia� mi. - Bywaj� tu tak�e pracownicy naukowi. Podobno dziewczyna ma na koncie niejedn� prac� doktorsk� i co najmniej dwie rozprawy habilitacyjne. Co wi�cej, operuje nie tylko w obszarze polonistyki. - A sama? - Co? - Ma jaki� tytu�? - Studiowa�a etnologi�. Nie sko�czy�a. Na wzmiank� o skarbie natrafi� Murzyn w artykule z dawno nie ukazuj�cego si� pisma. Wed�ug s��w autora, w "Pie�ni Wajdeloty" znajdowa�a si� zaszyfrowana informacja o miejscu ukrycia olbrzymiej fortuny. Mickiewicz mia� czyni� aluzje do tego faktu w swoim dzienniku, zlekcewa�onym przez �rodowiska naukowe jako falsyfikat. - Mogliby�my napisa� na ten temat prac� magistersk� - zasugerowa� Murzyn. Tadziowi spodoba�o si� to "mogliby�my", ale daleki by� od podj�cia pochopnej decyzji. - Co o tym s�dzisz? - zapyta�, gdy�my wracali. Wzruszy�em ramionami. - Temat chwytliwy, lecz ma�o naukowy. Twoi profesorowie mog� poczu� si� dotkni�ci. Wiedzia�em co nieco o jego profesorach, sam bowiem by�em kr�tko studentem polonistyki. Rych�o si� rozmy�liwszy, wst�pi�em w szeregi adept�w psychologii biznesu. Jako cz�owiek �wiat�y wybra�em opcj� angloj�zyczn�. Niemieckim pos�ugiwali si� jedynie drobni biznesmeni, a ja chcia�em mie� porz�dn� klientel�. Liczy�em na przedstawicieli du�ego biznesu, �wiatowc�w, reprezentant�w sfery, kt�rej oficjalnym j�zykiem by� angielski. Profesorowie Tadzia istotnie poczuli si� dotkni�ci. - Wstydzi�by si� pan, panie Tadeuszu - skarci� go najpowa�niejszy kandydat na promotora. - Upatrywa�em w panu przysz�ego naukowca, swojego nast�pc�, a pan przychodzi z artyku�em z jakiego� brukowca! Czy� pan nie rozumie, �e na pa�skich barkach spoczywa obowi�zek ocalenia polskiej mowy? Pan Tadeusz zadzwoni� do Murzyna i oznajmi�, �e nici z projektu. - Znalaz�am nowe wzmianki - Murzyn na to. - Nie mo�emy tego tak zostawi�. Napiszmy ksi��k�. - �artujesz, Murzyn - m�wi Tadziu. - Nikt ju� nie czyta. - Przeczytaj�, je�li si� ich skusi skarbem - nie ust�powa� Murzyn. - Je�li nie chcesz si� w to w��czy�, znajd� innego wsp�lnika. Zbyt wiele wysi�ku w�o�y�am w badania, by posz�y na marne. - Na co ci wsp�lnik? Doskonale poradzisz sobie sama. Murzyn jakby si� u�miechn��. - Nie lubi� by� na �wieczniku. Tadziu gryz� si� przez tydzie�, ale w ko�cu ambicja zwyci�y�a. Zadzwoni� ponownie do Murzyna i um�wi� si�. Poszed�em z nim, rzecz jasna. M�j nos biznespsychologa zwiastowa�, �e i ja mog� zyska� na interesie. Moje talenta nie okaza�y si� wszak niezb�dne. Murzyn sam doskonale wszystko wykoncypowa�. - Wo ist der Schatz verborgen? - rzuci�, ledwie�my stan�li w progu. - H�? - zdziwi�em si�. - "Gdzie ukryto skarb?" - wyja�ni�a. - Ksi��ka musi by� napisana w j�zyku gminu, nie elit. - Gminu? Gmin nie zna �adnego j�zyka poza dialektem zachodniopolskim. A w tym chyba nie zamierzasz tworzy�. - Nie b�d� taki kategoryczny - rzek�a. - Za par� lat na rynku zaczn� si� pojawia� ksi��ki pisane w tym j�zyku. - W�tpi�. Plebs nie czyta. A przynajmniej nie do��, by warto by�o drukowa� dla niego ksi��ki. - Zapominasz o romansach. Przejed� si� tramwajem, a zobaczysz, jakie s� niezb�dne. Co druga pani z biura zaczytuje si� podczas podr�y do pracy. - Po niemiecku. Te rzeczy nawet ja rozumiem - a co dopiero osoby pos�uguj�ce si� j�zykiem z�o�onym w po�owie z niemieckich s��w. Murzyn u�miechn�� si� od ucha do ucha. - Wiesz ju�, dlaczego nasza ksi��ka musi zosta� napisana po niemiecku? C�, musia�em przyzna� jej racj�. Zreszt� od pocz�tku to wiedzia�em, k��ci�em si� tylko dla zasady. Spo�r�d trzech urz�dowych j�zyk�w naszego regionu niemiecki cieszy� si� zdecydowanie najwi�ksz� popularno�ci�. "Posener Zeitung" ukazywa�o si� w nak�adzie pi�ciokrotnie wi�kszym ni� "The Voice of Vielkopolska", za� "Gazeta Wyborcza" utrzymywa�a si� na rynku jedynie dzi�ki wsparciu ameryka�skiej Polonii. Czasem si�ga�em po t� skamielin�, by rozkoszowa� si� pi�knem starej, dobrej polszczyzny; zawsze jednak pozostawa� mi po lekturze niedosyt i poczucie, �e zosta�em nabity w butelk�: j�zyk, kt�rym tam pisano, wydawa� mi si� obcy, odleg�y. Nie by� to j�zyk, jakim pos�ugiwa�em si� ja i ci spo�r�d moich koleg�w, kt�rzy oparli si� wp�ywowi wyk�adowej angielszczyzny lub niemczyzny i ulicznego dialektu. Polski pozostawa� j�zykiem elit intelektualnych - im bardziej jednak te stara�y si� go izolowa� od makaronizm�w, tym bardziej umiera�. Przypuszcza�em, �e za kilka lat nasza - �ywa - mowa oddali si� od tamtej, sterylnej na tyle, by zosta� przez jej rzecznik�w uznan� za wariant dialektu zachodniopolskiego. Obra�a�o mnie to. - Cholerne dinozaury - powiedzia�em. - Gdyby troch� popu�cili, mo�e baby czyta�yby harlequiny po polsku. - O kim tak czule si� wyra�asz? - zainteresowa� si� Tadziu. - O twoich wujaszkach z Komisji J�zyka Polskiego - wyja�ni�em. - To jak? - zapyta� Murzyn. - Piszemy ten krymina� czy nie? - Piszemy, piszemy! - zapewnili�my pospiesznie. Trzy miesi�ce p�niej "Wo ist der Schatz verborgen?" by�o gotowe. Murzyn spisa� si� na medal. Przytoczy� informacje zaczerpni�te z licznych �r�de�, podpieraj�c je cytatami z apokryficznego "Dziennika petersburskiego" Mickiewicza. Jednak najwa�niejsze, jak zwykle w takich wypadkach, by�o wytworzenie odpowiedniego nastroju: ksi��k� istotnie czyta�o si� jak krymina�. Tyle �e pozbawiony zako�czenia - jego odgadni�cie pozostawiono bowiem zdolno�ciom dedukcyjnym czytelnika. Ksi��ka donosi�a, co nast�puje: w rzekomym dzienniku Mickiewicza, odnalezionym w latach dwudziestych naszego wieku w Petersburgu i datowanym na okres przebywania poety na wygnaniu w Rosji, wzmiankowano o tajemniczym skarbie, kt�rego lokalizacj� poeta zna�, lecz - maj�c na uwadze �wczesn� okupacj� kraju przez obce mocarstwa - m�g� j� ujawni� jedynie w spos�b zaszyfrowany. Oczekiwa�, �e po latach, gdy ojczyzna b�dzie ju� niepodleg�a, kto� zdo�a odkry� prawdziwe znaczenie s��w "Pie�ni Wajdeloty" - ona to bowiem mia�a nie�� ze sob� owe zakamuflowane informacje. W dalszych rozdzia�ach "Wo ist der Schatz verborgen?" rozwa�ano teorie dotycz�ce charakteru skarbu i miejsca jego ukrycia. Wiele wskazywa�o, �e jest nim Wielkopolska, a mo�e nawet Pozna�. "Konrad Wallenrod" opisuje walk� Litwin�w z Krzy�akami - g��wne podejrzenie pada�o wi�c na ziemie, kt�re za �ycia poety znajdowa�y si� pod okupacj� niemieck�. Dalej, Mickiewicz w swoich notatkach wielokrotnie przywo�uje Wielkopolsk�, cho� - jak wiadomo z historii - poza kr�tkim pobytem w 1831 roku, a wi�c ju� po powrocie z wygnania, nic go z tym regionem nie ��czy�o. I wreszcie - pisa� Murzyn, podszywaj�cy si� pod Tadzia - zaskakuj�ce s� rozmiary kultu, jakim otoczy�o Mickiewicza to sk�din�d niezwi�zane z nim miasto: oto jeden z centralnych plac�w Poznania ochrzczono imieniem poety, a na placu wzniesiono pomnik; oto pozna�ski uniwersytet, jeden z najbardziej renomowanych w kraju, za swego patrona obra� nie kogo innego jak Mickiewicza. - Dobre - orzek�em. Jako konsultant ds. �apania rybek na haczyk mia�em zapewniony niewielki udzia� w przysz�ych zyskach. Tak naprawd� Murzyn doskonale poradzi�by sobie beze mnie, czasem jednak, dla zachowania pozor�w, pyta� mnie o zdanie. - Napisa�am tekst na ok�adk� - powiedzia� teraz. - Zerknij, czy si� nadaje. Zerkn��em. W 2022 roku w Petersburgu odnaleziono zaginiony dziennik Adama Mickiewicza. Odkrycie wywo�a�o w�r�d historyk�w literatury olbrzymie poruszenie: czy istotnie autorem tych notatek jest najwi�kszy polski poeta? Je�li tak, trzeba b�dzie przyj�� do wiadomo�ci wiele fakt�w, o kt�rych dot�d nie by�o wiadomo, w�r�d nich istnienie wzmiankowanego wielokrotnie przez autora skarbu, rzekomo ukrytego na ziemiach polskich, prawdopodobnie wielkopolskich, i dot�d nie odnalezionego. Zaszyfrowane wskaz�wki na temat miejsca jego ukrycia mia�yby si� znajdowa� w "Pie�ni Wajdeloty", wchodz�cej w sk�ad jednego z najs�ynniejszych dzie� poety, "Konrada Wallenroda". Nie chc�c, by skarb wpad� w r�ce zaborc�w, Mickiewicz postanowi� wykorzysta� swoj� poezj� w celu przekazania tych informacji potomnym, licz�c na to, �e zostan� odczytane w niepodleg�ej Polsce. CZY NASZE ZIEMIE ISTOTNIE SKRYWAJ� BEZCENNY SKARB? CZY DZI�, W NIEPODLEG�EJ POLSCE, KTO� ZDO�A Z�AMA� SZYFR I ODNALE�� ZAKOPANE BOGACTWA? POLACY! SZUKANIE SKARBU TO WASZ PATRIOTYCZNY OBOWI�ZEK! U�mia�em si� jak norka. - Czy ty aby nie przesadzasz? Granie na sentymentach narodowych wysz�o z mody w ubieg�ym stuleciu. Poza tym - przypomnia�em jej - chcemy, �eby czytali to tak�e przedstawiciele innych narodowo�ci. - Mo�e masz racj� - zgodzi�a si� po chwili zastanowienia....
Poszukiwany