DANIEL MARCUS Ex vitro I Sala ��czno�ci by�a dziwnym miejscem. Jax mia� ochot� przylgn�� ca�ym cia�em do metalowej �ciany ciasnego pomieszczenia, do bezg�o�nej maszynerii s�abo pachn�cej ozonem i ciep�em. P�aszczyzn� nad jego g�ow� roz�wietla� szereg ��tych wska�nik�w, a przed nim wisia� szary, pusty ekran niczym otwarte usta. Surowe wn�trze o�ywia� tylko faks z reklam� oprogramowania, kt�ry Maddy przylepi�a ta�m� do �ciany. INSTANT ACCESS, jaki� program do b�yskawicznego odzyskiwania plik�w - pierwsze s�owo, wyr�nione niebieskim kolorem i zapisane pochy�� czcionk�, ci�gn�o za sob� rozmazane smugi oznaczaj�ce szybko��. Co� jednak przyci�ga�o go do tego miejsca i samotnie sp�dza� tu czas, kiedy tylko mia� okazj�. Wyobra�a� sobie siebie jako �wiate�ko na ko�cu cypla, latarni� morsk� po�r�d bezmiar�w ciemnego oceanu. Us�ysza� ha�as za plecami i odwr�ci� si�. W drzwiach sta�a Maddy. W�a�nie sko�czy�a trening i bluz� mia�a wilgotn� od potu. Czarne k�dziory otacza�y jej twarz, na bladych policzkach wyst�pi�y mocne rumie�ce. - Co si� dzieje? - spyta�a, wci�� jeszcze troch� zdyszana. - Nie s�ysza�am �adnego wezwania... - Nic - odpar�. - Po prostu tu siedz�. Okropna mg�a, nawet nie mo�emy popatrze� na cylindrowce. Maddy wzruszy�a ramionami. Cylindrowce nie bardzo j� interesowa�y - jej radar nie zatrzymywa� si� na niczym, co istnia�o kr�cej ni� milion lat. Natomiast sam Tytan by� dla niej tym, czym krwawo l�ni�cy, fasetowany rubin dla gemmologa. Amoniakalne morza, rozleg�e pola lawowe poci�te �y�ami woskowatych, zamarzni�tych w�glowodor�w. Na podstawie odczyt�w ultrad�wi�kowych Maddy tworzy�a map� skorupy i p�aszcza ksi�yca. Jax nigdy nie widzia� u niej takiego zaanga�owania, ale wiadomo�ci z domu by�y jak si�a odp�ywu, ci�gn�ca j� w przeciwn� stron�. - Co� nowego w laserow�le? - spyta�a. Jax wiedzia�, �e po odszyfrowaniu pytanie brzmia�oby: "Wojna?". A dok�adniej: "Co jeszcze z�ego si� stanie, zanim wr�cimy do domu?" Mia�a rodzin� w Unii Europejskiej, w Pary�u, a nadchodz�ce wiadomo�ci denerwowa�y j�, bo laserow�ze� nie podawa� ca�ej prawdy. Odczytywanie komunikat�w przypomina�o odgadywanie kszta�tu i struktury przedmiotu na podstawie cienia, jaki rzuca� na bia�e, �wietliste t�o. Wiedzieli, �e kilka dni temu Daleki Wsch�d wystrzeli� minipocisk nuklearny w jedn� z nale��cych do Unii wysp- faktorii na Oceanie Indyjskim, oskar�ywszy Uni� o wtargni�cie na cudze terytorium. W odwecie Unia zmieni�a w ob�ok pary D�akart�. Doprowadzi�o to do pojedynczych konfrontacji si� l�dowych w Nowej Zelandii i og�lnego potrz�sania szabelkami, ale nast�pnych pocisk�w nuklearnych nie wystrzelono. P�nocnoameryka�ska Koalicja Wolnego Handlu i Rosyjska Hegemonia umy�y r�ce i czeka�y, zalecaj�c opanowanie i dialog na specjalnym posiedzeniu Ligi oraz utrzymuj�c si�y l�dowe i kosmiczne w pe�nej gotowo�ci. - Daleki Wsch�d narobi� krzyku o bombie supernowej, ale nikt naprawd� nie wierzy, �e Azjaci s� a� tak szaleni. Koalicja Wolnego Handlu ka�e wszystkim trzyma� si� z daleka od elektrowni wiatrowych na po�udniowym Atlantyku; to nic nowego, przynajmniej od czasu Johannesburga. - Jax pokr�ci� g�ow�. - Oczywi�cie Sie� dosta�a kompletnego �wira. Ruch jak nigdy... Zrobi�a krok w jego stron�, a on wsta� i otoczy� j� ramionami. Stali tak przez kilka minut i z wolna ich oddychanie po��czy� jeden rytm. Czu� by�o od niej pot i wo� sprz�tu do bada� hydroponicznych, kt�rego u�ywa�a wcze�niej tego ranka. Napi�te mi�nie jej plec�w rozlu�ni�y si� pod dotykiem jego r�k, przesz�y w uleg�� j�drno��. Zacz�a ociera� si� o niego i delikatnie pchn�a go z powrotem na fotel. - Poczekaj - powiedzia�. - Nie tutaj. Chod�my do str�ka. Maddy skin�a g�ow� bez s�owa i odwr�ci�a si�, si�gaj�c za siebie po jego r�k�. Chwyci� jej d�o� i razem zag��bili si� w w�ski korytarz. Mijali przej�cia prowadz�ce do cz�ci sypialnej, kuchni, laboratori�w. Na ko�cu korytarza wznosi� si� niczym abstrakcyjna rze�ba l�ni�cy, zdeformowany kawa� obsydianu, kt�ry Maddy przywioz�a tu z lawowej r�wniny Tytana. Powierzchnia g�azu utleni�a si� w atmosferze stacji, nabieraj�c t�czowego po�ysku. W boku wykuty by� r�cznym laserem prymitywny stopie�, a nad nim wida� by�o okr�g�y, otwarty w�az. Maddy pu�ci�a r�k� Jaxa, stan�a na stopniu i wci�gn�a si� do �rodka. Jax wsun�� si� za ni�, by znale�� si� wewn�trz kryszta�owej ba�ki, otoczonej morzem wiruj�cej mg�y. Wyhodowali str�k z jednego kryszta�u, tworz�c przezroczyst�, pi�ciometrow� p�kul�. �ciany mia� cienkie i lekkie, lecz do�� mocne, by opar�y si� dzia�aniu zab�jczej mieszanki w�glowodor�w, z kt�rych sk�ada�a si� atmosfera Tytana. Mg�a w�a�nie troch� si� przerzedza�a i Jax widzia� przez ni� lodowaty krajobraz, po�yskuj�cy ponurym, rozproszonym �wiat�em. Na brzegu pobliskiego amoniakalnego morza zauwa�y� stado cylindrowc�w. Ich b�yszcz�ce chitynowe cia�a rozproszy�y si� na lawowej pla�y, tworz�c nieregularny wz�r, jak poci�te koncentryczne romby, i przemieszcza�y si� powoli. Maddy by�a ju� rozebrana i sta�a przodem do niego, czekaj�c. Jax zsun�� szorty i jeszcze raz otoczy� j� ramionami. Stali tak, ko�ysz�c si� wolno, potem opu�cili si� na wy�o�on� dywanem pod�og�. Kiedy Maddy szczytowa�a, przez stado cylindrowc�w przebieg� niezauwa�ony dreszcz. Zaraz potem rozkosz Jaxa pos�a�a nast�pn� fal� dr�enia z przeciwnego ko�ca stada. Fale zderzy�y si� i rozproszy�y, lecz ka�da odcisn�a na drugiej sw�j kszta�t. Jax delikatnie wypl�ta� si� z obj�� Maddy, staraj�c si� jej nie zbudzi�. J�kn�a cicho jeden raz i odwr�ci�a si� na drugi bok, a po chwili zn�w zacz�a oddycha� regularnie. Rysy jej twarzy by�y rozlu�nione i nie wyra�a�y zupe�nie nic, jakby sen by� czarn� dziur�, z kt�rej nie mog�a wydosta� si� nawet najdrobniejsza cz�stka osobowo�ci. Przez mgnienie twarz Maddy wydawa�a si� Jaxowi ca�kowicie obca - tak dotkliwie bliska, �e owa blisko�� sta�a si� czym� nieznanym. Wyci�gn�� r�k�, by jej dotkn��; dr��ca d�o� zawis�a nad �ukiem jej policzka. Jakie to dziwne, pomy�la�, my dwoje tutaj, po�rodku nico�ci, z domem nie ��czy nas nic opr�cz elektromagnetycznej efemerydy. Duchy. Czym jeste�my dla siebie, gdy wok� nas nie ma niczego? Tworzymy w�asny �wiat, zawsze to robili�my. Poznali si� podczas studi�w podyplomowych na Sorbonie - Maddy zajmowa�a si� fizyk� planetarn�, a Jax dynamik� system�w. Oboje d��yli do sukcesu i ja�nieli w�r�d obiecuj�cych student�w niczym gwiazdy na firmamencie swoich wydzia��w, a si�a przyci�gaj�ca ich do siebie by�a r�wnie pot�na jak ich zapa� do pracy naukowej. Musieli przej�� seri� za�ama� i nauczy� si�, jakich granic �adne z nich nie mo�e przekroczy�, ale w ko�cu uda�o im si� osi�gn�� stan pewnej r�wnowagi. Jax wci�� jednak wyczuwa�, �e ich zwi�zek jest jak �ywa istota, nieliniowy filtr, kt�ry zawsze reaguje na bod�ce nie tak, jak mo�na by si� spodziewa�. Ka�de z nich by�o idealnym kandydatem dla Grupy Sun, galaktycznego konsorcjum zajmuj�cego si� rozwojem przemys�u, g��wnie g�rnictwa, farmaceutyki i ��czno�ci satelitarnej - wszystko oparte na szeroko zakrojonych badaniach i eksploracji nieznanych zak�tk�w galaktyki. Jako para doskonale nadawali si� na jedn� z elitarnych ekip badawczych tej firmy. Po zako�czeniu trzyletniego okresu pracy na stacji do�wiadczalnej - szczeg�lnie gdyby "poro�li w pi�ra" dokonuj�c ciekawego odkrycia, kt�re mog�oby przynie�� konsorcjum zyski - mieliby w Sun na tyle mocn� pozycj�, �e mogliby rozpocz�� w�asne badania. Cylindrowce na pewno zas�ugiwa�y na uwag�. By�y najwy�sz� form� �ycia w sparta�skim ekosystemie Tytana. Czarne, pozbawione jakichkolwiek cech szczeg�lnych stworzenia w kszta�cie pocisku, mniej wi�cej wielko�ci psa. Wylegiwa�y si� na p�yciznach amoniakalnych m�rz, oddychaj�c metanem i �ywi�c si� wszystkim, co organiczne - prymitywnymi porostami, kt�rych pojedyncze k�pki porasta�y nier�wn� powierzchni� ksi�yca, l�ni�cymi kawa�kami w�glowodorowego lodu, zalegaj�cego tu i tam jak morena, a nawet sob� nawzajem. Jax m�g� na nie patrze� godzinami. Zachowywa�y si� prawie jak zwierz�ta w stadzie, ��cz�c si� w geometryczne skupiska, przemieszczaj�c si�, tworz�c nowe uk�ady. Osobno sprawia�y wra�enie istot bardziej prymitywnych ni� pszczo�y; ich system nerwowy sk�ada� si� z jednego zwoju, znajduj�cego si� przy szerszym ko�cu korpusu, na kt�rym skupi�y si� �wiat�oczu�e plamki wzrokowe. By�y automatami zbudowanymi z �ywych kom�rek - ka�dy reagowa� tylko na bod�ce pochodz�ce od najbli�szego s�siada. A jednak wzajemnie oddzia�ywuj�c na siebie, tworzy�y z�o�one, zmienne konfiguracje. Mg�a znowu zg�stnia�a w jednolity ca�un. Wydawa�a si� ja�nie� w�asnym �wiat�em, blad� po�wiat� per�owej barwy. Jax my�la� o cylindrowcach, zastanawia� si�, co robi�y. Zamkn�� oczy i wyobrazi� sobie zmieniaj�cy si� wolno w ciemno�ci uk�ad �wietlistych punkt�w, rozci�gni�ty owal otaczaj�cy figur� geometryczn� o ostrych kraw�dziach i prostych liniach. II Maddy wzi�a nast�pny li�� z cedzid�a z sa�at� i w�o�y�a go do ust. Smak by� tak gorzkos�odko zielony, tak pe�ny i ziemski, �e �zy nap�yn�y jej do oczu. - Sa�ata z ostatnich zbior�w jest naprawd� niez�a - powiedzia�a. - Chyba wreszcie upora�am si� z hydroponiczn� chemi�. - Najwy�szy czas - odpar� Jax. Podni�s� wzrok znad z�bacza, kt�rego w�a�nie patroszy�. Po�yskliwe wn�trzno�ci ryby, �wie�o wy�owionej ze zbiornika hodowlanego, wyla�y si� na desk� do krojenia. Krew poznaczy�a r�ce Jaxa czerwonymi smugami i wype�ni�a ma�� kuchni� intensywn�, ostr� woni�. - Poprzednia partia mia�a dziwny posmak, jakby zgni�y. Czeka�em, a� mnie brzuch rozboli. - Tak? No to pierdol si�! - Odnios�a wra�enie, �e s�owa zawis�y w powietrzu mi�dzy nimi, jakby wzi�y si� nie wiadomo sk�d, nie od niej. Poczu�a, jak na policzki wyst�puj� jej rumi...
Poszukiwany