Kuczyński M Atlantyda wyspa ognia.txt

(251 KB) Pobierz
MACIEJ KUCZY�SKI

ATLANTYDA WYSPA OGNIA

Od Autora
We wszystkich niemal j�zykach �wiata istnieje ogromna literatura dotycz�ca 
legendarnej wyspy Atlantydy - setki nowel, powie�ci, poemat�w, jak te� rozpraw 
usi�uj�cych na�wietli� problem z naukowego punktu widzenia. Sam temat, cho� 
stworzony pi�rem wielkiego Platona, opiera si�, m�wi�c szczerze, na do�� 
niepewnych podstawach.
W swoim dziele "Timaios" zawar� Platon spory ust�p opisuj�cy po raz pierwszy w 
dziejach Atlantyd�. Mo�emy tam przeczyta�:
"Egipscy kap�ani powiedzieli Solonowi: �...Morze mia�o wysp� przed wej�ciem, 
kt�re wy nazywacie S�upami Heraklesa... Na tej wyspie, na Atlantydzie, powsta�o 
wielkie i podziwu godne mocarstwo... Ale przysz�y straszne trz�sienia ziemi, 
potopy, i nadszed� jeden dzie� i jedna noc okropna, a wyspa Atlantyda zanurzy�a 
si� pod powierzchni� morza i znikn�a�".
Istotnie, dzisiaj przed "S�upami Heraklesa", czyli przed Cie�nin� Gibraltarsk�, 
nie ma �adnej wyspy. I jedynym sposobem, kt�ry pozwoli�by stwierdzi�, czy 
istnia�a ona tutaj kiedykolwiek, by�oby dok�adne badanie dna morskiego.
Literatura na temat Atlantydy opiera si� na mocno utrwalonej tradycji - niemal 
zawsze autorzy przedstawiaj� legendarn� wysp� jako kraj wysoko cywilizowany, 
wyrastaj�cy pod ka�dym wzgl�dem ponad poziom �wczesnej reszty �wiata.
Nasza opowie�� nie odst�puje od tego utartego wzoru, ale, co trzeba powiedzie� 
na wst�pie, jej bohaterem nie jest bynajmniej Atlantyda, lecz cz�owiek, kt�ry 
przyby� na t� wysp� w celach wywiadowczych.
Na koniec chcia�bym wyrazi� prawdziw� wdzi�czno�� pani Izabelli Korsak, kt�rej, 
jako autorce pomys�u, ksi��ka ta zawdzi�cza w ogromnej mierze swe powstanie.
1
Ksi�yc nie pokaza� si� tej nocy. Ponad Afryk� zawis�o ciemne niebo i tylko 
gwiazdy jarzy�y si� mocniej nad d�ungl�, nad uciszonym stepem i ch�odnymi 
piaskami. Jeziora odb�yskiwa�y sennie Krzy�owi Po�udnia, Centaurowi, a na 
zachodnim wybrze�u w�ska linijka spienionego przyboju zaledwie ja�nia�a w mroku. 
Atlantyk oddycha� leniwie niewidzialn� fal�, pachnia� wodorostami i sol�, 
marszczy� si� w ciemno�ciach pod dotkni�ciem wiatru.
Lekkie powiewy nios�y w stron� morza li�cie opad�e z drzew d�ungli i p�atki 
kwiat�w. Sadza�y je na wodzie i popycha�y dalej jak �agielki, ka��c im p�yn�� z 
fal� ku czarnemu horyzontowi w stron�, gdzie za obszarami w�d, po�r�d ciep�ych 
pr�d�w, kry�a si� milcz�ca wyspa.
Jak smoliste cienie wynurza�y si� niskie brzegi z nocnego morza, nie rozja�nia� 
ich �aden p�omyk, nie o�ywia� �aden okrzyk nocnego zwierz�cia.
Puste by�y te� wody wok� wyspy, opr�cz miejsca, gdzie nieruchomy jak senna ryba 
ko�ysa� si� cie� statku.
*
Mi�kka fala nadp�ywaj�c z ciemno�ci sun�a z szelestem wzd�u� belek kad�uba, 
pryska�a ciep�� pian� i z cichn�cym sykiem rozlewa�a si� wok� rufy. Awaru le�a� 
na skraju pok�adu, nagim cia�em przywar� do desek, r�k� zwiesi� za burt� i 
wyczekiwa� chwili, gdy faluj�ca woda mu�nie koniuszki palc�w.
-  Czy mam ju� p�yn��? - spyta� szeptem. Uni�s� g�ow� z desek pok�adu i wpatrzy� 
si� w czarn� sylwetk� skulonego Kamau.
-  Czekaj - odpar� szeptem starzec. - Jeszcze nie czas, niechaj
up�ynie po�owa nocy i niech wzmocni si� wiatr, kt�ry zmarszczy fal�.
-  Kamau! - rozleg� si� st�umiony okrzyk kt�rego� z wio�larzy, plusn�o 
poruszone wios�o.
Starzec milcza� i tkwi� nieporuszenie. Pok�ad chyli� si� �agodnie z burty na 
burt�, z cicha szele�ci�a woda.
-  Kamau! - zabrzmia� znowu gruby szept. - Odezwij si�, powiedz, na co czekamy. 
Oni nas widz�...
Statek zadrga� i szcz�kn�y drzewce wiose�, wzd�u� burt podni�s� si� szept 
niespokojnych g�os�w.
-  Cicho b�d�cie! - rzuci� p�g�osem starzec. - Cicho b�d�, Nieri, jak mog� nas 
widzie� w ciemno�ci?
-  Mog� wszystko - odpar� Nieri. - Czuj� to. Jeste�my ju� za blisko. Oddalmy 
si�, zanim nas schwytaj�, i nie pozw�lmy, by Awaru tam p�yn��, nie zobaczymy go 
wi�cej.
Awaru uni�s� si� i kl�kn�� na pok�adzie.
-  Przesta�! - zawo�a� cicho. - Bo naprawd� us�ysz� twoje lamenty. Kamau - 
zwr�ci� si� do starca - nie b�d� ju� d�u�ej czeka�, pozw�l mi p�yn��.
Wyci�gn�� w ciemno�ci mokr� d�o� i dotkn�� ni� ramienia starca. Woda skwiercza�a 
za burt�, wio�larze umilkli.
-  P�y� - szepn�� Kamau, podni�s� twarz ku niebu. - P�y� prosto na te dwie jasne 
gwiazdy, zaprowadz� ci� do l�du. Nadchodzi wiatr i woda stanie si� szorstka i 
ciemna - pochyli� g�ow� nads�uchuj�c, podni�s� otwart� d�o�. - Idzie - szepn��. 
- Ju� jest tutaj...
Podmuch nadszed� z g��bi ciemno�ci i pocz�� przep�ywa� z poszumem wzd�u� desek 
pok�adu, mi�dzy drzewcami wiose�, po�r�d rozko�ysanych sznur�w zwisaj�cych z 
masztu. Morze zaszepta�o, zmarszczy�o si� i, jakby przebudzone z u�pienia, 
zacz�o po�yskiwa� zielonkaw� po�wiat�.
-  Za p�no! - powiedzia� Nieri g�o�no, gdy� wiatr nie pozwala� ju� dos�ysze� 
szeptu. - Patrzcie na wios�a...
Drgaj�ca, o�ywiona woda, dot�d ciemna jak otch�a�, rozpali�a si� matowym 
l�nieniem. Na jego tle uko�nie od burt biegn�ce wios�a odci�y si� ciemnymi 
pr�gami, tam za� gdzie w�skie pi�ra nurza�y si� w toni, powsta�y rozko�ysane 
kr��ki zielonego �wiat�a.
Statek, dot�d skryty w mroku, teraz sta� si� widoczny na �wietlistej tafli.
-  Teraz - rzek� Kamau - b�dziesz widoczny z daleka. Nie mo�esz
p�yn��...
Awaru wysun�� rami� z u�cisku suchych palc�w Kamau, ukl�k� na skraju pok�adu, 
obur�cz chwyci� kraw�d� burty i opu�ci� si� ku wodzie.
-  Czy masz n�? - spyta� starzec.
-  Mam - odpar�. Na biodrach czu� ucisk postronka, za kt�ry wsuni�te by�o d�ugie 
ostrze.
-  Pami�taj, �e ka�dej nocy b�dzie na ciebie czeka� jeden z okr�t�w. Wystarczy, 
aby� pop�yn�� w stron� wschodz�cego ksi�yca.
-  Pami�tam.
-  Co mam powiedzie� kr�lowi, twemu ojcu?
-  �e wr�c� - odpar� Awaru i r�ce wyprostowa� nad g�ow�. Poczu�, jak d�onie 
ze�lizguj� si� po g�adkim drewnie kad�uba, jak
woda obejmuje cia�o, zalewa twarz. W g��bokim zanurzeniu przewr�ci� si� na 
brzuch i zacz�� p�yn��.
Gdy woda wynios�a go na powierzchni�, odetchn�� g��boko i otworzy� oczy. Nad 
sob� mia� ogromne, czarne niebo pe�ne gwiazd, w�r�d kt�rych �wieci�y jego dwie 
jasne przewodniczki. Nie by�o ju� ani �ladu statku, roztopi� si� w nocy.
Przechylaj�c cia�o z jednego boku na drugi, Awaru zagarnia� wod� ramionami. 
P�yn�c zanurza� twarz i zagl�da� w g��b morza. W przejrzystym wn�trzu oceanu 
unosi� si� opar zielonkawego �wiat�a. Chmury �wiec�cych �yj�tek jak 
rozdmuchiwany �ar �wieci�y s�abiej to zn�w silniej, pozwala�y si� unosi� pr�dom, 
skupia� i rozprasza� na przemian.
Kiedy Awaru przecina� �ywy ob�ok, wok� cia�a rozb�yskiwa�y zielone iskry. Gdy 
przenosi� r�k� nad g�ow� i z rozmachem uderza� o fal�, spod d�oni tryska� 
pi�ropusz zielonego ognia.
Pod nim, w szklistym przestworzu, unosi�y si� ryby. Poznawa� je po wybuchach 
�wiat�a i rozjarzonych smugach, kt�rymi znaczy�y swe szlaki. Pot�ne olbrzymy 
przesuwa�y si� zmieniaj�c kierunek szerokimi �ukami. Morski drobiazg p�ywa� 
stadami, dokonuj�c gwa�townych zwrot�w i ci�g�ych zmian szyku. Nagle zobaczy�
rekina. Ryba wysz�a z g��biny i ukosem przecina�a tor, jakim p�yn�� Awaru. By�a 
tak wielka, �e jej cielsko rysowa�o si� ogromnym cieniem na tle ob�oku 
�wiec�cych �yj�tek. P�yn�a pewnie i bez zatrzyma�, prosto jak strza�a, a sprzed 
jej ostrego nosa �miga�y sp�oszonym b�yskiem ma�e rybki.
"Us�ysza�a mnie - pomy�la� Awaru i serce przesta�o mu bi� w piersiach. - 
Us�ysza�a, ale nie wie jeszcze dok�adnie, gdzie jestem".
Le�a� na wodzie bez drgnienia i d�awi� si� zatrzymanym w p�ucach oddechem. Ryba 
przesun�a si� jak duch i wsi�k�a bez �ladu w ciemno��.
Z obola�ych p�uc wyrwa�o mu si� d�ugo wstrzymywane powietrze. Zwr�ci� ku niebu 
mokr� twarz i oddycha� g��boko, a kiedy uspokoi� ju� bicie serca i t�tno w 
skroniach, us�ysza� pomruk przyboju. Rzuci� si� w jego stron� i pot�nymi 
zamachami ramion sun�� po wierzchu fali.
"Mo�e odesz�a" - my�la� i mocniej zagarnia� d�o�mi wod�, kt�ra teraz sta�a si� 
jakby twarda i nieust�pliwa. Oddech mia� urywany i kr�tki, ostre uk�ucia 
przeszywa�y p�uca, a m�zg pe�en by� strz�p�w rozpaczliwych my�li.
Nie mia� ju� si�y p�yn��. R�ce znieruchomia�y, nogi sta�y si� ci�kie i 
bezw�adne. Rekin by� blisko. Podobny do czarnego grotu otoczonego zielonym 
iskrzeniem, szy� to� spiral�, zacie�niaj�c ka�de nast�pne ko�o i wznosz�c si� ku 
powierzchni morza.
Awaru wynurzy� twarz, aby zaczerpn�� powietrza. Wydawa�o mu si�, �e strumyki 
wody sp�ywaj�ce po czole to grube krople potu. Nie by�o ucieczki z magicznego 
kr�gu wielkiej ryby. Ruchy wody zmieni�y si�. Fala, dot�d �agodna i powolna, 
sta�a si� kr�tsza, straci�a sw�j miarowy bieg. Jaki� niepok�j ogarn�� morze. 
Zacz�y nim porusza� niespodziewane pr�dy, zewsz�d rozbrzmiewa�y dono�ne pluski.
Brzeg by� blisko i dawa� now� nadziej�. Awaru z wolna obr�ci� si� na brzuch i 
pocz�� szykowa� do skoku. Oddycha� g��boko, rozlu�ni� mi�nie, ale zamiast 
ruszy� naprz�d ca�� si�� ramion, opad� znowu bezw�adnie. L�d przed nim nie by� 
l�dem ocalenia. By�a to nieznana, gro�na wyspa, pe�na tajemnic i zasadzek, 
bezlitosna dla
wrog�w przybywaj�cych z morza. Ch��d �cisn�� serce Awaru. Zamiast w stron� 
wyspy, lepiej by�o odp�yn�� ku pe�nemu oceanowi, po�o�y� si� pod gwiazdami i, 
nie my�l�c ju� wi�cej, oczekiwa� w spokoju na przybycie wielkiej ryby.
W g��bokim przechyle zanurzy� twarz i w�wczas zobaczy� j� znowu. Tu� pod 
powierzchni� fali, pruj�c grzbietow� p�etw� powietrze, sun�o z b�yskawiczn� 
szybko�ci� �wietliste wrzeciono.
Pot�nym rzutem cia�a Awaru wbi� si� w fal� i zanurkowa�. Straszliwe uderzenie 
przesz�o nad nim jak podmorski huragan, zakr�ci� nim wir i na p� og�uszonego 
wyrzuci� na powierzchni�.
Po chybionym ataku ryba zatoczy�a ko�o i odszukawszy zdobycz, rzuci�a si� ku 
niej z nieub�agan� si��. Sz�a teraz po samej powierzchni, z po�ow� grzbietu 
wystaj�c� ponad wod�, po�r�d wie�ca piany i eksploduj�cych �wiate�ek. Nadesz�a z 
ukosa i nie zmniejszaj�c szybko�ci przewali�a si� na bok...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin