10069(1).docx

(13 KB) Pobierz

- Tak? – Głęboki głos niebieskowłosego iluzjonisty rozległ się w głębi pokoju. Odkąd dostał się w niewolę Byakuran’a  musiał wykonywać różne dziwne zachcianki tego mężczyzny. Wolał nie wiedzieć, co teraz będzie musiał zrobić. Starając się nie uśmiechać ironicznie, stanął w pewnej odległości od biurka.

Pan każe, sługa musi.

-  Rokudō, na początek zrób mi herbaty. – Białowłosy odpowiedział na pytanie niemal uprzejmym tonem, ściskając w palcach jedną biało - różową piankę. Obserwując uważnie swojego pana, iluzjonista wymusił na sobie ukłon i zniknął za drzwiami, by przygotować herbatę, którą po chwili podał. Zamierzał poczekać na dalsze instrukcje, licząc czas, kiedy Byakuran skończy pić herbatę.

Najchętniej bym go otruł. Ostatnia fantazja dotyczyła właśnie pianek. Jeszcze brakuje, by mi nimi dobrze robił.

***

Odgłos odstawianej filiżanki na spodeczek wyrwał iluzjonistę z zamyślenia, nawet jeśli myślał właśnie o tym mężczyźnie, którego był niewolnikiem. Uważnie obserwował go, nieznacznie się bliżej przysuwając. Korzystając z okazji, że Byakuran odchylił się do tyłu, zajął miejsce na jego kolanach.

- Kufufu …  - Zaśmiał się, widząc minę  Byakuran’a, kiedy to objął ramionami jego szyję, chwilę później zaczynając go na początek delikatnie całować, a kończąc na zachłanniejszych pocałunkach, odwzajemnianych przez białowłosego. Po chwili dłonie Rokudō powoli, niemal ze specjalnym ociąganiem pozbawiły mężczyznę koszulki, będącej częścią umundurowania Millefiore. Zaczął delikatnie muskać wargami tors mężczyzny, czasem dotykając koniuszkiem języka wrażliwych miejsc. Słysząc ciche westchnięcia wydobywające się z ust Byakuran’a, odruchowo zacisnął palce na jego dłoni, by po chwili spleść je razem w geście obrazującym wszystko, pomimo pozornej nienawiści. Niebieskowłosy po chwili puścił dłoń Byakuran’a, mówiąc, by ten wstał. To działo się stanowczo za szybko, iluzjonista jak zwykle natychmiast uzurpował prawo do bycie tym na górze, co pokazał mocno dociskając białowłosego do biurka. Dość szybko go pozbawił dolnych części ubrania, po chwili lekko rozchylając uda mężczyzny. Głośniejszy jęk wydobywający się z ust Byakuran’a sprawił, że niebiesko włosy znacznie zmienił intensywność pieszczot, poruszając palcami w jego wnętrzu. Przestając po jakimś czasie, sam pozbawił się ubrań. Zagryzł mocniej wargę, wchodząc w niego powoli, by po raz kolejny podkreślić charakter relacji ich łączącej. W odpowiedzi Byaku mocniej zacisnął dłonie na swoim biurko, postękując cicho, gdy iluzjonista zaczął wykonywać mocniejsze ruchy bioder. Głośniejsze jęknięcia niosły się echem po pokoju, burząc tą idealną ciszę. Zmęczeni uspokajali swoje przyśpieszone oddechy i przyśpieszone bicia serca, by w końcu się ubrać. Mukuro przywłaszczył sobie kurtkę należącą do Byakuran’a, również zajmując jego fotel.

***

O tej porze zwykle Irie przynosił swojemu Szefowi kawę, a ponadto zaniepokojony brakiem oznak życia od niego, skierował się do jego gabinetu. Nie słysząc odpowiedzi na swoje pukanie, wszedł do środka. Filiżanka z kawą którą trzymał niemal wypadła mu z dłoni, kiedy zobaczył Mukuro  Rokudō we własnej osobie, w dodatku siedzącego na krześle jego Szefa. Ponadto iluzjonista był ubrany w jego kurtkę, będącą częścią umundurowania Millefiore i trzymającego lekko drzemiącego Byakuran’a na swoich kolanach.

- Kufufu… Przynieś herbaty. – Przyłożył jeden palec do zamkniętych ust, pokazując, że ma być cicho w tym momencie i przynieść mu herbaty. Słysząc te słowa, Shōichi zacisnął mocniej dłonie w pięści, zamierzając wykonać to polecenie. Zwłaszcza, że  Rokudō też pracował dla Rodziny Sawady.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin