„PRZYJACIEL Z RAJU.doc

(62 KB) Pobierz

„PRZYJACIEL Z RAJU

czyli prawdziwa historia o św. Mikołaju”

TEKST: S. Daria Dobrowolska - serafitka

 

SCENA I

 

Muzyka – „Poszukiwacze skarbów” Arka Noego

 

Na scenę wchodzi dziewczynka włącza magnetofon, śpiewa razem z Arką Noego.

 

„POSZUKIWACZE SKARBÓW”

Arka Noego

 

Czekają na nas skarby głęboko ukryte

Czekają w sercu jeszcze nie wydobyte

Tyle skarbów mam ile Tobie dam

Czekają w sercu skarby niesamowite!

 

Tyle skarbów mam ile Tobie dam

Tyle skarbów mam ile Tobie dam

 

Następnie rozgląda się, na stole znajduje kartkę czyta:

Kochana Olu. Bardzo Cię proszę abyś podgrzała Halince obiad i pozamiatała w pokoju. Całuję mama

 

Wpada Halinka/ kalendarz w ręku/: Ola popatrz jeszcze tylko 4 dni i będzie św. Mikołaja.

 

Ola: Mhm.

 

Halinka: Ja już widziałam nawet dzisiaj św. Mikołaja.

 

Ola: Niemożliwe.

 

Halinka: Naprawdę, przysięgam, w tym sklepie na rogu. Chodził i rozdawał cukierki dzieciom. O, dla ciebie też wzięłam.

 

Ola: / je cukierka/ A jak wyglądał?

 

H: No jak to jak, jak święty Mikołaj. Ola no, co ty się tak pytasz jakbyś nigdy w życiu nie widziała św. Mikołaja?

 

O: Bo mnie się wydaje że to nie był święty Mikołaj.

 

H: Ty chyba żartujesz? Był najprawdziwszy.

 

O: No to jak wyglądał?

 

H: Na głowie miał czerwoną czapkę z pomponem, siwą brodę, duży brzuch, czerwone spodnie i czerwoną bluzkę, czarne kozaki o takie potąd no i oczywiście miał duży, o taki worek z prezentami.

 

O: A nie wołał czasem Hoo, hoo, hoo

 

H: Skąd wiesz? Też tam byłaś? Dlaczego mi nie powiedziałaś?

 

O: Dzieci jak myślicie czy to był św. Mikołaj? DZIECI ODPOWIADAJĄ.

 

O: Pewnie sobie myślicie: No któż by nie rozpoznał Św. Mikołaja. Ale ten Święty wcale nie bajkowy, zmieniony został z biskupa w krasnoluda, bo ludzie myślą, że tylko w bajkach taki ktoś się zdarza, kto może dać coś komuś, tak całkiem za nic. Zmyślając dobrych skrzatów, zapomnieli ci baśniowi malarze o Panu Bogu, który przy dawaniu wszystkiego jest taki cichy, że niektórzy myślą, że Go wcale nie ma i że nie muszą Mu za wszystko dziękować… A święty Mikołaj właśnie od Pana Boga uczył się zgadywania, czego komu najbardziej potrzeba i obdarowywania tak dyskretnego, że nierozpoznawalnego”*.

 

H: Naprawdę? A skąd ty to wszystko wiesz?

 

O: Pamiętasz jak w zeszłym roku babcia Mania kupiła nam taką książkę „Święci z nieba ściągnięci”?

 

H: To my taką książkę mamy w domu?

 

O: No pewnie, w naszym pokoju, chcesz to ci przyniosę?

 

H: Eee, daj spokój lepiej sama mi opowiedz.

 

O: Tam są różne historie np. o  św. Stanisławie Kostce, o św. Dominiku, o św. Agnieszce…i takie śmieszne ilustracje

 

H: I jest też o św. Mikołaju?

 

O: Tak. Wiesz ten św. Mikołaj to był naprawdę fajny święty.

 

Odsłaniają kotary.

 

SCENA II.

 

Na scenie budzi się młody Mikołaj.

 

Mikołaj:/ziewa/ Słońce tak wysoko już wzeszło czyżby już była 7. 00. Żegna się i krótko modli. No a teraz do pracy. Ale co to? /Słyszy w oddali głosy/

 

Ania: Tato, czy to prawda, co mówiła Kasia?

 

Tata: Tak moja córko, niestety szkatuła jest już pusta, cały czas myślę jak sobie teraz poradzimy?

 

Ania: Czy Joasia już wie?

 

Tato: O właśnie idzie.

 

Kasia: Witaj tatku, co słychać? Czemu jesteś taki smutny?

 

Ania: Słuchaj Joasiu będziesz musiała poczekać ze swoim ślubem, tak samo jak ja i Kasia ze swoim.

 

Joasia: Tato, Co się stało?

 

Tata: Niestety w związku z tym, że w tym roku nie mieliśmy dużych zbiorów, bo cały czas padał deszcz, wydaliśmy wszystkie nasze oszczędności.

 

Joasia: I co my teraz zrobimy?

 

Mikołaj /do siebie/: Już wiem, co ja zrobię.

 

Tata i córki zasypiają. Muzyka. Mikołaj skrada się i kładzie sakiewkę pieniędzy.

Rodzina się budzi.

 

Jedna z córek znajduje sakiewkę. Do taty:

Joasia: Tato patrz została ci jeszcze jedna sakiewka, jesteśmy uratowani.

 

Tato: Ale,… ta sakiewka nie jest nasza.

 

Joasia: Jak to? Skoro nie nasza to czyja?

 

Tato: Nie wiem.

 

Kasia: Patrzcie do sakiewki przyczepiona jest karteczka. /czyta/ Nie wiele to może, lecz może pomoże. Cóż to za zagadka?

 

Ania: Słyszałam, że naszym sąsiadom, tym którym chorował synek też ktoś podłożył sakiewkę z dziwnym liścikiem, jak tam pisało: Przyjmij tę sakiewkę w darze i niech Dobry Bóg laskę ci okaże”.

 

Joasia: Wczoraj mała Zosia, też opowiadała coś podobnego. Po tych wszystkich kradzieżach i kłótniach w naszym mieście jest jeszcze ktoś, kto chce pomagać innym.

 

Ania: Tylko kto to jest?

 

Tata: Na razie nie martwmy się tym córeczki kochane, podziękujmy Bogu, że nam zesłał taką pomoc. DO DZIECI: Zaśpiewacie razem z nami

ŚPIEWAJĄ RAZEM Z DZIEĆMI:

 

„ŚPIEWAJ, ŚPIEWAJ”

Wielki Chór Małych Serc

 

Śpiewaj, śpiewaj la, la, la

Klaskaj w dłonie klap, klap, klap

Podskocz sobie hop, hop, hop

Niech wygaśnie w świecie zło

 

Śpiewaj, śpiewaj la, la, la, la

Klaskaj w dłonie, na cześć Pana.

 

Śpiewaj, śpiewaj la, la, la

Klaskaj w dłonie klap, klap, klap

Podskocz sobie hop, hop, hop

Niech wygaśnie w świecie zło

 

Śpiewaj, śpiewaj la, la, la, la

Klaskaj w dłonie, na cześć Pana.

 

Ola z Halinką zasłaniają kurtynę.

 

Ola: I tak młody Mikołaj pomagał ludziom. Nikt się nawet nie domyślał, że to ten młody chłopak z uśmiechem na twarzy jest ich dobrodziejem. Mikołaj cały czas przypominał sobie słowa swojego taty: Pamiętaj synku, więcej radości jest w dawaniu niż w braniu, ile razy pomożesz drugiemu człowiekowi, to tak jakbyś pomógł samemu Panu Jezusowi, bo Jezus tych najbiedniejszych nazwał swoim braćmi. Pamiętaj o tym synu”.

 

H: Dobrze, że św. Mikołaj miał takiego tatę. To tak jak w tej piosence Arki Noego: śpiewa Dobrze, że Ciebie Tato mam, dobrze, że nie jestem sam”. - „DOBRZE, ŻE JESTEŚ” Arka Noego

 

O: Brawo. Kiedy Mikołaj podrósł usłyszał cichy głos Pana Jezusa „ Pójdź za Mną” i został księdzem, a potem biskupem miasta Mirry.

 

H: No i co, co dalej?

 

O: Choć Mikołajowi przybyło lat nic się nie zmienił. Dużo rozmawiał z Panem Jezusem, a kiedy klękał w kościele, cały czas słyszał Jego słowa: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych Mnieście uczynili”

Wiesz Halinko co te słowa znaczą?

 

H: Hmm?

 

O: A może któreś z dzieci wie: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych Mnieście uczynili”. PYTA DZIECI.

 

H: Że jak się komuś pomoże to tak jakby się pomagało samemu Panu Jezusowi, aha.

 

 

SCENA III

 

O: Któregoś dnia rybacy z Mirry postanowili wypłynąć w morze, aby złowić ryby./odsłaniają kurtynę/

 

Rybacy „płyną”

 

Rybak Adrian: Spójrz Hubercie niebo takie piękne, chyba tym razem uda nam się złowić dużo ryb.

 

Hubert: Obyś miał rację.

 

Rybak Adrian: Ale co to? Spójrz, od wschodu nadciąga straszliwa burza. Trzymaj się bracie.

 

Do bp. Mikołaja przybiegają kobiety.

 

Wszystkie: Biskupie Mikołaju, Biskupie Mikołaju jesteś tu? /pukają do drzwi/

 

Bp Mikołaj: Wejdźcie kochane. Siadajcie proszę, całe jesteście mokre, co was w taką złą pogodę do mnie sprowadza?

 

Joasia: Nasi mężowie rankiem wypłynęli na połów ryb i do tej pory nie wrócili, tym czasem rozpętała się burza. Boimy się, że coś złego może im się stać.

 

Bp Mikołaj: Nie bójcie się Bóg jest z nami, On nas nie opuści. Wracajcie szybko do dzieci, a ja tym czasem postaram się wam pomóc jak tylko umiem.

 

Kasia: Dziękujemy, bardzo dziękujemy kochany biskupie.

 

Bp Mikołaj: Weźcie jeszcze ten płaszcz, bo całe jesteście przemoczone.

 

Joasia: Ale to przecież Twój płaszcz biskupi?

 

Bp Mikołaj: To nic nie martwcie się, mnie w domu chyba nie będzie potrzebny. Nieprawdaż?

No idźcie już, bo tam na pewno w domu na was czekają.

 

Joasia i Kasia: Z Panem Bogiem.

 

Bp Mikołaj: Z Panem Bogiem, niech was Bóg prowadzi. /czyni nad nimi znak krzyża./

/klęka do modlitwy/ Jezu ty widzisz biedę tych kobiet, Ty przecież sam uciszałeś burzę na jeziorze, kiedy wypłynęliście z Apostołami nad jez. Galilejskie. Apostołom też wydawało się, że już giną, ale ty ich nie opuściłeś. Proszę kochany Jezu, pomóż tym rybakom wrócić do swoich domów. Ucisz burzę, bo Ty wszystko możesz. Bądź wola Twoja.

 

H: No i…

 

O: Po modlitwie biskupa Mikołaja rzeczywiście burza ucichła, a rybacy szczęśliwi wrócili do swoich rodzin.

 

H: Chwała Bogu.

 

O: Od tej pory św. Mikołaj stał się opiekunem rybaków i żeglarzy.

 

H: To ten Mikołaj, co go niby widziałam w sklepie, to to nie jest ten święty, co?

 

O: Masz rację Halinko. Święty Mikołaj był biskupem ludzie o nim ani o jego dobrym sercu nie zapomnieli. Na pamiątkę tego, że bp. Mikołaj był taki dobry dla innych, ludzie w dniu jego odejścia do nieba czyli 6 grudnia sprawiają sobie prezenty.

 

A: To znaczy, że ja też mogę być dla kogoś św. Mikołajam?

 

H: Pewnie. /...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin