16376.txt

(231 KB) Pobierz
HEIDI HASSENMULLER
CZARNE, CZERWONE, MIERĆ
tłumaczyła Monika J. Dykier
Tytuł oryginału Schwarz, rot, tot
1
Udo Lehnhof siedział jeszcze w szkolnej stołówce, kiedy weszli dyrektor Holm, 
wychowawczyni chłopca, pani Bohme, jakie dwie kobiety i mężczyzna w rogowych 
okularach.
- Zapewniamy naszym uczniom możliwoć spożycia jednego posiłku w południe. Do 
tego dostajš herbatę albo mleko.
- W ten sposób odcišżamy pracujšcych rodziców i dbamy, aby młodzież zdrowo się 
odżywiała.
-  Oczywicie realizacja tego projektu byłaby niemożliwa bez współpracy komitetu 
rodzicielskiego. Ale nie narzekamy na brak ršk do pracy.
-  Ceny sš fak skalkulowane, żeby jedynie pokryć koszta. Udo miał wrażenie, że 
pan Holm i pani Bohme wykuli
swoje kwestie na pamięć.
Mężczyzna w rogowych okularach przytaknšł jednak z uznaniem.
- Inicjatywa ze wszech miar godna poparcia - stwierdził. Dyrektor umiechnšł się 
i ukłonił.
Stojšca obok niego kobieta spojrzała na Udo.
- Możemy od razu sprawdzić, jak dzisiejszy obiad smakował jednemu z pańskich 
uczniów.
-  Co ty tu jeszcze robisz? - zwróciła się do niego pani Bohme. - Nie powiniene 
być teraz na WF-ie?
- Zwolnili nas do domu. Pan Gronwald jest chory - odparł.
Zaczšł żałować, że tak się guzdrał. Gdyby wyszedł wczeniej, nie musiałby 
sterczeć tu jak palant i produkować się przed tš całš komisjš na temat jakoci 
stołówkowych posiłków. Należało od razu stawić czoło Rosenbergowi i jego paczce. 
Na pewno jeszcze czekajš na niego przed szkołš.
5

,    _, ,                           , na ucho dyrektorowi, a kobie-
Erika Bohme szepnęła cos li
ta zapytała go bezporednio.        d? Co jadłe?
-  Smakował ci dzisiejszy o^^  _ Mielimy do ^boru
-  Spaghetti - odpowiedział     &?? zupę z soczewicy spaghetti z sosem 
pomidorowy   zauwazvła jej towarzyszka,
-  A ty wybrałe spaghetti
wykrzywiajšc usta w umiech^-    czerwQna plama
Koszulkę Udo szpeciła wi*?     _ g      ??? smakowało
-  Tak - odparł beznamiętXi
wymienicie.                              wypowiedział. Musiał je wy-
Podobne słowa juz dzisiaj "^
powiedzieć.
#
?????? scenie, która rozegrała Udo pomylał o tej kosziť^1 J                                 
?
się godzinę wczeniej.
Z tacš w dłoni stanšł w ?0??^? _ powiedział do kobie-
- Spaghetti z sosem ??????
ty stojšcej za bufetowš ladš.         porcję makaronU; a z dru.
Ta nałożyła z ogromnego k° ^^ pogiekanym mięgem) giego wrzšcy sos pomidorowy *          
smaczneg0
po czym wręczyła mu talerz  ^      gię przyjaznie Jej czarne
Spojrzd zdumiony. Usmiecť ^^^ z ^ ghwy ??? loki niemal całkowicie skrywałť u ^ 
nieznobiałym fartu. chustka, a ciemna skora w zesta ^^^^ Więkgzoć ochot. chem 
sprawiała wrażenie jeszcze    ^ ^         ^ Hoheneichen.
niczek stanowiły matki uczni        ^ ^          ^       ^^
Pewnie pomoc domowa, ? z Ruandy" - przemknę o mu P     &by mieć dziecko w wieku
Była jeszcze zbyt młoda ?<* szkolnym.                                    .       
obok kobieta tršciła jš
-  Co to za pogawędki! - elU}4                                H       JH
łokciem.                                      ruszył z powrotem.
-  Dziękuję - odpowiedz*         ^^ JegQ znajdowak) Na stołówce każdy miał 
swumnš 0bok ^^       ^
się porodku sali, przed dużš *      ^ włagnie dzi§        ^ Jurgen, najlepszy 
przyjaciel ^
6
obecny. Dlatego nie mógł go ostrzec, choćby jakim znaczšcym spojrzeniem.
Zresztš to pewnie i tak nic by nie pomogło, bo Josef Rosenberg podstawił mu nogę 
dopiero w ostatniej chwili. Udo potknšł się, bezskutecznie próbujšc zachować 
równowagę, ale zanim upadł, mocno wczepił się palcami w talerz.
Przełknšł linę, odetchnšwszy głęboko.
No to jeszcze raz miałem fuksa" - zdšżył pomyleć, kiedy kto wcisnšł mu głowę 
w talerz.
- I jak, smakuje? Powiedz, że spaghetti ci smakuje! Mów, zasrańcu!
Udo czuł, że makaron skleja mu rzęsy i oplata szyję niczym długie, cienkie 
robaki. Zaczšł się dławić, nie mogšc złapać powietrza.
-  Gadaj, że smakuje wymienicie!
- Spaghetti smakuje wymienicie - powiedział najgłoniej, jak potrafił.
Nacisk ustšpił, jaka kobieta pomogła mu wstać. Rozpoznał pomoc kuchennš.
Zwymylała Rosenberga w niezrozumiałym języku, po czym podała Udo mokrš chustkę 
do otarcia twarzy.
-  Ty nic dobry chłopak - fuknęła w stronę napastnika, ciskajšc z oczu 
błyskawice.
Josef wycofał się.
-  Dobre jedzenie - krzyczała dalej. - Jeć, nie kłócić! Na moment cała stołówka 
zamarła. Wszyscy patrzyli na
Udo, ciemnoskórš kobietę i Josefa.
Udo po raz kolejny w swoim życiu oddałby wszystko za to, żeby zniknšć, zapać 
się pod ziemię albo być już dorosłym, dużym, silnym i odważnym. Ale niestety, 
pozostał tym, kim był, ziemia nie rozwarła się na życzenie, a czapka-niewidka 
nie zjawiła na jego głowie.
Uczniowie podjęli przerwane rozmowy, kilka dziewczšt zachichotało.
Otarł twarz, usunšł nitki makaronu z koszulki, usiadł i bez słowa zabrał się do 
jedzenia papkowatej resztki obiadu.
-  Ty więcej spaghetti? - zapytała kobieta.
7
Potrzšsnšł głowš. Mogłaby się odczepić. Ta ostentacyjna nadopiekuńczoć 
wprawiała go w zakłopotanie!
W końcu odeszła, ale Udo bał się podnieć wzrok. Przez cały czas miał nadzieję, 
że Nina zdšżyła wczeniej opucić stołówkę i nie widziała tej kompromitacji. 
Nina Bróddin chodziła z nim do jednej klasy.
- Deserek dostaniesz potem - warknšł na odchodne Josef Rosenberg.
Dlatego Udo tak się guzdrał.
*
Pani Bóhme przyjanie skinęła głowš, a potem zaprowadziła goci do kuchni. 
Usłyszał jeszcze, jak mówi:
-  Naturalnie kładziemy też duży nacisk na higienę. Wstał. Może będzie miał 
szczęcie i dzisiaj dadzš już za
wygranš.
Albo jednak wybrać okrężnš drogę przez Buchenweg?" Poza tym przy Buchenweg pod 
piętnastkš mieszkała Nina. Sam nie pojmował, skšd mu to przyszło do głowy, że 
ona czuje do niego co więcej niż litoć. Przecież mogła mieć każdego, gdyby 
tylko chciała. Ale najwyraniej nie chciała. Przynajmniej nie chodziła z nikim 
ze szkoły. Nawet Rosenbergowi dała kosza. Ta wiadomoć rozniosła się oczywicie 
lotem błyskawicy.
-  Nie przepadam za macho - tak mu rzekomo odpowiedziała.
Jurgen słyszał o tym od Karen, która była jego sšsiadkš.
-  Pewnie ma jakiego starszego fagasa - stwierdził. Udo przypomniał sobie ów 
dzień, kiedy Nina wyratowała
go z opresji. Josef Rosenberg i Izmar, ten Turek, czekali na niego przed 
supermarketem na Weselerstrasse. Tak zajechali mu drogę, że tylko szybki zeskok 
z roweru uchronił go przed upadkiem.
-  No, zakupki dla mamusi? Proszę, proszę, prawdziwy maminsynek!
-  Dajcie mi spokój - mruknšł pod nosem Udo.
8
-  A na ziemi spokój ludziom dobrej woli - zaintonował kompan Josefa, szczerzšc 
zęby w złoliwym umiechu.
Obaj przewyższali go o głowę. Udo pomylał o jajkach i jogurcie, które miał w 
torbie, oraz o mleku w woreczku. Byłaby z tego niezła packa! Jajecznica z polewš!
-  Ej, chyba mówię do ciebie! - Josef tršcił jego rower.
-  Czego chcecie? - Udo tak mocno trzymał kierownicę, że widać było białe kostki 
przewitujšce przez skórę jego dłoni.
- Małe cło uliczne, co ty na to? Wiesz, jako gwarancja, że wrócisz bezpiecznie 
do mamusi.
Pomylał o drobnych w kieszeni. Mógłby je przeznaczyć na ten cel. Ale wštpił, 
żeby się tym zadowolili.
- Zapomniałe języka w gębie? - zapytał Izmar i odstawił na bok swój rower. Ani 
na moment nie spuszczał Udo z oczu. Podszedł do niego niemal tanecznym krokiem, 
rytmicznie poruszajšc pięciami na wysokoci klatki piersiowej.
Nagle zza pleców Josefa, z miejsca, gdzie stały stojaki na rowery, dobiegł głos 
Niny.
-  Może kto mógłby mi pomóc? Złapałam gumę. Josef obrócił się gwałtownie, a 
jego twarz, która jeszcze
przed chwilš wyrażała napięcie i złoć, niemal w okamgnieniu rozjanił promienny 
umiech.
- Ach, kogo my tu mamy? Nasza beauty queen* z 9b. Możemy pomóc, Izmarze?
-  Jasne! - Izmar przytaknšł skwapliwie i rozkurczył zacinięte pięci. - Na 
pewno możemy! Pod każdym względem! - odparł, prztykajšc palcami.
To zabrzmiało obscenicznie.
-  Stul gębę! - syknšł przez zęby Josef.
Nina zerknęła na Udo i niemal niezauważalnym ruchem głowy wskazała ulicę, jakby 
chciała powiedzieć: - Spadaj, i to szybko.
Nacisnšł pedały. Dosłownie czuł na plecach palšcy wzrok tych dwóch dryblasów, 
ale na tym się skończyło. Jedno krót-
* Z ang. - królowa pięknoci (przyp. tłum.). I   9
kie spojrzenie przez ramię i zobaczył, że Josef odpina pompkę ?? swojego roweru.
Nazwał Ninę beauty šueen. W tej kwestii Udo wyjštkowo Podzielał jego zdanie. 
Nina była nie tylko beauty, lecz także ?????. W pewnym sensie różniła się od 
pozostałych dziewczšt. Miała w sobie to co, jakš iskrę w oku, która zniewaga 
człowieka. Toteż nikt nie mógł się jej oprzeć. A może Wszystko za sprawš tego 
gestu, którym odgarniała z twarzy sWoje długie, jasne włosy, jakby rozchylała 
zasłonę. Albo Wyniosłej postawy. Bo zachowywała się tak, jakby było oczywiste, 
że każdy jej ustšpi. Mimo to przycišgała zarówno dziewczyny, jak i chłopców. I 
mogła mówić rzeczy, które nikomu lrmemu nie uszłyby płazem.
Jurgen kiedy trafnie zauważył:
-  Jeden to ma, a drugi nie!
Najwyraniej Nina miała wszystko: superwyglšd, była odważna i każdego traktowała 
tak samo, w sposób równie uprzejmy, co zdystansowany. Póki kto nie nadepnšł jej 
na odcisk. Wtedy unosiła lewš brew i potrafiła z miejsca celnie odpalić. Mówišc 
na przykład:
-  Nie przepadam za macho - umiechnęła się w ten sposób, że Josefowi 
natychmiast sczerwieniały uszy. W każdym razie tak twierdziła Karen.
*
Dzi Udo miał szczęcie. Przed szkołš nikogo nie było 1 mógł spokojnie pojechać 
do domu.
Mama zdšżyła już wrócić z banku, gdzie pracowała do czternastej.
-  Jak w szkole? - zapytała, na chwilę podnoszšc wzrok znad gazety.
-  W porzšdku! - odparł.
Nie był pewien, ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin