Na początek kilka uwag wstępnych. Artykuł postanowiłem podzielić na 3 części. Część I – model wzorcowy,Część II- wykonanie formy żywicznej, ta część poświęcona będzie wykonaniu formy żywicznej oraz sposobom wyginania i mocowania stelaża naszego woblera. Część III – wykonanie korpusu. W części ostatniej opiszę sposoby mocowania obciążenia, samego wykonania korpusu woblera, przygotowania korpusów do malowania oraz nacięcia rowka pod ster. w tej części opiszę jak wykonać model wzorcowy woblera.
Na wstępie to by było chyba tyle. Aha i jeszcze jedna rada dla osób, które będą chciały spróbować się w to pobawić. Z doświadczenia wiem, że najbardziej czasochłonne jest zdobycie odpowiedniej pianki oraz żywicy, więc to już jest dobry moment, aby zacząć się za tymi rzeczami rozglądać. Piankę możecie kupić przez Internet, ale uwaga prawie wszystkie piany mają dość krótki (3 miesięczny) okres gwarancji. Szukajcie więc czegoś w małych opakowaniach lub umawiajcie się w kilka osób.
Poniżej linki gdzie odpowiednią pianę można kupić: Firma Zachem, producent popularnego systemu 100/50 odsprzedała dział pianek poliuretanowych firmie Purinova Sp. z o.o. Na chwilę obecną firma ta nie posiada strony WWW, ale jeśli się do mnie odezwiecie na prywatnego maila przekażę Wam adres emailowy, pod którym można zamówić niezbędny asortyment.
Co do żywic to popularne i łatwo dostępne są Epidiany 5 i 6 z utwardzaczem PF, produkowane przez zakłady w Sarzynie http://www.zch.sarzyna.pl/firma/index.html. Poza tym nadają się prawie wszystkie żywice epoksydowe, które da się utwardzać w temperaturze pokojowej. Tyle wstępu przystępujemy w takim razie do pracy.
Część I – model wzorcowy
Na tym etapie potrzebne nam będą następujące komponenty:
· wobler, którego chcemy skopiować (oczywiście pamiętajmy, że nie wolno kopiować produktów komercyjnych na sprzedaż)
· plastelina
· suwmiarka
· płyn do odtłuszczania (celowo nie piszę rozpuszczalnik, bo może to być np. zmywacz do paznokci)
· gips (najlepiej dentystyczny lub ceramiczny) w ostateczności może być szpachlowy
· jakaś szpachla do gipsu (polecam klej gipsowy do styropianu)
· papiery ścierne o gradacji 100- 800
· farba podkładowa (Ja używam wyrównującego podkładu samochodowego)
· epoksydowy klej szybkoschnący (distal, poxipol itp.)
Z woblera, którego chcemy skopiować delikatnie usuwamy ster. Następnie wypełniamy nacięcie szpachlą i po przeschnięciu docieramy papierem tak żeby wszystko było równiutkie. Teraz wodoodpornym pisakiem zaznaczmy na korpusie linię podziału (brzuszek i grzbiet) tak żeby podczas odciskania w plastelinie wyszły nam dwie symetryczne połówki.
Z plasteliny tworzymy dwa placki o grubości mniej więcej grubości korpusu i powierzchni umożliwiającej nam swobodne odciśnięcie dwóch połówek woblera. Ważne, aby wierzchnia warstwa plasteliny była równa bez kątów i załamań, co zaoszczędzi nam w przyszłości szlifowania. Teraz powierzchnię woblera smarujemy delikatnie jakimś tłuszczem (może być krem do rąk) i delikatnie odciskamy w plastelinie. W celu ułatwienia można trochę podgrzać plastelinę, ale tak żeby nie popłynęła. Ważne żeby odcisnąć trochę ponad pół woblera ( po to była ta linia podziału). Analogicznie postępujemy z druga połówką.
Jeśli podczas wyciskania plastelina wstaje na bokach i odejdzie trochę od korpusu, delikatnie ją wygładzamy i dociskamy tak, aby odciśnięty kształt był wierną kopią połówki korpusu. Jeśli mielibyście jakieś problemy z wyciagnięciem woblera z plasteliny, to po wciśnięciu można włożyć „formę” na chwilę do lodówki. Pod wpływem niskiej temperatury plastelina stwardnieje, co powinno ułatwić wyjęcie korpusu bez deformacji odciśniętego kształtu.
Woblera chwilowo odkładamy a zabieramy się za zalewanie kształtki gipsem. Tutaj uwidacznia się zaleta gipsu dentystycznego/ceramicznego, a mianowicie to, że można go rozrobić do konsystencji rzadkiej śmietany i ładnie nam twardnieje. Zalewamy, więc dwa odciski korpusu nieco powyżej płaszczyzny plasteliny.
Niestety teraz czeka nas kawał nudnej pracy. Po wyjęciu wyschniętych połówek musimy dopasować je do siebie tak, aby razem tworzyły idealny korpus woblera złożony z dwóch równych części. Robimy to za pomocą papieru ściernego. Przy tej czynności pośpiech jest jak najmniej wskazany, bo wszelkie odchyłki o symetryczności połówek później się na nas zemszczą. A więc szlifujemy, szlifujemy i porównujemy suwmiarką z oryginałem. Pamiętajmy tylko, że oryginał jest pokryty farbą, złotkiem, lakierem itd. a więc nasz wzorzec musi być odrobinę szczuplejszy. Jak dużo? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć indywidualnie, oglądając oryginał.
Jeśli już udało się spasować dwie połówki dokładnie je oglądamy czy nie mają jakichś nierówności, rys itp. Jeśli takowe są szpachlujemy je a następnie delikatnie szlifujemy drobnym papierem.
Po całkowitym doschnięciu, szlifowaniu etc. odtłuszczamy gipsowy model a następnie kładziemy dwie połówki płaską stroną na równej powierzchni. Teraz pokrywamy je cienką warstwą farby podkładowej.
Zabieg ten ma na celu idealne wygładzenie powierzchni gipsu, oraz zmniejszenie jego chłonności. Farba podkładowa ma tę zaletę, że można ją idealnie doszlifować. Po szlifowaniu powierzchnia musi być idealnie gładka. Jest to bardzo ważne, ponieważ w dalszej fazie prac wszelkie niedoróbki mogą być bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe do usunięcia.
Teraz będziemy montowali kołki bazowe, które pozwolą na złożenie „w ciemno” dwóch połówek korpusu tak, aby powstał korpus idealny. W jednej z połówek prostopadle do płaskiej powierzchni wiercimy do 2/3 grubości korpusu dwa otworki uważając, aby nie przewiercić się na wylot (w przeciwnym wypadku szpachlowanie, szlifowanie itd.). Wiercimy to wiertełkiem (ja to robię ręcznie przy pomocy małego uchwytu wiertarskiego) dobranym średnicą do materiału, z jakiego wykonamy kołki.
Kołek musi ciasno wchodzić w otwór. Uwaga nie kleimy kołków w otworach, muszą być ruchome.
Jako materiał na kołki do małych woblerów polecam plastikowe rurki od patyczków do czyszczenia uszu. Jak już nawiercimy odpowiedniej wielkości otwory wkładamy w nie kołeczki tak aby wystawały na ok. 1mm. Następnie końcówki malujemy czymś, co pozostawi ślady. Równo składamy dwie połówki woblera. Ewentualnym drobnym przesunięciem nie trzeba się przejmować, zaraz je skorygujemy.
Teraz na drugiej połówce w miejscach odbitych śladów wiercimy otworki, ale wiertłem większym niż średnica kołeczków. Ten luz będzie nam potrzeby do korekty ewentualnego przesunięcia przy poprzednim składaniu. Następnie wymieniamy kołeczki na dłuższe, ale tak, aby chowały się całe w otworach po złożeniu dwóch połówek. Dłuższy kołek = większa stabilność. Teraz w te luźniejsze otwory nakładamy odrobinę kleju epoksydowego i dokładnie składamy dwie połówki.
Musimy poczekać z 10 min aż klej wyschnie. Pamiętać należy tylko żeby połówka woblera z klejem była na dole tak, aby klej nie ściekał nam na drugą połówkę. Jeśli nasze kołeczki z patyczków nie były porysowane łatwo wyjdą z kleju i teraz mamy coś na zasadzie zawiasu, dzięki któremu możemy składać idealnie woblera bez zbędnych ceregieli. Jeśli podczas rozłączania (najlepiej podważyć delikatnie żyletką) obluzuje się nam otwór, bez kleju, poszerzamy go i robimy analogicznie jak poprzednio. Jeśli wobler składa się idealnie równo to znaczy, że pierwszy etap prac mamy już za sobą.
Już teraz zapraszam Was na drugą część cyklu artykułów. W następnym omówię zasady wykonywania form z żywicy!
samezlo666