SILNIK NAPĘDZANY ENERGIĄ MAGNESÓW STAŁYCH.doc

(437 KB) Pobierz
SILNIK NAPĘDZANY ENERGIĄ STAŁYCH MAGNESÓW

SILNIK NAPĘDZANY ENERGIĄ STAŁYCH MAGNESÓW

–––––––––––––––––––––––––––––––––––––

SILNIK NAPĘDZANY ENERGIĄ STAŁYCH MAGNESÓW

 

Jorma Hyypia

 

 

 

 

Artykuł ten ukazał się pierwotnie w wiosennym wydaniu nie ukazującego się już pisma Science & Mechanics (Nauka i mechanika) z. 1980 roku. Przedrukowujemy go w nadziei, że to urządzenie zainspiruje nowe pokolenie wynalazców do własnych poszukiwań. Z naszych ustaleń wynika, że konstruktor tego silnika, Howard Johnson, otrzymał na niego patent w roku 1979 oraz kolejny związany z nim w roku 1993.

Duncan M. Roads

Nie udzielamy patentów na maszyny typu perpetum mobile – oznajmili eksperci amerykańskiego urzędu patentowego.

– To nie będzie działało, ponieważ przeczy zasadzie zachowania energii – twierdzili kolejno jeden po drugim fizycy.

Wynalazca Howard Johnson nie jest jednak człowiekiem, którego można by łatwo zniechęcić takimi z pozoru autorytatywnymi opiniami. Dzisiaj jest posiadaczem patentu USA nr 4151431, który opisuje sposób generowania siły motorycznej, jaką uzyskuje się w silniku konwencjonalnym, wykorzystując do tego energię zawartą w atomach stałych magnesów.

Tak, tak! Johnson odkrył sposób budowy silnika, który pracuje bez dostarczania mu z zewnątrz energii elektrycznej ani jakiejkolwiek innej!

Ogromne znaczenie tego wynalazku jest wręcz oczywiste, zwłaszcza w obliczu alarmującego, narastającego kryzysu energetycznego. Johnson nie usiłuje jednak lansować swojego dzieła jako końcowego i ostatecznego rozwiązania wszelkich problemów związanych z brakiem energii. Ma przed sobą ważniejsze zadania do wykonania. Po pierwsze, istnieje potrzeba udoskonalenia jego prototypów laboratoryjnych i przekształcenie ich w urządzenia robocze działające niezawodnie w praktycznych zastosowaniach, a zwłaszcza udoskonalenie generatora prądu elektrycznego o mocy 5 kilowatów znajdującego się już w budynku, w którym prowadzi swoje badania. Drugim i być może trudniejszym do wykonania zadaniem jest przekonanie grona sceptyków, że jego pomysły dadzą się praktycznie zastosować.

 

Johnson, który od dziesiątków lat zmaga się ze sceptykami, potrafi być bardzo przekonywający przy bezpośrednim spotkaniu, ponieważ ma do zaoferowania więcej niż tylko teorie – jest w stanie zademonstrować działające modele, które bez cienia wątpliwości generują siłę motoryczną wykorzystując do tego wyłącznie stałe magnesy.

Kiedy redaktor pisma Science & Mechanics wysłał mnie w tysiącmilową (1600 km) podróż do Blacksburga w stanie Wirginia w celu spotkania się z tym wynalazcą, jechałem tam jako “sceptyk z otwartym umysłem", były naukowiec z zacięciem badawczym, który nie miał zamiaru dać się nabrać. W ciągu dwóch dni ze sceptyka stałem się “wierzącym". Oto, jak do tego doszło.

WYKONANIE CZEGOŚ NIE DO POMYŚLENIA

Howard Johnson nie traktuje “praw" nauki jako świętości. Zmaganie się z czymś, co jest nie do pomyślenia dla innych, jest jego drugą naturą. Jeśli jakieś prawo staje mu na przeszkodzie, bez respektu dla niego stara się je obejść, aby zobaczyć, co jest po jego drugiej stronie. Uporczywy opór, jaki spotyka go ze strony środowiska naukowego, tłumaczy następująco:

Fizykajest nauką o mierzeniu, zaś fizycy są szczególnie uczuleni na zasadę zachowania energii. Z tego względu stają się sędziami, którzy pouczają nas, których praw gry nie wolno nam łamać, przy czym nie mają zielonego pojęcia, o jaką grę chodzi. Tak się boją, że ja i moi współpracownicy pogwałcimy któreś z tych praw, że robią wszystko co możliwe, aby poucinać nam za to głowy!



Krytycy twierdzą, że Johnson oferuje rozwiązanie problemów energetycznych w rodzaju “bezpłatnego lunchu"1 i upierają się, że coś takiego w ogóle nie może istnieć.

Johnson protestuje, nieustannie przypominając, że nigdy nie sugerował, iż jego wynalazek dostarcza czegokolwiek w zamian za nic. Podkreśla fakt, że nikt nigdy nie wspomina o “bezpłatnym lunchu", kiedy jest mowa o wyzwalaniu olbrzymich ilości energii przy pomocy reaktorów jądrowych i bomb atomowych. Uważa, że zasada działania jego wynalazku wykazuje duże podobieństwo do tego procesu.


Johnson jest pierwszym, który przyznaje, że nie ma pojęcia, skąd pochodzi energia, którą wykorzystuje. Sądzi jednak, że to może być energia związana z wirowaniem elektronów (ich spinem) – być może w postaci “nie znanych na razie cząsteczek".

Jak inni fizycy reagują na sugestię Johnsona, że może istnieć cząsteczka atomowa zupełnie nie zauważona przez fizyków nuklearnych? Johnson powiada:

Sądzę, że uczciwie będzie, jeśli powiem, że większość z nich jest wręcz oburzona.

Z drugiej strony kilku nawróconych naukowców, w tym związanych z wielkimi, szeroko znanymi laboratoriami naukowymi, zostało do tego stopnia zaintrygowanych tym wynalazkiem, że przyznają, iż musi istnieć jakieś wyjaśnienie tego zjawiska, i że może nim być jakaś “cząsteczka" lub dotychczas nie znana własność struktury atomowej.

Artykuł ten opatrzony został wstępem opisującym w skrócie kontrowersje dotyczące jego wynalazku i aby być uczciwym wobec niego, przyjrzyjmy się jego twierdzeniom z otwartym umysłem, nawet jeśli będzie to oznaczało chwilowe odłożenia na bok dostojnej zasady oficjalnej nauki – przynajmniej do czasu, aż ta sprawa zostanie w pełni wyjaśniona. Główne pytanie, na które postaramy się tu odpowiedzieć, brzmi:

Czy silnik Johnsona na stały magnes działa?

Zanim przystąpimy do poznania odpowiedzi na to pytanie, musimy wpierw odpowiedzieć sobie na inne, drążące niewątpliwie wszystkich pytanie:

Czy Johnson jest rzetelnym badaczem, czy też może tylko zwariowanym wynalazcą w rodzaju “garażowego majsterklepki"?

Przedstawiona poniżej krótka charakterystyka jego osoby nie pozostawia cienia wątpliwości, że mamy tu do czynienia z kompetentną i wiarygodną osobą.

Po siedmiu latach studiów w college'u i na uniwersytecie Johnson pracował przy projektach związanych z energią atomową w Oak Ridge, prowadził badania z zakresu magnetyzmu na rzecz firmy Burroughs oraz pełnił funkcję naukowego konsultanta w zakładach Lukens Steel. Partycypował w rozwoju medycznych przyrządów elektrycznych, z urządzeniami do wykonywania iniekcji włącznie. Skonstruował dla wojska ceramiczny tłumik, który zapewnia całkowite wyciszenia małego generatora na odległości 50 stóp (15 m). Tłumik ten jest produkowany od osiemnastu lat. Jego wkład w rozwój przemysłu silnikowego to:

   hamulec histerezyjny, nie powodujące blokowania

   materiały hamulcowe do zastosowań przeciwpoślizgowych

   nowa metoda regeneracji wykładzin hamulcowych

   oraz metoda rozpuszczania włókien azbestowych.

Pracował również nad:

   wyciszaniem małych silników

   oraz nadprzewodnikami

   . Udoskonalił dziewięćdziesięciodwu biegunowy bez szczotkowy generator, który został zastosowany w kołach Lincolnów jako kontroler poślizgu.

To ostatnie urządzenie zredukowało koszt wcześniejszego urządzenia przez zastosowanie plastyków zbrojonych metalem w rotorze i stojanie.

Ogólnie mówiąc, Johnson jest współwłaścicielem około 30 patentów z dziedziny chemii i fizyki.

NAUKOWIEC TYPU “SZNURKIEM WIĄZANE"

Mimo tych robiących wrażenie osiągnięć naukowych, ten uprzejmy i nie pretensjonalny wynalazca lubi określać siebie jako naukowiec typu “sznurkiem wiązane". Nie widzi on sensu w marnowaniu czasu na budowanie wymyślnej aparatury, gdy znacznie prostsze urządzenie służy równie dobrze przy testowaniu nowych pomysłów. Prototypowe urządzenia przedstawione na fotografiach załączonych do tego artykułu zostały prowizorycznie posklejane taśmą klejącą i folią aluminiową, ten ostatni materiał został użyty głównie do zamocowania pojedynczych stałych magnesów, aby nie rozleciały się na boki.

Myślę, że najlepszym sposobem opisania tych trzech gadżetów będzie przedstawienie moich własnych wrażeń odniesionych w czasie prezentacji ich działania. W ten sposób będę mógł przedstawić nie tylko to, co mówi o tym ich twórca, ale również to, czego doznałem w czasie własnych eksperymentów z nimi. Próbując wyjaśnić, jak to wszystko działa, będziemy musieli polegać jednak na tym, co mówi o tym ich twórca.

Pierwsze urządzenie składa się z kilkunastu owiniętych w folię magnesów, ułożonych w szeroki łuk. Każdy z magnesów jest lekko podgięty z obu końców na kształt spłaszczonej litery U, aby poprawić koncentrację pola magnetycznego w miejscu, gdzie zachodzi tego potrzeba. Krzywizna całego zestawu magnesów nie ma szczególnego znaczenia, z wyjątkiem tego, że uwidacznia, iż odległość między magnesami stojana i poruszającym się pojazdem jest mało istotna. Przezroczysta plastykowa płyta znajdująca się u góry tego zestawu magnesów podtrzymuje odcinek plastykowych szyn kolejowych. Pojazd zbudowany jest na kształt wagonu towarowego – platformy kolejowej, na której spoczywa para wygiętych magnesów oraz swego rodzaj obciążnik, którego rolę spełnia niekiedy zwykły kamień. Obciążnik jest potrzebny do utrzymania wagonu na torze i stanowi przeciwwagę dla potężnych sił magnetycznych usiłujących zepchnąć wagon na bok. I to w zasadzie wszystko, co można powiedzieć na temat budowy tego modelu “silnika liniowego".

Byłem przygotowany na to, że nadwerężę sobie wzroku usiłując dostrzec oznaki jakiegokolwiek ruchu pojazdu. Ale jak się okazało, niepotrzebnie się martwiłem. W momencie, w którym wynalazca ostrożnie opuścił pojazd na jeden z końców szyn, pojazd z miejsca przyspieszył i dosłownie śmignął na ich drugi koniec spadając na podłogę! “No, no!" – pomyślałem sobie.

 

Postanowiłem sam przeprowadzić to doświadczenie. W chwili gdy umieszczałem pojazd na szynach, wyczułem oddziaływanie potężnych sił magnetycznych. Bardzo delikatnie ustawiłem go na początku torów, uważając, aby nie pchnąć go przy tym do przodu. Gdy go puściłem, ponownie śmignął i znalazł się na podłodze na drugim końcu szyn. Wiedząc, że będę pytany, czy tory nie były pochylone, zmieniłem kierunek ruchu puszczając pojazd z drugiego końca toru. Wszystko przebiegło tak samo. Tak naprawdę pojazd może przemieszczać się również pod górę, nawet przy znacznym nachyleniu. W świetle tych testów, biorąc pod uwagę znaczą prędkość pojazdu, należy stwierdzić, że nie może tu być mowy o jakimkolwiek zwyczajnym efekcie ubocznym lub “brzegowym".



Na przedstawionym o bok zdjęciu uchwycony został moment, w którym pojazd był mniej więcej w połowie drogi. Zdjęcie to wykonano z wykorzystaniem flesza. Nie ma możliwości, aby mógł on tkwić nieruchomo w tym miejscu, chyba że w jakiś sposób udałoby się go przytwierdzić do torowiska.

 

 



Drugie urządzenie składa się z magnesów w kształcie litery U ustawionych w dosyć luźnym porządku na kształt angielskiego megalitu Stonehenge. Urządzenie umieszczone jest na przezroczystej plastykowej płycie przymocowanej do płyty ze sklejki przytwierdzonej od spodu do swobodnie obracającego się koła wykonanego z deski do jeżdżenia (skateboardu). Zgodnie z udzieloną mi instrukcją zbliżyłem ośmiouncjowy (0,23 kg) magnes ogniskujący do pierścienia większych magnesów, utrzymując go w odległości co najmniej 4 cali (10 cm) od niego.

Czterdziestofuntowy (18,14 kg) zestaw magnesów z miejsca zaczął się obracać i w rezultacie rozpędził się do dużej prędkości, którą utrzymywał tak długo, jak długo ogniskujący magnes był trzymany w polu magnetycznym. Kiedy zmieniłem kierunek biegunów magnesu ogniskującego, całość ruszyła w przeciwną stronę.

Cały ten zestaw to dość prymitywny model silnika, niemniej dowodzi on, że jest możliwe zbudowanie silnika napędzanego wyłącznie przez stałe magnesy.


Trzecie urządzenie wygląda jak kości

prehistorycznego morskiego stworzenia i składa się z tunelu wykonanego z elastycznego materiału magnetycznego, który można łatwo wyginać nadając mu kształt pierścieni. Jest to jeden z modeli demonstracyjnych, które Johnson zabrał do amerykańskiego urzędu patentowego w czasie zabiegów zmierzających do uzyskania patentu. Zazwyczaj rzecznicy patentowi poświęcają petentowi nie więcej niż kilka minut, jednak z urządzeniem Johnsona bawili się prawie godzinę.

Przepychania Johnsona z urzędem patentowym trwały około sześciu lat, zanim uzyskał patent. W końcu pogratulowano mu ostatecznego zwycięstwa nad biurokracją patentową oraz pomysłowości. Tym, co najbardziej go zdumiało, było włączenie do opisu patentowego diagramu, który nie ma z nim nic wspólnego. Osoby, które będą chciały zapoznać się z tym patentem, informuję, że nie powinny zwracać uwagi na “ferrytowy" wykres umieszczony na pierwszej stronie, bowiem dotyczy on zupełnie innego patentu!

Tunelowe urządzenie pracowało bez zarzutu, kiedy składałem wizytę w biurze wynalazcy. Johnson zauważył, że gumowe magnesy są około tysiąca razy słabsze od kobaltowo - samarowych zastosowanych w pozostałych modelach. Z silnymi magnesami związany jest jeden poważny problem – są zbyt drogie.

Według wynalazcy magnesy użyte do wirującego urządzenia przypominającego wyglądem Stonehenge kosztują ponad tysiąc dolarów. Nie ma jednak potrzeby liczyć na obniżenie ich ceny w wyniku wdrożenia ich masowej produkcji, jako że Johnson i U.S Magnets and Alloy Co. (firma produkująca magnesy i stopy) są w trakcie opracowywania znacznie tańszego i sprawującego się równie dobrze alternatywnego materiału magnetycznego.

JAK TO DZIAŁA?

Rysunek, na którym pokazano łukowaty magnes rotora w trzech kolejnych pozycjach nad linią stałych magnesów stojana, przedstawia uproszczone teoretyczne wyjaśnienie dotyczące generowania siły lokomocyjnej przy pomocy stałych magnesów. Johnson twierdzi, ze wygięte magnesy rotora o ostrych krawędziach są bardzo istotne, ponieważ skupiają i koncentrują energię magnetyczną znaczne lepiej niż magnesy o tępych zakończeniach. Łukowate magnesy są trochę dłuższe od łącznej długości dwóch magnesów stojana i przestrzeni między nimi – w zestawie Johnsona wynosi to 3  i 11/8 cala (79,4 mm).




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Należy zauważyć, ze wszystkie magnesy stojana są zwrócone biegunami północnymi ku górze i spoczywają na płycie o wysokiej przenikliwości magnetycznej, która pomaga w koncentracji pól siłowych. Z doświadczeń wynika, ze najlepszą odległością między magnesami rotora i magnesami stojana jest 3/8 cala (9,5 mm).

Kiedy północny biegun rotora przechodzi nad północnym biegunem stojana, jest odpychany, a kiedy przesuwa się nad przestrzenią między magnesami stojana, jest przyciągany. Dokładnie coś przeciwnego dzieje się z południowym biegunem rotora. Jest on przyciągany, kiedy przesuwa się nad północnym biegunem magnesu stojana i odpychany, kiedy przesuwa się nad przestrzenią między magnesami.

Układ różnych sił magnetycznych biorących udział w całym procesie jest niezmiernie skomplikowany. Przedstawiony rysunek uwidacznia niektóre podstawowe zależności Linie ciągłe reprezentują siły przyciągające, linie kreskowane siły odpychające, zaś linie podwójne obu rodzajów siły dominujące.

Jak to widać na górnym rysunku, wiodący (N) biegun rotora jest odpychany przez północne bieguny obu sąsiednich magnesów, lecz w przypadku przedstawionej na rysunku pozycji magnesu rotora, te dwie siły odpychające (które działają przeciwko sobie) nie są sobie równe. Silniejsza z obu sił (kreskowana linia podwójna) przełamuje drugą i powoduje ruch rotora w lewo. Ten ruch w lewo zostaje wzmocniony poprzez siłę przyciągana między północnym biegunem rotora i południowym stojana w dolnej części przerwy pomiędzy magnesami stojana.

Ale to nie wszystko! Przyjrzyjmy się, co się w tym czasie dzieje po drugiej południowej (S) stronie magnesu rotora. Długość tego magnesu (około 3 i 11/8 cala) jest dobrana odpowiednio do długości par magnesów stojana włącznie z przerwą między nimi, tak aby i w tym przypadku siły przyciągania i odpychania pchnęły magnes rotora w lewo. W tym przypadku biegun południowy rotora jest przyciągany przez pomocnicze powierzchnie sąsiednich magnesów stojana, lecz z powodu krytycznych wymiarów rotora bardziej przez magnes (podwójna linia ciągła) który usiłuje “pociągnąć" rotor w lewo. Przezwycięża on słabsze działanie “ciągnącego" w prawo magnesu stojana. W tym przypadku, podobnie jak poprzednio, dodaje się pożądane, odpychające działanie siły między południowym biegunem rotora i południowym biegunem przestrzeni między magnesami stojana.



Niezwykle istotne w tym układzie jest właściwe zwymiarowanie magnesu rotora. Gdyby był on za długi lub za krótki, mogłoby to doprowadzić do niepożądanego stanu równowagi, który uniemożliwiłby jakikolwiek ruch. Celem jest zoptymalizowanie wszystkich układów sił tak, aby uzyskać warunki jak najbardziej odbiegające od stanu równowagi, lecz zawsze w tym samym kierunku, kiedy magnes rotora przesuwa się nad rzędem magnesów stojana. Jeśli rotor obrócimy o 180 stopni i wystartujemy z przeciwnego końca szlaku, całość będzie zachowywała się identycznie jak poprzednio, z tym, ze tym razem ruch będzie odbywał się z lewa na prawo.

Należy również zauważyć, ze kiedy już rotor znajdzie się w ruchu zyskuje bezwładność (moment bezwładności), która pomaga w utrzymaniu rotora w ruchu przenosząc go kolejno w sferę wpływów następnej pary magnesów, gdzie uzyskuje kolejne “pchnięcie" i “pociągnięcie" oraz dodatkowy moment.

 

Rys. Schemat silnika Johnsona

 

 


ZŁOŻONE SIŁY

Niewątpliwie w tym pozornie prostym systemie magnetycznym działają bardzo skomplikowane układy sił, lecz w chwili obecnej nie jest możliwe zbudowanie matematycznego modelu obrazującego to, co w mm rzeczywiście zachodzi. Tym niemniej komputerowa analiza całego systemu przeprowadzona przez profesora Williama Harrisona i jego współpracowników z Wirginskiego Instytutu Politechnicznego w Blacksburgu dostarcza bardzo pomocnej informacji w zakresie optymalizacji tych złożonych sił, tak aby uzyskać najbardziej wydajny układ.

Jak podkreśla profesor Harrison, oprócz oczywistych oddziaływań między dwoma biegunami magnesu rotora i magnesami stojana w grę może wchodzić jeszcze wiele innych zależności. Magnesy stojana oddziałują na siebie nawzajem oraz na płytę podtrzymującą. Odległości między mmi i ich moc zmieniają się mimo starań producentów mających na celu wyeliminowanie tego zjawiska. W pracującym modelu występują niemożliwe do uniknięcia różnice w odległościach poziomych i pionowych szczelin powietrznych. Wszystkie te wzajemnie na siebie oddziaływujące czynniki wewnętrzne muszą być zoptymalizowane i dlatego na tym etapie ulepszeń tak ważna jest komputerowa analiza. Jest to swego rodzaju system informacyjny działający na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Wraz z fizycznymi zmianami konstrukcyjnymi dokonywane są dynamiczne pomiary w celu sprawdzenia, czy osiągnięto zamierzony efekt Uzyskane dane komputerowe są wykorzystywane następnie do wprowadzania kolejnych modyfikacji w eksperymentalnym modelu. I tak dalej.



Uzyskane eksperymentalnie dane przedstawione w poniższej tabeli i na wykresie wyraźnie pokazują, ze na obu końcach rotora powstają zupełnie inne warunki magnetyczne. Aby otrzymać te dane, eksperymentatorzy przeprowadzili najpierw badanie instrumentem umożliwiającym pomiar natężeń pola magnetycznego nad magnesami stojana oraz w przestrzeniach między magnesowych. Nazwijmy ten pomiar pomiarem na poziomie “Zero", mimo iż między końcówką urządzenia pomiarowego i magnesami stojana pozostaje bardzo mała szczelina Pomiary te pokazują, co każdy z biegunów magnesów rotora “widzi" poniżej, przesuwając się nad wierzchołkami magnesów stojana.





Następnie końcówka pomiarowa zostaje umieszczona tuż nad jednym z biegunów rotora w górnej części mającej grubość 3/8 cala (9,5 mm) szczeliny powietrznej istniejące] między rotorem i stojanem i wykonana zostaje seria kolejnych pomiarów natężenia strumienia magnetycznego Następnie takiego samego pomiaru dokonuje się umieszczając końcówkę pomiarową nad kolejnym biegunem rotora

“Instynkt" podpowiada nam, i zresztą słusznie, ze natężenia pola magnetycznego u góry i u dołu szczeliny powietrznej będą się od siebie różniły. Ale jeśli “instynkt" będzie podpowiadał nam, że te różnice są mniej więcej takie same w dwóch różnych pozycjach bieguna rotora, to okaże się, ze wprowadza nas on w błąd.

Przyjrzyjmy się najpierw dwóm tabelom, które zawierają wyniki pomiarów gęstości strumienia magnetycznego. Proszę zauważyć, ze w tym konkretnym eksperymencie ogólna gęstość strumienia magnetycznego wyniosła 30700 gausow, kiedy urządzenie pomiarowe było umieszczone na poziomie “Zero" nad północnym biegunem magnesu, a kiedy umieszczono je u góry szczeliny powietrznej o grubości 3/8 cala ogólna gęstość strumienia magnetycznego wyniosła 28700 gausów Różnica w natężeniach wyniosła więc 2000 gausów

Podobne pomiary wykonane w szczelinie powietrznej między biegunem południowym rotora i magnesami stojana dały odpowiednio następujące wyniki 33725 i 124 700 Gaussów. W tym przypadku różnica jest znacznie większa i wynosi 9025 Gaussów, czyli cztery i pół rażą więcej niż w przypadku bieguna północnego! Widać więc wyraźnie, ze stany sił magnetycznych na obu końcach magnesu rotora znacznie różnią się od siebie

W celu graficznego przedstawienia tych różnic pięć środkowych par liczb z każdej tabeli zostało przedstawionych w postaci wykresu Na górnym, dotyczącym bieguna południowego, wykresie linie przerywane łączą odczyty z poziomu “Zero" wykonane nad magnesami stojana i u góry szczelin powietrznych Punkty połączone linią ciągłą reprezentują analogiczne odczyty dokonane tuz nad biegunem południowym rotora. Jak łatwo zauważyć, między magnesami stojana i rotora zachodzi czterdziesto trzy procentowy spadek siły przyciągania spowodowany szczeliną powietrzną. Jednocześnie, co być może nie aż tak oczywiste, występuje trzydziestosześcioprocentowy przyrost siły odpychania, kiedy południowy biegun rotora przechodzi nad przestrzeniami między magnesami stojana.

Drugi wykres pokazuje, ze zmiany są znacznie mniej wyraziste przy północnym biegunie rotora. W tym przypadku następuje spadek wynoszący średnio 11,7 procenta siły przyciągania nad przestrzeniami między magnesami i wynoszący 2,5 procenta przyrost siły odpychania, kiedy północny biegun rotora przechodzi nad magnesami stojana.

Przyglądając się danym należy zwrócić uwagę na oznakowanie kolumn. W przypadku wyników z bieguna północnego magnesy stojana odpychają północny biegun rotora natomiast przestrzenie pomiędzy nimi przyciągają go. Zupełnie odwrotnie jest nat...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin