Postylla Łukasza z Wielkiego Koźmina.pdf

(331 KB) Pobierz
Postylla Łukasza z Wielkiego Koźmina
Fragmenty (około roku 1405 - 1412 [1] ) oraz wyjaśnienia i komentarze badawcze.
Herb Koźmina Wielkopolskiego
"Ale Brückner przeoczył przekaz, który najprawdopodobniej był dla Długosza najpierwszym
źródłem. Chodzi o Postyllę Łukasza z Wielkiego Koźmina. Magister Lucas, teolog i prawnik, był
od roku 1411 do 1412 rektorem Akademii Krakowskiej (bakalaureat uzyskał w Pradze i później,
jako jedyny mistrz krakowski bronił Husa); wysunięto hipotezę, że jest on autorem Kazań
Gnieźnieńskich. Swą łacińską Postyllę kazań niedzielnych, dedykowaną Wojciechowi Jastrzębcowi,
ułożył najpewniej w latach 1405-1412 [1] . W kazaniu na Zielone Świątki tak mówi:
[tłumaczenie
z
łacińskiego
oryginału]
"Należałoby zwrócić uwagę na tych, którzy dzisiaj mówią rzeczy bezbożne w tańcach lub gdzie
indziej na widowiskach, rozważają w sercu rzeczy nieczyste, wykrzykują i wymieniają imiona
bożków, i zastanowić się, czy jest możliwe <ich> nawrócenie do Boga Ojca. Na pewno nie.
Albowiem nie wolno dopuszczać do uszu swobodnie tych świąt, które niestety obchodzą wedle tego,
co pozostało z obrządków przeklętych pogan, jakimi byli nasi przodkowie, chyba że dla ukarania,
tak jak niegdyś podniósł się krzyk mieszkańców Sodomy i Gomory. Albowiem na tym święcie
swobodnie stawały się nieprzyzwoite obnażenia i inne obrzydliwości, o których Apostoł powiada, że
nie godzi się ich nawet nazywać z powodu Boga Ojca. Takich rzeczy jednak, dzięki temu, że
przybyło kaznodziejów, zaprzestaje się, a w wielu miejscach już się zaprzestało […] Nie ma innego
imienia pod niebem, w którym możemy zostać zbawieni. Albowiem nie zbawia się człowiek w imię
Łado, Jassa, !Quia, Nija, tylko w imię Jezusa Chrystusa […] Nie Łada, nie Jassa, nie Nija, które
są skądinąd imionami bożków tu w Polsce czczonych, jak zaświadczają niektóre kroniki samych
Polaków…"
"Przypominam sobie, iż w młodości czytałem w pewnej kronice, że były w Polsce bóstwa, skąd też
do naszych czasów dociera taki obrzęd, a mianowicie tańce wykonywane przez dziewczęta z
mieczami , jak gdyby na ofiarę bożkom pogańskim, a nie Bogu, i przez chłopców uzbrojonych w
miecze
i
kije,
które
nawzajem
sobie
rozłupywali…"
[oryginalny
fragment]
"Hoc deberent advertere hodie in coreis vel alibi in spectaculis nephanda loquentes, in cordibus
immunda meditantes, clamantes et nominantes ydoloroum nomina, et attendere an possit referri ad
Deum Patrem. Certe non. Non enim festa libere quales proch dolor celebrant ex remanenciis
rituum execrabilium paganorum, quales fuerunt predecessores nostri, pervenire poterint ad aures,
1
831663370.019.png 831663370.020.png
nisi ad ulciscendum, sicuti ascenderat clamor Sodomorum et Gomorrorum. Nam in hoc festo libere
fiebant turpes denudacione et alia turpia que dicit Apostolus eciam non nominare gracia domini
Dei. Tamen talia, iam auctis predicatoribus, cessantur et in multis locis cessaverunt […] "Non est
aliud nomen sub celo in quo oportet non salvos fieri. Non enim salvatur in hoc nomine Lado,
Yas<s>a, Quia, Nia sed in nomine Ihesus Christus […] Non Lada, non Yassa, non Nia, que sunt
nomina alias ydolorum in Polonia hic cultorum , ut quedam cronice testantur ipsorum
Polonorum."
"In quadam Cronica recolo tempore adolescencie mee legisse fuisse ydola in Polonia, unde et iste
ritus usque ad tempora nostra pervenit, nam chorea exercebantur puellule cum gladiis ac si
ymmolande demonibus et non Deo disponebantur et masculi cum fustibus et gladiis armabantur et
invicem findebantur…"
Pieczęć Akademii Krakowskiej
z czasów Władysława Jagiełły
Jest to pierwszy znany dokument, w którym pojawiają się imiona polskich bożków: Łada/Łado,
Jassa, Nija oraz niepowtórzonego w drugim szeregu - !Quia, czyli Kwija albo może raczej Kija [lub
Kuja].
Odkrycia tego dokonała, badając rękopisy Biblioteki Jagielońskiej (rkps BJ 1446), Maria
Kowalczykówna, która przytoczone fragmenty (k.268v-269r) opublikowała w 1979 roku. Jednak
odkrycie to nie zostało zauważone: nie wspomina o nim ani Aleksander Gieysztor w Mitologii
Słowian z 1982 roku, ani nawet Stanisław Urbańczyk z Uniwersytetu Jagielońskiego, który w
Dawnych Słowianach z 1991 roku wyraża przecież swoje uznanie dla odkrywczości
Kowalczykówny."
(za:
Leszek
Kolankiewicz,
Dziady,
Słowo/Obraz
Terytoria
1999)
Wzmianka Wikipedii o Łukaszu z Wielkiego Koźmina - kliknij tutaj .
Tabele systematyzujące:
2
831663370.021.png 831663370.022.png 831663370.001.png 831663370.002.png 831663370.003.png 831663370.004.png 831663370.005.png 831663370.006.png
 
Hipotetyczna systemtyka funkcyjna bóstw prapolskich w najstarszych źródłach (Leszek
Kolankiewicz).
Formowanie się kanonu Długoszowego w XV wieku (Leszek Kolankiewicz).
Utrwalenie i rozszerzanie się kanonu Długoszowego w XVI wieku (Leszek Kolankiewicz).
"…nie można wykluczyć recepcji wszystkich wymienionych źródeł, skoro predykant podkreślił
żywotność zwyczaju w jego czasach. Łukasz, jak wiemy, to postać wyjątkowa w rodzimym
kaznodziejstwie. Erudycyjny kaznodzieja był proboszczem w małej wsi, gdzie głosił kazania do ludu
i
gdzie
musiał
obcować
z
tradycyjną
kulturą
chłopską."
"Wydaje się, że omówiony kontekst obrzędowy umacnia wiarygodność przynajmniej części
podanych w relacjach kaznodziejskich imion. Sugerują to również niektórzy badacze zagadnienia.
Kontekst pieśni nie wyklucza ich autentyzmu. Były to pieśni obrzędowe, które miały - szczególnie w
obyczajowości zaręczynowej, weselnej lub dożynkowej - charakter zażegnywań z wezwaniem istot
mitycznych, najczęściej w refrenach. Nie ma powodów by odczytywać je inaczej. "
"…teksty kazań w zakresie omawianej tematyki jawią się nadal jako źródła wysoce niedoceniane."
(za: Krzysztof Bracha, Tria ydola Polonorum na Zielone świątki w krytyce kaznodziejskiej późnego
średniowiecza (w: Sacrum pogańskie - sacrum chrześcijańskie)
3
831663370.007.png 831663370.008.png 831663370.009.png 831663370.010.png 831663370.011.png 831663370.012.png 831663370.013.png 831663370.014.png 831663370.015.png
 
Istniejący do dziś gotycki kościół p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Beszowej Rycerskiej
(trasa Kraków-Sandomierz). To tu Łukasz Koźmińczyk był proboszczem i co istotne głosił kazania
nie po łacinie ale w języku polskim. Na szczególną uwagę zasługują unikatowa poźnogotycka
drewniana wieża (dzwonnica) oraz duży plac odpustowy gdzie (jak pewnie i wcześniej w Koźminie
Wielkopolskim) Łukasz mógł być świadkiem "bezbożnych widowisk". Czy rozpoczęcie w tamtych
czasach intensywnej działalności misyjnej w okolichach Beszowej i Łubnicy było tylko
przypadkiem? A może i tu wzorem wielu innych miejsc tak duży kościół zbudowano by zastąpić
ważny pogański ośrodek kultowy?
Legenda o powstaniu Koźmina Wielkopolskiego
Oto interesująca legenda o powstaniu rodzinnego miasta Łukasza. Mimo nieuniknionych
przekształceń wykazuje ona nadal cechy mitologiczne. Jest tu przede wszystkim konflikt orłów i
węży oraz wpisujący się w łysogórską trójcę bogów (czy np. herb Poznania) schemat: młody czy
raczej mocarny bóg (Łado), bóg władca (Jassa), bogini życia (Lela), o czym mówimy więcej przy
okazji
materiałów
na
temat
boga
"Dawno temu wielkopolską ziemię przemierzał nikomu nieznany wędrowiec. W swojej wędrówce
unikał ludzkich osad, najlepiej czując się w leśnych ostępach, w towarzystwie dzikich zwierząt.
Pewnego dnia ujrzał dwa orły krążące nad nim, tak jakby chciały mu coś powiedzieć. Nagle ptaki
odleciały, by powrócić niosąc ku niemu w dziobach żmije.
Wędrowiec skierował swoje kroki w kierunku, z którego nadleciały ptaki. Jakież było jego
zdziwienie, kiedy zobaczył wśród głazów kłębowisko żmij, a między nimi płaczące niemowlę. Była
to maleńka dziewczynka odziana w szaty wyszywane złotą nicią. Człowiek zrozumiał, że ma przed
sobą dziecko pochodzące z bogatego rodu, które z nieznanej przyczyny źli ludzie porzucili w lesie
na
nieuchronną
zgubę.
Widok bezbronnego dziecka tak go wzruszył, że postanowił osiąść w leśnej głuszy, porzucić swoją
wędrówkę i zaopiekować się dziewczynką. Mijały lata. Wędrowiec posunął się w latach, stracił siły,
jego włosy posiwiały. Dziewczynka natomiast z każdym rokiem rosła i piękniała. Od swojego
opiekuna nauczyła się kochać las i jego mieszkańców, była dobra i wrażliwa na niedolę każdego
żywego
stworzenia.
Pewnego dnia stary człowiek usłyszał głosy ludzi i koni zbliżających się do jego siedziby. Był to
4
831663370.016.png 831663370.017.png
orszak młodego księcia, który zabłądził w kniei. Na spotkanie gości wyszedł starzec w towarzystwie
urodziwej dziewczyny. Niespodziewani goście na zaproszenie starca zasiedli do wieczerzy, w czasie
której
snuli
swoje
opowieści.
Młody książę opowiadał o dziejach swojego księstwa, o bratobójczych walkach, jakie przed laty
wyniszczyły kraj, o tajemniczym zniknięciu maleńkiej królewny. Starzec zamyślił się i po chwili
przyniósł z izby wdzianko ozdobione misternym złotym haftem, to samo w którym znalazł przed laty
niemowlę. Książę bez trudu rozpoznał królewski herb. Oddał dziewczynie pokłon, a następnego
dnia zabrał na zamek jako prawowitą dziedziczkę tych ziem.
Na rozkaz księcia w miejscu spotkania założono nową osadę i dano jej nazwę pochodzącą od
historii tego miejsca – Koszżmij, co później z biegiem lat przekształcono w Koźmin, zaś rzeczkę,
która
przez
osadę
przepływała
nazwano
Orla."
Legenda dostępna jest na stronie - Region Wielkopolska .
[1] 1405-1412 według badań Krzysztofa Brachy
5
831663370.018.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin