Czym jest agresja?
Czym jest agresja? Stykamy się z nią, na, co dzień, a jednak wcale jej nie rozumiemy. Przeraża nas, czasami fascynuje, najczęściej wpędza w kłopoty. Aby zrozumieć agresję trzeba zajrzeć w głąb siebie i przyznać się przed samym sobą, że jest ona w każdym człowieku i, że nie da się jej całkowicie wyeliminować. Już słyszę sprzeciw psychologów, pedagogów, socjologów i teologów, nie zmienię jednak swojego poglądu, gdyż wyrósł on z doświadczenia, a je cenię sobie najbardziej, gdyż nauki przez nie przekazywane stanowią niezmienną wartość, której nie jest w stanie podważyć nawet czas. Agresja zaczyna wymykać się spod kontroli, to prawda, jest palącym problemem nie tylko szkół, ale całego społeczeństwa, to druga prawda. Wypadałoby w ty miejscu zapytać, dlaczego ponosimy tak sromotne klęski w walce z agresją? Nikt chyba nie powie, że edukacja szkolna spełnia wyznaczoną jej przez społeczeństwo misję. Chyba żaden człowiek nie wierzy już w resocjalizację, która obecnie stała się nauką całkowicie oderwaną od rzeczywistości. A co z rodziną? No właśnie rodzina, tutaj trzeba szukać odpowiedzi na wszystkie dręczące nas pytania. Tworzymy, programy, piszemy książki, opracowujemy nowe sposoby postępowania i okazuje się, że wszystkie te wspaniałe i cenne rzeczy nie przynoszą efektów i nie sprawdzają się w zwykłej codziennej walce z patologiami i demoralizacją. W takiej sytuacji tracimy energię i wątpimy w sens wykonywanej przez nas pracy. Praca sama w sobie jest wspaniała, jednak, kiedy nie przynosi efektów zabija tego, który ją kocha. Wynika to z faktu, że każdy człowiek nosi w sobie głęboką potrzebę bycia potrzebnym.
Wielu nauczycieli traci wiarę w sens wykonywanej pracy i zaczyna prezentować bardzo pesymistyczne podejście do zawodu i życia. Zaraża się jak gdyby sposobem myślenia dzieci, które w większości przypadków zostały okaleczone przez życie. Wydaje się, że dzieje się, dlatego, iż nauczyciele nie mogą w dzisiejszych czasach unieść ciężaru wychowania. Brak wsparcia szkoły ze strony rodziców zbiera obecnie niebywałe plony w szkolnictwie i doprowadza do sytuacji, w której szkoła nie tylko nie kształtuje młodych wspaniałych obywateli, ale nie może poradzić sobie z ciągle szerzącą się demoralizacją i patologią. Od nauczycieli oczekuje się dokonywania niemal cudów, przy tym nie stwarza im się odpowiednich warunków do pracy, nie oferuje żadnych narzędzi, które mogłyby mieć większe oddziaływanie i oferuje pracę w starych i przestarzałych strukturach, które nijak nie przystają do dzisiejszych jakże trudnych czasów.
Dzisiaj zapomniano jak ważne zadania życiowe kryją się za słowem nauczyciel. Nauczyciel to osoba, która prowadzi dziecko do doskonałości, przekazuje mu nauki, które składają się nie tylko na wiedzę książkową, ale są uzupełnione o doświadczenia życiowe, które mają pomóc podopiecznym odnaleźć się w życiu. Nauczycielem jest każdy, a przede wszystkim rodzic, działania rodziców powinny być skoordynowane z pracą szkoły i muszą stanowić całokształt rozwoju dziecka zwłaszcza w nauczaniu początkowym. W tym okresie dziecko jest jak gąbka, która przyjmuje od świata wiele treści, i należy dołożyć starań, by były to treści pozytywne, które we właściwy sposób ukształtują psychikę młodego człowieka.
Agresja bierze się z niezrozumienia świata, siebie i innych. Cały nasz świat przesiąknięty jest agresją i uwarunkowane jest to pogonią za pieniądzem i dobrobytem. W takich warunkach bardzo ciężko jest pielęgnować wartości, które nie są zbytnio propagowane w kapitalizmie, który za największe dobro uważa pieniądz. Na tym cierpi cała edukacja, która jest nastawiona na wyniki, a nie na rozwój. Młody człowiek zewsząd atakowany jest informacjami, że świat jest okrutny i zły, i że trzeba być twardym i niezłomnym, by nie zostać zniszczonym przez bezlitosny świat, to rodzi choroby psychosomatyczne. Uczeń rozpoczynający naukę postrzega siebie przez pryzmat zewnętrznych okoliczności, a powinien kształtować siebie poprzez rozwój duchowy i intelektualny, warunkowany doświadczeniami życiowymi. Szkoła jest nastawiona na grupę i statystyki, a człowieka traktuje jak ogniwo wielkiego mechanizmu i niby nie ma w tym nic złego, ale zatraca się w tym procesie postrzeganie ucznia jako jednostki, wyjątkowej i niepowtarzalnej, która ma tutaj na ziemi misję odkrycia swojego potencjału i talentów. Każdy uczeń potrzebuje Mistrza, który wskaże mu kierunek i pomoże zrozumieć siebie i innych. Takim Mistrzem może być każdy, musi to być osoba, która chce pomóc młodemu człowiekowi i chce się podzielić własnymi doświadczeniami i mądrością. Niestety dzisiaj rodzice czynią Mistrzem komputer i jego przyjaciela Internet, nie ma nic przeciwko internetowi, ale dla ucznia, który zaczyna swoją edukację powinien on być ograniczony tylko do rzeczy wpływających na jego rozwój, a i gry komputerowe powinny być odpowiednie. Większość gier niestety nacechowana jest wielką agresją i młody człowiek siedzący po kilka lub kilkanaście godzin dziennie przed komputerem grając, koduje sobie w podświadomości negatywne sposoby postępowania, które w sytuacji stresu, czy zagrożenia uruchamiają się automatycznie i poza świadomością ucznia.
Natura ukształtowała świat w ten sposób, że większość stworzeń, aby przetrwać musi posługiwać się agresją. Jednak nie ma w tej agresji chęci dręczenia czy upadlania innego stworzenia. Jest tylko chęć przetrwania i przedłużenia gatunku. To człowiek z agresji uczynił narzędzie tortur i przez wieki przekazywał te narzędzie następnym pokoleniom. Dlaczego natura, która tak mądrze stworzyła świat pozwoliła człowiekowi niszczyć swoje dzieło? To wolność, którą dostaliśmy od świata decyduje o naszym losie, jako istoty rozumne możemy tworzyć, ale możemy również niszczyć, wybór należy do nas. Niestety przez wiele lat niszczyliśmy siebie nawzajem, tak jakbyśmy nie mogli z sobą żyć. Człowiek zapomniał o sobie i o wielkiej odpowiedzialności, jaka spoczywa na jego barkach, posiadł moc zniszczenia domu, w którym żyje i musi nauczyć się kontrolować agresję przekazaną przez przodków. To nie jest tylko wymóg, to jest konieczność, która zadecyduje o życiu przyszłych pokoleń.
Nadszedł czas, w którym człowiek musi się zwrócić do wewnątrz i odnaleźć prostotę życia, która niegdyś starożytnych filozofów doprowadziła do niezwykłej mądrości. Dzisiejszy świat potrzebuje wielu nauczycieli, którzy poprowadzą młodych ludzi do odkrycia siebie samych. Szkoła musi wrócić do korzeni i zawrócić z tej zgubnej drogi, która teraz kroczy, to jest jedyna metoda uratowania uczniów przed demoralizacją. Szkoła potrzebuje nauczycieli- Mistrzów, którzy odbyli dalekie wędrówki do własnych umysłów i wygrali walkę ze swymi słabościami, agresją, nienawiścią, zazdrością, złością i słabością. Tylko tacy ludzie mogą udzielić właściwej pomocy i stać się drogowskazem dla młodych ludzi. W człowieku jest wszystko zarówno dobro jak i zło, sztuką jest wybierać na każdym kroku dobro, jednak to nigdy nie odbywa się bez walki. Ta walka kształtuje człowieka i czyni go kimś wielkim, kimś, kto jest w stanie pokonać własne słabości i własną ograniczoność.
Czy jest jakieś antidotum na agresję? Ja znam tylko jedno – miłość. Dzisiaj miłość stała się pustym słowem, lub czymś wstydliwym. Rodzice rzadko wyznają dziecku miłość, naiwnie sądząc, że przecież wie o tym. I tutaj informuję wszystkich rodziców, nie wie, jeżeli mu się tego nie powie, lub nie pokaże, jeżeli nie dzielimy się z dzieckiem uczuciem to myśli ono, że jest niekochane i nie potrzebne. Pojawiają się wówczas w głowie najgorsze myśli, włącznie z samobójstwem. Po co żyć, gdy nie kochają nas ci, których my tak kochamy? Jak mamy kochać siebie, gdy ci, których kochamy, pokazują nam, że nie jesteśmy warci miłości? Musimy nauczyć się miłości, która jest prawdziwym sensem istnienia. A co zrobić, gdy pochodzimy z domu patologicznego? W takiej sytuacji może pomóc tylko nauczyciel Mistrz, który da nam miłość, tak miłość, oczywiście nie zastąpi on nigdy rodziców, ale może ofiarować nam przyjacielską miłość, która pozwoli nam podnieść samoocenę. Wydaje się, że to jest proste rozwiązanie, ale szkole i nauczycielom, trudno zrozumieć, że w relacji z uczniem tak ważne są uczucia. Dyscyplina tak, jasne klarowne zasady tak, konsekwencja tak, system nagród i kar tak jak najbardziej, ale bez autentycznego zaangażowanie obydwu stron interakcji wszystko to traci znaczenie, a nauczyciel nie jest postrzegany jako przywódca prowadzący podopiecznych do doskonałości, a jako wróg, który jest przeciwnikiem w walce.
Najlepszą metoda wychowawczą jest dawanie dobrego przykładu. Wychowanie dziecka to najtrudniejsze zadanie, jakie od początków świata stało przed człowiekiem. W tym procesie wszystko jest ważne. Złe spojrzenie rodzica może sprawić, że czuje się ono niekochane, zaciśnięte wargi opiekunów kodują w psychice złość, kłótnie współmałżonków uczą agresywnego sposobu rozwiązywania konfliktów, wulgaryzmy sprawiają, że wrażliwe dziecko traci wrażliwość i zamyka się w sobie. Agresywny sposób bycia rodziców uczy dziecko, że nie można się otwierać przed innymi i mówić o swoich pragnieniach, gdyż to może się spotkać z agresją. Brak rozmów rodzica z dzieckiem tworzą alienację dziecka nie tylko od rodziców, ale od całego świata, a w efekcie od samego siebie. Dziecko widzi siebie oczami rodziców, jeżeli są to złe oczy pełne smutku, agresji, złości i nieszczęścia to do psychiki dziecka dostają się wówczas te wszystkie jakże niepożądane rzeczy.
Pracę z dzieckiem powinniśmy zacząć od pracy z rodzicem, gdyż nawet najlepiej przeprowadzona praca terapeutyczna, która w znacznym stopniu umożliwiła odreagowanie negatywnych wzorców zakodowanych w podświadomości, może zostać zmarnowana, gdy rodzic nie stworzy warunków, w których dziecko może funkcjonować w atmosferze miłości, zrozumienia i spokoju. Dopóki nie dojdzie do porozumienia rodziców i nauczycieli, dopóty szkoła i rodzina nie będą mogły właściwie prowadzić procesu wychowawczego. Będzie to bardzo trudne, gdyż nowe spojrzenie na wychowanie wymaga rewolucji w psychice zarówno dziecka, jak rodzica, a niekiedy również nauczyciela. Ta rewolucja musi polegać na przebudzeniu empatii, która może się odbyć tylko przez zakodowanie w psychice nowego sposobu funkcjonowania w świecie i zdanie sobie sprawy, że wszyscy cierpimy, a jedyną możliwością uwolnienia się od cierpienia jest ciężka praca nad własnym rozwojem i odreagowaniem negatywnych wzorców przekazanych przez rodziców i społeczeństwo. Takie przebudzenie może być bolesne i dlatego warto działać w grupie, by móc w poczuciu bezpieczeństwa zacząć zmieniać jakość życia. Idealną szkołą, będzie szkoła, w której rodzice pracują wraz z nauczycielami dla dzieci, dla siebie nawzajem, dla społeczeństwa i ogólnego dobra. Do tego potrzebne są zajęcia pozalekcyjne, w których będą mogli uczestniczyć rodzice i praca grupowa, umożliwiająca słabszym jednostkom nabrania sił do walki ze złem, które tkwi w każdym człowieku.
Do pracy grupowej powinni zostać zaangażowani duchowni, teologowie i księża. Muszą jednak przyjąć całkowicie inny sposób postępowania z młodym człowiekiem. Nie może to wyglądać tak jak to dzieje się dzisiaj, gdzie młody człowiek dostaje do nauki formułki i treści, które nie jest w stanie nawet zrozumieć. Wszystko ma być jasne i proste, dostosowane do poziomu rozwoju duchowego ucznia. Duchowni powinni pomagać dzieciom zrozumieć siebie i otaczający świat. Tak jak nauczyciele - Mistrzowie oni też mają być Mistrzami, którzy pomagają dzieciom zgłębiać tajniki duszy, a także umożliwiają odkrycie wrażliwości i uczuciowości. Dostaliśmy przykład jak działać od naszego wielkiego rodaka Jana Pawła II i zadziwiające jest jak mało ludzi przyjęło te nauki i wprowadziło je do swojego codziennego życia. Nie mówię tu o pielgrzymkach i mszach, w których uczestniczą ludzie. Co z tego, że chodzi się na msze, jeżeli po wyjściu z kościoła, czyni się zło. I tutaj wychodzi kolejny paradoks, kościół również przyczynia się do wzrostu agresji i kodowania w psychice ludzi agresji i nienawiści. W jaki sposób? Wystarczy pójść do kościoła i posłuchać kazań, w których ksiądz grzmi z ambony, że jeżeli będziemy źli to pójdziemy za karę do piekła. Czyli ktoś nas ukaże, w tym wypadku Bóg, a jeżeli Bóg będzie karał to będzie się posługiwał agresją, gdyż będzie się mścił za różne dokonywane przez nas niegodziwości. Czyli wychodzi na to, że nawet Bóg jest agresywny. A co się stało z naukami Jezusa? Jezus nic nie mówił o agresji, nauczał, że świat jest cudowny, że dla każdego jest nadzieja, że możemy błądzić i w każdej chwili się odnaleźć, przekonywał, że możemy być tacy jak on, że wystarczy w to tylko uwierzyć i pokochać się takim, jakim się jest.
Miłość jest lekarstwem, a agresja jest chorobą, ale nawet w tej chorobie tkwi lekarstwo na nią samą. Przede wszystkim trzeba agresję zaakceptować w sobie, i nauczyć się ją opanowywać, a także nauczyć wykorzystywać do dobrych rzeczy. Agresja może napędzać do pracy i umożliwić rozwinięcie tkwiącego w nas potencjału. Zamknięta w ramy kontroli może nie tylko nie być szkodliwa, ale może przyczynić się do naszego wzrostu. Szkoła popełnia wielki błąd próbując walczyć z energią, która często przeszkadza w prowadzeniu zajęć. Nie warto z nią walczyć, ponieważ jest to żywioł, którego nie jesteśmy w stanie opanować. Najlepszym, co możemy zrobić to skierować ten żywioł na właściwe tory, i pilnować by przyczynił się do rozwoju dziecka. Za przykład mogą służyć nam kraje dalekiego wschodu, gdzie tą energię, która często przyjmuje postać agresji wykorzystano do rozwoju sztuk walki, które doskonaliły nie tylko ciało, ale również ducha. Człowiek dzięki odpowiednim treningom i naukom mógł posiąść nie tylko nadludzką sprawność, ale również wielką mądrość, która pozwalała mu funkcjonować w społeczeństwie bez agresji, przemocy, nienawiści i wszystkich destrukcyjnych emocji, które niszczą psychikę człowieka. Z trudności uczyniono przyjemność i w ten sposób zrozumiano sens istnienia. To, co niszczyło człowieka, w efekcie przyczyniło się do jego wyzwolenia i doskonałości.
Musimy, dążyć do jak największej prostoty, gdyż proste metody są najskuteczniejsze. Zwykłe słowa takie jak „Jesteś wspaniały, jesteś kimś wielkim” potrafią tak umotywować młodego człowieka, że jest w stanie pracować ciężej i efektywniej. Przez przekazanie takich słów jesteśmy również postrzegani przez dziecko jako człowiek, któremu zależy. Taka osoba jest kimś ważnym w życiu dziecka. A teraz porównajmy dwa przekazy kierowane do dziecka w przypadku uzyskania słabych wyników w nauce. Pierwszy: „Jesteś beznadziejnym nieudacznikiem, głąbem i debilem, nic z ciebie nie będzie, jak tak dalej będzie skończysz jak menel”, i drugi: „Wiem, że tym razem ci się nie powiodło, ale wiem również, że się poprawisz i następnym razem będzie lepiej, doceniam wysiłek, jaki włożyłeś w pracę i jestem z ciebie dumny, że tak ciężko pracowałeś.” Chyba nie trudno się domyślić, który uczeń będzie miał wyższą samoocenę, a który będzie sfrustrowany i bardziej skory do odreagowania poprzez przemoc. Ludzie nie rozumieją prostej zależności, jaka zachodzi w ludzkiej psychice, jeżeli jest się „debilem” to cóż to takiego kogoś uderzyć, przecież wszyscy tego właśnie się spodziewają po „debilu”, jeżeli jest się „kimś wspaniałym” to ciężej kogoś skrzywdzić, ktoś „wspaniały” czyni wspaniale. Skutek i przyczyna, odwieczne prawa, na którym opiera się świat, tak proste, że aż zawiłe.
Szkoła powinna uczyć pracy i to już od najmłodszych lat. Inteligencja emocjonalna i nawyk pracy decydują o sukcesie życiowym człowieka. Inteligencja emocjonalna powinna być kształtowana poprzez pracę w grupach i pracę indywidualną z uczniem nastawioną na wyrobienie w młodym człowieku zrozumienia reakcji przyczynowo – skutkowej, a także na szeroko rozumiany rozwój wewnętrzny, mający na celu naukę bardziej efektywnego poruszania się w środowisku społecznym. Nawyk pracy powinien być kształtowany przez naukę wykonywania pewnych zadań, najpierw łatwych, później trudniejszych w celu zakodowania w psychice dziecka pozytywnego działania pracy na rozwój człowieka. Dobrze wykonana powinna być nagradzana, przede wszystkim słowami pochwały, nie polecałbym nagród w postaci gadżetów, gdyż ten sposób postępowania uczy dziecko materialnego podejścia do życia. Gadżety można wprowadzić w późniejszym okresie, w którym dziecko zyska już samoświadomość. Celem takiego działania jest przede wszystkim przekonanie dziecka, że praca jest czymś wspaniałym, czymś, co może dać satysfakcję i zadowolenie z życia. Jeżeli udałoby się nam tego dokonać to droga do sukcesu życiowego uaktywniałaby się w psychice człowieka już w okresie dojrzewania, a wówczas wystarczyłoby tylko pokierować nastolatkiem, by ten osiągnął doskonałość w wybranej przez siebie dziedzinie.
Szkoła powinna funkcjonować w przejrzysty sposób, zasady powinny być jasne i klarowne. Mimo wielkiego zrozumienia, jakie nauczyciele muszą ofiarować podopiecznym, muszą być twardzi i nieugięci w przypadku popełnianych czynów rujnujących proces wychowawczy. W takiej sytuacji nie może być mowy o kompromisach. Wyznaczenie granic i norm postępowania może uchronić dziecko w przyszłości przed zakładem karnym. Im wcześniej nauczy się, że pewne działania, które podejmuje, aby zaszkodzić innym, tak naprawdę uderzają w niego, tym większa szansa, że jako osoba dorosła nie będzie miał problemów z prawem i własną psychiką. Nauczyciele, a przede wszystkim rodzice powinni uczyć dziecka prawa bumerangu, wszystko, co czynisz wraca do ciebie, jeżeli postępujesz dobrze świat to ci wynagradza, a ludzie wspierają cię i pomagają, jeżeli jednak czynisz źle świat oddaje ci z nawiązką, a ludzie są dla ciebie tacy jak ty dla nich. Wydaje się, że to okrutne metody, ale takimi nie są, gdyż widząc problem nie rozpatrujemy go w teraźniejszości, ale musimy wybiec w przyszłość i wizualizować sytuacje, do której może doprowadzić brak kontroli i wyznaczania granic oraz zasad postępowania. Psycholog powiedziałby, że to stanie się przyczyną późniejszych kłopotów emocjonalnych. Myślę, że niekoniecznie, ale aby proces wychowawczy prowadzony był we właściwy sposób dziecko musi być przekonane, że opiekun je kocha i działa dla jego dobra. System nagród i kar, znany od setek lat, uczy tak naprawdę dziecko funkcjonowania w świecie, przekonuje je, że tylko rozwój i praca nad sobą może zapewnić mu lepszy komfort życia. Jeżeli dziecko dostaje wszystko bez względu na to, czy zachowuje się dobrze czy źle, to tak naprawdę przestaje mu zależeć i nawet przyjemności, które otrzymuje od życia tak naprawdę przestają go cieszyć i wtedy szuka wciąż nowej satysfakcji, ale wówczas nic nie jest w stanie go zadowolić. Nie będąc nagradzanym dziecko czuje się wręcz odrzucone przez opiekunów, gdy dostaje wszystko od tak wówczas nic nie ma dla niego wielkiego znaczenia. Odwraca wówczas sytuację i robi wszystko, by być karanym, gdyż widzi, że tylko wtedy jest zauważane, zakodowuje sobie w psychice, że tylko,...
m.karpacz