TOWARZYSTWO NAUKOWE WARSZAWSKIE WYDZIA� II NAUK HISTORYCZNYCH, SPO�ECZNYCH I FILOZOFICZNYCH JAN ADAMUS O MONARCHII GALLOWEJ WARSZAWA 1952 NAK�ADEM TOWARZYSTWA NAUKOWEGO WARSZAWSKIEGO Z ZASI�KU MINISTERSTWA SZKӣ WY�SZYCH I NAUKI WYDAWNICTWA TOWARZYSTWA NAUKOWEGO WARSZAWSKIEGO Warszawa. Pa�ac Staszica. Nowy �wiat 72 Rocznik T.N W. r. XXXIX, 1946. W-wa 1947 ..... . . z�. 6.� r. XL, 1947. W-wa 1948 ........... 12.68 r. XLI, 1948. W-wa 1949 .......... 6.� r. XLII, 1949. W-wa 1950 .........'� 15.� r. XLIII, 1950. W-wa 1951 .......... 15.� Sprawozdania z posiedze� T.N.W, Wydz. I j�zykoznawstwa i historii literatury i Wydz. II nauk historycznych, spo�ecznych i filozoficznych r. XXXIII�XXXVIII, 1940�1945. zesz. I W-wa 1945 . . � 2.55 Sprawozdania z posiedze� T.N.W. Wydz. I j�zykoznawstwa i historii literatury r. XXXIX, 1946. zesz. I i II. W-wa 1947 ...... 6.� r. XL, 1947. W-wa 1948 ...... ; . . . � 7.20 r. XLI, 1948. W-wa 1949 .......... 4.50 r. XLII, 1949. W-wa 1950 .......... 20.� Sprawozdania z posiedze� T.N.W. Wydz. II nauk historycznych, spo�ecznych i filozoficznych. r. XXXVIII�XXXIX, 1945�1946. zesz. I. W-wa 1946 . . � 2.55 r. XXXIX, 1946. W-wa 1947 ......... 8.60 r. XL, 1947. W-wa 1949 .......... 12.� r. XLI, 1948. W-wa 1950 .......... 6.� r. XLII, 1949. W-wa 1950 .......,.� 20.� Sprawozdania z posiedze� T.N.W. Wydz. III nauk matematyczno-fizycznych. r. XXXIII�XXXVIII, 194O�1945. W-wa 1946 . . . � 3.60 r. XXXIX, 1946. W-wa 1947 ......... 9.15 r. XL, 1947. W-wa 1948 .......... 22.98 r. XLI, 1948. W-wa 1950 .......... 34.� r. XLII, 1949. W-wa 1952 .......... 65.� Sprawozdania z posiedze� T.N.W. Wydz. IV nauk biologicznych r. XXXIX�XL, 1945�1946. W-wa 1947 ...... 10.20 r. XLI, 1947�1948. W-wa 1950 ......... 15.� Sprawozdania z posiedze� Komisji J�zykowej T.N.W. t. III, 1948. W-wa 1949 ........... 25.50 Archiwum Mineralogiczne. T.N.W. t. XV, 1945: W-wa 1945 . . t. XVI, 1946. W-wa 1947 t. XVII, 1947. W-wa 1948 . � 15 � wyczerp. � 39.30 Swiatowit (Bocznik Muzeum Archeologicznego T.N.W.> t. XVIII, 1939�1945. W-wa 1947 ........ 27'.30 t. XIX, 1946�1947. W-wa 1948 ......... 54.30 t. XX, 1948�1949. W-wa 1949 ......... 106.05 O MONARCHII GALLOWEJ / TOWARZYSTWO NAUKOWE WARSZAWSKIE WYDZIA� II NAUK HISTORYCZNYCH, SPO�ECZNYCH I FILOZOFICZNYCH l/1V JAN ADAMUS O MONARCHII GALLOWEJ Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie 100016232^ WARSZAWA, 1952 NAK�ADEM TOWARZYSTWA NAUKOWEGO WARSZAWSKIEGO Z ZASI�KU MINISTERSTWA SZKӣ WY�SZYCH I NAUKI W, 4 426 Redaktor Naczelny wydawnictw T. N. W. MIECZYS�AW BRAHMER Redaktor wydawnictw Wydzia�u II: BOGDAN SUCHODOLSKI B U U "02 l 5 l 5* k., Nak�ad 1,000 egz. Papier satynowany drukowy kl. V g 70 70 X 100. Obj. 95/8 ark. Zam. nr 366 z dn. 3,X.1951., druk uko�cz, dn. 5.Y.1952. Warszawska Drukarnia Naukowa, Warszawa, Sniadeckich 8. 3-B-50250 Pomi�ci Ojca, kt�ry przelewa� na syna Swoj� pokorn� cze�� dla nauki PRZEDMOWA Blisko 20 lat temu pocz�li�my bada� jedn� z kwestii nast�pstwa tronu w Polsce jagiello�skiej. Problem ten wi�za� si� blisko z innymi i wypad�o rozszerzy� go tak tre�ciowo, jak i czasowo, a ka�dy z dalszych problem�w ci�gn�� znowu za sob� ca�y �a�cuch coraz dalszych nowych zagadnie�. Ostatecznie uznali�my, i� istnieje w�a�ciwie jedna wielka ca�o��, kt�ra obejmuje co do tre�ci ca�� histori� monarchii i zasadniczej budowy pa�stwowej, a co do czasu si�ga od najdawniejszej epoki a� po pierwsz� po�ow� wieku XVI. W ca�o�ci tej jeden szczeg� zale�y w jakim� stopniu od innych. Napoz�r paradoksalnie okre�limy sytuacj�' w ten spos�b, �e Galia i Kad�ubka przeszka-^ dzaj� nam rozumie� b��dne poj�cia o czasach jagiello�skich, a odwrotnie Jagiellon�w nie mo�emy wyrozumie� z racji wadliwego pojmowania najstarszych kronik. Maj�c ju� poniek�d jaki taki obraz tej ca�o�ci, nara�amy si� na niebezpiecze�stwo, i� czytelnik naszej pracy traktuj�cej narazie jedynie o jednym z wielu odcink�w tej ca�o�ci mo�e nie chcie� podejmowa� razem z nami tak d�ugiej drogi. W dodatku nasza rewizja musi by� nie tylko generalna, ale te� i radykalna. Podj�li�my ongi� �mia�� u nas w�wczas pr�b� krytycznego zbadania polskiej historiografii na naszym odcinku. Najwa�niejsz� nauk�, jak� z tej pr�by wyci�gn�li�my, by� wzmo�ony krytycyzm wobec niekt�rych pozycyj tej historiografii i wobec ka�dego w niej autorytetu. Autorytet w pewnym, skrajnym znaczeniu s�owa dowodzi zbyt ma�ego krytycyzmu, a zatem i nie da si� pogodzi� z duchem nauki. �atwowierno��, w �yciu i w nauce, globalnie wszystkiemu wierzy, a odwrotnie sceptycyzm r�wnie globalnie wszystkiemu nie wierzy. Krytycyzm natomiast polega na tym, �e pocz�tkowo w�tpimy metodycznie, ale nie po to, aby na w�tpieniu rzecz zako�czy�, lecz by rzecz nale�ycie sprawdzi�. Prawda krytyczna to jest prawda sprawdzona. Historia, kt�ra by rezygnowa�a z tego swego obowi�zku, musia�a by wyrzec si� nazwy nauki. Krytycyzm naukowy zostaje pog��biony przez badanie historiografii. ' Wydaje si� nam zatem, i� im pewna koncepcja jest starsza, im silniej mchem obros�a, tym mniej jest godna zaufania, je�li nie zosta�a poddana krytycznemu sprawdzeniu. Rozpowszechnienie pewnej koncepcji wcale nie oznacza jej oczywisto�ci ni te� pewno�ci, lecz mo�e znaczy� tylko tyle, co jakie� nader mocne uprzedzenie. Nie ma koncepcyj, kt�re by �nauka ustali�a" raz na zawsze, bez potrzeby zdobywania na nowo po-zycyj, zdawa�o by si�, dawno ju� zdobytych. S�usznie uczy nas Gr�decki rozr�nia� pomi�dzy faktami, �kt�re mo�na i nale�y uwa�a� za pewne i pozytywnie stwierdzone, a tymi, kt�re � mimo �e przyj�y si� i niejako zakorzeni�y si� w �wiadomo�ci interesuj�cego si� tym og�u � nie maj� jednak pewnej podstawy �r�d�owej i s� albo b��dami dawniejszych historyk�w albo te� zawdzi�czaj� swe istnienie �atwowiernemu uznaniu dowolnych domys��w i przypuszcze� za fakta udowodnione" l. * W rezultacie, z racji zwi�zku jednej kwestii z drug�, nie mogli�my pozostawi� �adnego szczeg�u b��dnego, kt�ry m�g�by potem przeszkadza� i bru�dzi�, a poniewa� niezbyt wiele rzeczy na naszym odcinku przesz�o ogniow� pr�b� sprawdzenia krytycznego, wypada�o te� cz�sto sprzeciwia� si� jakim� dawno przyj�tym pogl�dom i interpretacjom. Sprzeciw taki nara�a na powa�ne ryzyko. Bywa i tak, jak w o wiele �atwiejszej sprawie pisa� ongi� Potka�ski: �Sta�o si� to bowiem ju� 1 Mistrz Wincenty biskup krakowski (Roczn. Krak., t. 19, 1923, str. 31 n.). Zjawisko zaobserwowane przez Gr�deckiego jest zjawiskiem nieb�d�cym specyficznie polskim. Mo�na je nazwa� psychologi� cechow� (habits of the guild). Tak np. Amer. Hist. Rev., t. 50, 1945, str. 595 n. �przyjmowanie tradycyjnych pogl�d�w" lub te� �zgodno�� z przewa�aj�cymi sposobami my�lenia". Z przeciwnej strony natomiast przypomnie� nale�y wyst�pienie A. A. Saachmiatowa, kt�ry w recenzji o pracy swego ucznia zarzuca� mu zanadto wielkie opieranie si� o wyniki prac swego mistrza, tj. prac swoich w�asnych. powszechnie przyj�t�, uznan� i utart� opini�, a takich uznanych opinii nie zrzeka si� nikt �atwo � narusza� je za� niebezpiecznie"! Literatur� dotycz�c� naszych zagadnie� cechuje na og� fragmentaryczno��. Nie tylko historycy epoki, w kt�rej kwjJL-kult przyczjnkQW-i.mikrQlogiU.ale na naszym odcinku w og�le wszyscyTiistorycy woleli raczej bada� tylko fragmenty. Ca�o�� podawa�y jedynie podr�czniki w paru s�owach i cz�sto bez dowod�w. Niekt�re z najwa�niejszych i najtrudjijejszych zagadnie� s� za�atwiane og�lnikami. Dzi�ki tej fragmentaryczno�ci te� g��boko_zakorzeni�a si� w literaturze modernizacja dawnych wyobra�e� o monarchii ~czy te� pa�stwie: na t�o naszych w�asnych wyobra�e� rzucano owe szczeg�y, brakowa�o szerszej rewizji. Gdy za� u nas ustabilizowa�y si� te proporcje, jakie poszczeg�lne elementy zaj�y wobec siebie w umys�ach Polak�w wieku XVIII, w okresie walki o reform� ustroju, � kwestia nast�pstwa tronu g�ruje nad wszelkimi kwestiami. W tym za� stosunek zasady elekcyjno�ci do zasady dziedziczno�ci wydaje si� nam zawsze ten sam dla wszystkich epok naszej historii. Tymczasem ju� nie tylko Gali, ale nawet �r�d�a wieku XVI m�wi� zgo�a odmiennym od naszego j�zykiem, operuj�c innymi poj�ciami, a my, czytaj�c je bez u�wiadomienia sobie tej r�nicy, musimy ich gruntownie nie zrozumie�. Dogmatyzacja pewnych koncepcyj i brak wi�kszego wysi�ku dla zrozumienia odmiennego j�zyka �r�de� zmu^za�yjDra^ wie do dedukowania fakt�w z dogmatu. Jest to ju� istotnie me-Tioda historyczna na wywr�t. Normalna droga wiedzie �z do�u do g�ry": najpierw zrozumienie �r�de�^jjptem dopiero ustalanie fakt�w, a na samym ko�cujuog�lnienia oraz teorie. Zmia-"na w rozumieniu �r�d�a powoduje zmiany w faktach, a po�rednio te� i w uog�lnieniach. Je�li na g�rze miejsce zajmie sztywny dogmat, ca�a normalna procedura si� odwraca. Istotnie, jak to jeszcze zobaczymy, na nasz nieszcz�liwy odcinek zdo�a�a si� te� zakra�� nawet �droga z g�ry na d�", dedukcja tak fakt�w, jak i sposob�w interpretacji �r�de�. Zagl�dnijmy do s�siad�w, �nam tua res agitur, paries cum proximus ardet". Handelsman podda� surowej krytyce literatur� naszych najstarszych dziej�w, uwa�a on j� za �w du- . �ym stopniu ja�ow�". ��r�d�a tej niemocy" sprowadza �do wysuwania na plan pierwszy jiipotez przed faktami stwierflzo�y-mi �r�d�owo, do opierania konstrukcji rozumowania nafikcjaic�i "przyjmowanych przewa�nie apriorycznie, a zatem na rozwi�zaniach gotowych przynoszonych do badania jeszcze przed przyst�pieniem do niego". Pomi�dzy innymi, na jednej hipotezie "buduje si� �dalsze rusztowanie rozumowa� hipotetycznych". Przewa�a dowolne winterpretowanie rozwi�za� w fakty badane, st�d ro...
bogg