26. Quick Amanda (Krentz Jayne Ann) - Podstęp.pdf

(1466 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Podst\352p - Quick Amanda)
AMANDA QUICK
PODST Ħ P
Prolog
- Powiedz jej, Ň eby strzegła si ħ „Obro ı cy". - Artemis Wingfield nachylił si ħ poprzez
poczerniały od staro Ļ ci tawerniany stół ku swojemu rozmówcy. Jego jasnoniebieskie oczy
l Ļ niły intensywnym blaskiem pod g ħ stymi siwymi brwiami. - Zrozumiałe Ļ mnie, Chillhurst?
Ona musi strzec si ħ „Obro ı cy".
Jared Ryder, wicehrabia Chillhurst, oparł łokcie na stole, zetkn Ģ ł dłonie czubkami
palców i swym jedynym okiem wpatrywał si ħ w kompana. Pomy Ļ lał, Ň e Wingfield, po
dwudniowej znajomo Ļ ci, wydaje si ħ ju Ň nie zauwa Ň a ę czarnej aksamitnej opaski zakrywaj Ģ cej
mu drugie, niewidz Ģ ce oko.
Oczywiste było, Ň e Wingfield zaakceptował Jareda dostrzegaj Ģ c w nim, zreszt Ģ
słusznie, odwa Ň nego Anglika, który gdy tylko dobiegła ko ı ca wojna z Napoleonem, podobnie
jak on, zdecydował si ħ ruszy ę w podró Ň .
Ostatnie dwa wieczory sp ħ dzili razem w n ħ dznej gospodzie w małym, brudnym
miasteczku portowym na wybrze Ň u Francji, czekaj Ģ c na statki, które zawie Ņę ich miały do
miejsc przeznaczenia.
Był ciepły pó Ņ nowiosenny wieczór. W zatłoczonej tawernie powietrze nasycone było
dymem tytoniowym. Wingfield wyra Ņ nie Ņ le znosił upał. Pot pokrywał mu czoło. Jared
uwa Ň ał, Ň e jego towarzysz w znacznym stopniu sam jest winien swoim udr ħ kom. Niemłody
ju Ň m ħŇ czyzna miał bowiem na sobie obcisł Ģ kamizelk ħ , Ļ wietnie skrojon Ģ marynark ħ , a pod
wysokim kołnierzykiem elegancko zawi Ģ zany krawat. Ten modny strój nie pasował ani do
gor Ģ cej nocy, ani do otoczenia. Wingfield nale Ň ał jednak do tego typu Anglików, którzy
wy Ň ej cenili stosowny wygl Ģ d ni Ň osobist Ģ wygod ħ . Jared podejrzewał, Ň e jego nowy znajomy
codziennie w czasie podró Ň y przebiera si ħ do obiadu, nawet je Ļ li zdarza mu si ħ spo Ň ywa ę ten
posiłek w samotno Ļ ci i do tego pod namiotem.
- Zrozumiałem pa ı skie słowa, sir, ale chciałbym usłysze ę wyja Ļ nienie ich znaczenia.
Kim jest, zdaniem pana, ten „Obro ı ca"?
- Je Ļ li mam by ę szczery, to nie widz ħ w tym Ň adnego sensu - skrzywił si ħ Wingfield. -
Okruchy jakiej Ļ starej legendy zwi Ģ zanej z pami ħ tnikiem, który wysyłam mojej bratanicy do
Anglii. Stary hrabia, od którego kupiłem t ħ ksi ħ g ħ , wraz z ni Ģ przekazał mi to ostrze Ň enie.
- Rozumiem. - Jared skin Ģ ł głow Ģ . - Strze Ň si ħ „Obro ı cy", tak? Interesuj Ģ ce.
- Jak ju Ň wspomniałem, jest to element jakiej Ļ starej legendy zwi Ģ zanej z pami ħ tnikiem.
Niemniej ubiegłej nocy zdarzyło si ħ co Ļ , co mnie zaniepokoiło.
- Co takiego?
- Wydaje mi si ħ , Ň e kto Ļ zakradł si ħ do mojego pokoju, tutaj w gospodzie - powiedział
Wingfield przymru Ň ywszy oczy.
- Nic pan o tym nie wspomniał przy Ļ niadaniu - zdziwił si ħ Jared.
- Nie byłem pewny, zreszt Ģ uznałem, Ň e nie warto si ħ tym przejmowa ę . Pó Ņ niej jednak,
przez cały dzie ı miałem wra Ň enie, Ň e jestem Ļ ledzony.
- To bardzo niemiłe.
- Istotnie. Boj ħ si ħ , Ň e ma to zwi Ģ zek z pami ħ tnikiem. Martwi mnie to, bo nie chciałbym
narazi ę bratanicy na jakie Ļ niebezpiecze ı stwo.
Jared wypił łyk piwa i zapytał:
- Czy mo Ň e mi pan powiedzie ę , co to za ksi ħ g ħ wysyła pan swej bratanicy?
- Wiem tylko, Ň e jest to pami ħ tnik pewnej damy o nazwisku Claire Lightbourne. Zapiski
s Ģ zreszt Ģ prawie zupełnie niezrozumiałe.
- Dlaczego?
- Odnosz ħ wra Ň enie, Ň e napisany jest mieszanin Ģ greki, łaciny i angielskiego. Wygl Ģ da
to na rodzaj szyfru. Moja bratanica uwa Ň a, Ň e pami ħ tnik lady Lightbourne zawiera informacje
o jakim Ļ bajecznym skarbie. - Wingfield roze Ļ miał si ħ .
PROLOG
- Pan oczywi Ļ cie nie wierzy w takie opowie Ļ ci?
- W najmniejszym stopniu, je Ļ li jest pan ciekaw, ale Olimpia b ħ dzie miała wiele zabawy
próbuj Ģ c rozszyfrowa ę te zapiski. Ona uwielbia tego rodzaju zaj ħ cia.
- Domy Ļ lam si ħ , Ň e jest raczej niezwykł Ģ kobiet Ģ .
Wingfield zachichotał.
- O tak, ale to nie jej wina. Wychowywały j Ģ wyj Ģ tkowo ekscentryczne damy: ciotka i
jej przyjaciółka. Nie znam zbyt dobrze tej gał ħ zi mojej rodziny, ale wiem, Ň e te dwie panie
same zaj ħ ły si ħ edukacj Ģ Olimpii i wbijały jej w głow ħ mnóstwo przedziwnych idei.
- Có Ň to za idee?
- Och, wiele by o tym mówi ę , do Ļę Ň e w rezultacie takiego wychowania bratanica za nic
ma dobre maniery. Niech mnie pan Ņ le nie zrozumie, ona jest ładn Ģ młod Ģ dam Ģ o
nieskazitelnej reputacji, tyle Ň e nie wykazuje zainteresowania tym, czym powinny zajmowa ę
si ħ młode kobiety.
- To znaczy?
- No... cho ę by mod Ģ . Zupełnie nie obchodz Ģ jej stroje. Ciotka nie nauczyła jej wielu
po Ň ytecznych rzeczy, które młoda dama zna ę powinna. Nie umie ta ı czy ę , flirtowa ę ... -
Wingfield potrz Ģ sn Ģ ł głow Ģ . - Bardzo dziwne wychowanie. Obawiam si ħ , Ň e ona nigdy nie
znajdzie sobie m ħŇ a.
- Czym si ħ wobec tego interesuje?
- Fascynuje j Ģ wszystko, co ma zwi Ģ zek z obyczajami i starymi legendami
egzotycznych krajów. Działa aktywnie w Towarzystwie Podró Ň niczo- Badawczym, chocia Ň ,
rozumie pan, do tej pory nie wyjechała nawet poza hrabstwo Dorset.
- Jak Ň e mo Ň e by ę aktywna w tym Towarzystwie, skoro nigdy nie podró Ň owała? - Jared
z rosn Ģ cym zainteresowaniem spojrzał na rozmówc ħ .
- Studiuje stare ksi ħ gi, gazety, listy, w których opisane s Ģ podró Ň e i odkrycia, a potem
spisuje swoje wnioski. W ci Ģ gu ostatnich trzech lat opublikowała kilka artykułów w
kwartalniku Towarzystwa.
- Naprawd ħ ? - Jared coraz bardziej zaintrygowany był t Ģ zadziwiaj Ģ c Ģ kobiet Ģ .
- Naturalnie. - Wyraz dumy błysn Ģ ł w oczach Wingfielda. - Jej prace cieszyły si ħ du Ň ym
zainteresowaniem, bo zawierały wiele informacji o obyczajach panuj Ģ cych w mało znanych
krajach.
- A w jaki sposób wpadła na Ļ lad pami ħ tnika lady Lightbourne? - zapytał Jared.
Wingfield wzruszył ramionami.
- Wysłała w tej sprawie mnóstwo listów. Zaj ħ ło jej to prawie rok, ale ustaliła, Ň e
znajduje si ħ on tutaj, w małym miasteczku na francuskim wybrze Ň u. Pochodził z
rozproszonego w czasie wojny du Ň ego zbioru ksi ĢŇ ek.
- Czy pan przyjechał tu specjalnie po to, by zdoby ę te zapiski dla bratanicy?
- Wst Ģ piłem tutaj po drodze - odparł Wingfield. - Jestem w trakcie podró Ň y do Wioch.
Pami ħ tnik w ci Ģ gu ostatnich paru lat przeszedł przez wiele r Ģ k. Sprzedał mi go pewien
staruszek, który bardzo potrzebował pieni ħ dzy i był uszcz ħĻ liwiony, Ň e znalazł na niego
nabywc ħ , a przy okazji na kilka innych ksi ĢŇ ek.
- Gdzie teraz znajduje si ħ ten z takim trudem zdobyty skarb?
- O, jest bezpieczny. - Wingfield sprawiał wra Ň enie zadowolonego. - Wczoraj, pod
moim okiem, został umieszczony w ładowni „Sea Flame", razem z innymi towarami, które
wysyłam Olimpii.
- Jest pan spokojny wiedz Ģ c, Ň e jest ju Ň na statku?
- Ale Ň tak! „Sea Flame" nale Ň y do floty Flamecrestów. ĺ wietna reputacja. Niezawodna
załoga i do Ļ wiadczony, godny zaufania kapitan. Moje towary s Ģ w pełni bezpieczne, dopóki
znajduj Ģ si ħ na statku.
- To znaczy, Ň e nie jest pan pewny, czy b ħ d Ģ równie bezpieczne na angielskich
drogach?
- Teraz, kiedy wiem, Ň e pan zajmie si ħ dostarczeniem ich do Upper Tudway w Dorset,
czuj ħ si ħ znacznie spokojniejszy.
- Widz ħ , Ň e zyskałem sobie pana zaufanie.
- Tak, sir. Moja bratanica b ħ dzie zachwycona, kiedy zobaczy pami ħ tnik.
Jared doszedł do wniosku, Ň e Olimpia Wingfield musi by ę istotnie zadziwiaj Ģ c Ģ osob Ģ .
Nie znaczy to, Ň e nie spotkał si ħ z tego typu lud Ņ mi. On równie Ň wychował si ħ w rodzinie
dziwaków i wyj Ģ tkowych ekscentryków.
Wingfield oparł si ħ o Ļ cian ħ i rozgl Ģ dał po tawernie. Jego wzrok spocz Ģ ł na siedz Ģ cym
przy s Ģ siednim stoliku, ponuro wygl Ģ daj Ģ cym, pot ħŇ nie zbudowanym m ħŇ czy Ņ nie o twarzy
pokrytej bliznami. Jego wygl Ģ d i przypi ħ ty do pasa sztylet skutecznie odstraszały ka Ň dego,
kto chciałby dzieli ę z nim stolik. Nie wyró Ň niał si ħ jednak szczególnie po Ļ ród innych
bywalców tawerny.
- Gro Ņ nie wygl Ģ daj Ģ ci ludzie wokół, prawda? - zauwa Ň ył niespokojnie Wingfield.
- Połowa tych m ħŇ czyzn tutaj to typy nie lepsze ni Ň piraci - powiedział Jared. -
ņ ołnierze, którzy nie maj Ģ co ze sob Ģ zrobi ę po kl ħ sce Napoleona, marynarze czekaj Ģ cy na
zaokr ħ towanie, włócz ħ dzy poszukuj Ģ cy prostytutek lub dobrej bójki. Typowe portowe
szumowiny.
- A druga połowa?
- Druga połowa to prawdopodobnie piraci. - Jared u Ļ miechn Ģ ł si ħ .
- My Ļ l ħ , Ň e w trakcie swoich podró Ň y widział pan niejedno takie miejsce, sir, i nauczył
si ħ pan dba ę o swoje bezpiecze ı stwo.
- Jak pan widzi, udało mi si ħ jako Ļ prze Ň y ę .
Wingfield znacz Ģ co spojrzał na czarn Ģ przepask ħ zakrywaj Ģ c Ģ oko Jareda.
- No tak, ale jednak nie wyszedł pan całkiem bez szwanku - powiedział.
- To prawda. - Jared u Ļ miechn Ģ ł si ħ kwa Ļ no.
Zdawał sobie spraw ħ , Ň e jego wygl Ģ d nie wzbudza zaufania i to nie tylko z powodu
przepaski na oku. Nawet wtedy gdy ubrany był elegancko, gdy włosy miał stosownie
przyci ħ te i uczesane, członkowie jego własnej rodziny równie Ň uwa Ň ali, Ň e przypomina pirata.
Najwi ħ kszym jednak ich zmartwieniem było to, Ň e nie post ħ puje jak pirat. Jared zdawał
sobie spraw ħ , Ň e jest po prostu człowiekiem interesu, a nie barwn Ģ postaci Ģ , pełnym
temperamentu awanturnikiem, po którym oczekiwano, Ň e b ħ dzie kontynuował rodzinne
tradycje.
Wingfield zaniepokojony jego wygl Ģ dem pocz Ģ tkowo odnosił si ħ do niego z rezerw Ģ ,
dopiero dobre maniery i sposób wysławiania si ħ przekonały starszego człowieka, Ň e ma do
czynienia z d Ň entelmenem.
- Prosz ħ wybaczy ę moje pytanie, ale w jaki sposób stracił pan oko?
- To długa historia - odparł Jared - i raczej przykra. Wołałbym teraz do tego nie wraca ę .
- Oczywi Ļ cie, oczywi Ļ cie. - Wingfield poczuł si ħ niezr ħ cznie. - Prosz ħ mi wybaczy ę
moj Ģ niestosown Ģ ciekawo Ļę .
- Niech pan si ħ nie przejmuje. Przywykłem do tego rodzaju pyta ı .
- To wszystko przez to, Ň e ci Ģ gle jestem niespokojny. Odetchn ħ dopiero, gdy „Sea
Flame" wypłynie jutro rano w morze. Ogromn Ģ pociech Ģ jest dla mnie Ļ wiadomo Ļę , Ň e pan
b ħ dzie eskortował moje towary a Ň do Upper Tudway. Jeszcze raz chc ħ panu podzi ħ kowa ę za
t ħ uprzejmo Ļę .
- Tak czy inaczej jestem w drodze do Dorset, wi ħ c ciesz ħ si ħ , Ň e mog ħ panu pomóc.
- Pa ı ska pomoc pozwala mi ponadto unikn Ģę wielu wydatków - wyznał Wingfield. -
Nie b ħ d ħ musiał wynaj Ģę ludzi, którzy dostarczyliby towary z Weymouth do domu Olimpii, a
jest to bardzo kosztowne.
- Takie usługi zawsze s Ģ drogie.
- O tak. A przy tym Olimpia nie potrafi uzyska ę ze sprzeda Ň y towarów takich sum,
jakich mo Ň na by oczekiwa ę . Mo Ň e tym razem powiedzie jej si ħ troch ħ lepiej.
- Towary importowane nie zawsze sprzedaje si ħ dobrze - stwierdził Jared. - Czy pa ı ska
bratanica zna si ħ na interesach?
- Mój Bo Ň e, nie! - Wingfield roze Ļ miał si ħ . - Ona nie ma głowy do interesów. Jest
bystra i inteligentna, ale zupełnie nie zna si ħ na sprawach finansowych. Obawiam si ħ , Ň e
odziedziczyła to po swoim ojcu. Marzy tylko o podró Ň ach, ale zrealizowanie tych marze ı jest
oczywi Ļ cie niemo Ň liwe.
- Kobiecie samotnej z pewno Ļ ci Ģ nie jest łatwo podró Ň owa ę po Ļ wiecie.
- Jej nie powstrzymałyby Ň adne trudno Ļ ci. Mówiłem ju Ň panu, Ň e nie jest typow Ģ
angielsk Ģ panienk Ģ . Ma ju Ň dwadzie Ļ cia pi ħę lat i sporo oleju w głowie. Na pewno ruszyłaby
w Ļ wiat, gdyby miała na to Ļ rodki, no i gdyby nie była zwi Ģ zana obecno Ļ ci Ģ tych trzech
wcielonych diabłów, których nazywa bratankami.
- Wychowuje swoich bratanków?
- Tak o nich mówi, a oni nazywaj Ģ j Ģ cioci Ģ Olimpi Ģ - skrzywił si ħ Wingfield - ale
pokrewie ı stwo jest znacznie dalsze. Chłopcy s Ģ synami kuzyna, który par ħ lat temu razem z
Ň on Ģ zgin Ģ ł w wypadku drogowym.
- Jak to si ħ stało, Ň e te dzieci znalazły si ħ pod opiek Ģ pana bratanicy?
- Ach, wie pan, jak to bywa. Po Ļ mierci rodziców odsyłano chłopców od jednych
krewnych do drugich, a Ň wreszcie sze Ļę miesi ħ cy temu znale Ņ li si ħ w domu Olimpii, no a ona
przygarn ħ ła ich.
- To du Ň y kłopot dla samotnej młodej kobiety.
- Zwłaszcza dla takiej, któr Ģ pochłaniaj Ģ badania egzotycznych krajów i starych legend.
- Wingfield pochylił w zamy Ļ leniu głow ħ . - Ci chłopcy s Ģ kompletnie rozpuszczeni. Roznie Ļ li
na strz ħ py trzech kolejnych nauczycieli. Miłe dzieciaki, ale strasznie psoc Ģ . W domu trwa
nieustaj Ģ cy harmider.
- Rozumiem - powiedział Jared. Dom, w którym si ħ wychowywał, te Ň nie nale Ň ał do
spokojnych, i mo Ň e dlatego cenił sobie spokój i porz Ģ dek.
- Próbuj ħ , oczywi Ļ cie, pomaga ę Olimpii. Robi ħ , co mog ħ , kiedy jestem w Anglii.
No tak, pomy Ļ lał Jared, ale przebywasz tam zbyt krótko, Ň eby mocn Ģ r ħ k Ģ trzyma ę tych
trzech chłopców.
- Co jeszcze wysyła pan bratanicy, poza pami ħ tnikiem lady Lightbourne?
- Materiały na ubrania, przyprawy i troch ħ bi Ň uterii. No i oczywi Ļ cie ksi ĢŇ ki.
- I to wszystko Olimpia ma sprzeda ę w Londynie?
- Wszystko poza ksi ĢŇ kami, które przeznaczone s Ģ do jej biblioteki. Cz ħĻę pieni ħ dzy
idzie na jej utrzymanie, a reszta na moje podró Ň e. Ten system jako Ļ działa, chocia Ň jak
wspomniałem, dochody s Ģ mniejsze, ni Ň oczekiwali Ļ my.
- Trudno robi ę dobre interesy, je Ļ li nie pilnuje si ħ ich osobi Ļ cie - zauwa Ň ył oschle Jared.
Mówi Ģ c to miał równie Ň na my Ļ li swoje własne problemy, które pojawiły si ħ w
ostatnim czasie. Nie ulegało w Ģ tpliwo Ļ ci, Ň e w ci Ģ gu ubiegłych sze Ļ ciu miesi ħ cy finansowe
imperium Flamecrestów zubo Ň one zostało o dobrych par ħ tysi ħ cy funtów. Nie była to dla
niego wielka suma, ale nie miał zamiaru dawa ę si ħ oszukiwa ę .
Wszystko po kolei, powiedział sobie w my Ļ lach. Teraz musz ħ zaj Ģę si ħ pami ħ tnikiem.
- Ma pan racj ħ , sir, Ň e o interesy nale Ň y dba ę - powiedział Wingfield - ale faktem jest, Ň e
ani Olimpia, ani ja nie lubimy zajmowa ę si ħ takimi nudnymi sprawami. A skoro ju Ň o tym
mowa, to czy nie ma mi pan za złe, Ň e obarczam go takimi kłopotami?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin